Gdańsk, 10-11 marca 2016 r. prof. dr hab. Marek Wilczyński Instytut
Transkrypt
Gdańsk, 10-11 marca 2016 r. prof. dr hab. Marek Wilczyński Instytut
Gdańsk, 10-11 marca 2016 r. prof. dr hab. Marek Wilczyński Instytut Anglistyki i Amerykanistyki Uniwersytet Gdański Ocena osiągnięcia habilitacyjnego i pozostałego dorobku naukowego dra Janusza Kaźmierczaka Pan dr Janusz Kaźmierczak przedstawił jako osiągnięcie naukowe będące podstawą do ubiegania się o stopień naukowy doktora habilitowanego nauk humanistycznych monografię pt. Transatlantic Pilgrimages. Travel to America in the Writings of the Polish Participants of the University of Iowa International Writing Program, opublikowaną w roku 2015 przez Wydział Anglistyki UAM. Rozprawa wraz z bibliografią i streszczeniem w języku polskim liczy 134 strony druku i składa się ze wstępu, ośmiu rozdziałów oraz konkluzji. Tematem rozprawy jest udział polskich pisarzy, krytyków literackich i literaturoznawców w International Writing Program zorganizowanym w roku 1967 na University of Iowa przez profesora Paula Engle’a i Hualing Nieh, chińską poetkę z Tajwanu, która niebawem stała się jego małżonką. Celem programu, funkcjonującego do dzisiaj, było od początku stworzenie pisarzom z całego świata możliwości zaznajomienia się z kulturą oraz codzienną rzeczywistością USA w trakcie dziewięciomiesięcznego lub krótszego pobytu na kampusie University of Iowa w Iowa City. Uczestnicy programu, którzy ponadto poznawali się wzajemnie, z założenia nie mieli żadnych z góry nakreślonych obowiązków czy zadań. Mogli też przez pewien czas podróżować po Stanach Zjednoczonych, odwiedzając wybrane przez siebie miejscowości i regiony. Kilkunastu spośród polskich gości w Iowa City napisało na kanwie swoich stypendialnych doświadczeń książki lub rozbudowane eseje. Nie ulega wątpliwości, że z punktu widzenia kultury polskiej oraz związków kulturalnych między Polską a USA w ostatnim półwieczu International Writing Program i jego rezultaty zasługują na uwagę i namysł udokumentowany monografią. Inna rzecz, czy w przypadku monografii dra Kaźmierczaka możemy mówić o naukowym sukcesie. Już sama objętość rozprawy – ledwie 108 stron tekstu głównego – wywołuje pewne zdziwienie. Czytelnicy Końca westernu Jana Józefa Szczepańskiego, Podroży na najdalszy Zachód Andrzeja Kijowskiego, Notatnika amerykańskiego Zbigniewa Bieńkowskiego, Dziennika amerykańskiego Julii Hartwig i Dziennika z Iowa Grzegorza Musiała – książek, o których Habilitant skądinąd pisze – spodziewaliby się raczej, że reminiscencje wybitnych twórców kultury polskiej, przyjeżdżających do USA z bagażem doświadczeń nie tylko z kraju, 1 lecz także z Europy Zachodniej, lektur, przemyśleń i zrealizowanych projektów pisarskich zasłużą na analizę znacznie rozleglejszą. Tymczasem analityczna część studium obejmuje rozdziały od IV do VII, łącznie tylko 48 stron, a druga połowa, de facto cześć nieco większa, to informacje o charakterze sprawozdawczym, których część równie dobrze mogłaby znaleźć się w aneksie, bądź rozważania teoretyczne o mocno dyskusyjnej wartości. Piszę „mocno dyskusyjnej”, gdyż dr Kaźmierczak wybrał dla określenia podróży literackich do Stanów Zjednoczonych, a co za tym idzie, związanego z nimi podróżopisarstwa, pojęcie pielgrzymki i jej świadectwa, zgodnie z definicjami zaproponowanymi przez Alana Morinisa i Jill Dubisch. Morris utrzymuje, iż pielgrzym wędruje do miejsca, gdzie zrealizowany został „wysoko ceniony ideał”, natomiast Dubisch definiuje pielgrzymkę jako „rytualną wyprawę do miejsca świętego bądź szczególnego z jakichś innych względów”. Obydwa te ujęcia w żadnej mierze nie odpowiadają jednak sytuacji polskich pisarzy w Iowa, których Habilitant postrzega – za wyjątkiem Musiała i Adriany Szymańskiej – niemal wyłącznie jako mieszkańców terytorium za „żelazną kurtyną” o świadomości zdeterminowanej przez „realny socjalizm” i związane z nim ograniczenia praw jednostki oraz gospodarkę chronicznego niedoboru. Tymczasem Bieńkowski (rocznik 1913) i Szczepański (rocznik 1919) wychowali się w II Rzeczypospolitej, gdzie pierwszy z nich zdążył debiutować jako poeta i tłumacz, podczas gdy Kijowski i Hartwig, nieco młodsi, ukształtowani zostali przez kulturę francuską, której zawdzięczali najwięcej – Kijowski odwiedzał po wojnie Paryż i tłumaczył Baudelaire’a, Hartwig zaś napisała eseistyczne książki o Apollinaire’rze i Nervalu. Jakże więc można twierdzić, iż jechali oni do Stanów Zjednoczonych ze świadomością „naiwną”, niczym pielgrzymi do miejsca idealnego, skoro konfrontowali się już wcześniej z Zachodem i musieli świetnie zdawać sobie sprawę zarówno z jego niewątpliwych zalet w porównaniu z komunistyczną Polską, jak i braków? Nawet jeżeli USA były dla nich mitem, to na pewno nie w sensie właściwym dla przeciętnego obywatela PRL, zdanego wyłącznie na oficjalną propagandę, „Głos Ameryki”, bazar Różyckiego i dostępne w kinach filmy. Dlatego kategoria pielgrzymki została wybrana przez Habilitanta pochopnie i niewłaściwie. Wszyscy autorzy książek, jakie powstały po pobycie w Iowa City, przywieźli do Stanów Zjednoczonych znacznie więcej aniżeli tylko ciekawość i przeświadczenie o wyjątkowości krainy za oceanem. Kijowski był nie tylko „członkiem uznanego przez komunistyczne władze kulturalnego establishmentu”, lecz również frankofilem przywiązanym do starej Europy, bywalcem warszawskich salonów i kawiarni przyzwyczajonym do określonego towarzystwa, wreszcie człowiekiem nawykłym do wygód, własnego gabinetu i biurka. Nic więc dziwnego, że skoszarowany w domu studenckim „Mayflower” (jako krótkotrwały lokator 2 podobnego akademika na kampusie SUNY w Buffalo wiem, jak pokój w takim domu wygląda) wśród wielu podobnych sobie, choć nie władających żadnym ze znanych mu języków, czuł się przez większość czasu źle i tęsknił za domem. Z obcością otaczającego go świata ledwie sobie radził i wymierzał mu sprawiedliwość wedle swoich własnych kryteriów, otwierając się niechętnie i powoli. Szczepański patrzył z kolei na Amerykę trochę jak antropolog, nie poddawał się urokowi powierzchni i dostrzegał los Afroamerykanów oraz Indian, których „American Dream” nie dotyczył. Koniec westernu, tak samo zresztą jak Podróż na najdalszy Zachód, z pewnością zasługują na więcej niż 10-12 stron zdawkowego, powierzchownego komentarza. Dwie strony poświęcone Dziennikowi amerykańskiemu Hartwig i półtorej strony o Notatniku Bieńkowskiego to po prostu kompromitacja Autora rozprawy jako kulturoznawcy. Względnie najlepiej bronią się jeszcze uwagi o Dzienniku z Iowa Musiała (stronic prawie 5), wśród których pojawiają się cytaty z omawianego tekstu. Zdecydowanie słabiej wypada za to część Rozdziału VII poświęcona świadectwu Adriany Szymańskiej. Można się z niej dowiedzieć, że dla poetki Stany Zjednoczone to duży kraj zamieszkały przez różne grupy etniczne i że w „Mayflower” można się było zaprzyjaźnić z uczestniczkami programów z różnych stron świata. Rzeczywiście. Ostatni rozdział pracy zawiera głównie dywagacje w trybie referującym na temat koncepcji pamięci sformułowanej przed Edwarda S. Caseya w jego książce Remembering. A Phenomenological Study (1987). W referat ten wplecione są nieliczne odniesienia do dyskutowanych (?) wcześniej tekstów, lecz połączenie to nie wnosi do ich rozumienia nic nowego. Istotnie, każdy z polskich beneficjentów International Writing Program przeżywał amerykańskie doświadczenie na swój specyficzny sposób (np. Marek Skwarnicki poddał je fikcjonalizacji w Weselu w Sioux City), a pamięć o pobycie w Iowa City i innych miejscowościach jest z natury rzeczy pamięcią o miejscach. Cóż jednak z tego? Zupełnym nieporozumieniem jest także zamykająca rozprawę licząca nieco więcej ponad 3 strony konkluzja, a właściwie nader zwięzła rekapitulacja całości przypominająca tzw. „wnioski końcowe” z kiepskich prac magisterskich. Całą monografię dra Kaźmierczaka można by właściwie zakwalifikować jako taką pracę, co najwyżej nie najwyższego lotu dysertację doktorską. W mojej karierze recenzenta jest to trzydziesta rozprawa habilitacyjna. Jak dotąd nie miałem okazji zetknąć się z podobnym przypadkiem. Jeśli wolno pozwolić sobie na marginesie na akcent osobisty, przyznam, iż Pana dra Janusza Kaźmierczaka znam od lat. Przez lata pracowaliśmy w tym samym Instytucie Filologii Angielskiej UAM, obecnie Wydziale Anglistyki, i mieliśmy wówczas wiele okazji do rozmów, także na tematy zawodowe. Wspominam Pana Doktora jako sympatycznego młod3 szego Kolegę, dlatego tym smutniej jest mi stwierdzić, że jego studium Transatlantic Pilgrimages w żadnej mierze nie spełnia warunków stawianych pracom habilitacyjnym, ani pod względem metodologicznym, ani jako wartościowy wkład w badanie kontaktów kulturalnych między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Jest to niestety zmarnowana okazja do wnikliwego przyjrzenia się ważnym świadectwom tych kontaktów i zinterpretowania ich przy pomocy adekwatnej aparatury pojęciowej. Pozostały dorobek naukowy dra Kaźmierczaka po doktoracie nie jest zbyt obszerny, gdyż obejmuje łącznie 14 pozycji ogłoszonych od roku 2001, czyli jeden artykuł rocznie. W tym 4 z nich są wersjami rozdziałów rozprawy habilitacyjnej, w czym nie ma oczywiście nic nagannego, lecz zarazem wpływa na ogólną ocenę aktywności naukowej w tym dość długim okresie. Ponadto jeden z artykułów – „Towards a Media-Based Course in British and American Studies” – liczy zaledwie 4 strony, zatem jest to w gruncie rzeczy komunikat. Bez wątpienia największe osiągnięcia naukowe Habilitanta to opublikowane w roku 2009 w harwardzkim Journal of Cold War Studies studium pt. „The Community That Never Was: The European Defense Community and Its Image in Polish Visual Propaganda of the 1950” oraz 2 artykuły “Raymond Williams and Cartoons: From Churchill’s Cigars to Cultural History” i “Leading British Politicians in The Times and The Guardian’s Cartoons, 2010-2013” (ten ostatni napisany wraz z Moniką Nowicką), ogłoszone w International Journal of Comic Art. (Na marginesie pozwolę sobie zauważyć, iż nieobecność tego periodyku na liście ERIH nie najlepiej świadczy o jej miarodajności.) Przywołując kontekst badań nad kulturą proponowanych przez Williamsa, dr Kaźmierczak dowiódł, że oprócz prezentowania mało znanych międzynarodowej wspólnocie uczonych faktów i artefaktów z Europy Środkowo-Wschodniej potrafi je także zinterpretować przy pomocy narzędzi badawczych przez wspólnotę ową akceptowanych i wykorzystywanych. Znaczącym tekstem w dorobku Habilitanta jest również „The Politics of the Visual in the American Alternative Press of the 1960s”, artykuł oparty na oryginalnym materiale, zupełnie nieznanym zwłaszcza na obszarze amerykanistyki polskiej i – szerzej – europejskiej. Co istotne, tematyka tej publikacji wyraźnie odbiega też od ogłaszanych przez Habilitanta równolegle na łamach Polish-AngloSaxon Studies prac ściśle powiązanych z tematyką dysertacji doktorskiej. Inną pracą dra Kaźmierczaka spoza kręgu badań nad kulturą wizualną, wiodącą po trosze w kierunku problematyki polskiej obecności w USA, stanowiącej w innym wariancie dominantę rozprawy habilitacyjnej, jest wreszcie rzeczowa analiza obrazu kontaktów międzykulturowych w powieści emigracyjnej pisarki Danuty Mostwin Ameryko, Ameryko!. Jak się zdaje, Autor poświęcił książce Mostwin więcej rzetelnej uwagi niż powstałym w efekcie udziału w International Writing Program świadectwom 4 Szczepańskiego czy Kijowskiego. Szkoda, że z doświadczenia zdobytego przy tej okazji nie udało mu się później skorzystać w toku realizacji większego projektu. Spośród 14 tekstów opublikowanych przez Habilitanta po uzyskaniu stopnia doktora niestety jedynie 8 uznać można za prace naukowe w pełnym tego słowa znaczeniu, niezwiązane przy tym ściśle z rozprawą habilitacyjną jako jej części. Obawiam się, że wobec nikłej wartości samej rozprawy jest to dorobek niewielki. O ile przy tym jego artykuły poświęcone propagandzie wizualnej okresu stalinowskiego ukazują odbiorcy spoza Europy ŚrodkowoWschodniej mniej znany aspekt historii tego obszaru, o tyle prezentowany w nich warsztat teoretyczno-metodologiczny pozostaje na ogół skromny, trudno więc sobie wyobrazić Habilitanta w roli samodzielnego pracownika nauki, który organizuje program badań zespołu czy wszechstronnie inspiruje doktorantów. Wobec powyższego nie wnoszę o przyznanie drowi Januszowi Kaźmierczakowi stopnia doktora habilitowanego nauk humanistycznych, gdyż jego osiągnięcie naukowe nie stanowi istotnego wkładu w rozwój dyscypliny, a pozostały dorobek jest jeszcze zbyt mało znaczący. 5