Joanna Łuniewicz Sex shop kinofila Kino potrzebuje
Transkrypt
Joanna Łuniewicz Sex shop kinofila Kino potrzebuje
Joanna Łuniewicz Sex shop kinofila Kino potrzebuje seksualnej parafilii, lekkiego odchylenia od arbitralnie ustanowionej normy i to nawet w najbardziej konwencjonalnych historiach miłosnych – aksamitnych, pastelowych melodramatach czy dziarskich komediach sławiących uroki fizycznej rozkoszy. Domieszka perwersji będzie bowiem tym, co uczyni pożądanie kochanków wyjątkowym i niepowtarzalnym. Pomocny w tym staje się subtelnie wygrany fetyszyzm – atrakcyjny wizualnie i tylko w niewielkim stopniu kolidujący z obowiązującą moralnością. W tym duchu bohater Angielskiego pacjenta (1996, A. Minghella) szczególnym upodobaniem darzył zagłębienie w obojczyku ukochanej, zwane dołkiem szyjnym nadmostkowym. Dlatego też cała męska część społeczności ukazanej w Postrzyżynach (1980, J. Menzel) otaczała uwielbieniem nadnaturalnej długości warkocz złotowłosej Maryški. Opowieść o przedmiotach pożądania można snuć jako historię choroby lub przeciwnie – jako wprowadzenie do erotycznej antropologii przedmiotu. Jak nie bez humoru wyznawał Luis Buñuel: „Fetyszyzm stóp pociąga mnie jako element malowniczy i humorystyczny. Perwersja seksualna budzi we mnie wstręt, ale pociąga mnie w sensie intelektualnym”. Komis vintage Dobór erotycznych akcesoriów jest najczęściej konwencjonalny – nieodmiennie powracać będą sznurowane gorsety, ażurowe pończochy ze szwem, koronkowe podwiązki (wszystko to wyeksponowane na ciele kobiety-fetysza, kocio rozleniwionej barowej ćmy lub prostytutki o przyzwalającym uśmiechu). Takie będzie też futro – symbol czerpanej z dzikości zwierzęcia siły połączonej, w duchu klasycznej powieści Sacher-Masocha, ze szpicrutą karzącą zbyt śmiałego adoratora. Marlene Dietrich jako Lola Lola – rozparta podczas występu na beczce, eksponująca najpiękniejsze nogi Berlina w ordynarnie czarnych podwiązkach i falbaniastych majtkach z koronką – wyznaczyła w tej dziedzinie niedościgniony ideał. Także najnowsza wariacja motywów na temat, zawartych w Wenus w futrze (2013, R. Polański), dowodzi niesłabnącej siły oddziaływania kliszowych przedstawień kobiety eksponującej arsenał erotycznych gadżetów. Jest to również magazyn rekwizytów najbliższy karkołomnej koncepcji Freuda, w myśl której dziecko, ujrzawszy nagie ciało matki, doświadcza przerażenia, interpretując różnicę anatomiczną między płciami jako swoiste okaleczenie, po czym – sparaliżowane kastracyjnym lękiem – odwraca wzrok, dostrzegając przedmiot, który stanie się jego fetyszem: substytutem penisa, warunkiem koniecznym lub sprzyjającym potencji i orgazmowi. Dlatego tak często w roli tej występują pończochy, bielizna lub pantofelki, które niefrasobliwa matka zrzuciła na oczach potomka, niepomna na traumatogenne oddziaływanie swojej fizyczności. Dział obuwniczy Wystarczy sięgnąć po trzy przykłady pantofelków, aby przekonać się, jak różnorodne (od najczulszego dworskiego liryzmu godnego prowansalskiego trubadura do sadyzmu zainspirowanego ideą całkowitego podporządkowania) stany emocjonalne może budzić fetysz. Czym różnią się od siebie kryształowy bucik w stylu Rogera Viviera, który zgubił na schodach uciekający Kopciuszek (1950, C. Geronimi, H. Luske, W. Jackson), kolekcja archaicznych, zapinanych na guziki trzewiczków z Dziennika panny służącej (1964, L. Buñuel) i siodłate oksfordy, coroczny prezent, który otrzymuje główna bohaterka Stokera (2013, Park Chan-wook)? Pantofelek disnejowskiego dziewczęcia jest znakiem marzeń o konkretnej, skrojonej na miarę męskich oczekiwań kobiecie, symbolem personalizacji doskonałej – pasuje tylko na jedną stopę, markując przedmiot pożądania o ściśle określonych predykatach. Fetyszystyczna praktyka bohatera Buñuela realizuje ideał całkowicie przeciwstawny: redukuje konkretną kobietę do swoistego manekina, pozbawionego istotnych cech mechanizmu, który pozwoli staruszkowi na zaspokojenie pragnienia. Nazywając chłodną i zdystansowaną służącą Celestynę imieniem Maria, daje upust potrzebie sprowadzenia bohaterki do uniwersalnego typu macierzyńskiej i opiekuńczej kobiecości, dobrotliwie poddającej się woli mężczyzny. Z kolei w Stokerze obdarowywanie butami, sugerujące intymną bliskość umożliwiającą szczegółową obserwację stopy dorastającej dziewczynki, symbolizuje systematyczne budowanie złowrogiej więzi pomiędzy całkowicie samoświadomym a dopiero się wykluwającym, nieopierzonym szaleństwem, gdzie finalny rytuał wkładania luksusowych szpilek na dziewczęce stopy staje się swoistym rytuałem przejścia. Piętro z odzieżą damską W filmoznawczym sex shopie pośród niezliczonych wieszaków z obcisłymi małymi czarnymi kreacjami, białymi sukienkami koktajlowymi z powiewającą na wietrze spódnicą, rękawiczkami ściągniętymi podczas striptizów w nocnym klubie i białych jedwabnych szali z plamkami krwi zamordowanych kochanków wyróżnia się długi szlafrok z ciemnoniebieskiego aksamitu, jaki na rozkaz sadystycznego oprawcy zakłada bohaterka Blue Velvet (1986). Stanowi on estetyczną konsekwencję uniwersum wykreowanego przez Davida Lyncha, gdzie każdy szczegół – od idealnego błękitu nieba przez nienaturalną doskonałość ogrodowych kwiatów w soczystych kolorach do dziewiczej słodyczy strojów Laury Dern – cechuje ostentacyjna sztuczność i przewrotny stosunek do okrutnie odartych z niewinności filmowych konwencji. Welwet przedstawiony w filmie – gruby, mięsisty, pięknie załamujący światło – z pewnością nie został utkany z jedwabnych włókien, ale z tworzyw syntetycznych, co (jak w przypadku innych elementów inscenizacji) tylko zwiększa jego wizualne oddziaływane. Jednocześnie rozbudowany ciąg konotacji, jaki niesie z sobą krój (peniuary tego typu nosiła zarówno wojownicza Vivien Leigh jako Scarlett O’Hara, jak i zagadkowa Grace Kelly u Alfreda Hitchcocka), dowodzi, że w praktyce filmowego fetyszysty cenne jest poczucie współuczestnictwa w budowanej przez kolejnych pasjonatów tradycji. Ukazuje również, że eksponowana na ekranie tęsknota za przedmiotem może być związana z marzeniem o konkretnym typie zmitologizowanej kobiecości. Tu: barowej szansonistki, symbolu nocnego życia, estradowego blichtru i syreniego głosu uwięzionego w ciele wydanym na żer męskim spojrzeniom. Zaplecze sklepu (informacje tylko dla klientów z kartą VIP) Surrealistyczne, groteskowe fetysze, hołubione przez praską grupkę wtajemniczonych, daleko wykraczają poza konwencjonalną garderobę filmowego wampa. Spiskowcy rozkoszy (1996) to dzieło, w którym Jan Švankmajer folguje swej obsesji na punkcie przedmiotów – zniszczonych, noszących ślady ludzkiej historii, namacalnych i żywych. Fetyszy, które w wypadku niektórych bohaterów nie zastępują ludzkiego ciała, ale mają wartość autoteliczną – miłosna adoracja wychodzi od przedmiotu i do przedmiotu powraca. Zbudowanie z nim więzi wymaga powolnego, pełnego pietyzmu aktu kreacji – wystarczy prześledzić, jak z czarnych parasoli, kurzego pierza, strzępów pornograficznych gazet krok po kroku wyłania się niezrównany kostium koguta-agresora, sadystycznego ptaka dręczącego kobiecą kukłę w pantofelkach Mary Jane i kwiecistej, dziewczęcej sukience. Synestetyczna potęga obrazu eksponuje lepkość kleju, śluz karpiego grzbietu, szorstkość chlebowych kulek, chłód ustępującej pod palcami gliny – to jeden z licznych przykładów potwierdzających, że ekranowy fetyszyzm dowodzi wyczulenia autora dzieła na materialność przedmiotów, ich fakturę, gęstość, ciężar, bryłowatość, a także drzemiącą w rzeczach martwych potencję emancypacji. Brak w ofercie W Crash (1996) Davida Cronenberga fetyszyzm traci swoją intymną, ukradkową, wstydliwą postać, przechodzi w zuchwałą ostentację i estetyczny ekshibicjonizm. Miłość do drogowej kraksy to ekstaza wynikająca z kontaktu, z momentu, w którym bezbronne ciało staje się w swych doznaniach najbardziej autentyczne, a wieź z przedmiotem – poprzez szklane odłamki, otwarte złamania i późniejsze skomplikowane szyny i ortopedyczne gorsety – osiąga intymność seksualnej penetracji. Na poziomie wizualnym radykalna estetyka wypadku samochodowego – pogięta ostra blacha, zachlapana krwią i samochodowymi płynami tapicerka, brutalna nagość odsłoniętych ludzkich kości i rozdartych tkanek – rozbija wizualną nieskazitelność scenerii, w której żyje para bohaterów. Sterylność przestrzeni, w której rozgrywa się codzienne życie małżonków, jest elementem egzystencjalnego niedookreślenia, pustym miejscem, które zaludni się fetyszyzowanymi sylwetkami okaleczonych w wypadkach potworów. Rozbicie integralności ludzkiego ciała jawi się jako najpełniejsze i najprawdziwsze doświadczenie – fetysz, który w klasycznej teorii jest remedium na brak, sam przyjmuje postać braku. Kino w podziemiu Krytycy, filmoznawcy i miłośnicy kina, którzy z chłodnym zainteresowaniem obserwują kłębiące się na ekranie dewiacyjne namiętności, mogliby czuć się bezpiecznie w bastionie obserwacji niewspółuczestniczącej, naukowego dystansu i kulturoznawczej erudycji, choć to o nich myślał pod koniec lat 70. XX wieku Christian Metz, ogłaszając samą kinofilię odmianą fetyszyzmu. W teorii psychoanalitycznej parafilia ta polega na fascynacji kinem rozumianym jako techniczne wyposażenie oraz na pasji związanej z posiadaniem wiedzy na temat podstawowych mechanizmów rządzących całym przedsięwzięciem. To świadomość nieobecności przedmiotu pożądania zastępowanego przez odbicie (ponieważ aktora i widza dzieli dystans tak czasowy, jak i przestrzenny) oraz wyczynu twórców filmu mającego na celu zastąpienie tego braku. Kinofil przeżył rozczarowanie związane z utratą pierwotnej odbiorczej niewinności i jego zalęknione spojrzenie przykuł projektor. Albo sposób kadrowania. Albo ruch kamery. Może nawet fotos czy plakat z twarzą gwiazdy filmowej. Perwersja została ukryta pod etykietką konesera. Nie chodzi tu od dreszcz odczuwany na widok nieskazitelnego nazistowskiego munduru w filmie Kabaret (1972, B. Fosse) czy pończoch wkładanych przez panią Robinson na oczach młodziutkiego absolwenta, ale o marzycieli (2003, B. Bertolucci), którzy kochają kino i kochają się kinem, wplatając filmowe obrazy, tropy i gesty w swoje naiwnie wyuzdane seksualne rytuały. Nie ma zdrowych (kinofilów), są tylko niezdiagnozowani?