Suzy jest feministką i riot grrrl z Udene

Transkrypt

Suzy jest feministką i riot grrrl z Udene
Suzy jest feministką i riot grrrl z
Uden. Jest to przemysłowe miasto
liczące około 40 tys. mieszkańców
znajdujące się w południowej
Holandii. Wprawdzie nie jest nikim
znanym, nie gra w Ŝadnej kapeli i nie
pisze ksiąŜek, jednak ma duŜo do
powiedzenia na temat polityki i
społeczeństwa Holandii. Wywiad
wyszedł nawet długi, a mimo to nie
wyczerpał tematu. Z pytań rodziły
się pytania, z niektórymi kwestiami
bym chętnie polemizowała. W
wyniku tego macie przed oczami
skróconą wersję gorącej rozmowy w
toku z młodą holenderską
feministką.
Endi: Cześć!
Suzy: Cześć!
Endi: Za jaką feministkę się uwaŜasz?
Suzy: Nigdy nie potrafiłabym ostatecznie
rozstrzygnąć, jaką opcję wyznaję jako
feministka. MoŜe jestem liberalną feministką
(nie uwaŜam, Ŝe powinnyśmy walczyć z
męŜczyznami, lecz współpracować), jednak
czasami bywam i radykalną feministką... jeśli
chodzi o aborcję i równe prawa. To wstyd, Ŝe
w 2007 roku kobiety nadal dostają mniej
pieniędzy, niŜ męŜczyźni za tą samą pracę.
Endi: Czy wierzysz w idee anarchistyczne?
Suzy: To wygląda dobrze na papierze. Jednak
są to idee niemoŜliwe do wcielenia w Ŝycie tak,
by przyniosły poŜądane skutki. Komunizm nie
spełnił swej roli, z anarchizmem stałoby się to
samo. Ostatecznie jesteśmy egoistami. Dbamy
bardziej o siebie, niŜ o innych ludzi. Myślę, Ŝe
nie powinno być ograniczeń jeśli chodzi o
najbardziej personalne sprawy – aborcja,
małŜeństwo... Są jednak pewne podstawowe
kwestie, które powinny być kontrolowane przez
rząd, nie moŜemy ich pozostawić sobie
samym.
Endi: Czy mogłabyś opisać swój rząd w
kilku słowach?
Suzy: No cóŜ, jesteśmy w trakcie formowania
nowej koalicji – CZWARTEGO rządu od maja
2002.
Endi: Co miałby oznaczać „czwarty” rząd?
Jakieś zmiany?
Suzy: Jest to koalicja pomiędzy prawicującą
partią chrześcijańską (CDA), która praktycznie
od zawsze jest w rządzie (cały XX wiek minus
8 lat), Partią Robotniczą (PvdA), która jest
coraz mniej robotnicza i coraz bardziej
prawicowa... oraz bardzo dziwną radykalną
partią chrześcijańską. Jest to niewielkie
ugrupowanie, jednak ani Socjaliści, ani Zieloni,
ani Liberałowie nie chcieli być w koalicji z CDA
i PvdA. Są to w końcu partie nastawione antichoice’owo w kaŜdym aspekcie – uwaŜają oni,
Ŝe naszym Ŝyciem powinny rządzić idee
zapisane w Biblii [ciekawi mnie, jak by to
mogło wyglądać, jeśli wziąć ową koncepcję na
powaŜnie... – przyp. Endi]. Obawiam się, Ŝe
partyjka ta moŜe mieć zły wpływ na członków
CDA, która nie jest tak do końca partią
chrześcijańską (znam ludzi, których rodzice są
w CDA, a nie są chrześcijanami). Jest to
jedynie największa i najsilniejsza partia – jeśli
chcesz odnieść sukces jako polityk, wstąp do
CDA. I mimo, Ŝe ciągle mamy tego samego
premiera, rząd ciągle się zmienia.
Prawdopodobnie jest to powód, dla którego
zaufanie społeczeństwa do rządu spada.
Największym problemem jest to, Ŝe nikt nie
chce współpracować. KaŜda partia chce czego
innego. KaŜda uwaŜa, Ŝe ich ideologia jest
najwaŜniejsza. Czasami w polityce MUSISZ
współpracować. Nie moŜesz sobie pozwolić na
niezgodę w kwestiach mało waŜnych.
W Holandii nie mamy „praw” w ścisłym tego
słowa znaczeniu. MoŜna nawet rzec, Ŝe mamy
prawa, które moŜna całkiem legalnie łamać.
Mimo, iŜ aborcji moŜna dokonać jedynie w
bardzo trudnej sytuacji, kaŜda moŜe się
poddać temu zabiegowi. Nie moŜna uprawiać
marihuany, jednak w kaŜdej wiosce jest sklep,
w którym moŜesz ją legalnie zakupić.
Endi: Co miałaś na myśli pisząc o „bardzo
trudnej sytuacji”, gdy wspominałaś o
aborcji? Czy jest ona dostępna dla kaŜdej
kobiety, takŜe dla tej, która nie ma zbyt
wiele pieniędzy?
takich zostało, jedynie w najbardziej
konserwatywnych społecznościach.
Suzy: „Bardzo trudna sytuacja” oznaczała
pierwotnie sytuację, gdy Ŝycie matki jest
zagroŜone. Później zaakceptowano przypadki,
gdy kobieta nie moŜe donosić dziecka, a teraz
kaŜdy moŜe mieć aborcję bez podawania
przyczyny. Za darmo. Za wszystko płaci rząd.
Ortodoksyjni chrześcijanie chcą zaostrzenia
prawa do pierwszych dwóch opisanych przeze
mnie sytuacji. Swoje roszczenia opierają na
pojedynczym incydencie, gdy pewna kobieta
usunęła ciąŜę, poniewaŜ dziecko miało się
urodzić z zajęczą wargą.
Suzy: UwaŜam, Ŝe jest zła, zapewne jednak
jest lepsza, niŜ w innych krajach. Zajęcia
opierają się na biologii. Nie mówi się nic na
temat emocjonalnej strony seksu. Podaje się
duŜo informacji na temat kondomów, chorób
przenoszonych drogą płciową, zapobiegania
AIDS, stosowania pigułek... Jednak tak
naprawdę, nikt nie zwraca na słowa
nauczyciela zbyt wielkiej uwagi. 60% młodych
ludzi, którzy uprawiają przypadkowy seks, nie
uŜywają kondomów. Mówią o „ufaniu ludziom” i
Ŝe to niemoŜliwe, by ktoś miał AIDS, ale
chwileczkę, to przecieŜ moŜe się zdarzyć i
uwaŜam, Ŝe warto jednak załoŜyć tą
prezerwatywę, by zapobiec chorobom
przenoszonym drogą płciową. Otrzymałam
gruntowną edukację seksualną od małego,
podobnieŜ wielu ludzi w tym kraju. Nie uŜywają
oni tej wiedzy jednak. Jedyne pytanie, jakie
młodzieŜ zadaje na lekcjach to „Co jest lepsze:
seks analny, czy waginalny?”. Wielu młodych
ludzi tutaj nie dba o nic poza satysfakcją
seksualną (oczywiście nie chodzi im o
„usatysfakcjonowanie kogoś”, jest to przecieŜ
takie męczące!).
Niestety, lekcje, o których mówiłam, nie
wspominają o tym, Ŝe nie kaŜdy pragnie seksu
i Ŝe gwałt jest zły.
Endi: W Polsce pro-lifersi są za całkowitym
zakazem aborcji oraz za „ochroną płodu od
momentu poczęcia”.
Suzy: To chore. Czy są równieŜ przeciwko
tabletkom antykoncepcyjnym? Tabletka
całkowicie hamuje rozwój jaja. To takŜe forma
„morderstwa”... A kondom... zabija plemniki. ;-)
Endi: Tak, są przeciwko. UwaŜają, Ŝe
antykoncepcja szkodzi zdrowiu. :-)
Czy antykoncepcja jest darmowa w Twoim
kraju?
Suzy: Nie jest darmowa. Ale powinna być.
KaŜdy musi mieć ubezpieczenie zdrowotne i
kaŜdy moŜe dostać pigułkę „za darmo” dzięki
ubezpieczeniu zdrowotnemu.
Czy znasz piosenkę Yoko Ono – „What a
mess”?
"If you keep hammering anti-abortion,
Well tell you no more masturbation for men.
Evry day youre killing living sperms in billions,
So how do you feel about that, brother?
What a waste, what a waste,
What a waste, what a waste,
To have to talk to a phony like you."
Endi: Hah, nie znam, ale dobry tekst :-)
W Polsce nierzadko napotykamy problemy,
gdy pragniemy dostać pigułkę. Wielu
ginekologów nie chce przepisywać jej,
poniewaŜ są oni zbyt „święci” i zbyt
katoliccy, by to zrobić. Szczególnie, jeśli
pacjentka jest młodą, niezamęŜną kobietą.
Suzy: My juŜ tego nie mamy. W latach
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych lekarze
nie chcieli jej przepisywać. Teraz niewielu
Endi: Czy mogłabyś opisać edukację
seksualną w Twoim kraju? Czy jest dobra?
W latach sześćdziesiątych seks przed ślubem
był nie do pomyślenia. Biologia jest lepsza, niŜ
nic... Znam bowiem historię dziewczyny, która
w wieku 18 lat wzięła ślub i podczas nocy
poślubnej uciekła od swojego męŜa... całą
drogę do domu rodzinnego biegła nago. Co się
stało? OtóŜ mąŜ rozebrał ją, co ją tak
zszokowało, iŜ nazwała go zboczeńcem. To
się stało w latach sześćdziesiątych.
Obecnie kaŜdy wykazuje jakiekolwiek pojęcie
na temat seksu.
Endi: Wielu facetów uwaŜa, Ŝe jeśli nie
zgodzisz się na seks, oznacza to, iŜ nie
lubisz go, nie jest on dobrym kochankiem,
albo Ŝe uwaŜasz, iŜ jest on jakiś felerny :-)
Szczególnie jeśli jesteś jego dziewczyną...
Suzy: Są chłopcy, którzy będą zawsze
zmuszać swoje dziewczyny do seksu.
Wszystkie moje przyjaciółki, które są w stałym
związku, poza jedną, przyznały się do bycia
zgwałconymi w ten sposób.
Endi: Nie myślą nawet o tym, Ŝe to równieŜ
rodzaj gwałtu, choć czują, Ŝe to jednak
gwałt.
Suzy: Są w związku juŜ dość długo, kochają
się, niektórzy myślą juŜ o ślubie... Jednak
nadal są gwałceni. Rozmawiałam z jedną
przyjaciółką i powiedziała mi, Ŝe nie potrafię
tego zrozumieć, bo nie mam chłopaka. Ona
uwaŜa, Ŝe to coś, co „robisz dla swojego
chłopaka”. Nie odpowiedziała mi jednak na
pytanie, czy jej chłopak musiałby uprawiać z
nią seks, jeśliby tego nie chciał...
Endi: Chłopaków uczy się, by ich potrzeby
były na pierwszym miejscu, uczy się ich
bycia zdobywcami...
Suzy: Tak samo dziewczyny są uczone bycia
biernymi... O seksie myślą one jako o
obowiązku.
Endi: ...I nie powinny one mówić o seksie,
poniewaŜ zostaną one uznane za „dziwki”.
Ja na przykład badzo lubię gadać o seksie.
Jestem więc taką „zboczoną dziwką”;-)
Suzy: Prawdopodobnie wstydzą się. Moi
przyjaciele byli zawsze całkiem feministyczni,
całkiem radykalni. Jednak, gdy zapytam
koleŜanki, czy wyjdą ze mną na spacer, pytają
swoich chłopaków o zgodę. Czują, Ŝe
zachowują się dziwnie, jednak nie mają
wystarczająco duŜo odwagi, by nie zgodzić się
ze swoim partnerem... A jeśli chłopaki mogą
gadać bez przerwy o seksie, dlaczego nie
dziewczyny? One teŜ uprawiają seks. DuŜo
dziewczyn uwaŜa, Ŝe to złe otwarcie czerpać
przyjemność z seksu. Dzięki chrześcijaństwu...
Myślę jednak, Ŝe gorzej jest w ogóle nie
czerpać przyjemności z seksu.
Endi: No ba!
Jaki wpływ na Ŝycie społeczne i politykę w
Holandii ma religia? Czy jest ona waŜna?
Suzy: Wbrew pozorom, jest ona całkiem
waŜna. Całe prawo opiera się na
chrześcijaństwie i takie jest całe
społeczeństwo, jednak wielu ludzi wydaje się
nie zdawać sobie z tego sprawy. Niewielu ludzi
chodzi do kościoła, jedynie w pasie Kościoła
Reformowanego i Katolickiego (ja mieszkam w
obrębie tego drugiego). Rzecz jasna powód,
dla którego eutanazja nie jest legalna, jest
chrześcijaństwo. To samo z miękkimi
narkotykami. Prawie wszystkie „etyczne”
wartości są oparte na biblijnych wartościach.
Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.
Mamy duŜą partię chrześcijańską CDA. To
„rodzinna” partia, której ideał to kobieta
siedząca w domu (no tak, mówią ‘jeden z
partnerów’, ale mają, rzecz jasna, na myśli
matkę). Jednak, jak juŜ wspomniałam, CDA nie
jest do końca chrześcijańskie – za wyjątkiem
większości liderów.
Ponadto, mimo iŜ wielu ludzi w Holandii to
ateiści, wielu polityków to chrześcijanie. Nasz
premier i praktycznie wszyscy najwaŜniejsi
ludzie w jego partii to ortodoksyjni
chrześcijanie. Kiedyś ów premier poszedł ze
swoją córką do domu dla niezamęŜnych
kobiet, gdzie zapytała ona głośno, jak moŜna
urodzić dziecko, nie mając ślubu.
Czy więc Holendrzy głosują na chrześcijan?
W sensie – czy ich preferują przy wyborze?
Suzy: Poparcie dla partii ortodoksyjnie
chrześcijańskich rośnie. Boimy się wszystkich
tych „dziwnych” ludzi, którzy przyjeŜdŜają do
naszego kraju. Skłaniamy się do tego, co
wydaje nam się bardziej holenderskie – na
przykład do chrześcijaństwa. Poza tym partie
chrześcijańskie są pewnym ewenementem w
polityce – ich poglądy wydają się bardziej
jasne. Seks małŜeński jest OK., seks
pozamałŜeński nie jest. Tatusiowie powinni
pracować, mamusie nie. Wiele innych partii
zyskało opinię „niewartych zaufania”, poniewaŜ
rezygnują one ze swoich ideałów po to, by móc
współpracować na pewnej płaszczyźnie.
Wyborcy chcą partii, która będzie robić to, o
czym mówiła podczas kampanii wyborczej,
jednak czasami jest to niemoŜliwe i muszą oni
zgodzić się na pewne rozwiązania, których
osobiście nie popierają. Jedynie partie
chrześcijańskie nie idą na kompromisy.
Ludzie mieszkający tutaj nie wiedzą nic o
polityce. Są dwa stereotypowe typy wyborców.
Pierwsza zawsze głosuje na te same partie.
Moja babcia zawsze głosuje na socjalistów,
poniewaŜ oni „są za klasą robotniczą”, pomimo
Ŝe jej poglądy są zupełnie inne, niŜ te zawarte
w ich linii partyjnej. Ona nie wie o tym. Rodzina
mojego ojca głosuje na partie chrześcijańskie,
poniewaŜ „myślą o rolnikach”. Drugi typ
wyborców głosuje na tego, kto krzyczy
najgłośniej. 4 lata temu takim człowiekiem był
konserwatysta Pim Fortuyn, a teraz jest to Jan
Marijnnissen, lider partii Socjalistów, który
kiedyś popierał politykę Mao Tse Tunga
(oczywiście nikt z jego wyborców nie zdaje
sobie sprawy z tego, kim był Mao...). Nazywają
go Naszym Wielkim Liderem...
Endi: Dla polityków stan rzeczy, w którym
hipotetyczni wyborcy nie wiedzą zbyt wiele
na ich temat jest pozytywny. WaŜne, by być
widocznym i głośno wykrzykiwać pewne
slogany...
Wspomniałaś o eutanazji – media ukazują
sytuację w Twoim kraju jako
“barbarzyńskie praktyki”. Czy uwaŜasz, ze
eutanazja spełnia swoje zadanie i Ŝe jest
OK?
Suzy: Eutanazja... zdarza się, ale rzadko.
Większość dotyczy pacjentów cierpiących na
nowotwór, którzy pragną zakończyć swoje
cierpienie. Myślę, Ŝe te praktyki są OK. –
dlaczego by nie właściwie? Myślę, Ŝe
decydowanie o tym, co ma się stać z twoim
ciałem jest waŜnym prawem. Prawo do śmierci
jest tak samo waŜnym prawem, jak prawo do
Ŝycia. A jeśli Bóg uwaŜa, Ŝe to złe, niech On
sam zadecyduje w tej sprawie. Jeśli On
istnieje, jeśli wszyscy ci ortodoksyjni
chrześcijanie mają rację, niech on mnie osądzi
w takim razie. Często przypominam im
[ortodoksyjnym chrześcijanom – E.] biblijną
historię o kobiecie, która miała zostać zabita,
poniewaŜ spała z kimś, kto nie był jej męŜem
To nie oni mają osądzać. Spójrz w lustro,
zanim osądzisz kogoś innego.
odchodził. Wielu Polaków w Holandii jest tu
nielegalnie, więc ludzie to wykorzystują.
Myślę, Ŝe dobrze by było, by Holendrzy płacili
tyle samo za pracę Polakom, co Holendrom.
Myślę, Ŝe mimo to, nadal byłoby tutaj duŜo
polskich pracowników. Wiem, Ŝe na pewnych
stanowiskach Polacy pracują naprawdę cięŜej.
Holendrzy chcą pieniędzy, ale nie mają
zupełnie ochoty się dla nich przemęczać.
Niektórzy moi znajomi pracują z Polakami i
mówią, Ŝe Polacy są bardziej zmotywowani do
pracy. MoŜe to wszystko dlatego, Ŝe w Polsce
trudniej o pracę?
Endi: Tak, trudniej jest dostać pracę, taką
dobrze płatną... Często nie zarabia się po
prostu wystarczająco duŜo pieniędzy.
Endi: Więc media kłamią? ;-p
Suzy: W Holandii czasem dostajesz więcej
pieniędzy, gdy NIE pracujesz. Jesteśmy
przyzwyczajeni do posiadania pieniędzy,
jesteśmy przyzwyczajeni do bogactwa. A jeśli
nie jesteśmy bogaczami, uwaŜamy to za błąd
systemu. Oczywiście to wina systemu, Ŝe nie
masz fajnej pracy, Ŝe rezygnujesz z pracy, gdy
wydaje ci się ona nudna, Ŝe jesteś wkurzony,
gdy cię zwalniają? Tutejsi ludzie nie są
przyzwyczajeni do pracy.
TeŜ mamy mass media. Według nich, wszyscy
Polacy to przestępcy :-P
Endi: Czy rasizm jest powszechny w
Holandii?
Endi: Wiem. Niestety to się czasami zgadza.
Suzy: Chcemy wierzyć, Ŝe nie jesteśmy
rasistami. To dlatego rozpoczynamy
ekstremalnie rasistowskie zdania od „Nie
jestem rasistą, ale...”. JuŜ tyle razy
wmawialiśmy sobie, Ŝe jesteśmy
wielokulturowym państwem, otwartym na inne
kultury, Ŝe juŜ zaczęliśmy w to wierzyć.
Skupiamy się na błahostkach. Holendrom
bardzo przeszkadza to, Ŝe dzieci imigrantów
nie znają ich tradycyjnych dziecięcych
piosenek. Z tym, Ŝe holenderskie dzieci nie
znają Ŝadnych piosenek poza moŜe tą z
„Pokemona”.
Suzy: „ONI KRADNĄ NAM PRACĘ! TO
PODSTĘP!”. Nie są w stanie wyobrazić sobie,
Ŝe moŜe pracodawcy wybierają pracowników,
którzy zrobią dobrze to, co im kaŜą zrobić – i to
za jak mniej pieniędzy. To jest właśnie wolny
rynek... I to dlatego walczymy w Afganistanie.
Wolny świat, wolność słowa, wolny rynek! A to,
Ŝe kradną pracę jest idiotycznym
stwierdzeniem. Polacy koczujący w krzakach w
oczekiwaniu, aŜ pójdziesz na przerwę
obiadową? I co, potem wybiegają z chaszczy i
zajmują twoje miejsce?
Endi: Polacy po prostu chcą pracować za
mniej pieniędzy, niŜ Holendrzy i tu tkwi ten
problem. Ale – jak sama wskazałaś – to jest
właśnie ten system, więc czegóŜ oni chcą?
MoŜe czas zmienić system? ;-) Czy znasz
jakichś Polaków osobiście?
Suzy: Szczerze powiedziawszy, nie znam
Ŝadnego. Jednak pamiętam takiego 15letniego Polaka, który pracował w domu moich
sąsiadów. Widziałam go jedynie o 5 rano, gdy
zaczynał pracować i o 11 wieczorem, gdy
Endi: Czy ów rasizm przeradza się w
ekstremizm?
Suzy: Jest coraz więcej rasistowskich
ekstremistów. Bycie rasistą jest nawet coraz
bardziej politycznie poprawne. Praktycznie
wszyscy są przeciwko imigrantom. Dla wielu
to, Ŝe imigranci są z natury źli, jest faktem.
Większość imigrantów naprawdę pragnie być
zaakceptowanym przez społeczeństwo, jednak
społeczeństwo nie chce ich zaakceptować.
Nawet jeśli mówią po holendersku i zachowują
się jak Holender, to nie wystarczy. Wtedy
znajdują kolejne durne wytłumaczenie dla
swojej postawy – „Oni się odŜywiają inaczej,
niŜ my!”. Politycy wiedzą, Ŝe społeczeństwo
jest przeciwko imigrantom, więc sami równieŜ
są. Czy słyszałaś o Ricie Verdonk?
Endi: Jasne. Myślę, Ŝe kaŜdy o niej słyszał...
Więc jakie jest nastawienie społeczeństwa
holenderskiego wobec Rity Verdonk? Jak
przewidujesz, co się moŜe stać, jeśli
Holendrzy będą kontynuować politykę
antyimigracyjną?
Suzy: Powinnaś znać polityczną historię
Holandii, jeśli chcesz zrozumieć, co moŜe się
stać. Jednak spróbuję ją nieco streścić... Przed
II wojną światową, w Holandii panowała bieda.
Rozwój był ledwo widoczny, mimo Ŝe
rewolucja przemysłowa rozpoczęła się juŜ
około 1870 roku. Wszystko się zmieniło, gdy
zaistniała potrzeba odbudowy kraju po wojnie.
I nie chodziło tu tylko o odbudowę
zniszczonych budynków, ale i o odbudowę
społeczeństwa. Nikt nie powinien juŜ
biedować, wojna jest juŜ za nami. Ostra
filaryzacja [„Verzuiling” – E.] społeczeństwa
miała na celu uniknięcie konfliktów – mieliśmy
filar katolicki, protestancki, socjalistyczny i filar
„bezfilarowy”. KaŜdy filar miał swoje własne
szkoły, gazety, stacje radiowe, imprezy...
wszystko. Ludzie z jednego fliaru nie
utrzymywali kontaktu z ludźmi naleŜącymi do
innego i robili wszystko po cichu.
Prawdopodobnie stąd się wziął nasz zwyczaj
ignorowania problemów. Jednak nie
rozwiąŜesz problemu, ignorując go, co obecna
sytuacja wyraźnie pokazuje. Od tego czasu nic
się właściwie nie zmienia – rząd jest cały czas
taki sam – socjalistyczno – katolicki. Razem
stworzyli państwo opiekuńcze. Nic się
szczególnego nie działo i kaŜdy wydawał się z
takiego stanu zadowolony.
Wszystko się zmieniło w latach
sześćdziesiątych. Po II wojnie światowej
urodziło się duŜo dzieci. Teraz podrosły,
pobrały się i chciały własnych mieszkań,
których nie było juŜ dla nich wystarczająco
duŜo. Stało się jasne, Ŝe młodsze pokolenie
jest problemem dla państwa opiekuńczego,
poniewaŜ ma za mało dzieci: dwójkę lub trójkę.
AŜ do lat 50tych dziesięcioro dzieci
przypadające na jedną rodzinę nie było niczym
szczególnym. Spadek ten był spowodowany
oczywiście większym dostępem do
antykoncepcji, większą wiedzą na temat seksu
i zabezpieczania się. Ludzie przestali chodzić
tak często do kościoła, filary stopniowo
zanikały. Od tej pory zaczęły się problemy.
Nigdy nie mieliśmy wystarczająco duŜo rąk do
roboty. JuŜ od lat 50tych zapraszaliśmy ludzi z
innych krajów, by tu pracowali: Hiszpan,
Włochów, Turków, Marokańczyków, Polaków...
Wszystkich tych, którzy mogli wyręczyć nas w
brudnej robocie. Ci ludzie oraz przybysze z
holenderskich kolonii – Indonezji, Surinamu,
holenderskich Antyli – nie byli uwaŜani za
część holenderskiego społeczeństwa. Ludzi
przybyłych z Indonezji (którzy byli odesłani,
gdy Indonezja uzyskała niepodległość za to, Ŝe
popierała Holendrów) umieściliśmy w byłym
obozie koncentracyjnym. Jest to tak dalekie od
ludzkiego traktowania imigrantów.
Przez moment próbowaliśmy ignorować
problemy, jakie przyszły wraz z przybyciem
imigrantów. Większość z nich nie potrafiła ani
pisać, ani mówić po holendersku. Nie dbaliśmy
o to w ogóle, dopóki nie pojawiły się ich dzieci.
Nie potrafiły one mówić, ani pisać po
holendersku i w szkołach nie były
akceptowane... Nasz problem polega na tym,
Ŝe chcemy, by imigranci zachowywali się jak
Holendrzy, ale gdy juŜ się tak zachowują, nie
uwaŜamy ich przez to tak naprawdę za
Holendrów. Więc po co robić wszystko, by
zachowywać się jak Holender, jeśli i tak cię nie
zaakceptują? Jest to obecnie ogromny
socjologiczny problem. Chcemy go rozwiązać
poprzez wyeliminowanie wszystkich
imigrantów i rozrostu ich społeczności. Ale
pomyśl, co byś zrobiła będąc na ich miejscu?
Niektórzy z nich zostali kryminalistami.
W latach dziewięćdziesiątych zdaliśmy sobie
sprawę, Ŝe ignorowanie problemu nie rozwiąŜe
go. Jednak nie mieliśmy pojęcia, jak w takim
razie go rozwiązać. Stworzyliśmy model
polderowy, coś naprawdę idiotycznego. Odtąd
polityka państwa wyglądała tak: wiemy, Ŝe
istnieje problem z drugą i trzecią generacją
imigrantów, ale nadal nie wiemy, co z nimi
zrobić. O stosunku rządu do miękkich
narkotyków i aborcji juŜ pisałam.
Wszyscy zdawali sobie sprawę, Ŝe sytuacja nie
jest najlepsza. Wtedy właśnie wkroczył Pim
Fortuyn, który uwaŜał, Ŝe wie, jak rozwiązać
problem. Wszystko to wina imigrantów, bo
przecieŜ to oni są źródłem największych
problemów. To leŜy w ich naturze, szczególnie
w naturze ich „religii nienawiści” - Islamu.
„Spójrz na Bin Ladena – jest muzułmaninem i
niezbyt fajnym człowiekiem”. Taa, spójrz na
papieŜa, a dowiesz się, jak dobre jest
chrześcijaństwo. Pim Fortuyn i wielu ludzi tutaj
nie jest w stanie zaakceptować faktu, Ŝe to
moŜe być wina naszego nastawienia do
imigrantów (szczególnie tych nie-zachodnich),
Ŝe to w ogóle jest jakiś problem. Gdybyśmy
nauczyli holenderskiego pierwszych
imigrantów i gdybyśmy dali im normalne domy,
zamiast „nor”, prawdopodobnie nie byłoby
Ŝadnego problemu. Fortuyn został zabity,
zanim zdąŜył cokolwiek uczynić. Parę miesięcy
wcześniej uformował partię, do której
przynaleŜeli ci, którzy wspierali finansowo jego
ugrupowanie. DuŜo między sobą walczyli, nie
wiem, czy nadal istnieją, ale na pewno nie
mają Ŝadnego poparcia. Fortuyn stał się
bohaterem, bo zginął, zanim zdołał ponieść
klęskę.
Po Pimie Fortuynie nadeszła Rita Verdonk.
Jest „twarda”, jest „bezpośrednia” – naprawdę
się ją przecenia – jest kobietą, więc bardziej ją
akceptują, niŜ gdyby była męŜczyzną.
Nazywają ją śelazną Damą, jak Tatcher, ale
mimo Ŝe nie lubię Tatcher, nie była ona tak
podła i nieczuła na ludzkie krzywdy, jak
Verdonk. Gdzieś tam miała ona jednak serce.
Ale Rita Verdonk... jej motto to „Zasady to
zasady” i wydaje się nie zdawać sobie sprawy,
Ŝe odkąd jest ministrą, jej zadaniem jest
tworzenie nowych zasad, nie podleganie
zasadom, z którymi ona najwidoczniej sama
się nie zgadza.
Najbardziej szokujące, bardziej szokujące, niŜ
wysyłanie gejów do Iranu itp., jest to, Ŝe
Parlament uznał, Ŝe powinno zostać
wystosowane Generalne Ułaskawienie dla
imigrantów przebywających na terenie kraju
ponad 5 lat. Jednak ona nie zgodziła się z tym.
Jako minister ma dwie moŜliwości: zrobić to,
bo rząd jej kaŜe zrobić, albo zrezygnować ze
swojego stanowiska. Nie chciała ze stanowiska
zrezygnować, ale i nie chciała robić tego,
czego chciał Parlament. Wtedy Parlament
zagłosował za jej odejściem z rządu – jednak
ona NADAL nie chciała odejść. Wówczas
wszyscy ministrowie zagrozili, Ŝe zrezygnują
ze swych stanowisk, jeśli Rita Verdonk będzie
musiała odejść – zostawiając Chrześcijańskich
Demokratów samych, gdy właśnie ich
koalicjant odszedł – więc nie mogli tak po
prostu jej wyrzucić. Nie jest juŜ Ministrem ds.
Imigracji, ale jest nadal Ministrem. Cały czas
mówię o Holandii, nie o jakiejś skorumpowanej
republice bananowej. To po prostu śmierdzi
dyktaturą...
Co więcej, członkowie jej partii takŜe jej nie
lubią, bowiem widzą jej Ŝądzę władzy. Ludzie,
którzy głosowali na nią, nie byli członkami
liberalnej partii VVD; to ludzie, którzy głosowali
na Pima Fortuyna swego czasu. Większość to
ludzie bez właściwej edukacji, mieszkający w
starych, biednych miasteczkach. Większość
ludzi zamieszkujących ich miasteczka, nie są
rodowitymi Holendrami. Boją się imigrantów.
Głosują więc na kogokolwiek, kto obiecuje
zająć się tą sprawą. Zwykle głosowali na Pima
Fortuyna, teraz głosują na Ritę Verdonk lub na
byłego maoistę, Jana Marijnissena, lidera
robotniczo-socjalistycznej partii (SP). Nie mają
pojęcia, czym zawiniła Rita Verdonk – lub o
tych wszystkich „wspaniałych” rzeczach,
których dokonał Mao.
Rita Verdonk nie jest juŜ Ministrem ds.
Imigracji, zajmuje się edukacją. Oni [partia
R.V. – liberalna partia VVD – przyp. E.] nie są
juŜ w koalicji; gdyby byli, ona prawdopodobnie
nie byłaby ministrą. Prawdopodobnie wkrótce
opuści swoją partię. Groziła, Ŝe rozpocznie
współpracę z byłymi sprzymierzeńcami Pima
Fortuyna, skrajnie prawicowym islamofobem
Marco Pastorsem, który jest liderem partii éénNL [Jedyna/Jedna Holandia – E.]. Razem
mogą być naprawdę silni, co moŜe
spowodować katastrofę.
Jeśli Rita Verdonk i inni prawicowcy, jak Marco
Pastors i Geert Wilders będą nadal
kontynuować swoją politykę, wówczas problem
się zakończy. Nad prawicowymi formacjami
ciąŜy swego rodzaju klątwa – są one zawsze
autodestrukcyjne, co nie jest właściwie takie
złe, poniewaŜ problemy z nimi związane
rozwiązują się same. Jeśli jednak zaczną
współpracować – a obawiam się, Ŝe zaczną –
wówczas jesteśmy w tarapatach. Obecnie
jednak, zamiast próbować rozwiązać problem,
obwiniają pewną grupę ludzi o wszystko
(chodzi o imigrantów, szczególnie
muzułmanów). Przez ostatnie 5 lat
muzułmanów określa się jako „goatfuckers”,
porównuje się ich do kóz. Pewnie słyszałaś lub
widziałaś nazistowski film propagandowy, który
oskarŜa śydów o całe zło i porównuje ich do
szczurów... Porównywanie pewnej grupy ludzi
do jakichś zwierząt nie tylko poniŜa ich, ale i
czyni ich mniej ludzkimi. To straszne.
Myślę, Ŝe obecną sytuację moŜna porównać
do sytuacji w Republice Weimarskiej w,
powiedzmy, 1930 roku. Są dwie drogi, którymi
moŜemy kroczyć. Powiedzmy, Ŝe jedna jest
drogą konserwatywną, druga – drogą postępu.
Jeśli pójdziemy drogą konserwatystów (nie, nie
twierdzę, Ŝe skończymy jak nazistowskie
Niemcy), będzie więcej podziałów, powrót
filaryzacji, gdzie powstanie filar imigrantów.
Dzięki temu będzie ich łatwiej zniszczyć.
„Zniszczyć” nie jest moim słowem, lecz słowem
uŜywanym przez holenderskich polityków.
Zapewne nie chodzi im o zniszczenie
imigrantów w dosłownym tego słowa
znaczeniu, ale pewnie pragną uczynić Islam
nielegalnym, zakazać posiadania podwójnej
narodowości (nawet w sytuacji, gdy nie
moŜesz pozbyć się swojej dawnej narodowości
– np. w przypadku Amerykan lub
Marokańczyków), wywieszania marokańskich
flag, zakładania tureckich restauracji... coś w
tym stylu.
Mamy specjalne słowo określające imigrantów
– „allochtoon” – do niedawna było to słowo
uŜywane wobec wszystkich imigrantów, takŜe
tych z Niemiec i z USA, ale obecnie jest to
określenie pejoratywne wobec imigrantów niezachodnich, ich dzieci i wnuków – nawet, jeśli
posiadają holenderską narodowość.
Natomiast jeśli pójdziemy drogą postępu,
nadal będziemy napotykać na swej drodze
problemy, których rozwiązanie będzie
niezwykle trudne, jednak nie będziemy
wówczas odseparowywać od społeczeństwa
całej grupy ludzi.
Jest to wybór pomiędzy złą sytuacją, a
katastrofą. Ja bym wolała jednak to pierwsze.
Problem w tym, Ŝe ta opcja jeszcze nie
zaistniała. Jedynie kilka małych partii nie
podziela poglądu, Ŝe to imigrantów naleŜy
winić za wszystko.
Wiem, Ŝe ruch Riot Grrrl jest skupiony przede
wszystkim na feminizmie, ale myślę, Ŝe
powinniśmy być takŜe zaangaŜowane w
tworzenie głosu postępu.
W końcu konserwatyzm jest antyfeministyczny.
Endi: Myślisz, Ŝe prawicowa i
konserwatywna ideologia zdominuje w
końcu politykę w Holandii? Czy
powinniśmy być pesymistami?
Suzy: Myślę, Ŝe neokonserwatyzm jest
obecnie modny. Jest to widoczne w wielu
krajach. Nie jesteśmy Ŝadnym wyjątkiem.
Jednak jesteśmy o krok dalej, niŜ większość
krajów. MoŜe upadek „zachodniej kultury”
rozpoczyna się właśnie w Holandii?
Neokonserwatyzm obecnie dominuje opinię
publiczną; mówienie, Ŝe imigranci nie są źli z
samej swej natury jest nazywane „politycznie
poprawnym”. Mówienie, Ŝe Muzułmanie ci nie
przeszkadzają, jest nazywane politycznie
poprawnym. Mówienie, Ŝe Holendrzy w
mniejszym lub większym stopniu są winni
problemu z imigrantami jest nazywane
politycznie poprawnym. „Ty się boisz
Muzułmanów!”. W USA najgorszą rzeczą, jaka
moŜe spotkać dziennikarza, to bycie
nazwanym „liberałem” lub „uprzedzonym
wobec konserwatystów”. Tutaj najgorsza
rzecz, jaka moŜe cię spotkać, to być
nazwanym politycznie poprawnym.
Endi: Skład rządu powinien odzwierciedlać
(przynajmniej w teorii) społeczeństwo
danego kraju. Czy mogłabyś opisać
tendencje panujące w holenderskim
społeczeństwie? Powiedziałaś, ze jest
coraz bardziej rasistowskie, coraz mocniej
przywiązane do tradycji lub – by rzec
bardziej dobitnie – do „wizji prawdziwego
Holendra”. Jaki jest ten prawdziwy
Holender? Czy jest to seksista, mizogin?
Czy (pełna) rodzina jest naprawdę waŜna w
Holandii? I jaka jest definicja rodziny w
Holandii – czy mówi się o równości?
Suzy: CóŜ, kaŜdy zdaje sobie sprawę, Ŝe ten
stan nie moŜe dalej trwać. Jednak znam
jedynie kilku ludzi, którzy nie są
konserwatystami. Ci, którzy byli niegdyś
bardzo postępowi, obecnie są
konserwatystami i rasistami. Czasami to mnie
przeraŜa. Nawet ludzie, których zwykłam lubić i
podziwiać, obecnie ciągle narzekają, jak
bardzo Islam zagraŜa naszej zachodniej
cywilizacji, poniewaŜ Muzułmanie nienawidzą
naszej wolności słowa. Zachodnia cywilizacja...
I wolność słowa. Czy wolność słowa to zakaz
wypowiadania postępowych opinii?
Nie sądzę, by istniało coś takiego, jak typowy
Holender. Ludzie tutaj nie są ani feministami,
ani mizoginami. Nie mają właściwie Ŝadnych
poglądów, ale zapytani, zwykle są przeciwko
wszystkiemu. Boją się wszystkiego, czego nie
znają.
Większość ludzi w Holandii uwaŜa, Ŝe nie
powinniśmy narzekać, poniewaŜ mamy równe
prawa. Częściowo mają oni rację: nie jestem
usatysfakcjonowana sytuacją w Holandii, ale
jestem świadoma, Ŝe mamy jednak lepiej, niŜ
w wielu innych krajach. Generalnie, uwaŜa się,
Ŝe jest OK., jeśli kobieta pracuje, ale z drugiej
strony, większość męŜczyzn nie robi za duŜo w
domu. Jedynie bawią się z dziećmi i od czasu
do czasu skoczą do spoŜywczego na zakupy.
Większość kobiet pracuje. Zwykle jest to 15 do
20 godzin, a męŜczyźni pracują na pełnym
etacie. Jeśli kobieta pracuje więcej, niŜ 20
godzin, ludzie uwaŜają ją za złą matkę. Dzieci,
które idą na studia, zwykle wyprowadzają się.
W innym wypadku wyprowadzają się one z
domu mając 21 lub 22 lata. Zwykle
zamieszkują ze swoim partnerem lub
partnerką. Prawie kaŜdy mieszka razem przed
małŜeństwem. Średnia wieku zawierania
małŜeństw to 29 lat, narodzin pierwszego
dziecka – 31. Jest coraz więcej starych mam,
coraz więcej kobiet rodzi swoje pierwsze
dziecko, gdy ma ponad 40 lat. Jesteś młodą
matką, gdy rodzisz swoje pierwsze dziecko
przed 28 urodzinami.
Ludzie mają po 2, 3 dzieci, wiele małŜeństw
kończy się rozwodem. Średnia długość trwania
związku małŜeńskiego to 10 lat. To jest
właśnie dobra rzecz w społeczeństwie
holenderskim – nie mamy czegoś takiego, jak
właściwy „styl Ŝycia”. Nikt się nie przejmuje
tym, Ŝe rozstajesz się z kimś lub bierzesz ślub
czterokrotnie. UwaŜa się to za twoją własną
sprawę. W małych wioskach jednak ludzie są o
wiele bardziej konserwatywni.
Ludzie coraz bardziej cenią sobie tradycję –
istnieje trend, by być dziewicą przed ślubem,
coraz więcej ludzi skłania się do małŜeństwa w
młodszym wieku. Jest coraz więcej
chrześcijańskiej młodzieŜy. Wiele mam
posiadających małe dzieci, przestaje
pracować. I to dziwne zaabsorbowanie
wszystkim, co holenderskie. Sprzedasz
wszystko, jeśli tylko zaznaczysz, Ŝe jest
„holenderskie”. Znowu rośnie poparcie dla
chrześcijańskich demokratów, bowiem rodzice
i dziadkowie głosowali na nich. Ich hasło to
„powrót do starych, holenderskich wartości i
zasad!”. Babcine przepisy zaczynają być coraz
bardziej popularne... Wszystko to błahostki,
mimo to, jest to waŜne, bowiem jest to sygnał,
Ŝe społeczeństwo przechodzi pewne zmiany.
Endi: Czy Twoja rodzina jest rodziną
tradycyjną?
Suzy: Bardziej, niŜ im się wydaje. Rodzina
mojego ojca to katoliccy rolnicy, są naprawdę
konserwatywni. Myślę, Ŝe głosują na
chrześcijańskich demokratów. Nie lubią
imigrantów, ale nie sądzę, by kiedykolwiek
widzieli na oczy kogoś o innym kolorze skóry.
MoŜe jedynie w TV. śyją w tej małej wiosce,
gdzie wstyd być gejem, rozwodzić się, lub
gorzej – być niezamęŜną matką. Jeśli masz
dziecko, które jest gejem, przez całe Ŝycie
będziesz znana jako matka tego geja. Oni
nadal wierzą, Ŝe bycie gejem jest zarazą, na
którą chorujesz, gdy rodzice źle cię
wychowują. Mój tato jest takŜe całkiem
konserwatywny; nie lubi imigrantów lub ludzi
wyznających „dziwną” religię, ale uwielbia
kebab.
Rodzina mojej mamy głosuje na Socjalistów.
Nadal dziwie się, w jaki sposób doszło do tego,
Ŝe moi rodzice wzięli razem ślub; socjalistka i
katolicki rolnik? Rodzina mojej mamy jest
bardziej tradycyjna, niŜ myśli. Gdyby zdawali
sobie z tego sprawę, nie głosowaliby na
Socjalistów. Mówią, Ŝe nie mają Ŝadnych
problemów z gejami i Muzułmanami, lecz
wątpię w to. UwaŜają, Ŝe Holendrzy są
mądrzejsi od imigrantów. Moja babcia ma
tureckich sąsiadów, odwiedza ich często i są
bardzo przyjacielscy wobec siebie nawzajem,
ale gdy mówi do nich, to tak, jakby byli oni
małymi dziećmi. Moja mama jest całkiem
postępowa; właściwie to staje się ciągle coraz
bardziej postępowa. W jej miejscu pracy – jest
doradczynią inwestycyjną – kaŜdy jest młody,
wielu z nich geje.
Endi: Czy bycie lesbijką lub gejem w
Holandii to rzecz wstydliwa?
Suzy: Myślę, Ŝe homoseksualizm jest tu
bardziej akceptowany, niŜ w wielu innych
krajach, choć Holendrzy nadal lubią sobie z
gejów i lesbijek Ŝartować. Właściwie to kiedyś
byliśmy bardziej tolerancyjni. Oczywiście
mamy małŜeństwa gejowskie, gejowskie pary
mogą adoptować dzieci. Jednak w ostatnich
latach mówi się o wzrastającej liczbie aktów
przemocy wymierzonych przeciwko gejom.
Homoseksualizm jest mniej akceptowany
przez ludzi naleŜących do niŜszych klas, do
klasy robotniczej. Nie moŜesz być
budowniczym gejem, inni mogą się nad tobą
zacząć znęcać. W „wyŜszych sferach” bycie
gejem jest bardziej akceptowane. Na
uniwersytecie, jako pracownik akademii. Mamy
duŜo osobistości, które są gejami
akceptowanymi przez „niŜsze” klasy – tylko
dlatego, Ŝe widać ich w telewizji. W
ortodoksyjnych rodzinach chrześcijańskich
bycie homoseksualistą nie jest w ogóle
akceptowane. Niektóre [ortodoksyjnie
chrześcijańskie – E.] myślą nawet o tym, by
sprawić, aby małŜeństwa homoseksualistów
były nadal nielegalne. Jedna z tych partii chce
naleŜeć do rządzącej koalicji, pragnie mieć w
rządzie swoich ministrów oraz prawdziwy
wpływ na polityczne decyzje. Ale na szczęście
nie ma jak dotąd wystarczającego poparcia.
Chrześcijanie powinni decydować, czy moŜna
dopuścić do gejowskich małŜeństw w ich
Kościele, nie mogą mieć jednak wpływu na
małŜeństwo cywilne.
Endi: Czym według Ciebie jest
„kobiecość”?
Suzy: CóŜ, technicznie jesteś kobietą, gdy
masz dwa chromosomy X, ale pewnie nie o
taką odpowiedź Ci chodziło. :P
KaŜda kobieta powinna decydować za siebie,
czym dla niej samej znaczy być kobietą. Dla
mnie waŜne jest, by dziewczyna mogła mówić
za siebie, potrafiła sama wypełniać formularze
dotyczące podatków, a takŜe umieć dokonać
drobnych domowych napraw... PrzecieŜ nie
musisz w tym celu prosić swojego chłopaka lub
męŜa. Fajnie jest widzieć kobiece mięśnie, gdy
nosi ona podkoszulek. Nie chodzi mi o to, Ŝe
musi być koniecznie body builderką – body
builderzy mnie brzydzą – ale pewna widoczna
siła jest czymś wspaniałym. To pokazuje
innym, Ŝe nie jest słaba, Ŝe potrafi sobie sama
poradzić. Nie lubię zaleŜności i słabości; nie
mogę znieść dziewczyn, które są zaleŜne we
wszystkich od swoich chłopaków.
Endi: Myślisz, Ŝe męŜczyźni są równieŜ w
pewien sposób dyskryminowani?
Suzy: Są, często. Dziewczyny mają to
przeświadczenie, Ŝe nie moŜesz zaufać
męŜczyźnie, poniewaŜ jest męŜczyzną. Nie
sądzę, by to było prawdą – cóŜ, moŜe nie
powinniśmy ufać kaŜdemu, ale nie z powodu
jego/jej płci. Mówienie, Ŝe nie moŜna ufać
męŜczyźnie, bo jest męŜczyzną jest tym
samym, co mówienie, Ŝe dziewczyny są słabe,
poniewaŜ są dziewczynami. I jako feministki
uwaŜamy, Ŝe nie jest to prawdą. Uprzedzenia
wobec męŜczyzn to równieŜ seksizm.
Feminizm oznacza równość dla obu płci.
Endi: Prowadzisz swój własny e-zine... Jaki
jest Twój główny cel? Czy zajmujesz się
jakąś inną działalnością feministyczną?
Suzy: Lubię to robić i po prostu nie potrafię
pisać do szuflady... Wiem, Ŝe niewielu ludzi
czyta mój e-zine. Jednak jest to mój mały
wkład w to, by uczynić świat lepszym
miejscem. Zdaję sobie sprawę, Ŝe nie
przyniesie to światowego pokoju, ale jest to
zawsze lepsze od nie robienia absolutnie
niczego. I nawet jeśli zmienię Ŝycie jednego
człowieka na Ziemi, jestem szczęśliwa. Staram
się być tak zaangaŜowana w „działalność
feministyczną”, jak tylko potrafię, mimo Ŝe
wielu ludzi moŜe uwaŜać to za bezsensowne.
Mówią, Ŝe moja działalność nie zmienia wiele,
Ŝe to, iŜ robię to wszystko, nie czyni Ŝadnej
róŜnicy. MoŜe i mają trochę racji, w końcu
jednak staram się...
Endi: A co z manifestacjami,
demonstracjami, happeningami? Chodzisz
na nie? Jakie to manifestacje, dema,
happeningi?
Suzy: Właściwie to ich nie mamy i dopóki
mieszkam w domu z rodzicami, nie mogę ich
organizować. Ale zamierzam rozpocząć Ŝycie
na swoim za 1,5 roku i myślę, Ŝe to zmieni
moje zaangaŜowanie w dema, manify i
happeningi... Ludzie tutaj nie są zaangaŜowani
politycznie (mieszkam właściwie w wiejskim
okręgu) i polityczne wydarzenia są rzadkie.
Twoja opinia powinna być prywatna. DuŜo
piszę i jeśli ktoś zapyta mnie o coś związnego
z ruchem riot grrrl lub z feminizmem, nie
potrafię przestać o tym mówić. Zwykle skupiam
się na małych rzeczach. One są równie waŜne,
by zmienić wygląd społeczeństwa pod
pewnymi względami – bo szczerze
powiedziawszy, jedyna rzecz, którą musimy
zmienić w holenderskim społeczeństwie to
mentalność. Aborcja w końcu jest legalna, to
samo z małŜeństwami homoseksualnymi,
równe traktowanie jest nakazane przez
prawo... I moŜe powinniśmy pomagać
dziewczynom z innych krajów w osiągnięciu
tego, co my juŜ osiągnęliśmy. Aborcja jest w
wielu krajach nielegalna, tak samo małŜeństwa
homoseksualne. W pewnych krajach – nawet
w tych z kręgu zachodniej cywilizacji – kobiety
są nadal nierówne wobec prawa.
Dobrym przykładem jest Women on Waves.
Dostarczają one bezpieczną aborcję oraz
antykoncepcję w krajach, gdzie otrzymanie
tego jest trudne.
Endi: Czy widzisz jakieś róŜnice pomiędzy
tak zwanym anarchafeminizmem (lub
feminizmem spod znaku riot grrrl) a tym...
hmm... bardziej „politycznym”, bardziej
zorganizowanym? Myślisz, Ŝe walczą o to
samo i Ŝe współpraca między nimi jest
moŜliwa?
Suzy: Musimy pracować wspólnie. Nie wiem,
jak jest w innych miejscach, ale tutaj wszystkie
te „polityczne” i zorganizowane feministki to
feministki drugofalowe. Nie ma nic złego w
drugiej fali feminizmu, ale kobiety te są nieco
konserwatywne. Ich idee nie zmieniają się.
Znany feministyczny magazyn, Opzij, który ma
90.000 czytelników, uwaŜa, Ŝe poza drugą falą
nie ma nic. To nieprawda. Ruch trzeciofalowy
jest obecnie dość spory, począwszy od roku
1990. Feministki z kręgu Opzij kompletnie
ignorują istnienie ruchu Riot Grrrl oraz innych
nowych ruchów feministycznych.
W końcu mamy wspólny cel. Jednak rzecz,
która zawsze powstrzymywała emancypację,
to sam ruch kobiecy. Walczyłyśmy ze sobą
przez tyle lat, ale dlaczego? Mamy ten sam
cel, skupmy się na tym, co mamy ze sobą
wspólnego, a nie na poglądach, których nie
podzielamy.
Feministki z kręgu Opzij uwaŜają, Ŝe wszystkie
młode dziewczyny są ‘słabe’, Ŝe ‘poddają się
męŜczyznom’... poniewaŜ dziewczyny trzeciej
fali mają inne poglądy na seksualność. Ale
potrzebujemy się nawzajem. Jest duŜo
drugofalowych feministek, duŜo drugofalowych
pisarek, magazynów... w skrócie, mają one
środki przekazu. Jednak są mniej aktywne...
jedyna rzecz, jaką robią, to narzekanie, jak
często dziewczyny robią niefeministyczne
rzeczy. Riot Grrrl, anarchafeminism, feminizm
postmodernistyczny... nie jest ich tak duŜo, jak
feministek drugofalowych. Jednak są one o
wiele aktywniejsze, mają świeŜe idee, są
gotowe do walki, podczas gdy feministki
drugofalowe juŜ straciły wolę walki.
Musimy walczyć razem, by odnieść sukces,
musimy współpracować. Kiedy wreszcie
zdamy sobie z tego sprawę? Musimy skupić
się na wspólnym celu – równości.
Endi: Dzięki za rozmowę!

Podobne dokumenty