Pobierz bezpłatnie artykuł w formie PDF

Transkrypt

Pobierz bezpłatnie artykuł w formie PDF
PRACA POGLĄDOWA
ISSN 1643–0956
Jadwiga Gromska
II Klinika i Katedra Chorób Psychicznych Akademii Medycznej w Gdańsku
Dzieci jako ofiary przemocy politycznej
War children and politics
STRESZCZENIE
Autorka do niniejszej pracy wybrała przykłady okrutnej przemocy wobec dzieci. Przemoc ta polega na
wykorzystywaniu dzieci we współczesnych wojnach
na świecie — jako żywe tarcze, jako „sprzęt” do zabijania i rozładowywania min oraz jako ofiary bezpośredniej walki i tortur. Dzieci takie, o ile przeżyją,
są pozbawione człowieczeństwa.
Słowa kluczowe: wojna, dzieci, przemoc
ABSTRACT
The author has chosen examples of horrific violence
towards children. This violence is perpetrated
through the exploitation of youngsters in modem
wars throughout the world. These children are used
as human shields, killing machines and they are also
the fodder in explosions to clear mine fields. They
are also victims of a direct fight or torture. The ones
who manage to survive have been robbed of their
humanity.
Key words: war, children, violence
Doniesienia o dzieciobójstwie, torturach, prześladowaniach i wykorzystywaniu dzieci są alarmujące, jest ich coraz więcej, ponieważ problem maltretowanych dzieci narasta. Są ich miliony! Biorą
udział w walkach, przeżywają głód, wojnę i gwałty
Adres do korespondencji:
prof. ndzw. dr hab. med. Jadwiga Gromska
II Klinika i Katedra Chorób Psychicznych AM w Gdańsku
ul. Srebrniki l, 80–282 Gdańsk
tel. (058) 34180 81, faks (058) 341 87 55
Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2002; 2 (4): 277–280
Copyright © 2002 Via Medica
— są porywane, wywożone i szkolone „w sztuce”
zabijania.
Dziecko wobec przemocy jest bezbronne, bezradne, bezsilne, bezwolne; pozostaje w sytuacji bez
wyjścia, skazane na okrucieństwo dorosłych. Zły los
dzieci, które z przyczyn politycznych są skazane na
cierpienie i śmierć, obecnie jest najwyraźniejszy
w Afryce i Ameryce Południowej. Marcin Meller przytacza informacje z Ugandy, także z Rwandy i Burundi; opisuje jedenastoletniego chłopca — Johna —
zwanego „zabójcą kobiet”. John został porwany z rodzinnej wioski przez rebeliantów, ale był za mały do
noszenia broni, otrzymał więc zadanie podrzynania
gardeł dziewczynom słabym i już nienadającym się
do gwałcenia. Odbity od rebeliantów przez wojska
rządowe rozumował w obcych kategoriach, niezrozumiałych dla terapeutów ośrodka agencji humanitarnej.
Piętnastoletnia Florens po ucieczce od rebeliantów wróciła do rodzinnej wioski; opowiadała stale
o tym, jak odcinała ręce i nogi wieśniakom, którzy
chcieli uciekać; robiła to maczetą, którą jej matka
właśnie cięła maniok; w odpowiedzi na żart matki
wzięła maczetę, pokaleczyła jej ręce i odcięła. Zadziałał stereotyp.
Inne gwałcone dziewczyny służyły potem
w wojsku pod dowództwem swoich gwałcicieli. Milton, porwany przez rebeliantów, razem z innymi zabijał podczas wędrówki osoby, które nie mogły nadążyć za grupą. Sam dotarł z rebeliantami do Sudanu, gdzie przeszedł 3-miesięczne szkolenie wojenne; potem wrócił do rebeliantów i do swojej wioski,
by ją pacyfikować; każda próba ucieczki któregoś
z mieszkańców kończyła się śmiercią.
Z Kartageny i Bogoty, stolicy Kolumbii, wywozi
się bezdomne dzieci na pustynię, a izoluje i eliminuje te, które wracają. Gamines — bezdomne dzieci —
www.psychiatria.med.pl
277
Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2002, tom 2, nr 4
biegają po ulicach, kradną, zaczepiają, śpią w slumsach, narkotyzują się i umierają, zanim dożyją 20 lat.
Ich obecność jest dla Kolumbijczyków plagą, od której trudno się opędzić, plagą, z którą nie można się
pogodzić! W ulubionym mieście Marqueza, podobnie jak w innych metropoliach Ameryki Łacińskiej,
nieletni uciekinierzy są ostrzeliwani przez szwadrony śmierci. Według raportu Amnesty International
w ciągu roku szwadrony śmierci zabijają 2800 gamines. W skład szwadronów wchodzą między innymi
policjanci. Istnieją też organizacje „oczyszczania
miast”, np. „Czyste Cali”, „Śmierć bezdomnym”,
„Czarna ręka z Bunkaramangi”. Pomoc z instytucji
państwowych przypomina hodowlę bydła: nakarmienie i zamknięcie. Przeciwdziałają temu organizacje
charytatywne, takie jak Hogar czy Oskar, lub prywatne fundacje Patrica Vereomytere’a i inne.
Według innych danych w ciągu dekady zabito
2 mln dzieci, 5 mln zostało okaleczonych i rannych,
a 12 mln — najczęściej sierot — zostało wygnańcami
albo wysiedleńcami. To ofiary nie wrogich sobie armii, ale ofiary walczących stron, które napadają na
zwykłych ludzi, na przykład w Ruandzie, Peru, Bośni,
Liberii, Afganistanie, Czeczenii czy Sierra Leone. Dzieci są przymusowo wciągane w niezrozumiałe dla nich
gry dorosłych. Zwycięzcy wciskają im w ręce broń —
zmieniając w żołnierzy, posłańców, gońców, szpiegów... Dzieci ochoczo na to przystają, ponieważ odsuwa się od nich w ten sposób widmo głodu i śmierci. Problem nieletnich żołnierzy powraca w ONZ, na
przykład w słynnym raporcie Grace Machel (wdowy
po prezydencie Mozambiku), jest też wyraźny w staraniach Butrosa Ghali o przestrzeganie Konwencji
Genewskiej i Karty Praw Dziecka (z 1989 r.). Jeden z artykułów Karty Praw Dziecka zabrania powoływania
do wojska dzieci poniżej 15 roku życia. UNICEF zdołał
w Ruandzie zwolnić z oddziałów wojskowych 2 tysiące młodocianych żołnierzy, wcielonych do Oddziałów
Tutsi po rozpoczęciu zbiorowych mordów, a ponad
500 dzieci Hutu, uczestników masakry, skierowano
do reedukacji moralnej.
Na licznych międzynarodowych kongresach,
głosząc hasła pomocy tym dzieciom, wykazano wielokrotnie, jakie są rozmiary omawianych problemów
i jak mało skuteczne są nasze działania. W ciągu
ostatniej dekady 1,5 mln dzieci zabito na skutek działań wojennych; 10 mln dzieci uwięziono i poddano
torturom, a 200 tysięcy dzieci uzbrojono i odpowiednio wyszkolono, czyniąc z nich morderców; 200 mln
dzieci wyzyskuje się na rynkach pracy.
Krucjaty dziecięce ze średniowiecza wydają się
obecnie niczym wobec masowej ucieczki rodzin
z dziećmi lub dzieci bez rodzin — zjawiska występu-
278
jącego w całym współczesnym świecie. Znane są fakty mordowania w Mozambiku dzieci, które porzucono lub którym nie udało się uciec z domów dziecka, gdzie masakrowano je, torturowano i zabijano;
były to setki tysięcy dzieci, znajdowano stosy martwych dziecięcych ciał. Dzieci kurdyjskie w czasie wędrówki do Turcji ginęły tysiącami z wyniszczenia, głodu i zimna. W Chile, podczas reżimu Pinocheta, dzieci
skazywano na śmierć lub ginęły one z wyniszczenia
i zaniedbania. Dzieci w Brazylii i Kolumbii zabija się
jak niepożądane, mnożące się pasożyty — strzelając
do nich w majestacie prawa. W krajach Ameryki Południowej eliminuje się małych, pozbawionych rodziny uciekinierów lub dzieci ulicy po to, aby utrzymać porządek i ład społeczny. Wprawdzie od czasu
do czasu światem wstrząsa przerażający komunikat
o mordach na dzieciach, ale wkrótce życie toczy się
dalej.
Także w naszych mediach można było zobaczyć
zagłodzone dzieci z Rumunii i Jugosławii; zniekształcone i kalekie dzieci z regionów doświadczeń atomowych w Rosji.
Znacznie mniejsze reperkusje wywołują zniewalanie, wykorzystywanie, obojętność i wyzysk dzieci
do pracy fizycznej ponad siły kosztem zdrowia. Podaje się, że w krajach trzeciego świata, w Bangladeszu, Zimbabwe, Kenii, Peru, a także w Indiach jest
ich ponad 200 mln. Senator Harkim apelował w ONZ
do krajów świata, aby uchwaliły embarga na zakupy
produktów rękodzielnictwa dzieci poniżej 15 lat.
Słynny marsz w obronie 55 mln dzieci zatrudnianych
w nieludzkich warunkach do prac ponad siły, także
w kamieniołomach, nie przyniósł poprawy ich losu.
Ponad 100 mln min czyhających na świecie
na bezbronne ofiary, ukrytych na polach i w lasach
wszystkich kontynentów zabija rocznie tysiące dzieci. Na przykład Kurdystan jest zaminowany na obszarze wszystkich swoich granic, podobnie jest w Kuwejcie, Kambodży, Mozambiku, Sudanie, Angoli,
Somalii.
Miny produkuje się w 44 krajach w 78 fabrykach; jedna kosztuje 3–6 dolarów. Wprawdzie Stany
Zjednoczone i Francja poparły apel ONZ dotyczący
nieeksportowania min, to jednak na ich miejsce
wprowadzono miny samorozbrajające — mniej szkodliwe, bo po zakończeniu wojny ulegną samozniszczeniu.
Rae Mc Grath z Fundacji MAG, organizującej
między innymi pomoc humanitarną okaleczonym od
min dzieciom, informuje, że na polach śmierci całego
świata giną ich tysiące. Także ogromna liczba dzieci
pozostała bez nóg, bez rąk lub straciła wzrok; na przykład w Angoli odnotowano kilka tysięcy przypadków
www.psychiatria.med.pl
Jadwiga Gromska, Dzieci jako ofiary przemocy politycznej
kalectwa, a w Kambodży — kilkanaście tysięcy. Walki
w Kosowie i Groznem pochłaniają stale tysiące ofiar
dziecięcych. Mimo błagań papieża dzieci nadal są
wcielane do armii. Wiadomo, że w Somalii były dyktator tego kraju — Siad Barre terroryzował północne
prowincje kraju, zaminowując pastwiska i wodopoje
i przyczyniając się w ten sposób do śmierci kilkuset
dzieci. Podobne były efekty terroru minowego w Sudanie w wyniku walk pomiędzy muzułmanami z północy i chrześcijanami z południa. W czasie wojny iracko-irańskiej mułłowie wykorzystywali dzieci jako swego rodzaju oddziały rozminowujące. Wysyłano kompanie skautów na irackie pola minowe, a dopiero za
nimi postępowały oddziały regularnego wojska. Rosjanie przeprowadzili w Afganistanie największą
w dziejach świata operację zaminowywania. Zrzucili
mianowicie ponad 1 mln skrzydlatych min, które spadały na ziemię, a gdy ktoś na nie nadepnął, eksplodowały tysiącami odłamków. Najgroźniejsze z nich, typu
PFM 1, zwane „zielonymi papugami”, wyglądały jak
plastikowe zabawki. Miny, stosowane od wielu lat,
stanowią ogromne zagrożenie dla dzieci, które z biegiem lat stają się ich najczęstszymi ofiarami; w Polsce
na przykład rozbrojono dotychczas 15 mln min i znajduje się je nadal.
Niewiele zrobiliśmy, jak dotąd, w sprawie seksturystyki, tak modnego obecnie w Europie sposobu
spędzania urlopów przez statecznych, utytułowanych
obywateli w krajach Bliskiego Wschodu, dzięki któremu jedno taitańskie dziecko może utrzymać ze
swojej prostytucji wielodzietną rodzinę, z rodzicami
włącznie.
Jednak najgorszy los spotyka te dzieci, które
po zamordowaniu ich rodziny trafiają do obozów,
które szkolą je w zabijaniu. Dzieci takie są przyszłymi mordercami. Bywa to szkolenie krótkotrwałe, to
znaczy kilkutygodniowe, po którym wysyła się na
pierwszą linię frontu, albo szkolenie długotrwałe,
nawet 8-letnie, wykorzystujące sprawność i możliwości dziecka w przyszłej walce. Nastawienie dzieci
jest antyrodzinne — bo rodziny nie mają, antyhumanitarne — bo nie znają humanitaryzmu. Jeśli
w czasie tresury wojennej dzieci są nieposłuszne, zabija się je dla przykładu.
Eskalacja okrucieństwa jest nieopisana; mam
tu na myśli okrucieństwo wobec matek i ich nienarodzonych dzieci; matek muzułmanek, zgwałconych
przez Serbów i przetrzymywanych oraz pilnowanych
w specjalnych obozach, aby nie uciekły, nie dokonały aborcji i urodziły niechciane potomstwo. Kilkadziesiąt tysięcy takich dzieci matki porzuciły natychmiast,
traktując je jak obcy przedmiot — nie okazując cienia więzi i miłości. Wielu psychiatrów i psychologów
z całego świata, mimo ofiarnych wysiłków, nie może
rozwiązać tego problemu.
Jeśli chodzi o masowe maltretowanie dzieci,
wyłoniono nową jednostkę chorobową — pourazowy zespół stresowy. Jej istotę stanowi związek między przeżytym doświadczeniem maltretowania i doznaną traumą a skutkami psychosomatycznymi.
Wytwarza się wówczas przymus polegający na niemożności uwolnienia się od przeżytych scen i urazów, bicia, zniewalania, mordów, na przywoływaniu ich i torturowaniu się ich wizją, aktualizowaniu
i samozadręczaniu. Jest to zatem z punktu widzenia
psychopatologii psychiatrycznej zespół anankastyczny określony i jednoznaczny tematycznie.
Neil Boothby, psycholog amerykańska, po zbadaniu 500 dzieci — 6–15-letnich świadków gwałtów
i mordów dokonanych na najbliższych im osobach
— uznała, że wymieniony zespół następstw doznanych urazów psychicznych ma charakter trwały.
Peter Riedesser, na podstawie analizy objawów
psychiatrycznych u milionów dzieci, ustalił zależności, jakie zachodziły między przeżytą traumą a jej
skutkami psychosomatycznymi. Są to najczęściej
objawy neurasteniczne, takie jak: zmęczenie, znużenie, dekoncentracja, ucieczka w alkoholizm i narkotyki; zaburzenia psychosomatyczne, takie jak: zły sen,
drżenia, bóle i kołatania serca, jąkanie lub tiki oraz
wyostrzenie zmysłów w postaci nadwrażliwości na
obrazy i dźwięki. Jeden z chłopców na przykład nie
mógł zasypiać, ponieważ zaraz po zamknięciu oczu
widział upadającego na siebie mężczyznę; inny na
dźwięk gaźnika samochodowego miał wizję strzelających karabinów; kolejne dziecko załamuje ciężar
faktu przeżycia w sytuacji, gdy inni zostali zabici —
ma poczucie winy, wyrzuty sumienia i myśli samobójcze.
Boia Efremine opisuje 203 dzieci chilijskich zadręczonych przez huntę Pinocheta, które, oprócz
doznawania wymienionych już objawów, popadały
w stany depresyjno-katatoniczne, do letargu włącznie [1].
Gertruda Wurbel, opiekując się w Austrii grupą
dzieci bośniackich, stwierdziła, że nie potrafią one
doznawać uczuć innych niż lęk. Prowadząc długotrwałą terapię rysunkową, zauważyła, że dzieci te nie
mogą się uczyć, nie chcą używać kolorów, a początek
jakiejkolwiek aktywności twórczej i pierwszy kontakt
emocjonalny trwają wiele tygodni [1].
Alice Miller w wykładzie pt. „Polityczne konsekwencje nadużyć wobec dziecka” udowodniła, że
hitleryzm i inne totalitaryzmy wywodziły się z genetycznie uwarunkowanej przemocy ze strony ojców, która w konsekwencji ukierunkowanego od-
www.psychiatria.med.pl
279
Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2002, tom 2, nr 4
powiednio wychowania, wzbudziła w ich synach socjobiologiczne mechanizmy obronnej agresji i okrucieństwa. Autorka uważa, że korzeni przemocy trzeba szukać w niewłaściwym wychowaniu w pierwszych miesiącach i latach życia (np. w pruskim wychowaniu typu Schreibera). Aby przetrwać nieludzkie traktowanie — tłumaczy Miller — dziecko musi
wyrobić w sobie mechanizm obronny [1]. Musi wyprzeć się swego bólu, a maltretowanie uznać za normę. Dlatego poniżanie i przemoc, przy braku jakiejkolwiek pomocy czy możliwości ucieczki, mogą wpoić
ofierze podziw dla okrucieństwa i przekonanie, że
bicie jest nieszkodliwe, a kary cielesne — usprawiedliwione. Przekonanie to, zakodowane w podświadomości, może dojść do głosu wiele lat później, ponieważ dzieci brutalnie traktowane często nie wykazują natychmiastowych objawów zadanego im gwałtu. Zawsze jednak, wcześniej czy później, najczęściej
wówczas, kiedy dręczone dzieci same zostają rodzicami, dochodzi do powtórzenia rodzinnej tragedii.
280
Brak sumienia, będący zarodkiem zbrodni, nie musi
być konsekwencją błędów wychowawczych. Może
być oznaką dotąd niekorygowanej patologii społecznej i patologii mózgu.
Co jest przyczyną tak diametralnie różnych
zachowań ludzkich — wychowanie, środowisko czy
geny? Nauka wskazuje na dominującą rolę biologii.
Badania zespołu Antonio Damasio z Uniwersytetu
Iowa udowodniły, że patologiczny brak sumienia jest
uwarunkowany uszkodzeniem płatów czołowych.
Tymczasem niezależnie od tego, jak będziemy chronić nasze płaty czołowe, nasze podwzgórze i ciała
migdałowate, czynniki zewnętrzne są niezależne
i działają w sposób nieubłagany.
PIŚMIENNICTWO
1. Miller A. Przeciwko biciu dzieci. W: Humaniści o prawach dziecka. Bińczycka J. red. Kraków 2000.
Pozostałe piśmiennictwo dostępne u autorki
www.psychiatria.med.pl