Suzy jest feministką i riot grrrl z Udene
Transkrypt
Suzy jest feministką i riot grrrl z Udene
Suzy jest feministką i riot grrrl z Uden. Jest to przemysłowe miasto liczące około 40 tys. mieszkańców znajdujące się w południowej Holandii. Wprawdzie nie jest nikim znanym, nie gra w Ŝadnej kapeli i nie pisze ksiąŜek, jednak ma duŜo do powiedzenia na temat polityki i społeczeństwa Holandii. Wywiad wyszedł nawet długi, a mimo to nie wyczerpał tematu. Z pytań rodziły się pytania, z niektórymi kwestiami bym chętnie polemizowała. W wyniku tego macie przed oczami skróconą wersję gorącej rozmowy w toku z młodą holenderską feministką. Endi: Cześć! Suzy: Cześć! Endi: Za jaką feministkę się uwaŜasz? Suzy: Nigdy nie potrafiłabym ostatecznie rozstrzygnąć, jaką opcję wyznaję jako feministka. MoŜe jestem liberalną feministką (nie uwaŜam, Ŝe powinnyśmy walczyć z męŜczyznami, lecz współpracować), jednak czasami bywam i radykalną feministką... jeśli chodzi o aborcję i równe prawa. To wstyd, Ŝe w 2007 roku kobiety nadal dostają mniej pieniędzy, niŜ męŜczyźni za tą samą pracę. Endi: Czy wierzysz w idee anarchistyczne? Suzy: To wygląda dobrze na papierze. Jednak są to idee niemoŜliwe do wcielenia w Ŝycie tak, by przyniosły poŜądane skutki. Komunizm nie spełnił swej roli, z anarchizmem stałoby się to samo. Ostatecznie jesteśmy egoistami. Dbamy bardziej o siebie, niŜ o innych ludzi. Myślę, Ŝe nie powinno być ograniczeń jeśli chodzi o najbardziej personalne sprawy – aborcja, małŜeństwo... Są jednak pewne podstawowe kwestie, które powinny być kontrolowane przez rząd, nie moŜemy ich pozostawić sobie samym. Endi: Czy mogłabyś opisać swój rząd w kilku słowach? Suzy: No cóŜ, jesteśmy w trakcie formowania nowej koalicji – CZWARTEGO rządu od maja 2002. Endi: Co miałby oznaczać „czwarty” rząd? Jakieś zmiany? Suzy: Jest to koalicja pomiędzy prawicującą partią chrześcijańską (CDA), która praktycznie od zawsze jest w rządzie (cały XX wiek minus 8 lat), Partią Robotniczą (PvdA), która jest coraz mniej robotnicza i coraz bardziej prawicowa... oraz bardzo dziwną radykalną partią chrześcijańską. Jest to niewielkie ugrupowanie, jednak ani Socjaliści, ani Zieloni, ani Liberałowie nie chcieli być w koalicji z CDA i PvdA. Są to w końcu partie nastawione antichoice’owo w kaŜdym aspekcie – uwaŜają oni, Ŝe naszym Ŝyciem powinny rządzić idee zapisane w Biblii [ciekawi mnie, jak by to mogło wyglądać, jeśli wziąć ową koncepcję na powaŜnie... – przyp. Endi]. Obawiam się, Ŝe partyjka ta moŜe mieć zły wpływ na członków CDA, która nie jest tak do końca partią chrześcijańską (znam ludzi, których rodzice są w CDA, a nie są chrześcijanami). Jest to jedynie największa i najsilniejsza partia – jeśli chcesz odnieść sukces jako polityk, wstąp do CDA. I mimo, Ŝe ciągle mamy tego samego premiera, rząd ciągle się zmienia. Prawdopodobnie jest to powód, dla którego zaufanie społeczeństwa do rządu spada. Największym problemem jest to, Ŝe nikt nie chce współpracować. KaŜda partia chce czego innego. KaŜda uwaŜa, Ŝe ich ideologia jest najwaŜniejsza. Czasami w polityce MUSISZ współpracować. Nie moŜesz sobie pozwolić na niezgodę w kwestiach mało waŜnych. W Holandii nie mamy „praw” w ścisłym tego słowa znaczeniu. MoŜna nawet rzec, Ŝe mamy prawa, które moŜna całkiem legalnie łamać. Mimo, iŜ aborcji moŜna dokonać jedynie w bardzo trudnej sytuacji, kaŜda moŜe się poddać temu zabiegowi. Nie moŜna uprawiać marihuany, jednak w kaŜdej wiosce jest sklep, w którym moŜesz ją legalnie zakupić. Endi: Co miałaś na myśli pisząc o „bardzo trudnej sytuacji”, gdy wspominałaś o aborcji? Czy jest ona dostępna dla kaŜdej kobiety, takŜe dla tej, która nie ma zbyt wiele pieniędzy? takich zostało, jedynie w najbardziej konserwatywnych społecznościach. Suzy: „Bardzo trudna sytuacja” oznaczała pierwotnie sytuację, gdy Ŝycie matki jest zagroŜone. Później zaakceptowano przypadki, gdy kobieta nie moŜe donosić dziecka, a teraz kaŜdy moŜe mieć aborcję bez podawania przyczyny. Za darmo. Za wszystko płaci rząd. Ortodoksyjni chrześcijanie chcą zaostrzenia prawa do pierwszych dwóch opisanych przeze mnie sytuacji. Swoje roszczenia opierają na pojedynczym incydencie, gdy pewna kobieta usunęła ciąŜę, poniewaŜ dziecko miało się urodzić z zajęczą wargą. Suzy: UwaŜam, Ŝe jest zła, zapewne jednak jest lepsza, niŜ w innych krajach. Zajęcia opierają się na biologii. Nie mówi się nic na temat emocjonalnej strony seksu. Podaje się duŜo informacji na temat kondomów, chorób przenoszonych drogą płciową, zapobiegania AIDS, stosowania pigułek... Jednak tak naprawdę, nikt nie zwraca na słowa nauczyciela zbyt wielkiej uwagi. 60% młodych ludzi, którzy uprawiają przypadkowy seks, nie uŜywają kondomów. Mówią o „ufaniu ludziom” i Ŝe to niemoŜliwe, by ktoś miał AIDS, ale chwileczkę, to przecieŜ moŜe się zdarzyć i uwaŜam, Ŝe warto jednak załoŜyć tą prezerwatywę, by zapobiec chorobom przenoszonym drogą płciową. Otrzymałam gruntowną edukację seksualną od małego, podobnieŜ wielu ludzi w tym kraju. Nie uŜywają oni tej wiedzy jednak. Jedyne pytanie, jakie młodzieŜ zadaje na lekcjach to „Co jest lepsze: seks analny, czy waginalny?”. Wielu młodych ludzi tutaj nie dba o nic poza satysfakcją seksualną (oczywiście nie chodzi im o „usatysfakcjonowanie kogoś”, jest to przecieŜ takie męczące!). Niestety, lekcje, o których mówiłam, nie wspominają o tym, Ŝe nie kaŜdy pragnie seksu i Ŝe gwałt jest zły. Endi: W Polsce pro-lifersi są za całkowitym zakazem aborcji oraz za „ochroną płodu od momentu poczęcia”. Suzy: To chore. Czy są równieŜ przeciwko tabletkom antykoncepcyjnym? Tabletka całkowicie hamuje rozwój jaja. To takŜe forma „morderstwa”... A kondom... zabija plemniki. ;-) Endi: Tak, są przeciwko. UwaŜają, Ŝe antykoncepcja szkodzi zdrowiu. :-) Czy antykoncepcja jest darmowa w Twoim kraju? Suzy: Nie jest darmowa. Ale powinna być. KaŜdy musi mieć ubezpieczenie zdrowotne i kaŜdy moŜe dostać pigułkę „za darmo” dzięki ubezpieczeniu zdrowotnemu. Czy znasz piosenkę Yoko Ono – „What a mess”? "If you keep hammering anti-abortion, Well tell you no more masturbation for men. Evry day youre killing living sperms in billions, So how do you feel about that, brother? What a waste, what a waste, What a waste, what a waste, To have to talk to a phony like you." Endi: Hah, nie znam, ale dobry tekst :-) W Polsce nierzadko napotykamy problemy, gdy pragniemy dostać pigułkę. Wielu ginekologów nie chce przepisywać jej, poniewaŜ są oni zbyt „święci” i zbyt katoliccy, by to zrobić. Szczególnie, jeśli pacjentka jest młodą, niezamęŜną kobietą. Suzy: My juŜ tego nie mamy. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych lekarze nie chcieli jej przepisywać. Teraz niewielu Endi: Czy mogłabyś opisać edukację seksualną w Twoim kraju? Czy jest dobra? W latach sześćdziesiątych seks przed ślubem był nie do pomyślenia. Biologia jest lepsza, niŜ nic... Znam bowiem historię dziewczyny, która w wieku 18 lat wzięła ślub i podczas nocy poślubnej uciekła od swojego męŜa... całą drogę do domu rodzinnego biegła nago. Co się stało? OtóŜ mąŜ rozebrał ją, co ją tak zszokowało, iŜ nazwała go zboczeńcem. To się stało w latach sześćdziesiątych. Obecnie kaŜdy wykazuje jakiekolwiek pojęcie na temat seksu. Endi: Wielu facetów uwaŜa, Ŝe jeśli nie zgodzisz się na seks, oznacza to, iŜ nie lubisz go, nie jest on dobrym kochankiem, albo Ŝe uwaŜasz, iŜ jest on jakiś felerny :-) Szczególnie jeśli jesteś jego dziewczyną... Suzy: Są chłopcy, którzy będą zawsze zmuszać swoje dziewczyny do seksu. Wszystkie moje przyjaciółki, które są w stałym związku, poza jedną, przyznały się do bycia zgwałconymi w ten sposób. Endi: Nie myślą nawet o tym, Ŝe to równieŜ rodzaj gwałtu, choć czują, Ŝe to jednak gwałt. Suzy: Są w związku juŜ dość długo, kochają się, niektórzy myślą juŜ o ślubie... Jednak nadal są gwałceni. Rozmawiałam z jedną przyjaciółką i powiedziała mi, Ŝe nie potrafię tego zrozumieć, bo nie mam chłopaka. Ona uwaŜa, Ŝe to coś, co „robisz dla swojego chłopaka”. Nie odpowiedziała mi jednak na pytanie, czy jej chłopak musiałby uprawiać z nią seks, jeśliby tego nie chciał... Endi: Chłopaków uczy się, by ich potrzeby były na pierwszym miejscu, uczy się ich bycia zdobywcami... Suzy: Tak samo dziewczyny są uczone bycia biernymi... O seksie myślą one jako o obowiązku. Endi: ...I nie powinny one mówić o seksie, poniewaŜ zostaną one uznane za „dziwki”. Ja na przykład badzo lubię gadać o seksie. Jestem więc taką „zboczoną dziwką”;-) Suzy: Prawdopodobnie wstydzą się. Moi przyjaciele byli zawsze całkiem feministyczni, całkiem radykalni. Jednak, gdy zapytam koleŜanki, czy wyjdą ze mną na spacer, pytają swoich chłopaków o zgodę. Czują, Ŝe zachowują się dziwnie, jednak nie mają wystarczająco duŜo odwagi, by nie zgodzić się ze swoim partnerem... A jeśli chłopaki mogą gadać bez przerwy o seksie, dlaczego nie dziewczyny? One teŜ uprawiają seks. DuŜo dziewczyn uwaŜa, Ŝe to złe otwarcie czerpać przyjemność z seksu. Dzięki chrześcijaństwu... Myślę jednak, Ŝe gorzej jest w ogóle nie czerpać przyjemności z seksu. Endi: No ba! Jaki wpływ na Ŝycie społeczne i politykę w Holandii ma religia? Czy jest ona waŜna? Suzy: Wbrew pozorom, jest ona całkiem waŜna. Całe prawo opiera się na chrześcijaństwie i takie jest całe społeczeństwo, jednak wielu ludzi wydaje się nie zdawać sobie z tego sprawy. Niewielu ludzi chodzi do kościoła, jedynie w pasie Kościoła Reformowanego i Katolickiego (ja mieszkam w obrębie tego drugiego). Rzecz jasna powód, dla którego eutanazja nie jest legalna, jest chrześcijaństwo. To samo z miękkimi narkotykami. Prawie wszystkie „etyczne” wartości są oparte na biblijnych wartościach. Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy. Mamy duŜą partię chrześcijańską CDA. To „rodzinna” partia, której ideał to kobieta siedząca w domu (no tak, mówią ‘jeden z partnerów’, ale mają, rzecz jasna, na myśli matkę). Jednak, jak juŜ wspomniałam, CDA nie jest do końca chrześcijańskie – za wyjątkiem większości liderów. Ponadto, mimo iŜ wielu ludzi w Holandii to ateiści, wielu polityków to chrześcijanie. Nasz premier i praktycznie wszyscy najwaŜniejsi ludzie w jego partii to ortodoksyjni chrześcijanie. Kiedyś ów premier poszedł ze swoją córką do domu dla niezamęŜnych kobiet, gdzie zapytała ona głośno, jak moŜna urodzić dziecko, nie mając ślubu. Czy więc Holendrzy głosują na chrześcijan? W sensie – czy ich preferują przy wyborze? Suzy: Poparcie dla partii ortodoksyjnie chrześcijańskich rośnie. Boimy się wszystkich tych „dziwnych” ludzi, którzy przyjeŜdŜają do naszego kraju. Skłaniamy się do tego, co wydaje nam się bardziej holenderskie – na przykład do chrześcijaństwa. Poza tym partie chrześcijańskie są pewnym ewenementem w polityce – ich poglądy wydają się bardziej jasne. Seks małŜeński jest OK., seks pozamałŜeński nie jest. Tatusiowie powinni pracować, mamusie nie. Wiele innych partii zyskało opinię „niewartych zaufania”, poniewaŜ rezygnują one ze swoich ideałów po to, by móc współpracować na pewnej płaszczyźnie. Wyborcy chcą partii, która będzie robić to, o czym mówiła podczas kampanii wyborczej, jednak czasami jest to niemoŜliwe i muszą oni zgodzić się na pewne rozwiązania, których osobiście nie popierają. Jedynie partie chrześcijańskie nie idą na kompromisy. Ludzie mieszkający tutaj nie wiedzą nic o polityce. Są dwa stereotypowe typy wyborców. Pierwsza zawsze głosuje na te same partie. Moja babcia zawsze głosuje na socjalistów, poniewaŜ oni „są za klasą robotniczą”, pomimo Ŝe jej poglądy są zupełnie inne, niŜ te zawarte w ich linii partyjnej. Ona nie wie o tym. Rodzina mojego ojca głosuje na partie chrześcijańskie, poniewaŜ „myślą o rolnikach”. Drugi typ wyborców głosuje na tego, kto krzyczy najgłośniej. 4 lata temu takim człowiekiem był konserwatysta Pim Fortuyn, a teraz jest to Jan Marijnnissen, lider partii Socjalistów, który kiedyś popierał politykę Mao Tse Tunga (oczywiście nikt z jego wyborców nie zdaje sobie sprawy z tego, kim był Mao...). Nazywają go Naszym Wielkim Liderem... Endi: Dla polityków stan rzeczy, w którym hipotetyczni wyborcy nie wiedzą zbyt wiele na ich temat jest pozytywny. WaŜne, by być widocznym i głośno wykrzykiwać pewne slogany... Wspomniałaś o eutanazji – media ukazują sytuację w Twoim kraju jako “barbarzyńskie praktyki”. Czy uwaŜasz, ze eutanazja spełnia swoje zadanie i Ŝe jest OK? Suzy: Eutanazja... zdarza się, ale rzadko. Większość dotyczy pacjentów cierpiących na nowotwór, którzy pragną zakończyć swoje cierpienie. Myślę, Ŝe te praktyki są OK. – dlaczego by nie właściwie? Myślę, Ŝe decydowanie o tym, co ma się stać z twoim ciałem jest waŜnym prawem. Prawo do śmierci jest tak samo waŜnym prawem, jak prawo do Ŝycia. A jeśli Bóg uwaŜa, Ŝe to złe, niech On sam zadecyduje w tej sprawie. Jeśli On istnieje, jeśli wszyscy ci ortodoksyjni chrześcijanie mają rację, niech on mnie osądzi w takim razie. Często przypominam im [ortodoksyjnym chrześcijanom – E.] biblijną historię o kobiecie, która miała zostać zabita, poniewaŜ spała z kimś, kto nie był jej męŜem To nie oni mają osądzać. Spójrz w lustro, zanim osądzisz kogoś innego. odchodził. Wielu Polaków w Holandii jest tu nielegalnie, więc ludzie to wykorzystują. Myślę, Ŝe dobrze by było, by Holendrzy płacili tyle samo za pracę Polakom, co Holendrom. Myślę, Ŝe mimo to, nadal byłoby tutaj duŜo polskich pracowników. Wiem, Ŝe na pewnych stanowiskach Polacy pracują naprawdę cięŜej. Holendrzy chcą pieniędzy, ale nie mają zupełnie ochoty się dla nich przemęczać. Niektórzy moi znajomi pracują z Polakami i mówią, Ŝe Polacy są bardziej zmotywowani do pracy. MoŜe to wszystko dlatego, Ŝe w Polsce trudniej o pracę? Endi: Tak, trudniej jest dostać pracę, taką dobrze płatną... Często nie zarabia się po prostu wystarczająco duŜo pieniędzy. Endi: Więc media kłamią? ;-p Suzy: W Holandii czasem dostajesz więcej pieniędzy, gdy NIE pracujesz. Jesteśmy przyzwyczajeni do posiadania pieniędzy, jesteśmy przyzwyczajeni do bogactwa. A jeśli nie jesteśmy bogaczami, uwaŜamy to za błąd systemu. Oczywiście to wina systemu, Ŝe nie masz fajnej pracy, Ŝe rezygnujesz z pracy, gdy wydaje ci się ona nudna, Ŝe jesteś wkurzony, gdy cię zwalniają? Tutejsi ludzie nie są przyzwyczajeni do pracy. TeŜ mamy mass media. Według nich, wszyscy Polacy to przestępcy :-P Endi: Czy rasizm jest powszechny w Holandii? Endi: Wiem. Niestety to się czasami zgadza. Suzy: Chcemy wierzyć, Ŝe nie jesteśmy rasistami. To dlatego rozpoczynamy ekstremalnie rasistowskie zdania od „Nie jestem rasistą, ale...”. JuŜ tyle razy wmawialiśmy sobie, Ŝe jesteśmy wielokulturowym państwem, otwartym na inne kultury, Ŝe juŜ zaczęliśmy w to wierzyć. Skupiamy się na błahostkach. Holendrom bardzo przeszkadza to, Ŝe dzieci imigrantów nie znają ich tradycyjnych dziecięcych piosenek. Z tym, Ŝe holenderskie dzieci nie znają Ŝadnych piosenek poza moŜe tą z „Pokemona”. Suzy: „ONI KRADNĄ NAM PRACĘ! TO PODSTĘP!”. Nie są w stanie wyobrazić sobie, Ŝe moŜe pracodawcy wybierają pracowników, którzy zrobią dobrze to, co im kaŜą zrobić – i to za jak mniej pieniędzy. To jest właśnie wolny rynek... I to dlatego walczymy w Afganistanie. Wolny świat, wolność słowa, wolny rynek! A to, Ŝe kradną pracę jest idiotycznym stwierdzeniem. Polacy koczujący w krzakach w oczekiwaniu, aŜ pójdziesz na przerwę obiadową? I co, potem wybiegają z chaszczy i zajmują twoje miejsce? Endi: Polacy po prostu chcą pracować za mniej pieniędzy, niŜ Holendrzy i tu tkwi ten problem. Ale – jak sama wskazałaś – to jest właśnie ten system, więc czegóŜ oni chcą? MoŜe czas zmienić system? ;-) Czy znasz jakichś Polaków osobiście? Suzy: Szczerze powiedziawszy, nie znam Ŝadnego. Jednak pamiętam takiego 15letniego Polaka, który pracował w domu moich sąsiadów. Widziałam go jedynie o 5 rano, gdy zaczynał pracować i o 11 wieczorem, gdy Endi: Czy ów rasizm przeradza się w ekstremizm? Suzy: Jest coraz więcej rasistowskich ekstremistów. Bycie rasistą jest nawet coraz bardziej politycznie poprawne. Praktycznie wszyscy są przeciwko imigrantom. Dla wielu to, Ŝe imigranci są z natury źli, jest faktem. Większość imigrantów naprawdę pragnie być zaakceptowanym przez społeczeństwo, jednak społeczeństwo nie chce ich zaakceptować. Nawet jeśli mówią po holendersku i zachowują się jak Holender, to nie wystarczy. Wtedy znajdują kolejne durne wytłumaczenie dla swojej postawy – „Oni się odŜywiają inaczej, niŜ my!”. Politycy wiedzą, Ŝe społeczeństwo jest przeciwko imigrantom, więc sami równieŜ są. Czy słyszałaś o Ricie Verdonk? Endi: Jasne. Myślę, Ŝe kaŜdy o niej słyszał... Więc jakie jest nastawienie społeczeństwa holenderskiego wobec Rity Verdonk? Jak przewidujesz, co się moŜe stać, jeśli Holendrzy będą kontynuować politykę antyimigracyjną? Suzy: Powinnaś znać polityczną historię Holandii, jeśli chcesz zrozumieć, co moŜe się stać. Jednak spróbuję ją nieco streścić... Przed II wojną światową, w Holandii panowała bieda. Rozwój był ledwo widoczny, mimo Ŝe rewolucja przemysłowa rozpoczęła się juŜ około 1870 roku. Wszystko się zmieniło, gdy zaistniała potrzeba odbudowy kraju po wojnie. I nie chodziło tu tylko o odbudowę zniszczonych budynków, ale i o odbudowę społeczeństwa. Nikt nie powinien juŜ biedować, wojna jest juŜ za nami. Ostra filaryzacja [„Verzuiling” – E.] społeczeństwa miała na celu uniknięcie konfliktów – mieliśmy filar katolicki, protestancki, socjalistyczny i filar „bezfilarowy”. KaŜdy filar miał swoje własne szkoły, gazety, stacje radiowe, imprezy... wszystko. Ludzie z jednego fliaru nie utrzymywali kontaktu z ludźmi naleŜącymi do innego i robili wszystko po cichu. Prawdopodobnie stąd się wziął nasz zwyczaj ignorowania problemów. Jednak nie rozwiąŜesz problemu, ignorując go, co obecna sytuacja wyraźnie pokazuje. Od tego czasu nic się właściwie nie zmienia – rząd jest cały czas taki sam – socjalistyczno – katolicki. Razem stworzyli państwo opiekuńcze. Nic się szczególnego nie działo i kaŜdy wydawał się z takiego stanu zadowolony. Wszystko się zmieniło w latach sześćdziesiątych. Po II wojnie światowej urodziło się duŜo dzieci. Teraz podrosły, pobrały się i chciały własnych mieszkań, których nie było juŜ dla nich wystarczająco duŜo. Stało się jasne, Ŝe młodsze pokolenie jest problemem dla państwa opiekuńczego, poniewaŜ ma za mało dzieci: dwójkę lub trójkę. AŜ do lat 50tych dziesięcioro dzieci przypadające na jedną rodzinę nie było niczym szczególnym. Spadek ten był spowodowany oczywiście większym dostępem do antykoncepcji, większą wiedzą na temat seksu i zabezpieczania się. Ludzie przestali chodzić tak często do kościoła, filary stopniowo zanikały. Od tej pory zaczęły się problemy. Nigdy nie mieliśmy wystarczająco duŜo rąk do roboty. JuŜ od lat 50tych zapraszaliśmy ludzi z innych krajów, by tu pracowali: Hiszpan, Włochów, Turków, Marokańczyków, Polaków... Wszystkich tych, którzy mogli wyręczyć nas w brudnej robocie. Ci ludzie oraz przybysze z holenderskich kolonii – Indonezji, Surinamu, holenderskich Antyli – nie byli uwaŜani za część holenderskiego społeczeństwa. Ludzi przybyłych z Indonezji (którzy byli odesłani, gdy Indonezja uzyskała niepodległość za to, Ŝe popierała Holendrów) umieściliśmy w byłym obozie koncentracyjnym. Jest to tak dalekie od ludzkiego traktowania imigrantów. Przez moment próbowaliśmy ignorować problemy, jakie przyszły wraz z przybyciem imigrantów. Większość z nich nie potrafiła ani pisać, ani mówić po holendersku. Nie dbaliśmy o to w ogóle, dopóki nie pojawiły się ich dzieci. Nie potrafiły one mówić, ani pisać po holendersku i w szkołach nie były akceptowane... Nasz problem polega na tym, Ŝe chcemy, by imigranci zachowywali się jak Holendrzy, ale gdy juŜ się tak zachowują, nie uwaŜamy ich przez to tak naprawdę za Holendrów. Więc po co robić wszystko, by zachowywać się jak Holender, jeśli i tak cię nie zaakceptują? Jest to obecnie ogromny socjologiczny problem. Chcemy go rozwiązać poprzez wyeliminowanie wszystkich imigrantów i rozrostu ich społeczności. Ale pomyśl, co byś zrobiła będąc na ich miejscu? Niektórzy z nich zostali kryminalistami. W latach dziewięćdziesiątych zdaliśmy sobie sprawę, Ŝe ignorowanie problemu nie rozwiąŜe go. Jednak nie mieliśmy pojęcia, jak w takim razie go rozwiązać. Stworzyliśmy model polderowy, coś naprawdę idiotycznego. Odtąd polityka państwa wyglądała tak: wiemy, Ŝe istnieje problem z drugą i trzecią generacją imigrantów, ale nadal nie wiemy, co z nimi zrobić. O stosunku rządu do miękkich narkotyków i aborcji juŜ pisałam. Wszyscy zdawali sobie sprawę, Ŝe sytuacja nie jest najlepsza. Wtedy właśnie wkroczył Pim Fortuyn, który uwaŜał, Ŝe wie, jak rozwiązać problem. Wszystko to wina imigrantów, bo przecieŜ to oni są źródłem największych problemów. To leŜy w ich naturze, szczególnie w naturze ich „religii nienawiści” - Islamu. „Spójrz na Bin Ladena – jest muzułmaninem i niezbyt fajnym człowiekiem”. Taa, spójrz na papieŜa, a dowiesz się, jak dobre jest chrześcijaństwo. Pim Fortuyn i wielu ludzi tutaj nie jest w stanie zaakceptować faktu, Ŝe to moŜe być wina naszego nastawienia do imigrantów (szczególnie tych nie-zachodnich), Ŝe to w ogóle jest jakiś problem. Gdybyśmy nauczyli holenderskiego pierwszych imigrantów i gdybyśmy dali im normalne domy, zamiast „nor”, prawdopodobnie nie byłoby Ŝadnego problemu. Fortuyn został zabity, zanim zdąŜył cokolwiek uczynić. Parę miesięcy wcześniej uformował partię, do której przynaleŜeli ci, którzy wspierali finansowo jego ugrupowanie. DuŜo między sobą walczyli, nie wiem, czy nadal istnieją, ale na pewno nie mają Ŝadnego poparcia. Fortuyn stał się bohaterem, bo zginął, zanim zdołał ponieść klęskę. Po Pimie Fortuynie nadeszła Rita Verdonk. Jest „twarda”, jest „bezpośrednia” – naprawdę się ją przecenia – jest kobietą, więc bardziej ją akceptują, niŜ gdyby była męŜczyzną. Nazywają ją śelazną Damą, jak Tatcher, ale mimo Ŝe nie lubię Tatcher, nie była ona tak podła i nieczuła na ludzkie krzywdy, jak Verdonk. Gdzieś tam miała ona jednak serce. Ale Rita Verdonk... jej motto to „Zasady to zasady” i wydaje się nie zdawać sobie sprawy, Ŝe odkąd jest ministrą, jej zadaniem jest tworzenie nowych zasad, nie podleganie zasadom, z którymi ona najwidoczniej sama się nie zgadza. Najbardziej szokujące, bardziej szokujące, niŜ wysyłanie gejów do Iranu itp., jest to, Ŝe Parlament uznał, Ŝe powinno zostać wystosowane Generalne Ułaskawienie dla imigrantów przebywających na terenie kraju ponad 5 lat. Jednak ona nie zgodziła się z tym. Jako minister ma dwie moŜliwości: zrobić to, bo rząd jej kaŜe zrobić, albo zrezygnować ze swojego stanowiska. Nie chciała ze stanowiska zrezygnować, ale i nie chciała robić tego, czego chciał Parlament. Wtedy Parlament zagłosował za jej odejściem z rządu – jednak ona NADAL nie chciała odejść. Wówczas wszyscy ministrowie zagrozili, Ŝe zrezygnują ze swych stanowisk, jeśli Rita Verdonk będzie musiała odejść – zostawiając Chrześcijańskich Demokratów samych, gdy właśnie ich koalicjant odszedł – więc nie mogli tak po prostu jej wyrzucić. Nie jest juŜ Ministrem ds. Imigracji, ale jest nadal Ministrem. Cały czas mówię o Holandii, nie o jakiejś skorumpowanej republice bananowej. To po prostu śmierdzi dyktaturą... Co więcej, członkowie jej partii takŜe jej nie lubią, bowiem widzą jej Ŝądzę władzy. Ludzie, którzy głosowali na nią, nie byli członkami liberalnej partii VVD; to ludzie, którzy głosowali na Pima Fortuyna swego czasu. Większość to ludzie bez właściwej edukacji, mieszkający w starych, biednych miasteczkach. Większość ludzi zamieszkujących ich miasteczka, nie są rodowitymi Holendrami. Boją się imigrantów. Głosują więc na kogokolwiek, kto obiecuje zająć się tą sprawą. Zwykle głosowali na Pima Fortuyna, teraz głosują na Ritę Verdonk lub na byłego maoistę, Jana Marijnissena, lidera robotniczo-socjalistycznej partii (SP). Nie mają pojęcia, czym zawiniła Rita Verdonk – lub o tych wszystkich „wspaniałych” rzeczach, których dokonał Mao. Rita Verdonk nie jest juŜ Ministrem ds. Imigracji, zajmuje się edukacją. Oni [partia R.V. – liberalna partia VVD – przyp. E.] nie są juŜ w koalicji; gdyby byli, ona prawdopodobnie nie byłaby ministrą. Prawdopodobnie wkrótce opuści swoją partię. Groziła, Ŝe rozpocznie współpracę z byłymi sprzymierzeńcami Pima Fortuyna, skrajnie prawicowym islamofobem Marco Pastorsem, który jest liderem partii éénNL [Jedyna/Jedna Holandia – E.]. Razem mogą być naprawdę silni, co moŜe spowodować katastrofę. Jeśli Rita Verdonk i inni prawicowcy, jak Marco Pastors i Geert Wilders będą nadal kontynuować swoją politykę, wówczas problem się zakończy. Nad prawicowymi formacjami ciąŜy swego rodzaju klątwa – są one zawsze autodestrukcyjne, co nie jest właściwie takie złe, poniewaŜ problemy z nimi związane rozwiązują się same. Jeśli jednak zaczną współpracować – a obawiam się, Ŝe zaczną – wówczas jesteśmy w tarapatach. Obecnie jednak, zamiast próbować rozwiązać problem, obwiniają pewną grupę ludzi o wszystko (chodzi o imigrantów, szczególnie muzułmanów). Przez ostatnie 5 lat muzułmanów określa się jako „goatfuckers”, porównuje się ich do kóz. Pewnie słyszałaś lub widziałaś nazistowski film propagandowy, który oskarŜa śydów o całe zło i porównuje ich do szczurów... Porównywanie pewnej grupy ludzi do jakichś zwierząt nie tylko poniŜa ich, ale i czyni ich mniej ludzkimi. To straszne. Myślę, Ŝe obecną sytuację moŜna porównać do sytuacji w Republice Weimarskiej w, powiedzmy, 1930 roku. Są dwie drogi, którymi moŜemy kroczyć. Powiedzmy, Ŝe jedna jest drogą konserwatywną, druga – drogą postępu. Jeśli pójdziemy drogą konserwatystów (nie, nie twierdzę, Ŝe skończymy jak nazistowskie Niemcy), będzie więcej podziałów, powrót filaryzacji, gdzie powstanie filar imigrantów. Dzięki temu będzie ich łatwiej zniszczyć. „Zniszczyć” nie jest moim słowem, lecz słowem uŜywanym przez holenderskich polityków. Zapewne nie chodzi im o zniszczenie imigrantów w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale pewnie pragną uczynić Islam nielegalnym, zakazać posiadania podwójnej narodowości (nawet w sytuacji, gdy nie moŜesz pozbyć się swojej dawnej narodowości – np. w przypadku Amerykan lub Marokańczyków), wywieszania marokańskich flag, zakładania tureckich restauracji... coś w tym stylu. Mamy specjalne słowo określające imigrantów – „allochtoon” – do niedawna było to słowo uŜywane wobec wszystkich imigrantów, takŜe tych z Niemiec i z USA, ale obecnie jest to określenie pejoratywne wobec imigrantów niezachodnich, ich dzieci i wnuków – nawet, jeśli posiadają holenderską narodowość. Natomiast jeśli pójdziemy drogą postępu, nadal będziemy napotykać na swej drodze problemy, których rozwiązanie będzie niezwykle trudne, jednak nie będziemy wówczas odseparowywać od społeczeństwa całej grupy ludzi. Jest to wybór pomiędzy złą sytuacją, a katastrofą. Ja bym wolała jednak to pierwsze. Problem w tym, Ŝe ta opcja jeszcze nie zaistniała. Jedynie kilka małych partii nie podziela poglądu, Ŝe to imigrantów naleŜy winić za wszystko. Wiem, Ŝe ruch Riot Grrrl jest skupiony przede wszystkim na feminizmie, ale myślę, Ŝe powinniśmy być takŜe zaangaŜowane w tworzenie głosu postępu. W końcu konserwatyzm jest antyfeministyczny. Endi: Myślisz, Ŝe prawicowa i konserwatywna ideologia zdominuje w końcu politykę w Holandii? Czy powinniśmy być pesymistami? Suzy: Myślę, Ŝe neokonserwatyzm jest obecnie modny. Jest to widoczne w wielu krajach. Nie jesteśmy Ŝadnym wyjątkiem. Jednak jesteśmy o krok dalej, niŜ większość krajów. MoŜe upadek „zachodniej kultury” rozpoczyna się właśnie w Holandii? Neokonserwatyzm obecnie dominuje opinię publiczną; mówienie, Ŝe imigranci nie są źli z samej swej natury jest nazywane „politycznie poprawnym”. Mówienie, Ŝe Muzułmanie ci nie przeszkadzają, jest nazywane politycznie poprawnym. Mówienie, Ŝe Holendrzy w mniejszym lub większym stopniu są winni problemu z imigrantami jest nazywane politycznie poprawnym. „Ty się boisz Muzułmanów!”. W USA najgorszą rzeczą, jaka moŜe spotkać dziennikarza, to bycie nazwanym „liberałem” lub „uprzedzonym wobec konserwatystów”. Tutaj najgorsza rzecz, jaka moŜe cię spotkać, to być nazwanym politycznie poprawnym. Endi: Skład rządu powinien odzwierciedlać (przynajmniej w teorii) społeczeństwo danego kraju. Czy mogłabyś opisać tendencje panujące w holenderskim społeczeństwie? Powiedziałaś, ze jest coraz bardziej rasistowskie, coraz mocniej przywiązane do tradycji lub – by rzec bardziej dobitnie – do „wizji prawdziwego Holendra”. Jaki jest ten prawdziwy Holender? Czy jest to seksista, mizogin? Czy (pełna) rodzina jest naprawdę waŜna w Holandii? I jaka jest definicja rodziny w Holandii – czy mówi się o równości? Suzy: CóŜ, kaŜdy zdaje sobie sprawę, Ŝe ten stan nie moŜe dalej trwać. Jednak znam jedynie kilku ludzi, którzy nie są konserwatystami. Ci, którzy byli niegdyś bardzo postępowi, obecnie są konserwatystami i rasistami. Czasami to mnie przeraŜa. Nawet ludzie, których zwykłam lubić i podziwiać, obecnie ciągle narzekają, jak bardzo Islam zagraŜa naszej zachodniej cywilizacji, poniewaŜ Muzułmanie nienawidzą naszej wolności słowa. Zachodnia cywilizacja... I wolność słowa. Czy wolność słowa to zakaz wypowiadania postępowych opinii? Nie sądzę, by istniało coś takiego, jak typowy Holender. Ludzie tutaj nie są ani feministami, ani mizoginami. Nie mają właściwie Ŝadnych poglądów, ale zapytani, zwykle są przeciwko wszystkiemu. Boją się wszystkiego, czego nie znają. Większość ludzi w Holandii uwaŜa, Ŝe nie powinniśmy narzekać, poniewaŜ mamy równe prawa. Częściowo mają oni rację: nie jestem usatysfakcjonowana sytuacją w Holandii, ale jestem świadoma, Ŝe mamy jednak lepiej, niŜ w wielu innych krajach. Generalnie, uwaŜa się, Ŝe jest OK., jeśli kobieta pracuje, ale z drugiej strony, większość męŜczyzn nie robi za duŜo w domu. Jedynie bawią się z dziećmi i od czasu do czasu skoczą do spoŜywczego na zakupy. Większość kobiet pracuje. Zwykle jest to 15 do 20 godzin, a męŜczyźni pracują na pełnym etacie. Jeśli kobieta pracuje więcej, niŜ 20 godzin, ludzie uwaŜają ją za złą matkę. Dzieci, które idą na studia, zwykle wyprowadzają się. W innym wypadku wyprowadzają się one z domu mając 21 lub 22 lata. Zwykle zamieszkują ze swoim partnerem lub partnerką. Prawie kaŜdy mieszka razem przed małŜeństwem. Średnia wieku zawierania małŜeństw to 29 lat, narodzin pierwszego dziecka – 31. Jest coraz więcej starych mam, coraz więcej kobiet rodzi swoje pierwsze dziecko, gdy ma ponad 40 lat. Jesteś młodą matką, gdy rodzisz swoje pierwsze dziecko przed 28 urodzinami. Ludzie mają po 2, 3 dzieci, wiele małŜeństw kończy się rozwodem. Średnia długość trwania związku małŜeńskiego to 10 lat. To jest właśnie dobra rzecz w społeczeństwie holenderskim – nie mamy czegoś takiego, jak właściwy „styl Ŝycia”. Nikt się nie przejmuje tym, Ŝe rozstajesz się z kimś lub bierzesz ślub czterokrotnie. UwaŜa się to za twoją własną sprawę. W małych wioskach jednak ludzie są o wiele bardziej konserwatywni. Ludzie coraz bardziej cenią sobie tradycję – istnieje trend, by być dziewicą przed ślubem, coraz więcej ludzi skłania się do małŜeństwa w młodszym wieku. Jest coraz więcej chrześcijańskiej młodzieŜy. Wiele mam posiadających małe dzieci, przestaje pracować. I to dziwne zaabsorbowanie wszystkim, co holenderskie. Sprzedasz wszystko, jeśli tylko zaznaczysz, Ŝe jest „holenderskie”. Znowu rośnie poparcie dla chrześcijańskich demokratów, bowiem rodzice i dziadkowie głosowali na nich. Ich hasło to „powrót do starych, holenderskich wartości i zasad!”. Babcine przepisy zaczynają być coraz bardziej popularne... Wszystko to błahostki, mimo to, jest to waŜne, bowiem jest to sygnał, Ŝe społeczeństwo przechodzi pewne zmiany. Endi: Czy Twoja rodzina jest rodziną tradycyjną? Suzy: Bardziej, niŜ im się wydaje. Rodzina mojego ojca to katoliccy rolnicy, są naprawdę konserwatywni. Myślę, Ŝe głosują na chrześcijańskich demokratów. Nie lubią imigrantów, ale nie sądzę, by kiedykolwiek widzieli na oczy kogoś o innym kolorze skóry. MoŜe jedynie w TV. śyją w tej małej wiosce, gdzie wstyd być gejem, rozwodzić się, lub gorzej – być niezamęŜną matką. Jeśli masz dziecko, które jest gejem, przez całe Ŝycie będziesz znana jako matka tego geja. Oni nadal wierzą, Ŝe bycie gejem jest zarazą, na którą chorujesz, gdy rodzice źle cię wychowują. Mój tato jest takŜe całkiem konserwatywny; nie lubi imigrantów lub ludzi wyznających „dziwną” religię, ale uwielbia kebab. Rodzina mojej mamy głosuje na Socjalistów. Nadal dziwie się, w jaki sposób doszło do tego, Ŝe moi rodzice wzięli razem ślub; socjalistka i katolicki rolnik? Rodzina mojej mamy jest bardziej tradycyjna, niŜ myśli. Gdyby zdawali sobie z tego sprawę, nie głosowaliby na Socjalistów. Mówią, Ŝe nie mają Ŝadnych problemów z gejami i Muzułmanami, lecz wątpię w to. UwaŜają, Ŝe Holendrzy są mądrzejsi od imigrantów. Moja babcia ma tureckich sąsiadów, odwiedza ich często i są bardzo przyjacielscy wobec siebie nawzajem, ale gdy mówi do nich, to tak, jakby byli oni małymi dziećmi. Moja mama jest całkiem postępowa; właściwie to staje się ciągle coraz bardziej postępowa. W jej miejscu pracy – jest doradczynią inwestycyjną – kaŜdy jest młody, wielu z nich geje. Endi: Czy bycie lesbijką lub gejem w Holandii to rzecz wstydliwa? Suzy: Myślę, Ŝe homoseksualizm jest tu bardziej akceptowany, niŜ w wielu innych krajach, choć Holendrzy nadal lubią sobie z gejów i lesbijek Ŝartować. Właściwie to kiedyś byliśmy bardziej tolerancyjni. Oczywiście mamy małŜeństwa gejowskie, gejowskie pary mogą adoptować dzieci. Jednak w ostatnich latach mówi się o wzrastającej liczbie aktów przemocy wymierzonych przeciwko gejom. Homoseksualizm jest mniej akceptowany przez ludzi naleŜących do niŜszych klas, do klasy robotniczej. Nie moŜesz być budowniczym gejem, inni mogą się nad tobą zacząć znęcać. W „wyŜszych sferach” bycie gejem jest bardziej akceptowane. Na uniwersytecie, jako pracownik akademii. Mamy duŜo osobistości, które są gejami akceptowanymi przez „niŜsze” klasy – tylko dlatego, Ŝe widać ich w telewizji. W ortodoksyjnych rodzinach chrześcijańskich bycie homoseksualistą nie jest w ogóle akceptowane. Niektóre [ortodoksyjnie chrześcijańskie – E.] myślą nawet o tym, by sprawić, aby małŜeństwa homoseksualistów były nadal nielegalne. Jedna z tych partii chce naleŜeć do rządzącej koalicji, pragnie mieć w rządzie swoich ministrów oraz prawdziwy wpływ na polityczne decyzje. Ale na szczęście nie ma jak dotąd wystarczającego poparcia. Chrześcijanie powinni decydować, czy moŜna dopuścić do gejowskich małŜeństw w ich Kościele, nie mogą mieć jednak wpływu na małŜeństwo cywilne. Endi: Czym według Ciebie jest „kobiecość”? Suzy: CóŜ, technicznie jesteś kobietą, gdy masz dwa chromosomy X, ale pewnie nie o taką odpowiedź Ci chodziło. :P KaŜda kobieta powinna decydować za siebie, czym dla niej samej znaczy być kobietą. Dla mnie waŜne jest, by dziewczyna mogła mówić za siebie, potrafiła sama wypełniać formularze dotyczące podatków, a takŜe umieć dokonać drobnych domowych napraw... PrzecieŜ nie musisz w tym celu prosić swojego chłopaka lub męŜa. Fajnie jest widzieć kobiece mięśnie, gdy nosi ona podkoszulek. Nie chodzi mi o to, Ŝe musi być koniecznie body builderką – body builderzy mnie brzydzą – ale pewna widoczna siła jest czymś wspaniałym. To pokazuje innym, Ŝe nie jest słaba, Ŝe potrafi sobie sama poradzić. Nie lubię zaleŜności i słabości; nie mogę znieść dziewczyn, które są zaleŜne we wszystkich od swoich chłopaków. Endi: Myślisz, Ŝe męŜczyźni są równieŜ w pewien sposób dyskryminowani? Suzy: Są, często. Dziewczyny mają to przeświadczenie, Ŝe nie moŜesz zaufać męŜczyźnie, poniewaŜ jest męŜczyzną. Nie sądzę, by to było prawdą – cóŜ, moŜe nie powinniśmy ufać kaŜdemu, ale nie z powodu jego/jej płci. Mówienie, Ŝe nie moŜna ufać męŜczyźnie, bo jest męŜczyzną jest tym samym, co mówienie, Ŝe dziewczyny są słabe, poniewaŜ są dziewczynami. I jako feministki uwaŜamy, Ŝe nie jest to prawdą. Uprzedzenia wobec męŜczyzn to równieŜ seksizm. Feminizm oznacza równość dla obu płci. Endi: Prowadzisz swój własny e-zine... Jaki jest Twój główny cel? Czy zajmujesz się jakąś inną działalnością feministyczną? Suzy: Lubię to robić i po prostu nie potrafię pisać do szuflady... Wiem, Ŝe niewielu ludzi czyta mój e-zine. Jednak jest to mój mały wkład w to, by uczynić świat lepszym miejscem. Zdaję sobie sprawę, Ŝe nie przyniesie to światowego pokoju, ale jest to zawsze lepsze od nie robienia absolutnie niczego. I nawet jeśli zmienię Ŝycie jednego człowieka na Ziemi, jestem szczęśliwa. Staram się być tak zaangaŜowana w „działalność feministyczną”, jak tylko potrafię, mimo Ŝe wielu ludzi moŜe uwaŜać to za bezsensowne. Mówią, Ŝe moja działalność nie zmienia wiele, Ŝe to, iŜ robię to wszystko, nie czyni Ŝadnej róŜnicy. MoŜe i mają trochę racji, w końcu jednak staram się... Endi: A co z manifestacjami, demonstracjami, happeningami? Chodzisz na nie? Jakie to manifestacje, dema, happeningi? Suzy: Właściwie to ich nie mamy i dopóki mieszkam w domu z rodzicami, nie mogę ich organizować. Ale zamierzam rozpocząć Ŝycie na swoim za 1,5 roku i myślę, Ŝe to zmieni moje zaangaŜowanie w dema, manify i happeningi... Ludzie tutaj nie są zaangaŜowani politycznie (mieszkam właściwie w wiejskim okręgu) i polityczne wydarzenia są rzadkie. Twoja opinia powinna być prywatna. DuŜo piszę i jeśli ktoś zapyta mnie o coś związnego z ruchem riot grrrl lub z feminizmem, nie potrafię przestać o tym mówić. Zwykle skupiam się na małych rzeczach. One są równie waŜne, by zmienić wygląd społeczeństwa pod pewnymi względami – bo szczerze powiedziawszy, jedyna rzecz, którą musimy zmienić w holenderskim społeczeństwie to mentalność. Aborcja w końcu jest legalna, to samo z małŜeństwami homoseksualnymi, równe traktowanie jest nakazane przez prawo... I moŜe powinniśmy pomagać dziewczynom z innych krajów w osiągnięciu tego, co my juŜ osiągnęliśmy. Aborcja jest w wielu krajach nielegalna, tak samo małŜeństwa homoseksualne. W pewnych krajach – nawet w tych z kręgu zachodniej cywilizacji – kobiety są nadal nierówne wobec prawa. Dobrym przykładem jest Women on Waves. Dostarczają one bezpieczną aborcję oraz antykoncepcję w krajach, gdzie otrzymanie tego jest trudne. Endi: Czy widzisz jakieś róŜnice pomiędzy tak zwanym anarchafeminizmem (lub feminizmem spod znaku riot grrrl) a tym... hmm... bardziej „politycznym”, bardziej zorganizowanym? Myślisz, Ŝe walczą o to samo i Ŝe współpraca między nimi jest moŜliwa? Suzy: Musimy pracować wspólnie. Nie wiem, jak jest w innych miejscach, ale tutaj wszystkie te „polityczne” i zorganizowane feministki to feministki drugofalowe. Nie ma nic złego w drugiej fali feminizmu, ale kobiety te są nieco konserwatywne. Ich idee nie zmieniają się. Znany feministyczny magazyn, Opzij, który ma 90.000 czytelników, uwaŜa, Ŝe poza drugą falą nie ma nic. To nieprawda. Ruch trzeciofalowy jest obecnie dość spory, począwszy od roku 1990. Feministki z kręgu Opzij kompletnie ignorują istnienie ruchu Riot Grrrl oraz innych nowych ruchów feministycznych. W końcu mamy wspólny cel. Jednak rzecz, która zawsze powstrzymywała emancypację, to sam ruch kobiecy. Walczyłyśmy ze sobą przez tyle lat, ale dlaczego? Mamy ten sam cel, skupmy się na tym, co mamy ze sobą wspólnego, a nie na poglądach, których nie podzielamy. Feministki z kręgu Opzij uwaŜają, Ŝe wszystkie młode dziewczyny są ‘słabe’, Ŝe ‘poddają się męŜczyznom’... poniewaŜ dziewczyny trzeciej fali mają inne poglądy na seksualność. Ale potrzebujemy się nawzajem. Jest duŜo drugofalowych feministek, duŜo drugofalowych pisarek, magazynów... w skrócie, mają one środki przekazu. Jednak są mniej aktywne... jedyna rzecz, jaką robią, to narzekanie, jak często dziewczyny robią niefeministyczne rzeczy. Riot Grrrl, anarchafeminism, feminizm postmodernistyczny... nie jest ich tak duŜo, jak feministek drugofalowych. Jednak są one o wiele aktywniejsze, mają świeŜe idee, są gotowe do walki, podczas gdy feministki drugofalowe juŜ straciły wolę walki. Musimy walczyć razem, by odnieść sukces, musimy współpracować. Kiedy wreszcie zdamy sobie z tego sprawę? Musimy skupić się na wspólnym celu – równości. Endi: Dzięki za rozmowę!