Niewygodna pamięć - Józef Franczak ps. Lalek, Laluś, Laleczka
Transkrypt
Niewygodna pamięć - Józef Franczak ps. Lalek, Laluś, Laleczka
Niewygodna pamięć - Józef Franczak ps. Lalek, Laluś, Laleczka, Guściowa (17.III.1918 r. – 21.X.1963 r.) Konsekwentna walka Polaków na tle różnych zdradzieckich lub kolaboracyjnych postaw wielu narodów europejskich jest powodem narodowej dumy, ale przede wszystkim powodem wstydu dla tych państw, które nie zrobiły nic, by pomóc walczącym Polakom. Wyeliminowanie z programów szkolnych nauczania historii dwudziestowiecznej jest działaniem samobójczym w sytuacji, gdy Niemcy i Rosja prowadzą, opartą do pewnego stopnia na fałszu i przekłamaniach, intensywną politykę historyczną. Naszym obowiązkiem jest przypominanie o bohaterach, niezłomnych, wyklętych, zapomnianych, którzy poświęcili życie za wolność Ojczyzny a wielu jej nie doczekało! 21 października 2013 r. mija dokładnie 50 lat od zastrzelenia przez SB i ZOMO w Majdanie Kozic Górnych, ostatniego partyzanta podziemia poakowskiego i niepodległościowego na terenie Lubelszczyzny – Józefa Franczaka. Urodził się 17 marca 1918 r. w Kozicach Górnych koło Lublina. Pochodził z licznej, chłopskiej i niezamożnej rodziny. Po ukończeniu siedmiu klas szkoły powszechnej poszedł na ochotnika do Szkoły Podoficerskiej w Centrum Wyszkolenia Żandarmerii w Grudziądzu. Po jej ukończeniu został przydzielony do Plutonu Żandarmerii w Równem na Wołyniu, gdzie zastała go wojna. Po inwazji Sowietów na Polskę /17 września 1939 r./ został aresztowany. Zdołał jednak uciec z niewoli i w 1940 r. zaangażował się w działalność konspiracyjną w ZWZ a następnie w AK na terenach okupowanych przez Niemców. Pseudonim Lalek, Laluś jak twierdzi jego siostra był adekwatny do jego wyglądu, zawsze zadbany, ogolony, ostrzyżony i dobrze ubrany. Działał w podziemiu do 1944 r., dowodził drużyną, następnie plutonem w III Rejonie Okręgu Lublin AK. Gdy Armia Czerwona wkroczyła na Lubelszczyznę, jako oficer, został przymusowo wcielony do 2 Armii /ludowego/ Wojska Polskiego. Skierowano go do Kąkolewnicy, gdzie działał sąd polowy skazujący na śmierć i wykonujący wyroki na byłych żołnierzach AK /m.in.: Uroczysko Baran koło Międzyrzeca Podlaskiego/. Od momentu zajęcia Lubelszczyzny przez wojska sowieckie, na jej obszarze rozpoczęto organizowanie „polskiego” aparatu bezpieczeństwa, wzorując jego strukturę na NKWD. Pieczę nad powstającymi strukturami, które nie były w pełni samodzielne sprawowali przedstawiciele NKWD, którzy formalnie występowali jako „doradcy”, ale w rzeczywistości decydowali o najważniejszych decyzjach na każdym szczeblu, począwszy od RBP-MBP, poprzez WUBP i poszczególne PUBP. Zdezerterował w styczniu 1945r. Poszukiwano go listami gończymi. Przez pewien czas ukrywał się w Łodzi, pracował na Wybrzeżu w Sopocie. Wskutek rozpoznania został zmuszony do ucieczki. Rozpoczął się jego 18-letni okres ukrywania przed NKWD i władzą. Wrócił na teren Lubelski i dołączył do oddziału żołnierzy podziemia niepodległościowego. Współpracował z oddziałem Antoniego Kopaczewskiego Lwa oraz ze zgrupowaniem partyzanckim dowodzonym przez mjr. Hieronima Dekutowskiego Zaporę. O charakterze działalności grup zbrojnych poakowskiego podziemia niepodległościowego decydował fakt, że były one nieliczne i z reguły operowały w kilkuosobowych patrolach, co powodowało, iż nie nastawiały się na walkę z grupami operacyjnymi UBP-KBW. Także z powodu niewielkiej liczebności i słabego uzbrojenia zmuszone były do ciągłego uciekania przed obławami. Działalność ich była szczególnie skierowana przeciwko konfidentom i współpracownikom władzy ludowej, milicjantom i aktywistom PPR-PZPR. Lalek brał udział w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej - milicjantów i żołnierzy formacji bezpieczeństwa. Kilka razy był ranny, a raz aresztowany. W czerwcu 1946 r Urząd Bezpieczeństwa zrobił w okolicy, w której ukrywał się Józef Franczak wielką obławę. Zatrzymano kilka osób, w tym Lalka, który miał dokumenty na inne nazwisko. Ubecy pojechali do wsi Chmiel na wesele. Kiedy po zabawie ciężarówka z aresztowanymi jechała do Lublina, partyzanci rzucili się na będących pod wpływem alkoholu ubeków, obezwładnili ich i zabili pięciu z nich. Wraz z innymi aresztowanymi udało się Lalkowi uciec i dołączyć do jednego z pododdziałów Zapory. Łapanka w okolicach Chmielu była związana z poszukiwaniami Lwa - Antoniego Kopaczewskiego, kierownika Inspektoratu Lubelskiego WiN. Wiosną 1947 r. został dowódcą patrolu w oddziale DSZ-WiN kpt. Zdzisława Brońskiego Uskoka, który zreorganizował swój oddział, dzieląc go na trzy patrole. Ze względu na obecność licznych jednostek wojskowych na terenie Lubelszczyzny, patrole te liczyły zazwyczaj od kilku do kilkunastu partyzantów. Jedną z akcji, w której brał udział Józef Franczak było wykonanie wyroku na Franciszka Kasperka ps. Hardy, byłego partyzanta podziemia niepodległościowego, który po ujawnieniu się w 1947 r., przyczynił się do aresztowania Zygmunta Libery Babinicza i śmierci swojego byłego dowódcy – Uskoka, który w beznadziejnej sytuacji, aby nie zostać wziętym żywcem, popełnił samobójstwo, rozrywając się granatem. W maju 1948 r patrol Lalka, jadący furmanką wpadł w zasadzkę koło wsi Cyganka. Tylko jemu udało się wyjść z zasadzki cało /dwóch partyzantów zginęło, a dwóch zostało rannych/. 24 grudnia 1948r w sklepie Antoniego Mazurka w Wyganowicach, z którym Lalek od kilku lat współpracował, dał się zaskoczyć i podczas wymiany strzałów został ranny w brzuch. W przebraniu kobiety udało mu się opuścić wieś, znaleźć pomoc lekarską i bezpieczne miejsce. Po ciężkich stratach patrolu w okresie 1948-1949 zaczął ukrywać się samotnie. Z „Pamiętnika” Zdzisława Brońskiego „Uskoka”: „28.II.1949 Po dłuższym niewidzeniu się miałem wczoraj spotkanie z „Lalusiem”. Sam „Laluś” po postrzale czuje się dobrze, ale przyniósł ze sobą bardzo przykrą wiadomość. „Sęk” nie żyje! Po najściu na zasadzkę zginął w walce z ubejcami dnia 22 stycznia br. pod Fajsławicami. „Sęk” nazywał się Jerzy Marciniak i pochodził z Czerniejowa pod Lubartowem. Wykrusza się partyzancka brać... wykrusza...” Wielu zaufanych ludzi pomagało Józefowi Franczakowi zmieniać miejsca pobytu, ryzykując dla niego represjami i więzieniem , uważając goszczenie u siebie partyzanta za zaszczyt. 10 lutego 1953 r, razem z Wiktorem /Stanisław Kuchcewicz/ i Zbigniewem Pielachem Felkiem przeprowadzili akcję ekspropriacyjną kasy Gminnej Spółdzielni w Piaskach, aby zdobyć fundusze na przetrwanie zimy. Akcja nie udała się, kasjer zdążył wezwać na pomoc milicję. W starciu z milicjantami zginął Wiktor - ostatni dowódca Franczaka. Przez następne dziesięć lat ukrywał się. W czasie amnestii w kwietniu 1956 r. nie ujawnił się. W styczniu 1958 r urodził mu się syn Marek. Jak wspominała zmarła w 2007 r narzeczona „Lalka” Danuta Mazur z Wygnanowic: „Józek zobaczył go pierwszy raz po ośmiu miesiącach, gdy wyniosłam dziecko w zboże” Wyjęty spod prawa przez ówczesne władze, poszukiwany listem gończym, skazany na banicję, ukrywał się aż do 21 października 1963 r. Był najbardziej poszukiwaną w kraju osobą. Został zadenuncjowany przez Stanisława Mazura, krewnego swojej narzeczonej /ślubu nie mogli wziąć, bo księża, w obawie przed prowokacją SB, odmawiali udzielenia im sakramentu małżeństwa/, tajnego współpracownika SB ps. „Michał”. Z zapisu w teczce personalnej tajnego współpracownika wynika, że został pozyskany do współpracy „na podstawie dobrowolności”. Za dostarczane informacje otrzymał gratyfikacje finansowe w wysokości 12 050 zł. Niemal połowę tej sumy /5 tys. zł/ dostał za ustalenie pobytu Jozefa Franczaka. Jego ostatnie chwile według raportu SB wyglądały następująco: „Okrążenia zabudowań dokonano z podjazdu przez grupę operacyjną ZOMO składającą się z 35 funkcjonariuszy doprowadzonych do meliny przez dwóch oficerów Służby Bezpieczeństwa. Z chwilą okrążenia zabudowań Franczak wyszedł ze stodoły, pozorując gospodarza rozważał możliwość wyjścia z obstawy, a gdy został wezwany do /nieczytelne/ chwycił za broń – pistolet, z którego oddał kilka strzałów. W tej sytuacji grupa likwidacyjna ZOMO przystąpiła do likwidacji. Franczak mimo wzywania go do zdania się podjął obronę i wykorzystując słabe punkty obstawy pod osłoną zabudowań wycofał się około 300 m od meliny, gdzie podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł”. 24 października 1963 r prokurator zwrócił się o „zdjęcie głowy ze zwłok Józefa Franczaka”. W takim stanie, bez głowy i ubrania, potajemnie w bezimiennym grobie pochowano ostatniego, poakowskiego partyzanta na terenie Polski, na cmentarzu komunalnym przy ul. Unickiej w Lublinie. Dopiero w 1983 r siostry Lalka przeniosły jego prochy na cmentarz parafialny w Piaskach. W uzasadnieniu Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, unieważniającym wyroki śmierci płk. Hieronima Dekutowskiego Zapory, przełożonego Lalka i jego towarzyszy napisano m.in.: Żołnierze AK działający później w organizacji WiN byli zmuszeni do przeciwstawienia się zbrojnej masowej eksterminacji, poprzez walkę zarówno z oddziałami NKWD, jak i wspierającymi je formacjami polskimi, tj. milicją, UB i tzw. Wojskami Wewnętrznymi. Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom. Sąd Najwyższy określa to obecnie w swoim orzecznictwie jako prawo zbiorowej obrony koniecznej. Nie ulega wątpliwości, że właśnie taki charakter miały działania zbrojne oddziału „Zapory”. 17 marca 2008 r Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadal pośmiertnie Józefowi Franczakowi ps. „Lalek” Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. „Trzeba wspomnieć wszystkich zamordowanych... Trzeba ich przynajmniej przypomnieć przed Bogiem i historią, aby nie zamazywać prawdy naszej przeszłości” Jan Paweł II Opracowała Małgorzata Janiec na podstawie: „Pamiętnik -Zdzisław Broński „Uskok”, „Żołnierze Wyklęci” Niezłomni Bohaterowie – Joanna Wieliczka -Szarkowa „Kryptonim „Pożar” - Sławomir Poleszak