Krzyż księdza Skorupki Szanowni państwo, Kiedy grecki filozof

Transkrypt

Krzyż księdza Skorupki Szanowni państwo, Kiedy grecki filozof
Krzyż księdza Skorupki
Szanowni państwo,
Kiedy grecki filozof Platon przedstawił swoją teorię bytu, dzieląc świat na materialny i idealny, przedmioty
zostały zdegradowane do rangi tych, które jako martwe, podlegające destrukcji, są mniej wartościowe.
Tymczasem, pracując z grupą moich koleżanek i kolegów w powstającej szkolnej izbie pamięci rodziny
Grabskich, przekonałem się, że przedmioty mają swoją duszę i przechowują żywą historię. Wskrzeszają
pamięć o ludziach i wydarzeniach, są kochane i szanowane, a często traktowane jak członkowie rodziny. Tak
było w domu Anny i Stanisławy – córek profesora Grabskiego. Dziś wszystkie te pamiątki znalazły nowe
miejsce i otrzymały nową funkcję – będą kolejnym pokoleniom uczniów Sulejówka przywoływać minione
dzieje. Zakładamy eksponatom katalogi, opisujemy w nich usłyszaną od pań Grabskich informację na temat
rodzinnych pamiątek. Pomaga nam w tym mieszkająca w Sulejówku wnuczka Stanisława Grabskiego – pani
Ewa Szeliga. Ponieważ spotykam się codziennie fizycznie i duchowo z podarowanym szkole mieniem
Grabskich, postanowiłem opowiedzieć uczestnikom konkursu krasomówczego o niektórych przedmiotach,
aby zachęcić państwa do zwiedzenia w przyszłości naszej szkolnej ekspozycji i udowodnić, że materia też jest
żywa. A zatem:
Izba pamięci usytuowana została w dwóch pracowniach. Rozebrano ścianę działową i odnowiono
pomieszczenie. Specjaliści od konserwacji mebli przywrócili piękno szafie, kredensowi, sekretarzykowi i
kompletowi wypoczynkowemu w stylu empire. Wszystkie meble stały kiedyś w domu w Wólce Panieńskiej
pode Lwowem. Teraz ustawiliśmy je w pracowni języka polskiego, bo moja pani profesor, razem z panią
dyrektor szkoły osobiście sprawują pieczę nad bezcennym dla Sulejówka darem. Ponieważ życzeniem
rodziny Grabskich jest, aby pamiątki te służyły codziennej edukacji, w szkolnej Sali, w której odbywają się
lekcje, stanęło biurko profesora Grabskiego. Na skórzany blat wróciły drobiazgi, które towarzyszyły pracy
intelektualnej profesora, a więc jego maszyna do pisania, kałamarze i drewniany piórnik. Wśród tych
przedmiotów stoi alabastrowy słoń, któremu moja koleżanka – w ramach prac konserwatorskich – wstawiła
oko z czarnego koralika. Z tym słoniem związana jest taka oto historia gospodarcza Polski. Otóż po
odzyskaniu niepodległości Lwów miał być ważnym ośrodkiem na wschodnich kresach. Postanowiono więc
urządzić – jako przeciwwagę dla targów poznańskich – taką samą formę promocji polskich wyrobów właśnie
we Lwowie. Niestety, targi lwowskie odbyły się tylko raz i stojący na biurku słoń został wtedy kupiony.
Przywieziony ze Lwowa mieszkał wiele lat w Sulejówku, teraz jest niemal moim szkolnym kolegą, bo patrzy
na mnie na każdej lekcji języka polskiego. Kto dziś usłyszałby taką ciekawostkę, gdyby nie było słonia?
A oto inny przykład mówiących przedmiotów: gromnica –wielka- około metra długa i gruba jak kubek.
Przełamana na pół, ale próbujemy ją zrekonstruować, bo też i ona jest pamiątką wskrzeszająca narodową
historię. Na gromnicy widnieje polski orzeł w koronie – czerwony, rozłożysty, a pod nim herb papieski,
bukiet różany i wybity na dole jakiś numer. Proszę państwa, tę gromnicę profesor Grabski otrzymał od
papieża Piusa XI na pamiątkę podpisania umowy konkordatowej ze stolicą apostolską. Fakt ten miał miejsce
w 1925 r. , a Grabski, jako ówczesny minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, był umowy tej
głównym architektem. Przy gromnicy znaleźliśmy też medaliki specjalnie wykonane w Watykanie dla dzieci
Profesora, a wśród różnych dokumentów zaproszenie na koncert z okazji tego doniosłego wydarzenia
podpisane przez ówczesnego papieża.
A teraz inna, nieznana dotąd nikomu, oprócz nam uczniom historia. Leżała sobie w stercie papierów,
listów – słowem szpargaliów. Koperta. Pożółkła. Papier dobrze się trzyma, widać wyborną jakość.
Otwieramy. I co? Naszym oczom ukazuje się elegancki list. Czytamy: „ Profesorowi Stanisławowi
Grabskiemu na pamiątkę” i dalej następuje tekst okolicznościowego wiersza – dedykacji. Proszę państwa, to
rękopis nigdy nie publikowanego tekstu , pod który wyraźnie widnieje podpis Autora: Artur Oppman
Cóż, myślę, że tak cenny jest to przedmiot, ta mała kartka, że nie pogardziłoby nią nawet Muzeum Literatury.
Tymczasem opowiem o zajęciach muzealnych, w trakcie których czyściliśmy obrazy i wyjmowaliśmy z
rozsypujących się ramek portrety. W pewnej chwili ktoś krzyknął: „ojej, to niesamowite!" Wszyscy
skierowaliśmy wzrok w stronę osoby „rozbierającej” obrazek. Naszym oczom ukazało się zdjęcie z
pierwszego posiedzenia rządu Wincentego Witosa. Premier w środku, obok niego, wśród ministrów Stanisław
Grabski. Zdjęcie bezpiecznie przeżyło wszystkie dziejowe zawieruchy jako passe - partout kresowego
pejzażu. Dziś, oprawione w nowe, własne ramki będzie służyć jako nauczyciel historii.
Kolejne nasze odkrycie związane jest z malutkim metalowym samolocikiem, takim, co to w klapie marynarki
noszą mężczyźni. Pani Anna mówiła, że należał do jej brata Zbigniewa, który był instruktorem lotnictwa.
Prowadził tak znaną szkołę pilotażu, że Marszałek Piłsudski właśnie jemu powierzył kształcenie swojej córki
Jadwigi na pilota. Kiedy Zbigniew dowiedział się, że przyjedzie do jego placówki panna Jagoda, postawił na
baczność wszystkich swych uczniów, przygotował na stacji, gdzie nowa uczennica miała wysiąść prawdziwie
piękne powitanie: kwiaty, orkiestra, przemówienie… Pociąg nadjechał, gościa nie przywiózł. Z nosem na
kwintę spuszczonym wracają wszyscy do bazy, a tam skromniutka Jagoda staje na baczność i posłusznie
melduje swoje przybycie. Okazało się, że nie chciała robić zamieszania i wysiadła z pociągu stację wcześniej.
Przeszła piechotą kilka kilometrów przez pola i oto prosi o przyjęcie na kurs pilotażu – córka Naczelnika
Państwa! Gdy po latach pani Anna spotkała Jadwigę Piłsudską - Jaraczewską w dworku Milusin w
Sulejówku, zapytała, czy pamięta, kto uczył ją sztuki latania na myśliwcach. Usłyszała odpowiedź: „ jak
mogłabym zapomnieć Zbyszka Grabskiego?”
A teraz wyjmuję obrazek wielkości koperty. Narysowany kredkami przedstawia pejzaż z rzeką i tytuł
napisany chemicznym ołówkiem „ Brzegi Dnieprowe – Wydma” , data : 31. V. 1920, miejscowość:
Każażajewka. I inicjały autora: „S.G” Pani Ewa Szeliga w tym miejscu odkrywa taką historię: to namalował
Stanisław Grabski junior jako żołnierz biorący udział w wyprawie na Kijów w 1920 roku. List z tym
rysunkiem przyszedł w czerwcu, kiedy Stach już nie żył, zginął w pierwszych dniach czerwca. Sprawdzamy
w „Pamiętnikach Grabskiego” i zgadza się. Ukochany syn, który zdaniem profesora miał talent pozwalający
w przyszłości zostać wybitnym naukowcem i politykiem, który miał być duchowym spadkobiercą
dziedzictwa ojca, zginął w bitwie z Rosjanami w maleńkiej wiosce pod Czarnobylem. Ten list z rysunkiem
był ostatni.
Kończąc swoją opowieść o przedmiotach, które mówią, zatrzymam się przy eksponacie nr 1 naszej
szkolnej izby pamięci. To krzyż, rodzinna legenda. Kiedy odwiedzaliśmy panie Grabskie, wisiał nad łóżkiem
pani Anny. Ot, normalne zjawisko w katolickim domu. Tymczasem krzyż otwiera taką historię – narodową.
Kiedy w 1919 roku, 3 czerwca , w wyzwolonej już, ale wciąż walczącej o granice na wschodzie Polsce
urodziła się córka w rodzinie Grabskich, zaniesiono ją do chrztu, w Warszawie. Przyrodni brat Stanisław był
wówczas żołnierzem w pułku, którego kapelanem, na ochotnika, został 26 – letni ksiądz Ignacy Jan Skorupka.
Kiedy Kapłan dowiedział się o uroczystości rodzinnej swego żołnierza podarował mu krzyż, aby dał swojej
maleńkiej siostrzyczce wraz z jego błogosławieństwem. Za kilka dni, 12 sierpnia 1920 r. w ósmym ataku
wojsk bolszewickich pod wsią Ossów nieopodal Sulejówka ksiądz Skorupka, ubrany w białą komżę, z
krzyżem wzniesionym ku górze poprowadził swych żołnierzy do zwycięskiej bitwy, a sam padł ugodzony
kulą w środek czoła. Krzyżem od księdza opiekowali się najpierw rodzice, a później strzegła go, modliła się
za jego pośrednictwem, kochała jak największy skarb i w obliczu którego umarła, Anna Grabska. Historia tej
części rodu została zamknięta. A krzyż zostanie umieszczony w Izbie Pamięci Rodziny Grabskich 15
listopada tego roku przez prawnuka profesora Grabskiego – tj. Ojca Marka Szeligę, który jest benedyktynem,
ale papież powierzył mu funkcję przeora Kamedułów na Srebrnej Górze w Krakowie.
Drodzy państwo, kończy się mój czas, ale nie dobiegła kresu historia opowiadana przez eksponaty naszego
szkolnego muzeum. Zapraszam na jej ciąg dalszy do Sulejówka.
Oprac. i opieka nad uczniem: Krystyna Pachnik
Literatura przedmiotu: „Pamiętniki” – Stanisław Grabski, Wyd. Czytelnik, Warszawa 1989