Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie region MOniKa grudZiŃsKa redaktor Czas podsumowań i planów Z a nami kolejny rok, który zamyka swe drzwi. Co przyniósł? W naszej diecezji i regionie wiele ważnych wydarzeń. Jednym z najważniejszych niewątpliwie był ingres bp. Kazimierza Gurdy, który 27 kwietnia oficjalnie objął diecezję. W skali kraju natomiast - kanonizacja dwóch wielkich papieży: Jana Pawła II i Jana XXIII. O wszystkich - małych i dużych - przypominamy na stronach 18-19, w subiektywnym przeglądzie „Echa”. 31 stycznia wielu z nas zastanawia się, czy miniony rok był dobry. Na to pytanie każdy z Was, Drodzy Czytelnicy, musi odpowiedzieć sobie sam. Ten czas podsumowań jest ważny, bo pozwala zastanowić się, co jest w życiu naprawdę istotne. W imieniu całego zespołu „Echa Katolickiego” chcę Państwu życzyć, by ten nadchodzący - 2015 r. - był lepszy. By przyniósł spełnienie marzeń, spokój ducha, rodzinne szczęście i satysfakcję z realizowanych celów. A na dobry początek polecam lekturę ostatniego w 2014 r. numeru „Echa”. I zapraszam do kolejnych spotkań w przyszłym roku! pLus – Minus Czy postanowienia noworoczne mają sens? KrZysZtof syLwia twaróg wacHuLaK student studentka tak, jeżeli podejdziemy do nich na serio i wykażemy się odpowiednią dozą determinacji do osiągnięcia wyznaczonych celów. W innym wypadku jest to tylko „czcze gadanie”, które może się przyczynić do tego, że utracimy wiarygodność w oczach innych oraz swoich własnych. Reklama utarło się, że każdy powinien mieć postanowienie noworoczne. rzucenie palenia, dieta, oszczędzanie na wakacje... jeśli chcemy coś zmienić w życiu, zróbmy plan małych kroków i nagradzajmy siebie za wykonane zadanie. od dawna wiadomo, że metoda marchewki jest skuteczniejsza as od metody kija. 28 WARSZAWA numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. tyle rodzin w międzyrzecu Podlaskim oraz okolicach zostało obdarowanych podczas finału akcji „szlachetna Paczka”, w dniach 12-14 grudnia Grupa EkoLogiczna Bocian nagrodzona W gronie najlepszych W gronie siedmiu laureatów X edycji konkursu Popularyzator Nauki 2014, którzy pomagają innym lepiej zrozumieć świat i potrafią zainteresować swoimi osiągnięciami naukowymi, znalazła się wywodząca się z Siedlec Grupa Ekologiczna Bocian. Konkurs Popularyzator Nauki organizuje ministerstwo nauki oraz serwis Nauka w Polsce Polskiej Agencji Prasowej. Nagradzani są w nim uczeni, ludzie mediów, instytucje oraz społecznicy, których pasją jest dzielenie się wiedzą i odsłanianie tajemnic współczesnej nauki w sposób przystępny dla każdego. Pierwsza edycja konkursu odbyła się w 2005 r. Tegorocznych laureatów wyłonionych spośród 21 finalistów oceniało jury pod przewodnictwem prof. Michała Kleibera, prezesa Polskiej Akademii Nauk. Uroczystość wręczenia wyróżnień odbyła się 8 grudnia w hotelu Intercontinental w Warszawie. - Otwieracie przed nami szeroko drzwi do nauki - zwróciła się do finalistów konkursu prof. Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki. Podkreśliła również, że w jego ramach nagradzani są wyjątkowi ludzie i instytucje, którzy nam wszystkim przybliżają piękno nauki. - Nie można uprawiać nauki bez informowania o niej - dodała minister nauki. Zaznaczyła także, że nauka potrzebuje dziś dobrej promocji, a jej popularyzatorzy swoją pracą zachęcają młodych ludzi do wykonywania zawodu naukowca. Grupa EkoLogiczna z Siedlec zo- Fot. ryszard koWalski 2 Statuetkę odebrał Ireneusz Kaługa, członek zarządu Grupy EkoLogicznej. stała nagrodzona w kategorii „instytucje pozanaukowe”. Statuetkę odebrał Ireneusz Kaługa, członek zarządu. - Kapituła złożona z osobistości świata nauki doceniła nasze zaangażowanie w edukację ekologiczną różnych grup społecznych - pisze. I. Kaługa na stronie internetowej Grupy. - W uzasadnieniu podkreślano nasz wielki wkład w kampanię prowadzoną wspólnie z Ambasadą Polską w Bejrucie oraz Polską Agencją Prasową przeciwko strzelaniu do bocianów na terytorium Libanu, edukację bezpośrednią w szkołach oraz nasze akcje terenowe - czytamy. W opinii dr. Ryszarda Kowalskiego, kierownika zakładu edukacji biologicznej i ochrony przyrody w Instytucie Biologii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, który uczestniczył w uroczystości jako członek Rady Upowszechniania Nauki przy Prezydium PAN i przedstawiciel UPH, nagroda dla Grupy EkoLogicznej ma ogromne znaczenie. - Cieszy mnie każdy sukces wypracowany przez ludzi tutaj, lokalnie, mający jednak globalny wymiar - zaznacza. OPR. KL 15 www.echokatolickie.pl Fot. www.morguefile.com tego dnia grudnia we Włodawie odbył się zjazd internowanych z byłych województw: bialskopodlaskiego, chełmskiego, lubelskiego, siedleckiego i zamojskiego Przestrzeganie zasad bezpiecznego użytkowania fajerwerków niejednokrotnie może ustrzec przed tragedią, pozwalając hucznie i radośnie świętować nadchodzący nowy rok. BEZPIECZEŃSTWO W sylwestrową noc Ostrożnie z fajerwerkami Petardy, rakiety, pochodnie, rzymskie ognie - to nieodłączne elementy sylwestrowej zabawy. Jednak, jak wynika ze statystyk, nieumiejętne obchodzenie się z nimi jest przyczyną wielu nieszczęśliwych wypadków. Najczęstsze konsekwencje takiego zachowania to: pożar, oparzenia skóry, zapalenie się włosów i odzieży, uszkodzenia ciała, utrata wzroku, kalectwo, a nawet śmierć. Kupować w sprawdzonym miejscu - Zadbajmy wspólnie o to, aby koniec starego i początek nowego roku był dla nas wszystkich miły i bezpieczny. Od wielu lat nieodłącznym elementem tego okresu są fajerwerki i petardy, które mimo swojej atrakcyjności - przy niewłaściwym używaniu - mogą być przyczyną wielu kłopotów - apeluje brygadier Adam Dziura, rzecznik prasowy komendy Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach. Podczas zakupu wyrobów pirotechnicznych powinniśmy pamiętać, że petardy, fajerwerki i sztuczne ognie dopuszczone do sprzedaży posiadają m.in. nazwę wyrobu, nazwę producenta, numer katalogowy przypisany do danego produktu, instrukcję obsługi w języku polskim, datę ważności produktu oraz znak zgodności z polską normą (PN). - Jeśli decydujemy się na kupno petard, fajerwerków, rakiet, zróbmy to w sprawdzonym miejscu, u rzetelnych sprzedawców. Nie kupujmy materiałów pirotechnicznych, które nie mają instrukcji w języku polskim. Takie produkty w ogóle nie powinny znaleźć się w sprzedaży. Zawsze sprawdzajmy, czy petardy przypadkiem nie mają jakichś wad mechanicznych: pęknięć, przerwań, wgnieceń czy wybrzuszeń - tłumaczy A. Dziura. Reklama Brygadier zwraca również uwagę na fakt, że materiały pirotechniczne nie mogą być sprzedawane osobom poniżej 18 roku życia. Jest to przestępstwo, za które grozi kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. Ani z ręki, ani blisko ludzi - Pod żadnym pozorem nie odpalajmy fajerwerków wewnątrz pomieszczeń. Przy odpalaniu pamiętajmy także, aby zachować bezpieczną odległość od Region 3 redaktor prowadzący: monika lipińska budynków, ponieważ raca może wyrządzić bardzo duże szkody. Dbając o bezpieczeństwo innych, nie możemy kierować petard w kierunku skupisk ludzi. A jeśli zauważymy, że ktoś to robi, należy zwrócić takiej osobie uwagę - tłumaczy rzecznik straży pożarnej. I uwrażliwia, że środkami pirotechnicznymi w żadnych wypadku nie powinny posługiwać się dzieci. Bardzo często to właśnie najmłodsi są ofiarami nieprawidłowego użytkowania fajerwerków. - Nie odpalajmy także petard z ręki, stojąc na balkonie lub po wypiciu alkoholu. Jeśli po odpaleniu lub wypaleniu lontu fajerwerk nie eksploduje, nie podchodźmy do niego, nie sprawdzajmy, co się stało, ponieważ wówczas może dojść do niekontrolowanego wybuchu - podkreśla bryg. Dziura. Wśród najczęstszych obrażeń spowodowanych niewłaściwym użytkowaniem petard są rany dłoni, twarzy, oczu i uszu. Wiele z nich ma często charakter trwały i nieodwracalny. Nawet 5 tys. zł kary Kary za nieprawidłowości związane z fajerwerkami są bardzo surowe. Sankcje prawne dla osób użytkujących powyżej 17 roku życia to mandat karny wg taryfikatora w wysokości 100-500 zł, ale także wniosek o ukaranie do sądu, gdzie można otrzymać grzywnę nawet do 5 tys. zł. Sankcje prawne wobec osób poniżej 17 roku życia używających materiałów pirotechnicznych sprowadzają się do przekazania takich spraw policji z możliwością skierowania do rozpatrzenia przez sąd rodzinny. O takich przypadkach informowani są rodzice oraz dyrekcja szkoły. Pamiętajmy o zwierzętach W sylwestrową noc pamiętajmy też o zwierzętach. Jeżeli nasz pies boi się huku petard, reaguje na wystrzały wzmożonym lękiem, najlepiej przed sylwestrem udać się do weterynarza, który przepisze czworonogowi odpowiednie leki uspokajające. Postarajmy się, aby umożliwić zwierzęciu przebywanie w najbardziej cichym pomieszczeniu w mieszkaniu, najlepiej bez okien. Jeżeli nie ma takiej możliwości, zasłońmy żaluzje, rolety, aby odizolować efekty błyskowe. Dajmy psu dodatkowy koc, jak również zabawki, szczególnie do gryzienia. Otoczmy go troskliwą opieką. KO Reklama om.pl reklama wizualna poligrafia www.iwonex.c gadżety reklamowe 4 EchoKatolickie region numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. Włodawa Spotkanie internowanych stanu wojennego Troszczmy się o ład, naprawiajmy sumienia 15 grudnia odbył się zjazd internowanych z byłych województw: bialskopodlaskiego, chełmskiego, lubelskiego, siedleckiego i zamojskiego. skie, członkowie wielu instytucji, przedstawiciele duchowieństwa oraz młodzież szkolna. Pamiętamy Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego, koncelebrowaną. Eucharystię sprawowali: proboszcz parafii goszczącej przybyłych ks. kan. Stanisław Dadas, ks. prałat Roman Wiszniewski - proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim, ks. kan. Józef Brzozowski - proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim, ks. Zbigniewa Kuzia proboszcz parafii pw. MB Królowej Polski w Lublinie, o. Jan Woźniacki - kapucyn z parafii pw. św. Jana Jałmużnika w Orchówku i kapelan Zakładu Karnego oraz o. Dariusz Cichor - paulin, proboszcz parafii pw. św. Ludwika we Włodawie. W kazaniu ks. Kuzia nawiązał do sytuacji w kraju przed 30 laty. - W latach 80 Polacy nie potrzebowali innej ideologii. Mieli wiarę, Kościół katolicki, Jana Pawła II Fot. js Organizatorem uroczystości było Stowarzyszenie ChrześcijańskoPatriotyczne Ziemi Włodawskiej, przy którym powołano w tym roku Komitet Organizacyjny obchodów 33 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Na uroczystości przybyło 200 internowanych. Obecni byli: wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Tadeusz Majchrowicz, parlamentarzyści, przedstawiciele władz wojewódzkich z wicemarszałkiem Krzysztofem Grabczukiem na czele, władze powiatowe i miej- oraz poczucie więzi z II Rzeczpospolitą. Solidarność w tamtym czasie była optymalnym sposobem uwolnienia Polski od sowieckiej dominacji. Niestety NSZZ „Solidarność” pozwoliła odebrać sobie ten sukces i miejsce milionów robotników zajęli „eksperci” przy okrągłym stole. To, co przejęliśmy z PRL, to wszechobecne kłamstwo, które trwa do dzisiaj. Jeśli nie naprawimy sumień naszych rodaków, nie będzie ładu w naszej ojczyźnie - mówił kaznodzieja. Po Mszy św. uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych nr 1, II Liceum Ogólnokształcącego oraz Szkoły Podstawowej nr 3 we Włodawie zaprezentowali program artystyczny, przygotowany pod kierunkiem Renaty Holaczuk. Ośrodek Odosobnienia dla Internowanych Kolejnym punktem spotkania było odsłonięcie i poświęcenie tablicy pamiątkowej umieszczonej na murach Zakładu Karnego. W dalszej części uroczystości, która odbyła się w świetlicy, otwarto zjazd internowanych. ZK to dla przybyłych symboliczne miejsce - tu mieścił się Ośrodek Odosobnienia dla Internowanych, utworzony 13 grudnia 1981 r. W tę pamiętną grudniową niedzielę przywieziono do ośrodka 68 internowanych z województwa lubelskiego, w następnych dniach - kolejne osoby. Na początku stycznia był to jedyny ośrodek internowania na Lubelszczyźnie. Przebywało w nim 320 osób z pięciu województw: bialskopodlaskiego, chełmskiego, lubelskiego, siedleckiego i zamojskiego. Likwidacja ośrodka rozpoczęła się pod koniec marca 1982 r., przenoszo- no wówczas internowanych do innych miejsc. Łącznie przez włodawski ośrodek przeszło 366 internowanych, w tym pięciu mieszkańców Włodawy: Józef Fert, Zdzisław Kociubiński, Stanisław Łuczko, Henryk Rudzki oraz Wojciech Zając. Odznaczeni, uhonorowani Podczas zjazdu internowanych przyznano medale oraz odznaki. Medalem pamiątkowym województwa lubelskiego „Parata Semper Cornua” uhonorowano Józefa Franciszka Ferta, Henryka Rudzkiego, Janinę Rudzką i Leszka Popika. Odznakę „Grawerton” wręczono Władysławowi Dmuchowi. Odznakę honorową „Zasłużony dla Województwa Lubelskiego” otrzymali: ks. kan. J. Brzozowski, Edmund Feliks Brożek, Krzysztof Stefan Dziadko, Jadwiga Granica, Ryszard Władysław Granica, Lilianna Barbara Czwórnóg, Andrzej Teofil Dzięgielewski, Jan Huszcza, Andrzej Karol Klisowski, Kazimierz Mazurek, Marian Krzysztof Smyk, Jerzy Zaprawa, Feliks Konstanty Hamziuk, Wiesław Kamiński, Janina Maria Kiszczak, Jan Kurek, Tadeusz Mąka, Erazm Piotr Meniów, Henryk Szczepkowski, Zofia Twaróg i Eugeniusz Wilkowski. Spodziewaliśmy się wiatru, był tylko powiew Przeprowadzona w 2007 r. nowelizacja ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego z 1991 r. ma zastosowanie odszkodowawcze jedynie wobec tych osób, które Region Pamiątkowe zdjęcie W trakcie uroczystości odbyła się również sesja pod tytułem „Solidarność 1980-1989”. Głos zabrał m.in. senator Stanisław Gogacz. Podkreślił on odwagę tych, którzy powiedzieli „nie” stanowi wojennemu i walczyli o prawa człowieka. Natomiast prof. J. Fert wyznał, że we Włodawie odbył najważniejsze w życiu rekolekcje. Na zakończenie obchodów podzielono się opłatkiem. Wszyscy uczestnicy zjazdu otrzymali pamiątkowe zdjęcie oraz publikację na temat Ośrodka Odosobnienia dla Internowanych we Włodawie autorstwa Eugeniusza WilkowJOANNA SZUBSTARSKA skiego. Henryk Rudzki, założyciel Stowarzyszenia ChrześcijańskoPatriotycznego Ziemi Włodawskiej (na zdjęciu - czwarty z lewej strony), uhonorowany został medalem pamiątkowym województwa lubelskiego „Parata Semper Cornua”. Głos internowanego o Polsce lat 80 i współczesnej Stan wojenny po straszliwych latach stalinowskich jawi się w mojej pamięci jako najbardziej tragiczny okres naszych powojennych dziejów. W brutalny sposób cofnięto Polakom wywalczone obszary wolności. Uderzenia aparatu represji - SB, MO, ZOMO, ORMO, a nawet wojska - były ogromne - wspomina H. Rudzki, założyciel Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Patriotycznego Ziemi Włodawskiej. W tamtą grudniową noc 1981 r. tysiące Polaków zostały wyrwane z domowego ciepła, z rodzin i wtrącone do więzień. - Do tych chwil wracam niechętnie. Były one dla mnie ciężkie. Zabrano mnie w nocy, 13 grudnia, z łóżka, chorego, z temperaturą 39 stopni. Rodzina - żona Jasia i dziesięcioletnia córka Renata - nie wiedziały, dokąd idę i czy w ogóle wrócę. Był to dla nas wielki szok - wspomina H. Rudzki. Jak w czasie okupacji - Atmosfera przypominała czasy wojenne, które trochę pamiętałem. Na drodze, kiedy prowadzono mnie na komendę, na myśl przychodziły mi sceny z 1946 r., kiedy NKWD i UB dokonywało łapanek Polaków i wywózki. Właśnie tak wywieziono mojego wujka. Jeszcze większy niepokój czuliśmy: ja, prof. J. Fert, S. Łuczko i Z. Kociubiński, kiedy jechaliśmy „suką”. Wydawało nam się, że jedziemy Fot. js siedziały w więzieniu lub były skazane na kolegium ds. wykroczeń. Pomija ludzi, których zatrzymywano - nieraz wielokrotnie - na 48 godzin albo wyrzucano z pracy. Oto kilka opinii na ten temat. - Uważam, że osoby pokrzywdzone powinny być w jakoś sposób zauważone - zaznacza Józef Dominiczuk zamieszkały w powiecie chełmskim. - Nie jestem zadowolony z aktualnej sytuacji; jest część internowanych, która zdobyła władzę i dzisiaj nie dostrzega społeczeństwa. Ponad dwa miliony młodych za granicą, zamyka się szkoły, a miało być inaczej. Polska bardzo dużo traci - dodaje. Jerzy Zalewski z Białej Podlaskiej twierdzi, że nie korzystał z żadnych przywilejów. Grono ludzi bardzo poszkodowanych, którym z tego tytułu należą się przywileje, jest znaczne. - Wtedy walczyliśmy nie po to, aby mieć coś dla siebie, tylko aby zrobić coś dla kraju. Ja nie domagam się niczego - zastrzega. W opinii Krzysztofa Dziadko z Ostrowa Lubelskiego nowa ustawa powinna być uchwalona, ponieważ bardzo dużo osób zostało wcześniej zwolnionych z pracy nawet za błahe sprawy. - Mnie, gdy byłem na urlopie, posądzono o kradzież opony - wspomina. - Byłem kierownikiem zakładu usług mechanicznych. Mam żal do konkretnych osób, które mi wyrządziły krzywdę, ponieważ zostałem zwolniony z pracy - dodaje. Jan Kurek z Wólki Orłowskiej (pow. krasnostawski) mówi stanowczo: - Zmiana jest bardzo potrzeba, ale w tej chwili nie ma takiej możliwości, ponieważ ten rząd i sejm nie są w stanie takiej zmiany przeprowadzić. Obecna władza nie jest w stanie pomóc ani internowanym, ani Polsce. Myślę, że tego typu spotkania, jak to we Włodawie, zintegrują środowisko i zmobilizują ludzi do pójścia do wyborów - podkreśla. Krzysztof Goławski z Siedlec, który przybył na uroczystości do Włodawy z żoną, nie ukrywa niezadowolenia z obecnego stosunku władz polskich: - Po 89 roku naród spodziewał się wiatru wolności. Był to tylko podmuch, który oszukał naród. Część lewicowej opozycji porozumiała się z władzą, aby wspólnie rządzić narodem. Walczymy dziś o przetrwanie biologiczne - to skutek tajnych układów politycznych. Nie walczyliśmy dla pieniędzy, odznaczeń. Chcieliśmy dzieciom i wnukom zostawić lepszą Polskę - zaznacza. - Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. powstańcy zostali nagrodzeni. Po 1989 r. tego nie było. Gdy zorientowaliśmy się, że dokonuje się grabież Polski, zaczęliśmy domagać się praw należnych ofiarom. Chcemy praw i szacunku od władz, zadośćuczynienie jest potrzebne narodowi. Ustawa powinna obejmować także żony represjonowanych, ich rodziny - mówi K. Goławski. 5 Fot. js www.echokatolickie.pl na wschód, „na białe niedźwiedzie”. Mieliśmy nawet wrażenie, że słyszymy rozmowy w obcym języku. Dopiero charakterystyczny stuk samochodu na przejeździe kolejowym w Chełmie uspokoił nas i upewnił, że jeszcze jesteśmy w Polsce - mówi H. Rudzki. Na Wysokiej w Chełmie, gdzie otworzyły się drzwi, już wiedzieli, co jest grane. - Na dziedzińcu było pełno ludzi z Solidarności, niektórzy nawet skuci kajdankami po dwoje. Stąd skierowano nas do więzienia chełmskiego. Z warunkami więziennymi zetknąłem się po raz pierwszy: brudne, śmierdzące i zimne cele... Byliśmy pełni nadziei 11 stycznia 1982 r. grupę, w której znalazł się H. Rudzki, przetransportowano do Włodawy. - Dziś trzeba postawić pytanie, czy czas spędzony w celi więziennej należy uznać za czas stracony, wyrwany z naszej biografii, tylko za czas represji i cierpienia, czy może potraktować go jako czas pewnych rekolekcji narodowych, indywidualnych doświadczeń, które przeniosły się na kształtowanie zbiorowych postaw, kreślących ważny rozdział polskich dziejów. Wiem, że postawa nasza umacniała się coraz bardziej. Wierzyliśmy, że idziemy dobrą drogą, że wcześniej czy później prawda i sprawiedliwość zwyciężą. Byliśmy pełni nadziei. Nadzieję tę wskazywał nam Jan Paweł II - kontynuuje refleksję. Brakuje perspektyw - W stanie wojennym działalność opozycyjna zbiorowa w ramach związku była niemożliwa. Solidarność została całkowicie rozbita, my - internowani: J. Fert, S. Łuczko i ja - byliśmy śledzeni i inwigilowani przez SB. Ciągłe wezwania na rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze do MO, groźby zwolnień i przeniesień... Naczelnik miasta Franciszek Gruszkowski ciągle powtarzał, że zrobi wszystko, „aby wykurzyć tych szerszeni z liceum”. Działalność opozycyjną prowadziliśmy indywidualnie, utrzymując łączność z Solidarnością w Lublinie; rozprowadzaliśmy ulotki i bibułę podziemną. Byłem pierwszym przewodniczącym odrodzonego związku Solidarności we Włodawie po 1989 r. - mówi H. Rudzki, przyznając, że Solidarność odrodzona po 1989 r. to już inna Solidarność od tej z 1980 r., niewolna od błędów... - Jestem bacznym obserwatorem życia publicznego w kraju i naszej Włodawie. Wiele zjawisk mnie niepokoi. Poszerzają się obszary biedy, postępują procesy rozwarstwienia społecznego, brakuje perspektyw dla młodych ludzi. Pojawia się bierność, przyzwolenie na manipulowanie społeczeństwem, a we Włodawie - ogólne JS wyludnienie - zauważa. 3 pytania Hubert Pasiak kierownik RO EFS w Siedlcach EchoKatolickie 1 region Jak ocenia Pan działalność Regionalnego Ośrodka Europejskiego Funduszu Społecznego w Siedlcach? Na pewno był to dla stowarzyszeń prowadzących ROEFS projekt wyjątkowy pod wieloma względami! Nowe doświadczenia, kontakty ze wspaniałymi, aktywnymi ludźmi, duża wiedza na temat projektów unijnych i potrzeb regionu… Tego nam nikt nie zabierze. Na pytanie wprost nie odpowiem, ponieważ zgadzam się ze starą rzymską zasadą, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie. Niech nas ocenią ci, którzy korzystali z naszych usług. osób i placówek skorzystało zatem ze wsparcia? 2 IleW sumie pomogliśmy ponad 3 tys. osób oraz niemal 1,3 tys. instytucji. Projekt realizowaliśmy na terenie siedmiu powiatów subregionu siedleckiego: siedleckiego, mińskiego, garwolińskiego, sokołowskiego, węgrowskiego, łosickiego i miasta Siedlce. To bardzo rozległy obszar, który zamieszkuje ponad pół miliona osób. polegała pomoc udzielana przez RO EFS? 3 NaTylkoczym w latach 2011-2014 bezpłatnie udzieliliśmy ponad 2,5 tys. godzin usług doradczych, dzięki którym pomogliśmy złożyć ponad 100 wniosków o dofinansowanie i rozliczyć ponad 140 projektów. W naszych szkoleniach wzięło udział ponad 1,2 tys. osób. Ponad pół tysiąca odwiedziło nasze biuro, aby skorzystać z fachowej informacji. Pomagaliśmy tworzyć stowarzyszenia (powstało ich kilkadziesiąt), partnerstwa projektowe i partnerstwa na rzecz rozwoju. Niedawno, bo 12 grudnia, organizowaliśmy seminarium, ponieważ chcieliśmy podsumować nasze działania. Pożegnaliśmy się z podniesionym czołem. not. GU Krótko Zabiorą popiół i gruz Siedlce. Mieszkańcy miasta ogrzewający domy paliwami stałymi, takimi jak węgiel, miał czy drewno, od 1 stycznia będą mogli oddawać popiół w specjalnie do tego przeznaczonych workach. Do końca okresu grzewczego raz w miesiącu będzie on odbierany jako osobna frakcja odpadów komunalnych. Zapotrzebowanie na worki należy zgłosić w biurze obsługi interesanta urzędu miasta, przy stanowisku nr 13, lub pod nr. tel. 25794-38-99, 25-794-39-40, 25-794-39-07. Można to zrobić również na piśmie, przysyłając zgłoszenie na adres: UM Siedlce, Skwer Niepodległości 2, lub drogą elektroniczną: [email protected]. Worki dostarczy oraz terminy ich odbioru wyznaczy firma odbierająca odpady komunalne. Od stycznia będzie również możliwość oddania gruzu budowlanego. Będzie on odbierany przez firmy, które obsługują poszczególne sektory miasta. Żeby pozbyć się niepotrzebnych odpadów budowlanych, w przypadku sektorów 1, 2 i 3 należy zgłosić się do firmy PUK Serwis, a w sektorze 4 do ZUO. Firmy dostarczą odpowiedni pojemnik, który zostanie zabrany po jego zapełnieniu. Usługa obejmuje nieruchomości zamieszkane i nie dotyczy domów i mieszkań w budowie. Każdy będzie mógł oddać maksymalnie do 1 m³ gruzu. 1 marca przy ul. Brzeskiej 110 ruszy również punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Każdy mieszkaniec miasta będzie mógł tam oddać zużyte opony, chemikalia, niepotrzebny sprzęt elektroniczny czy inne kłopotliwe odpady. Wszystkie nowe usługi, o których mowa, mieszczą się w ramach dotychczasowej opłaty za MLS wywóz i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Nasi we władzach Lublin. 16 grudnia w siedzibie starostwa powiatowego odbyło się pierwsze posiedzenie Konwentu Powiatów Województwa Lubelskiego nowej kadencji. Obecny na spotkaniu marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski pogratulował wszystkim starostom wyboru na stanowiska. Życząc sukcesów i skutecznej realizacji powierzonych zadań, zapewnił jednocześnie o współpracy urzędu ze starostwami powiatowymi, szczególnie w kwestiach dotyczących pozyskiwania środków unijnych z RPO. W trakcie spotkania wybrano nowe władze konwentu. Jego przewodniczącym po raz trzeci został starosta lubelski Paweł Pikula. Ponadto w prezydium znaleźli się: Tadeusz Łazowski - starosta bialski oraz Andrzej Romańczuk - starosta włodawski. Konwent Powiatów Województwa Lubelskiego tworzą starostowie MLS 20 powiatów i prezydenci czterech miast na prawach powiatu. Policja poszukuje Siedlce. Komenda Miejska Policji poszukuje Joanny Patrycji Kałabun zamieszkałej przy ul. 11 listopada. Zaginiona w sobotę, 13 grudnia, o 15.30, wyszła z domu z zamiarem dokonania zakupów w Galerii Siedlce i do chwili obecnej nie wróciła ani nie nawiązała kontaktu z rodziną. 30-letnia kobieta ma 170 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ma proste, krótkie, ciemnoblond włosy, pieprzyk na lewym policzku między nosem a górną wargą. W dniu zaginięcia ubrana była w zimowe sznurowane buty, tzw. trapery, koloru czarnego, czarne spodnie legginsy, niebieską, przepasaną paskiem zimową kurtkę z kapturem. Na głowie miała zimową szarą czapkę. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat zaginionej proszone są o kontakt z oficerem MLS dyżurnym siedleckiej policji pod nr. tel. 25-643-23-60 lub 997. Młodzi ekolodzy Mazowsze. 11 grudnia w urzędzie marszałkowskim odbyło się wręczenie nagród przedszkolakom, uczniom szkół podstawowych i gimnazjów, którzy brali udział w konkursach ekologicznych zorganizowanych przez samorząd województwa. Do konkursu „Żyję ekologicznie - czyli dobre nawyki przedszkolaka” zgłosiło się 108 placówek przedszkolnych, zaś do konkursu „Żyję ekologicznie na co dzień” ponad 2,1 tys. uczniów podstawówek i gimnazjów. Po raz pierwszy oprócz prac plastycznych i plakatów jednym z zadań konkursowych było napisanie wiersza o tematyce ekologicznej. W pierwszym konkursie z naszego regionu wyróżnienie przyznano Miejskiemu Przedszkolu nr 2 w Sokołowie Podlaskim. Z kolei w gronie laureatów drugiego konkursu znalazła się m.in. młodzież z: Mińska Mazowieckiego, MLS Skórca, Wiśniewa i Paprotni. numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. SIEDLCE Seminarium RO EFS Czas podsumowań… Regionalny Ośrodek Europejskiego Funduszu Społecznego w Siedlcach, który przez lata pomagał w pozyskiwaniu dotacji na projekty unijne, kończy swoją działalność. Spotkanie, zorganizowane 12 grudnia przez Łosickie Stowarzyszenie Rozwoju „Equus” oraz Stowarzyszenie Ośrodek Kultury i Aktywności Lokalnej w Krzesku realizatorów projektu, zgromadziło przede wszystkim współpracowników ośrodka i przedstawicieli beneficjentów. A tych przez lata nie brakowało. Najlepszym z najlepszych Podczas seminarium wręczone zostały odznaczenia „Ambasador EFS 2007-2013”. Nagrody przyznano najlepszym z najlepszych! Bowiem spośród 28 instytucji odznaczonych w latach wcześniejszych wybrano te, które nie tylko wykazywały się największym zaangażowaniem w wykorzystanie środków z EFS w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (tzw. inwestycja „w człowieka”), ale również uwzględniały w swoich projektach udział partnerów, były otwarte na współpracę z organizacjami pozarządowymi i przedsiębiorcami. - W ten sposób chcieliśmy docenić podmioty chętne do współdziałania, ponieważ w okresie programowania UE 2014-2020 partnerstwo będzie stanowiło fot. Jarosław Kurzawa 6 Podczas seminarium wręczone zostały odznaczenia „Ambasador EFS 2007-2013”. klucz do sukcesu! - podkreśla Hubert Pasiak, kierownik Ośrodka. Projekty i partnerstwa Ostatnimi Ambasadorami zostały dwie siedleckie uczelnie - Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny oraz Collegium Mazovia Innowacyjna Szkoła Wyższa i gmina Zbuczyn. - Uczelnie wyróżniały się nie tylko bardzo dużą liczbą zrealizowanych projektów w ramach PO KL i pozyskaniem potężnych kwot, które będą owocowały w naszym regionie jeszcze długie lata, ale również uczestniczyły w wielu partnerstwach na rzecz rozwoju. Zaś gmina Zbuczyn dla swoich mieszkańców pozyskała miliony złotych! W tym przypadku kapituła konkursu doceniła profesjonalne wspieranie przez samorząd licznie działających organizacji pozarządowych - wyjaśnia H. Pasiak. GU tekst sponsorowany Rodzinny Piknik Partnerstw - podsumowanie projektu inaczej 28 grudnia 2014 r. odbędzie się oficjalne podsumowanie projektu „Centrum Rozwoju Zasobów Lokalnych”. Nietypowo, bo Rodzinnym Piknikiem, który ma dodatkowo zachęcić do dalszej aktywności w ramach Centrum! Organizatorzy zapewniają: mimo iż finansowanie się kończy, działania Centrum będą kontynuowane. Lokalna Grupa Działania Ziemi Siedleckiej wraz z partnerami: Gminnym Ośrodkiem Kultury w Zbuczynie oraz Ośrodkiem Wypoczynkowym „RETRO” w Skibniewie od czerwca do końca 2014 r. realizują projekt pt.: „Centrum Rozwoju Zasobów Lokalnych”, na który pozyskali środki z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Celem inicjatywy jest rozwój zasobów lokalnych na terenie 11 gmin województwa mazowieckiego (Kotuń, Mokobody, Mordy, Olszanka, Siedlce, Skórzec, Suchożebry, Wiśniew, Wodynie, Zbuczyn, Domanice), poprzez budowanie współpracy liderów lokalnych. W ramach projektu przeprowadzili szereg działań, których celem był wzrost profesjonalizacji co najmniej 30 organizacji pozarządowych oraz rozwój kompetencji co najmniej 150 liderów z trzech sektorów: publicznego, gospodarczego i społecznego, animowanie i prowadzenie współpracy na poziomie lokalnym. 28 grudnia 2014 r. w Ośrodku Wypoczynkowym „RETRO” w Skibniewie odbędzie się podsumowanie działań, które odbyły się w ramach projektu. Organizatorzy i tym razem zaskoczyli! Planują bowiem połączyć konferencją podsumowującą z rodzinnym piknikiem. „Rezultaty projektu przeszły nasze oczekiwania - tłumaczy Hubert Pasiak, prezes Lokalnej Grupy Działania Ziemi Siedleckiej. Odbyliśmy dziesiątki spotkań z przedstawicielami samorządów, przedsiębiorcami i członkami organizacji społecznych. Przeprowadziliśmy 6 ciekawych i praktycznych szkoleń, wizytę studyjną w Góry Sowie, nawet udało nam się zorganizować ogólnopolską wystawę sztuki współ- czesnej, której w projekcie zupełnie nie planowaliśmy. Nawiązaliśmy współpracę z wieloma wspaniałymi i aktywnymi ludźmi, z którymi chcemy współpracować w przyszłości. Stąd pomysł, aby przy okazji konferencji spotkać się całymi rodzinami. Wymyśliliśmy Rodzinny Piknik Partnerstw!”. Organizatorzy zaplanowali wiele atrakcji, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Do wyboru będą zajęcia edukacyjne i integracyjne, takie jak: warsztaty artystyczno-plastyczne, eko-wycieczka z ornitologami, warsztaty rzeźbiarskie i kulinarne, zajęcia z filcarką, nawet tradycyjne wędzenie wędlin. Piknik będzie trwał właściwie całą niedzielę. W trakcie odbędzie się kilkugodzinna konferencja podsumowująca projekt „Centrum Rozwoju Zasobów Lokalnych”, której celem będzie przedstawienie owoców projektu oraz przybliżenie planów na budowanie dalszej współpracy. „Założenie jest takie, że lokalni liderzy, zaangażowani w nasz projekt będą rozmawiać o wykorzystaniu lokalnych partnerstw i innych form współpracy do budowania Lokalnej Strategii Rozwoju, a w tym czasie bliskie im osoby będą uczestniczyć w ciekawych zajęciach, które w większości będą prowadzić zaprzyjaźnione organizacje pozarządowe, jak Grupa EkoLogiczna czy Fundacja Mazowiecka Micha Szlachecka. Piknik zakończymy wspólnym ogniskiem i śpiewaniem pięknych, polskich kolęd!” Dzięki dofinansowaniu projektu z FIO oraz zaangażowaniu wielu osób uczestnictwo w Pikniku jest bezpłatne! Program oraz warunki uczestnictwa można znaleźć na stronie LGD Ziemi Siedleckiej www.lgdsiedlce.pl. Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Region fot. arch. KA „Pulsar” www.echokatolickie.pl Łuków Maraton pisania listów Lawina listów Fot. we W I LO im. Tadeusza Kościuszki po raz kolejny odbył się maraton pisania listów, którego celem jest skierowanie uwagi władz danego kraju na łamanie praw człowieka. Sukcesy nie spadają z nieba same… Członkowie koła astronomicznego „Pulsar” mają otwarte umysły i zapał do pracy. Włodawa PULSAR wśród najlepszych Astronomiczny sukces Szkolne koło astronomiczne „Pulsar” działające w ZSZ nr 1 i II LO zajęło drugie miejsce w kraju w piątej edycji konkursu astronomicznego „A jednak się kręci”. Organizatorami konkursu finansowanego ze środków ministerstwa nauki jest Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Jest powód do satysfakcji - Konkurs na najlepsze kółko astronomiczne przeznaczony jest dla szkół, ośrodków wychowawczych, świetlic oraz instytucji organizujących letni wypoczynek dzieci i młodzieży. Zadaniem konkursowym było przygotowanie i przeprowadzenie cyklu zajęć o tematyce astronomicznej lub związanej z badaniami kosmicznymi - relacjonuje opiekun włodawskiego koła Mirosław Trociuk, uczący fizyki w ZSZ nr 1 i II LO. Zaznacza, że o randze sukcesu „Pulsara” wymownie świadczy przyznana uczniom nagroda. Jest nią urządzenie z systemem automatycznego naprowadzania i śledzenia obiektów astronomicznych, stosowane podczas obserMIĘDZYRZEC PODLASKI wacji nieba lub w astrofotografii. A jednak się kręci… Koło „Pulsar” działa aktywnie od 18 lat. Obecnie skupia 29 członków - uczniów ww. szkół. Czym zajmują się teraz młodzi miłośnicy astronomii? - Trwają bardzo intensywne przygotowania do udziału w międzynarodowym projekcie dydaktycznym dotyczącym radiowych obserwacji Drogi Mlecznej, a umożliwiającym obserwację naszej Galaktyki na falach radiowych - precyzuje M. Trociuk. Poza tym kontynuowane są szkolne spotkania z naukowcami, którzy przyjeżdżają do Włodawy na czwartkowe zajęcia KA. W bieżącym roku szkolnym „Pulsar” gościł adiunkta w katedrze filozofii przyrody i katedrze fizyki teoretycznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. dr. Jacka Golbiaka - fizyka, kosmologa i filozofa, prof. dr. hab. Stanisława Hałasa z Instytutu Fizyki UMCS w Lublinie oraz Emilię Węgrzyn - prezesa studenckiego koła astronautycznego Politechniki Warszawskiej. KL Uczniowie I LO walczą o przestrzeganie praw człowieka. Maraton od początku odbywa się w okolicach 10 grudnia, obchodzonego jako Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. W tym roku podobne akcje odbyły się w prawie 400 miejscach w całej Polsce oraz w 100 krajach. Być częścią czegoś wielkiego 12 grudnia w budynku I LO uczniowie klas Ia i Ie wraz z nauczycielami Michałem Mojskim i Anną Kozioł oraz harcerzami przystąpili do pisania. Dla pierwszoklasistki Natalii Zielant udział w akcji to wyraz chęci przynależności do „czegoś wielkiego”. - Czuję, że kilka napisanych przeze mnie zdań może naprawdę coś zmienić zaznacza. - Piszę w sprawie Olega z Ukrainy. To reżyser, który działał w sprawie Krymu. Został zatrzymany w maju tego roku, a warunki, w jakich jest przetrzymywany, są nieludzkie - wyjaśnia Natalia. Jej kolega Jakub Dębiak pisał w sprawie Mossesa z Nigerii. - Został uwięziony za morderstwo, którego nie popełnił. Przyznał się do winy po tor- Finał Szlachetnej Paczki już za nami 28 obdarowanych rodzin W dniach 12-14 grudnia odbył się finał „Szlachetnej Paczki”. W tych dniach darczyńcy dostarczali do sztabu paczki, a wolontariusze przekazywali je rodzinom. Pracy wolontariusze mieli sporo, bo odwiedzili aż 28 rodzin z miasta i okolic. Ale usłyszane od obdarowanych słowa podziękowań i łzy wzruszenia wynagrodziły trud. Finał rozpoczął się w sobotę, o 9.00. Jako pierwsi paczki dostarczyli uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół Ekonomicznych oraz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Potem magazyn stworzony w ZSE szybko został zapełniony paczkami. Darczyńcami były firmy, instytucje, szkoły i osoby prywatne. Najmniejsza wartość paczki w naszym regionie to 1,2 zł, a największa 4 tys. zł. Natomiast na poziomie ogólnopolskim średnia wartość paczki wynosiła niewiele ponad 2,1 tys. zł i średnio przygotowywało ją 36 osób. Radość i wzruszenie Odwiedziny u obdarowanych rodzin były pełne emocji. - Darczyńcy przygotowali tak wiele Wolontariusze i pomocnicy „Szlachetnej Paczki” w Międzyrzecu Podlaskim. paczek, że nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności. Podarowali nam państwo najpiękniejsze święta Bożego Narodzenia - usłyszeli wolontariusze w jednym z domów. - Pani Klaudia nie spodziewała się tak wielkiej pacz- ki. Gdy Filip zobaczył karton z mlekiem, powiedział: „mamo, mamo nie będziesz już musiała kupować mleka”. Dominik był bardzo szczęśliwy z nowych bucików. Pani Maria nie kryła radości z otrzymania nowego mopa. Iza turach - mówi Kuba. Maraton pisania listów to także okazja do pochylenia się nad problemem osób, które zostały uwięzione za to, że odważyły się skorzystać z wolności słowa. Tak było w przypadku Reifa z Arabii Saudyjskiej. - Oskarżono go o utworzenie szkalującej islam strony internetowej. Otrzymał tysiąc batów oraz zakaz udzielania wywiadów - wyjaśnia Cezary Kępka. Uczniowie wierzą, że akcja przynosi pożądane efekty. Czy pisanie zmienia świat? Czy pisanie listów może zmienić rzeczywistość człowieka więzionego w miejscu oddalonym o tysiące kilometrów? Poprzednie edycje potwierdzają siłę listów. W tym roku z więzienia zwolniono białoruskiego opozycjonistę Alesia Białackiego, który w ubiegłych latach otrzymywał listy z całego świata. Po wyjściu na wolność zaznaczał: - Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy do mnie piszą! Czułem falę wsparcia i współuczestnictwa. Wioletta Ekielska była zachwycona piękną kurtką i butami. Jola bardzo ucieszyła się z lalki. Dziewczynkom bardzo spodobało się różowe biurko, teraz obie będą przy nim odrabiać lekcje. Karola uradowały nowe buty oraz warcaby. Bartek cały czas trzymał w ręku swoje książki - bo są najpiękniejsze. Bardzo cieszył się też z kołdry, bo pod starym kocem było mu zimno spać - wylicza jeden z wolontariuszy. Prezenty zawierały również sprzęt AGD: lodówki, kuchenki gazowe, pralki oraz wyposażenie mieszkania, jak stół, łóżko, dywan. Pomogli strażacy ochotnicy Przedsięwzięcie, podobnie jak w ubiegłym roku, wspomogli m.in. strażacy z OSP Stołpno Międzyrzec Podlaski i OSP Rzeczyca. Z pomocą przy kompletowaniu i rozwożeniu paczek pośpieszyły również prywatne osoby. - Mam nadzieję, że ten gest dzielenia się z drugim człowiekiem będzie służył również aktywizacji tych, którzy jeszcze w projekcie Szlachetnej Paczki nie uczestniczą - mówi s. Dariela, nadzorująca akcję. - Za ogrom pracy, życzliwość i każdy trud dziękuję zespołowi BZ wolontariuszy - dodaje. 997 7 Kronika To nie śmieci Biała Podl. 15 grudnia policjanci otrzymali informację od funkcjonariuszy straży miejskiej o prowadzeniu kontroli samochodu załadowanego workami na śmieci. Auto stało na ul. Celników Polskich, w pobliżu nielegalnego wysypiska. W trakcie kontroli auta okazało się, że w workach znajdują się papierosy. Wezwani na miejsce policjanci zabezpieczyli blisko 3 tys. paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy. Obok seata z kontrabandą stał samochód na białoruskich tablicach rejestracyjnych. W nim również znaleziono niewielką ilość nielegalnych papierosów. Przewieziony do komendy 31-letni mieszkaniec gm. Mordy usłyszał zarzuty przestępstwa akcyzowego. Wartość uszczuplenia należności skarbu państwa to ok. 45 tys. zł. Mężczyzna był już wcześniej notowany za przestępstwo skarbowe. Śmiertelne zderzenie Styrzyniec. 15 grudnia, ok. 15.20, jadący w kierunku Białej Podlaskiej vw sharan z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się z wiozącą żeliwo ciężarówką. Kierowca osobówki poniósł śmierć na miejscu, natomiast jadący ciężarowym volvo 37-latek odniósł niegroźne obrażenia ciała. Jeden pijany, drugi poszukiwany Śmiary. 15 grudnia, ok. 23.00, policjanci ze Skórca zatrzymali do kontroli osobowego vw polo. Za kierownicą auta siedział kompletnie pijany 30-latek. Przeprowadzone badanie wykazało u niego ponad 3,2 prom. alkoholu. W trakcie sprawdzania danych okazało się, iż do lutego 2016 r. obowiązuje go sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto funkcjonariusze, legitymując 35letniego pasażera, ustalili, że jest on poszukiwany przez sąd do odbycia kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Uciekł Wojnów. 16 grudnia, ok. 16.20, mieszkaniec województwa podlaskiego poinformował policję o tym, iż w kierowaną przez niego mazdę uderzył w rejonie wiaduktu kolejowego jadący z przeciwka vw golf, po zjechaniu na przeciwległy pas ruchu. Kierowca golfa, nie zatrzymując się, odjechał z miejsca zdarzenia. Przybyli na miejsce funkcjonariusze w trakcie penetracji pobliskiego terenu zauważyli porzuconego volkswagena, który posiadał widoczne uszkodzenia. W wyniku prowadzonych działań ustalono, iż autem w chwili zdarzenia kierował 21-letni mieszkaniec pow. siedleckiego. Mężczyzna miał ponad 1,5 prom. alkoholu w organizmie. Człowiek na drodze Rososz, gm. Kotuń. 16 grudnia, ok 19.20, jadący skodą octavią 32-letni mieszkaniec pow. mińskiego najechał na leżącego na drodze 50-letniego mężczyznę. Rannego z obrażeniami ciała przewieziono do siedleckiego szpitala. Podczas przeprowadzonego badania potwierdzono, że kierowca samochodu był trzeźwy, natomiast od pieszego pobrano krew do dalszych badań. Okoliczności wypadku wyjaśniają policjanci z Mokobód. MLS 8 EchoKatolickie diecezja numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. Każda rodzina chrześcijańska, tak jak Maryja i Józef, może przede wszystkim przyjąć Jezusa, słuchać Go, rozmawiać z Nim, strzec Go, chronić Go, wraz z Nim wzrastać i w ten sposób czynić świat lepszym. Uczyńmy w naszym sercu i pośród naszych dni miejsce dla Pana. Tak też czynili Maryja i Józef, a nie było łatwo: ileż trudności musieli pokonać! Nie była to rodzina sztuczna, nierealna. Rodzina z Nazaretu zobowiązuje nas do odkrycia na nowo powołania i misji rodziny. Papież Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie, 17 grudnia Prężnie i mądrze List do redakcji Deo gratias! O tym, co udało się zrobić w 2014 r., mówi dyrektor Caritas Diecezji Siedleckiej ks. Marek Bieńkowski. Jak oceniłby Ksiądz Dyrektor miniony rok? Jeśli mielibyśmy podsumować działalność Caritas Diecezji Siedleckiej w 2014 r., to z pewnością można powiedzieć, że działała prężnie i mądrze. Żeglowaliśmy z niepełnosprawnymi, zdobywaliśmy szczyty górskie, zbieraliśmy środki finansowe i prowadziliśmy rozsądną pomoc dla potrzebujących. Było wiele zadań i celów, było też wiele pracy i wysiłku. Nie tylko staraliśmy się działać na wysokim poziomie, ale również wyprzedzać samych siebie! N iedawno wylądowałam na kenijskiej ziemi. Na razie oswajam się, aklimatyzuję i uczę codziennego życia, które bywa naprawdę zabawne. Najwięcej powodów do radości dostarcza „lokalnym” siostrom mój niedouczony ciągle angielski. Siostry twierdzą, że jestem „very polite” (bardzo uprzejma) i same zaczynają „pół żartem, pół serio” używać takich książkowych zwrotów, gdy np. proponują komuś swoją pomoc. Robią to jednak w sposób niezwykle sympatyczny. Śmiechu jest przy tym co niemiara... Pomaga mi to bardzo i sprawia, że mam odwagę mówić pomimo wszystkich moich potknięć i realnych braków! Kenijski angielski jest z jednej strony bardzo prosty, użytkowy, ograbiony z wszelkich ozdobników, ale za to nabrzmiały naleciałościami z języków lokalnych i trudno mi się często w tym połapać. No ale, jak to mówią tubylcy „pole, pole” (powoli, powoli). Któregoś dnia przy obiedzie zapytałam sióstr, czy znane są im takie powiedzonka, które zasłyszałam na lekcjach w Centrum Formacji Misyjnej, jak np. „full of beans” (pełen życia, energii, a dosłownie pełen fasoli) lub „piece of cake” (bułka z masłem - a dosłownie kawałek placka). Okazuje się, że w kenijskiej rzeczywistości to zupełna, choć równie zabawna abstrakcja. A dowodem na to, że uczę się codziennego życia, jest lekcja ścielenia łóżka, której udzieliła mi jedna z kenijskich sióstr. Dzięki niej od dziś jestem wyspecjalizowana w ścieleniu łóżek „po tutejszemu”, w myciu podłogi i sprzątaniu pokoi. To takie „lokalne” drobiazgi, ale bez nich ani rusz! Za kilka tygodni powinnam otrzymać wizę na trzy lata, ale wcześniej - jak ufam - wyjadę ze stolicy, by dotknąć - nieco innej niż miejska - rzeczywistości, do miejsca mojego posłania: Mugoiri w diec. Muranga. Tamtejszą wspólnotę tworzą wyłącznie kenijskie siostry. Jest to dom formacyjny dla postulantek. Cztery z nich poznałam w ubiegłym tygodniu i cieszę się, że będę mogła poznawać je lepiej. One także - w tych pierwszych chwilach - okazały się dla mnie bardzo wyrozumiałe i chętnie służyły mi pomocą. W Mugoiri prowadzimy ponadto przedszkole i mamy małe dyspensarium, ale wszystko podobno w dość kiepskim stanie. Zajmujemy się oczywiście dożywianiem dzieci i prowadzimy katechezy dla lokalnej ludności. Na razie wiem tylko tyle, że w mojej misyjnej posłudze będę mogła być blisko ludzi... Tymczasem nie będę się jednak rozpisywała na temat rzeczywistości, której jeszcze osobiście nie poznałam. Z pewnością na brak zajęć, wyzwań i okazji do przekraczania siebie - nie będę narzekać. Na koniec pozdrawiam najserdeczniej i zapewniam o modlitewnej pamięci. Ze słonecznej Nairobi - S.M. Amabilis Zawierzyli się Matce Do trzech świetlic na terenie Siedlec i Parczewa przychodziło 90 dzieci, gdzie zawsze otrzymywały troskliwą i profesjonalną opiekę. Nie brakowało im atrakcji - odwiedzały ciekawe lokalne firmy i instytucje (np. piekarnię, salon samochodowy), chodziły do kina, zwiedzały ZOO, brały udział w wycieczkach rowerowych i ogniskach, przeglądach artystycznych. Uczyły się chrześcijańskiej postawy poprzez modlitwę i udział w wydarzeniach religijnych. Staramy się wpajać dzieciom wrażliwość, empatię, zasady fair play. Dzięki temu rosną ludzie, którzy nie tylko biorą, ale również potrafią się dzielić z innymi. Dzieci brały udział w zajęciach profilaktyczno-socjoterapeutycznych, plastycznych z elementami rękodzieła oraz w zajęciach edukacyjnych. Dzieci z Parczewa miały nawet zajęcia kulinarne! Piekły pizze, racuchy z jabłkami czy gofry. Nasza praca polegała również na zapewnieniu dzieciom wypoczynku letniego. Do Zakopanego wyjechała 254-osobowa grupa, w tym 45 dzieci z Grodna na Białorusi. Zwiedzali zabytki, wspinali się na szczyty, a poza tym integrowali ze sobą, a dzieci polonijne - uczyły kultury i języka polskiego. Osoby starsze również potrzebują Waszego wsparcia? Fot. gmina włodawa migawka Szczególną troską otaczacie dzieci… W minionym roku pomagaliśmy osobom, które potrzebowały sprzętu rehabilitacyjnego. Zdobyliśmy 75 łóżek i szafek przyłóżkowych ze Szwajcarii. 35 łóżek przekazaliśmy do „Domu Nad Stawami” w Siedlcach, pozostałe trafiły do wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego w Siedlcach, Białej Podlaskiej i Parczewie. Nasza pomoc polegała też na doradztwie. Przy ul. Świrskiego 57 w Siedlcach powstał punkt doradczo-konsultacyjny, gdzie można było otrzymać pomoc psychologa, prawnika, seksuologa, serwisanta sprzętu rehabilitacyjnego. Caritas nie osiągnęłaby tego wszystkiego sama… Rzeczywiście, sami nie bylibyśmy w stanie uczynić aż tyle dobra. Współpracowaliśmy z różnymi organizacjami, firmami i instytucjami, aby wykorzystać każdą podarowaną złotówkę w pożyteczny sposób. To wspaniałe, że działalność Caritas wspierają wszyscy ci, którzy dają coś od siebie, nie oczekując nic w zamian. Takim sposobem udało nam się pozyskać nowych darczyńców, którzy podarowali nam ponad 100 książek dla dzieci i młodzieży oraz artykuły biurowe o wartości ponad 2,5 tys. zł. Wciąż są ludzie, którzy chcą bezinteresownie pomagać? Trzeba zaznaczyć, że wielką rolę w działalności Caritas odgrywają wolontariusze. Bezinteresownie organizowali dzieciom zajęcia, opiekowali się nimi na koloniach i wycieczkach. Działali również jako pomoc dla osób w podeszłym wieku, chorych i niepełnosprawnych, którzy dzięki nim nie pozostawali sami w trudnych okolicznościach. Każdy mógł w 2014 r. pomóc i było to bardzo widoczne podczas różnych zbiórek. Mieszkańcy diecezji z chęcią wrzucali do koszy: słodycze i zabawki dla dzieci, żywność na paczki dla potrzebujących rodzin. Zbieraliśmy również ubrania, sprzęt RTV AGD i meble - tym zajmowała się cały rok nasza ekipa z Centrum Pomocy Bliźnim. Co uznałby Ksiądz za największy sukces Caritas w 2014 r.? Z pewnością można powiedzieć, że są przynajmniej trzy. Pierwszy to otwarcie Centrum Integracji Społecznej w Białej Podlaskiej. Dzięki niemu osoby długotrwale bezrobotne otrzymują pomoc w reintegracji społecznej i zawodowej. Zdobywają teoretyczną wiedzę i uczą się nowego zawodu. Centrum przygotowuje ich do samodzielnej aktywności na rynku pracy. Uczą się w sekcjach: gastronomicznej, remontowo-porządkowej, opiekunek osób starszych oraz florystyczno-ogrodniczej. Drugi to otwarcie Warsztatu Terapii Zajęciowej w Kisielanach. Powstały w nim nowe miejsca pracy, a osoby niepełnosprawne rozpoczęły intensywne zajęcia, które mają pomóc im funkcjonować wśród społeczeństwa i znaleźć wartościową, konkretną pracę zawodową. Trzecim sukcesem jest nowo powstały sklep przy ul. Budowlanej 1. Uczestnicy Centrum Integracji Społecznej wytwarzają w ramach swojej pracy produkty dekoracyjne, które potem trafiają na półki sklepowe „Cisowskich inspiracji”. Zapraszamy do obejrzenia i zakupu tych małych dzieł sztuki! Warto również zaznaczyć, że nasza jednostka - Zakład Aktywizacji Zawodowej - pracowała tak dobrze, że została nagrodzona w Pałacu Prezydenckim z rąk pani prezydentowej wyróżnieniem specjalnym TISE w konkursie na najlepsze przedsiębiorstwo społeczne roku. Dziękuję za rozmowę. NOT. JAG Krótko Przejdzie Orszak Trzech Króli W niedzielę, 14 grudnia, radni rady gminy Włodawa wzięli udział w Mszy św. sprawowanej w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Orchówku. Podczas nabożeństwa członkowie rady złożyli akt zawierzenia swojej służby na rzecz gminy Włodawa i jej mieszkańców Orchowskiej Matce Bożej Pocieszenia. Uroczystą Eucharystię celebrował o. Wojciech Gwiazda - proboszcz parafii w Orchówku. Po zakończonym nabożeństwie każdy radny otrzymał MLS specjalnie przygotowany akt zawierzenia. Garwolin. 6 stycznia ulicami miasta po raz pierwszy przejdzie Orszak Trzech Króli. Jasełka odbędą się według scenariusza, który opracowała Fundacja „Orszak Trzech Króli” w Warszawie. To ona w 2009 r. po raz pierwszy w Polsce zorganizowała marsz, który obserwowało ok. pięciu tysięcy ludzi i razem z ich uczestnikami śpiewało kolędy na ulicach Starego Miasta. W najbliższych orszakach udział zadeklarowało ponad 240 miejscowości na całym świecie, dołączy do nich także Garwolin. W zamierzeniach pomysłodawców orszak ma przypominać o bogatej polskiej tradycji jasełkowej i zachęcać przede wszystkim do wspólnego i radosnego przeżywania Święta Trzech Króli. Orszak rozpocznie się Mszą św. o 11:30 sprawowaną w parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej, po której wszyscy przy śpiewie kolęd wyruszą ulicami: Stacyjną, Długą i Staszica do kościoła Przemienienia Pańskiego, gdzie pochód będzie miał swój finał. Wszystkie garwolińskie parafie włączają się w przygotowanie tego korowodu, a do udziału zaproszeni są wszyscy mieszkańcy Garwolina, jak również okolicznych miejscowości. Ks. Marcin Dudziński 20 diecezja www.echokatolickie.pl Kościół ok. tyle tys. wiernych przybyło do Sanktuarium Bł. Męczenników Podlaskich w Pratulinie w 2014 r. 9 Fot. DK redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski kalendarz dIecezjalny imieniny obchodzą: 29 grudnia: Ks. Tomasz Grochowski - wikariusz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Korytnicy Łaskarzewskiej; Ks. Tomasz Sałasiński - wikariusz parafii Wniebowzięcia NMP w Stoczku Łukowskim; Ks. Tomasz Duda - poza krajem (Hiszpania); Ks. Tomasz Walczak - rezydent (par. św. Józefa, Siedlce); Na ręce biskupa złożono podziękowanie za zaangażowanie księży w działalność OHP. JANÓW PODLASKI Msza św. w intencji OHP Jezus rodzi się dla nas W środę, 17 grudnia, w kolegiacie janowskiej bp Kazimierz Gurda przewodniczył Mszy św. z udziałem władz, pedagogów i młodzieży związanej z Ochotniczymi Hufcami Pracy. Na początku uroczystości proboszcz parafii ks. prałat Stanisław Grabowiecki powitał zebranych, wśród których znaleźli się liczni przedstawiciele duchowieństwa: duszpasterz OHP ks. prałat Jarosław Sroka oraz inni kapłani związani z OHP, a także dyrektor Katolickiego Radia Podlasie ks. kanonik Sławomir Kapitan. Na nabożeństwie pojawili się również przedstawiciele władz: sekretarz stanu w ministerstwie edukacji Tadeusz Sławecki, komendant główny OHP Marian Najdychor, marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski, starosta bialski Tadeusz Łazowski i wójt gminy Janów Podlaski Jacek Hura. Potrzeba prawdziwej miłości W homilii biskup mówił o rozpoczynającej się w tym dniu nowennie, czyli dziewięciodniowym okresie intensywnego przygotowania do Bożego Narodzenia. Zwrócił też uwagę na to, że rozpoczyna się ona Ewangelią wg św. Mateusza opisującą rodowód Jezusa. - Ten dzień pokazuje nam Jezusa jako postać historyczną. Jezus wszedł w ludzką historię jako człowiek, a jednocześnie tę historię przekroczył jako Bóg (…). Jezus w Betlejem rodzi się dla nas. Możemy powiedzieć przynajmniej o dwóch ważnych powodach. Za sprawą Jezusa możemy przekraczać granice czasu, dzięki Niemu jesteśmy obdarzeni życiem wiecznym. Tylko dzięki naszej decyzji o jedności z Jezusem wieczność jest wiecznością szczęśliwą. Bez Jezusa zarówno teraźniejszość, jak i wieczność są nie do zniesienia. Do szczęścia potrzebujemy prawdziwej miłości, Tylko dzięki naszej decyzji o jedności z Jezusem wieczność jest wiecznością szczęśliwą. Bez Jezusa zarówno teraźniejszość, jak i wieczność są nie do zniesienia. Do szczęścia potrzebujemy prawdziwej miłości, jaką proponuje nam Jezus - mówił bp Gurda. jaką proponuje nam Jezus - mówił bp Gurda. Podziękowanie za wsparcie Tuż przed błogosławieństwem komendant główny OHP Marian Najdychor złożył podziękowanie na ręce pasterza diecezji siedleckiej, podkreślając przy tym związek OHP z Kościołem. - To spotkanie jest okazją do wspólnej wieczerzy wigilijnej w naszym centrum w Roskoszy, ale też do tego, aby podziękować tym wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju naszej instytucji w ciągu 12 lat - podkreślił M. Najdychor. - Liczba młodzieży, która uzyskała nasze wsparcie, wzrosła w 2014 r. Dzięki nam tysiące dziewcząt i chłopców mogło się odnaleźć w tej trudnej rzeczywistości. Mam świadomość, że tego sukcesu nie byłoby bez pracy kadry opiekuńczo-wychowawczej. Z tego miejsca pragnę państwu podziękować za mądrość, wiedzę, a przede wszystkim życzliwość. Kadra OHP ma wypróbowanych sojuszników, którzy są przy nas i nas wspierają. Mam na myśli osobę duszpasterza OHP ks. prałata Jarosława Srokę, ale także duszpasterzy wojewódzkich i licznych księży, którzy współpracują z naszymi jednostkami. Jesteśmy ogromnie wdzięczni związanym z nami osobom duchownym. Za to na ręce biskupa chcę złożyć serdecznie podziękowania - powiedział komendant. Wspólna Eucharystia poprzedziła wigilię, która odbyła się w Europejskim Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w RoDK skoszy. 30 grudnia: Ks. prałat Eugeniusz Filipiuk - proboszcz parafii katedralnej Niepokalanego Poczęcia NMP w Siedlcach i dziekan dekanatu siedleckiego; Ks. kanonik Eugeniusz Gaładyk - emeryt (Siedlce); Ks. kanonik Eugeniusz Syczewski - emeryt (Łaskarzew); Ks. Eugeniusz Pepa - proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP w Żabiance; Ks. Eugeniusz Juszczuk - proboszcz parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Kopytowie; 31 grudnia: Ks. Sylwester Frąc - proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wojcieszkowie; Ks. Sylwester Gałach - proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Maniach; Ks. Sylwester Borkowski - pro- boszcz parafii Trójcy Świętej w Sosnowicy; Ks. Sylwester Anusiewicz - kapelan szpitala w Łukowie; Ks. Mariusz Dziwulski - wikariusz parafii św. Józefa w Trąbkach 1 stycznia: Ks. prałat Mieczysław Głowacki - rektor Wyższego Seminarium Duchownego; Ks. prałat Mieczysław Lipniacki - diecezjalny egzorcysta i emeryt w parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej; Ks. prałat Mieczysław Łuszczyński - emeryt w parafii św. Stanisława BM w Siedlcach; Ks. kanonik Mieczysław Milczarczyk - proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Radoryżu Kościelnym; Ks. kanonik Mieczysław Mikulski - proboszcz parafii Trójcy Świętej w Jeziorzanach; Ks. Mieczysław Pociejuk proboszcz parafii św. Andrzeja z Awelinu w Radomyśli; o. Mieczysław Jankowski O.Carm - proboszcz parafii Nawiedzenia NMP w Woli Gułowskiej; Ks. Mieczysław Kłak - pracuje poza krajem (Brazylia); Ks. Mieczysław Maleszyk - pracuje poza krajem (Stany Zjednoczone). Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. Krótko Zaproszenie na bal Kotuń. Kościół Domowy wraz z parafią pw. św. Antoniego zaprasza wszystkich chętnych, którzy lubią dobrą zabawę, na „Sylwestrowy bal bezalkoholowy”. Impreza rozpocznie się 31 grudnia, o 20.00, w Publicznym Gimnazjum im. Jana Pawła II przy ul. Polnej 6c. Wstęp 50 zł od osoby + koszyczek. Organizatorzy zapewniają: oprawę muzyczną, wodzireja, trzy gorące dania, zimne napoje, kawę, herbatę, dobry humor i brak kaca. Zainteresowani proszeni są o kontakt pod nr. tel.: 600-001-070 i 602-718-525 (rejon siedlecki) oraz 785-751-226 (Kotuń). MLS migawka Zbierali żywność Przez dwa dni, 12 i 13 grudnia, trwała VII Zbiórka Żywności Caritas Diecezji Siedleckiej. Do akcji już po raz trzeci przyłączyło się Szkolne Koło Caritas nr 68 przy Gimnazjum Publicznym im. Józefa Piłsudskiego w Dubecznie. Wolontariusze zostali podzieleni na cztery grupy i udali się do sklepów na terenie Hańska i Dubeczna, w których przeprowadzili zbiórkę. - Bardzo serdecznie chciałbym podziękować za zaangażowanie wszystkim wolontariuszom ze Szkolnego Koła Caritas w Dubecznie, którzy dzielnie pomagali, zachęcali i włączyli się w zbiórkę żywności w sklepach. Dziękuję też kierownictwu sklepów za miłe przyjęcie, troskę oraz dobry przebieg zbiórki i pomoc wolontariuszom - mówi Emil Witowski, opiekun SKC i koordynator zbiórki. I dodaje: - Dzięki wolontariuszom oraz życzliwości i hojności dobrych ludzi pobiliśmy w tym roku rekord. Udało nam się zebrać ponad 330 kg żywności. Pozyskane artykuły w formie świątecznych paczek OPR. KO zostaną przekazane 33 potrzebującym rodzinom z gminy Hańsk. 10 EchoKatolickie diecezja numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. Najważniejsze wydarzenia Ks. dr Mateusz Czubak Ks. Wojciech Hackiewicz wicedyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii diecezjalny duszpasterz młodzieży i koordynator ŚDM Synod diecezjalny jest doświadczeniem Kościoła, który daje się prowadzić Duchowi Świętemu, doświadcza bliskości Chrystusa w liturgii, a także wsłuchuje się w głos ludu Bożego, poszukując właściwych rozwiązań prawnych i duszpasterskich. Czas synodu to czas wspólnych poszukiwań, jakie podejmuje biskup diecezjalny wraz z powierzonym mu ludem, a więc duchowieństwem, osobami konsekrowanymi i wiernymi świeckimi. Biskup diecezjalny podczas trwania synodu prosi wiernych o podjęcie współodpowiedzialności za Kościół, bo pragnie znaleźć najlepsze rozwiązania w aktualnej sytuacji społecznej, religijnej i moralnej. Synod jest skutecznym narzędziem, za pomocą którego biskup dzieli swoją pasterską troskę o dobro Kościoła z szeroką reprezentacją ludu Bożego. Zaraz po kanonicznym objęciu diecezji siedleckiej bp Kazimierz Gurda podjął decyzję, by kontynuować rozpoczętą 10 czerwca 2012 r. pracę II Synodu Diecezji Siedleckiej. W tym celu pasterz Kościoła siedleckiego powołał nowych członków synodu, spotkał się z komisją główną, a także zwołał trzecią sesję plenarną, która odbyła się 4 października 2014 r. Ponadto biskup wyznaczył cztery niedziele synodalne we wszystkich parafiach. Pierwsza odbyła się 19 października pod hasłem: „Człowiek wobec słowa Bożego”. Wśród postulatów, które napłynęły do sekretariatu synodu po pierwszej niedzieli synodalnej, pojawiły się głosy, aby każde dziecko w rodzinie miało własną Biblię, a w szkołach i w parafiach warto pomyśleć o wprowadzeniu spotkań takich jak krąg biblijny. W protokołach przejawiał się apel, aby zachęcać rodziców do czytania Pisma Świętego wraz z dziećmi już od najmłodszych lat, np. zastępując bajki na dobranoc fragmentami z Biblii; zachęcać osoby życia publicznego identyfikujące się z chrześcijaństwem do dawania świadectwa o roli słowa Bożego w ich życiu. Na pytanie, jaki wpływ na twoje codzienne życie ma słowo Boże, pojawiły się m.in. takie odpowiedzi: „Ewangelia kształtuje moje życie rodzinne. Gdy przebaczamy sobie w małżeństwie, rodzinie, nie walczymy o swoje racje, doświadczamy radości pojednania i pokoju. Słowo Boże przynagla mnie do pełnienia dobrych uczynków. Powoduje, że jestem wrażliwa na potrzeby innych ludzi, staram się im pomóc”. Odpowiadając na pytanie, czy dostrzegasz w sobie gotowość podejmowania zadań (często związanych z jakimś ryzykiem i ofiarą) ze względu na prawdę słowa Bożego, niektórzy członkowie zespołów synodalnych przyznali, że w najtrudniejszych sytuacjach proszą Boga o pomoc i szukają umocnienia w słowie Bożym. „Niedawno doświadczyłam obecności Boga podczas niedzielnej Eucharystii. Byłam pogrążona w rozpaczy, wydawało mi się, że tym razem trudności mnie pokonają. Stałam i płakałam, nie zwracając uwagi na modlących się obok ludzi, którzy mnie znali. Nie zdarzyło mi się to jeszcze nigdy w życiu. Usłyszałam słowa Ewangelii o tym, jak św. Piotr chciał przyjść do Jezusa po jeziorze, zrozumiałam, że to były słowa Boga skierowane do mnie. Przekonałam się, że nikt nie zna moich myśli, mojej sytuacji tak dobrze jak Jezus” - wyznała jedna z uczestniczek spotkania synodalnego. Druga niedziela synodalna odbyła się 15 listopada pod hasłem: „Proklamacja słowa Bożego we wspólnocie Kościoła”. Odpowiadając na pytanie, co stanowi największą trudność w słuchaniu słowa Bożego, członkowie zespołów synodalnych zauważyli, że brak woli zmiany własnego życia oraz przywiązanie do własnych przekonań powoduje, iż nie otwieramy się na głoszone słowo Boże. Ponadto proklamowane słowo Boże prowokuje człowieka do skonfrontowania własnego życia, własnego zachowania, czego często się obawiamy. Wszystkie te postulaty i sugestie będą szczegółowo analizowane przez poszczególne komisje i podkomisje synodalne. Pokazują one, że synod stopniowo przenika do parafii, ożywia jej liturgię i duszpasterstwo, a także stwarza wiernym konkretną możliwość podjęcia współodpowiedzialności za Kościół. W 2015 r. planowane są jeszcze dwie niedziele synodalne (15 lutego i 26 kwietnia), dzień skupienia dla członków zespołów synodalnych w sanktuarium maryjnym w Leśnej Podlaskiej (9 maja) oraz sesja plenarna, na której odbędzie się głosowanie nad trzema projektami KO statutów synodalnych (23 maja). Rok 2014 zapisał się pod znakiem intensywnych przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w Krakowie w 2016 r. Momentem startowym naszych diecezjalnych przygotowań był Światowy Dzień Młodzieży, który obchodziliśmy w Niedzielę Palmową. W wigilię tej uroczystości delegaci młodzieży, którzy przybyli do Siedlec, odebrali światełko miłosierdzia przed kanonizacją Jana Pawła II i specjalne posłanie do tworzenia parafialnych centrów ŚDM. W Niedzielą Palmową wszedł w życie dekret biskupa mówiący o powołaniu Diecezjalnego Centrum ŚDM. Nasze DC od razu stanęło wobec ogromnego wyzwania. Diecezja siedlecka jako jedna z pierwszych mogła gościć u siebie znaki ŚDM - Krzyż i Ikonę MB Salus Populi Romani. Peregrynacja odbyła się w czerwcu i zakończyła się na Jerychu Młodych w Pratulinie. Znaki ŚDM odwiedziły kilka punktów stacyjnych diecezji. Znaki przybywały do kościołów, szkół, szpitali i zakładów karnych. Młodzi przemierzali z nimi ulice swoich miast. Krzyż i ikona zostały przekazane na przejściu granicznym delegacji młodzieży z Białorusi. To było poruszające, wyjątkowe i historyczne wydarzenie. Potem bardzo szybko powstała strona internetowa, która zaprasza młodych do naszej diecezji. Warto przypomnieć, że zanim młodzież uda się do Krakowa, pięć dni spędzi w wybranych przez siebie diecezjach. Ustalono, że każda z nich otrzyma nazwę biblijną. Diecezja siedlecka będzie Jerychem. Miano zaczerpnęliśmy od nazwy naszych corocznych spotkań młodych w Pratulinie. Nawiązuje ona do zburzenia murów i podziałów między chrześcijanami, czego znakiem było powstanie kościoła unickiego, okupionego męczeńską śmiercią unitów. Jerycho było też miastem granicznym, a my leżymy przecież na granicy UE. W międzyczasie powstało wymowne logo spotkania w naszej diecezji. Widać na nim trąbę jerychońską i wieże katedry siedleckiej. Trąbka nawiązuje do drogi przemierzanej przez ewangelicznego pielgrzyma, nad którym pochylił się miłosierny samarytanin. Hasło ŚDM brzmi „Błogosławieni miłosierni”, więc my również poprzez logo wpisujemy się w jego treść. Strona www.2016jerycho.pl została przetłumaczona na 12 języków. Dzięki niej naszą diecezją interesują się młodzi z całego świata. Duszpasterstwo Młodych i DC ŚDM przygotowało także kilkuminutowy film opowiadający o naszej diecezji. Prezentacja ma wersję polską i angielską. Ta druga opatrzona jest napisami w 11 językach. Dzięki temu z pewnością trafia do szerokiego grona odbiorców. Sam film spotkał się z wielkim uznaniem i jego owoce są widoczne już teraz. Uruchomiliśmy również Szkołę Lidera. W dziewięciu punktach naszej diecezji będziemy przygotowywać się na przyjęcie młodzieży, która przybędzie do nas z całego świata. W tym celu potrzebujemy sprawnego sztabu wolontariuszy. W każdym z tych punktów mamy po trzech liderów, którzy zaczynają roczne szkolenie prowadzone przez DC. Dodatkowo koordynujemy duchowe przygotowania do ŚDM. W 2014 r. zainicjowaliśmy cykl comiesięcznych spotkań w każdym z dekanatów. Poprzedni rok liturgiczny minął pod hasłem „Czat ze Słowem”. Ten, który właśnie rozpoczęliśmy, nosi nazwę „Serce 2.0.”. Przyświeca nam wezwanie „Błogosławieni czystego serca”. Osnową programu są dwa sakramenty: Eucharystia i pokuta. Oprócz tego intensywnie przygotowujemy się do przyszłorocznego Jerycha Młodych i do Niedzieli Palmowej. Niesiemy w sobie bogactwo tego mijającego roku, który był dla nas zaproszeniem ze strony Pana Boga i czasem przebudzenia, szczególnie dla duszpasterstw młodzieży. Praca z młodymi nie należy do łatwych, ale jest wdzięczna i potrzebna, ponieważ wiąże się z inAWAW westowaniem w przyszłość Kościoła. o. Mirosław Skrzydło OMI rzecznik prasowy Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej w Kodniu Kodeńskie sanktuarium jak zwykle tętniło życiem, którego rytm wyznaczali licznie nawiedzający je pielgrzymi. W mijającym roku odwiedziło nas ponad 700 zorganizowanych grup. U stóp Maryi modliło się 660 księży - gości. Najwięcej wiernych przybyło w sezonie pielgrzymkowym (maj-październik). Wśród pątników były nie tylko osoby z diecezji siedleckiej, ale również z terenu całego kraju. Bez wątpienia jest to owoc promocji sanktuarium, którą prowadzą ojcowie i bracia z Kodnia, wyjeżdżający „w Polskę” z kalendarzami misyjnymi. Dzięki uprzejmości księży proboszczów odwiedziliśmy aż 65 parafii. W promowaniu pomogły też: strona internetowa, audycje radiowe, artykuły prasowe i programy telewizyjne, w których powstanie angażowali się kustosze sanktuarium. W sierpniu rozpoczęto realizację filmu „Błogosławiona wina”, opowiadającego o początkach sanktuarium, kontekście historycznym Królestwa Polskiego czasów sapieżyńskich i nadprzyrodzonym działaniu Madonny Kodeńskiej w naszych czasach. Produkcja oparta jest na kanwie powieści Zofii Kossak-Szczuckiej. Towarzyszy jej niezwykły rozmach. Film z pewnością przyczyni się do promocji sanktuarium nie tylko w Polsce, ale też poza jej granicami. Będzie również swoistą lekcją patriotyzmu i religijności dla młodego pokolenia. Ważną dziedziną działalności gospodarzy sanktuarium jest dbałość o zabytkowe świątynie oraz okazałe tereny kalwaryjsko-parkowe. W tym roku podjęliśmy się renowacji kodeńskiej kalwarii i rewitalizacji terenów zielonych. W bazylice kodeńskiej zainstalowano ogrzewanie podłogowe i położono nową, marmurową posadzkę. Udało się też zachować fragmenty starej, granitowej podłogi. Odrestaurowano dach i elewację zabytkowego ołtarza polowego, czyli dawnej zbrojowni Sapiehów (przy kościele Świętego Ducha). Wymieniono pokrycie dachu (z blachy ocynkowanej) nad połową klasztoru, w części, którą zamieszkują zatrzymujący się u nas pielgrzymi. Poświęcono i oddano do użytku kolejny segment domu pielgrzyma, gdzie w bardzo dobrych warunkach może nocować 36 osób. Odnowiono zaplecze gospodarcze i zakupiono nowy sprzęt zmechanizowany służący obsłudze i utrzymaniu porządku w części parkowej sanktuarium. Przy okazji remontów w bazylice zainstalowano kamerę umożliwiającą przesyłanie online obrazu i dźwięku (przez 24 godziny na dobę). Mamy sygnały, że dzięki temu z sanktuarium jednoczą się ludzie mieszkający poza Kodniem, także za granicą, nierzadko na innych kontynentach. Nowinką techniczną było też zastosowanie kamery na ołtarzu polowym na kalwarii w czasie głównego odpustu 14 i 15 sierpnia. Długo by jeszcze można wyliczać inne dokonania, ale w sanktuarium najważniejsze jest to, czego nie da się zmierzyć i co trudno utrwalić w kadrze, a czego zresztą nawet nie wypada, bo dotyczy najgłębszych pokładów ludzkiego wnętrza. Kodeń jest miejscem potężnej modlitwy płynącej do Boga przez Maryję oraz nawrócenia i pojednania setek ludzi. To przynosi największą radość i satysfakcję. W styczniu 2015 r. rozpoczniemy dalsze mozolne remonty w bazylice zmierzające do odnowienia ścian, sklepienia i okien. Wiosną będziemy kontynuować prace w parkach i ogrodach kodeńskich (m.in. w nowym miejscu zostanie zlokalizowana kaplica z figurą Chrystusa Miłosiernego). Wybrukujemy zaplecze gospodarcze. Z troską patrzymy również na kościół Świętego Ducha, szukając darczyńców, którzy wesprą dzieło wymiany dachu tej jednej z najstarszych murowanych świątyń naszej diecezji. Całą swą pracę duszpasterską, działalność administracyjno-gospodarczą oraz zaangażowanie przyjaciół sanktuarium ufnie powierzamy niezawodnej MB Kodeńskiej - Królowej Podlasia i ukochanej Matce wszystkich Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. AWAW diecezja www.echokatolickie.pl Kościół 11 w diecezji siedleckiej w 2014 r. o. Jan Tyburczy Ks. prałat dr Kazimierz Niemirka kustosz Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej w Leśnej Podlaskiej proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Siedlcach dyrektor ds. ekonomicznych diecezji siedleckiej przewodniczący cmentarzy rzymskokatolickich w siedlcach Nasze sanktuarium przez cały rok jest odwiedzane przez wielu pielgrzymów. Najwięcej pątników przybywa do nas w miesiącach letnich. Przyjeżdżają autokarami, samochodami, a nawet rowerami, choćby tylko na Mszę św., choćby na kilka godzin. W każdą ostatnią sobotę miesiąca przychodzi do nas piesza pielgrzymka z Białej Podlaskiej (z parafii Chrystusa Miłosiernego). Każdego roku w ostatnią sobotę maja przychodzi też Piesza Pielgrzymka Trzeźwościowa z Międzyrzeca Podlaskiego. Wielu pielgrzymów przybywa pieszo także na odpust MB Wniebowziętej (14-15 sierpnia) oraz w ostatnią sobotę i niedzielę sierpnia z okazji Diecezjalnej Pielgrzymki Rodzin Różańcowych. Sporo grup korzysta z noclegu w naszym domu pielgrzyma. Wierni przyjeżdżają do nas na jeden, dwa lub trzy dni, czasem nawet na tydzień. Korzystają z odpoczynku, rekolekcji czy dni skupienia. Do sanktuarium licznie przybywają m.in.: grupy AA, narzeczeni, pielgrzymi z różnych stron Polski, ułani, rowerzyści, uczestnicy carawaningu, grupy apostolskie, siostry zakonne, alumni seminaryjni, kapłani, grupy terapeutyczne, leśniacy, oddziały Kół Przyjaciół Katolickiego Radia Podlasie, osoby związane z neokatechumenatem, Domowym Kościołem, Przymierzem Rodzin, Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich i Rycerstwem Niepokalanej. W mijającym roku w sanktuarium przeprowadzono również wiele inwestycji. Zamontowano automatyczną bramę wjazdową do klasztoru, zainstalowano kolektory słoneczne do podgrzewania wody w domu pielgrzyma oraz zakupiono i zamontowano duży piec na ekogroszek do ogrzewania kościoła i klasztoru. Na terenie rekreacyjnym zainstalowano dwa balkony rekreacyjne ze stołami, krzesłami, fotelami, parasolami przeciwsłonecznymi i innymi gadżetami ogrodowymi. Mamy też nową fontannę z kolorowym pulsującym oświetleniem. W 2014 r. odnowiono elewację klasztoru oraz zabezpieczono przed korozją i pomalowano dachy budynków gospodarczych. Odremontowano także kaplicę zakonną (chórek zakonny), zakupiono do niej i założono nowe oświetlenie oraz nowe stacje drogi krzyżowej. Dzięki współpracy z grupą alpinistyczną udało się oczyścić z kurzu i pajęczyn całe wnętrze bazyliki. W sali 300-lecia zamontowano projektor filmowy z wyświetlaczem TV. Udało się też zbić tynk z kaplicy Zjawienia i kupić z myślą o pielgrzymach dziesięć dużych stołów i 20 ławek. Umieściliśmy je wokół kościoła i na placu pielgrzymim. Do kościelnego wyposażenia dokupiono siedem fioletowych ornatów. Z okazji dnia św. Mikołaja rozdano 250 dużych paczek dla dzieci i młodzieży. W przyszłym roku planujemy pokrycie nowym tynkiem kaplicy Zjawienia oraz zamontowanie w bazylice sprzętu umożliwiającego internetową transmisję Mszy św., nabożeństw, czuwań, spotkań i konferencji. Chcemy także zakupić nową figurę Matki Bożej do groty znajdującej się w przyklasztornym ogrodzie. Myślimy również o organizowaniu trzydniowych cyklicznych rekolekcji maryjnych (piątek-sobota). Oferta ma być skierowana do wszystkich chętnych, a spotkania transmitowane przez internet. Planujemy także zorAWAW ganizować sylwester w klasztorze. Ks. Jacek Guz kustosz Sanktuarium Bł. Męczenników Podlaskich w Pratulinie Wydarzeniem dużej rangi mijającego roku była zmiana biskupa diecezjalnego. 16 kwietnia papież Franciszek mianował ordynariuszem diecezji siedleckiej bp. Kazimierza Gurdę, dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji kieleckiej. Wkrótce rozpoczęły się przygotowania do uroczystego ingresu, który odbył się w katedrze siedleckiej 24 maja. W związku z podjęciem przez bp. Gurdę posługi pasterskiej odnowiono dom biskupi przy ul. Cmentarnej oraz częściowo budynki kurii przy ul. Piłsudskiego w Siedlcach. Jeżeli chodzi o inwestycje realizowane w 2014 r., jedną z największych jest budowa sali gimnastycznej na potrzeby Katolickiej Szkoły Podstawowej i Katolickiego Gimnazjum przy ul. Sokołowskiej, których dyrektorem jest współpracujący z „Echem Katolickim” ks. Paweł Siedlanowski. W 2013 r. rozstrzygnięto przetarg, a późną jesienią rozpoczęły się prace budowlane. W mijającym roku realizacja inwestycji nabrała właściwego tempa. Prace są zawansowane w 70-80%. Jestem przekonany, że sala zostanie oddana do użytku na przełomie maja, najpóźniej w czerwcu 2015 r. Jest to dla nas bardzo ważne przedsięwzięcie, bo placówka do tej pory nie posiadała własnej sali gimnastycznej i była zmuszona do korzystania z innych tego typu obiektów, a uczniowie musieli się przemieszczać na lekcje wychowania fizycznego w różne części miasta. Powstający obiekt będzie nowoczesny i wyposażony w odpowiednie zaplecze, w którym znajdą się szatnie, magazyn sprzętu sportowego, pomieszczenia pomocnicze i techniczne. Sala gimnastyczna jest wznoszona dzięki wsparciu Fundacji „Nasza Szkoła”, która współpracuje z placówką od chwili jej założenia i była razem z diecezją inicjatorem powstania szkoły. Fundacja założona została przez kilka osób z Siedlec, życzliwych szkolnictwu i Kościołowi. Wspiera działalność placówki głównie dzięki odpisom 1%, dokonywanym przy rocznym rozliczeniu podatku PIT. Własnym staraniem, mając już odpowiednie doświadczenie, pozyskałem na budowę sali gimnastycznej 1,1 mln zł z ministerstwa sportu oraz urzędu marszałkowskiego. Część środków już nam przekazano, resztę otrzymamy w 2015 r. Jeśli chodzi o parafię Miłosierdzia Bożego, to w mijającym roku udało się poprawić wygląd estetyczny kościoła, m.in. dzięki położeniu 23 m² mozaiki. Obraz Matki Bożej Częstochowskiej wzbogacił się o nowe przyozdobienie. Natomiast relikwie św. s. Faustyny, które są w naszym kościele od początku istnienia parafii, otrzymały nowe, odpowiednio wyeksponowane miejsce. Inne parafie również realizowały swoje przedsięwzięcia. Zakończono m.in. odnowienie domu parafialnego przy kościele św. Stanisława - jednego z kilku najstarszych obiektów w Siedlcach. Godne podkreślenia jest powstanie nowej parafii św. Jana Pawła II przy ul. Rakowieckiej w Siedlcach. Diecezja z własnych środków zakupiła w 2013 r. za dosyć znaczną kwotę ok. 1,15 ha terenu od osób prywatnych. Parafia została erygowana dekretem z 18 sierpnia, który wszedł w życie 26 sierpnia. Funkcjonuje w skromnych warunkach, ale już przygotowuje się do budowania tymczasowej kaplicy. W mijającym roku realizowane były inwestycje związane z bieżącym funkcjonowaniem cmentarzy przy ul. Cmentarnej oraz ul. św. s. Faustyny Kowalskiej. Położono wiele metrów kostki brukowej, zadbano o drzewa i krzewy, przeprowadzono remonty starych alejek i położono nowe oraz wykonano remont pomieszczeń zajmowanych przez pracowników cmentarzy. KO Reklama Sanktuarium Męczenników Podlaskich w Pratulinie to miejsce szczególne. W mijającym roku obchodziliśmy 140 rocznicę ich męczeńskiej śmierci, dlatego też od stycznia rozpoczęliśmy cykl spotkań zatytułowany Dni Świętości. Każdego 23 dnia miesiąca o 19.00 odprawialiśmy nowennę do bł. Męczenników z Pratulina. Każde z nabożeństw miało swój odrębny temat. Pratulin to również miejsce wielu spotkań zarówno osób młodych, jak i starszych. Od trzech lat w ostatnim tygodniu czerwca organizowane jest u nas Jerycho Młodych. Młodzież, która w nim uczestniczy, pochodzi nie tylko z naszej diecezji, ale też z całego kraju. Jerycho Młodych to ważne wydarzenie zarówno dla sanktuarium, jak i Kościoła diecezjalnego. Chwilę po jego zakończeniu, w dniu naszego odpustu parafialnego, 29 czerwca, organizowany jest również coroczny zjazd przyjaciół Katolickiego Radia Podlasie. W tym roku w sanktuarium nastąpiły zmiany personalne. Z Pratulina odeszli ks. proboszcz Marek Kot i wikariusz ks. Jarosław Oponowicz. 26 września obowiązki proboszcza i kustosza przejął ks. Jacek Guz, zaś nowym wikariuszem został ks. Piotr Zasuwik. 5 października w sanktuarium odbyła się IV Diecezjalna Pielgrzymka Mężczyzn. W spotkaniu wzięło udział wielu panów, którzy chcieli zaczerpnąć od bł. Męczenników Podlaskich sił do stania na straży swojej godności otrzymanej w łasce od Boga, świętości, do której się zobowiązali w sakramentalnym małżeństwie, oraz siły ojca rodziny, w której Bóg zajmuje pierwsze miejsce. Towarzyszyło im hasło: „Mężczyzną stworzył go Bóg”. Wokół tych słów, nabierając siły ducha i światła do odpowiedzialnego bycia mężczyzną we współczesnym świecie, uczestnicy pielgrzymki ubogacali swojego ducha na Dróżkach Pratulińskich, podczas katechezy i Eucharystii, której przewodniczył pasterz naszej diecezji bp Kazimierz Gurda. Na koniec warto wspomnieć, że w tym roku do naszego sanktuarium przybyło ok. 20 tys. wiernych. Przyjeżdżali tu, aby modlić się i prosić o łaski przez wstawiennictwo AWAW bł. Męczenników z Pratulina. Diecezjalne Centrum Pielgrzymkowo-Turystyczne „ARKA” zaprasza na pielgrzymki do (oferta na I połowę 2015 r.): 1. GRUZJA: 25 stycznia -1 lutego (wymagany paszport) 2. REKOLEKCJE NA NARTACH w Austrii: 8-14 lutego 3. ZIEMIA ŚWIĘTA - IZRAEL: 14-21 lutego, 19-26 kwietnia (wymagany paszport) 4. ZIEMIA ŚWIĘTA - Izrael+Jordania: 21-28 lutego (wymagany paszport) 5. GIETRZWAŁD, Sanktuarium Matki Bożej: 21 lutego 6. KALISZ oraz LICHEŃ. Uczestnictwo w uroczystościach odpustowych w Sanktuarium św. Józefa: 19 marca 7. Sanktuaria południowej Europy w tym MEDJUGORIE: 23-28 lutego, 8-13 kwietnia 8. WILNO, Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej, udział w Kaziukach wileńskich: 6-8 marca 9. WŁOCHY (m.in. Asyż, Rzym, Pompeje, San Giovanni Rotondo): 22-30 marca 10. LWÓW: 17-19 kwietnia (wymagany paszport) 11. FATIMA oraz sanktuaria Europy: 9-17 maja 12. SZLAKIEM ŚW. JANA PAWŁA II (Kraków, Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska, Zakopane): 22-24 maja 13. KAJAKOWA PIELGRZYMKA po Krznie i Bugu do Pratulina: czerwiec 14. WŁOCHY-CHORWACJA. Pielgrzymka z wypoczynkiem (m.in. Rzym-Medjugorie): 29 czerwca - 8 lipca 15. I inne po świecie i Polsce. Szczegóły na stronie www.arkapielgrzymuj.pl Nie czekaj, wcześniej zadzwoń i zarezerwuj miejsce. Serdecznie zapraszamy! ZAPISY oraz informacje: ul. Szkolna 22, 08-110 Siedlce www.arkapielgrzymuj.pl; [email protected] tel. 882 114 244 12 Formacja religijna EchoKatolickie Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa czytania: Syr 3, 2-6. 12-14; Ps 128 (127); Kol 3, 12-21; Łk 2, 22-40 Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskie go, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. Jaka jest moja rodzina? R Spotkanie z Mesjaszem sprawia, że pełni radości, po prostu szczęśliwi, chcemy błogosławić kochającego nas Boga Ojca i mówić: „moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”. Czy to doświadczenie wielu oddanych Bogu chrześcijan jest również moim doświadczeniem? Co zrobić, gdy nie widzę Chrystusa? Co zrobić, gdy nie potrafię na Niego czekać? Zadam dziś sobie te pytania. Prorokini Anna służyła „Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą” przez całe swe życie. Anna była wierna Bogu, którego ukochała. „Sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim”. Świadomość obecności Świętego pobudzała ją do gorliwej modlitwy i ewangelizacji. Anna nie wstydziła się mówić o swym Oblubieńcu. A my? Zgromadzeni w kościele na Eucharystii raz w tygodniu, czasem częściej, stajemy przed Bogiem, aby Mu służyć najpierw poprzez modlitwę, wspólnotowe uwielbienie i dziękczynienie. Dobrze przeżyta Eucharystia daje nam siłę i chęć, by mówić o Panu. Co się dzieje z moją wiarą i jak realizuję powołanie do bycia świadkiem, gdy mnie nie ma na Mszy św. albo jestem pod przymusem przykazania, przyzwyczajenia czy opinii publicznej? Zadam dziś sobie to pytanie. „Gdy wypełnili wszystko, wrócili do swego miasta Nazaret”. Mieli dokąd wrócić, mieli skromny dom w miasteczku gdzieś na końcu ówczesnego świata, ale to Im nie przeszkadzało. W Ich domu panowała miłość, z Ich domu miłość wyszła na cały świat. Maria i Józef stworzyli Świętą Rodzinę. A my? Jakie rodziny tworzymy? Co jest ich fundamentem? Co jest najważniejsze: pieniądze, kariera, dobrobyt, wykształcenie, zdrowie, a może coś innego - coś nie z tego świata? Zadam dziś sobie to pytanie. Święta Rodzino z Nazaretu, módl się za naszymi rodzinami, aby spoczywała na nich Boża łaska. Amen. w niedzielę po kościele N Ufam Ci! Troszcz się Ty! ajwiększą udręką współczesnego świata jest brak miłości. Jaką wartość miałoby codzienne życie chrześcijan, gdyby w miejsce wzajemnych oskarżeń, pretensji czy kłótni zapanowała radość, życzliwość i miłosierna troska o los bliźnich. Helenkę szczerze poruszyło spotkanie z dawno niewidzianą kuzynką. Zachęcona do zwierzeń kobieta wylała morze łez, wtajemniczając słuchaczkę w sytuacje, przez które przechodziła - jak akcentowała wielokrotnie podczas rozmowy - niczym przez drogę krzyżową. „Za jakie grzechy ja tak cierpię?” - wyrwało się jej nieopatrznie, co Helenka błyskawicznie opatrzyła wyjaśnieniem, że nie ma człowieka bez grzechu, podczas gdy Jezus był bez winy przykład Jego męczeńskiej śmierci powinien więc skutecznie chronić nas przed użalaniem się nad sobą. „Tyle że mnie się nieraz widzi, że innym jakby całe życie z górki. Dobre dzieci mają i mężów, a u nas zawsze były kłótnie… On miał despotyczny charakter, a i im niczego nie brakuje…” - narzekała, relacjonując szczegółowo ostatni przykład braku zgody, kiedy to doszło do kłótni przy przepisywaniu na córkę rodzinnego domu. „Synowa się wzburzyła, że chce spłaty, zapominając zupełnie, że kiedy byli tuż po ślubie, to nie jej rodzice, ale my dołożyliśmy im do połowy mieszkania i przez kilka lat spłacaliśmy raty kredytu. Dziś to nieważne… A przecież mogłam za te pieniądze zwiedzić świat, wyjeżdżać na pielgrzymki albo biednym dać - może byłyby z tego choć okruchy wdzięczności…” płakała. Helenka usiłowała pocieszać kalendarz liturgiczny Poniedziałek, 29 grudnia Wsp. św. Tomasza Becketa, biskupa Czytania: 1 J 2,3-11; Łk 2,22-35 okój serca - prawdziwa wolność Pmarzenie dzieci Bożych - to największe współczesnego świata. Jedynym skutecznym lekarstwem na bolączki doczesności, zmartwienia, jakie rodzą codzienne sytuacje, jest poddanie się w pokorze woli Opatrzności. Symeon rozradował się, ponieważ doświadczył, że Bóg pozostaje wierny swoim obietnicom. Wiara, nadzieja i miłość pozwoliły mu na ujrzenie tajemnic zakrytych kuzynkę zapewnieniem, że Pan Bóg patrzy w serce, czyta intencje i nagrodzi jej szczerą matczyną miłość. Namawiała ją, by całym sercem zaufała Bogu. „Skoro człowiek nie potrafi bądź nie chce Go kochać, On sam postanowił się nam ofiarować. Miłość wypełniła się bez reszty na krzyżu” - przypomniała z uwagą, że nie ma piękniejszej recepty na życie niż pewność, iż jest się kochanym bezgraniczną miłością. Zawierzenie Jezusowi, który przed dwoma tysiącami lat przyszedł na świat, powiedzenie Mu w prawdzie serca: „Ufam Ci! Troszcz się Ty!”, sprawia, że w życiu człowieka, w najbardziej tragicznej sytuacji, z jaką się zmaga, dzieją się cuda. Naprawdę. Trzeba w to tylko uwierzyć. Przestać kombinować po swojemu i ufać! Mimo wszystko… WA przed ludźmi kręcącymi się wokół własnych planów na życie. „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju” - woła. Przepełnione ufnością słowa starca to dla nas lekcja sztuki godnego odchodzenia. Bóg przychodzi w prostocie! Otwórzmy serca, by miłość, jaką nas obdarza, znalazła godne mieszkanie, a bliskość śmierci była radosnym oczekiwaniem na wieczne szczęście, które nie zna miary… Wtorek, 30 grudnia Czytania: 1 J 2,12-17; Łk 2,36-40 ak trwoga, to do Boga - głosi luJstwierdzenia dowa mądrość. O prawdziwości przekonał się każdy, Rozważanie: ks. ireneusz juśkiewicz odzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. W ten sposób Maryja i Józef wypełnili przepis prawa Mojżeszowego, który nakazywał, aby pierworodny syn 40 dni po swym urodzeniu był poświęcony Bogu Izraela. Święci małżonkowie byli ludźmi wiary i chcieli postępować zgodnie z przykazaniami Bożymi. Nie narzekali, że trzeba iść do Jerozolimy i złożyć ofiarę. A my? Zostaliśmy przed laty przyniesieni do kościoła przez naszych rodziców, którzy chcieli, abyśmy zostali ochrzczeni. Poprzez chrzest człowiek zostaje przedstawiony Panu. Dzięki temu sakramentowi otwiera się przed nami niebo, otrzymujemy łaskę wiary, która daje życie wieczne, rozpoczyna się nasza przyjaźń z kochającym nas Bogiem, chociaż początkowo jako dziecko jesteśmy nieświadomi tak wspaniałych darów. Warto dziś na nowo obudzić w swym sercu wdzięczność wobec rodziców i chrzestnych, którzy wspominając swój własny chrzest, wyznali w naszym imieniu wiarę i poprosili o sakrament. W dniu ofiarowania Jezusa w świątyni jerozolimskiej znajdował się prawy i pobożny Symeon. Całe jego życie było adwentem, oczekiwaniem na zapowiadanego Mesjasza. Symeon nie wątpił w prawdziwość Bożych obietnic. Z uwagą słuchał natchnień Ducha Świętego i poddawał się im. Był mężem modlitwy i dlatego pozwalał prowadzić się Bogu. Czekał na Chrystusa, prosił o spotkanie i został wysłuchany. Jakże wielką musiał mieć wiarę, by w zwyczajnym na pozór Dziecięciu rozpoznać Tego, który miał przyjść od wieków, by wszystko odnowić? A my? Przychodzimy do kościoła przynagleni miłością Chrystusa. Ta miłość zostaje wzbudzona w nas przez Ducha Świętego. Prosimy o spotkanie, wiara pozwala nam wyznawać, że Chrystus jest obecny w Najświętszym Sakramencie, słowie Bożym, zgromadzonej wspólnocie, kapłanie, każdym z nas. numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. kto w chwili utrapienia przy ołtarzu Pańskim szukał pociechy i łaski. A po wyjściu z kościoła? W świątynnym tabernakulum na człowieka czeka sam Chrystus! Świątynią może być też ludzkie serce przepełnione nieustanną adoracją i uwielbieniem - jak w przypadku prorokini Anny. Bóg przemawia w ciszy, ale i wśród zgiełku, pośród radości oraz cier- pienia. Jeżeli życie człowieka jest podporządkowane Bożej woli, najbardziej niepozorna sytuacja może być przyczynkiem do pozyskania wielkiej łaski. Przyjęcie do serca Dzieciątka Jezus, uczynienie Mu godnego mieszkania w duszy to pewny krok ku odnowie życia. W każdej chwili dnia możemy Go adorować, wielbić i dziękować. Człowiek już wie, że nie jest sam. Byle tylko umiał przejąć się tą prawdą, uszanować ją i… zapamiętać! Środa, 31 grudnia Wsp. św. Sylwestra I, papieża Czytania: 1 J 2,18-21; J 1,1-18 wiat w sylwestrowy wieczór ŚLudzie błyszczy morzem fajerwerków. z ulgą żegnają stary rok i wkraczają w nowy z nadziejami, że będzie lepszy. Istotą ostatniego dnia grudnia winna być refleksja nad zdarzeniami, które miały miejsce w ciągu minionych miesięcy, smutkiem spowodowanym niewykorzystanymi szansami, bólem rozstań czy uzasadnionymi obawami co do nieznanej przyszłości. Chrześcijanie tymczasem wchodzą w nowy rok z wiarą i nadzieją w Bożą opatrzność! Każdy nadchodzący dzień postrzegają jako okazję do pójścia krok dalej na drodze wierności słowu, przez które świat został powołany do istnienia. Słowo Boże i słowo ludzkie przenikają się nieustannie. Im bardziej żyjemy w oparciu o słowo Boże, tym ono mocniej promieniuje na nasze życie, przemienia je i wydaje owoce. Być dobrym chrześcijaninem - to najlepsze noworoczne postanowienie. Czwartek, 1 stycznia Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi Czytania: Lb 6,22-27; Ga 4,4-7; Łk 2,16-21 ierze ludzi prostych i pokorW nych obce są mądre dywagacje, dysputy, których głównym celem staje się nie tyle dojście do merytorycznej konkluzji, co chęć wybicia własnego „ja” na pierwszy plan. Ich ufność jest szczera i zwyczajna - są jak dzieci, które wciąż na nowo potrafią cieszyć się i zachwycać. Przykład pastuszków, którzy jako pierwsi oddali pokłon Jezusowi, uczy nas wierności swemu powołaniu. Pasterze to ludzie czuwania! Oni nie mogli zaspać… W nagrodę stają się świadkami cudu Bożego narodzenia. Idą w świat, rozgłaszając dobrą nowinę. Fenomenem dobra jest to, że samo się rozprzestrzenia. Maryjo pochylona nad Dzieciątkiem, naucz nas bezgranicznej ufności Bogu! Bądź naszą przewodniczką na drodze kontemplacji tajemnic Słowa. Piątek, 2 stycznia, Wsp. św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu, biskupów Czytania: 1 J 2,22-28; J 1,19-28 warze kochanych osób stale T mamy przed oczyma i rozpoznamy, nawet jeśli ujrzymy je z daleka… Człowiek, który na co dzień żyje w bliskości z Bogiem, nie ma problemu z dostrzeżeniem Go. Może też podprowadzić ku Niemu tych, którzy stale się potykają… Nic jednak nie zastąpi tajemnicy osobistego spotkania. Bóg stał się człowiekiem, zamieszkał wśród nas, byśmy mogli poznać Go niejako „z pierwszej ręki”… Pamiętajmy, że najpewniejszą drogą do Boga jest modlitwa. A modlić się - jak uczy nas św. Tereska od Dzieciątka Jezus - to nie znaczy wiele mówić, ale wiele kochać. Sobota, 3 stycznia Czytania: 1 J 2,29-3,6; J 1,29-34 nternet - okno na świat współczeIznać snego człowieka - pozwala nam wirtualnie wiele osób, ale czy szklany ekran może doprowadzić do istoty poznania? Znać a poznać… Jan Chrzciciel znał Jezusa, jednak poznał Go prawdziwie dopiero wówczas, gdy zobaczył zstępującego nad Nim Ducha Świętego. Tak jest też z nami. Przysłowie mówi, że aby poznać drugiego człowieka, najpierw trzeba zjeść z nim beczkę soli. Dziejowa mądrość głosi z kolei, że aby zrozumieć bliźniego, wcześniej trzeba dostrzec w nim odbicie Ducha - Boga samego. „Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa…” WA (św. Jan Paweł II). Formacja religijna www.echokatolickie.pl W NASZYM KOLE RÓŻAŃCOWYM drodzy Zelatorzy i Zelatorki oraz wszyscy członkowie kół Żywego Różańca diecezji siedleckiej! za nami kolejny rok. 365 dni pozdrawiania Świętej maryi, matki różańcowej każdym naszym „zdrowaś” (jak śpiewamy w hymnie Żywego różańca). 365 dni trwania na modlitwie z maryją, aby rozważać wielkie zbawcze wydarzenia, które przyniosły nam zbawienie. na początku nowego roku jeszcze raz zawierzmy Świętej Bożej rodzicielce samych siebie, nasze koła, naszych bliskich i całe dzieło Żywego różańca w naszej ojczyźnie. W tym miesiącu konferencja formacyjna ukazuje nam, jak słowo Boże opisuje rzeczywistość nawrócenia. z zapisu dokonanego przez ewangelistów pamiętamy, że i św. Piotr, i judasz potrzebowali nawrócenia. i jeden, i drugi „żałował” za swój czyn. jednak w przypadku judasza został zrobiony tylko pierwszy krok w procesie nawrócenia - odwrócił się od zła - ale zabrakło kolejnego, jakim powinno być zwrócenie się do jezusa. rzeczywiste nawrócenie zakłada bowiem wejście w ducha i logikę jezusa chrystusa. W zeszłym miesiącu informowałem o rekolekcjach i konferencji moderatorów diecezjalnych Żywego różańca, które odbyły się w częstochowie. dzisiaj zamieszczam relację z tych wydarzeń. WasZ dusZpasTERZ kościół 13 papiesKie intencje apostoLstwa ModLitwy na stycZeŃ: ogólna - aby wyznawcy różnych religii oraz wszyscy ludzie dobrej woli współpracowali na rzecz szerzenia pokoju. misyJna - aby w tym roku, poświęconym życiu konsekrowanemu, zakonnicy i zakonnice na nowo odkryli radość pójścia za chrystusem i z zapałem angażowali się w posługę ubogim. KONFERENCJA FORMACYJNA Nawrócenie w świetle słowa Bożego Kościół założony przez Jezusa Chrystusa jest święty, ale zarazem ciągle potrzebuje oczyszczenia. Według nauczania ostatniego soboru powinien zatem nieustannie podejmować pokutę i odnowę (por. KK 8). Z takiej postawy nikt w Kościele nie może czuć się zwolniony; ani konkretne wspólnoty, ani konkretny chrześcijanin. uczucie żalu i skruchy Nasze poszukiwanie zacznijmy od przyjrzenia się terminom używanym na określenie nawrócenia. W Starym Przymierzu używano przede wszystkim czasownika, który wyrażał ideę zmiany drogi, w sensie powrotu, zawrócenia z drogi. Powrót oznaczał odwrócenie się od zła i zwrócenie się do Boga. Ten moment stawał się zatem punktem wyjścia do jakiegoś nowego początku. Inny termin to czasownik, który wyrażał wewnętrzne uczucie żalu i skruchy za popełnione zło. Możemy zatem powiedzieć, że ukształtowała się praktyka odróżniania w nawróceniu aspektu wewnętrznego od zewnętrznych aktów z nim zwią- zanych. W czasach Nowego Przymierza zaczęto wyraźnie odróżniać dwa wymiary nawrócenia. Pierwszy to zmiana postępowania połączona z powrotem do tego, kto wzywa do nawrócenia. Drugi to koncentracja na wewnętrznej sferze człowieka, gdzie następuje podejmowanie decyzji, polegające na odstąpieniu od grzechu i zwróceniu się ku Bogu. Ks. Stanisław Haręzga zauważa, że z analizy biblijnej terminologii nawrócenia możemy wyciągnąć pewne ważne wnioski, które będą pomocne dla naszego rozwoju duchowego. Jakie one są? Po pierwsze: wszystkie użyte określenia wskazują, że nawrócenie należy rozumieć jako rzeczywistość dynamiczną, w kategoriach ruchu, zmiany kierunku postępowania. Po drugie: nawrócenie obejmuje całościową postawę człowieka. Nie może ograniczyć się tylko do zewnętrznych czynów, ale polega na wewnętrznej przemianie. I po trzecie, co jest niezwykle wymowne, ukazuje, że W kontekście powyższych rozważań rodzi się pytanie, jak dzisiaj wykorzystać wiedzę biblijną, aby przeżyć osobiste i autentyczne nawrócenie oraz pomóc przeżyć nawrócenie ludziom ze środowisk, w których żyjemy? Najpierw należy uświadomić sobie, że dzisiaj wielu ochrzczonych nie myśli po chrześcijańsku, lecz po świecku. W praktyce oznacza to, że realizujemy swoje życie według kategorii, które liczą się w świecie. Dotyczy to nie tylko osób świeckich, ale i duchownych. Nie będzie zatem przesady w stwierdzeniu, że konieczna jest dzisiaj wielka przemiana w sposobie myślenia, wartościowania i postrzegania rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. A nazywając rzeczy bardzo konkretnie i po imieniu: ja … (tu wstawić swoje imię) potrzebuję przemiany sposobu myślenia, wartościowania i postrzegania rzeczywistości. Konieczna jest także troska o zewnętrzną sferę nawrócenia, która wyraża się m. in. w czynach poku- przemiana człowieka nie jest jednak efektem jego osobistych starań i wysiłków, ale owocem spotkania ze słowem Bożym. Z niego rodzi się nowa relacja z Bogiem i nowe życie zgodne z Jego wolą. Odkryć siebie na nowo Kiedy człowiek przyjmuje słowo Boże, staje się zdolny do refleksji, do dostrzeżenia grzechów i braków. Owocuje to dokonującą się w nim przemianą sposobu myślenia i wartościowania. Możliwe staje się wzniesienie się ponad dotychczasowy sposób pojmowania całej rzeczywistości. Od postawy, która charakteryzuje się tym, że cały świat krąży wokół mojej osoby, do postawy, w której wszystko odnosi się do Boga i Jego woli objawionej w Jezusie Chrystusie. Myślenie, sposób życia i postępowania ulegają takiej przemianie, że inaczej patrzę na siebie, odkrywam sens krzyża i życia dla drugich. W takiej sytuacji logiczną konsekwencją staje się zmiana sposobu postępowania. SPOTKANIE MOdERATORóW dIECEZJALNYCH ŻYWEGO RóŻAŃCA Zadania i plany ty. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że przez zewnętrzne praktyki pokutne będziemy chcieli narzucać Panu Bogu swoje rozwiązania i poprawiać się według własnego scenariusza, bez przyjęcia logiki Ewangelii i nowego życia w Chrystusie. Konieczne jest połączenie wewnętrznego nawrócenia się do Boga z aktami i czynami pokutnymi, które mają nas utwierdzić w procesie stawania się nowym człowiekiem. OPRAC. KS. PAWEŁ WIATRAK propoZycja Zadania: W dłuższej refleksji zastanowię się, co w moim sposobie myślenia nie jest myśleniem po chrześcijańsku? W czym nie kieruję się duchem Ewangelii i logiką Jezusa? (na początku mogę wybrać jedną konkretną dziedzinę życia, np.: relacje w rodzinie, świętość życia od poczęcia do naturalnej śmierci, poszanowanie cudzej własności itd.). Fot. s. augustyna łukaszuk csl Hasło tegorocznego programu duszpasterskiego - „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” dotyczy każdego. Poszukując istoty chrześcijańskiego nawrócenia, musimy sięgnąć do Biblii, aby tam, w Bożym przesłaniu odkryć jego właściwy sens. W dniach 17-19 listopada w gościnnym domu sióstr antoninek w Częstochowie odbyły się: V konferencja i II rekolekcje moderatorów Żywego Różańca. W ramach konferencji podsumowano II Ogólnopolską Pielgrzymkę Żywego Różańca na Jasną Górę (7 czerwca 2014); omówiono program przyszłorocznej pielgrzymki (6 czerwca 2015); dyskutowano o realizacji ogólnopolskiego programu duszpasterskiego „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” we wspólnotach Żywego Różańca. Zwrócono uwagę, że miesięcznik „Różaniec” jest podstawowym czasopismem formacyjnym dla naszego stowarzyszenia; zachęcano do włączenia się (głównie przez modlitwę) w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w Polsce w 2016 r., oraz przypomniano, że w czasie pielgrzymki na Jasną Górę włączyliśmy się jako wspól- nota Żywego Różańca w Wielką Nowennę Fatimską. Dokonano także prezentacji dwóch książek pomocnych w formacji członków naszego stowarzyszenia. Pierwsza to rozważania tajemnic różańcowych na pierwsze soboty miesiąca, autorstwa o. S. Przepierskiego OP, druga to pierwsza część nowego cyklu „Różańcowy szlak”, autorstwa ks. S. Szczepańca, poświęcona pierwszej tajemnicy różańcowej - Zwiastowaniu. W każdym kolejnym miesiącu będzie ukazywać się kolejny tomik poświęcony kolejnym tajemnicom. Konferencja zakończyła się nieszporami pod przewodnictwem abp. Wacława Depy, metropolity częstochowskiego, który jest delegatem Konferencji Episkopatu Polski do spraw Stowarzyszenia Żywego Różańca. W zaawansowanym stadium tworzenia jest książka zatytułowana „Obrzędy i modlitwy we wspólnocie Żywego Różańca”, która ma zastąpić dotychczasowy Ceremoniał. Zawiera cztery rozdziały: Błogosławieństwa członków i zelatorów; Miesięczna zmianka tajemnic różańcowych; Inne celebracje; W obliczu śmierci oraz dodatek. Odbyły się także spotkania w trzech sekcjach: formacyjnej, liturgicznej oraz medialnej. Sekcja formacyjna zajęła się opracowaniem książeczki „ABC Żywego Różańca”, liturgiczna - dalszą dyskusją nad „Obrzędami”, natomiast medialna - ostatnimi przygotowaniami do uruchomienia strony internetowej Nauki kierowane do uczestników rekolekcji oparte były w dużej mierze na nauczaniu ojców Kościoła. naszego stowarzyszenia. Części rekolekcyjnej przewodniczył ks. Piotr Turzyński, prorektor Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu. Nauki kierowane do uczestników rekolekcji oparte były w dużej mierze na nauczaniu ojców Kościoła. Każdy dzień pobytu w Częstochowie kończyliśmy udziałem w apelu przed jasnogórskim wizerunkiem Królowej Polski. KS. PAWEŁ WIATRAK UCZESTNIK KONFERENCJI I REKOLEKCJI 14 EchoKatolickie publicystyka numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. Rozmowa przy studni fot. arch „Wiem, że przyjdzie kiedyś Mesjasz, i to wszystko nam objawi” - wyjąkała. „To Ja nim jestem” - powiedział spokojnie. KS. ANDRZEJ ADAMSKI S zła powoli. Upał lał się z nieba. Przystanęła. Poprawiła ciężki dzban, który niemiłosiernie uciskał jej ramię i otarła pot z czoła. Tak, to na pewno było bardzo nierozsądne - wybierać się do studni po wodę w momencie, gdy słońce stoi w zenicie. Każdy zdrowo myślący człowiek zamyka się wtedy w domu. Jednak tylko wyjście o tej porze dawało jej możliwość uniknięcia wścibskich spojrzeń i szeptanych za plecami komentarzy. Trudno, zmęczy się okropnie, ale przynajmniej ma gwarancję, że przy studni nie będzie żywego ducha. Nieznajomy przy studni Tym razem jej rachuby zostały zawiedzione. Przy studni ktoś siedział. Poczuła ukłucie lęku - czy nie jest to jeden z tych mężczyzn, których znała? Trochę ich w końcu było… W pierwszym odruchu chciała wracać. Zatrzymała się nawet, ale myśl o dzielącej ją od domu odległości, którą miałaby przemierzać z pustym dzbanem, a potem znów tu wracać, sprawiła, że w przypływie desperacji zrobiła kolejny krok. Trudno, niech się dzieje, co chce. Podeszła bliżej. Nie, to ktoś zupełnie obcy. Poczuła ulgę. Siedzi, to siedzi. Przecież jej nie zna. „To chyba Żyd?” - pomyślała i poczuła w duszy ukłucie niechęci. Nie znała się zbyt dobrze na sprawach religii, zresztą jej tryb życia sprawiał, że dość niechętnie o nich myślała. Coś niecoś jednak wiedziała, a na własnej skórze zdarzyło się jej doświadczyć wyższości i niechęci okazywanej przy każdej okazji przez mieszkańców Galilei i Judei. Oni - Samarytanie - ze swej strony przy każdej okazji „odwdzięczali się”, traktując niechętnie pielgrzymów, którzy przez ich ziemie co roku szli z Galilei do Jerozolimy na święto Paschy. Relacje między tymi sąsiadującymi narodami były bardzo złe, a ciążyły na nich historia, religia, wielowiekowe naleciałości i wzajemne pretensje. Odruchowo spojrzała w stronę groźnego masywu góry Ebal i Garizim, gdzie jej lud od wieków oddawał cześć Wszechmocnemu. „A co mnie to właściwie obchodzi?” - pomyślała i zajęła się wydostawaniem wody. Dziwny dialog - Daj mi pić! - cichy głos za plecami sprawił, że drgnęła ze strachu. Zdziwienie faktem, że ten obcy mężczyzna odezwał się do niej, szybko ustąpiło miejsca poczuciu wyższości. „Proszę bardzo - pomyślała z mściwą satysfakcją. - Jak się pić zachciało, to i honor na bok! A posiedź sobie o suchym gardle!”. Odwróciła się powoli. Patrzył na nią. Nie, na pewno w Jego wzroku nie było rozpaczy. Był zmęczony i spragniony, ale mimo to w Jego sylwetce i postawie było coś... Trudno to było nazwać, jednak sprawiło, że trochę się speszyła. Mimo to, siląc się na obojętny ton, zapytała: - Ty, Żyd, prosisz mnie, Samarytankę, o wodę?! Odpowiedź zaskoczyła ją. Nie za bardzo zrozumiała, o co chodzi siedzącemu naprzeciwko człowiekowi, ale odniosła wrażenie, że dał jej odczuć swoją wyższość. Jasne, że nie wie, kim jest, przecież się nie przedstawił. A poza tym to On przed Jednak wiedział! Ale skąd?... W ułamkach sekund gorączkowo myślała nad najlepszym wyjściem z sytuacji. Tyle że odwrotu już nie było. Tajemniczy nieznajomy dotknął jej najgłębszej rany. Wywlókł na światło dzienne całą historię jej poranionego życia. Jej naiwnych uczuć w młodości, które szybko zostały zdeptane, a potem… chwilą poprosił ją, żeby dała mu się napić nabranej z takim trudem wody, a teraz mówi coś, że ma jakąś „wodę żywą”. Skoro ma, to niech się jej sam napije! Nie omieszkała mu wytknąć, że nie ma czerpaka, a zatem studnia jest dla Niego chwilowo bezużyteczna. - Czy Ty jesteś większy od naszego ojca Jakuba? - zapytała. W pozornie grzecznym pytaniu ukryta była nutka wyższości i przypomnienie, że to ona jest tu na swoim terytorium, a studnia od wieków stanowi własność jej narodu. Jeśli ten dziwny człowiek myśli, że fakt bycia Żydem daje Mu jakieś szczególne prawa w tej sytuacji, to jest w grubym błędzie! Skąd wiedział? Najwyraźniej tajemniczy rozmówca nie wychwycił zjadliwej nutki w jej słowach, a jeśli nawet, to nie dał tego po sobie poznać. Znów zaczął mówić o jakieś tajemniczej „wodzie żywej”, która - według Niego - miała cudowne właściwości. - Skoro tak - parsknęła z ironią - to daj mi tej wody, żebym nie musiała tu więcej przychodzić i użerać się z tą studnią! Popatrzył na nią z uwagą. - Idź, zawołaj swego męża - powiedział spokojnie. Oblała ją fala gorąca. Czyżby wiedział? Nie, to niemożliwe. To znów jakaś dziwna gra. Po prostu pokazuje jej miejsce w szeregu. Przypomina, że to On jest mężczyzną, On ma pełnię praw. A ona? No cóż… - Nie mam męża - odburknęła. - Masz rację - odparł natychmiast. - Miałaś ich pięciu, a ten obecny nie jest twoim mężem. Fala gorąca uderzyła na jej twarz i szyję ze zdwojoną siłą. Odruchowo skuliła się niczym zbity pies. Jednak wiedział! Ale skąd?... W ułamkach sekund gorączkowo myślała nad najlepszym wyjściem z sytuacji. Tyle że odwrotu już nie było. Tajemniczy nieznajomy dotknął jej najgłębszej rany. Wywlókł na światło dzienne całą historię jej poranionego życia. Jej naiwnych uczuć w młodości, które szybko zostały zdeptane, a potem… Szkoda mówić. Pasmo kolejnych rozczarowań i klęsk. Pragnienie miłości i akceptacji, które kazało jej wikłać się w co rusz to nowe związki i prze- żywać kolejne rozczarowania. Już dawno straciła wszelkie złudzenia. Czuła się jak przedmiot, stworzony dla uciechy i zabawy mężczyzn, a na miejscu dawnych uniesień i nadziei wyrósł zgryźliwy cynizm i pragnienie ucieczki od ludzi. To właśnie ono sprawiło, że szła po wodę nie razem z innymi kobietami, ale wtedy, gdy wiedziała, że przy studni nie spotka nikogo. Więcej niż prorok Nie miała odwagi spojrzeć Mu w oczy. Patrząc na groźny masyw gór Ebal i Garizim, poczuła natchnienie. To prorok! Tak, teraz coś sobie przypominała. Od kilku miesięcy krainę obiegała wieść o jakimś tajemniczym nauczycielu uzdrowicielu. To musi być On! Sprytnie spróbowała odwrócić Jego uwagę i skierować ją na teren odwiecznych religijnych sporów. Ale Jego odpowiedź znów ją zaskoczyła. Mówił do niej, jak do kogoś, kogo dobrze zna i komu ufa. Traktował ją poważnie. Nie za bardzo rozumiała, co mówił o duchu i prawdzie, ale uderzyło ją, że mówił bardzo poważnie, bez cienia kpiny, a przy tym z szacunkiem. Dopiero teraz odważyła się spojrzeć Mu w oczy. Dobrze znała męskie spojrzenia - bezwstydne, pełne pożądania, patrzące na nią jak na przedmiot, a przy tym zwykle pełne pogardy. Tu było coś zupełnie innego. W Jego oczach nie zobaczyła ani pożądania, ani pogardy, ani potępienia. Raczej współczucie, życzliwość… i coś, czego nie umiała do końca nazwać. Ten wzrok przenikał ją na wylot, ale nie sprawiało to jej ani bólu, ani smutku. Wręcz przeciwnie, poczuła, jak na nowo odżywają w niej wszystkie - nieraz naiwne - pragnienia z czasów młodości. To wszystko sprawiło, że przypomniała sobie dawne przepowiednie. - Wiem, że przyjdzie kiedyś Mesjasz, i to wszystko nam objawi - wyjąkała. - To Ja nim jestem - powiedział spokojnie. Pęknięta skorupa Co ciekawe, nie poczuła zaskoczenia. To było wręcz logiczne do- Nigdy nie była w stanie zrozumieć, dlaczego to właśnie ją wybrał. Bo że czekał przy studni właśnie na nią - dokładnie w miejscu jej ucieczki przed światem i samą sobą - nie miała wątpliwości. Podobnie, jak nie miała wątpliwości, że to spotkanie i Jego spojrzenie zmieniły jej życie i ją samą. pełnienie tej dziwnej rozmowy. Nie wiedziała, dlaczego, ale była przekonana, że On mówi prawdę i że jest dokładnie tym, za kogo się podaje. Nie była w stanie zastanawiać się, dlaczego to właśnie ją wybrał na powiernicę swej tajemnicy. Z całą pewnością jednak wiedziała, że chce zacząć swoje życie na nowo i wierzyła, że jest w stanie to uczynić. Wszelkie ewentualne trudności w tej chwili dla niej nie istniały, wszystko było proste, jasne i oczywiste. Pochłonięta rozmową nie zauważyła, jak do studni zbliża się grupka mężczyzn. Podeszli do jej rozmówcy i podali Mu jedzenie. Wcześniej jednak zdążyli obrzucić ją przeciągłym spojrzeniem. Nie mówili nic - widać było, że ten człowiek jest dla nich wielkim autorytetem i ze względu na to wszelkimi siłami powstrzymują się od głośnych komentarzy. Jednak ich mowa ciała i wyraz twarzy bez cienia wątpliwości zdradzały, co myśleli o niej i o dziwnym zachowaniu swego Rabbiego. - Panie… - powiedziała nieśmiało - zostawię wam mój dzban. Na pewno chce wam się pić… Z drogi powrotnej pamiętała niewiele. Wiedziała tylko, że skorupa, która tkwiła gdzieś w niej i blokowała ją, powodując zgryźliwość, nienawiść do świata i samej siebie oraz lęk przed ludźmi, nagle zniknęła. Zaczepiała wszystkich i wykrzykiwała jakieś fragmenty zdań… o Mesjaszu i proroctwach, o tym, że one się właśnie spełniły, a Ten, którego zapowiadały, siedzi właśnie tam, obok studni…. Skoro nie wierzą, to niech idą sami i się przekonają!... Przez kolejne dwa dni, które spędził w ich wiosce, nie miała już okazji z Nim porozmawiać. Zbyt duży tłum Go otaczał, zbyt wielu naraz chciało z Nim być i słuchać Go. Nigdy też nie była w stanie zrozumieć, dlaczego to właśnie ją wybrał. Bo że czekał przy studni właśnie na nią - dokładnie w miejscu jej ucieczki przed światem i samą sobą - nie miała wątpliwości. Podobnie, jak nie miała wątpliwości, że to spotkanie i Jego spojrzenie zmieniły jej życie i ją samą. (na podst. Ewangelii św. Jana, roz. 4) rozmowy echa www.echokatolickie.pl Opinie Rok 2014 był swoiście bogatym i trudno w paru zdaniach podsumować to wszystko, co się w nim wydarzyło. Trudność ta płynie również i z tego, że dokładna analiza musiałaby obejmować o wiele większy czytaj str. 21 kawałek czasu niż 365 dni upływającego roku. redaktor prowadzący: agnieszka warecka W zakonach żyją ludzie pełni pasji Z biskupem siedleckim Kazimierzem Gurdą, przewodniczącym komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. życia konsekrowanego, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka. Prefekt Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego kard. Joao Braz de Aviz rozpoczął w imieniu Ojca Świętego Franciszka Rok Życia Konsekrowanego w pierwszą niedzielę Adwentu w Rzymie, w Bazylice św. Piotra. Hasło jest bardzo bogate w treść. Wskazuje bowiem na Ewangelię jako na fundament życia osoby konsekrowanej, a także na proroctwo jako na istotne zadanie konsekrowanych w świecie oraz na nadzieję opartą na Jezusie Chrystusie, w którym wszystko znajduje swe wypełnienie. Jeśli chodzi o statystyki, dotykają one tylko w niewielkim stopniu tematu, jakim jest życie konsekrowane. Mamy w diecezji dwa żeńskie zakony kontemplacyjne: ss. sakramentki w Siedlcach i ss. karmelitanki w Kodniu. W sumie zgromadzeń zakonnych jest 25: osiem męskich i 17 żeńskich. Posługujących zakonników po święceniach kapłańskich mamy 70, braci zakonnych - 12, sióstr - 305. Wszystkich zakonnic pochodzących z diecezji ponad 900. Do tego należy dodać osoby należące do instytutów świeckich i indywidualnych form życia konsekrowanego. Mamy jedną kobietę należącą do stanu dziewic i jednego pustelnika. Media co jakiś czas donoszą, że mamy kryzys powołań. Zakony podkreślają, iż brakuje im rąk do pracy. Czy rzeczywiście możemy mówić o spadku powołań? Jest on odczuwalny zwłaszcza w przypadku zakonów i zgromadzeń żeńskich. Zdarza się, iż niektóre z nich - ze względu na brak powołań - muszą zakończyć swoją posługę w parafiach czy zamknąć prowadzone dotąd dzieła, np. domy opieki dla dzieci czy osób starszych i chorych. Zmniejszająca się liczba powołań to także efekt niżu demograficznego. Nie można też nie zauważyć wpływu laickiego stylu życia na ludzi wierzących, szczególnie na młodzież. Wszystkie te czynniki sprawiają, że mniej osób puka do klasztornych furt. Jednak nie oznacza to, że Pan Bóg nie powołuje do życia konsekrowanego... Księże Biskupie, „konsekrowany” to nie tylko „zakonny”. Co to znaczy być osobą konsekrowaną i kto może nią zostać? To rozróżnienie dokonało się w ostatnich dziesięcioleciach. Obrazu- Fot. www.morguefile.com W pierwszą niedzielę Adwentu rozpoczął się Rok Życia Konsekrowanego. Będzie on przeżywany pod hasłem: „Ewangelia, proroctwo, nadzieja - życie konsekrowane w Kościele dzisiaj”. Księże Biskupie, jak się przedstawiają statystyki dotyczące życia konsekrowanego w naszej diecezji? Tym, których powołuje Jezus, Duch Święty podpowiada, co w danej sytuacji życia Kościoła jest istotne, co trzeba koniecznie podjąć, jakiemu dziełu oddać swe siły, zaangażowanie i życie, by cały Kościół wzrastał w świętości. je je dobrze sama zmiana nazwy kongregacji, której podlegają osoby życia konsekrowanego. Kiedyś była to Kongregacja ds. Życia Zakonnego, obecnie mamy Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Zatem życie zakonne nie jest jedyną formą życia konsekrowanego. Oprócz nich pojawiły się instytuty świeckie, stowarzyszenia apostolskie, a ostatnio słyszymy o indywidualnych formach życia konsekrowanego. Do tych ostatnich należą: dziewice konsekrowane stanowiące w Kościele stan dziewic, wdowy konsekrowane, które stanowią stan wdów, a także pustelnicy i pustelnice. Nie są to nowe formy życia konsekrowanego, bo istniały już w pierwszych wiekach Kościoła. Jednak teraz wracają. Osobą konsekrowaną jest ta, która należy do jednej ze wspomnianych form życia konsekrowanego. Wchodzi się do nich przez złożeniu ślubów i modlitwę Kościoła. Od zatwierdzenia instytutów świeckich przez Stolicę Apostolską minęło ponad 60 lat, ale ta forma życia konsekrowanego wciąż wydaje się mało znana. Dlaczego? Na czym polega specyfika tego powołania? Do instytutów świeckich należą wierni świeccy, którzy pragną oddać swe życie Chrystusowi i Jego Kościołowi, realizując śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Członkowie instytutu nie zamieszkują w jednym domu, jak to ma miejsce w zakonie czy zgromadzeniu zakonnym. Każdy żyje we własnym środowisku, wykonując wyuczony zawód. Osoby te nie noszą oznak konsekracji, więc nie są widoczne w społeczeństwie wiernych. I to jest prawdopodobnie jedną z przyczyn, że ta forma jest mało znana. Co jest celem Roku Życia Konsekrowanego? Jak mówi w swym liście Ojciec Święty Franciszek, chodzi o to, by zarówno osoby konsekrowane, jak i cała wspólnota Kościoła we właściwy sposób spojrzały na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość życia konsekrowanego. By na przeszłość patrzyły z wdzięcznością i za nią Panu Bogu dziękowały, by teraźniejszość wszyscy przeżywali z zaangażowaniem i radością, a o przyszłości myśleli z nadzieją. Propozycja Ojca Świętego pozwala nam, jeszcze bardziej niż dotąd, dostrzec obecność Tego, który znajduje się w samym centrum życia osoby konsekrowanej - Jezusa Chrystusa. Bycie z Nim, trwanie w Nim pozwoli na realizację charyzmatu w nowym wymiarze. Historia Kościoła pokazuje, że w każdym czasie są ludzie, którzy na wzór Maryi pragną „wybrać lepszą cząstkę”, podejmując życie w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie, by sercem czystym i niepodzielnym służyć Bogu i bliźnim. I w tej prawdzie jest zawarta wielka nadzieja na przezwyciężenie wszelkich trudności, na jakie napotyka dzisiaj życie konsekrowane. Dzięki tej prawdzie wszyscy, którzy decydują się oddać swoje życie Chrystusowi, są od początku obecni we wspólnocie Kościoła. Historia życia konsekrowanego pokazuje, w jakich okolicznościach powstawały, rozwijały się, przeżywały trudności, odradzały się czy przestawały istnieć zgromadzenia zakonne itd. Tym, których powołuje Jezus, Duch Święty podpowiada, co w danej sytuacji życia Kościoła jest istotne, co trzeba koniecznie podjąć, jakiemu dziełu oddać swe siły, zaangażowanie i życie, by cały Kościół wzrastał w świętości. Bracia i siostry zakonne prowadzą sierocińce, przedszkola, szkoły, domy opieki, jadłodajnie dla biednych, kur- 15 Zmniejszająca się liczba powołań to także efekt niżu demograficznego. Nie można też nie zauważyć wpływu laickiego stylu życia na ludzi wierzących, szczególnie na młodzież. Wszystkie te czynniki sprawiają, że mniej osób puka do klasztornych furt. sy duchowości, wydawnictwa, media. „Cóż stałoby się ze światem, gdyby nie było w nim zakonników?” - pytał Jan Paweł II w adhortacji „Vita consecrata”. No właśnie, cóż by się stało, Księże Biskupie? Oczywiście Papież Polak pytał retorycznie. Ufamy bowiem, że Pan Bóg do takiej sytuacji nie dopuści. A to, co może się stać ze światem, w którym brakuje wiary w Boga i Jego miłości, historia naszego kontynentu, wcale nie tak dawna, nieustannie powinna nam przypominać. Powinna ostrzegać przed tym, co może się zdarzyć, gdy świat i człowiek będą żyli bez Boga. Dziękujmy więc Panu za to, że w życiu publicznym tak wiele dzieł prowadzonych jest przez osoby konsekrowane. Dziękujmy za miłość, z jaką pochylają się nad chorym, niepełnosprawnym, dzieckiem w przedszkolu i w szkole. Pamiętajmy też o zaangażowaniu, trosce o rozwój naszej wiary, o sprawiedliwość w życiu społecznym. Życie zakonne bywa postrzegane jako bardzo monotonne, gdzie nie dzieje się nic ciekawego, a tymczasem w zakonach żyją ludzie pełni pasji. Jakie, zdaniem Księdza Biskupa jako przewodniczącego komisji KEP ds. życia konsekrowanego, są największe wyzwania stojące przed współczesnymi rodzinami zakonnymi, instytutami świeckimi i indywidualnymi formami życia konsekrowanego? Pierwszym i najważniejszym wyzwaniem jest troska o swą relację z Chrystusem. By w całym labiryncie różnych spraw, które świat dzisiaj podsuwa osobom życia konsekrowanego, nie zagubić Jezusa. By nie uznać, że jest ktoś czy coś ważniejszego od Niego. Jeżeli osoby życia konsekrowanego zatroszczą się o tę najważniejszą relację z Jezusem, to ich obecność we wspólnocie Kościoła, w świecie stanie się błogosławiona. Sprawi, że obraz Chrystusa w życiu wiernych i w życiu świata będzie jeszcze bardziej wyraźny. A jeśli On znajduje się w centrum życia człowieka i świata, to wszystko jest na właściwym miejscu. Jak będą wyglądały obchody Roku Życia Konsekrowanego w naszej diecezji? Oprócz inicjatyw ogólnokościelnych i ogólnopolskich każda diecezja przygotowuje własne propozycje przeżywania Roku Życia Konsekrowanego. W naszej diecezji zostały powołane zespoły osób konsekrowanych, które odwiedzą poszczególne parafie, by podzielić się doświadczeniem swego powołania. Życiu konsekrowanemu będzie poświęcona cykliczna audycja w Katolickim Radiu Podlasie i artykuły w tygodniku „Echo Katolickie”. W szkołach zostaną zorganizowane olimpiady i katechezy poświęcone tej tematyce. Osoby życia konsekrowanego będą pielgrzymować do miejsc związanych z wybitnymi przedstawicielami zgromadzeń zakonnych pochodzących z diecezji. Zadeklarowały też liczny udział w diecezjalnej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. To są najważniejsze inicjatywy związane z czasem łaski, jakim jest Rok Życia Konsekrowanego. Mam nadzieję, że tym przedsięwzięciom będzie towarzyszyć modlitwa samych osób konsekrowanych i całej naszej diecezjalnej wspólnoty. Dziękuję za rozmowę. EchoKatolickie Publicystyka Niedziela Świętej Rodziny numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. Fot. arch. 16 Święto Świętej Rodziny zaczęto obchodzić w różnych krajach i poszczególnych diecezjach od wieku XVIII. Ś więto to po raz pierwszy ustanowił4listopada1684r. w Kanadzie, za aprobatą papieża Aleksandra VII, biskup Francois Montmorency-Laval. Na stałe do liturgii wprowadzono je za pontyfikatu papieża Leon XIII, który na prośbę kard. Bausa, arcybiskupa Florencji, 20 listopada 1890 r. wydał dekret aprobujący „kult czci zwrócony ku Rodzinie Świętej”. Zatwierdził je papież Leon XIII. W swoich pismach niejednokrotnie zachęcał on do naśladowania Najświętszej Rodziny. Wskazywał też na dobrodziejstwa, jakich można oczekiwać dzięki pobożności i związkom ze Świętą Rodziną: postęp w miłosierdziu, świętość obyczajów, atmosfera pobożności. W jednej ze swoich encyklik napisał: „Pod opieką Najświętszej Matki i św. Józefa w zupełnym ukryciu wychowywał się Jezus, «słońce sprawiedliwości», zanim swym blaskiem oświecił narody. Niewątpliwie jaśniała w tej Rodzinie wzajemna miłość, świętość obyczajów i pobożne ćwiczenia - jednym słowem wszystko, co rodzinę może uszlachetnić i ozdobić, aby dać na wzór naszym czasom”. Leon XIII był też pierwszym, który wskazał na rangę małżeństwa jako miejsca uświęcenia duchowego i służby w Kościele. Papież Benedykt XV rozszerzył święto Świętej Rodziny na cały LI Kościół. Rodzina jest wspólnotą świętą Cały pontyfikat św. Jana Pawła II naznaczony był troską o rodzinę, batalią o jej godność - dlatego został nazwany Papieżem Rodziny. nia funkcję podstawową. Wie on ponadto, iż człowiek wychodzi z rodziny, aby z kolei w nowej rodzinie urzeczywistnić swe życiowe powołanie. Ale nawet kiedy wybiera życie w samotności - to i tutaj rodzina pozostaje wciąż jak gdyby jego egzystencjalnym horyzontem jako ta podstawowa wspólnota, na której opiera się całe życie społeczne człowieka w różnych wymiarach aż do najrozleglejszych. Czyż nie mówimy również o «rodzinie ludzkiej», mając na myśli wszystkich na świecie żyjących ludzi?”. Wśród najważniejszych dokumentów św. Jana Pawła II o rodzinie, obok Listu do rodzin, są także: adhortacja posynodalna Familiaris Consortio (1981 r.), list apostolski Mulieris Dignitatem (1988 r.), encyklika Evangelium Vitae (1995 r.), „List do moich braci i sióstr - ludzi w podeszłym wieku” (1999 r.) oraz monumentalne dzieło - katechezy środowe „Mężczyzną i niewiastą stworzył LI ich”. Fot. arch. O randze rodziny świadczą słowa św. Jana Pawła II z „Listu do rodzin” z 1994 r. Napisał wtedy: „Pośród tych wielu dróg rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą. Jest drogą powszechną, pozostając za każdym razem drogą szczególną, jedyną i niepowtarzalną, tak jak niepowtarzalny jest każdy człowiek. Rodzina jest tą drogą, od której nie może on się odłączyć. Wszak normalnie każdy z nas w rodzinie przychodzi na świat, można więc powiedzieć, że rodzinie zawdzięcza sam fakt bycia człowiekiem. A jeśli w tym przyjściu na świat oraz we wchodzeniu w świat człowiekowi brakuje rodziny, to jest to zawsze wyłom i brak nad wyraz niepokojący i bolesny, który potem ciąży na całym życiu. Tak więc Kościół ogarnia swą macierzyńską troską wszystkich, którzy znajdują się w takich sytuacjach, ponieważ dobrze wie, że rodzina speł- „Nic nie zdoła w takim stopniu utwierdzić naszej wiary, umocnić naszej nadziei i ogarnąć miłością naszych serc, jak kult Świętej Rodziny” - pisał sługa Boży ks. Jan Berthier (18401908), zakonnik, rekolekcjonista, twórca Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny. Rodzina Bogiem silna Ufając sobie nawzajem, Józef i Maryja obdarzyli zaufaniem Pana Boga, co otworzyło ich na Jego działanie. W przededniu Niedzieli Świętej Rodziny warto wrócić do myśli św. Jana Pawła II, który przekonywał: „Rodzina Bogiem silna staje się siłą człowieka i całego narodu”. Sakrament małżeństwa jest łaską. Dla nas to siła i ukierunkowanie na Pana Boga. Bóg, mąż i żona to jedność - mówią zgodnie Jędrychowie, potwierdzając, że małżonkowie, chcąc zbudować rodzinę na trwałym fundamencie, muszą patrzeć w tym samym kierunku J ak wynika z badań przeprowadzonych w 2013 r. przez CBOS, hierarchia wartości cenionych przez Polaków pozostaje dość stabilna. W czołówce znalazły się: zdrowie (74%), uczciwość (26%), praca zawodowa (21%). Miejsce pierwsze od wielu lat to szczęście rodzinne, które wymienia aż 82% ankietowanych. Budujmy na Dekalogu - Rodzina to błogosławieństwo! Jest podstawą naszego życia i tego „bagażu”, jaki ze sobą niesiemy - definiuje Maria Sawczuk, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Konstantynowie, animatorka życia kulturalnego, od lat propagująca poznawanie nie tylko historii małych ojczyzn, ale też rodzinnych korzeni. - Na tym, co wynosi się z domu rodzinnego, bazujemy do śmierci - akcentuje. I przywołuje wymowny przykład kazania podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Mieczysława, odprawionej na początku grudnia w konstantynowskim kościele, w którym jego wnuk - ks. Wojciech Sobieszek powiedział: „Dziękuję ci, dziadziu, za to, że widziałem różaniec i modlitewnik w twoich rękach codziennie”. - Sposób, w jaki „zaprogramowane” zostanie dziecko, wpływa na jego postrzeganie świata - tłumaczy M. Sawczuk, podkreślając, że osiągnięcie dojrzałości moralnej warunkowane jest wzrastaniem w rodzinie hołdującej wartościom religijnym. - To najbardziej naturalne wyznaczniki postępowania: pokazywać życiem, że dobrze mieć przyjaciół, pieniądze, ale najważniejsza jest uczciwość, prawdomówność, dobro, szacunek wobec drugiego człowieka - dopowiada. A pytana, skąd czerpać wiedzę o tym, jak budować silną rodzinę, zaznacza: - Dekalog to zbiór norm, które nigdy się nie skompromitowały. Wzór zaufania - W sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin staramy się promować model rodziny oparty na miłości i zaufaniu - mówi ks. prałat Tadeusz Lewczuk, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela i kustosz sanktuarium w Parczewie. I odwołuje się do bogactwa wartości, które obrazuje życie Świętej Rodziny - doskonałego posłuszeństwa Bogu, jedności małżeńskiej oraz spajającego je zaufania. - Ufając sobie nawzajem, Józef i Maryja obdarzyli zaufaniem Pana Boga, co otworzyło ich na Jego działanie - uzasadnia. Podkreśla również, że w parczewskim sanktuarium wielu małżonków szuka wsparcia nadprzyrodzonej mocy dla swojej rodziny. Pielgrzymi wracają i modlą się o to samo dla swoich dzieci, potem dla wnuków. - Niestety wartości, na których rodzina powinna być budowana, są dzisiaj spłycane. Sprzyja temu kultura masowa oraz wyjazdy do pracy zagranicę jednego z małżonków, co nierzadko prowadzi do rozbicia rodziny. Wiara żywa, tradycyjna służy trwałości rodziny! - podkreśla, przywołując rodzinną wieś Dawidy, której mieszkańców cechowała głęboka religijność. - Wzrastałem w środowisku i w rodzinie, gdzie była modlitwa, zaufanie do Pana Boga. Właśnie one pomogły mi tak spojrzeć na własne życie, że wstąpiłem do seminarium. Mimo przeszkód, wytrwałem na tej drodze. Jeśli człowiek wytycza cel życia z Panem Bogiem, pomaga On w zrealizowaniu powołania - puentuje ks. T. Lewczuk. Szacunek w parze z miłością - Święta Rodzina jest dla nas przykładem zawierzenia Bogu, poczucia wspólnoty i odpowiedzialności za siebie. Maryja nie ingerowała w działania Jezusa, ale cały czas była blisko - mówi Jolanta Jędrych z Siedlec. - A Józef, na którego zaufanie mogła liczyć, wspierał ją - dodaje jej mąż Bogdan. W strukturach Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie diecezji siedleckiej Jędrychowie są parą rejonową. Podkreślają, że na co dzień kierują się wskazaniami zawartymi w Piśmie Świętym. Zasada, iż żona powinna szanować męża, a mąż żonę kochać, wyrasta z odrębności mężczyzny i kobiety. Recepta na to, co kryje w sobie pojęcie „kryzys rodziny”, to troska o prawdziwe ognisko domowe, wyrażająca się we wspólnym - rodziców i dzieci - spędzaniu czasu, wykonywaniu domowych prac, rozmowach i rodzinnej modlitwie. - Sakrament małżeństwa jest łaską. Ukierunkowanie na Pana Boga to dla nas siła, z której czerpiemy. Bóg, mąż i żona to jedność - mówią zgodnie J. i B. Jędrychowie, potwierdzając, że małżonkowie, chcąc zbudować rodzinę na trwałym fundamencie, muszą patrzeć w tym LI samym kierunku. rozmowy echa www.echokatolickie.pl Jestem wolnym człowiekiem Historyk Józef Szaniawski porównał pana do Stańczyka… Miał trochę racji. Fot. AWAS monologach i felietonach pokazujący absurdy władzy, autor niezliczonych piosenek, w tym hymnu Solidarności: „Żeby Polska była Polską”, „Nielegalnych kwiatów” czy „Plag Tuska”. Mógłby Pan uchylić rąbka tajemnicy o tym, jak Pan komunizm obalał? Jednak Pan odegrał przy tym szczególną rolę. Znalazłam w jednym z artykułów porównanie Pana rozmowy z Ronaldem Reaganem do rozmów Paderewskiego z prezydentem Wilsonem… Rzeczywiście do takiego spotkania doszło i rozmawialiśmy o Polsce. W styczniu 1982 r. zrealizowano w USA wielki program popierający Solidarność. Nosił on tytuł „Let Poland be Poland” („Żeby Polska była Polską”), nawiązujący do mojej piosenki. Audycję wyemitowano 31 stycznia i obejrzało ją wówczas 185 mln widzów w 50 krajach świata. Wersję audio Głos Ameryki przygotował w 39 językach. Program emitowały także Radio Wolna Europa, Radio Liberty oraz Radio France Internationale. Gdy byłem w USA pod koniec lat 80, skontaktował się ze mną przedstawiciel Departamentu Stanu, zapraszając na spotkanie z prezydentem Reaganem. Chciał mnie poznać, wiem, że lubił moją piosenkę, która stała się hymnem Solidarności. Dostał wówczas ode mnie tablicę, która zawierała wyryte w miedzi po polsku i angielsku słowa „Żeby Polska była Polską”. Podczas spotkania prezydent spytał mnie, jaka jest Polska. Odpowiadając, posłużyłem się powiedzonkiem, że przypomina rzodkiewkę: z zewnątrz czerwona, w środku biała. Roześmiał się i odpowiedział: „Jak pojadę do Moskwy, to powtórzę to tym burakom”. Reagan często powtarzał też mój dowcip, jaki przytoczył w prasie jeden z reporterów przebywających w Warszawie: „Wprowadźcie socjalizm na Saharę, to za tydzień wam piasku zabraknie”. Uważał to za najkrótszą i najcelniejszą definicję ekonomii socjalistycznej. Jednak sama książka „Jak obaliłem komunę” dotyczy Pana działalności kabaretowej. Satyra może być skuteczną bronią przeciwko światowemu Imperium Zła z czołgami, bombami atomowymi, zakłamaną propagandą? Mam na to zaświadczenie od esbeckich ekspertów. Książka jest inspirowana materiałami Służby Bezpieczeństwa PRL na temat Kabaretu pod Egidą, jakie otrzymałem z Instytutu Pamięci Narodowej. Dokumenty te - śmieszne i straszne zarazem - to jednocześnie najlepsze recenzje, jakie wystawiono mi jako satyrykowi oraz …wskazując, że jest Pan satyrykiem, ale w Pańskim humorze kryje się wielka mądrość polityczna. Co jest dla Pana ważniejsze: zawód satyryka czy misja patriotyczna? Jedno drugiego nie wyklucza. Dobrze, gdy człowiek trafia w taki zawód, w którym dobrze się czuje i jednoczeJan Pietrzak - satyryk śnie może wykonywać pewną misję. i kabareciarz od Tak jest w wielu przypadkach, np. lekarzy czy nauczycieli, jak też ludzi ponad 50 lat bawiący pióra, którzy piszą po coś, żeby komuś Polaków, budzący ich dumę, w błyskotliwych to służyło. Komuna upadła, nawet komuniści zorientowali się, że komunizm to idiotyzm. Niestety, odżył PRL - w sensie struktury, która bardzo się broni. Dlatego jestem na marginesie, w mediach mnie nie ma, ale jeżdżę po Polsce, spotykam się z publicznością na żywo. Myślę, że książkę pod takim, jak moja, tytułem powinien napisać każdy z 10 mln Polaków, bo zwycięstwo nad komuną to był sukces zbiorowy, niesamowity wyczyn polskiego ducha inspirowany przez Ojca Świętego Jana Pawła II. 17 Moskwie niż Polakom, że uważają, iż nic nie da się zrobić. Moja działalność to nie tylko słowo, kabaretowe wystąpienia, felietony, ale też aktywność związana z Towarzystwem Patriotycznym, które ufundowałem, a które prowadzi różne akcje mające udowodnić Polakom, że są w Polsce najważniejsi. Nie dajmy sobie odebrać tego prawa. Z Janem Pietrzakiem, satyrykiem, legendą polskiego kabaretu, rozmawia Anna Wasak. Panie Janku, co się dzieje? Wydaje Pan książkę „Jak obaliłem komunę”, w tym roku fetujemy ćwierćwiecze wolności, a Pan dalej na cenzurowanym, w drugim obiegu, nie widać Pana w mediach głównego nurtu… Opinie świadectwo mojej roli w obalaniu komuny. Żarty rejestrowano od początku lat 70, gdy nie było jeszcze środowisk opozycyjnych, nielegalnych wydawnictw i innych przejawów niezależnej kultury. Młodzi, którzy je przegrywali i ich słuchali, doświadczali, że to, co wydawało się im w komunizmie durne, znajdowało potwierdzenie w twórczości satyrycznej. A było to wchodzące w życie pokolenie Solidarności. Jest Pan z polską publicznością już - bagatela! - 54 lata. 29 lat obserwował Pan i komentował rzeczywistość komunistyczną, 25 lat obserwuje i komentuje Pan obecną „wolność”. Który system był bardziej wdzięczny dla satyryka, podsuwał więcej tematów? W moim zawodzie nie ma to znaczenia. Satyryk w każdym czasie, przy każdym rządzie musi informować publiczność, co o nim sądzi, w ironiczny i zabawny sposób powinien komentować zmieniającą się rzeczywistość. Zmieniła się jedynie forma nękania mnie. Za komuny byłem ścigany przez cenzurę instytucjonalną, urzędową, esbecką. Teraz takiej instytucji nie ma, ale są ludzie, którzy cały czas pilnują, żebym nie miał prawa głosu w swoim kraju. Jestem spychany na margines. Walka trwa. Ale jestem wolnym człowiekiem i tak staram się zachowywać… Są jednak tematy, których Pan nie porusza, z których się nie śmieje. Czy dla kabaretu powinno istnieć tabu? Nie sądzę. Tabu w sensie formalnym w kabarecie nie istnieje, jednak powinno istnieć w człowieku. Ze wszystkiego można się śmiać, ale nie ze wszystkiego śmiać się wypada. Nie śmieję się z krzywdy ludzkiej, z kalectwa, nie wyśmiewam religii, bo to sprawy ducha. Ważne jest podejście, takt, zasady moralne, przesłanie wynikające z żartu - czy chce się człowieka skrzywdzić, czy naprawić jakąś sferę rzeczywistości. Przy czym można się mylić! Nie jest tak, że wszystko się uda, czasem pod wpływem impulsu palnie się jakieś głupstwo, którego potem trzeba się wstydzić. Obecnie media mainstreamowe wychowują do innego poczucia humoru niż ten, który Pan prezentuje… Dla mnie media nie są żadnym drogowskazem. Obecnie większość ich to instytucje propagandowe, które służą do oszukiwania społeczeństwa. To skandal, że główne media są generalnie antypolskie i jeszcze antykulturowe - głupie, prostackie, obniżające poziom kultury narodu. To nie jest dla mnie odniesienie. Pan także używa mocnych słów, zwłaszcza w felietonach. Nie należy mieszać różnych form wypowiedzi. Niekiedy moi oponenci czytający felietony pytają, „gdzie podział się ten satyryk”? Felietony, jakie umieszczam w internecie i „Tygodniku Solidarność”, to nie jest kabaretowa twórczość. Nie wszystkie tematy oceniam na sposób satyryczny. Jeśli denerwuje mnie coś, do czego mam zasadniczy stosunek, wypowiadam się jako dziennikarz. Staram się być normalnym człowiekiem i nie podlegać presji. Natomiast w kabarecie muszę dbać o dowcip, bo tego ludzie oczekują i za to płacą, kupując bilety. Jakie tematy denerwują Pana aż tak, że kończą się żarty? Denerwują mnie sprawy fundamentalne. Niektórzy ludzie u władzy w Polsce zachowują się tak, jakby nie znali Dekalogu, jakby nagle spadli z księżyca, byli ludźmi z innej cywilizacji, nie wiedzieli, co znaczy hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Widać to po ich obyciu, wystąpieniach, programach. To jest najbardziej irytujące, bo niezależnie od podziałów politycznych chciałoby się żyć w kraju, gdzie mamy wspólny mianownik. Stoi za nami jako narodem dziedzictwo historii - warto je znać i szanować. Namawiam, by zbudować w Warszawie Łuk Triumfalny, żeby dołożyły się do tego wszystkie orientacje polityczne. Komendant Piłsudski ze swymi legionistami szedł walczyć o wolność nie tylko dla PO czy PiS, ale wszystkich Polaków. Warto, by to wspólne dziedzictwo szanować i zrobić dla niego coś pożytecznego, zwłaszcza kiedy po 25 latach wolności Moskwa nie pozwala postawić pomnika Bitwy Warszawskiej. Na Moskala trzeba mieć siłę, musimy się zjednoczyć, skupić jako naród i postawić ten pomnik, żeby dać impuls Polakom, by się zorientowali, że już można. Teraz są tak wystraszeni, nie tylko przez Moskwę, ale i obecną władzę, która bardziej służy Nie miałem łatwego życia, moje dzieciństwo było tragiczne - przypadło na czas okupacji, w stolicy przeżyłem powstanie warszawskie. Do tej pory w moim mieście rodzinnym nie mogę normalnie pracować, zakazują mi, wyrzucają z lokali. Specjalnie się nie zrażam, bo wiem, że inni mieli gorzej. Żyłem pod Hitlerem i Stalinem, to mam się bać pętaków obecnej władzy? Niech ich szlag trafi! Spod Pana pióra wychodzą teksty satyryczne, ale także liryczne, głęboko poruszające, jak pieśń „Żeby Polska była Polską”. Czy spotkał się Pan z oddźwiękiem, że pełnią swą misję, kształtują świadomość, przemieniają życie? Ludzie są nadzwyczajni, przeżywają pieśni sprzed lat, mówią, jaki to miało na nich wpływ, chcę nawet wydać książkę na ten temat. Spotkałem człowieka, który w pewnym momencie życia zdecydował się na emigrację, po czym, gdy usłyszał pieśń „Żeby Polska była Polską”, zrozumiał, że nie chce nigdzie wyjeżdżać i zawrócił w połowie drogi. Tego typu incydentów, rozmów ze słuchaczami było wiele i to mnie podnosi na duchu, daje motywację, żeby nadal pracować. Jest Pan optymistą? Wierzy Pan, że żartem, satyrą można - jak Pan przed chwilą powiedział - „naprawić rzeczywistość”? Nie wiem, czy tego dożyję, ale trzeba się starać robić w życiu rzeczy pozytywne, czyli optymistyczne, nie dać się wcisnąć do kąta. Nie można się zapłakiwać i zatruwać własną goryczą. Życie ma dwie strony, jak odzwierciedla to dramaturgia światowa: tragedię i komedię. Stoję po stronie komedii, bo uważam, że ta sztuka jest trudniejsza, wymaga większego talentu. Łatwiej jest się zapłakać, a trudniej - dłuższy czas się śmiać. Pracuję w branży komediowej, mam do tego predyspozycje, widocznie Pan Bóg mnie dotknął impulsem krzywego zwierciadła. W jednym z wywiadów sugerował Pan, że obecnie „rozsądek jest po prawicy”. Określa się Pan jako człowiek Solidarności… Mam wielki sentyment do buntu Solidarności z lat 1980-81. Polacy zrobili rzecz niezwykłą - obalili Imperium Zła bez wojny, moralną potęgą swojej jedności, wzlotem ducha. To było inspirowane przez Jana Pawła II w sposób dla mnie oczywisty. On spowodował, że Polacy przestali się bać, podnieśli głowy, poszli na Ruskich. Uwierzyłem, że Polakom może się wszystko udać, gdy potrafią się skupić wokół idei. Do tego, co mówi Pan od ponad 50 lat, trzeba mieć wielką odwagę. Potrzebna była w komunie, potrzebna jest i teraz? Nie miałem łatwego życia, moje dzieciństwo było tragiczne - przypadło na czas okupacji, w stolicy przeżyłem powstanie warszawskie. Do tej pory w moim mieście rodzinnym nie mogę normalnie pracować, zakazują mi, wyrzucają z lokali. Specjalnie się nie zrażam, bo wiem, że inni mieli gorzej. Żyłem pod Hitlerem i Stalinem, to mam się bać pętaków obecnej władzy? Niech ich szlag trafi! Dziękuję za rozmowę. 18 EchoKatolickie publicystyka Co nam przyniósł Za nami 2014 r. Czym żyli mieszkańcy regionu przez ostatnie 12 miesięcy? Co nam przyniósł ubiegły rok? Czym zaskoczył? Oto nasz subiektywny przegląd najciekawszych wydarzeń minionego roku. STYCZEŃ 6 stycznia ulicami wielu miast w regionie, w tym po raz pierwszy w Siedlcach, przeszedł Orszak Trzech Króli. Rada powiatu bialskiego ogłosiła rok 2014 Rokiem Insurekcji Kościuszkowskiej. 9 stycznia premier wyznaczył komisarza w gminie Międzyrzec Podlaski. Został nim Krzysztof Adamowicz. Lek. med. Krystyna Pucer-Świentuchowska z Białej Podlaskiej otrzymała statuetkę „Anioła Medycyny 2013” - najbardziej prestiżową nagrodę środowiska farmaceutycznego i medycznego. 9 stycznia odbyło się oficjalne otwarcie Parku Wodnego Siedlce. 31 marca radni Międzyrzeca Podlaskiego przyznali ks. kan. Józefowi Brzozowskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Międzyrzec Podlaski. 31 marca prezydent podpisał ustawę, na mocy której przywrócono sąd w Rykach. Zacznie on funkcjonować od stycznia 2015 r. KWIECIEŃ 6 kwietnia 9 stycznia zmarł Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Klubu Inteligencji Katolickiej w Siedlcach, a także pierwszy prezes Sądu Najwyższego. 9 stycznia powiat bialski świętował 15-lecie istnienia. Podczas uroczystości przyznano medale Zasłużony dla Powiatu Bialskiego. Otrzymali je: bp Antoni Dydycz, komendant szpitala wojskowego w Lublinie płk dr Zbigniew Kędzierski oraz dyrektor Zespołu Szkól w Łomazach Anna Filipuk. 17 stycznia mieszkańcy Drelowa uczcili 140 rocznicę męczeńskiej śmierci 13 unitów broniących kościoła. 21 stycznia wręczono w Siedlcach odznaczenia „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Uhonorowano nimi pośmiertnie braci Kazimierza i Józefa Moskwiaków, a także ich żony - Adelę i Celinę. Ambasador Zvi RavNer nadał również honorowe obywatelstwo Izraela Stanisławowi Leszczyńskiemu, który wraz z rodziną ocalił 13 Żydów z Siematycz. 26 stycznia w kolegiacie Przemienienia Pańskiego w Garwolinie odsłonięto tablicę upamiętniającą obronę wiary i obrazów Matki Boskiej Częstochowskiej przez mieszkańców, ks. kan. Jana Nepomucena Wierzbickiego i bp. Beniamina Szymańskiego oraz udział miejscowych w powstaniu styczniowym. LUTY 3 lutego w Ośrodku „Misericordia” Caritas w Białej Podlaskiej odsłonięto tablicę poświęconą ks. kan. Zbigniewowi Bieńkowskiemu. 12 lutego zmarł ks. prałat Jan Siekierko, długoletni proboszcz parafii w Zbuczynie. 14 lutego oddano do użytku halę sportową w Maciejowicach. Jej budowa pochłonęła 3,5 mln zł. 21 lutego uroczyście zainaugurowano obchody Roku El Greca. MARZEC 1 marca numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. gimnazjum w Białej otrzymało imię żołnierzy wyklętych, stając się pierwszą szkołą w kraju mającą takich patronów. 10 marca rozpoczął się protest rolników przeciwko restrykcjom nałożonym w związku z afrykańskim pomorem świń. Najdłużej, bo kilka dni, trwały blokady dróg w okolicach Łosic. 12 marca poetka Urszula Tomasiuk z Siedlec otrzymała Medal Zasłużony Kulturze - Gloria Artis. 19 marca łukowskie Gimnazjum nr 3 świętowało 95 urodziny. 28 marca w Łosicach otwarto „Kino za Rogiem”. 28 marca wieloletni trener włodawskich zapaśników, a także wychowawca dzieci i młodzieży, Zenon Nizioł otrzymał godność „Primus civis urbis Vlodaviae”. 29 marca otwarto Galerię Siedlce. Przez kilka pierwszych dni centrum odwiedziły tysiące mieszkańców regionu. 29 marca bp Tadeusz Pikus został mianowany biskupem diecezjalnym w Drohiczynie. 30 marca w Drelowie wystawiono rekonstrukcję męczeństwa unitów. Było to wydarzenie religijne, historyczne i artystyczne. bialczanie uczcili pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. 6 kwietnia w garwolińskiej kolegiacie Przemienienia Pańskiego odbyły się uroczystości związane z obchodami 30 rocznicy obrony krzyża w Miętnem. 11 kwietnia na cmentarzu w Radzyniu Podlaskim poświęcono krzyż katyński. 12 kwietnia w kościele św. Józefa odbyły się obchody 29 Światowego Dnia Młodzieży. 16 kwietnia, w samo południe, Nuncjatura Apostolska poinformowała, że Ojciec Święty Franciszek mianował bp. Kazimierza Gurdę, biskupa pomocniczego diecezji kieleckiej, nowym biskupem siedleckim. 22 kwietnia bp Kazimierz Gurda po raz pierwszy odwiedził Siedlce. 27 kwietnia, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, w Rzymie odbyła się kanonizacja dwóch wielkich papieży Jana Pawła II i Jana XXIII. W uroczystościach udział wzięły rzesze wiernych z diecezji siedleckiej. 23 kwietnia działaczka Solidarności i opozycji w stanie wojennym Grażyna Olewińska z Siedlec została odznaczona Krzyżem Wolności i Solidarności. 25 kwietnia siedleccy radni zdecydowali, że ul. Armii Czerwonej zmieni nazwę na Pamięci Ofiar II Wojny Światowej. 25 kwietnia wmurowano kamień węgielny pod budowę nowoczesnej oczyszczalni w Rykach. 28 kwietnia poświęcono pomnik Jana Pawła II w Zespole w Krynce. 30 kwietnia szkoła podstawowa w Białce otrzymała imię św. Jana Pawła II. MAJ 3 maja ks. prałat Roman Wiszniewski został uhonorowany tytułem „Primus civis urbis Vlodaviae”. 11 maja odbył się Diecezjalny Dzień Rodziny w sanktuarium Królowej Rodzin w Parczewie. 11 maja parafia Najświętszego Zbawiciela w Rykach przeżywała uroczystość odsłonięcia i poświęcenia obrazu oraz instalacji relikwii św. Jana Pawła II. 17 maja papież Franciszek mianował sekretarza Konferencji Episkopatu Polski i biskupa pomocniczego diecezji gnieźnieńskiej Wojciecha Polaka nowym arcybiskupem metropolitą gnieźnieńskim, prymasem Polski. 19 maja w Maciejowicach odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. 19 maja zmarł Henryk Górski, senator Prawa i Sprawiedliwości. 21 maja Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach obchodził 45-lecie istnienia. 23 maja bp Kazimierz Gurda uroczyście objął urząd biskupa siedleckiego. 24 maja odbył się ingres bp. Kazimierza Gurdy. Z nowym biskupem siedleckim uroczystą Eucharystię koncelebrowało 15 biskupów i ponad 200 prezbiterów. Na ingres do Siedlec przybyli m.in.: abp Celestino Migliore - Nuncjusz Apostolski w Polsce, abp nominat Wojciech Polak - prymas Polski. 25 maja odbyły się wybory do europarlamentu. Najwięcej głosów w regionie otrzymało Prawo i Sprawiedliwość. 26 maja prezydent Wojciech Kudelski przyznał „Wawrzyny Siedleckie”. Nagrody otrzymali: dyrygent i kompozytor Dariusz Kaczmarski, muzyk i aktor Robert Protasewicz, a także malarz, grafik i scenograf Antoni Wróblewski. 29 maja projekt pod nazwą „Poprawa dostępności do zasobów Miejskiej Biblioteki Publicznej dla mieszkańców Włodawy” zdobył pierwsze miejsce w prestiżowym konkursie „Polska pięknieje - 7 cudów funduszy europejskich”. CZERWIEC 1 czerwca ulicami Siedlec przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny. Towarzyszyło mu hasło „Poświęć czas swojemu dziecku”. 1 czerwca Zespół Szkół w Starym Pilczynie (gm. Łaskarzew) otrzymał imię bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Placówkę uhonorowano także medalem „Pro Masovia”. 3 czerwca Zespół Szkół im. Unitów Podlaskich w Wohyniu obchodził jubileusz nadania placówce imienia. Tego dnia odbył się również zjazd Diecezjalnej Rodziny Szkół im. Unitów Podlaskich. 4 czerwca otwarto i poświęcono nowe skrzydło Zespołu Szkół w Białej. 4 czerwca, po raz dziesiąty, przyznano tytuły „Zasłużony dla powiatu garwolińskiego”. Otrzymali je: Tadeusz Zając, Stanisław Owczarczyk, Wiesław Gąska, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Tadeusza Kościuszki w Garwolinie, garwolińskie nadleśnictwo, Centrum Sportu i Kultury. 6 czerwca obchodzono 170-lecie zakładu karnego w Siedlcach. Z tej okazji na gmachu odsłonięto tablicę pamiątkową. 7 czerwca społeczność Miętnego obchodziła 90-lecie powstania Zespołu Szkół Rolniczych i 30-lecie powrotu krzyży do sal lekcyjnych. 8 i 9 czerwca w Hadynowie zakończono obchody 600lecia parafii pw. Jana Chrzciciela połączone z instalacją relikwii św. s. Faustyny. 9 czerwca uroczyście oddano do użytku odnowiony pałac Anny Jabłonowskiej w Kocku. 13 czerwca w parafii pw. Świętej Trójcy w Radzyniu Podlaskim poświęcono figurę św. Antoniego. 14 czerwca w Białej odsłonięto i poświęcono mural z wizerunkami żołnierzy wyklętych działających w rejonie Radzynia Podlaskiego. 14 czerwca rozpoczęła się peregrynacja znaków Światowych Dni Młodzieży w diecezji siedleckiej. 15 czerwca w Borowiu odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą ks. Janowi Borkowskiemu, wieloletniemu proboszczowi i budowniczemu miejscowego kościoła. 22 czerwca bp Kazimierz Gurda poświęcił ołtarz w kościele Nawiedzenia NMP w Domanicach. 26 czerwca tytuł „Zasłużonego dla Miasta Biała Podlaska” odebrał założyciel i instruktor zespołu wokalnego Chwilka, a Bialską Nagrodę Kultury wręczono Adamowi Trochimiukowi. Nagrody marszałka województwa lubelskiego otrzymali członkowie Zespołu Tańca Ludowego „Biawena” oraz instruktor Janusz Izbicki. 27 czerwca blisko 2 tys. młodych ludzi uczestniczyło w Diecezjalnym Spotkaniu Młodzieży - Jerychu Mło publicystyka www.echokatolickie.pl miniony 2014 r.? dych w Pratulinie. 28 czerwca - po 64 latach funkcjonowania - Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie otrzymała sztandar i medal „Pro Masovia”. 29 czerwca ks. Lucjan Niedzielak ps. Głóg, bohaterski kapelan AK, został patronem radzyńskiego inspektoratu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. LIPIEC 1 lipca bp Kazimierz Gurda erygował parafię w Grabowie Szlacheckim. 2 lipca władze Siedlec przekazały klucze lokatorom nowego bloku komunalnego przy ul. Tetmajera 15. 2 lipca w Kodniu odbył się Diecezjalny Dzień Chorego. 6 lipca w centrum Siedlec odsłonięto i poświęcono pomnik rolniczej Solidarności. 13 lipca w parafii Trójcy Świętej w Gończycach zainstalowano relikwie bł. Męczenników Podlaskich. Odsłonięto też tablice pamiątkowe poświęcone ks. Leonardowi Szymańskiemu i ks. Sylwestrowi Ługowskiemu. 27 lipca wierni parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Radoryżu Kościelnym obchodzili 100-lecie świątyni. 27 lipca odsłonięto tablicę upamiętniającą mieszkańców Białek, którzy polegli w 1944 r. czona ze 100-leciem kościoła pw. św. Jana Chrzciciela. 16 września oddano do użytku nowy budynek Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radzyniu Podlaskim. 17 września na ścianie kościoła Ducha Świętego w Siedlcach odsłonięto tablicę poświęconą por. Stefanowi Kosobudzkiemu, bohaterowi Narodowych Sił Zbrojnych, który ocalił życie wielu Polakom. 21 września odsłonięto pomnik gen. Tadeusza Kościuszki w Terespolu. 23 września zmarł ks. prałat Witold Kobyliński, znany i ceniony kaznodzieja, budowniczy radzyńskiego kościoła pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. 28 września odsłonięto w Siedlcach pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Opinie 19 26 października burmistrz Garwolina Tadeusz Mikulski został odznaczony medalem „Pro Memoria”. 26 października w kościele pw. Opatrzności Bożej w Parczewie zainstalowano relikwie św. Jana Pawła II. 27 października Towarzystwo Urbanistów Polskich doceniło rewitalizację parku Radziwiłłowskiego w Białej Podlaskiej. Inwestycja ta otrzymała drugą nagrodę w ogólnopolskim konkursie. 30 października poświęcono i oddano do użytku ul. Kiernickich w Łukowie. LISTOPAD 2 listopada radni zgodzili się, by stadion we Włodawie nosił imię Edmunda Świtki, miejscowego nauczyciela i działacza sportowego. 5 listopada oddano do użytku zmodernizowaną oczyszczalnię ścieków przy ul. Zamiejskiej w Siedlcach. 6 listopada odbyło się uroczyste otwarcie Podstrefy Łuków Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. 8 listopada otwarto kilkukilometrowy odcinek Drogi Jakubowej prowadzący z Wodyń do Seroczyna. 28 września otwarto w Białej Podlaskiej Centrum Integracji Społecznej i odsłonięto tablicę poświęconą ks. kan. Zbigniewowi Bieńkowskiemu. 28 września parafia św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej otrzymała relikwie św. s. Faustyny. 28 września na skwerze Armii Krajowej w Międzyrzecu Podlaskim odsłonięto pomnik wyjątkowych mieszkańców pn. „Miasto to Ludzie”. SIERPIEŃ 1 sierpnia ph. „Pan mój i Bóg mój” wyruszyła XXXIV Piesza Pielgrzymka Podlaska na Jasną Górę. 1 sierpnia w całym regionie odbyły się uroczystości upamiętniające 70 rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. 3 sierpnia Szkoła Podstawowa w Seroczynie otrzymała sztandar. 14 sierpnia w Maciejowicach odsłonięto pomnik poświęcony żołnierzom Wojska Polskiego poległym w wojnie polsko-bolszewickiej. 24 sierpnia świętowano 100-lecie kościoła w KrzeskuKrólowej Niwie. 25 sierpnia zmarł Tadeusz Lewiński, wybitny chirurg i onkolog, honorowy obywatel Białej Podlaskiej. 26 sierpnia powstała w Siedlcach parafia, której patronuje św. Jan Paweł II. 31 sierpnia w Woli Zadybskiej odbyła się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika upamiętniającego ofiary II wojny światowej. 31 sierpnia siedlczanka Anna Musiej, działaczka solidarnościowej opozycji, otrzymała Złoty Krzyż Zasługi. WRZESIEŃ 7 września tuż obok urzędu wojewódzkiego w Siedlcach odsłonięto dwie tablice upamiętniające żydowskich mieszkańców miasta. 7 września prezydent Siedlec wręczył „Aleksandrie”. Tegorocznym laureatem nagrody został m.in. bp Piotr Sawczuk. 7 września zmarł Piotr Ekiert, dawny piłkarz Wilgi Garwolin, oddany pracy nauczyciel i wychowawca, pasjonat sportu i społecznik. 13 września w Żelechowie odsłonięto pomnik Romualda Traugutta. 14 września w Parczewie odbyła się uroczystość 450-lecia przyjęcia uchwał Soboru Trydenckiego połą- 9 listopada odbyło się uroczyste otwarcie Starego Rynku w Rykach. 11 listopada wręczono przyznany po raz pierwszy przez radnych gminy Międzyrzec Podlaski tytuł honorowego obywatela. Otrzymał go ks. prałat Michał Domański, wieloletni proboszcz parafii św. Mikołaja w Międzyrzecu, były dziekan międzyrzecki. Tytułem i odznaką „Zasłużony dla gminy Międzyrzec Podlaski” odznaczeni zostali: Elżbieta Pawłowska, Krystyna Baj, Danuta Gruszczyńska, Franciszka Kalinka, Halina Łaziuk, Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych w Tłuśću oraz pośmiertnie Paweł Biernacki - główny pomysłodawca i budowniczy kaplicy w Strzakłach. 11 listopada w Żelechowie odsłonięto obelisk Ludwika Pudły, przedwojennego burmistrza miejscowości. 13 listopada otwarto halę sportową w siedleckiej „Samochodówce”. 13 listopada minister sprawiedliwości podpisał rozporządzenie dotyczące przywrócenia kolejnych 34 sądów rejonowych. Wśród nich znalazł się sąd we Włodawie, który wróci 1 lipca 2015 r. 16 listopada odbyły się wybory samorządowe. W pierwszej turze rozstrzygnięto je: w Dęblinie, gdzie wygrała Beata Siedlecka, w Garwolinie - burmistrzem ponownie został Tadeusz Mikulski, w gminie Garwolin - wójtem został Marcin Kołodziejczyk, gminie Łuków - mieszkańcy poparli Mariusza Osiaka, gminie Międzyrzec Podlaski - wygrał Krzysztof Adamowicz, gminie Radzyń Podlaski - zwyciężył Wiesław Mazurek, w Węgrowie - Krzysztof Wyszogrodzki pokonał w pierwszej turze burmistrza Jarosława Grendę. 30 listopada mieszkańcy regionu ponownie poszli do urn. Prezydentem Białej Podlaskiej został Dariusz Stefaniuk. Siedlczanie ponownie wybrali Wojciecha Kudelskiego. Łosicami będzie rządził Mariusz Kucewicz, Łukowem - Dariusz Szustek. Mieszkańcy Międzyrzeca zdecydowali, że chcą zmian i na burmistrza wybrali Zbigniewa Kota. W Parczewie burmistrzem pozostanie Paweł Kędracki. Nowego włodarza będzie miał Radzyń Podlaski - został nim poseł PiS Jerzy Rębek. W Rykach w roli burmistrza zadebiutuje Jarosław Żaczek. Piątą kadencję w Sokołowie Podlaskim będzie rządził Bogusław Karakula, a we Włodawie Wiesław Muszyński. Na stanowisku wójta włodawskiej gminy pozostał Tadeusz Sawicki. 30 listopada bp Piotr Sawczuk poświęcił dzwony oraz odnowioną kaplicę pogrzebową w parafii pw. św. Zygmunta Króla w Łosicach. PAŹDZIERNIK 4 października w parku miejskim w Łukowie odsłonięto pomnik poświęcony mieszkańcom biorącym udział w powstaniu warszawskim. 4 października siedlecka „Królówka” świętowała 110 urodziny. 4 października bp Kazimierz Gurda poświęcił nowy kościół w parafii Trójcy Świętej w Gończycach. Budowa świątyni trwała prawie 15 lat. 5 października kościół Matki Bożej Różańcowej w Sławatyczach obchodził 100-lecie powstania. 8 października Miejska Biblioteka Publiczna we Włodawie po raz drugi z rzędu została uznana za najlepiej prowadzoną placówkę w województwie lubelskim w przygotowanym przez Instytut Książki i dziennik „Rzeczpospolita” rankingu bibliotek. 12 października poświęcono w Radzyniu Podlaskim pomnik bł. ks. Jerzego Popiełuszki. 15 października ks. kan. dr Jerzy Grochowski został odznaczony medalem i tytułem „Nauczyciel Kraju Ojczystego”. 16 października Zespół Placówek w Łukowie otrzymał imię Marii Konopnickiej. 18 października oddano do użytku dom kultury w Białce. 19 października otwarto w Łaskarzewie rondo, którego patronem został bł. ks. Jerzy Popiełuszko. 19 października w kościele pw. św. Marcina Biskupa w Stężycy odsłonięto tablicę poświęconą pamięci por. Franciszka Jerzego Jaskulskiego „Zagończyka”. 19 października w Budziskach poświęcono nowy krzyż. 24 października Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze zorganizowała w Siedlcach uroczyste obchody Dnia Edukacji Narodowej. Wręczono medale KEN i odznaki NSZZ Solidarność, które otrzymali m.in.: ks. prałat Józef Miszczuk i prezydent Wojciech Kudelski. 25 października wmurowano kamień pod Nadbużański Rynek Hurtowy w Białej Podlaskiej. GRUDZIEŃ 1 grudnia wręczono siedleckie Nagrody im. Ludomira Benedyktowicza. Tegoroczni laureaci to: Waldemar Kosieradzki, Roman Postek oraz Jerzy Chromik. 12 grudnia bialska spółka WOD-KAN została uhonorowana Kryształową Cegłą. Jury konkursowe doceniło budowę zakładu zagospodarowywania odpadów. MD EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska O wyższości D awno, dawno temu, kiedy na świecie nie było telefonów komórkowych ani komputerów… Brzmi jak bajka? No, może trochę. W każdym razie dzieci, nawet te ciutek starsze, bardzo lubią jej słuchać. - Jak to, nie było komputerów? - dopytują. - To skąd czerpaliście wiedzę? A jak można żyć bez komórki? Jak się porozumieć? Jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi, były takie czasy. Z końcem grudnia je sobie człowiek troszkę leciwy zazwyczaj przypomina. Bo choć koniec roku to głównie podsumowanie ostatnich 12 miesięcy, to siłą rozpędu i do wcześniejszych się wraca. Nawet tych dużo wcześniejszych. A jaka radość, kiedy młódź przedkłada naszą opowieść nad bardziej nowoczesne formy przekazu. No więc żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają takie zamierzchłe czasy. Zanim nastała era ogłaszania na facebooku, że się właśnie ma urodziny, imieniny albo inną okoliczność do świętowania, istniał zwyczaj pamiętania o ważnych w życiu naszych najbliższych wydarzeniach. A pamięć w bardzo wielu wypadkach wyglądała tak, że dziecię na okoliczność imienin cioci malowało kredkami (albo lepiej farbami) laurkę. A jeśli w zakamarkach szafy leżała pobita choinkowa bombka, można ją było drobniusieńko (młotkiem, przez gałganek, czyli szmatkę) potłuc, pokruszyć, odpowiednie fragmenty laurki posmarować klejem i posypać tym bombkowym kolorowym i błyszczącym się miałem. Wtedy było na bogato. Jeszcze tylko zapisane drżącą ręką wylewne życzenia i - biznes gotowy. Za zaniesienie takiej pocztówki solenizantce można było zarobić piątaka. Z jubilatką lepiej było nie eksperymentować. W ramach świąteczno-końcoworocznych refleksji przeglądam wyciągnięte z szuflady pocztówki. Do starych dokładam nowe. Jeszcze ich kilka w tym roku pan listonosz przyniósł. Czyli są na świecie takie zakapiory, które podtrzymują starą tradycję. Podsuwam pod nos latorośli jakąś kartkę sprzed lat. - Zobacz - mówię - jakie ładne życzenia. Śmieje się. Myk-myk i podsuwa telefon. - Przeczytaj - zachęca - jaki ładny esemes. - A mogę ci jeszcze pokazać, jakie ładne maile dostałam. Nie tyle nie wyrażam ochoty, co smutek i przygnębienie jakieś mnie dopada. - Pocztówka - przekonuję młode pokolenie - to pocztówka. Zawsze co innego niż bezduszny esemes czy mail. Litery - mówię - prawdziwe, własne, ludzką ręką skreślone. Nie wiem, czy z grzeczności, bo jednak czas świąteczny, czy może dla innej jakiej - refleksyjnej - przyczyny latorośl przegląda pocztówki z życzeniami. I nagle - głośnym a niepohamowanym śmiechem wybucha. Ba, można powiedzieć, że się całkiem od śmiechu zanosi. - To - macha kartką, na której całkiem ładna stajenka ze wszystkimi atrybutami wymalowana jest - to ma być ten dowód na wyższość życzeń ludzką ręką wypisanych? Toż ja - dobija mnie - dużo więcej czasu, czyli i pamięci o bliskich, poświęcam, jak piszę esemesa. Już wiem, jaką kartkę znalazła. Tę bezduszną, na której wszystko już jest wypisane i wystarczy tylko dostawić: Teresa z rodziną. To co ja mam teraz dziecku odpowiedzieć? Jak z twarzą wyjść? Wyższość uczuć nad technokracją ukazać? Eech, ten koniec roku… Nie święci garnki lepią: ks. andrzej adamski O komiku, który stał się teologiem J eden news gorszy od poprzedniego. Jesteśmy zagubieni, skorumpowani. Straszne. Toniemy, idziemy jakby w dół i w dół. W polityce czy medycynie wszyscy wszystko chcą kupić. Nawet człowieka. Tracimy tak naszą godność. Kto i kiedy powiedział te słowa? To Roberto Benigni, słynny włoski aktor i reżyser, zdobywca Oscara za film „Życie jest piękne”. Dlaczego przytaczam właśnie jego słowa? Otóż w tej chwili niemal całe Włochy są poruszone jego występami w głównym kanale telewizji publicznej, gdzie Benigni mówił o… Bożych przykazaniach. Dwa programy, oba w czasie najlepszej oglądalności. Pierwszy oglądało ponad 9 mln, a drugi nawet ponad 10 mln widzów. Przy czym nie były to jakieś spektakularne widowiska, żaden wielki show. To był tylko monolog - ale wygłaszany z pasją, zaangażowaniem, przekonaniem. To było prawdziwe świadectwo. Nawet lewicowe media we Włoszech nie były w stanie kpić z występów aktora. Jeden z lewicowych dziennikarzy napisał wręcz: „Benigni wytrącił nam argumenty z rąk. Przekonał, że Bóg istnieje”. Co mówił Benigni? Wbrew przesłaniu umieszczonego na początku fragmentu nie narzekał ani nie biadolił nad upadkiem świata. Jego przesłanie było pełne nadziei optymizmu. [Cóż, mamy najlepszy przykład, że kilka zdań, wyrwanych z kontekstu, może całkowicie odwrócić sens wypowiedzi. Posługując się tą metodą (a wiele polskich mediów czyni to z lubością), można dowolnie manipulować przekazem. Ale to tylko taka dygresja]. Benigni omawiał poszczególne Boże przykazania. Nazwał je najpiękniejszym prezentem, jaki mógł dać nam Bóg. Powiedział, że są niczym łuk, który wynosi nas - jak strzałę - na wyżyny człowieczeństwa. Przy czym nie były to tylko suche rozważania teologiczne. Benigni wykazał się ogromną erudycją. Nawiązywał do ekonomii, polityki, kultury, medycyny, wydarzeń z życia. Nie numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. rys. m. andrzejewski 20 bał się wpleść w swoje wystąpienie żartów. Jaki z tego wniosek? Może to po prostu wskazówka dla nas, byśmy spojrzeli na siebie, na swoje życie - jak na wielki dar. Do tego zresztą również Benigni zachęcał. Mówił m.in.: „Ktokolwiek mnie słucha, niech zacznie szukać szczęścia teraz, w tej chwili. Wszyscy je dostaliśmy, kiedy byliśmy mali. Był to tak piękny podarunek, że schowaliśmy go. Wielu z nas zrobiło to tak dobrze, że nie mogą go odnaleźć. Ale mamy je na pewno. Zajrzyjcie do wszystkich komórek, na półkę, do swojej duszy. Wywróćcie wszystko do góry nogami, a zobaczycie, że się znajdzie. Szczęście jest! Musimy o nim zawsze pamiętać i nawet jeśli jemu zdarza się o nas zapomnieć, nie wolno nam o nim zapominać aż do ostatniego dnia życia”. Zatem z jednej strony to wydarzenie zachęca nas do zastanowienia się, jak wielkim skarbem jest dla nas wiara. Z drugiej pokazuje, że świat potrzebuje dziś prawdziwych świadków. Mimo że chrześcijaństwo jest ewidentnie spychane w kąt, atakowane i pomiatane - to orędzie Ewangelii ma ciągle ogromną siłę rażenia. Ewangelia jest zawsze nowa, zawsze świeża, zawsze aktualna. To my czasem damy sobie wmówić, że Kościół to ciemnogród, który musi wszystkich za wszystko nieustannie przepraszać, a już najbardziej za to, że w ogóle istnieje. Papież Franciszek doskonale wiedział, co robi, gdy zachęcał nas, by odkryć radość Ewangelii i gdy z owej radości Ewangelii uczynił jedno z głównych przesłań swojego pontyfikatu. I chyba tak właśnie trzeba: odważnie, z zaangażowaniem i pomysłowością, przełamując nieraz schematy. Ewangelia nie potrzebuje smutnych tragarzy, ale pełnych pasji głosicieli. Potrzebuje ludzi, którzy żyją nią na co dzień i są z tego dumni - a przy tym mają odwagę głośno wyrażać swoje zdanie. Dlatego zechciejmy odrobinę czasu na przełomie roku poświęcić na refleksję - czy dla mnie słowa „Ewangelia” i „radość” naprawdę idą w parze? ZBIREK Felieton przez k.o. kinga ochnio Człowiek dobrej roboty S twierdzam z przykrością, że czas fachowców, co to jeszcze u Kobuszewskiego uczyli się fachu, nie minął. Przekonałam się o tym niedawno, chociaż właściwie historia ma swój początek dobrych kilka lat temu. Wtedy to zdecydowałam się na remont kuchni. Jednym z ważniejszych przedsięwzięć była zmiana miejsca zamontowania zlewozmywaka. Wiązało się to oczywiście z doprowadzeniem rury w nowe miejsce, a to z totalną demolką pomieszczenia. Wezwany na miejsce hydraulik poradził sobie z zadaniem doskonale i mogłam cieszyć się z nowej lokalizacji zlewu. Wszystko było dobrze do czasu, aż... ów zlew całkowicie się zapchał. Oczywiście natychmiast podjęłam walkę z dręczącą mnie niedogodnością. Na początku próbowałam przywrócić drożność za pomocą gumowej przepychaczki. Następnie w ruch poszły udrażaniacze rur w butelkach. Kolejno w formie granulek, płynu i żelu. Bez satysfakcjonującego mnie rezultatu. W końcu postanowiłam przekazać sprawę w ręce fachowca. Hydraulik termin wizyty wyznaczył z trzydniowym poślizgiem. Zacisnęłam zęby, wróciłam do testowania udrażaniaczy i czekałam, aż nadejdzie właściwy dzień. A kiedy nadszedł... pan hydraulik spóźnił się ponad godzinę, no ale nie powinno mnie to dziwić, wszakże, jak na fachowca przystało, jest zarobiony. Po dokonaniu wstępnych oględzin odpowiedzialność za moje kłopoty zrzucił na swojego poprzednika, „bo rura idzie zbyt poziomo”. Pokiwał przecząco głową i, kiedy już myślałam, że usłyszę coś w rodzaju: „Dziś tego nie zrobię. Środa, środa najwcześniej”, rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza. Pan tonem nieznoszącym sprzeciwu stwierdził, że nie obejdzie się bez przesuwania mebli, których - i tu następuje zwrot akcji - przesunąć się nie da bez ich rozkręcenia na części pierwsze, co już oczywiście wykracza poza jego kompetencje. Tym razem to ja postanowiłam być nieugięta i zażądałam kategorycznie, żeby jednak mi pomógł. I wtedy się zaczęło. Pan fachowiec wyglądał na nieco zdziwionego, że ma cokolwiek robić, bo nie wziął nawet ze sobą potrzebnego sprzętu. Zaczął więc sprawdzać moje zasoby narzędzi i nie tylko. Najpierw padło pytanie o drut. „Drut? Oczywiście! Jaki jest potrzebny: długi, krótki, ma być cienki czy gruby? Żartuję, nie mam nawet centymetra drutu”. Pan hydraulik nagle odzyskał pamięć i przyniósł z samochodu drut zakończony korbką. Następnie zawyrokował, że potrzebny jest mu pomocnik. Rozejrzałam się po pokoju, ale poza nami dwojgiem nie było nikogo. Zrozumiałam, że to ja mam zakasać rękawy. Dzięki kilku instrukcjom pojęłam zasady działania urządzenia. Ale to nie był jeszcze koniec. Pan fachowiec uznał, że teraz przydałby się wrzątek do przepchania rury. Niezwłocznie zagotowałam więc wodę, ale okazało się, że otwór czajnika w żaden sposób nie jest kompatybilny z przekrojem rury. Należało więc przelać gorącą wodę do plastikowej butelki. Sęk w tym, że odkąd segreguję odpady, plastiki, aby nie zajmowały zbyt dużo miejsca w kuchni, od razu wynoszę do odpowiedniego pojemnika. Ale mus jest mus, więc litr zakupionego napoju przelałam do dzbanka. To jeszcze nie wszystko. Okazało się bowiem, że panu fachowcowi potrzebny jest także sznurek, by „rura miała większy spad”. Niestety tym razem nie udało mi się go zbyć. Robiłam, co mogłam. I w końcu znalazłam... dwie wstążki po kwiatach w kolorze zielonym i różowym. Pan je pospiesznie zainstalował na rurze pod zlewem, stwierdzając: „jakby ktoś to zobaczył, to by się uśmiał”. Mogę panu zagwarantować, że zrobi to, nawet tego nie oglądając. I jeszcze na koniec: pan hydraulik zainkasował okrągłą sumę, a mnie za pomoc i zużyty „sprzęt” nie odpalił nawet złotówki. Coś mi mówi, że teraz sama zostanę fachowcem... Będą głupoty sztandar nieść Istnieje w mądrości ludowej powiedzenie, zgodnie z którym największą torturą na świecie jest być mężem księgowej na przełomie starego i nowego roku. KS. JACEK WŁ. ŚWIĄTEK S tres i psychiczne napięcie powodowane sumowaniem zysków i strat firmy, w której jest ona zatrudniona, musi przecież znaleźć ujście, by człowieka nie doprowadzić do szału. Paradygmat Bogumiła i Barbary Niechciców realizuje się doskonale w stadłach księgowych, gdy kończy się stare i zaczyna nowe. Pomijając jednak domniemania i sugestie zawarte w powyższym powiedzeniu, warto zwrócić uwagę na samą trudność podliczenia tego, co odeszło już w przeszłość. Z tym kłopotem mierzyć się muszą wszyscy komentatorzy wydarzeń społecznych, którzy chcą rzetelnie i w miarę dokładnie zaznaczyć to, co w mijającym roku stanowiło najważniejsze wydarzenie. Również i ja sam przeżywam stres z tym związany, a trudność ta może stanowić doskonały argument za zachowaniem praktyki celibatu w Kościele katolickim. Nie mając bowiem „drugiej połówki”, nie narażam jej na torturę. Rok 2014 był swoiście bogatym i trudno w paru zdaniach podsumować to wszystko, co się w nim wydarzyło. Trudność ta płynie również i z tego, że dokładna analiza musiałaby obejmować o wiele większy kawałek czasu niż 365 dni upływającego roku. Pozwolę sobie zatem na pewną dowolność i postaram się wskazać na te wydarzenia, które moim zdaniem nie tyle stanowią kamienie milowe w pędzącej historii świata, ile raczej takie, które odsłaniają postępującą degrengoladę intelektualną obecnego świata. Moim skromnym zdaniem ta właśnie (r)ewolucja stanowi najbardziej o kondycji ludzkiego gatunku, a przez to również o kondycji naszego świata. To nie blondynki u nas wiodą prym Na pierwszy plan w mijającym roku w Kościele wysuwa się oczywiście cała burza związana z Nadzwyczajną Sesją Synodu Biskupów, a szczególnie to, co działo się wokół dokumentu końcowego. Oczywiście można podsumować to wydarzenie jako swoisty sposób policzenia siły każdego ze „stronnictw” w ramach wspólnoty wierzących. Można także doszukiwać się działania „ciemnych sił” w Kościele. Wydaje mi się jednak, że najważniejsze w całej sprawie jest (niestety) pokazanie kondycji współczesnych katolików. Nie idzie jednak o wskazywanie na procenty akceptacji poszczególnych prawd wiary czy zasad moralnych. Ilość herezji i apostazji w ciągu tysiąc- leci pokazuje dość dokładnie, że stan kryzysu jest normalnym sposobem życia wspólnoty wierzących. Idzie o coś innego, a mianowicie o poddaństwo intelektualne wiernych przekazowi medialnemu świata. Ważniejszym dla wierzących jest to, co powiedzą żurnaliści, aniżeli to, co jest głoszone przez hierarchię. Przykładem może być recepcja nauczania papieża. George Weigel w ostatnim numerze „First Things”, analizując tzw. efekt Franciszka, zwrócił uwagę na wybiórczość i manipulowanie wypowiedziami następcy św. Piotra. Cała wypowiedź papieża dotyczyła poszukiwania wiary przez osoby homoseksualne („Who am I to judge them if they’re seeking the Lord in good faith?”). Ograniczenie jednak przez prasę wypowiedzi Franciszka do pierwszego członu („Who am I to judge them?”) spowodowała, iż większość ludzi na świecie (wierzących również) uznała, że Kościół neguje własną dotychczasową naukę o tym zboczeniu. Efektem była dokładna polaryzacja stanowisk pomiędzy tzw. modernistami i tradycjonalistami w łonie Kościoła. Weigel zauważa tę tendencję również w sekowaniu wypowiedzi papieża np. o aborcji (jasny sprzeciw wyrażony przez niego w czasie wizyty w Parlamencie Europejskim), podkreślaniu tradycyjnego modelu rodziny (chociażby przesłanie do Rodzin Szensztackich) czy też nauczaniu o działaniu szatana we współczesnym świecie (jak podkreśla, żaden papież w ostatnich czasach tak wiele o tym nie mówił). Wszystko to wskazuje na to, że wierzący dają się doskonale sterować medialnym przekazom, co pozwala na dokładne rozpracowywanie Kościoła u podstaw. Mądry usłyszy zaraz: Głupiego rżnie! Indolencja intelektualna zauważalna jest nie tylko na szczytach, ale również u podstaw. Dwa wydarzenia z naszej diecezji pokazują to dokładnie. W jednej z wiosek pani nauczycielka wykazała się ponoć „inicjatywą” i bez wiedzy rodziców uczyła gimnazjalistów (15 lat) nakładania prezerwatywy na model, za który robił banan. Reporter mediów katolickich (prasy i rozgłośni) przedstawiający to zdarzenie bez wahania przyjął tłumaczenie, że przecież taka jest podstawa programowa. A wystarczyło zajrzeć do dokumentu, w którym czytamy, że uczeń III klasy gimnazjum „przedstawia podstawowe zasady profilaktyki chorób przenoszonych drogą płciową.” O manewrowaniu gumką lateksową jakoś nic tutaj nie ma. Co więcej, w sprawach związanych z przygotowaniem do ży- Stop! Nowy Rok bieży. Trzeba więc mieć choć gram nadziei. Nadziei, że prawda będzie miała ostatnie słowo. cia w rodzinie na tym etapie rozwojowym ucznia najważniejsze zdanie mają rodzice. Nazywanie ich przez dyrektora szkoły hipokrytami jest totalnym uzurpowaniem sobie prawa nadrzędności względem rodzicieli. I nie zmienia tego fakt wybudowania przez niego tego czy tamtego. Pomijam już, iż nauczanie Kościoła w tej kwestii jest jasne (chociażby encyklika „Humanae vitae” bł. Pawła VI) i stwierdzenie dziennikarza, że ocenę pozostawia Opinie KomentarzE www.echokatolickie.pl czytelnikom czy słuchaczom, mediom katolickim raczej nie przystoi. Można przecież było pani zadać pytanie, czy czasu spożytkowanego na zabawy prezerwatywą nie mogła poświęcić na omówienie chociażby wierności lub wstrzemięźliwości. Ach nie, przecież to byłoby średniowiecze, jak można było się domyśleć z komentarzy na katolickim portalu. Być może robię sobie wrogów, ale gdy starałem się zwrócić uwagę odpowiedzialnej za to osoby, wówczas dowiedziałem się, że nie posiadam w tej kwestii odpowiedniego wykształcenia. Fakt, gdy ja się kształciłem, jeszcze nie było poziomu licencjackiego w dzisiejszym kształcie. Drugim przypadkiem jest zbrodnia dokonana w pobliżu Białej Podlaskiej. W studiu pewnej telewizji (która nadaje całą prawdę całą dobę - żartownisie) niejaka pani Płatek (ponoć profesor) objaśniała, że oskarżanie osoby płci żeńskiej o sprawstwo kierownicze jest przejawem seksizmu, nawet jeśli byłoby to prawdą. Siedzący obok niej pan psycholog oświadczał był na cały kraj, że za mało mamy faktów, by dokonać oceny. Rzeczywiście: dwa trupy, kilkanaście ran zadanych nożem i cynizm wypowiedzi 18-latki, to za mało. Z programu dowiedziałem się również, że winna za wszystko jest… kara śmierci (nb. nieistniejąca w Polsce), gdyż ona tworzy „kulturę przyzwolenia na zabijanie”. No cóż, skoro więc Katechizm Kościoła Katolickiego ją dopuszcza, to już niedługo dowiemy się zapewne, że to Kościół jest głównym oskarżonym w całej tej sprawie. I zapewne uwierzymy w to. Jesteśmy przecież ludźmi „wierzącymi”. Czy matką mądrych nadzieja jest? Stop! Nowy Rok bieży. Trzeba więc mieć choć gram nadziei. Nadziei, że prawda będzie miała ostatnie słowo. Nadziei, że normalność zatriumfuje. Nadziei, że nasze „tak!” będzie znaczyło dokładnie „tak!”, a nie „być może!”. Nadziei, że… Trudno w to dzisiaj wierzyć. Ale trzeba. Przynajmniej dla własnego zdrowia psychicznego. W nowym 2015 r. Reklama Urząd Miasta Siedlce przyjazny e-usługom realizuje projekt „Spr@wny Urząd”, który umożliwia załatwianie spraw w Urzędzie drogą elektroniczną. Komunikuj się z nami na miarę XXI wieku: 1. Przez internet na Platformie Usług Administracji Publicznej załóż konto użytkownika i złóż wniosek o założenie Profilu Zaufanego w tym celu wejdź na stronę www.siedlce.pl, a następnie kliknij w tekst e - obsługa interesanta znajdujący się pod ikoną ePUAP lub wejdź bezpośrednio na stronę www.epuap.gov.pl 2. Potwierdź swoją tożsamość w Punkcie Potwierdzającym Profile Zaufane Urząd Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2 (Biuro Obsługi Interesanta) Ciesz się swobodą - korzystaj z e-usług 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, niezależnie od miejsca pobytu. Sam przekonaj się, jakie to proste! 21 22 publicystyka EchoKatolickie numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. Nie wiedzieliśmy, jaki los nas czeka będę mówił prawdę, albo zabije mnie jak psa. Zaczął odliczać. Przeżegnałem się i czekałem, ale strzał nie padł”. Po tygodniu mężczyznę przewieziono do Sokołowa Podlaskiego - „w armiu” - jak poinformował Cz. Pasiaka i jego współtowarzyszy niedoli jeden z enkawudzistów. Na miejscu dowiedzieli się o wywózce Polaków na tzw. białe niedźwiedzie w syberyjskie tajgi. „Weszli sowieccy żołnierze i pojedynczo przepędzali nas do wagonu, przy okazji okładając każdego kijem. Po chwili podjechał drugi samochód i do wagonu (15-tonowego) załadowali 40 ludzi” - relacjonował swój „transport”. „Cztery okienka nie dość, że zakratowane, to dodatkowo splątane drutem kolczastym. Lokomotywa sapała - ponad 80 wagonów” - odnotował, dodając wzmiankę o kilku skreślonych słowach, jakie zdążył zapisać na posiadanym banknocie z nadzieją, iż uczciwy znalazca przekaże je matce... „Dostałem dreszczy na widok wykopanego dołu. Bolszewik powiedział: «Padumaj!». Liczy do trzech i albo będę mówił prawdę, albo zabije mnie jak psa. Zaczął odliczać. Przeżegnałem się i czekałem, ale strzał nie padł”. C zesław Pasiak urodził się 16 stycznia 1921 r. w Krzesku Nowym jako syn Bronisława i Józefy z domu Maksymiuk. Czas dzieciństwa dzielił między naukę (po ukończeniu podstawówki uczęszczał do szkoły rolniczej) a zaangażowanie w prace polowe. „Życie kulturalne toczyło się wartko w Polsce międzywojennej” - zapisał po latach, wspominając powołanie we wsi Ochotniczej Straży Pożarnej, skupiającego młodzież koła „Siew” czy drugiego - zorganizowanego przez ks. Edwarda Jabłońskiego przy Akcji Katolickiej. Jakże byli niepodobni do Niemców Cieniem na młodzieńczą beztroskę kładły się niepokojące doniesienia o zbliżającej się agresji Niemiec na Polskę. Już w marcu 1939 r. - co zaznaczył w swoim pamiętniku - nikt w kraju nie miał wątpliwości, że wojna wybuchnie lada dzień, w związku z czym rząd RP ogłosił mobilizację kilku roczników rezerwy podlegających poborowi. „17 września po raz pierwszy zobaczyłem Niemców” wyznał, odnotowując pojawienie się we wsi obcego wojska w asyście czołgów, motocykli i aut. W chwili, gdy przez podwórko Cz. Pasiaka przebiegało kilku Niemców z karabinami, on sam wyrzucał do ogródka dopiero co uzbieraną amunicję. „Gdy do mnie dobiegli, kieszenie miałem już puste. Przeprowadzili rewizję i na rozpęd dostałem kopniaka”. Wypędzony na drogę dołączył do formowanej kolumny, którą prowadzono w kierunku Siedlec. „Nie wiedzieliśmy, jaki los nas czeka” - wspomnieniu lęku przed jutrem towarzyszył opis płonącego, zawalonego gruzami miasta. Już następnego dnia wraz z cywilami, wojskowymi i Żydami Podlasianin znalazł się na drodze wiodącej do Sokołowa. Zorientowawszy się, że docelowym miejscem „wyprawy” są Prusy, niektórzy decydowali się na ucieczkę. Do grona ryzykantów Cz. Pasiak dołączył w koszarach w Komorowie. Wykorzystując zamieszanie związane z segregacją rannych, wdrapał się na drzewo i zeskoczył z drugiej strony muru. Był wolny - wracał do domu! Po drodze doszły go słuchy, że Niemcy wycofują się w stronę Wisły, a ich miejsce zajmują bolszewicy. „Po wejściu do Siedlec po raz pierwszy zobaczyłem wojsko sowieckie. Jakże byli niepodobni do Niemców. Źle ubrani, uprząż na koniach w opłakanym stanie; jak koń kłusował, to cały ekwipunek skakał nad koniem”. Sieknął mnie kilka razy po głowie Po powrocie do Krzeska mężczyzna na własnej skórze odczuł, czym grozi niepodporządkowanie się rozkazom okupantów. „Trupi łeb na czapce dopiero teraz wydał mi się groźny i dwie litery SS” - zapisał, relacjonując m.in. „wizytę” Niemca sprowokowaną niestawieniem się przez niego - mimo wyraźnego polecenia - do pracy przy brukowaniu traktu do majątku. „Trzymał w ręku szpicrutę, bez słowa sieknął mnie kilka razy po głowie, plecach i szyi. Polała się krew…”. Celował też w Cz. Pasiaka z pistoletu. Wtedy matka zasłoniła go własnym ciałem. Esesman schował broń i opuścił podwórko. Tyle że od tego zajścia praca mieszkańca Krzeska objęta była specjalnym nadzorem. Po kilku tygodniach, dowiedziawszy się, że trwa organizacja Związku Walki Zbrojnej, mężczyzna wyraził chęć wstąpienia w jego szeregi. Początkowo zajmował się zbieraniem, czyszczeniem i magazynowaniem broni oraz rozpowszechnianiem informacji o rychłej klęsce hitlerowskich Niemiec. Następnie - jako łącznik dowódcy kompanii - Cz. Pasiak często wyjeżdżał z meldunkami i rozkazami. „Niebezpieczna robota” - oceniał po latach. Brał udział w wielu akcjach dywersyjno-sabota- Czesław Pasiak zmarł 4 lutego 1992 r. Wśród odznaczeń, jakimi go uhonorowano, są m.in.: Medal Wojska, Krzyż Armii Krajowej, Medal Zwycięstwa i Wolności 1945, Krzyż Partyzancki i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Brudny, zaprawiany w musztrze na -50oC, pędzony do tajgi po szczapy na opał w nędzy i poniewierce Cz. Pasiak doczekał 1946 r., kiedy to - z mocno nadszarpniętym zdrowiem - powrócił do kraju. żowych, m.in. niszczeniu linii telefonicznej przy szosie Siedlce - Biała Podlaska czy akt ewidencji ludności gminnej celem przeciwstawienia się wywózkom młodych na przymusowe roboty do Niemiec. Chodziło o nazwiska dowódców W maju 1944 r. „Bankiet” (taki otrzymał pseudonim) został skierowany do szkoły podoficerskiej zorganizowanej w lesie pod Mordami. Brał udział w Akcji „Burza” o wyzwolenie Siedlec i miasteczka Mordy, zaangażował się też w pomoc walczącej w powstaniu Warszawie. Na fali rozpracowywania struktur AK został aresztowany przez NKWD i UB, a następnie osadzony w więzieniu w Siedlcach, gdzie był przesłuchiwany w strasznych warunkach. „Chodziło głównie o nazwiska dowódców, ich pseudonimy, kontakty” - zanotował wraz z opisem perfidnych metod wykorzystywanych przez Sowietów usiłujących potwierdzić własne racje. „Dostałem dreszczy na widok wykopanego dołu. Bolszewik powiedział: «Padumaj!». Liczy do trzech i albo Pędzono nas jak stado bydła Spisane po latach wspomnienia Cz. Pasiaka oddają „nastroje” jego współtowarzyszy niedoli podczas długiej „podróży” praktycznie bez picia i jedzenia. „Wrzucali suchary jak psom” - zapisał z uwagą o świadomej strategii mającej wydobyć z przewożonych pierwotne instynkty… Mijając Ostaszków i Smoleńsk, obserwowali przez okratowane okienka kolumny ludzi prowadzonych przez sowieckich żołnierzy uzbrojonych w karabiny. Widzieli też ledwie co wystające nad ziemią rzędy baraków... Wreszcie brudni, zawszeni, przedstawiający - co akcentował - obraz nędzy i rozpaczy dotarli do Borowicz. Odległość dzielącą miasto od łagrów - 15 km - pokonali pieszo. „Pędzono nas jak stado bydła na rzeź” - zaznaczył, uzupełniając „raport” z obozowej codzienności opisem okalających teren łagrów kilku rzędów drutów kolczastych, wieżyczek z uzbrojonymi „bojcami” i nagich prycz w barakach… Potwierdziły się słowa, jakimi „żegnano” go w Sokołowie: „Tak żyć może będziesz, ale długo nie zechcesz”. Brudny, zaprawiany w musztrze na -50oC, pędzony do tajgi po szczapy na opał w nędzy i poniewierce Cz. Pasiak doczekał 1946 r., kiedy to z mocno nadszarpniętym zdrowiem - powrócił do kraju. Nie odzyskał jednak pełnej wolności. UB nadal nie dawało mu spokoju, nękało nawet w nocy… Przeżycia „Bankieta” z lat okupacji niemieckiej 1939-44 i pobytu na nieludzkiej ziemi w łagrach sowieckich stały się tematem książki wydanej staraniem Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów w 2012 r., tj. 20 lat po jego śmierci. Lekcja historii dla pokoleń „Przeżycia z lat okupacji niemieckiej 1939-1944 i pobytu na nieludzkiej ziemi w łagrach sowieckich” to tytuł książki powstałej w oparciu o ręczny zapis wspomnień Czesława Pasiaka. Celem publikacji jest ocalenie od zapomnienia wojennych doświadczeń jednego z synów podlaskiej ziemi. O pracowania treści zawartych w pamiętniku i przygotowania ich do druku podjął się Adam Krzeski z Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów. Pytany o powód zajęcia się tematem wskazuje na swoją poszukiwawczą pasję. Interesują mnie wspomnienia ludzi z naszego regionu - wyjaśnia, sugerując, iż o spisanych wspomnieniach Cz. Pasiaka dowiedział się ze strony internetowej innego miłośnika lokalnej historii - Jana Aleksandrowicza. *** Archiwizowaniem w wersji elektronicznej starych fotografii dotyczących m.in. hi- storii Krzeska-Królowej Niwy, swojej małej ojczyzny, J. Aleksandrowicz zajmuje się od dobrych kilkunastu lat. Na liczący ok. 100 stron zeszyt ze skreślonymi pięknym kaligraficznym pismem wspomnienia natknął się - co podkreśla - przeglądając zbiór fotografii pochodzącej z jego rodzinnej miejscowości Aliny Skolimowskiej. - Okazało się, że jest to pamiętnik jej ojca - Czesława. Opisane przeżycia dotyczyły lat od urodzenia, tj. 1921 r., do 1944 r., czyli pobytu w łagrach na ziemi sowieckiej. Za zgodą rodziny napisałem artykuł, poskanowałem wybrane kartki oraz zdjęcia i zamieściłem całość na stronie internetowej pn. Dzieje Krzeska-Królowa Niwa i okolic - wyjaśnia J. Aleksandrowicz z uwagą, iż udostępniony materiał spotkał się z zainteresowaniem A. Krzeskiego, kolekcjonera zajmującego się m.in. historią Armii Krajowej w rejonie siedleckim, zaś będące w jego posiadaniu stare fotografie posłużyły jako ilustracje do książki. *** Wspomnienia Cz. Pasiaka - po wyzwoleniu działacza społecznego i pracownika krzeskiej Gminnej Spółdzielni - zostały spisane przez niego pod koniec lat 80. A. Skolimowska potwierdza, że wspólnie z bratem niejednokrotnie naciskali na tatę, by utrwalił dla potomnych swoje przeżycia. - Przez lata z konieczności - ze względów bezpieczeństwa - stanowiły one w naszym domu temat tabu. Wiedzieliśmy, że tata był w Rosji, nie wolno nam było jednak o tym głośno mówić - sygnalizuje, nie ukrywając, iż pamiętnik ojca, a następnie jego książkowe wydanie stało się dla rodziny najcenniejszą z pamiątek. - Kiedy przeglądam rękopis czy otwieram książkę, czuję się tak, jakbym widziała tatę, słuchała go… Słowo zapisane nie zaginie, zawsze można do niego wrócić. To cenna lekcja historii dla pokoleń - podWA sumowuje. historia www.echokatolickie.pl Opinie 23 z dziejów podlasia (458) Kolejna data amnestii W poszukiwaniu znaków przeszłości Chociaż jest przedsiębiorcą, wiele z tego, czym się zajmuje, ma związek z historią, zwłaszcza regionu. Waldemar Kosieradzki to prawdziwy mistrz wiedzy o tradycjach, historii miasta i regionu oraz animator kultury. Człowiek wielu pasji, niespożytej energii i aktywności. W aldemar Kosieradzki urodził się w drobnoszlacheckiej wsi Sawice (powiat sokołowski), w dawnym zaścianku szlacheckim bogatym w tradycje patriotyczne. Jest w prostej linii potomkiem Ksawerego Bielińskiego z Krasnodąb Sypytek spod Sokołowa, w którego domu zaborcy rosyjscy ujęli ukrywającego się od dłuższego czasu ks. Stanisława Brzóskę. Ksawery Bieliński zapłacił za to wyrokiem zsyłki na Sybir, z której już nie wrócił. W. Kosieradzki od 1975 r. związał swoje życie z Łosicami. Tu zbudował rodzinne przedsiębiorstwo. Z miłości do historii kupił Tatarską Górę, uporządkował lasek oraz ustawił wielki głaz, na którym umieszczona została tablica z napisem informującym o wydarzeniach z XIII w. Obok obelisku stanął oryginalny krzyż z 68 podków. 3 maja 2007 r. na Tatarskiej Górze odbyła się wyjątkowa impreza, jakiej Łosice jeszcze nie widziały. Przybyły tłumy mieszkańców miasta, powiatu łosickiego i regionu. Odsłonięto i poświęcono obelisk oraz krzyż. Wyjątkową atrakcją uroczystości był pokaz paradny jazdy konnej i walk rycerskich. Ale oprócz organizacji patriotycznych festynów na Tatarskiej Górze, urządza też dla najmłodszych atrakcyjne Dni Dziecka. Przywraca blask kapliczkom Podczas rajdów konnych po okolicy pan Waldemar często spotyka stare, przydrożne kapliczki, urokliwie położone wśród pól i lasów. Wiele z nich pozostaje zaniedbanych. Jego zdaniem są one nie tylko elementem tradycji, świadectwem historii czy ozdobą krajobrazu, ale też wyrazem wiary minionych pokoleń i dlatego należy im się szczególna ochrona. Postanowił więc nie pozwolić, by pokonał je czas i wraz z rodziną odrestaurował kapliczki w Łysowie, Ławach oraz Zakrzu. Jego pasjami są: historia i konie. Zainteresowania historyczne wyniesione z domu rodzinnego, połączone z pasją zbieracką zabytkowych zegarów, rozwinęły się i zaowocowały powstaniem prywatnego muzeum. Przez wiele lat gromadził eksponaty dotyczące głównie historii Ziemi Łosickiej. Oprócz kolekcji zegarów i rozbudowanego działu etnograficznego na uwagę zasługuje imponujący zbiór dokumentów. Fragment ekspozycji poświęcił bohaterom Ziemi Łosickiej, głównie partyzantom z Oddziału Zenona 34 Pułku Piechoty Armii Krajowej. Zrealizował rzecz niezwykłą: został producentem filmu o szlaku bojowym Oddziału Zenona na Podlasiu. Na płytach CD zapisano drugi projekt, jakim jest program z poezją Aliny Fedorowicz ps. Marta, która była także żołnierzem wspomnianego oddziału. Stworzył wystawę fotograficzną z wizerunkami partyzantów i ich legendarnego dowódcy Zenona. Jest koordynatorem dwudniowych rajdów konnych organizowanych w rocznicę bitwy oddziału Zenona z obławą niemiecką w Jeziorach. Między przeszłością a teraźniejszością Mimo że jest przedsiębiorcą, wiele z tego, czym się zajmuje, ma związek z historią, zwłaszcza regionu. Co w dziejach minionych pociąga go najbardziej? - To, czego nie można znaleźć w podręcznikach, historia w jej najbardziej ludzkim, jednostkowym i osobistym wymiarze - wyjaśnia W. Kosieradzki. - Odkąd pamiętam, fascynowała mnie przeszłość, która nie jest przecież czasem minionym bezpowrotnie. Zadziwiała różnorodność sposobów, na jakie to, co było, uobecnia się w tym, co jest, w naszej teraźniejszości. Tradycja, obyczaj, to, co nazywamy dziedzictwem kulturowym, kształtuje nie tylko zbiorową wrażliwość i wyobraźnię, ale i każdego z nas oddzielnie. Spadek po przodkach, w sensie nie tylko biologicznym, ale i kulturowym, determinuje również nasz indywidualny sposób odczuwania i doświadczania życia i świata. Od dziecka towarzyszyło mi poczucie, czasem bardzo intensywne, iż przestrzeń, w której żyjemy, usiana jest znakami przeszłości. Znakami, poprzez które wczoraj komunikować się może z dniem dzisiejszym - podkreśla. Waldemar Kosieradzki za swoją działalność i pasję w grudniu 2014 r. został laureatem nagrody im. Ludomira Benedyktowicza - prestiżowego wyróżnienia przyznawanego przez Muzeum Regionalne w Siedlcach. Tadeusz Nieścioruk 15 maja 1864 r. wojska rosyjskie z Międzyrzeca, Parczewa, Radzynia i Wohynia zaczęły przeszukiwać teren między Łukowem, Międzyrzecem i Radzyniem. Powstańcy ks. Brzóski uszli jednak przed pościgiem, korzystając z pomocy miejscowej ludności, która ukrywała miejsce postoju oddziału, zaopatrując go w żywność i furaż. Tego dnia aresztowano w Ostrowie mieszczan: Grzegorza Chasa i Stanisława Musika za działalność na rzecz powstania. Komisja Bialska uwłaszczyła dwóch ogrodników we wsi Jakówki, gdy zastała ich przy odrabianiu pańszczyzny. Prawdopodobnie 16 maja odbyło się w Siedlcach śledztwo w sprawie napadu na kolonistów niemieckich. Tak o tym zapisał K. Borowski: „Gdym siedział w tej celi na ziemi, klapa we drzwiach się otworzyła, a w niej w towarzystwie oficera i kilku sołdatów stanął niemłody już człowiek, popatrzał uważnie na mnie, zrobił ruch przeczący głową i powiedział: „O nein, nein, der Mensch unschuldigt ist” (o nie, ten człowiek jest niewinny - J.G.) i odstąpił od klapy. Obszedł on wszystkie cele, w których zamknięci byli moi towarzysze i nikogo z nich nie obwinił. Był to właśnie ów Niemiec, którego zabrali ze sobą powstańcy, a po kilku dniach puścili wolno. Przyznać należy, że Niemiec był sumienny i poczciwy, nie mścił się na nas za tamtych. Teraz dopiero przekonał się Maniukin, żeśmy niewinnie byli oskarżeni o pogrom Niemców. Sądem polowym już nas nie było za co sądzić, więc zaliczono do kategorii przestępców politycznych wziętych z placu boju z bronią w ręku i oddano nas pod zwyczajny sąd wojenny”. Tego dnia aresztowano powstańczego naczelnika miasta Ostrowa Andrzeja Domańskiego, (katolik, lat 45, czworo dzieci) mającego dom i ziemię. Aresztowano go pod zarzutem udzielania podwód i furażu powstańcom. Zatrzymano również Grzegorza Kroszczyńskiego z Hołowna za podobny udział. Pod datą 17 maja przebywający w więzieniu siedleckim K. Borowski zapisał: „Spałem na gołej ziemi. Za poduszkę służyła mi wyjęta z posadzki cegła, którą w miejsce powłoczki nakrywałem rabatem od munduru, za kołdrę służył mi mundur, którym zdjąwszy z siebie nakrywałem się, a że mundur ułański był bardzo krótki, więc połowę tylko korpusu nim okryć mogłem”. 18 maja naczelnik oddziału międzyrzeckiego, także naczelnik wojsk pow. radzyńskiego, oraz ppor. Puszkarewicz, d-ca kolumny z Międzyrzeca, w swoich raportach donosili, że natrafili na ślad buntowników w rej. Brzozowica - Zarzec, ale niestety udali się oni w nieznanym kierunku. Kilka dni później w tym rejonie ludność zauważyła jednak 18 konnych powstańców. Zapewne w wyniku obławy aresztowano 19 maja w Lipniaku chłopkę Katarzynę Wysokińską podejrzaną o kontakty z powstańcami. 20 maja kilkunastu konnych z grupy Mierzejewskiego pojawiło się znowu w lasach pod Zarzecem. 21 maja Komisja Bialska przebywając w Chotyczach, przerwała odrabianie pańszczyzny przez wyrobników. Odrabiali ją w zamian za mieszkanie w czworakach. Czworaki znajdowały się na gruntach chłopskich. Jeden z czworaków zamieszkiwali gospodarze odrabiający pańszczyznę za izby, natomiast drugi budynek zajmowali odrabiający powinności wyrobnicy i parobcy. Komisja uwłaszczyła chłopów gospodarzy i wyrobników. 22 maja został aresztowany w Kąkolewnicy Józef Jakimowicz z Międzyrzeca pod zarzutem udziału w buncie. 23 maja zatrzymano w Woli Rafałowskiej P. Piotrowskiego z Huszczy (lat 28) za należenie do szajki. Później w toku śledztwa okazało się, że należał do oddziału Szydłowskiego. 24 maja konni z oddziału Mierzejewskiego zatrzymali dwóch Żydów z Łukowa, jadących biedką przez las ku Kąkolewnicy po zakupiony tam transport wódki. Mierzejewski uznał, że są to szpiedzy rosyjscy, kazał ich wychłostać, a potem powiesić. Egzekucji dokonano mimo protestów adiutanta ks. Brzóski - Wilczyńskiego, który nie wierzył w winę Żydów, tłumacząc, że uchodzą oni w Łukowie za ludzi zamożnych, a więc nie mieliby potrzeby zajmować się szpiegostwem. Kilku powstańców po egzekucji pokłóciło się z Mierzejewskim i odeszło z oddziału. Później potępił jego postępowanie ks. Brzóska, który w tym czasie był w Jacie. 24 maja został aresztowany w Łosicach były żandarm powstańczy Kazimierz Kostecki. Znaleziono u niego kożuch powieszonego wcześniej Władysława Muzykowicza. 25 maja wójt gm. Kownatki i Skrzyszew donosił naczelnikowi łukowskiemu, że dopiero przez zastosowanie ciężkich kar cielesnych dowiedziano się od mieszkańców o przebywaniu w tych okolicach „band” liczących 10-40 ludzi. Tego dnia ujawnił się w Radzyniu Podlaskim Piotr Radowicki, były oficer, dezerter wojska ros., pochodzący z pow. kobryńskiego. 26 maja wójt gm. Skrzyszew raportował, że w nocy było sześciu powstańców, pytając tamtejszego szynkarza, gdzie poszło wojsko ros. i czy nie aresztowano tu przypadkiem ks. Brzóski. 27 maja zatrzymano w Milanowie Adama Sawickiego pod zarzutem, że był pomocnikiem rewolucyjnego naczelnika powiatu stanisławowskiego i miał nadzór nad składem broni buntowników. Tego dnia Rosjanie dokonali kolejnej obławy. Wojsko spenetrowało znowu tereny między Łukowem, Radzyniem i Międzyrzecem, przechodząc przez 34 miejscowości i okoliczne lasy. Powstańców jednak nie spotkano. Władze ros. ostrzegały, że 27 maja jest ostatnim dniem ujawnienia się i po tym terminie wszyscy będą sądzeni z całą surowością prawa wojennego jako buntownicy. Jednak decyzją namiestnika Królestwa Polskiego przedłużono termin jeszcze o jeden miesiąc. Dr Józef Geresz 24 numer52(1017) 15(615)23-31 12-18grudnia kwietnia 2007 numer 2014 r. EchoKatolickie 28 GRUDNIA, 10.00-16.00 Warto się wybrać Siedlce „Od Adwentu do zapustów” - wystawę w Muzeum Regionalnym można oglądać do 22 lutego. 28 GRUDNIA, 10-16.00 Siedlce „Świat jest piękny” - twórczość Teresy Szczurowskiej-Buhczewy w Muzeum Regionalnym. 28 GRUDNIA, 10.00 Włodawa W Muzeum Pojezierza ŁeczyńskoWłodawskiego można oglądać wystawę „Aniołowie z nieba w bieli przyfrunęli”. Rozśmieszyć do łez SARNAKI Łzy Sołtysa - znani i lubiani Nazywają rzeczy po imieniu: świat zwariował! Ale to nie powód do załamywania rąk. - Życie przekuwamy na skecze, bo śmiech jest nam potrzebny jak zdrowie - przyznaje zgodnie pięcioosobowa „załoga” Łez Sołtysa. Nagroda i motywacja Na swoim koncie Łzy Sołtysa mają dziesiątki piosenek i skeczy, setki wystąpień oraz kilka nagród dających powód do dumy. - Przepis na dobry skecz? To trudne pytanie - przyznaje T. Jakubińska. I przywołuje opracowane na podstawie tekstu Juliana Tuwima „Rzepkę” fot. ARCH. GOK Sarnaki K abaret był pierwszą grupą działającą pod skrzydłami stawiającego pierwsze kroki Gminnego Ośrodka Kultury w Sarnakach, istniejącego od 1986 r. Hasło „łzy sołtysa” rzucił jeden z założycieli Wojciech Szymański, kiedy grupa przyjaciół zastanawiała się, pod jakim szyldem pojawią się na scenie. - Nazwa była może nieprzemyślana, ale okazała się strzałem w dziesiątkę: jesteśmy dzięki niej rozpoznawalni, poza tym coś o nas mówi. Sarnaki są wprawdzie siedzibą gminy, co nie zmienia faktu, że to wioska i ma swojego sołtysa. A my staramy się rozśmieszać do łez - wyjaśnia Teresa Jakubińska, dyrektor sarnackiego GOK, należąca do kabaretu od początku. Publiczność szybko polubiła Łzy Sołtysa, ale rozkręcili się - jak przyznaje pani dyrektor - kiedy dołączyły do nich Barbara Sołtan i Wanda Banaś, których lekkie pióro sprawiło, że zaczęli również zdobywać uznanie profesjonalnego jury podczas różnego rodzaju przeglądów. W obecnym składzie - B. Sołtan, W. Banaś, T. Jakubińska, Agnieszka Chudyba i Krzysztof Chudoba - kabaret występuje od 1999 r. Łzy Sołtysa dowodzą, że polska prowincja nie jest nudna ani uśpiona... i „Lokomotywę”, które należą do sztandarowych numerów Łez Sołtysa i rozśmieszają widzów niezmiennie od 15 lat. - Teksty odnoszące się do bieżących wydarzeń politycznych są ciekawe, ale szybko się dezaktualizują, stawiamy więc na treści ponadczasowe. Takie scenki można grać przez kilka lat i każdy wie, do czego pijemy - mówi. Nie kryje, że udany tekst to połowa sukcesu, w który wpisuje się również sposób, w jaki grupa zaprezentuje się na scenie. - Doświadczenie zdobywaliśmy, podglądając innych. Zależało i nadal zależy nam na doskonaleniu warsztatu po to, by wzbudzić śmiech po drugiej stro- nie sceny. Jest on najlepszą nagrodą, daje satysfakcję i motywuje - mówi T. Jakubińska. Dzieli się też spostrzeżeniem, że najbardziej wymagająca publiczność to „swoi” - znajomi i sąsiedzi, dla których występują podczas lokalnych imprez. Droga do śmiechu Bożena Adamowicz, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Kąkolewnicy od 15 lat organizującego przegląd zespołów kabaretowych, przyznaje, że twórczość kabaretowa to bardzo trudna działka, dlatego biorą się za nią nieliczni. Potwierdza to fakt, że niełatwo znaleźć na lokal- Udany tekst to połowa sukcesu, w który wpisuje się również sposób, w jaki grupa zaprezentuje się na scenie. 28 GRUDNIA, 10.00-16.00 Siedlce Muzeum Regionalne zaprasza do obejrzenia wystawy „Trudna droga do niepodległości 1914-1918”. nym podwórku następców miejscowego kabaretu Dziady Polskie, obecnie niedziałającego, z myślą o którym powołano „Kąkolewisko”, by dać zespołowi pole do popisu. - W województwie lubelskim, do którego należy Kąkolewnica, można naliczyć zaledwie ok. 25 kabaretów czynnych, tj. takich, które biorą udział w przeglądach. To właśnie tego typu spotkania dają im szansę konfrontacji z innymi grupami i zweryfikowania pomysłów, m.in. na podstawie werdyktu komisji, która wypowiadając się krytycznie na temat zaprezentowanego programu, ukierunkowuje autora tekstów oraz artystów - mówi B. Adamowicz z uwagą, że nowe pomysły świadczą o tym, iż uczestnicy przeglądów biorą sobie do serca te uwagi. Tym bardziej, że - jak zaznacza - fenomenem konkursowych wystąpień kabaretów jest brak rywalizacji typowej dla innych formacji, np. grup teatralnych. - Wynika to stąd, że artyści kabaretowi szukają własnej drogi - stwierdza. Indywidualizm i dobry pomysł - Wszystkich „kabareciarzy” łączy brak akceptacji dla otaczającej rzeczywistości. To indywidualiści - dlatego świetnie rozumieją się w swoim gronie. Zauważyłam, że o ile ludzie niezwiązani z twórczością nie zawsze wyłapią humor sytuacyjny czy słowny, to członkowie grup kabaretowych zrobią to w mig. Patrzą na świat innymi oczami niż przeciętni ludzie. Pokazują to potem w krzywym zwierciadle, wyśmiewając nasze wady, podśmiewając się z sytuacji, jakie nas spotykają. Dobrze im to wychodzi - B. Adamowicz charakteryzuje uczestników „Kąkolewisk”. - Dobrych pomysłów im na pewno nie brakuje. Trudność tkwi w takim zaprezentowaniu ich, by intencję odczytali widzowie. Nie zawsze się to udaje, ale grupy amatorskie nie mają sztabu specjalistów, którzy pracują nad wizerunkiem czy scenografią. Tak naprawdę dopiero zderzenie z kabaretem profesjonalnym pokazuje, jak trudne zadanie stoi przed nimi LI - puentuje moja rozmówczyni. Życie przekuwamy na skecze Pytamy Barbarę Sołtan z kabaretu Łzy Sołtysa, autorkę tekstów W jaki sposób zaczął się Pani mariaż z Łzami Sołtysa? Moja koleżanka Wanda Banaś zaprosiła mnie na próbę. Przyszłam… i zostałam. Bardzo się lubimy i dobrze czujemy ze sobą. Tworzymy naprawdę zgrany zespół, a spotykając się na próbach, śmiejemy się z siebie, z tego, co nas otacza. Robi to przecież każdy z nas - bawią nas drobne elementy rzeczywistości: w pracy, sklepie, domu. Przekuwamy na skecze samo życie. Praca w kabarecie jest dla mnie odskocznią od szaroburej codzienności. Pozwala wyjść z domu, oderwać się od monotonii zajęć. Jest Pani główną autorką tekstów kabaretu. Skąd taka pasja? Od najmłodszych lat dużo pisałam. Zostało mi to do dzisiaj: lubię składać słowa w tekst, bawić się słowami. Skończyłam polonistykę. W szkole pracowałam zaledwie dwa lata, potem los rzucił mnie do Klimczyc, gdzie utknęłam w sadach i rolniczych klimatach. Ale miłość do języka polskiego pozostała. moru i - co najważniejsze - potrafią śmiać się z siebie. Tworzy się pod widza. Jakie ma on wymagania? Jesteście grupą rozpoznawalną od Podlasia po Lubelszczyznę. Do publiczności zasiadającej przed sceną podczas imprez na wolnym powietrzu, np. festynów, bardziej przemawia prosty żart, mało skomplikowany skecz, głośna piosenka. Moim zdaniem pod gołym niebem kabaret nie zaistnieje. W sali łatwiej złapać z widownią kontakt, możemy tam pokusić się o bardziej wyrafinowany występ. Zdecydowanie wolimy występować w kameralnych wnętrzach. Śmiech może być lekiem? Na pewno jest nam niezbędny. To forma odskoczni dla każdego z nas, bo problemy nie omijają nikogo. Wbrew stereotypom, w jakie ubierają nas zagranicą, jako naród nie jesteśmy ponurakami. Polacy naprawdę lubią się śmiać, mają świetne poczucie hu- Świadczy o tym fakt, że dostajemy mnóstwo zaproszeń, a ludzie znają nasze teksty. Tym bardziej, że Łzy Sołtysa to nie tylko kabaret. Tworzymy i wystawiamy m.in. widowiska obrzędowe. Teraz przed nami sezon „herodów”. Uwspółcześniając klasyczną wersję, co roku staram się włożyć w usta „starych” postaci nowy tekst, uaktualnić wypowiedzi, nawiązać do wydarzeń w kraju czy na świecie. Śpiewamy również kolędy. Czujecie się profesjonalistami? Łzy Sołtysa pochodzą z prowincji, a my jesteśmy amatorami, jednak nie jest to powód do gorszego samopoczucia. Nie opiekuje się nami żaden aktor czy reżyser, w związku z czym zapewne zdarza nam się zaliczyć potknięcie. Nie potrafimy wykorzystać rekwizytu tak, jak zrobiliby to profesjonaliści, ani zagospodarować przestrzeni scenicznej jak zawodowcy. A jednak nagradzani jesteśmy brawami, dobrymi recenzjami, wyróżnieniami i nagrodami. Mamy na koncie kilka pierwszych nagród zdobytych podczas przeglądów. Co ważne, zawsze wówczas na czele jury stał zawodowy aktor, np. Artur Barciś, Tomasz Jachimek; Katarzyna Łaniewska i za Herody Wojciech Siemion Łzy Sołtysa dowodzą, że polska prowincja nie jest nudna ani uśpiona... Dawniej przejawem życia towarzyskiego na wsi było darcie pierza. Tłuka - tak właśnie nazywały się takie spotkania. Babskie pogaduchy kończyły się tym, że do domu przychodzili po swoje żony panowie, gospodyni stawiała na stole kolację. Było gwarno i wesoło. Próba kabaretu, na której się spotykamy, jest właśnie taką współczesną tłuNOT. LI ką. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 28 GRUDNIA, 10.00 Mościbrody Do 18 stycznia w miejscowym dworku można oglądać ogólnopolską wystawę malarstwa. RADZYŃ PODLASKI 31 GRUDNIA, 20.30 Radzyń Podlaski Na dziedzińcu pałacowym odbędzie się powitanie 2015 r.; w programie: muzyka karnawałowa i pokaz fajerMD werków. Młodzież i seniorzy na scenie Kochaj życie! Fot. AWAS Wieczór artystyczny „Kochaj życie!” to kolejne wspólne przedsięwzięcie seniorów z uniwersytetu trzeciego wieku oraz uczniów Gimnazjum nr 2. Na scenie pojawili się - ramię w ramię - seniorzy i gimnazjaliści. R efleksji o pięknie i wartości życia - sławionych w poezji i pieśni - można było wysłuchać w Oranżerii w czwartkowy wieczór, 11 grudnia. Smakować życie - Czym jest nasze życie? Jaki jest jego sens? Czego człowiek oczekuje: szczęścia, bogactwa, sławy? To wszystko kusi, ale czy nie jest SIEDLCE tak, że to, co najdroższe, mamy zazwyczaj na wyciągnięcie ręki? Tyle że często tego nie dostrzegamy i nie doceniamy - usłyszeli licznie zgromadzeni widzowie na wstępie spektaklu. Na scenie zobaczyliśmy tłum - jaki widujemy na ulicach - ludzi stojących, przechodzących obojętnie obok siebie, zajętych swoimi sprawami, z nieodłącznymi gadżetami: słuchawkami, telefonami komórkowymi Kino Helios zaprasza Wygraj bilety! Nie masz pomysłu na sylwestrową noc? Wybierz się do kina! Po nowym roku wraca też znany i lubiany cykl „Kino Kobiet”. cy, odbędzie się wspólny noworoczny toast. 19 stycznia powraca do kina znany i lubiany cykl „Kino Ko- przyklejonymi do uszu, puszkami z napojami, teczkami pełnymi dokumentów… Diagnoza współczesności wydana przez jednego z aniołów nie jest optymistyczna: - Nie mają ochoty ani czasu, by smakować życie i codziennie wychodzić naprzeciw przygodzie, drugiemu człowiekowi i sobie. Ale od czego są anioły? Pomagają ludziom zagubionym w chaosie współczesności odnaleźć sens, spokój, prawdziwą wartość życia, przytaczając sentencje zawarte w pismach pisarzy, moralistów, poetów… Puentą tej części spektaklu są słowa G.G. Marqueza: „Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego człowieka z góry tylko wówczas, gdy chce mu pomóc, aby się podniósł”. Budujmy świat wartości W drugiej części spektaklu widzowie usłyszeli ubrane w poezję wskazania, jak budować świat wartości, w którym króluje miłość, życzliwość, zrozumienie drugiego człowieka. Przypomniane zostały słowa zarówno klasyków polskiej poezji, jak i bardziej współczesnych twórców, myślicieli, autorów tekstów niezapomnianych piosenek poetyckich, m.in. A. Asnyka, L. Staffa, K.I. Gałczyńskiego, św. Jana Pawła II, ks. J. Twardowskiego, A. Osieckiej. Głęboka poezja, wspaniale dobrane nastrojowe tło, refleksyjne piosenki - to wszystko sprawiło, że spektakl stał się ucztą duchową. Jego twórczynie Agnieszka Grochowska i Elżbieta Żukiewicz - długo odbierały podziękowania i gratulacje. ANNA WASAK biet”. Propozycja dedykowana jest paniom, które chcą spędzić wieczór w babskim gronie. Na początek - film „Wielkie oczy”. W latach 60 XX w. świat zachwyca się intrygującymi portretami kobiet i dzieci o tajemniczych, wielkich oczach. Autorstwo obrazów przypisuje sobie niezwykle ambitny Walter Keane. Jednak za genialnymi pracami stoi żyjąca w jego cieniu żona Margaret. Kobieta walczy o prawdę, uznanie i wyzwolenie się spod wpływu bezwzględnego despoty oraz z roli, którą narzuca jej społeczeństwo. Bilety w sprzedaży od GU 1 stycznia - zapraszamy! fot. filmweb.pl M oc wrażeń gwarantowana - 31 grudnia w sieci kin Helios odbędzie się bowiem wyjątkowy Maraton Sylwestrowy w towarzystwie światowych gwiazd. - Widzowie będą mieli do wyboru dwa zestawy filmowe. W pierwszym na dużym ekranie będzie można zobaczyć m.in. Amy Adams i Christophera Waltza w przedpremierowym pokazie filmu „Wielkie oczy”. Jako drugi wyświetlony zostanie film z Agatą Kuleszą i Adamem Woronowiczem w premierowej „Pani z przedszkola”. W zestawie drugim pojawi się niezawodny Keanu Reevs w roli Johna Wicka oraz - również przedpremierowo - Ewan McGregor w filmie „Son of a Gun”. Będzie wytwornie, tajemniczo, zabawnie, a chwilami też… bardzo niebezpiecznie - zapowiadają przedstawiciele kina, dodając: - Obie propozycje Maratonu Sylwestrowego wprowadzą widzów w niepowtarzalną kinową atmosferę, a w przerwie, o półno- Kultura 31 GRUDNIA, 23.00 Biała Podlaska Gala sylwestrowa gwiazd opery, operetki i estrady; w sali przy ul. Brzeskiej wystąpią: Joanna Cortes, Dorota Laskowiecka, Witold Matulka. 25 redaktor prowadzący: monika lipińska kina Siedlce - HELIOS HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII dubbing USA, 12 lat, 144 min 26-31 XII, godz. 11.00, 14.00 25 XII, 1 I, godz. 14.00 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII 3D dubbing USA, 12 lat, 144 min 26-31 XII, godz. 9.00, 15.00 25 XII, 1 I, godz. 15.00 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII 3D napisy USA, 12 lat, 144 min 25-30 XII, 1 I, godz. 21.00 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII napisy USA, 12 lat, 144 min 25-30 XII, 1 I, godz. 17.00, 20.00 31 XII, godz. 17.00 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII 3D HFR napisy USA, 12 lat, 144 min 25-31 XII, 1 I, godz. 12.00, 18.00 PADDINGTON Wlk. Bryt./ Fr., b/o, 95 min 25-31 XII, 1 I, godz. 13.00, 17.30 PANI Z PRZEDSZKOLA Pol., 15 lat, 90 min 25-30 XII, 1 I, godz. 15.15, 19.30, 21.30 31 XII, godz. 15.15, 19.30 NOC W MUZEUM: TAJEMNICA GROBOWCA Wlk. Bryt., 7 lat, 113 min 25-30 XII, 1 I, godz. 11.30, 13.45, 16.00, 18.30 31 XII, godz. 13.45, 16.00, 18.30 BOGOWIE Pol., 15 lat, 112 min 26-30 XII,1 I, godz. 21.30 KRÓLOWA ŚNIEGU 2 Rosja, b/o, 60 min 26-31 XII, godz. 10.30, 12.30, 17.15 25 XII, 1 I, godz. 12.30, 17.15 ANNIE USA, 7 lat, 118 min 25-31 XII, 1 I, godz. 14.30, 19.00 Maraton Sylwestrowy zestaw 1 PANI Z PRZEDSZKOLA Pol., 15 lat, 90 min WIELKIE OCZY USA, 15 lat, 106 min 31 XII, godz. 22.00 Maraton Sylwestrowy zestaw 2 JOHN WICK USA, 15 lat, 101 min SON OF A GUN Australia, 15 lat, 108 min 31 XII, godz. 21.45 Biała Podlaska - MERKURY HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII dubbing USA, 12 lat, 144 min 26-30 XII, 1 I, godz. 15.30 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII 3D dubbing USA, 12 lat, 144 min 26-30 XII, 1 I, godz. 12.45 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII 3D napisy USA, 12 lat, 144 min 26-30 XII, 1 I, godz. 18.15 HOBBIT: BITWA PIĘCIU ARMII napisy USA, 12 lat, 144 min 26-30 XII, 1 I, godz. 21.00 Garwolin - WILGA UWOLNIĆ MIKOŁAJA USA, 7 lat, 102 min 27-29 XII, godz. 14.00, 16.00 LOVE, ROSIE USA, 12 lat, 102 min 27-29 XII, godz. 18.00 JOHN WICK USA, 15 lat, 101 min 27-29 XII, godz. 20.00 Łuków - ŁOK KRÓLOWA ŚNIEGU 2 Rosja, b/o, 60 min 26-31 XII, godz. 14.00, 17.00 PADDINGTON Wlk. Bryt./ Fr., b/o, 95 min 26-31 XII, godz. 15.30 KAROLINA Pol., 7 lat, 102 min 26-31 XII, godz. 18.00 MÓW MI VINCENT USA, 15 lat, 102 min 26-31 XII, godz. 20.30 Sokołów Podlaski - SOK PADDINGTON Wlk. Bryt./ Fr., b/o, 95 min 27-28 XII, godz. 15.00 JOHN WICK USA, 15 lat, 101 min 27-28 XII, godz. 17.00 KLĄTWA JESSABELLE USA, 15 lat, 90 min 27-28 XII, godz. 19.00 Sylwestrowy Maraton Komediowy 31 XII, godz. 20.00 Łosice - ŁDK Za Rogiem ŚNIEŻKA Belg./Fr., 12 lat, 101 min 23 XII, godz. 18.00 NA ZAWSZE LAURENCE Fr./Kanada, 16 lat, 162 min 30 XII, godz. 18.00 Krótko Biblioteka nagrodzona KONKURS Mamy dla Państwa osiem zaproszeń na seanse 2D, dwa podwójne zaproszenia na Kino Kobiet oraz jedno podwójne zaproszenie na Maraton Sylwestrowy do siedleckiego Kina Helios. By wziąć udział w konkursie, należy zadzwonić do redakcji pod nr tel. 25-644-48-00, w poniedziałek, 29 grudnia, od godz. 10.00. O wygranej decyduje kolejność zgłoszeń. Listę nagrodzonych zamieścimy w 2 numerze „Echa”. Międzyrzec Podl. Miejska Biblioteka Publiczna od dwóch lat prowadzi cykl zajęć dla najmłodszych, ich rodziców i opiekunów „Wspólne czytanie sposobem na dobre wychowanie”. Spotkania są interesujące, rozwijają umiejętności i kreatywność dzieci. Jedno z nich zostało opisane i zgłoszone do ogólnopolskiego konkursu „Dzieci buszują w bibliotece” organizowanego przez Fundację Rozwoju Dzieci im. J. A. Komeńskiego. Założeniem konkursu było zaktywizowanie bibliotek, które prowadzą innowacyjne, rozwijające i pomysłowe działania dla najmłodszych dzieci, rodziców i opiekunów, do zaprezentowania efektów swoich działań. Warunkiem udziału w konkursie było opisanie spotkania. Zgłoszenie międzyrzeckiej biblioteki zyskało uznanie jury i otrzymała ona wyróżnienie w postaci zestawu książek, audiobooków, pacynek, gier BZ planszowych i zabawek aktywizujących o wartości 770 zł. 27 i 28 EchoKatolickie sport numer52(1017) 15(615) 23-31 12-18grudnia kwietnia 2007 numer 2014 r. w tych dniach grudnia SKK Siedlce zagra w finałowym turnieju o Puchar PZKosz z udziałem Polonii Leszno, UTH Rosy Radom oraz gospodarzy Górnika Wałbrzych Fot. BZ 26 Robert Pasko jako wolontariusz pomaga osobom 50+ w nauce obsługi komputera i internetu. Niepełnosprawny aktywista ze sportowym zacięciem Robert Pasko przez wiele lat biegał o kulach. Jego karierę przerwała choroba serca. Jednak sport pozostał pasją. Pomaga też innym niepełnosprawnym i uczy osoby starsze obsługi komputera i internetu. Robert urodził się z porażeniem mózgowym i od dziecka ma problemy z chodzeniem - porusza się o kulach. W wieku kilkunastu lat zaczął pływać, a wkrótce potem biegać o kulach. Szybko przyszły sukcesy. Pierwsze dyplomy i medale pochodzą z czasów szkolnych. Sportowy talent rozwijał w Busku-Zdroju, gdzie uczył się zawodu ślusarza-mechanika. Po zawodówce wrócił do domu w Pościszach, w gminie Międzyrzec. Wtedy jeszcze nie wierzył w swoje siły i nie brał udziału w zawodach, ale trenował biegi w pobliskich lasach. Dzięki Warsztatom Terapii Zajęciowej w Międzyrzecu Podlaskim, w których uczestniczył przez cztery lata od 1999 r., Robert stał się bardziej samodzielny i zyskał nowych znajomych. Tam też odkrył kolejne hobby: haftowanie. Doping zagrzewa Do uprawiania sportu zachęcił go Andrzej Pankiewicz z klubu „Start” w Siedlcach. Pod jego okiem Robert trenował rzut dyskiem i oszczepem. W 2001 r. postanowił spróbować swoich sił w olimpiadzie specjalnej w Zalutyniu. Zdobył medal, poznał innych, podobnych do siebie ludzi, a przede wszystkim utwierdził się w tym, że sport jest dla niego bardzo ważny. Bieganie stało się istotną częścią jego życia. Aby mieć dobrą formę i siły, zaczął intensywnie trenować na basenie i siłowni. W 2005 i 2006 r. wziął udział w Biegu Sapiehów w Kodniu i Jesiennych Ulicznych Biegach Niepodległości w Międzyrzecu. W 2005 r. zdobył pierwsze miejsce w XI Ogólnopolskich Biegach im. ks. Stanisława Brzóski w Łukowie. Wystartował w kategorii „sprawni inaczej”, pokonując 10 km. Sukces powtórzył także rok później. Zwyciężył również w VIII Powiatowych Biegach Ulicznych Konstytucji 3 Maja w Radzyniu Podlaskim. Mobilizacja i aktywność Pierwsze sukcesy zmobilizowały Roberta do jeszcze większej pracy. W 2007 r. bieganiem zajął się na dobre. Wręcz rozwinął skrzydła. Efektem ogromnego wysiłku, jakiego wymaga przebiegnięcie o kulach kilku- lub kilkunastokilometrowych dystansów, były medale, dyplomy, puchary oraz nagrody rzeczowe i pieniężne. Startował kilkanaście razy rocznie, pokonując coraz dłuższe dystanse. Wraz z kolegą z Lublina wyszukiwali przez internet biegi, w których mogliby wziąć udział. Najbardziej intensywny był rok 2009. Robert startował bowiem aż 18 razy, przywożąc z zawodów kolejne statuetki, puchary, medale, nagrody. Biegał nawet w Szczecinie i w Policach, a najdłuższy dystans, jaki pokonał, to 21 km. - Sport stał się nie tylko pasją. Odnalazłem w nim sens życia. Spotkałem ludzi takich jak ja, mających te same problemy, ale i kochających aktywność, którzy nie poddali się chorobie - opowiada. - Ludzie zdrowi z podziwem patrzyli na to, co robię, a ich doping zagrzewał mnie do dotarcia do mety. Odczuwałem satysfakcję ze swoich osiągnięć. Chcę, aby inni - i zdrowi, i tacy jak ja - zobaczyli, że bycie niepełnosprawnym nie oznacza siedzenia w domu i zamartwiania się nad swoim losem - podkreśla z uśmiechem. Serce nie sługa Jednak bieganie o kulach nie jest łatwe. I właściwie każdy start Mam sprawne, silne ręce. Potrafię obsługiwać komputer, jestem systematyczny i wytrwały. Tylko nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Nie powinno mnie to dyskwalifikować na rynku pracy. Tymczasem do tej pory nie znalazł się nikt, kto dałby mi szansę udowodnienia, że mogę być dobrym pracownikiem. w zawodach Robert odchorowywał. Swoją karierę zakończył 13 lutego 2010 r. w Stoczku Łukowskim. Wtedy pobiegł po raz ostatni. Wkrótce serce odmówiło mu posłuszeństwa. Przeszedł zawał. Kiedy usłyszał diagnozę, na chwilę się załamał. Jednak ze sportu nie zrezygnował. - Nie mogę bez tego żyć. W końcu jestem sportowcem - zaznacza. Taki manifest... Robert codziennie dojeżdża do Powiatowego Ośrodka Wsparcia w Międzyrzecu, gdzie uczy się różnych przydatnych w życiu czynności, np. gotowania, i spotyka ze znajomymi, z którymi może porozmawiać. Skończył kurs obsługi komputera. Ma rentę, ale chciałby pracować. Brał udział w unijnym programie „Gotowi do pracy”. Podczas szkolenia w Dąbrowicy k. Lublina uczył się, jak zrobić dobre wrażenie na pracodawcy i zachęcić go do zatrudnienia niepełnosprawnego. - Mam sprawne, silne ręce. Potrafię obsługiwać komputer, jestem systematyczny i wytrwały. Tylko nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Nie powinno mnie to dyskwalifikować na rynku pracy. Tymczasem do tej pory nie znalazł się nikt, kto dałby mi szansę udowodnienia, że mogę być dobrym pracownikiem - dodaje. Na znak protestu zaczął przywozić ze sobą do miasta szczotkę, a następnie zamiatał przed międzyrzeckim urzędem i na skwerze Armii Krajowej. Wcześniej robił to także przed szkołą w rodzinnych Pościszach. - Żadna praca nie hańbi i każda forma rehabilitacji jest dobra - mówi mężczyzna. Jednak chodzi o coś więcej. - To taki mój manifest. Chcę pokazać, że my, niepełnosprawni, mamy wiele do zaoferowania - mówi stanowczo, żywiąc nadzieję, iż ktoś go w końcu dostrzeże i zatrudni, by mógł zarabiać samodzielnie na swoje utrzymanie, ale przede wszystkim chce czuć się potrzebny. Robert jest bowiem typem aktywisty i nie lubi siedzieć bezczynnie. Póki co żyje z renty, mieszka z mamą w Pościszach. To inteligentny 42-latek, który chciałby pracować, marzy o miłości. - Na razie nie mam szczęścia ani do jednego, ani do drugiego - stwierdza ze smutkiem. Potrzebuje ludzi Robert organizował biegi uliczne w ramach akcji charytatywnych, a swoje trofea oddawał na aukcje. Chciałby zachęcać niepełnosprawnych oraz młodzież i dzieci do aktywności, sportu. Niedawno zaangażował się w organizację biegu w gminie. Zresztą sam w nim wystartował, pokonując dystans 1,2 km z Jelnicy do Pościsz. W Kocku był drugi na 5 km, a w Łukowie pierwszy na 3,3 km w swojej kategorii. Uczestniczył także w projekcie lokalnego tygodnika o barierach i przeszkodach czyhających na niepełnosprawnych w mieście. Przez internet udziela rad innym, a ostatnio uczy obsługi komputera i internetu. Co poniedziałek jako wolontariusz przychodzi do PIAP Telecentrum, gdzie pomaga w prowadzeniu zajęć dla osób 50+. Jednak dla niego to za mało. Robert jest pełen chęci, energii i pomysłów. Potrzebuje aktywności, bo w niej widzi sens swojego życia. Tylko trudno mu jest znaleźć ludzi, którzy chcieliby działać razem z nim... BZ 27 www.echokatolickie.pl sport 18 grudnia odbyła się promocja książki jacka Wierzbickiego ,,historia siedleckiego rugby w anegdocie” redaktor prowadzący: andRZEJ maTERski Sukcesy kosztują Odnotowujący coraz lepsze wyniki siedlecki sport musi się zmierzyć z kwestiami finansowymi. Rozwój sportu w Siedlcach, a głównie gier zespołowych, przeszedł w ostatnich latach najśmielsze oczekiwania. Zbliżający się ku końcowi 2014 r. zaowocował kolejnymi znaczącymi sukcesami, co stawia miasto w czołówce krajowej. Pod tym względem Siedlce mogą śmiało rywalizować z większymi aglomeracjami. W mijającym roku po największe laury sięgnęli: rugbiści MKS Pogoń, zdobywając tytuł wicemistrzów Polski, tenisiści stołowi tego klubu, wywalczając I- i II-ligowe paszporty, MKK z historycznym awansem do Tauron Basket Ligi - elity polskiej koszykówki żeńskiej, siatkarze KPS, zajmując drugie miejsce w I lidze, do grona I-ligowego basketu mężczyzn powrócił też SKK. Największym echem odbił się bez wątpienia awans piłkarzy MKP Pogoń na zaplecze ekstraklasy. Należy też wspomnieć o drugim zespole, który wywalczył przepustkę do III ligi, co jeszcze do niedawna było marzeniem i celem pierwszej drużyny. Z kolei w sportach indywidualnych najatrakcyjniejsze dokonania na arenie krajowej i międzynarodowej zanotowali: narciarz biegowy Maciej Staręga (UKS Rawa Siedlce), demianiuk prowadzi Kibice chętnie chodzą na mecze siedleckich drużyn, zwłaszcza tłumnie pojawiają się na spotkaniach piłkarskich I-ligowej Pogoni. Wioleta Jastrzębska (podnoszenie ciężarów WLKS), Tomasz Jaszczuk (lekkoatletyka, MKS Pogoń) oraz przedstawiciele sportów walki - Maciej Garbaczewski (TKKF), Katarzyna Posiadała i Judyta Niepogoda (obie Gladiator). Nie można zapomnieć o sztangistkach WLKS, które zdobyły Drużynowy Puchar Polski. Do tych wszystkich sukcesów bez wątpienia przyczyniły się decyzje władz miasta. Samorządowcy zawsze chętnie wspierali finansowo sportowców. To była podstawa, która napędziła koniunkturę. Do tego pojawili się zaangażowani działacze i sponsorzy, rozrosła się także miejska infrastruktura sportowa. Stworzone warunki szybko przyniosły efekty. Kto wie, czy nie są to złote lata siedleckiego sportu? utrzymać stan Jednak sukcesy kosztują. Siedlecki sport z posiadanych środków praktycznie wycisnął wszystko, co się dało. By utrzymać obecny poziom, nie mówiąc o dalszym po- stępie, trzeba kolejnych nakładów. Będący strategicznym sponsorem budżet miejski nie jest z gumy i nie rozciągnie się, zwłaszcza w obecnej sytuacji ekonomicznej. Pozyskanie zewnętrznych środków też jest trudne. Na nowych sponsorów również nie ma co liczyć. W tej sytuacji władze miasta i kluby muszą poszukać odpowiedzi na pytanie: jak poradzić sobie w tej sytuacji, nie obniżając obecnego poziomu sportowego? Decydentów czekają zatem poważne decyzje, trzeba bowiem wybrać optymalny wariant finansowy poszczególnych dyscyplin, nie zapominając jednak o możliwościach finansowych. Należy mieć nadzieję, że nie dojdzie do obniżenia nakładu środków, nie mówiąc już o drastycznym ich cięciu. Gdyby tak się stało, czeka nas powrót do czasów, gdy na sportowej mapie Polski Siedlce nie znaczyły zbyt wiele. Warto pamiętać, iż wszystko, co do tej pory osiągnięto, można szybko stracić, a na odbudowanie sukcesów trzeba naprawdę dużych nakładów. cezary demianiuk prowadzi po rundzie jesiennej w klasyfikacji „echa katolickiego” na najlepszego piłkarza Pogoni siedlce w sezonie 2014/15. napastnik biało-niebieskich uzyskał średnią ocen 5,57 w 14 meczach. drugie miejsce zajmują ex-aequo zwycięzca poprzedniej edycji - jacek kozaczyński wraz z tomaszem lewandowskim (obaj 5,56 w 16 meczach). zgodnie z zasadami, aby zawodnik mógł uczestniczyć w klasyfikacji, musiał rozegrać co najmniej dziewięć spotkań w pierwszej części rozgrywek oraz w poszczególnym meczu wystąpić minimum 20 min. łącznie w jesiennej części naszego rankingu sklasyfikowano 13 piłkarzy. pełny ranking: nazwisko liczba meczów Średnia 1. cezary demianiuk 14 5,57 2. jacek kozaczyński 16 5,56 Rzeczywiście staliśmy się rewelacją i wszyscy gratulują nam dobrej postawy w rozgrywkach. Sam nie spodziewałem się tak wysokiego miejsca i osiągnięcia tylu punktów. Chcieliśmy tylko utrzymać się w lidze. Wyniki przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Jednak wzrosły też oczekiwania kibiców. W tej sytuacji presja w rundzie wiosennej będzie naprawdę duża. Jakie czynniki zadecydowały o tym, że Mazovia jest tak wysoko? Wielu moich rozmówców, gratulując dobrej postawy Mazovii, stwierdzało, że zdobyliśmy w rundzie jesiennej więcej punktów niż w przeszłości inne kluby z naszego regionu w całym cyklu rozgrywkowym. Dobra postawa zespołu wynikała przed wszystkim z podejścia zawodników, które zdecydowanie różniło się od tego z klasy okręgowej. Czyli wyższa liga zmotywowała ich do większego wysiłku? Zdecydowanie tak. Pochwały należą się zawodnikom, ale nie należy zapominać o władzach miasta oraz działaczach z prezesem Andrzejem Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz wszyscy będą oczekiwać dobrej gry i walki o III ligę. Myślę, że nie odpuścimy walki o awans. Na pewno będziemy się starali, ale wiosna, biorąc pod uwagę historię beniaminków, będzie zdecydowanie trudniejsza. Należy zwrócić uwagę, że zespoły, które mają szanse na lepsze wyniki, a w obecnym układzie tabeli jest ich przynajmniej sześć, stoją przed decyzją: spróbujemy awansować, a więc wzmacniamy się. Z kolei drużyny z dołu tabeli, myśląc o utrzymaniu, zapewne zastanowią się nad zdobyciem nowych graczy. W tej sytuacji my też powinniśmy pozyskać dwóch czy trzech piłkarzy. Macie już konkretne typy? W tej chwili prowadzimy głównie rozmowy z zawodnikami, którzy grali z nami i są nam niezbędni, a mieliśmy z nimi tylko umowy półroczne. Byli bowiem wypożyczeni z innych klubów. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia z ich macierzystymi klubami. Widzimy bowiem, iż środowisko docenia nas jako drużynę wiodącą w regionie 5,56 5,23 5,17 5,14 5,11 5,08 5,00 4,88 4,50 4,38 4,25 7 2 1 8 7 3 8 7 2 1 5 1 5,43 5,00 5,00 4,88 4,86 4,67 4,63 4,29 4,00 4,00 3,60 3,00 pierwszej części sezonu prowadzisz w naszej 1 poklasyfi kacji na najlepszego piłkarza pogoni siedlce w i lidze w sezonie 2014/15. Jak przyjmujesz to liderowanie? oczywiście z zadowoleniem i satysfakcją. to dla mnie bodziec do dalszej pracy nad sobą, zachęta, by podnosić swoje umiejętności. jest mi miło, że ktoś zauważa i docenia moją osobę w ten sposób. ceZary deMianiuK Piłkarz i-ligoWej z arką w gdyni zostałeś kontuzjowany. Jak 2 Wsięmeczu czujesz? kontuzja stawu skokowego, która zaistniała po zderzeniu z bramkarzem arki, była skomplikowana i wymagała wielu badań, konsultacji oraz zabiegów. teraz wracam do zdrowia, jednak konieczna jest codzienna praca z rehabilitantem. mimo to powoli zaczynam trenować indywidualnie. Być może do zajęć z zespołem wrócę pod koniec stycznia. Pogoni siedlce znajduje się w strefie spadkowej i ligi. Jak 3 pogoń widzisz zespół w rundzie wiosennej? Bez wątpienia nasza sytuacja nie jest dobra, ale i nie dramatyczna. na wiosnę możemy odrobić straty i skutecznie powalczyć o utrzymanie. dołożymy wszelkich starań, by tak się stało. już ostatni mecz z silną Wisłą Płock pokazał, że jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi. mam więc nadzieje, że Pogoń utrzyma się w i lidze. Rozmowa z Januszem Puchalskim, trenerem piłkarzy IV-ligowej Mazovii Mińsk Mazowiecki. Kuciem na czele. Wszyscy dołożyli starań, by delikatnie wzmocnić skład. Była to trafna decyzja, która m.in. zdecydowała o tym, że znaleźliśmy się w górnej połowie tabeli. 16 13 18 14 18 12 17 16 12 13 12 3 pytania Rewelacja z Mińska Ku zaskoczeniu wszystkich Mińska Mazovia była rewelacją rundy jesiennej IV ligi na Mazowszu w grupie północnej. Nikt się tego nie spodziewał... 3. tomasz lewandowski 4. daniel dybiec 5. michał grudniewski 6. krystian Wójcik 7. jarosław ratajczak 8. aliu djalo 9. adrian dziubiński 10. Przemysław rodak 11. Piotr krawczyk 12. maciej tataj 13. michał ogrodnik pozostali: 14. Piotr kosiorowski 15. marcin Paczkowski 16. robert Pisarczuk 17. Bartosz tarachulski 18. dawid dzięgielewski 19. mateusz tobjasz 20. Paweł drażba 21. damian guzek 22. marcel gąsior 23. michał kitliński 24. Wojciech Wocial 25. hubert tomalski wyniKi piłKa nożna i chce nam pomóc. Warszawa II Tabele po rundzie jesiennej sezonu 2014/15 Czy są zawodnicy w Mazovii, którzy mogliby zagrać w wyższej lidze, przynajmniej w III? Owszem, są. Chciałbym natomiast wyróżnić za występy w IV lidze: Pawła Matłacza, Alana Grabka, Michała Hermana, Jarosława Krajewskiego, Bartka Kozakiewicza, który przeszedł do nas z Polonii Warszawa, Rafała Słowika i Michała Bondarę. To raczej doświadczeni piłkarze. Kto z młodzieży zasługuje na wyróżnienie? Liga okręgowa Warszawa i 1. dolcan ii ząbki 2. drukarz Warszawa 3. grom lipowo 4. dąb Wieliszew 5. legionovia ii legionowo 6. Vulcan Wólka mlądzka 7. józefovia józefów 8. Bóbr tłuszcz 9. sokół serock 10. łks łochów 11. Pks radość (Warszawa) 12. Świt ii nowy dwór maz. 13. legion Warszawa 14. Bór regut 15. Victoria ii sulejówek 16. mewa krubin Naszą największą nadzieją jest Daniel Smuga, który może zajść naprawdę daleko. Zainteresowanie tym zawodnikiem jest duże. Wysoko oceniam też Karola Wójcika i Marcina Kowalczyka. Mają duże szanse na sukces, ale w dużej mierze ich los zależy od menedżerów. Przykładem niech będzie Robert Lewandowski, który swego czasu nie reprezentował odpowiednich możliwości, a dzisiaj jest piłkarzem światowego formatu. Klasa A Dziękuję za rozmowę. Klasa B AM Warszawa ii 1. Wilga ii garwolin 2. Promnik łaskarzew 3. snajper sośninka 4. advit Wiązowna 5. Wisła maciejowice 6. aon rembertów (Wa-wa) 7. nadstal krzaki 8. amur Wilga 9. Wisła dziecinów 10. start ii otwock 11. amigos Warszawa 12. Victoria zerzeń (Warszawa) 13. józefovia ii józefów 14. ks Puznówka 1996 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 15 40 32 30 29 25 24 23 22 22 19 19 17 17 13 11 3 79-28 53-11 44-38 34-28 38-25 47-31 36-25 40-40 25-20 27-40 27-29 26-37 28-44 30-51 26-52 17-78 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 35 34 24 22 20 20 19 18 18 13 10 10 9 6 43-12 42-14 37-30 31-31 39-25 21-25 29-28 27-25 42-42 34-54 10-26 37-35 17-40 10-32 1. sokół celestynów 2. Vulcan ii Wólka mlądzka 3. Burza Pilawa 4. mazur ii karczew 5. orzeł Baniocha 6. ks sobienie jeziory 7. orzeł Parysów 8. ks glinianka 9. gc united gassy 10. ks rzakta 11. rokola otwock Wielki 10 10 10 10 10 10 10 10 10 10 10 28 24 21 19 15 14 10 9 6 5 5 36-11 46-16 31-15 31-19 21-18 18-24 19-37 19-35 17-26 11-32 23-39 11 11 11 11 11 11 11 11 11 11 11 11 31 28 25 23 17 14 13 13 11 10 3 2 50-3 36-9 37-13 31-14 12-17 15-26 11-22 11-20 14-30 10-19 11-35 8-38 8 8 8 8 8 8 8 8 8 24 21 18 12 12 12 6 3 0 48-5 62-13 30-9 51-17 20-18 26-28 10-47 9-58 4-65 Ekstraliga kobiet 1. medyk konin 2. zagłębie lubin 3. górnik łęczna 4. mitech Żywiec 5. czarni sosnowiec 6. azs Wrocław 7. kkP Bydgoszcz 8. 1.Fc katowice (2) 9. olimpia szczecin 10. azs PsW Biała Podlaska 11. stilon gorzów Wielk. 12. gosir Piaseczno III liga kobiet mazowiecka 1. tygrys huta mińska 2. ząbkovia ząbki 3. Wilga garwolin 4. królewscy Płock 5. loczki Wyszków 6. mazovia grodzisk maz. 7. orliki jeruzal 8. Pogoń siedlce 9. start otwock 28 EchoKatolickie rolnictwo numer52(1017) 15(615)23-31 12-18grudnia kwietnia 2007 numer 2014 r. PORADY Jak zadbać o maszyny rolnicze zimą? Czyszczenie i konserwacja Fot. arch. Konserwację należy zacząć od dokładnego oczyszczenia sprzętu z błota, piasku i pyłu. Gleba chłonie bowiem intensywnie wilgoć i jej resztki na maszynach mogą być później źródłem korozji. Uwagę zwrócić należy również na pozostałości roślinne, które przyciągać mogą gryzonie, powodujące nieraz uszkodzenia instalacji oraz elementów uszczelniających. Zakup nowoczesnych maszyn rolniczych jest sporą inwestycją. Warto więc o nie dbać, aby służyły jak najdłużej. Zima to najlepszy czas na zajęcie się konserwacją sprzętu. To pozwoli uniknąć przykrych niespodzianek, gdy rozpoczną się prace polowe. Nowoczesne urządzenia rolnicze tak są budowane, by sprawiać rolnikowi jak najmniej kłopotu. Jednak nawet najlepsza maszyna nie jest całkowicie odporna na warunki atmosferyczne i wymaga okresowej konserwacji. Długie i bezawaryjne użytkowanie sprzętu rolniczego uwarunkowane jest bowiem znajomością zasad jego eksploatacji, konserwacji i przechowywania. Pozwalają one uniknąć niespodziewanych awarii i kosztownych wydatków związanych z ich usunięciem. Czas zimowy warto wykorzystać na przegląd techniczny maszyn, który wykryje usterki, jakie mogły się pojawić w trakcie minionego sezonu. Im szybciej właściciele urządzeń się do tego zabiorą, tym większe prawdopodobieństwo, że uda się naprawić defekt niższym kosztem. Uwagi producenta Jak więc zadbać o maszyny rolnicze zimą? Przede wszystkim trzeba się zapoznać z zasadami eksploatacji, konserwacji i przechowywania podanymi przez producenta. - Wiele urządzeń wykorzystywanych jest w gospodarstwie tylko przez parę miesięcy w roku, więc im szybciej zadbamy o nie po zakończeniu prac, tym lepiej - radzą producenci maszyn. Konserwację należy zacząć od dokładnego oczyszczenia sprzętu z błota, piasku i pyłu. Gleba chłonie bowiem intensywnie wilgoć i jej resztki na maszynach mogą być później źródłem korozji. Uwagę zwrócić należy również na pozostałości roślinne, Reklama które przyciągać mogą gryzonie powodujące nieraz uszkodzenia instalacji oraz elementów uszczelniających. Zanieczyszczenia z trudno dostępnych miejsc najłatwiej usunąć myjką ciśnieniową. Do mycia stosować można roztwory alkaliczne lub środki emulgujące, w większości przypadków wystarczy jednak ciepła woda. - Trzeba pamiętać, by uważać na urządzenia elektryczne, uszczelki, przekładnie, korki wlewu oleju i zbiornika paliwa, filtry i układ wydechowy silnika. Nie należy lać wody pod wysokim ciśnieniem ani zbyt gorącej, by nie spowodować więcej szkód niż pożytku. I trzeba pamiętać, by maszyna zdążyła wyschnąć, nim wstawimy ją do garażu lub przykryjemy plandeką - zwracają uwagę producenci. Zmniejszyć ryzyko korozji Po oczyszczeniu urządzeń powinniśmy skontrolować m.in. stan powłok malarskich, zwłaszcza tych na cienkich blachach, by jak najszybciej pozbyć się ognisk korozji. Rdzę usuwamy za pomocą drucianej szczotki, papieru ściernego bądź ręcznej szlifierki. Po pozbyciu się skorodowanej warstwy odtłuszczamy powierzchnię przeznaczoną do malowania, a następnie pokrywamy ją farbą podkładową i farbą antykorozyjną. Dokładnie przyjrzeć należy się też wszelkim elementom wykonanym z żeliwa lub stali, takim jak łańcuchy, zębatki czy łożyska. By zmniejszyć ryzyko ich koro- Nawet najlepsza maszyna nie jest całkowicie odporna na warunki atmosferyczne i wymaga okresowej konserwacji. zji, należy pokryć je specjalnymi powłokami ochronnymi. Wśród przeznaczonych do tego preparatów znajdziemy farby, oleje, smary i inne inhibitory korozji. Do najskuteczniejszych z nich należą preparaty oparte na bazie wosków mineralnych, które dobrze wnikają w szczeliny, dobrym rozwiązaniem jest też... olej rzepakowy. W tym celu można dodać do niego smalec, margarynę czy masło. Do konserwacji przeciwkorozyjnej nie należy natomiast stosować zużytych olejów silnikowych, ponieważ nie tylko są one szkodliwe dla środowiska, ale przez zawarte w nich agresywne substancje mogą wywołać efekt odwrotny od pożądanego i przyspieszyć korozję metalu. Preparaty nakładamy pędzlem, a w przypadku dużych maszyn posłużyć się można sprężarką powietrza z lancą do konserwacji. Wymontować akumulatory Zima to także najlepszy czas na wymianę lub uzupełnienie oleju w skrzyniach przekładniowych i układach hydraulicznych. W skrzyniach, które były intensywnie użytkowane, należy wymienić go całkowicie, w tych rzadziej wykorzystywanych wystarczy uzupełnić go do wymaganego poziomu i zabezpieczyć przed dostawaniem się wody. Po spuszczeniu starego oleju z układów hydraulicznych czyścimy je na zewnątrz i przepłukujemy od środka. Maszynę należy też zabezpieczyć, by elementy hydrauliczne nie pozostawały pod ciśnieniem. Ważna jest również odpowiednia konserwacja łańcuchów. Polega ona na ich zdemontowaniu i wymyciu w nafcie lub pod silnym strumieniem gorącej wody. Wysuszone łańcuchy należy zakonserwować smarem. Wiedząc, że nie będziemy korzystać już z wybranych maszyn, koniecznie powinniśmy wymontować z nich też akumulatory. Przed tym, jak schowamy je w magazynie, musimy sprawdzić poziom elektrolitu oraz napięcie. Pamiętajmy, że akumulator przechowujemy w suchym, ciepłym pomieszczeniu, zawsze w stanie pełnego naładowania i ładujemy go przynajmniej raz na trzy miesiące, by uniknąć uszkodzenia płyt. Zaciski i klemy na czas magazynowania można oczyścić ciepłą wodą i posmarować wazeliną. W silnikach wymieniamy olej, spuszczamy paliwo wraz z powstałymi wewnątrz zanieczyszczeniami i zalewamy świeżym, najlepiej do pełna, by uniemożliwić przenikanie wody do paliwa. Sprawdzamy też stan i poziom zamarzania płynu chłodniczego, który uzupełniamy lub wymieniamy na świeży. W zamkniętym pomieszczeniu Maszyny rolnicze powinny być przechowywane w zamkniętych pomieszczeniach, najlepiej z utwardzonym podłożem, które chronią urządzenia przed wilgocią w postaci opadów deszczu i śniegu. Producenci zalecają, by ustawiać maszyny na klockach i podpórkach, co odciąża opony, a przy braku odpowiedniej ilości miejsca w pomieszczeniach zamkniętych na otwartym terenie przechowywać te z urządzeń, które są najmniej skomplikowane i najbardziej odporne na działanie czynników zewnętrznych. Jeżeli już musimy przechowywać maszyny rolnicze na otwartym terenie, to zadbajmy o to, by były one ustawione na utwardzonym podłożu z odpowiednim spadkiem, który będzie ułatwiał spływ wody opadowej. Żadne z urządzeń nie powinno stać w wodzie lub śniegu. W tym przypadku należy również zadbać o demontaż niektórych elementów narażonych na zniszczenie, tj. łańcuchy czy pasy. Specjaliści przypominają też o minusach przykrywania maszyn plandeką. Brak wentylacji i możliwości odparowania wody, która dostanie się pod plandekę, parując z podłoża, może zwiększyć ryzyko korozji. Jest to więc rozwiązanie, które w podobnych przypadkach może okazać się zarówno korzystne, jak i zgubne. OPR. KO Notowania z targów i jarmarków produkt jednostka miar biała podl. siedlce pszenica dt 70-80 żyto dt 55 pszenżyto dt jęczmień dt 15-19.12 Łosice Łuków Garwolin Sokołów Podl. żelechów piszczac Radzyń podl. 70-75 70 65-70 75-80 70-75 55-60 55-60 60-65 - 40 40 45-50 - - - - 60 50-55 50-55 50 50-55 50-55 50-55 40-50 45-55 65-70 70 65-70 65-70 70-75 70 50-55 60 60-65 owies dt 40-45 50 45-50 50 45-50 50 40-45 40-45 40-45 mieszanki zbożowe dt - 55-60 55-60 50-55 50-55 55-60 45-50 - 40-45 kukurydza dt - - 80-85 - 70 - - - - Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS 29 zdroWie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości Planowanie jest ogromną oszczędnością czasu. Warto więc „tracić” go na ustalenie codziennego menu i przygotowanie zdrowych posiłków, gdyż zaprocentuje to w przyszłości zdrowiem. redaktor prowadzący: JolanTa kRasnoWska-dyńka ROZMOWA Beata Mońka, dietetyk, autorka książki „Przepisy na zdrowie!”, o zasadach zdrowego odżywiania Dieta zdrowa, czyli jaka? Zdrowa dieta to nic innego jak sposób żywienia z wykorzystaniem sezonowych produktów rodzimych, najlepiej uprawianych w sposób ekologiczny. Regularnie spożywane posiłki powinny obfitować w produkty o niskim stopniu przetworzenia, sporządzane w oparciu o zasady racjonalnej, pełnowartościowej kuchni. Jaka jest nasza wiedza w kwestii zdrowego żywienia? Czy Polacy są świadomymi konsumentami? Wiedza wielu z nas na temat zdrowego odżywiania jest często bardzo chaotyczna, oparta o obiegowe opinie bądź przesądy, które nie mają poparcia w rzeczywistości. Są tacy, którzy wolą nie mieć świadomości, twierdząc, że tak jest wygodniej i przyjemniej, bez zbędnych stresów, a przecież „i tak od czegoś trzeba umrzeć…”. Kolejną grupę stanowią ludzie, którzy choć mają bogatą wiedzę na temat zdrowego odżywiania, wykorzystują ją tylko do podniesienia swojego prestiżu wśród znajomych, udzielania porad, zdobywania nagród, np. na olimpiadach czy konkursach. Hołdując zasadzie „sztuka dla sztuki”, nie stosują jej jednak na co dzień. Na szczęście nie brakuje również świadomych konsumentów, którzy posiadając elementarną wiedzę na temat racjonalnego odżywiania, starają się ją stosować w praktyce. Ponadto wciąż się dokształcają, uczestnicząc w szkoleniach, wykładach czy warsztatach kulinarnych. Zmiana nawyków żywieniowych wymaga niewątpliwie silnej woli i konsekwencji. Tymczasem codzienne życie społeczeństwa zdominował pośpiech. Zamiast „tracić” czas na przygotowanie posiłków z wykorzystaniem nieprzetworzonych produktów, przeciętny Polak woli - co poniekąd zrozumiałe - sięgać po gotowce… To kwestia ustalenia priorytetów i zaplanowania działań. Żyjąc w pośpiechu, często zaniedbujemy podstawowe potrzeby organizmu. Efekt to niedobory czy nad- miary żywieniowe będące jedną z głównych przyczyn spadku odporności, powstawania i rozwoju licznych schorzeń, począwszy od niewinnych katarów, poprzez zapalenie płuc, anginę, na nowotworze kończąc. Planowanie jest ogromną oszczędnością czasu. Warto więc „tracić” go na ustalenie codziennego menu i przygotowanie zdrowych posiłków, gdyż zaprocentuje to w przyszłości zdrowiem - mniej wizyt u lekarza, mniej wydatków na leki, brak zwolnień lekarskich. Fot. arch. Zdrowie w praktyce Mamy postanowienie, by tuż po świętach czy od nowego roku zmienić swoje nawyki żywieniowe. Od czego powinniśmy zacząć? Pierwszy krok to weryfikacja swojego jadłospisu, ustalenie, które nawyki są nieprawidłowe, i zaplanowanie etapów zmian. Nieocenione jest tu wsparcie dietetyka, który pomoże przeanalizować nasz styl życia oraz dostrzec błędy żywieniowe, a przy tym podpowie, jak zaplanować i wdrożyć zmiany korzystne dla zdrowia. Zima to szczególny czas dla naszego organizmu. Jaką dietą powinniśmy wspierać jego odporność? Podstawą są trzy ciepłe posiłki dziennie. Dzień zaczynamy od pożywnego śniadania składającego się z ciepłej zupy na bazie kaszy i warzyw lub kasz oraz suszonych owoców. Na obiad wybieramy ciepłą pożywną zupę, uzupełnieniem powinno być drugie danie przygotowane z wykorzystaniem grubych kasz i warzyw. Kolacja z kolei również powinna być ciepła - możemy odgrzać po prostu to, co pozostało nam z obiadu. Wśród produktów polecanych na zimową porę roku na plan pierwszy wysuwają się kasze, w szczególności kasza jaglana, najlepiej - z uwagi na działanie rozgrzewające - prażona przed gotowaniem. Jagła korzystnie działa na organizm - dzięki właściwościom alkalizującym odkwasza go, przez co wzmacnia naszą odporność na infekcje, a nawet pomaga je zwal- Książkę „Przepisy na zdrowie!” czyć. Ponadto zalecane jest w tym okresie sięganie po rozgrzewające przyprawy, takie jak imbir, pieprz cayenne czy cynamon. Stosujmy je jednak z umiarem, gdyż wykorzystywane w dużych ilościach wywołują efekt przeciwny. Jako antidotum na przeziębienia polecam zamiast herbaty rozgrzewający napar z plasterka imbiru oraz czosnek - jako dodatek do potraw bądź w postaci syropu sporządzoReklama nego z dodatkiem miodu. Książka pt. „Przepisy na zdrowie!” to owoc Pani wieloletnich doświadczeń w kwestii zdrowego żywienia. Poradnik zawiera m.in. gotowe zestawy dań głównych, śniadaniowych, przepisy na zupy i sosy. Czytelnicy odnajdą w nim również omówienie zasad komponowania posiłków czy obróbki cieplnej warzyw. Co skłoniło Panią do przelania wiedzy na papier? Inspiracją do wydania książki było przede wszystkim poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy istnieje dieta odgrywająca istotną rolę w profilaktyce i leczeniu chorób nękających współczesnego człowieka. Drogą ku temu stało się organizowanie wykładów i warsztatów kulinarnych. Uczestnicy prowadzonych przeze mnie spotkań często dopytywali o powstanie poradnika, w którym byłyby sformułowane zalecenia oraz zawarte proste przepisy kulinarne, pozwalające na wdrożenie instrukcji w praktyce. Książka „Przepisy na zdrowie” jest odpowiedzią na oczekiwania osób żywo zainteresowanych kwestią zdrowego odżywiania. Dziękuję za rozmowę. NOT. WA o roZMówcZyni beata mońka - dietetyk, nauczyciel, absolwentka wydziału żywienia człowieka sggW w Warszawie, matka trzech synów i szef kuchni w swoim domu. od wielu lat pasjonuje się zagadnieniami wpływu odżywiania i trybu życia na zdrowie człowieka. swoją wiedzę i doświadczenie z powodzeniem wykorzystuje w poradnictwie z zakresu profilaktyki oraz dietetycznego leczenia chorób dzieci i dorosłych, m.in. cukrzycy, otyłości, chorób serca, alergii, nowotworów. doradza także kobietom w ciąży i karmiącym. prowadzi wykłady oraz organizuje warsztaty kulinarne. można zamówić przez internet: www.przepisynazdrowie.com, [email protected] bądź zakupić w Gołubiu - w ośrodkach wczasów zdrowotnych z dietą warzywnoowocową prowadzoną pod nadzorem dr Ewy Dąbrowskiej. Polecamy! nocne dyżury apteK siEdlcE 26 Xii-1 i ul. Pułaskiego 13 tel. 25-644-61-89 26 Xii-1 i ul. kilińskiego 23 tel. 25-631-30-84 biała podlaska 26 Xii-1 i ul. sidorska 2k tel. 83-343-25-24 RadZyń podlaski 26-28 Xii ul. Wisznicka 111 tel. 83-413-22-99 29 Xii-1 i ul. chomiczewskiego 23 tel. 83-352-61-86 łukóW 26-28 Xii ul. nowowiejskiego 2 tel. 25-798-35-56 29 Xii-1 i ul. 11-go listopada 21 tel. 25-797-22-22 miĘdZyRZEc podlaski 26 Xii-1 i ul. Warszawska 17 tel. 83-371-25-23 paRcZEW 26 Xii ul. kościelna 136 tel. 83-355-21-18 27-31 Xii ul. Warszawska 14 tel. 83-355-18-42 30 EchoKatolickie motoryzacja numer52(1017) 15(615)23-31 12-18grudnia kwietnia 2007 numer 2014 r. Historia jed(y)nego takiego samochodu MoiM ZdanieM jan aLeKsandrowicZ inicjator BudoWy rePliki rolls-royc’a Pojawiająca się na ulicach miasta maszyna z dawnej epoki - replika rolls-royce’a - niezmiennie wprawia w zachwyt przechodniów, przysparzając chluby szkole sprawującej pieczę nad powstaniem auta i wszystkim jego wykonawcom. Nieraz spotykam dawnych uczniów, dziś już dorosłych ludzi, chwalących się wkładem swojej pracy w powstanie tego samochodu - Jan Aleksandrowicz, ówczesny kierownik warsztatów samochodowych przy Zespole Szkół Zawodowych nr 3 w Siedlcach, pod nadzorem którego powstawała replika rolls-royce’a, nie ukrywa, że zaangażowanie przy budowie auta było źródłem olbrzymiej satysfakcji i cenną lekcją praktycznych umiejętności. Jedyna replika w Polsce Podpytywany o zamysł stworzenia samochodu od lat wprawiającego w zachwyt bynajmniej nie tylko amatorów motoryzacji, J. Aleksandrowicz sięga pamięcią do przemian ustrojowych z początku lat 90 skutkujących m.in. spadkiem zamówień na usługi świadczone przez uczniów szkolących się w „Samochodówce”. I tak jako pretekst do odbycia obowiązkowych zajęć praktycznych posłużyć miała wykonawcom… stara nysa. - Rok produkcji 1985. Stała na placu warsztatów szkolnych przekazana przez siedleckie kuratorium oświaty - wyjaśnia mój rozmówca. - Przejrzałem kilka książek poświęconych motoryzacji i tak zrodził się pomysł budowy repliki samochodu marki Rolls-Royce Silver Ghost („Srebrny Duch”) produkowanego w latach 1906-1925. Silnik oryginału miał 7434 cm³ pojemności - precyzuje, zdradzając jako ciekawostkę, że było to auto władców. - Car Mikołaj II nabył ten model tuż przed I wojną światową zdradza z uwagą, iż przednie koła rolls-royce’a można było zastąpić płozami - do jazdy po śniegu. - Zakupiono go także dla marszałka Józefa Piłsudskiego, jednak podczas parad wojskowych używał go tylko marsz. Edward Rydz-Śmigły. Na świecie pozostaReklama ło zaledwie dziesięć oryginalnych samochodów tego typu. My zaczęliśmy budować jedyną replikę w Polsce - podkreśla. Powstało prawdziwe cacko! Na podstawie szkicu nadwozia „double phaeton” i podwozia z książki „Historia starych samochodów” Aleksandra Rostockiego z 1981 r. został wykonany rysunek w skali 1:12. Replika - co akcentuje pomysłodawca motoryzacyjnego przedsięwzięcia - była wspólnym dziełem nauczycieli i uczniów. - Mechanicy zajęli się silnikiem i podwoziem, blacharze oraz spawacze wykonaniem karoserii typu kabriolet, tokarze i frezerzy dorabianiem części. Z kolei uczniowie w zawodzie ślusarz odpowiadali za ręczne wykonanie z blachy mosiężnej przedniej atrapy (obudowy chłodnicy). Powstawały kolejno ozdobne elementy, przednie lampy, tapicerka boczna, podłoga, deska rozdzielcza, przednie poszycie maski… Błotniki zostały zrobione z blachy chromowo-niklowej metodą nitowania - przywołując etapy prac, J. Aleksandrowicz podkreśla, iż udało się wiernie odtworzyć większość elementów pierwowzoru. - Samochód posiada nawet barek w bocznych drzwiach, w którym ukryte są kryształowe szklanki i karafka. Na desce rozdzielczej znajduje się fiolka z wodą na żywe kwiaty. Dorobiono megafon akustyczny między salonką a szoferką. Z kolei zegary na desce rozdzielczej i licznik w stylu retro zostały oprawione w ozdobne mosiężne ramki - wymienia, zdradzając, iż elementy mosiężne, m.in. kołpaki piast, klamki, medale czy napisy, podobnie jak tapicerka oraz poszycie rozkładanego dachu, to wkład pracowników zaprzyjaźnionej odlewni, tapicera oraz jednego z absolwentów placówki. - Zainteresowanie i zaangażowanie uczniów oraz nauczycieli było ogromne - zaznacza mój rozmówca. Przyznaje też, że nadzór nad powstającą repliką Fot. arch. agnieszka Warecka Replika rolls-royce’a. Dane techniczne samochodu: dopuszczalna masa całkowita - 1,9 tys. kg; masa własna - 1,2 tys. kg; długość - 4,5 tys. mm; szerokość - 1,6 tys. mm; wysokość (z dachem rozkładanym) - 2,1 tys. mm. motywował go do nieustannego zgłębiania wiedzy w zakresie starych pojazdów, czego przejawem była m.in. wizyta w warszawskim Muzeum Techniki. Skompletował przy tym szereg książek poświęconych historii motoryzacji. - I tak tył siedmioosobowego samochodu wieńczył oryginalny kufer po prababci obity skóropodobnym materiałem... Powstało prawdziwe cacko! - akcentuje. debiut z widokami na fi lm Pytanie o tremę związaną z pierwszym odpaleniem rollsroyce’a J. Aleksandrowicz zbywa wyjaśnieniem, iż próby pracy silnika przeprowadzali z powodzeniem, zanim jeszcze powstała karoseria. - Jednak sam moment wyjazdu był ciekawy - sygnalizuje, opowiadając, jak wraz z uczniami - przed oficjalną rejestracją - w maju 1996 r. wjechali na plac szkolny. Nie mniejszym niż młodzież zaskoczeniem reagowali nauczyciele i dyrekcja. Po próbnych przejazdach, a następnie pozytywnej ocenie rzeczoznawcy samochodowego i badaniach technicznych auto został zarejestrowane i dopuszczone do użytku. W ciągu kolejnych siedmiu lat było modernizowane. Poprawialiśmy wnętrze i niektóre elementy nadwozia. Wykonaliśmy składany dach typu dorożka, wymieniliśmy podesty na drewniane, podobnie jak kierownicę i koła - uściśla, zdradzając, iż bodźcem do wprowadzenia modyfikacji stała się uwaga reżysera filmu o J. Piłsudskim, który sygnalizował, że wykorzystałby rolls-royce’a na planie, gdyby ten miał drewniane Replika auta szybko stała się wizytówką miasta, a społeczność „Samochodówki” - jako jej wykonawca - zapisała się szlachetną kartą w promowaniu szkoły i Siedlec na różnego typu imprezach o zasięgu tak lokalnym, jak i ogólnopolskim. szprychy. - Zrobiliśmy je w ciągu dwóch miesięcy - uściśla. Pamiątka na całe życie Replika auta szybko stała się wizytówką miasta, a społeczność z perspektywy czasu uważam, że gdybym po raz drugi miał wybrać kierunek zawodowego rozwoju, zdecydowałbym tak, jak przed laty. Bardzo ceniłem sobie pracę w charakterze nauczyciela zajęć praktycznych o kierunku mechaniczno-samochodowym. lubiłem uczyć, tworzyć i modernizować swój warsztat pracy. W czasie 47-letniego okresu pracy zawodowej dokształcałem się przez 22 lata, a w siedleckiej „samochodówce” przepracowałem łącznie 34 lata. od 1988 r. do 2002 r. pełniłem funkcję kierownika warsztatów samochodowych zsz nr 3 przy ul. kazimierzowskiej. macierzysta placówka mieściła się wówczas przy ul. Browarnej (następnie oskara langego) i tam uczniowie odbywali zajęcia teoretyczne. moje hobby oprócz motoryzacji to fotografia, kolekcjonowanie starych zdjęć oraz antyków, ponadto zwiedzanie nowych miejsc i poznawanie ciekanot. Wa wych kultur. „Samochodówki” - jako jej wykonawca - zapisała się szlachetną kartą w promowaniu szkoły i Siedlec na różnego typu imprezach o zasięgu tak lokalnym, jak i ogólnopolskim. W 1996 r. rolls-royce był m.in. atrakcją obchodów 550-lecia nadania praw miejskich w Mokobodach, zaś w grudniu woził po ulicach Siedlec mikołaja. Rok później auto wykorzystali organizatorzy Dnia Dziecka - pozostawało do dyspozycji małych siedlczan bawiących się na terenie siedleckiej jednostki wojskowej. Samochód został zaprezentowany ponadto na aukcji koni w Janowie Podlaskim, startował też - w kategorii „pojazdy weselne” - w dorocznej węgrowskiej biesiadzie. Pod urokiem repliki byli zarówno uczestnicy Międzynarodowych Targów Poznańskich w 1999 r., jak i Międzynarodowych Targów Gdańskich Moto-ExpoAuto-Market w 2001 r. czy organizowanej na Trakcie Królewskim w Warszawie II Ogólnopolskiej Parady Kwiatów. Auto woziło także znane osobistości, m.in. Macieja Orłosia - w ramach realizowanego przez telewizyjną „Jedynkę” cyklu „A to Polska właśnie”, dwukrotnie startowało w rajdzie samochodowym „Od Muzeum Techniki do Politechniki”, jest również stałym „bywalcem” inauguracji roku akademickiego na siedleckim Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym oraz „Jackonaliów”. Rolls-royce’a - na co zwraca uwagę inicjator budowy repliki chętnie wypożyczają młodzi stający na ślubnym kobiercu. Z prośbą o jego udostępnienie zwróciła się też dumna babcia, której urodził się długo wyczekiwany wnuk. - Zdjęcia szczęśliwej rodziny udającej się na chrzest to niewątpliwie wspaniały prezent i pamiątka na całe życie - precyzuje. - W 2002 r. warsztaty ZSZ nr 3 z ul. Kazimierzowskiej zostały przejęte wraz z całym majątkiem przez Centrum Kształcenia Praktycznego mieszczące się przy ul. Konarskiego. Cieszę się, że auto garażuje w dobrych warunkach - podkreśla J. Aleksandrowicz. Z sentymentem przyznaje również, że pojawiająca się na ulicach miasta maszyna z dawnej epoki niezmiennie wprawia w zachwyt przechodniów, przysparzając chluby szkole sprawującej pieczę nad jej powstaniem i wszystkim wykonawcom. informacje www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 31 Gdy Morfeusz nie chce przyjść Im jesteśmy starsi, tym częściej mamy kłopoty ze snem. Uskarża się na nie połowa osób po 50, z czego 15-20% cierpi na przewlekłą bezsenność, czyli trwającą dłużej niż miesiąc, kiedy „białe noce” zdarzają się co najmniej trzy razy w tygodniu. Problem, który dotyka większość Wiele osób w wieku podeszłym ma trudności czy kłopoty ze snem. Dotyczy to nawet 1/3 wszystkich seniorów. Niektórzy z nich mają okresowe kłopoty, u innych utrzymują się przez dłuższy czas. Osoby starsze najczęściej uskarżają się na kilkukrotne wybudzanie się w nocy. Wiele z nich wstaje bardzo wcześnie, nawet ok. 4.00, inni natomiast nie potrafią zasnąć przez długi czas. Fot. www.morguefile.com Niezależnie od wieku wszyscy potrzebujemy snu. Wiemy, jak niekorzystnie na nasze funkcjonowanie wpływa jego brak i jak irytujące są minuty, kiedy przewracasz się z boku na bok i nie pomaga nawet liczenie baranów. Z każdą chwilą stajemy się coraz bardziej zdenerwowani, co dodatkowo utrudnia zasypianie. Niestety, starzejemy się Każdy z nas ma inne zapotrzebowanie na sen. Związane jest to z trybem życia, jaki prowadzimy, a także z wiekiem. Zmiana rytmu snu i czuwania jest odpowiedzią na proces starzenia się naszego organizmu. Normalne jest zatem, że np. z wiekiem śpimy krócej. Zmianie ulec może także cykl dobowy: możemy odczuwać potrzebę wcześniejszego kładzenia się do łóżka oraz wcześniejszego wstawania. Ustal przyczynę Kłopoty ze snem mogą pojawić Pamiętaj Nie zmieniaj rytmu dnia po przejściu na emeryturę, zwłaszcza pory wstawania z łóżka. Nie wydłużaj też czasu snu. Jeśli kiedyś wystarczało ci np. sześć godzin, by dobrze wypocząć, to tego się trzymaj. Ale gdy następnego dnia dokuczała ci senność, uczucie zmęczenia, regułą było dłuższe spanie w weekendy - możesz wydłużyć sen o pół godziny. Zwiększ aktywność fizyczną. Codziennie chociaż przez pół godziny spaceruj lub energicznie maszeruj, ponieważ wysiłek fizyczny poprawia jakość snu. Nocą spędzaj w łóżku tyle godzin, ile jesteś w stanie przespać. Jeśli jest to tylko pięć godzin, na tyle czasu kładź się do łóżka. Przewracanie się z boku na bok, denerwowanie się, że nie możesz zmrużyć oka, tylko nasila bezsenność. Nie kładź się spać za wcześnie. Jeśli robisz to o 21.00, a śpisz tylko sześć godzin, obudzisz się w środku nocy. Wyznacz sobie godzinę, o której masz zamiar się budzić, i na tej podstawie oblicz porę udania się na nocny wypoczynek. Postaraj się wstawać z łóżka zawsze o tej samej godzinie, ponieważ taka regularność budzenia się bardzo silnie wzmacnia sen. Jeśli zauważasz, że twój cykl okołodobowy się rozregulował i trudno ci długo spać w nocy, ale niełatwe jest też czuwanie w ciągu dnia, zdecyduj się na jedno z dwóch rozwiązań: śpij krótko w nocy (przez cztery, pięć godzin) i ucinaj sobie półgodzinną drzemkę w dzień albo śpij w nocy przez sześć godzin i unikaj drzemki. Poprawa nawyków związanych ze snem często jest skutecznym postępowaniem, a niejednokrotnie - jedynym koniecznym. Osobom starszym należy zalecić unikanie drzemek w ciągu dnia, wprowadzenie i/lub zwiększenie aktywności fizycznej oraz właściwy rytm posiłków. się jako zjawisko samoistne lub też współwystępować z innymi schorzeniami. Najczęściej pojawiają się w wyniku depresji. Problemy ze snem mogą towarzyszyć także innym chorobom, np.: niewydolności serca, alzheimerowi, chorobom płuc oraz w czasie rekonwalescencji po zawale serca lub udarze mózgu. Walka z bezsennością jest możliwa tylko wtedy, gdy zostanie ustalona przyczyna. Jeśli trudności są powikłaniem innej choroby, czasami wystarczy zmienić leki, aby problem przestał istnieć. W sytuacji, gdy kłopoty ze snem nie mają konkretnej przyczyny, warto zwrócić uwagę na plan dnia i aktywność osoby starszej. W październiku na Uniwersytetach Trzeciego Wieku w całej Polsce rozpoczęły się spotkania, podczas których seniorzy dowiadują się, jak radzić sobie z bezsennością. Siedlce znalazły się na mapie miast, w których zorganizowano kampanię „Seniorze! Zadbaj o swój zdrowy sen”. MD Bezsenność to naprawdę problem PYTAMY Dr. n. med. Michała Rabijewskiego z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Endokrynologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Czym jest bezsenność? Zaburzenia snu występują u nawet 50% populacji i u aż 40-70% osób w starszym wieku. Są stałym elementem upośledzenia zdrowia psychicznego, objawiającego się spadkiem satysfakcji z życia, słabą koncentracją i produktywnością, depresją, sennością w ciągu dnia, nerwowością i niepokojem. Wpływają też niekorzystnie na ogólne zdrowie fizyczne. Towarzyszą często chorobom sercowo-naczyniowym, jak np. nadciśnienie, choroba niedokrwienna serca, zaburzeniom hormonalnym czy spadkowi odporności, który prowadzi do częstych infekcji. Jak sobie radzić z problemami ze snem? Bezsenność, częste przebudzenia w nocy, zmęczenie i otumanienie rano po nieprzespanej nocy - większość z nas doskonale zna te sytuacje. Z badań wynika, że połowa Polaków przynajmniej raz w tygodniu śpi mniej niż sześć godzin na dobę. Z zaburzeniami snu można i należy walczyć. Na pomoc w tej sytuacji przychodzi m.in. melatonina. Zatem brak snu to wynik niskiego poziomu melatoniny? Funkcjonujemy w rytmie dobowym. Kiedy dochodzi do rozregulowania naszego wewnętrznego zegara, zaczynają się zaburzenia w wydzielaniu melatoniny w organizmie, a przez to - kłopoty z bezsennością. Melatonina to naturalna substancja wytwarzana w organizmie. Ma ona duży wpływ na cykl dobowy i odpowiada za zdrowy sen. Czy możemy się od niej uzależnić? Nie. Melatonina nie uzależnia, a wydatnie poprawia jakość snu. Kto ją powinien stosować? Osoby po 40 roku życia ze względu na zmniejszający się wraz z wiekiem poziom melatoniny w organizmie, ale i coraz częściej ludzie młodsi. Postęp cy- wilizacyjny sprawił bowiem, że jesteśmy narażeni na zaburzenia wspomnianych rytmów dobowych. Większość dnia przebywamy w zamkniętych pomieszczeniach, później kładziemy się spać. Wieczór i noc często poświęcamy na czytanie, oglądanie telewizji, naukę i pracę przy komputerze. Sprawia to, że sami zaburzamy nasz rytm dobowy. Nie absorbujemy wystarczającej ilości światła słonecznego niezbędnego do produkcji melatoniny, a sztuczne, którą otacza nas przez większość dnia, nie wpływa pozytywnie na jej syntezę. W konsekwencji prowadzi to do pogorszenia zdrowia. Warto podkreślić, że już po 40 roku życia obserwuje się silny spadek stężeń nocnych melatoniny. Postępuje on wraz z wiekiem, początkowo powoli, ale od 50 roku życia coraz szybciej. To powoduje, iż u osób w podeszłym wieku różnice w poziomie między dziennym a nocnym wydzielaniem melatoniny są znikome. NOT. MD EchoKatolickie W Wolnej chWili numer52(1017) 15(615)23-31 12-18grudnia kwietnia 2007 numer 2014 r. Fot. arch. odr graBanóW 32 KSIĄŻKA dLA KAŻdEGO Pokochają czytanie Próbując przekonać nasze pociechy do książek, które znamy - ze znamienną uwagą „kiedy ja byłam/byłem w twoim wieku” - częściej napotykamy na obojętność wyrażoną wzruszeniem ramion niż entuzjazm z powodu podsuwanej lektury. Jak to zmienić? Keks należy do wykwintnych ciast. POdZIEL SIĘ POMYSłEM Szlachetny smak keksu Cywilizacyjny skok, jaki dokonał się na naszych oczach w ciągu 20-30 lat, przypomina rewolucję. O ile dla dzisiejszych 40-latków zmiany są zrozumiałe, ponieważ potrafią oni „wpasować się” w technologiczny postęp, to dla pokolenia ich rodziców bądź dziadków, a na pewno większej jego części, te zmiany stanowią zagadkę, której nawet nie próbują rozgryzać... Nie należy się więc dziwić, że ci najmłodsi nie odnajdują się w fabule powieści, którymi zaczytywaliśmy się my, będąc dziećmi, nawet jeśli należą do literackiego kanonu. Bywa też odwrotnie. Książki, po które sięgają oni, po przekartkowaniu szybko odkładamy, „bo to nie dla mnie”. Przebiegły zamysł, by podrzucić trylogię „Niezgodna” nastoletniemu i - z dumą muszę to napisać! - oczytanemu synowi, okazał się strzałem w dziesiątkę. Jego pełna entuzjazmu recenzja natchnęła do lektury mnie... I wcale mnie nie zaskoczyła. 16-letnia Beatrice jest miesz- kanką świata powstałego na gruzach Chicago. Należy do jednej z pięciu frakcji - Altruizmu, poza którą istnieje Nieustraszoność, Erudycja, Prawość, Serdeczność. Kiedy podobnie jak wielu jej rówieśników musi przystąpić do tzw. testu predyspozycji, który określi, w jakiej frakcji powinna się znaleźć, tylko przeczuwa, że jej życie się zmieni. Nie wie jednak, jak bardzo. Przechodząc do Nieustraszoności, Beatrice obiera imię Tris. Zaczyna od niebezpiecznego, pełnego pułapek szkolenia, które każe jej stanąć oko w oko z własnymi lękami oraz obnaży prawdę o innych kandydatach na Nieustraszonych. To zaledwie początek przygód niezwykłej nastolatki. W moim odczuciu Veronica Roth, autorka bestsellerowej trylogii, czytelników ujęła nie tylko błyskotliwie skonstruowaną fabułą - porównywaną zresztą często do „Igrzysk śmierci”. Napisała powieść o niezwykłej drodze do dojrzałości swojej bohaterki. KL Składniki: 6 jabłek, 3 jaja, 2 szklanki mąki, szklanka cukru, po łyżeczce proszku do pieczenia i sody, szklanka bakalii, 4 łyżki oleju (uwaga - porcja na większą keksówkę). Wykonanie: Obrane ze skórki jabłka kroimy w kostkę, zasypujemy cukrem, dodajemy bakalie i odstawiamy na godzinę do lodówki. Ubijamy jaja, dodajemy mąkę wymieszaną z sodą i proszkiem do pieczenia. Następnie łączymy wszystkie składniki i dokładnie mieszamy. Ciasto należy przełożyć do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej tartą bułką. Pieczemy je w temp. 180°C ok. 60 min. W KuCHNI Szkło na błysk Jeśli nie stoją na stole, szklane elementy zastawy chowamy do kredensów i barków. Zanim ponownie podamy je do obiadu, warto przywrócić im blask. Dzbanki, wazony, szklanki, kieliszki - na pierwszy plan wysuwa się użytkowa funkcja tych naczyń, co nie znaczy, że wyklucza to troskę o ich czystość oraz połysk. Poniżej podajemy garść porad, jak dbać o szkło. Fot.WWW.morgueFile.com Veronica Roth, Niezgodna,, Wydawnictwo Amber, Warszawa 20014. Veronica Roth, Zbuntowana,, Wydawnictwo Amber, Warszawa 20014. Veronica Roth, Wierna, Wydawnictwo Amber, Warszawa 20014. Przepis na keks otrzymaliśmy z Centrum Edukacji Ekologiczno-Rolniczej działającego przy Zespole Doradztwa Rolniczego w Białej Podlaskiej z siedzibą w Grabanowie. Kryształów nie myj ciepłą wodą - stracą blask. Używaj do mycia płynów do naczyń, spłukuj czystą zimną wodą i zostaw na miękkiej ściereczce, aż wy- tekst sponsoRowany Makijaż karnawałowy - metamorfoza Makijaż sylwestrowy i karnawałowy powinien być efektowny i olśniewający. Musi zwracać uwagę, uwydatniać atuty oraz maskować niedoskonałości. Sylwester i karnawał to czas, w którym króluje przepych. Nie bójmy się więc intensywnych kolorów, błyszczących drobinek. Szczególną uwagę zwróćmy na podkreślenie oka czy optyczne powiększenie ust. Każdy makijaż powinien zaczynać się od przygotowania skóry. Gładka cera to podstawa, dlatego rozpoczynamy od nałożenia na twarz bazy wygładzającej. W przypadku cery nieproblematycznej wystarczy krem matujący, który zapewni trwałość makijażu do samego rana. Jeśli jest taka potrzeba, punktowo używamy korektora. Następnie przystępujemy do nałożenia podkładu - idealnie dobrany wytrzyma wiele godzin bez poprawek, trwale zmatowi i ukryje niedoskonałości. Kolejny krok to puder transparentny. Nakładamy go pędzlem, utrwalając tym samym podkład. Czynność ta sprawi, że makijaż stopi się ze skórą, dodatkowo ją zmatowi, co pozwoli uniknąć tzw. efektu świecenia się. Brwi podkreślamy kredką lub cieniem. Ważne, aby kolor był dobrze dobrany i nie za ciemny. Kości policzkowe, jak i owal twarzy konturujemy bronzerem, co wysmukli twarz, a także doda jej świeżości. Szczyty kości policzkowych podkreślamy rozświetlaczem - dzięki temu trikowi uzyskamy tzw. efekt glam, niczym ze szklanego ekranu. Makijaż oczu zaczynamy od jasnych cieni w kącikach i pod łu- Czystość i połysk naczyń cieszą oko. Świadczą też o wadze, jaką gospodyni przykłada do porządku. kiem brwiowym. Aby je optycznie otworzyć i nadać wyrazistości, w zewnętrznych kącikach pozwalamy sobie na szaleństwa, wybierając kolor, który lubimy. Należy jednak zadbać, by kolory łagodnie przechodziły między sobą. Górną i dolną linię rzęs podkreślamy ciemną kredką lub eyelinerem. Zwieńczeniem są mocno wytuszowane rzęsy. W karnawale nie bójmy się efektu sztucznych rzęs, który zrobi wielkie wrażenie. Pamiętajmy też, by usta miały intensywny i połyskliwy kolor. Miłej zabawy w Nowym Roku życzy zespół Gabinetu PUELLA. schną. Możesz je też wypolerować lnianą szmatką. Szkło zmatowiałe przetrzyj plasterkami cytryny. Gdyby to nie pomogło, wlej w czyszczone naczynie wodę z dodatkiem dwóch łyżeczek amoniaku. Po paru godzinach przepłucz je czystą wodą. Podobnie postępujemy, chcąc odczyścić poplamiony kryształ. Myjąc wyroby ze szkła, pamiętajmy o tym, że łatwo o ich stłuczenie. Dlatego dno zlewu najlepiej wyłożyć gumową wkładką lub wyścielić grubą ścierką czy ręcznikiem. A po umyciu i wypłukaniu należy poukładać je na suchej ściereczce. Kryształy będą lśnić, jeżeli po umyciu wytrzemy je bawełnianą szmatką zwilżoną spirytusem lub czystą wódką. Szklanek, kieliszków itd. ze złotym lub srebrnym zdobieniem nie należy myć w bardzo gorącej wodzie ani zbyt długo moczyć, aby nie zniszczyć zdobień. Szkło po umyciu powinno się płukać zimną, a nie gorącą wodą, aby naczynia nie popękały po odstawieniu na suszarkę. Aby szklane naczynie (np. szklanka) napełniane gorącym płynem nie pękło, wystarczy je postawić na wilgotnej ściereczce. Rozbite szkło lub porcelanę łatwo zebrać z podłogi kilkoma zamoczonymi w wodzie ręcznikami papierowymi lub mokrą ścierką, którą po użyciu należy natychmiast wyrzucić, aby się nią nie pokaleczyć. Gdy nie możemy rozdzielić szklanek włożonych jedna w drugą, trzeba do tej na górze wlać zimną wodę, a tą na dole włożyć do ciepłej (ale nie gorącej) wody. Pod wpływem różnicy temperatur szklanki zmienią swoją objętość, co pozwoli wyjąć jedną z drugiej. OPR. KL echo dzieci www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 33 101 RZECZY, KTóRE MuSISZ ZROBIĆ, ZANIM dOROŚNIESZ Wyhoduj kryształy Hodowanie kryształów jest dziecinnie proste! Jeżeli chcesz, by twoja hodowla była wyjątkowa, spróbuj wyhodować duże pojedyncze kryształy o idealnym kształcie. Najpierw musisz przygotować roztwór nasycony, czyli taki, w którym w określonej temperaturze nie rozpuści się już więcej cząstek stałych. Kiedy ostygnie lub wyparuje, wytrącą się cząstki stałe. Jeśli proces chłodzenia lub odparowywania będzie zachodził powoli, powstaną ładnie uformowane kryształy. Jeśli schładzanie nastąpi gwałtownie, będą one mniejsze i nieregularne. będą potrZebne sól gorzka (z apteki) miska z ciepła wodą czysty szklany słoik z zakręcaną pokrywką łyżka stołowa łyżeczka do herbaty słoik albo szklanka z płaskim dnem lupa jeszcze jeden szeroki słoik albo naczynie jaK to Zrobić? Jeśli chcesz uzyskać większe kryształy, wlej resztę klarownego płynu do płytkiego naczynia lub otwartego słoika na wysokość ok. 1 cm. Pozwól, żeby ciecz powoli się schłodziła i wyschła. Im dłużej to potrwa, tym ładniejsze będą kształty kryształów. 1. Wlej trzy łyżki stołowe ciepłej wody (temperatura taka, jak do kąpieli) do małego, czystego słoika. 2. Dodaj dwie łyżki stołowe soli. 3. Zakręć słoik i mocno nim potrząśnij. 4. Wstaw słoik do miski z ciepłą wodą na 5 min, potem mocno znowu nim potrząśnij. 5. Jeśli sól całkowicie się rozpuściła, dodaj jeszcze jedną łyżeczkę. 6. Powtarzaj kroki 3-5, stopniowo dodając po jednej łyżeczce soli i potrząsając słoikiem, aż po drugim wstrząśnięciu na dnie zostanie odrobina soli. 7. Nalej dwie lub trzy krople klarownego płynu na płaskie dno słoika lub innego naczynia postawionego do góry dnem. Obserwuj je przez lupę. Prawie od razu powinieneś zobaczyć powstające kryształy. Przeprowadź analizę dNA DNA znajduje się w każdym żywym organizmie. To niepowtarzalny kod zawierający informacje o wyglądzie i funkcjonowaniu roślin, zwierząt i ludzi. będą potrZebne: 15 g różyczek brokułów (lub 15 g cebuli) duża szczypta soli zimna woda malakser gęste sito albo durszlak naczynie z miarką detergent w płynie (dodatkowo: sól do zmiękczania mięsa albo świeży sok ananasowy) alkohol do dezynfekcji (60 albo 95% alkohol etylowy albo izopropylowy) mały, wąski szklany słoik lub butelka do pocZytania Niezwykłe fakty 227 kg ważył jeden kęs mięsa pożeranego przez tyranozaura. 2 mln kwiatów daje nektar do produkcji ½ kg miodu. 140 m pasków materiału używano do zawinięcia mumii. 80 samolotów zestrzelił podczas I wojny światowej as niemieckiego lotnictwa. 1 godzina - tyle czasu opada na ziemię płatek śniegu. „Świat w liczbach. Ponad 2000 niezwykłych postaci i faktów” to niezwykła książka, wypełniona po brzegi niesamowitymi liczbami i zdumiewającymi faktami. PrzyReklama gotujcie się na podróże w czasie i przestrzeni - poprzez wieki, dookoła świata, do świata zwierząt, a nawet do kosmosu! Na każdej stronie tej książki znajdziecie oszałamiające fakty, o których zapewne nigdy nie słyszeliście. Możecie nimi zadziwić koleżanki i kolegów. Nieważne, czy tylko przerzucicie strony tej książki, czy też przeczytacie ją od deski do deski, gwarantujemy, że podczas jej lektury nie raz wyrwie wam się z ust gromkie „Łał! Nie JAG do wiary!”. jaK to Zrobić? 1. Pokrój brokuły lub cebulę tak, by zmieściły się w malakserze. Dodaj szklankę zimnej wody i dużą szczyptę soli. 2. Miksuj na wysokich obrotach 25-30 s. 3. Przelej miksturę do naczynia z miarką, cedząc ją przez sito. W razie potrzeby delikatnie odciśnij miąższ, aż uzyskasz pół szklanki soku. 4. Dodaj do soku jedną łyżkę stołową płynnego detergentu i ostrożnie mieszaj płyn przez 5 s. 5. Odstaw sok na 10 min. 6. Przelej płyn do małego, wąskiego szklanego słoika lub butelki, wypełniając ⅓ naczynia. 7. Przechyl naczynie na bok i nalej do niego po ściance taką samą ilość alkoholu (uważaj, żeby alkohol nie wymieszał się z sokiem), następnie odstaw je i znowu poczekaj. Alkohol pozostanie w górnej części naczynia. 8. DNA pozlepia się w nitki, które prawie natychmiast zaczną się unosić w alkoholu. Możesz je wyłowić szpadką do koktajli albo podobnym przyrządem. Więcej pomysłów na zabawę znajdziecie w książce „101 rzeczy, które musisz zrobić, zanim dorośniesz”. 3 KUPOn Świat w liczbach. Ponad 2000 niezwykłych postaci i faktów, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2015. Jest matką płomienia, w ogień się zamienia. Posiana pod lasem, pożera go czasem. Ucieka kominem wraz z sadzą i dymem. Niekiedy umyka błyskiem z popielnika. 34 inFormacje - ogłoszenia droBne EchoKatolickie MIĘdZYRZEC POdLASKI Koniec pierwszej edycji usługi Internet bez tajemnic opony zimowe, letnie nowe i używane - montaż gratis; Felgi stalowe i aluminiowe - prostowanie felg, przechowalnia opon; komputerowa geometria kół; oleje, filtry - wymiana gratis; klimatyzacja - napełnianie, odgrzybianie, serwis; naprawy bieżące: zawieszenia, hamulce, filtry, tłumiki. tel. 604-432-222, siedlce, ul. Piaski zamiejskie 30. Zakończyła się pierwsza edycja bezpłatnych zajęć z podstaw obsługi internetu dla osób 50 plus w ramach programu PCRS. Zajęcia odbywały się w ramach Lokalnego Programu Działania „Otwieramy nowe okno na świat - pierwsze kroki w internecie” w miejskiej kawiarence internetowej PIAP Telecentrum. W pierwszej edycji wzięło udział ponad 40 osób powyżej 50 roku życia. Uczestnicy pracowali w grupach, a każda z nich wzięła udział w 12 spotkaniach. Większość nie miała nigdy kontaktu z komputerem i internetem, tymczasem po zakończeniu kursu planują zakup laptopów. Czego nauczyli się na zajęciach? Potrafią posługiwać się myszką i klawiaturą. Przeglądają w internecie strony i potrafią korzystać z wyszukiwarki. Każdy ma założoną skrzynkę pocztową i profil na facebooku. Wysyłają i odbierają wiadomości, zapraszają znajomych, lajkują i komentują po- sty. Potrafią też korzystać z czatu. Uczestnicy uczyli się również obsługi serwisów internetowych swoich banków, przeglądana faktur za telefon i sprawdzania połączeń, zgrywania zdjęć z telefonów i wielu innych przydatnych rzeczy. Podczas ostatnich zajęć udowodnili, że potrafią ściągać z internetu zdjęcia i przesyłać je pocztą. Na koniec kursanci otrzymali dyplomy. Rusza kolejna edycja Kolejna edycja bezpłatnych zajęć rusza już 5 stycznia. Spotkania będą się odbywały w poniedziałki w miejskiej kawiarence internetowej PIAP Telecentrum, w dawnym ratuszu na pl. Jana Pawła II. Istnieje też możliwość lekcji indywidualnych. Zapisy przyjmowane są pod nr. tel. 608029-496. BZ RoZWiĄZania konkuRsóW W 50 numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs sms, w którym do wygrania były trzy egzemplarze książki pt. „dzieci konsoli” od wydawnictwa media rodzina. najbardziej interesujących odpowiedzi na pytanie sprZedaM „dlaczego uzależnienie od gier jest groźne?” udzielili: Janusz owczarczyk, siedlce marcin Żuk, łosice sylwester duławski, łuków gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. Reklama układanie kostki brukowej i wykończenia wnętrz. Firma Winbruk, tel. 507-181-391. piaskowanie tablic nagrobnych 3 zł/znak. zakład kamieniarski art of stone, Biała Podlaska, ul. sidorska 100 (obok ePi). tel. 501-616-760. www. artofstone.com.pl. nagrobki na raty. kupuj taniej zimą z gwarancją montażu na początku wiosny. zakład kamieniarski, Biała Podlaska, ul. sidorska 100. tel. 501-616-760. nierucHoMości sprZedaM dom z ogrodem 60 km od Warszawy, choiny, gm. Parysów, 6 km od trasy lubelskiej. Pow. domu 220 m², prąd, gaz, woda, szambo biologiczne. cena 420 tys. zł. tel. 508-164-100. działka 700 m² z kamienicą do remontu, centrum siedlec. tel. 797-231-001 lub 25-632-45-04. dom, garaż, komórki, 1000 m², wszystkie media. Przy stacji na trasie siedlceWarszawa, 7 km od siedlec. sprzedam lub wynajmę, tel. 692-136-975. mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz. stoczek łukowski, tel. 519-862-477. mieszkanie 45 m², sulimów, siedlce. tel. 501-687-258. grunt orny 2,5 ha ryczyska, gmina miastków kościelny. tel. 798-440-752. 8,4 ha ziemi w tym: grunty orne, łąki, lasy i posesja z budynkami. okolice siedlec, tel. 692-327-332, 696-939-871. działka rekreacyjna „ogród ustronie” ul. graniczna, siedlce. tel. 791-258-088. działka budowlana pow. 888 m², wszystkie media, ul. topolowa, siedlce. tel. 791-258-088. BETONIARNIA numer52(1017) 15(615)23-31 12-18grudnia kwietnia 2007 numer 2014 r. nierucHoMości wynajMę lokal 388 m² lub część i p., w tym biuro 75 m² i 25 m², siedlce, ul. Brzeska 91. tel. 600-452-492 lub 698-997-247. nowe dwupokojowe mieszkanie/stancja przy ul. 11 listopada w siedlcach. tel. 668-216-221. samodzielne mieszkanie: pokój, kuchnia, łazienka. siedlce, tel. 604-063-644. dom umeblowany w Świdrach koło łukowa 150 m². Posiada sześć pokoi, kuchnię, łazienkę, balkon. do dyspozycji garaż na trzy samochody. tel. 502-574-411. sprZedaM duże choinki do kościoła lub instytucji. tel. 606-643-263. kuchnia, piekarnik gazowy ardo 60cm inox + okap inox 60 cm. tel. 667-472589. kserokopiarka canon ir2018, czarnobiała, format a5-a3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. tel. 25-644-48-00. opony zimowe 195x70x15c, VW transporter. tel. 502-760-659. gabloty sklepowe szklane, podświetlane, 2 sztuki, kolor mahoń, stan dobry . tel. 783-618-789. cztery krzesła pokojowe, stan b. dobry, kolor jasny, okolice Bojmia. tel. 516-298-000. dwie używane miodarki. kosów lacki, tel. 796-876-550. dąb o wysokości ok. 6 m, gruby. okolice urszulina. cena 1,7 tys. zł, do uzgodnienia. tel. 511-513-312. kasa fiskalna nowa. tel. 783-618-789. Regał pokojowy, szer. 3,6 m, wys. 2,1 m, kolor średni brąz. tel. 25-631-76-82. MotoryZacyjne ładna przyczepka samochodowa, zarejestrowana i ubezpieczona. tel. 502-760-659. Toyota yaris, 2005 r., silnik 1.0, przebieg 140 tys. km, czerwona, trzydrzwiowa. tel. 784-029-766. pług do podorywki 5-ka, stan bdb. cena do uzgodnienia. tel. 783-649-173. VW Passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 tdi, kombi czarny, full opcja, opony zimowe i letnie, cena do uzgodnienia. tel. 519-862-477. Kupię kwota mleczna. tel. 513-096-520. stare monety, banknoty, znaczki - najlepiej cale kolekcje. tel. 792-370-080. mały, używany, elektryczny parnik do ziemniaków. tel. 25-631-76-82. naUKa korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość dojazdu. siedlce, tel. 794-205-704. korepetycje: język angielski. siedlce, tel. 888-143-675. angielski, korepetycje dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. tel. 881-665-696. praca Zaopiekuję się osobą starszą w godzinach popołudniowych, siedlce i okolice. tel. 696-138-893. Zaopiekuję się starszą panią, mam doświadczenie. siedlce, tel. 507-693-888. Zdrowie Rehabilitacja z dojazdem do domu. tel. 789-376-197, www.rehabilitacjamiedzyrzec.pl. masaż: klasyczny, relaksacyjny, odchudzający, bańka chińska, rehabilitacja. dojazd do domu, tel. 664-901-644. masz żylaki? Pijawki lekarskie skutecznie leczą! Pijawki są przebadane i wolne od bakterii, wirusów i zanieczyszczeń. są używane jednorazowo i utylizowane po każdym zabiegu. gabinet hirudoterapii, ul. sekulska 15B, siedlce, tel. 504-217-250. praca korekcja racic u bydła mlecznego. Tel. 501-231-594. inFoRmacJa W związku z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (dz. u. z 2014r. poz. 518 ze zm.) informuję, że na tablicy ogłoszeń urzędu miasta w siedlcach na okres 21 dni, tj. od dnia 23.12.2014 r. do dnia 13.01.2015 r. wywieszony zostanie wykaz dotyczący wynajęcia w trybie bezprzetargowym części nieruchomości zabudowanej garażem murowanym, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 21 obręb 19, położonej w siedlcach przy ulicy gospodarczej. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl reklama Rozmaitości 35 36 numer 52(1017) 23-31 grudnia 2014 r. EchoKatolickie www.awistudio.pl T Y G O D N I K R E G I O N A L N Y Wydawca: siedlecka oficyna Wydawnicza „Podlasie” sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 adres redakcji: ul. Bp. i. Świrskiego 43a, 08-110 siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected] numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 bgZ s.a o/siedlce SIMPLY CLEVER Kompleksowo Profesjonalnie Konkurencyjnie H OJFVTÜV LSFEZUPXB PXF CF[HPU¬XL [;64 SP[MJD[FOJF /"+/*å4;&$&/: 83&(*0/*& %LDáD3RGODVND $O-DQD3DZáD,, WHO www.komunalnik.pl tel. 24h 601 277 212 83 343 46 91 ogłosZEnia Za daRmo! chcesz kupić, sprzedać, wynająć? nadaj swoje ogłoszenie w jednej z wielu kategorii za darmo! uwaga! promocja nie dotyczy działu „usługi” oraz ogłoszeń nadawanych systemem sms. szczegółowe informacje pod nr. tel. 25-644-48-00 lub na www.echokatolickie.pl. Redaktor naczelna: monika grudzińska ([email protected]). Zastępca: agnieszka Warecka ([email protected]) asystenci kościelni: ks. andrzej adamski, ks. jacek szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat Redaktorzy prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka ([email protected]), monika lipińska ([email protected]), kinga ochnio ([email protected]) dziennikarze: agnieszka Wawryniuk, andrzej materski (red. sportowa) stali współpracownicy: ks. mateusz czubak, Wioletta ekielska, ks. ireneusz juśkiewicz, Waldemar jaroń, tadeusz nieścioruk, krystian Pielacha, ks. Paweł siedlanowski, ks. jacek Wł. Świątek, michał sztelmach, anna Wasak, anna Wolańska, Beata zgorzałek korekta: anna kublik. skład: leszek sawicki administracja: Beata kusińska, marta kaleucha ([email protected]) Reklama: iwona zduniak-urban (tel. 664 427 272, e-mail: iwona.reklama. [email protected]), sylwia jelonek, tel. 694-466-922 druk: Polskapresse sp. z o.o., oddział Poligrafia, drukarnia Warszawa prenumerata realizowana przez RucH s.a. zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch. com.pl ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z telefonicznym Biurem obsługi klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma kolporter spółka z ograniczoną odpowiedzialnością s.k.a. informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.