wersja pdf

Transkrypt

wersja pdf
AKCJA MIKOŁAJE
ZORGANIZOWANA W ROKU 2008
Akcja Mikołaje wystartowała po raz czwarty. Jak co roku, gorączka świąteczna zaczęła się dość
wcześnie. Już pod koniec października pełną parą ruszyły przygotowania do obowiązkowej Imprezy
Mikołajów. Zaprojektowaliśmy plakaty, ulotki, zaproszenia, zaplanowaliśmy koncert bębniarski,
slajdowiska i wiele innych atrakcji. Jednak tak naprawdę nie mogliśmy się doczekać, kiedy nadejdzie
23 grudnia, zapakujemy prezenty do samochodów i ruszymy w kierunku Huszlewa.
Podzieleni na 3 drużyny, poprzebierani w stroje śnieżynek i św. Mikołajów, z samochodami
wypełnionymi podarkami aż po dach, zwracaliśmy uwagę. W naszej drużynie byliśmy we trójkę: Adaś,
Tomek pracujący w OPS w Huszlewie i ja.
Dzieci na nas czekały. Wszystkie niecierpliwie rozdzierały opakowania, szukając w worku Mikołaja
kolejnych prezentów, rodzice częstowali nas ciastem i herbatką i dzielili się z nami wrażeniami ze
świąt i z oczekiwania na św. Mikołaja.
Nie zapomnę miny małego Dominika, który rozpakował prezenty (dostał samochodzik z Batmanem) i
zaraz zaczął dobierać się do prezentu siostry. Zapytaliśmy, czy się ucieszył z prezentu od św. Mikołaja.
Stwierdził, że tak, ale to nie od Mikołaja, bo on nie istnieje. Pytaliśmy: "to skąd te prezenty?" Na to
pytanie nie umiał odpowiedzieć, ale wyraźnie nie dawało mu ono spokoju. Postanowił przeprowadzić
test: czy św. Mikołaj może sprawić, że zniknie czekoladka?:) Udało się! To trochę przekonało
Dominika, ale dalej ma wątpliwości co do brody. Musimy lepiej się postarać następnym razem...
może zapuścić? :)
W kolejnym domu, oczekiwała na nas trójka dzieciaków: dwóch piegowatych bliźniaków i wysoka
dziewczynka. Zabawa w "zdanie czy zadanie" skończyła się szalonym tańcem ze śnieżynką oraz
wymienianiem wszystkich potraw na stole wigilijnym (wyszło ich 14...). Chłopcy skakali z radości,
kiedy odpakowali prezenty: Kurtki, piłkę, plecak i parę innych drobiazgów.
I tak było w większości domów: oczekiwanie, zaskoczenie i radość! My również zostaliśmy
obdarowani i zaskoczeni! Chłopcy przygotowali dla nas przepiękny stroik z ręcznie robionymi
świecami. I choć na święta nie byliśmy przygotowani, to radość dzieci z Huszlewa była wystarczającą
rekompensatą.
A wszyscy razem udowodniliśmy, że marzenia się spełniają!
Najlepsze życzenia w Nowym Roku!
Ola
EKIPA GOSI, OLI I TOMKA
Z trudem pomieściliśmy w samochodzie wszystkie prezenty - Mikołaj był w tym roku wyjątkowo
hojny. W Zieniach czekała już na nas Pani Danuta z Ośrodka Pomocy Społecznej w Huszlewie zaprosiliśmy ją do auta i ruszyliśmy na spotkanie z dzieciakami. W każdym domu witano nas
serdecznie, z otwartymi rękoma. Dzieciaki reagowały przeróżnie - niektóre śmiało przystępowały do
realizacji zadań, inne, z pełnym uroku zawstydzeniem, patrzyły pytająco to na nas, to na rodziców.
Większość z nich nie rozpakowała prezentów - zostały zaniesione pod choinkę po to, aby mogły je
ujrzeć w ten jedyny, wigilijny wieczór. Nie wiem, czy ktokolwiek z nas będąc dzieckiem wykazywał się
takim opanowaniem i cierpliwością - ja z pewnością rozszarpałbym paczki w mgnieniu oka...
Odwiedziny w huszlewskich domach mocno nas pokrzepiły - okazało się, że najwyraźniej
byliśmy grzeczni, ponieważ dostaliśmy prezenty od dzieci. Pewni uroczy bracia przygotowali dla nas
piękny stroik świąteczny, wizytę u innej rodziny zakończyliśmy z kolorowymi laurkami i karmnikiem
dla ptaków w rękach. Były też chwile grozy - pewien dziarski chłopczyk bardzo się przyłożył do
wykonania zadania "dotknij brody św. Mikołaja", co zakończyło się demaskacją i szukaniem wyrwanej
brody na podłodze. śmiechu było co niemiara.
Po zakończeniu wszystkich wizyt zdecydowaliśmy się odwiedzić ponownie jedno z dzieci, aby
uzupełnić zapas słodyczy. Mikołaj stukał do drzwi i stukał, nikt nie otwierał. W końcu ktoś przekręcił
klucz w zamku i lekko uchylił drzwi. Chłopiec, nie widząc, kto puka, spytał obojętnym głosem:
- Kto tam?
po czym spojrzał w górę, ujrzał Mikołaja i krzyknął na cały głos:
- Czeeeeeeeść!!!
Jedno jest pewne - Huszlew i okolica to miejsce, w którym mieszkają sympatyczne, uśmiechnięte i
przyjazne dzieciaki, które na długo pozostaną w naszych myślach i wspomnieniach.
Przeglądarka może nie wspierać wyświetlania tego obrazu.
EKIPA ANI, MAĆKA I MARKA
Z pamiętnika Mikołajów:
23 grudnia.
Nadszedł kulminacyjny dzień Akcji Mikołaje 2008.
Budzik zaczął dzwonić o 5:30 nad ranem. Zamarznięty akumulator dał nam w kość, ale Mikołaj nie z
takimi problemami musi się zmagać... to dla Niego najdłuższy dzień w roku.
Godzina 8:00. Prezenty odebrane z Mikołajowej Bazy, ekipy podzielone na 3 samochody i renifery
mechaniczne "wio!" do Huszlewa!
10:30. Spotykamy się z Panią Danutą z OPS-u. Do każdej grupy dołącza jeden pracownik Ośrodka. W
Huszlewie pracuje ich troje: Pani Danuta - dyrektor, Tomek - pracownik terenowy i Pani Kasia,
zajmująca się księgowością.
11:00. Mikołajowa ekipa w składzie: Pani Kasia, Ania, Maciek i Mikołaj-Marek, wyrusza do pierwszej
rodziny. W sumie odwiedzimy 7 domów. W dwóch, gdzie były najmłodsze dzieci, dostajemy zgodę by
zrobić kilka zdjęć...
Każda rodzina dzieli się z nami innymi emocjami. Każda ma inną, często dramatyczną lub
niespotykaną historię do opowiedzenia... Składamy wizytę w domu, gdzie tydzień wcześniej przyszło
na świat maleństwo. To już szósty chłopiec w tej rodzinie! Dla niego Mikołaj również znalazł coś w
swoim worku.
W sąsiednim domu mieszkają z kolei same dziewczyny. Mama i 4 córki. Najstarsza jest już prawie
dorosła, uczy się zawodu. Marzyła by studiować stomatologię, ale warunki pozwoliły na szkołę
fryzjersko-kosmetyczną. Studia są za drogie i za daleko... Mniejsze dziewczynki wspaniale opiekują się
6-cio miesięczną siostrzyczką. Mama częstuje Mikołaja kawą i ciasteczkami. Jest ciepło, niemal gorąco
- w każdych drzwiach wiszą koce, by dodatkowo chronić wnętrze przed podmuchami mroźnego
wiatru. Do tej rodziny jeszcze wrócimy...
W pozostałych domach czekają na nas większe dzieci. Nie zawsze jest odpowiedni klimat, by
przeprowadzić nasze mikołajowe zabawy... "Zadanie czy Zdanie" to gra, która pozwala nam
przełamać pierwsze lody. Ale równie skuteczne jest dzielenie się opłatkiem i składanie szczerych,
serdecznych życzeń.
W każdym domu postanowiliśmy pytać, czy dzieci chcą rozpakować prezent od razu, czy włożyć go
pod choinkę czekając na pierwszą wigilijną gwiazdkę. Większość postanawia przedłużyć przyjemność
oczekiwania na podarunek do następnego dnia. Ale każdy dokładnie dotyka, waży i ogląda
opakowanie, próbując zgadnąć co mieści sie w środku.
15:30. Spotykamy się w OPSie w Huszlewie. Pijąc herbatę dzielimy się wrażeniami z aktywnie
spędzonego dnia. Czekamy jeszcze na przyjazd drużyny Oli, Adam i Tomka, która "zaginęła w akcji" - a
tak na serio okazała się najbardziej wesołą ekipą 2008 roku! Dzieci nie chciały wypuścić ich ze swoich
domów!
18:00. Powrót do Warszawy. Chwila odpoczynku i zaległy obiad do zjedzenia... Czas zabrać się za
lepienie uszek i strojenie choinki. Bo jeśli chodzi o przygotowania do własnych świąt, wszyscy
jesteśmy "w rosole"!

Podobne dokumenty