Moda w kościele
Transkrypt
Moda w kościele
STANISŁAW KRAJSKI "SAVOIR VIVRE W KOŚCIELE" JAK SIĘ UBRAĆ KO KOŚCIOŁA (Fragmenty książki) 1 CÓŻ TO JEST MODA? Co to jest moda? Wydaje się, że każdy potrafi na to pytanie odpowiedź. Czy zawsze jednak będzie to odpowiedź prawidłowa i wyczerpująca? Czy zauważamy wszystkie aspekty i obszary mody? Czy zdajemy sobie zawsze i do końca sprawę z tego jak ona i w jakich obszarach na nas oddziałuje, w jakich dziedzinach stajemy się jej niewolnikami? Jest wiele definicji i ujęć mody. Rudolf Kinzer, dziennikarz specjalizujący się w sprawach mody, autor, między innymi, słynnej książki „Królowie mody” stwierdza, ze jest ona „przejściowym, szybko zmieniającym się w czasie sposobem ubierania, upiększania oraz prezentowania się”, że zawsze „jest wyrazem czasu, w którym panuje, istniejących gustów i – podobnie jak pogoda – podlega stałym zmianom”. Jest to bardzo wąska i uproszczona definicja mody. Łatwo to sobie uświadomić po lekturze książki Rene Konig pt. „Potęga i urok mody”, w której, między innymi, czytamy: „Moda jest bowiem w istocie zjawiskiem społecznym obejmującym wszystkie dziedziny życia”. Pani Ewa Szyller w swojej pracy pt. „Historia ubiorów” tak ujmuje to zjawisko: „Modą nazywamy zmienność ogólnie szeroko stosowanych form w poszczególnych działach twórczości, istotnie uwarunkowaną chwilowymi upodobaniami danego zbiorowiska ludzkiego. Przedmiotem mody może być odzież, tańce, muzyka, obyczaje, a nawet taki czy inny rodzaj literatury itp. Zasięg mody może być także bardzo różny: począwszy np. od jednej klasy szkolnej, wśród której jakiś nowy pomysł zrodził chwilową modę, do całych społeczeństw, a nawet kontynentów, hołdujących określonej modzie dziesiątki lub setki lat. Rezultaty tych przejściowych upodobań tylko w szczegółach bywają w całym tego słowa znaczeniu kaprysami mody. Jako całość mają zawsze swe przyczyny uwarunkowane różnymi czynnikami, takimi jak: poziom produkcji, klimat, warunki polityczne, gospodarcze i ekonomiczne, religia, obyczaje, prawo itp., choć najczęściej ogół, stosujący się do mody, nie uświadamia sobie tej współzależności. Kto tworzy modę? Biorąc bardzo ogólnie, tworzą ją warunki danej epoki. Ale zmiany zasadnicze dokonują się stopniowo, poprzez szereg drobnych zmian wprowadzanych przez poszczególnych ludzi, wiedzionych przede wszystkim powszechnym i zrozumiałym dążeniem do urozmaicenia swej odzieży. Często też dzieje się tak, że jednostki obdarzone większą pomysłowością lub stojące na wysokim szczeblu hierarchii społecznej, chcąc wyróżnić się wśród otoczenia, obmyślają lub każą dla siebie obmyślać nowe, nie znane dotąd formy ubiorów”. Powyższa charakterystyka wymaga kilku dopowiedzeń. Znajdujemy je w świetnym „Słowniku mody” autorstwa Elżbiety i Andrzeja Banach. Czytamy tam: „Moda ogranicza się raczej do form naszego zachowania i jest stale zmieniającym się dążeniem do upodobnienia w objawach życia zbiorowego. Zakresem swoim obejmować chce czasem nie tylko wygląd, ale i poglądy. (...) Ale moda nie wymaga działania, wystarczają jej słowa. I dlatego, że interesuje się kształtem, a nie treścią, przejawia się najlepiej w ubraniu, w stroju, w tym opakowaniu ciała człowieka, a może i jego istoty. Moda 2 powszechna nigdy nie żąda, jak wiadomo, absolutnego posłuszeństwa, lecz przeciwnie — raczej twórczości w granicach jej wskazówek”. Mówiąc o modzie nie można zapomnieć o jej uwarunkowaniach i kontekstach. Pierwszą perspektywą jest tu perspektywa historii. Moda dosłownie jest zanurzona w historii i w pełni od niej zależna. Dlatego inna jest moda w Chinach, a inna w Europie. Tą zależność mody od dorobku człowieka i jego tradycji znosi dopiero wkraczająca w nią coraz bardziej powszechna amerykanizacja, która pociąga za sobą płytką standaryzację również zanurzoną w historii, ale w mniejszym stopniu i płycej. Jednym z ważnych zjawisk historycznych, do których odnosi się moda jest zwyczaj, który obejmuje podobne problemy. Istnieje np. zwyczaj noszenia kapelusza na głowie i moda chodzenia z głową gołą. „Zwyczaj – jak czytamy w Słowniku mody” – zawsze dąży do utrzymania form dawnych, tradycyjnych, a moda do zastąpienia ich nowymi. Zwyczaj ten jest konserwatywny, moda z istoty jest bardzo niespokojna. Zwyczaj jest naśladownictwem w czasie form przeszłych, istniejących już długo, moda zaś jest naśladownictwem w przestrzeni form wytwarzanych współcześnie przez jej arbitrów”. Pojawia się tu bardzo ważne w kilku perspektywach pytanie: czy moda powinna walczyć ze zwyczajem, niszczyć go czy się do niego odwoływać, kontynuować go, ubogacać i zgodnie z jego duchem przekształcać? Jeżeli moda ma być czynnikiem pozytywnym powinna stanowić swoiste przedłużenie zwyczaju. Drugą perspektywą jest tu technika. Jak czytamy w „Słowniku mody”: „Można dokonać pewnych rzeczy, można dać wyraz pewnym myślom, jeżeli istnieją pewne środki, czyli narzędzia i materiały”. Poziom techniki wpływa więc na kierunki rozwoju mody w wielu jej perspektywach, także w ubiorach. Technika powinna, z założenia, ubogacać modę. Trzecią perspektywą jest estetyka czyli zagadnienie z jednej strony piękna z drugiej zaś celu mody. Jak czytamy w „Słowniku mody”: „Sensem głównym mody jest od jej początku najładniejsze pokazanie człowieka, zwłaszcza kobiety. Stwarzanie coraz nowych form zdobienia ciała, a zarazem koniecznych nawrotów pewnych kształtów, jakby pięknych wiecznie, stanowi też zadanie godne trudu. Nie trzeba więc krzywdzić mody. Jeżeli każe ona naśladować swoje formy życia, to znaczy, że wskazuje za każdym razem nowy ideał. Przecież każda moda ma swoje powody. Może więc dlatego właśnie, że obejmuje swym zasięgiem sprawy najróżniejsze i pokazuje nieomylnie, co w danym czasie najbardziej się ludziom podobało, warto się męczyć nad odpowiedzią: dlaczego? W każdym razie zmienność i rozmaitość mody dobrze świadczą o życiu i kulturze społeczeństwa”. Moda może być pozytywnym zjawiskiem, ale może być też i szkodliwym. Może ubogacać nasze życie, a może je nawet profanować. Przesada, ślepe posłuszeństwo modzie, jak to dzisiaj często widać, mogą być bardzo szkodliwe. W pułapki mody wpadamy dziś nie pierwszy raz. Przestrzegał już przed nimi Pasek:, „Bo taki zwyczaj u nas w Polszcze, że choć kto suknią na nice wywróci, to mówią, że to moda, i potem ta moda ma wielką komplacencyją u ludzi, póki nie przyjdzie do prostych ludzi. Co ja już 3 pamiętam odmiennej coraz czczej mody w sukniach, w czapkach, w butach, szablach, w rządzikach i w każdym aparacie wojennym i domowym, nawet w czuprynach, gestach, w stąpaniu i witaniu, o Boże święty, nie spisałby tego na dziesięciu skórach wołowych”. Ciekawostką jest tu, że to, co pisze Pasek odnosi się wyłącznie do mężczyzn. Dalej bowiem czytamy: ”O damach i ich wymysłach nic nie mówię, bobym tę wszystkę księgę zapisał materyją”. Podejdźmy do mody pozytywnie. Jeśli chcemy, by ubogacała nasze życie musimy pamiętać o tym, ze jest tylko formą. Potrzebna jeszcze treść. Pamiętajmy też o tym, że jej sensem głównym jest „najładniejsze pokazanie człowieka, zwłaszcza kobiety”. Idźmy wiec za modą, a nie za antymodą. Pamiętajmy o tym, by była zanurzona w historii, by nie niszczyła tradycji i zwyczaju. Pamiętajmy, że prawdziwa moda, w przeciwieństwie do antymody, „nie żąda absolutnego posłuszeństwa, lecz przeciwnie — raczej twórczości w granicach jej wskazówek”. Pamiętajmy, ze moda, czy antymoda ma zawsze jakiś cel. Jeżeli ten cel nie może być naszym celem nie przyjmujemy jej. Jeżeli ten cel da się realizować tylko w pewnym wieku lub w pewnych sytuacjach musimy to brać pod uwagę. Moda dla nastolatek nie może być modą sześćdziesięciolatek. Moda na plażę nie może być modą do kościoła. Stanisław Krajski DZISIEJSZA MODA OBRAŻA BOGA. Dzisiejsza światowa moda zatraciła, jak się wydaje, wszelki zmysł przyzwoitości. Oby nasi wierni nie ulegli tym szatańskim prądom i niezmiennie darzyli cnotę skromności należnym jej szacunkiem. Jak pisze św. Paweł: „Podobnież i niewiasty w przyzwoitym odzieniu, przystrojone skromnie i z umiarkowaniem” (1 Tm 2, 9). Te słowa św. Pawła stosują się oczywiście zarówno do kobiet jak i mężczyzn. Pamiętajmy, że nieskromność zaliczana jest do uczynków ciała i że św. Paweł ostrzega nas przed nią w mocnych słowach:, „Lecz uczynki ciała są jawne, są nimi: nierząd, nieczystość, bezwstyd. (...) A o nich powiadam wam, jak przedtem mówiłem, że ci, co takie rzeczy czynią, królestwa bożego nie dostąpią” (Gal 5, 19–21). Unikajmy najmniejszego nawet niebezpieczeństwa obrażenia Boga w tej materii oraz ryzyka okazji do grzechu dla naszych bliźnich. Oby mody tego świata nie stały się naszymi modami, niech za wzór służy nam raczej Najświętsza Maryja Panna i Święci. Niedawna kanonizacja o. Pio daje nam okazję przypomnienia nadzwyczajnej surowości Świętego z San Giovanni Rotondo, który wywiesił na drzwiach swego kościoła afisz: Kościół jest domem Bożym. Wstęp wzbroniony mężczyznom z obnażonymi ramionami lub w szortach. Wstęp wzbroniony kobietom w spodniach, bez welonu na głowie, w krótkich sukienkach, sukienkach z głębokimi dekoltami, pozbawionymi rękawów lub nieskromnych. Ponieważ skromność jest cnotą, wykracza poza czas i miejsce, Kościół podał szczegółowe reguły, by pomóc wiernym praktykować ją we wszelkich okolicznościach. Bądźmy wdzięczni Jego Ekscelencji ks. biskupowi Bernardowi 4 Fellayowi za przypomnienie nam tych zasad, o których niekiedy zapomina się latem: „W żadnym przypadku nie wolno ubierać się nieskromnie. Sukienka, która nie zakrywa kolan kobiety, kiedy ona siedzi, absolutnie nie może być uważana za przyzwoitą. Również spódnica rozcięta czy przezroczysta, odsłaniająca nogi powyżej kolan, nie może być uważana za skromną ani przyzwoitą. Podobnie nie jest przyzwoity żaden obcisły strój męski ani kobiecy, który podkreśla kształty ciała. Odnośnie do dekoltu i obnażonych ramion kardynał wikariusz Piusa XI pisał: <<Ani suknia, która posiada dekolt głębszy niż dwa palce licząc od szyi, ani taka, która nie zakrywa ramion, co najmniej do łokci, nie mogą być uważane za przyzwoite>>. Takie są ogólne zasady odnośnie do strojów, a przebywając w kościele trzeba wykazywać jeszcze większą troskę o ubiór, wyrażając szacunek wobec świętości domu Bożego”. W CO SIĘ UBRAĆ IDĄC DO KOŚCIOŁA. Szykując się do kościoła powinniśmy z niezwykłą starannością zaplanować swoje ubranie, które powinno być stosowne do tak doniosłej chwili jak Msza Święta. Pamiętajmy też przy tym, że jest to wydarzenie niezwykłe, które wymaga od nas doboru odświętnego eleganckiego ubioru. Do kościoła zakładamy ubranie eleganckie i odświętne, bo Msza Święta jest właśnie takim wydarzeniem. 1) I tak mężczyzna powinien zakładać garnitur, elegancką koszulę krawat, półbuty, na wierzch zarzucając płaszcz. Kolor garnituru latem powinien być ciemny: od czerni do różnych odcieni szarości, latem można wybrać kolory jaśniejsze. 2) Panie z kolei powinny swój strój dobierać zgodnie z etykietą biznesową. Zatem najlepiej wybrać kostium, nieobcisły i nieprześwitujący, w stonowanych spokojnych barwach, dbając o to, aby zasłonić ramiona, dekolt oraz plecy. Buty powinny zakrywać palce i pięty, a nogi nie powinny być gołe. Nawet w lato kobiety powinny zakładać rajstopy lub pończochy. Bardzo ważne jest także ograniczenie ozdób i biżuterii. 3) Elegancki strój obowiązuje również wśród dzieci, dlatego je również musimy ubierać z niezwykłą dbałością. Przed wyjściem do kościoła, należy także dziecko odpowiednio przygotować na wizytę w Domu Bożym. Wyjaśnić mu po co w ogóle idzie do kościoła, jak powinien się tam zachowywać, co nie należy w świątyni robić. Pamiętajmy także, aby przygotowania do wyjścia na Mszę Świętą rozpocząć odpowiednio wcześniej, aby nie spóźniać się do kościoła. Byłoby to naprawdę wielkim uchybieniem. PRZYGOTOWANIE DO ODWIEDZIN KOŚCIOŁA – UBIÓR Kościół możemy odwiedzić w sposób trojaki: Niejako mimochodem wstępując do niego na krótką modlitwę; Uczestnicząc we Mszy św. w dzień powszedni; Uczestnicząc we Mszy św. w niedzielę lub w inne święto kościelne. 5 W tym pierwszym przypadku nie jesteśmy oczywiście zobowiązani do jakichś specjalnych przygotowań. Jednak nasz strój musi być stosowny. Nie możemy odwiedzać kościoła w stroju kwalifikującym się tylko na plażę czy na boisko, np. w krótkich spodenkach czy negliżu. Nie może to być strój wywołujący zgorszenie czy znamionujący lekceważenie. Czy w krótkich spodenkach, w dresach czy innym niestosownym stroju odwiedzilibyśmy choćby na chwilę sejm, premiera, biskupa czy choćby naszego szefa w pracy? A w tym wypadku odwiedzamy przecież samego Boga? Udział w niedzielnej Mszy świętej ma rangę wyższą niż uroczysta wizyta towarzyska. Powinniśmy zatem ubrać się w sposób szczególnie elegancki i uroczysty okazując tym szacunek i gospodarzom (Bogu i proboszczowi) i pozostałym gościom (wiernym, wspólnocie parafialnej). 1. Ubiór kobiety W świetle zasad savoir vivre i przepisów etykiety biznesowej ubiory kobiece dzielą się na dwie kategorie ze względu na rolę, jaką kobieta spełnia. 1) Może ona występować jako pracownik, reprezentant firmy, danego środowiska, jako naukowiec, dziennikarz czy po prostu jako człowiek. W takim wypadku jej ubiór, jak mówią specjaliści, reprezentuje opcję „zero seksu” - spódnica nie jest krótka, ramiona, dekolt i plecy są zasłonięte, ubiór nie jest ani obcisły ani prześwitujący, buty zakrywają palce i pięty, biżuteria i inne ozdoby są bardzo skromne. Za najbardziej reprezentatywne dla takiego ubioru uznaje się kostium, garsonkę, sukienkę z marynarką, lub mniej odświętne - klasyczną szmizjerkę z długimi rękawami czy bliźniak. 2) Kobieta może też występować jako przede wszystkim kobieta. Emanuje wtedy kobiecością, podkreśla ją i uwypukla, odsłaniając niektóre partie ciała. W takim stroju udaje się na randkę, do kawiarni, na spacer, na bal, na wieczorne „rozrywkowe" spotkanie towarzyskie. Kościół jest takim miejscem, w którym, tak jak zresztą w każdej poważnej instytucji, ten drugi typ kobiecego stroju nie uchodzi, jest nie na miejscu, może komuś przeszkadzać, może kogoś gorszyć, a nawet obrażać. Któraś z kobiet powie: „nie odpowiadam za ludzkie reakcje”. O, nie. W świetle savoir vivre odpowiadamy za nie. Nasz ubiór i nasze zachowania, jak uczy etykieta, mają być takie, by u nikogo nie wywoływać negatywnych reakcji, by powodować powszechną akceptację. Poza tym należy pamiętać, że ubiór podkreślający kobiecość, uwypuklający ją może, co powinno być oczywiste, ściągać i rozpraszać uwagę mężczyzn, a przecież przyszli tu oni po to, by spotkać się z Panem Bogiem, a nie podziwiać kobiecą urodę. Epatując ich swoimi wdziękami kobieta postępuje więc w taki sam sposób jakby przyszła do publicznej biblioteki, gdzie obowiązuje cisza, bo wszyscy chcą w skupieniu czytać, i włączyła głośno przenośne radio. Któraś z pań mogłaby powiedzieć: „Ja nie ubrałam się w ten sposób do kościoła tylko na spacer, który nastąpi zaraz po Mszy św.”. No cóż. W takim wypadku trzeba do kościoła ubrać się stosownie i potem stracić trochę czasu, wrócić do domu i się przebrać. 6 Kobiety wybierając się z wizytą towarzyską, a nawet do pracy malują się i perfumują. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie w każdej sytuacji jest to stosowne. Ostrzejszy makijaż jest stosowny tylko na wieczorne przyjęcie. Savoir vivre uczy, że gdy np. Idziemy na obiad kobieta nie powinna zbytnio się perfumować, bo zapach perfum będzie dominował nad zapachem jedzenia. W kościele kobiety nie powinny epatować innych nie tylko swoją kobiecością - seksapilem, ale również w żaden inny sposób. Nie powinny rozpraszać ich, ściągać na siebie ich uwagi. Tutaj ludzie przyszli do Pana Boga, a nie po to, by nam się przypatrywać czy zachwycać się naszym zapachem. To wszystko kobiety powinny brać pod uwagę ubierając się do kościoła. Ich strój powinien zatem być elegancki, ale bardzo skromny, makijaż, jeżeli w ogóle, to bardzo dyskretny. Perfum nie powinny używać. Pamiętajmy, że w świecie savoir vivre obowiązują dwie istotne zasady w odniesieniu do każdego stroju: nie możemy być nie tylko „niedoubrani” (underdressed), a więc ubrani zbyt, w stosunku do innych, skromnie i za mało odświętnie, ale również nie możemy być „nadubrani” (overdressed), a więc ubrani zbyt, w stosunku do innych, strojnie. Kobiety siadając w pierwszych ławkach, powinny ponadto zwracać szczególną uwagę na stosowność swojego ubioru. Ich ubiór może bowiem rozpraszać również księdza (czy księży) lub inne osoby znajdujące się przy ołtarzu. „Twój wygląd zewnętrzny - mówi mądre chińskie przysłowie – jest kartą tytułową twojego wnętrza”. On sygnalizuje zatem również stosunek do miejsca, okoliczności, innych osób oraz, w tym wypadku, również Boga. Warto w tym miejscu powtórzyć nieco złośliwą uwagę Jeana de Maison jr. w książce pt. „Odrobina dobrych manier (nawet w kościele) nie zaszkodzi”: „Te grupki dziewcząt nastawionych na atmosferę przyjęcia w czasie kazania i ofiarowania przypominają za każdym razem o wymogu grzeczności: czy wypada wzbogacić ich bezmyślne paraliturgiczne rozrywki słodyczami i coca colą? Paniom w futrach z norek oczywiście zaoferujemy tartinki z kawiorem i kieliszek czystej”. 2. Ubiór mężczyzny Omawiając ubiór kobiecy stosowny do kościoła akcentuje się w znacznej mierze te jego elementy, które mogą rozpraszać, gorszyć, wywoływać skutki w perspektywie seksualności. Nie należy też jednak zapominać o tym, że powinien on być elegancki - odświętny. I taki również powinien być ubiór mężczyzny. Nie może to zatem być strój roboczy czy sportowy czym ujmijmy to precyzyjniej, treningowy. Kanony elegancji i odświętności w wypadku mężczyzny są proste, jasne i precyzyjne. Mężczyzna udający się do kościoła na Mszę św. powinien mieć na sobie garnitur, najlepiej białą koszulę i oczywiście krawat oraz skórzane półbuty. Latem, szczególnie w godzinach południowych, ten ubiór może być jasny, a nawet biały, a zimą szary aż do pełnej czerni, którą mężczyzna przywdziewa w tych najbardziej uroczystych chwilach. Fragmenty tekstu pochodzą z książki Stanisława Krajskiego "Savoir vivre w kościele". 7