Elektronik – fajna szkoła! Idę powoli. Serce bije mocno. Nareszcie
Transkrypt
Elektronik – fajna szkoła! Idę powoli. Serce bije mocno. Nareszcie
Elektronik – fajna szkoła! Idę powoli. Serce bije mocno. Nareszcie moje miejsce! Siadam. Jestem podekscytowana, to mój pierwszy lot. Stewardessa poprosiła o zapięcie pasów. Posłusznie wykonuję polecenie i z ciekawością patrzę na ludzi wokół mnie. Widzę dużo znajomych uśmiechniętych twarzy. Lecę na praktyki zawodowe! Nagle stewardessa mówi o planowanym za kilka minut starcie. Nerwowo kręcę się. Nie wiem, co mnie czeka po wylądowaniu w Anglii. Zawsze marzyłam, żeby odwiedzić kraj Virginii Woolf, ale mimo wszystko cały czas czuję tę niepewność, czy mi się spodoba, czy sprawdzę się w zachodniej firmie. A mój angielski?! Samolot startuje. Ciśnienie wciska mnie w fotel i wywraca żołądek do góry nogami. Okej, najgorsze już za tobą!- myślę, kiedy samolot stabilizuje lot i ustają te nieznośnie turbulencje towarzyszące wzbijaniu się w powietrze. Teraz, kiedy mogę już odpiąć pasy i wygodnie rozsiąść się w fotelu, myślę jak znalazłam się w tym miejscu. Przypominam sobie swoje początki w Elektroniku, sorry, w Zespole Szkół Elektronicznych w Rzeszowie. Myślę o tym, co kierowało mną przy wyborze szkoły zawodowej. Nie miałam żadnych wybitnych zainteresowań, szczególnych umiejętności. Jednak zawsze w pewien sposób ciągnęło mnie do komputerów. Raz się żyje!- pomyślałam, kiedy wchodziłam do Elektronika, by złożyć dokumenty. Do tej pory pamiętam jak bardzo się wtedy denerwowałam. Bałam się, że mnie nie przyjmą, że nie dam sobie rady, że mnie wyśmieją, bo dziewczyna nie nadaje się na informatyka. Uśmiecham się na wspomnienie tych chwil. Wyjmuję z torby pamiętnik. Otwieram akurat na stronie, gdzie opisałam przełomowy w moim życiu dzień. 12 czerwca 2014 Dziś na godzinie wychowawczej podawaliśmy nazwy szkół do jakich chcemy iść. Wśród dziewczyn z mojej klasy królowały oczywiście licea. Mina moich koleżanek, gdy powiedziałam, że chcę iść do Elektronika na informatykę, była bezcenna. „Justynka, ty chcesz iść do technikum?!”- zareagowała wychowawczyni. Podobnie dziwili się wszyscy koledzy. Mówili, że raczej nie widzą mnie przy komputerze, że jak się tak dobrze uczę, to pójdę na jakiegoś prawnika, albo lekarza. Tak jakby dziewczyny mogły iść tylko i wyłącznie do liceum, bo gdzie indziej się nie nadają. Bez sensu! A przecież Elektronik to najlepsze technikum w Rzeszowie. I może mi zapewnić o wiele lepszy poziom nauki niż niejedno liceum, a co najważniejsze, da mi zawód. Czy w XXI w. może funkcjonować jakakolwiek firma bez komputera?! Zatem pracę dostanę, to pewne. Nie mam zamiaru się z nimi kłócić, niech sobie myślą, co chcą. To mój wybór, moja przyszłość, a ja chcę iść do technikum! Kończę czytać tę stronę i przypominam sobie, jak to było. Szok wszystkich nauczycieli, docinki i żarciki kolegów, bo jestem dziewczyną i nie nadaję się do szkoły zawodowej. Ciekawe, co teraz by mi powiedzieli- myślę i wybieram inną kartkę z pamiętnika. 2 września 2014 Pierwszy dzień w nowej szkole. Wstałam, a raczej wyczołgałam się z łóżka, o godzinie piątej trzydzieści, żeby móc dojechać autobusem na ósmą. Byłam przerażona. Boże, nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak się stresowałam. Cieszę się, że Paweł i Hubert też chodzą ze mną do szkoły. We trójkę raźniej! Zawsze to jakaś znajoma twarz w tłumie obcych. W szkole na razie troszkę niepewnie się czuję. Nowe otoczenie, nieznany budynek z mnóstwem korytarzy, obcy ludzie. Mimo wszystko, jestem zadowolona. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie i jak będzie mi się wiodło. Znów odrywam wzrok od kartki i wracam myślami do tamtego dnia. Już wiem, czego brakuje mi w tych zapiskach. Nie ma opisu szoku, jaki przeżyłam, gdy po raz pierwszy przeszłam się korytarzem szkoły. Chłopcy! Sami chłopcy! W tej szkole nie ma dziewczyn! – myślałam przez pierwsze dni. Zresztą nie tylko mi było ciężko się przyzwyczaić. Męskie grono też nie mogło wyjść z szoku. Pamiętam, jak kiedyś, stojąc w korku na schodach, chłopak stojący za mną głośno powiedział: A co tu robi dziewczyna?. Zaśmiałam się. Jednak później w drodze do domu długo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że to może nawet i lepiej, że w Elektroniku nie ma wielu dziewczyn. Dzięki temu nie ma popularnych w gimnazjach podziałów na piękne zadufane w sobie dziewczęta oraz na mniej urodziwe, starające się o stopnie, które nie mają bujnego życia towarzyskiego. Nie ma niezdrowej rywalizacji! Tutaj wszystkie dziewczyny trzymają się razem. Nie mają znaczenia oceny, ani znajomi, bo każdy jest w czymś dobry, a różnorodność przyjaciół to wspaniała sprawa. Teraz losowo czytam po kilka słów z kartek wrześniowych. Przypominam sobie, jak to było, gdy pisałam pierwszą kartkówkę. Jak poczułam się, gdy dostałam pierwszą dwójkę i co wtedy pomyślałam po raz pierwszy: Boże, co ja tu robię?! Pamiętam, że to właśnie we wrześniu zrodziło się we mnie najwięcej wątpliwości. Teraz lecę na praktyki i jestem z siebie dumna, że nie dałam pokonać się lękowi, małym potknięciom i że wytrwałam. Spoglądam przez okno. Cudowna biała pierzynka chmur pod nami! Wpadłam w melancholijny nastrój. Myślę, ilu cudownych ludzi poznałam. Zwariowanych kolegów, niesamowitych nauczycieli, którzy 14 X ze sceny auli zaśpiewali Hej, hej, hej uczniowie! Szkoła wyjdzie, wyjdzie wam na zdrowie! Elektronik jak już wiecie, Znany jest na całym świecie! Kilka miesięcy tutaj i uwierzyłam, że wiedza to nie wszystko, liczy się atmosfera miejsca w którym spędza się sporo czasu. Otoczona nowymi znajomymi i dwójką starych przyjaciół u boku w końcu poczułam się na odpowiednim miejscu, poczułam się jak u siebie. Elektronik to po prostu najlepsza szkoła na świecie! W Anglii będę ambasadorką nie tylko szkoły, ale i miasta, ba, państwa! Podekscytowana nucę za Michałem Bajorem Mogę wyruszyć w dalszą drogę/ Z nadzieją nową i dlatego / Kocham jutro/ Z jego każdą obietnicą/ Z jego wiedzą tajemniczą. Z błogostanu wyrywa mnie komunikat o lądowaniu za kilka minut. Chowam pamiętnik. Jestem szczęśliwa! Powiem jak Kordian Mogę – więc pójdę! ludy zawołam! obudzę!