WRÓĆ DO BIEŃKÓWKI Wróć do tej wioski w której zostawiłeś sny
Transkrypt
WRÓĆ DO BIEŃKÓWKI Wróć do tej wioski w której zostawiłeś sny
WRÓĆ DO BIEŃKÓWKI Wróć do tej wioski w której zostawiłeś sny tam dawno ogłoszono amnestię za twe zbrodnie z dzieciństwa wybaczono ci miłość do kulawej jabłoni która uschła po twym wyjeździe zapomniano o tatarskich najazdach na ogrody sąsiadów wymazano z ksiąg wieczystych niechlubne przepowiednie kim będziesz podarujemy ci milczenie gór i sen lasu lot pszczół i zawstydzenie poziomek pamiętasz smak zwykłej kromki zostańto jest prawdziwa poezja MÓJ DZIADEK Julianowi Kawalcowi Jego ojciec i ojca ojciec byli chłopami i zawsze zdradzali swe żony ze skibą ziemi (a one marzyły o niebie) delikatnie pieścili zagon układali łan zboża do snu całowali na dobranoc potem żony rodziły dzieci i kroiły chleb który wyrósł z miłości FOTOGRAFIA Z PAMIĘCI Ojciec wiesza kapelusz pełen zmierzchu i wyciera twarz obłokiem matka wnosi do izby milczenie potem zapala uśmiechem lampę pod sufitem kołysze się moje dzieciństwo za oknem niecierpliwią się Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl dni z mojego kalendarza i z firmamentu spada gwiazda która już nie istnieje od kilku tysięcy lat to na szczęście – mówi babcia i wlewa do miski gęsty wieczór KONCERT SPRZED LAT Synowi Grzegorzowi Słońce wysoko jak kapelmistrz ponad orkiestrą lasu Stara lipa – pierwszy skrzypek stroi już struny i sala łąki niespokojnie faluje czytając na niebie kolorowy program koncertu Już matka – pianistka zasiada do udoju czarnej jak fortepian krowy Ojciec – mistrz perkusji z młotem w dłoni czeka w kuźni na znak W muszli koncertowej nieba wiszący sopran mszyc i donośny bas trzmieli Symfonię południa rozpoczyna brzęk wiader pełnych mleka SIERPIEŃ Synowi Jerzemu Milczy dzban milczą kłosy gdy skowronek wysoko gdy łan zboża pijany i ojciec myślami ponad i bzyczenie much uparte słońce w koszu z jadłem a cień drzew ma zapach matczynej sukni falującej na widnokręgu nieba podaj żniwiarzu Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl szklankę mleka pomilczymy razem * * * Jestem dzieckiem wiatru i starej akacji ale ojca wciąż nie ma w domu wieczorami zasypia głęboko w lasach i tylko na wiosnę spotyka się z moją matką która jest cała zielona ze szczęścia choć od czasu wojny miewa niespokojne sny gdy rana od pocisku otwiera się zawsze na niepogodę Jestem już prawie dorosły lecz coraz mniej jest miejsca na niebie i ziemi. MIĘDZY STRAGANAMI Na jarmarku kupisz prawie nowy sen używany tylko jeden raz lub zastygłe łzy na końskim pysku przyspieszony oddech cielaka który nic nie rozumie milczenie mleka w dzbanku kwaśną minę ogórków namalowany zachwyt garnków życiorys wierzby zamkniętej w fujarce i odważony błękit w baloniku a także kupisz wszystko to co nie jest ci potrzebne tylko nie zapomnij wziąć ze sobą brzęku monety na wymianę Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl DOKTOR KORCZAK Wciąż opowiadał im bajki choć brama do raju była wysoka jak strach w oczach dzieci gdy cyklon ścisnął gardła żelazną obręczą Doktor nie przerwał nawet wtedy gdy całą gromadą minęli św. Piotra i Sonderkommando sprzątało już ciała zaskoczone uśmiechem który nie umarł W MUZEUM OŚWIĘCIMSKIM Z FRITZEM N. Gdy mijaliśmy bramę obozu smutny Charon uśmiechał się wiedział że popłyniemy różnymi łódkami na drugi brzeg aż do samych korzeni prawdy W celi śmierci Fritz N. nagle dotknął mojej dłoni milczeliśmy oddychając na zapas tyle by przeżyć ale w korytarzach mrocznych baraków świadkowie z fotografii zasztyletowali go wzrokiem Umierał wzywając ojca który zamarzł gdzieś pod Stalingradem z baraku nr 11 wyniosłem krwawiące jego ciało Charon milcząc sprawdzał przepustki POŻAR Nie płacz teraz poeto gdy dom twój się pali gdy wichry nim targają miotając płomienie Spróbuj chociaż z dzieciństwa sny czyste ocalić spróbuj w wiersze je zakląć ukołysać w gniewie Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl Czyż nie słyszysz poeto pękła struna skrzypiec fałsz ucho twoje drażni serce kamienieje Tam na drogach rozstajnych Wernyhora – ślepiec uśmiechając się smutno lirę ci podaje. DOM 80 Wiatr hula po dziurawym strychu i zagląda do pustych piwnic gdy zwariowany piec układa z dymu na suficie litanię barokowych postulatów do samej strzechy stary komin wsłuchuje się uważnie w pomruki burzy tylko drzwi na jedynym zawiasie śpiewają coraz ciszej jeszcze Polska JABŁONKA W DZIKIM SADZIE Zakwitła raz do roku gdy budzi ją ze snu ciepły uśmiech Apollina zakochuje się od pierwszego wejrzenia w każdej pszczole i przelotnym wietrze rodzi małe rajskie jabłuszka prawdy których nikt nie zbiera WOLNOŚĆ Zburzyłem wszystkie mosty które zbudowałem Spaliłem Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl wszystkie pociągi które wiozły moje natrętne myśli Utopiłem wszystkie kwiaty które kwitły na moich łąkach wyobraźni Wyszedłem z celi która nie była mrocznym więzieniem Jestem teraz wolny wolny mogę biegać od granicy do granicy BUDOWANIE Budowaliśmy dom nocą gdy bombowce leciały wysoko budowaliśmy dom rankiem gdy podpalono go nocą budowaliśmy dom w południe aż do późnego wieczora gdy opadł kurz i dym wojenny choć zabrakło ojca który stawiając słupy nad Odrą padł Zbudowaliśmy dom w którym wszystko jest do odbudowania MOJE PAŃSTWO w moim państwie jest ustrój sprawiedliwy w parlamencie jest zagwarantowana równowaga bakterii i przeciwciał odpowiednia proporcja czerwonych i białych ciałek krwi moich 10-ministrów w dwu rękach i 10-wojewodów w dwu nogach utrzymuje stosunki zagraniczne i rządzi Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl odległymi prowincjami ale w ulicach żył i rynku serca zdarzają się demonstracje które rozpraszam białą pigułą i haustem wody już mój parlament zwołał obrady i zarządził stan wyjątkowy żona dzwoni bezskutecznie po pomoc mrowie maszeruje we mnie ku głównej alei głowy na transparencie napis proletariusze wszystkich krajów... * * * Krysi Szladze Zabito we mnie wilka skórę sprzedano na targu z wnętrzności wróżono (gdzie dobro gdzie zło) z kłów zrobiono naszyjnik z pazurów talizman teraz jestem bezbronny choć jeszcze wyję nocami i kąsam we śnie W SKLEPIE Stoję w kolejce po życie które mi ucieka stoję i obliczam ile mam jeszcze czasu do pierwszego a potem miast chleba który znów podrożał kupuję gazetę i czytam na śniadanie aż Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl do syta WRÓG Jestem zwierzęciem Nauczono mnie aportować i szczekać na obcych Moim panem jest głód przed którym uciekam Moim bratem jest księżyc do którego wyję nocą Człowiek jest moim wrogiem któremu służę KATEDRA WAWELSKA nad wysokimi schodami kość mamuta (a może wielkoluda który usypał Wawel?) z wieży dzwon Zygmunta śpiewa basem trudne dzieje ojczyste kaplica Zygmuntowska składa nabożnie ręce do modlitwy na jej złotej kopule głowy maluje się poranne objawienie w grobowcach katedry milczą królowie i poeci od biskupiej trumny odbija się krwawy promień słońca PAMIĘĆ KAMIENI prof. Adamowi Zielińskiemu Na Kazimierzu cień Estery zaczepia przechodniów opowiada wyjście Izraela W bożnicy zamknięty płacz mąci spokój cmentarza gdzie przechowuje się pamięć o świętym przymierzu Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl Tylko kamienie milcząc odliczają czas na klepsydrze murów Tylko kamienie jak łzy NIGDY Nie oglądam się za siebie boję się że mój Anioł Stróż będzie miał znajomą twarz CZARNA MGŁA Drzewa straciły korony ludzie nie mają twarzy samochody – to pająki ulic ulice – to nici pajęcze a pająki złapały się we własną sieć w klatce z betonu i szkła niebo i gwiazdy istniały kiedyś przed epoką kominów kwiaty zdarzają się tylko w listach miłosnych i na płótnach artystów zamkniętych w mrocznych pracowniach Coraz więcej dokoła czarnej mgły w której zatraca się wszystko HEJNAŁ Z WIEŻY MARIACKIEJ Punktualnie z wybiciem godziny Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl strażak budzi swą trąbkę i na cztery strony świata niże srebrną nitkę melodii gołębie siadają na niej rzędem i powtarzają plotki z Łobzowa nic dziwnego, że urywa się pod ich ciężarem nagle SPOTKANIE W N. z Szymborskiej Uśmiechałaś się wysiadając z autobusu który nie przyjechał Podałaś mi rękę na powitanie którego nie było Powiedziałaś – wybaczam ci że nie przyjechałeś Powiedziałem – wybacz pomyliłem dworce kochana DOŚWIADCZENIA Kochaliśmy się na ziarnku grochu niepomni przestróg gwiazd Umieraliśmy z pragnienia nie wiedząc że źródło jest obok Przeszliśmy suchą stopą na drugi brzeg nieświadomi drogi Rozbieraliśmy Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl noc z czarnej sukni zdradzeni przez świt WOŁAM CIĘ WSZYSTKIMI IMIONAMI Nie nie chcę więcej sake tańcz i śpiewaj pieśń którą pisze moje serce na Twym policzku bielszym od poranka za Twym uśmiechem gejszy kryje się niewierność którą zabiję mieczem samuraja krew na moich rękach a w Twych włosach ciemniejszych od nocy umiera szpilka która odkryła Twój sekret POETYCKI POŻAR Dom pali papierosa i różowe majtki na balkonie drugiego piętra maszerują po sznurze wprost do księżyca kot szczytuje na szczycie dachu aż dach ledwo dycha myszy myszkują po mieszkaniach i przymierzają kapelusze a tu od papierosa płonie cały dom w różowych majtkach poezji Stanisław Franczak www.stowarzyszenietworcze.pl