Szkolny 6/118 DONOSICIEL
Transkrypt
Szkolny 6/118 DONOSICIEL
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 MISTRZ PISMAKÓW 2003, 2005, 2007, 2008 i 2009 oraz SREBRNY LAUREAT 2010 i ZŁOTY LAUREAT 20111 Szkolny 6/118 ROK XX W LATACH 1992-2008 PISMO WYDAWANE BYŁO W SZKOLE PODSTAWOWEJ W LOTYNIU. OD ROKU 2008 UKAZUJE SIĘ W ZESPOLE SZKÓŁ W LOTYNIU. DONOSICIEL W numerze 2. Kolejne nagrody dla „Szkolnego Donosiciela” * Nie mieliśmy szczęścia - Cyfrowa szkoła nie dla nas * Zagrożeń w bród * Zdjęcia zrobione 3. Hala? - decyzje po wyborach * Dwie niespodziewane wizyty * Projekty są super 4. Szóstki nie było, ale jest dużo lepiej * Był udział? - wpis * Wierzby od Zięby 5. Jakub prawie na * Niestety, nie pojechaliśmy * Oxford Plus - są wyniki 6. Spotkanie z rodzicami i wspólna nauka przez zabawę - Baw się i bądź bezpieczny * Klaudia trzecia 7. Państwo słynące z mody i wina - najlepsze 8. Szkolne gazetki? - nie, gazety 9. W dniu dziecka stawiano na rodzinę 10-13. „Turystka” na szczycie 13. W OSP projekty trzy 14-15. W grodzie Heweliusza, Neptuna i Euro 2012 16. Losy Bliskich…, a wyróżnienia dla nas 17. Wiadomości ze wsi (W Borkach też jest wiata * Burza silniejsza od starego drzewa * Dzień dziecka za drobną opłatą * Na cmentarz bezpieczniej i wygodniej) 18.Dzień dziecka w Borkach udał się znakomicie 19. Fajnie być Indianinem * Wiem, nie będę pił- karzem 20. Strefa kibica: Lody, kiełbaski, zapiekanki…, a Lewandowski strzela gola! 21-23. Z dnia na dzień w Gdańsku... 24. Patrycja najlepszą uczennicą 25. Uffff, jak gorąco... 29 czerwca - to na pewno będzie piękny dzień: 8.00 - Msza Św.; 9.00 - uroczystość zakończenia roku szkolnego; ok. 11 - ostatnie spotkania w klasach, a potem już wakacjeeeee! Stałe pozycje 2. Od redakcji 4-5. FOTOinformacje 24. Kronika wydarzeń 25. Poczet królów i książąt polskich * Podobno 26. Historia Szkolnego Donosiciela w obrazkach 26-27. Serwis redakcyjny (Sukces jest, nagrody nie ma… * Dziękujemy i prosimy o jeszcze * Wyrywaj i wyrzucaj * Ukryte skarby) 36. Miniporadnik wakacyjny Z ostatniej chwili: Gmina Okonek ma nowego burmistrza: w I turze wyborów wygrał Mieczysław Rapta, pełniący od 25 maja obowiązki burmistrza Okonka. Uzyskał 54,5% głosów tych, którzy poszli 24 czerwca do wyborczych urn. Starający się o powrót na stanowisko gospodarza gminy R.Duszara otrzymał 36,93%. Frekwencja wyborcza w gminie wyniosła 42%. W Lotyniu do głosowania poszło niewiele ponad 32% uprawnionych, a w obwodzie w Węgorzewie blisko 34,5%. W obu okręgach M.Rapta z R.Duszarą (Lotyń: 152-147; Węgorzewo: 8878). (red.) ...oraz English for you (zamiast „Donosika”) SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 2 Od redakcji Drodzy Czytelnicy! Już wakacje !!! Pora się pożegnać, bo to mój ostatni (chyba…) rok na stanowisku „pani redaktor naczelnej”. Muszę przyznać, że jest to ciekawe zajęcie, nie zawsze łatwe, ale bardzo, bardzo ważne. Na pewno dużo przez ten czas zdążyłam się nauczyć. czerwca usłyszymy ostatni, jedyny w swoim rodzaju dzwonek. A potem rzucimy plecaki w kąt, a książki (czyli podręczniki…) pójdą w zapomnienie. Na myślenie o szkole przyjdzie czas dopiero za 2 miesiące, bo dłuższy wypoczynek na pewno każdemu się przyda. Niech także nauczyciele podleczą swoje biedne, zdarte gardła i nerwy, po to, by we wrześniu były znowu do użytku. To już ostatni numer „Szkolnego Donosiciela” w tym roku, więc w imieniu całej redakcji i naszego nadredaktora chciałabym życzyć wszystkim uczniom i nauczycielom mile spędzonych i, co najważniejsze, bezpiecznych wakacji. A na koniec zachęcam Was, Drodzy Czytelnicy, do prawie już wakacyjnej lektury naszego pisma. Agata Suchanowska Wreszcie te wymarzone wakacje! Już 29 „Szkolny Donosiciel” zdobył kolejne nagrody! 2. miejsce w Warszawie i 3. w Ostrowie Wlkp. to kolejne w tym roku szkolnym osiągnięcia redakcji naszej gazety. Do nagród szczęścia mamy trochę mniej... szczegóły na str. 8 i 26. 6-2011/12 Nasza szkoła nie znalazła się na liście szkół, które zostały zakwalifikowane do programu „Cyfrowa szkoła”. Niestety, nie trafi do nas sprzęt za blisko 170 tysięcy zł. Nie mieliśmy szczęścia W poprzednim numerze pisaliśmy o złożeniu przez organ prowadzący, czyli Gminę Okonek, wniosku o udział naszej szkoły w rządowym pilotażu o nazwie „Cyfrowa Szkoła”. Polega on na dofinansowaniu 380 szkół z całej Polski, żeby wyposażyć je oraz uczniów w nowoczesne pomoce dydaktyczne, m.in. laptopy, projektory, tablice interaktywne i tablety. 14 maja wojewoda wielkopolski ogłosił listę szkół zakwalifikowanych do pilotażu. Z województwa wielkopolskiego jest ich 37, ale, niestety, nasza na tej liście się nie znalazła. Ciekawe dlaczego, bo są takie gminy, w których nawet po trzy szkoły otrzymały dofinansowanie, a w naszej ani jedna. Wielka szkoda, bo przydałyby się nam takie urządzenia. Szczególnie sprzęt w pracowni komputerowej wymaga wymiany: jednostki i ekrany są już przestarzałe i bardzo wolno działają, a na dodatek na kilku stanowiskach nie ma Internetu. „Cyfrowa szkoła” była też szansą, żeby w kilku klasach znalazły się laptopy i tablice interaktywne. Teraz to raczej niemożliwe. P. Kozioł (VIsp) Zagrożeń w bród Zdjęcia zrobione! Jak co roku na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego nauczyciele wystawili zagrożenia ocenami niedostatecznymi. W szkole podstawowej otrzymało je 26 uczniów na 97 uczących się w klasach IV-VI, czyli mniej więcej co 4. W kl. IV były 3, w Va - 5, w Vb - 8, VIa - 8, a w VIb - 4. Najwięcej zagrożeń w szkole podstawowej wystawili nauczyciele uczący j. polskiego - 20, matematyki - 13, j. niemieckiego - 19 i historii – 14. Natomiast w gimnazjum „kandydatów” do jedynek było dużo więcej, bo 60 uczniów spośród 88, z czego w kl. Ia – 13, w Ib – 9, w II – 16, w IIIa – 12, a w IIIb – 10. Tutaj najwięcej zagrożeń wystawiono z j. niemieckiego - 36, historii - 30 i chemii - 36. W połowie czerwca dotarły do szkoły zdjęcia klasowe, portretowe, towarzyskie, indywidualne i grupowe oraz legitymacyjne, jakie 11 maja wykonała w naszej szkole firma Foto Flesz. Tym razem fotograf zdecydował, żeby zrobić je w plenerze, ponieważ była ładna pogoda. Tłem stała się zieleń otaczająca gimnazjum. Z okazji skorzystała także nasza redakcja, robiąc sobie wspólną fotografię. Zdjęcia były niedrogie i dobrej jakości, a uczniowie mogli, ale nie musieli ich wykupić. A. Suchanowska (VIsp) P.Mikita (Va) 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 3 Hala? – decyzje po wyborach Od początku czerwca na fotelu burmistrza zasiada pełniący jego obowiązki p. Mieczysław Rapta. Tę funkcję powierzył mu premier Tusk do czasu nowych wyborów gospodarza miasta i gminy Okonek. Odbyły się one już 24 czerwca, ale p. Rapta starał się nie czekać i zajmować się ważnymi sprawami. Dlatego 4 czerwca odwiedził naszą szkołę. Chciał przede wszystkim zobaczyć, w jakim stanie jest hala, budowana już prawie od 2 lat. Obejrzał obiekt oraz przylegający do niego teren. Przed kilku laty, kiedy podejmowano decyzję o rozpoczęciu inwestycji, nie był jej zwolennikiem. Uważał, że to dla gminy zbyt duże obciążenie finansowe. Ale teraz, kiedy obiekt już stoi, uważa, że trzeba go dokończyć. Szczególnie zaniepokoił go stan dachu oraz brak planu zagospodarowania terenu wokół hali. Dlatego w rozmowie z dyr. Osojcą obiecał spotkanie w tej sprawie z inspektorem nadzoru oraz rozmowę z wykonawcą, firmą „Murbet” z Kalisza, żeby negocjować jej powrót na plac budowy. W innym przypadku trzeba będzie rozpisać konkurs, żeby znaleźć firmę, która obiekt skończy. To może trochę potrwać, a przecież w naszej szkole już od 2 lat zajęcia wychowania fizycznego odbywają się w przede wszystkim na jej korytarzach. Mimo dobrych chęci p.o. burmistrza wszystko wskazuje na to, że istotne decyzje w sprawie naszej hali zapadną po wyborach. R. Dygas (VIsp) Dwie niespodziewane i niezapowiadane wizyty... ...związane z budową hali miały miejsce w ostatnich dniach. Najpierw, 19 VI, do szkoły zawitali właściciele firmy, której „Murbet” zlecił wykonanie dachu. Zaniepokojeni zbliżającym się terminem oddania obiektu do użytku oraz brakiem telefonów w tej sprawie, postanowili sprawdzić, co się na budowie dzieje i kiedy mogliby skończyć swoją pracę. Mimo sytuacji, jaką zastali, obiecali przysłanie w ciągu 2 tygodni na teren budowy swoich ludzi. 20 VI w hali pojawił się natomiast były burmistrz Duszara wraz premierem L.Millerem, który kilka godzin później brał udział w spotkaniu kandydata na burmistrza Okonka z mieszkańcami miasta. (am) Projekty są super!!! 14 maja 39 uczniów z klas I,II i III naszej szkoły podstawowej pojechało, razem z dziećmi z Okonka i Pniewa, na wycieczkę do Szymbarka. Wszystkich było prawie 200, dlatego wyjazd odbył się 4 autokarami. Zanim tam dojechaliśmy, zatrzymaliśmy się w minizoo k. Człuchowa. Naszą grupą opiekowały się panie: M.Kaluta, M.Roszak oraz I.Nowak. Podczas pobytu w Szymbarku zobaczyliśmy bunkier z czasów wojny, weszliśmy na wieżę widokową na Górze Wieżyca, a nawet przekonaliśmy się, jak to jest znaleźć się w domu do góry nogami. Wycieczka odbyła się w ramach projektu wyrównywania szans edukacyjnych dla uczniów w szkołach podstawowych Gminy Okonek. Był on współfinansowany ze środków Unii Europejskiej. M. Suchanowski (IIIsp) SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 4 wyniki sprawdzianu Szóstki nie było, ale jest dużo lepiej Tegoroczny sprawdzian po szkole podstawowej wypadł dobrze. Średnia obu klas to 20,76 pkt. przy krajowej 22,75 i wojewódzkiej 21,98. Szóstoklasiści mogli zdobyć maksymalnie 40 punktów, ale nikomu z naszej szkoły się to nie udało. Trzeba jednak zaznaczyć, że średnia krajowa jest zdecydowanie niższa od ubiegłorocznej, co CKE tłumaczy tym, że arkusz był trudniejszy. Wyniki sprawdzianu podaje się dla uczniów i szkoły także w staninach, czyli 9-stopniowej skali stosowanej w dydaktyce. 1. oznacza stopień najniższy, a 9. – najwyższy. Uczniowie i nasza szkoła osiągnęli w tym roku 5. – czyli stopień średni. W tamtym roku mieliśmy stanin 2., czyli bardzo niski. Sprawdzian lepiej napisała VIa, jej średnia jest wyższa od śr. VIb o 2 pkt. Najwięcej wśród piszących, bo 36 pkt., uzyskała Aleksandra Bo- 6-2011/12 rowska z VIb. Z tej klasy nikt więcej nie przekroczył granicy 30 pkt. Jeżeli chodzi o klasę VIa, najwięcej uzyskali Kinga Luksemburg i Norbert Walkosz-Berda - po 33 pkt, zaledwie o jeden pkt. mniej zdobyła Ania Mikita. Niestety, w tej klasie znaleźli się też uczniowie, których wynik był jednocyfrowy. Ogólne wyniki sprawdzianu nadeszły w końcu maja. Uczniowie dowiedzieli się o nich od wychowawców i nauczycieli przedmiotów. Każdy absolwent otrzyma zaświadczenie z informacją szczegółową o swoich osiągnięciach. Nie trafi ono tylko do tych, którzy nie zdadzą do gimnazjum. Ci za rok napiszą sprawdzian ponownie. A.Suchanowska (VIsp) Był udział? – będzie wpis Uczniowie klasy 3. szkoły podstawowej będą mieli na swoich świadectwach informację, że w tym roku brali udział w programie edukacyjnym „Ratujemy i uczymy ratować”. O konieczności takiego wpisu przypomniał podsekretarz w ministerstwie edukacji w piśmie do kuratorów oświaty. Program prowadzi Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W naszej szkole udzielania pierwszej pomocy uczą od kilku lat p. M. Kaluta i p. A. Jurjewicz, które wzięły udział w szkoleniu zorganizowanym przez fundację. P.Michalak (Vsp) Wierzby od Zięby Pan A. Zięba, właściciel Gospodarstwa Szkółkarskiego Wierzby Ozdobnej z Przybysławia, podarował naszej szkole sadzonki wierzb. Zostały one posadzone w donicach obok gimnazjum. Te, które były w nich wcześniej, wymarzły. N.Walkosz-Berda (VIsp) FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje Członkowie redakcji to na pewno kibice naszej reprezentacji. Remis z Grecją nikogo nie załamał. Tak wyglądały nastroje 12 czerwca, przed meczem z Rosją. Ponad 30-osobowa grupa uczniów naszej szkoły wybrała się 21 czerwca do parku linowego w Rudnicy k. Wałcza. Choć pogoda nie bardzo dopisała (padało), to emocje i wrażenia związane z pokonywaniem kolejnych tras były ważniejsze i nikt nie myślał o wcześniejszym powrocie. SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 Bardzo dobre wyniki osiągnęli podopieczni p. I.Nowak w czasie ogólnopolskiego badania umiejętności uczniów klas trzecich. Średnia z polskiego wynosiła 21,2 pkt. na 27 możliwych, a z matematyki 12,05 na 18. Jakub prawie na maksa 22 maja br. odbył się w naszej szkole ogólnopolski sprawdzian kl. III. Brało w nim udział 20 uczniów. Składał się on z dwóch części, a każda trwała 40 min. Z języka polskiego można było uzyskać 27 pkt. Otrzymał je Jakub Wiśniewski. Tylko o jeden mniej uzyskała Małgosia Mikita (26 pkt.), a o dwa mniej Wiktoria Niedźwiecka i Damian Ulański (po 25 pkt.). Ciekawe było ostatnie zadanie: trzeba było zredagować list do przedstawiciela władz, które chcą zlikwidować szkołę i napisać, co się o tym myśli. Z matematyki maksymalna ilość punktów do zdobycia to 18. To nie udało się nikomu, ale Jakub otrzymał punktów 17, Karolina Szewczyk - 16, a Wojtek Gocałek, Kacper Nadolski i Wiktoria Niedźwiecka po 15 pkt. Testy miały dwie wersje, A i B z czego pewnie wszyscy nie byli zadowoleni, ponieważ każdy musiał liczyć tylko na własne siły. M.Mikita (IIIsp) 5 wiadomości szkolne Niestety, nie pojechaliśmy... Tylko 11 uczniów naszej szkoły podstawowej miało ochotę obejrzeć 22 maja w kinie „Wolność” w Szczecinku przedstawienie pt. „Tajemniczy ogród”. Niestety, to za mało, więc nie pojechaliśmy i p. J. Czułada musiała oddać zarezerwowane bilety. Mam nadzieję, że następnym razem chętnych będzie więcej i wyjazd dojdzie do skutku. Ja widziałam już film, a w kl. V przeczytam książkę, bo to lektura, chciałam więc zobaczyć przygody bohaterów powieści na scenie. Może następnym razem. W. Piotrowska (IVsp) Przyszły wyniki 8 uczniów szkoły podstawowej i 6 z gimnazjum brało udział w tegorocznej edycji konkursu językowego „Oxford Plus”. Wyniki, na które niecierpliwie czekali uczestnicy, przyszły na początku czerwca. Okazało się wówczas, że z piszących po 1. roku nauczania języka angielskiego w szkole podstawowej najlepiej wypadła Nikola Głowacka, która zdobyła 76 pkt. na 100 możliwych. Jakub Wiśniewski, który uczy się języka trzeci rok uzyskał 68 pkt., Wiktoria Piotrowska – 4 rok nauki - zdobyła 72 pkt. Z uczniów gimnazjum najlepiej wypadła Ela Popowicz – 72 pkt., ale brawa należą się też innym. Uzyskali mniej punktów, ale ich testy były bardzo trudne. Tak twierdzi p. M. Roszak, która konkurs przeprowadziła. Upominki dla biorących udział w teście zostaną rozdane na najbliższym apelu. Otrzymają je wszyscy. W. Piotrowska (IVsp) FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje Centrum Lotynia wygląda od kilku tygodni jeszcze bardziej kolorowo. Rabatki, które powstały w wyniku remontu drogi, zostały obsadzone kwiatami przez członkinie miejscowego koła gospodyń wiejskich. Lotyń strażakami stoi, więc tak ołtarz w czasie uroczystości Bożego Ciała nie powinien nikogo dziwić. SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6 6-2011/12 Spotkanie z rodzicami i wspólna nauka poprzez zabawę o bezpieczeństwie Na zakończenie akcji „Baw się i bądź bezpieczny” zaprosiliśmy rodziców, aby wspólnie porozmawiać na ten temat. Spotkanie odbyło się 30 maja br. w klasie drugiej, pod opieką pani Haliny Szumert. Na początek rodzice otrzymali od dzieci ankiety na temat bezpiecznej zabawy. Wypełnili je, popijając przy tym kawę i jedząc ciasteczka. Następnym punktem programu były cztery scenki przygotowane przez nas na temat bezpiecznej zabawy nad wodą, w domu, na podwórku i podczas jazdy samochodem. Rodzice, podzieleni na grupy, musieli zapisać to, czego my - dzieci powinny unikać podczas zabaw w tych miejscach. Podpowiedzi były w scenkach, które same wymyśliłyśmy, a rodzice szybko wpadli na dobry trop i odpowiedzieli na wszystkie pytania bezbłędnie – brawo!!! Na zakończenie spotkania rodzice otrzymali od nas kodeks dziesięciu zasad, o których powinno się pamiętać w czasie zabawy, czyli jak być bezpiecznym i jak bawić się bezpiecznie, aby nikomu nie przydarzył się wypadek. Mam nadzieję, że rodzice, podobnie jak my, będą pilnie przestrzegać kodeksu, a zabawa w każdym miejscu skończy się bez przykrego wypadku. Wioletta Gościńska, kl. II Martyna pierwsza, a Klaudia trzecia Cztery uczennice z naszej szkoły uczestniczyły 20 czerwca w Gminnym Konkursie Muzyczny w Okonku. To już X jego edycja, tym razem pod hasłem ,,Bliżej siebie - dalej od nałogów”. Sukces odniosła gimnazjalistka Klaudia Kędziora, która wyśpiewała w swojej kategorii III miejsce. Wiktorii Niestój, Agata Suchanowskiej i Patrycji Mężyńskiej zabrakło na podium, ale w tym konkursie liczy się także zabawa i możliwość zaprezentowania swoich umiejętności. Poza tym dziewczęta miały w swojej kategorii dużą konkurencję, a p. Lidii Wiśniewskiej, która się nimi opiekowała, ich występy i tak się podobały. Przy okazji rozstrzygnięte zostały dwa inne gminne konkursy: literacki i plastyczny. W tym drugim wśród nagrodzonych prac znalazły się rysunki Natalii Królak i Wiktorii Smusz. Pierwsza z wymienionych uczennic zdobyła III m., a druga wyróżnienie. Żadna z nich nie mogła pojechać do Okonka, dlatego nagrody odebrały im koleżanki. Nagrody odebrały też gimnazjalistki: Martyna Uszak za 1. miejsce w konkursie plastycznym, Paulina Szewczyk (2.) i Ola Królak (3.). Finał konkursu, jak zwykle, odbył się w sali miejsko-gminnego ośrodka kultury. P. Mężyńska (VIsp) 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 7 Niemcy, Finlandia, Włochy, Francja i Holandia – to kraje, które uczniowie naszego gimnazjum mieli za zadanie przedstawić w czasie Dnia Europejskiego. Tegoroczny odbył się nieco później niż poprzednie, bo 11 czerwca. PAŃSTWO SŁYNĄCE Z WINA I MODY - NAJLEPSZE!!! Co roku cel jest jeden: Dzień Europejski ma być pełen wrażeń i wspomnień. Uczniowie mają uczynić go takim, przybliżając swoim koleżankom i kolegom w jak najbardziej pomysłowy sposób wybrany kraj UE. Gimnazjaliści na przygotowanie się do niego mieli w tym roku ok. 6 miesięcy, losowanie odbyło się w styczniu. To sporo czasu. Każda klasa, obowiązkowo, musiała przygotować flagę i godło, a także kontury „swojego” państwa i promujący je plakat, a także zadbać o tematyczny wystrój sali. Na deser należało zaprezentować je w czasie kilkuminutowego występu. Do konkursu przystąpiły wszystkie klasy. Najwyżej oceniona została prezentacja Ia. Zdaniem jury, w którego skład wchodzili: p. M.Szymikowska, p. L.Wiśniewska oraz dyr. C.Osojca, jej pomysły i sposób ich pokazania były najbardziej interesujące. Ich wychowawcą jest p. S.Neugebauer, która w finałowym występie także wzięła udział. Znalazło się w nim miejsce dla zakochanych, Karola Wielkiego, piłkarza, pokazu mody (jedną z kreacji zaprezentowała wychowawczyni) i odtańczonego przez dziewczęta kankana. Klasa natomiast na godzinę stała się jednocześnie małą francuską perfumerią oraz przytulną restauracją. W sali znajdowały się też elementy obowiązkowe: flaga Francji, jej godło, kontury granic, plakat promujący to państwo oraz podstawowe o nim informacje. Drugie miejsce na podium zajęła klasa II, której wychowawcą jest p. B.Solka-Kubiak. Jej występ składał się z kilku krótkich, zabawnych scenek, prezentujących ważne osoby w Niemczech - m.in. kanclerza, prezydenta, a także piłkarzy oraz występem zespołu „Würzig Mädchen”, który tworzyli Jordan, Bartek i Patryk. Odbyło się też „wykonanie” tegorocznego polskiego przeboju Euro. Jordan zaśpiewał „Koko, koko…”, tyle, że treść piosenki dotyczyła reprezentacji Niemiec i jej trenera. Ostatnie miejsce na podium należało do Ib. Kraj, który musiała przedstawić, to Finlandia. Uczniowie tej klasy postawili na wywiad. Na scenie przeprowadzili go ze św. Mikołajem, znanym politykiem - Matti Jakobsonem, wybitnym sportowcem - Janne Ahonenem oraz Tove Jansson, pisarką, autorką znanych na całym świecie „Muminków”. W klasie natomiast można było popatrzeć albo skosztować fińskiego ciasta oraz masła jajecznego z łososiem. Klasa p. A.Gładkowskiej, czyli IIIa - zajęła IV miejsce - prezentowała Włochy. Na ich temat uczniowie przygotowali wierszyk opowiadający o zabytkach tego kraju oraz zaprezentowali w skrócie jego historię. Widownię oraz jury poczęstowali kawałkami najbardziej znanej włoskiej potrawy, czyli pizzy (udawały ją pizzerki zakupione w pobliskim sklepie). Występ urozmaicił także „człowiek pizza” i „człowiek spaghetti”, śpiewający znany slogan reklamowy: „Giuseppe, giuse – Giuseppe; Giuseppe pizza Italiana.” Ostatnie miejsce natomiast zajęła Holandia, czyli klasa IIIb, której wychowawcą jest p.A Kwiatkowska. Wszystkiego z czego słynie, całą jej historię oraz wiele innych informacji o kraju tulipanów, wiatraków, świetnych piłkarzy i panczenistów oraz malarzy uczniowie mogli się dowiedzieć, podczas występu. Także tego, że to kraj słynący z wolności w różnym znaczeniu tego słowa. Organizatorką Dnia Europejskiego była, tradycyjnie p. Bożena Solka-Kubia. W tym roku prowadziły go E.Popowicz oraz K.Padło. Pogoda dopisała, dla-tego też niczego innego do udanego występu nie trzeba było, oczywiście oprócz solidnego przygotowania (czego niektórym trochę zabrakło…), oczekiwać. Na każdą klasę czekał, bez względu na zajęte miejsce, dyplom oraz coś dla osłody. K.Padło (IIIg) SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 8 6-2011/12 sukces „Sz.D.” 13 czerwca troje przedstawicieli redakcji naszego pisma wzięło udział, wraz z koleżankami ze „Szkolnego Dzwonka”, w rozstrzygnięciu XXI Regionalnego Konkursu Gazet Szkolnych, którego głównym tematem była fraza z utworu Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Zajęliśmy III miejsce w kategorii pism gimnazjalnych, a finał, zamiast w muzeum okręgowym, jak to było przed rokiem, odbył się w siedzibie organizatora, tzn. w Klubie Nauczyciela w Ostrowie Wielkopolskim. Szkolne gazetki? Nie, gazety! Wyjazd nastąpił wyłącznie dzięki życzliwości Starostwa Powiatowego w Złotowie, które wzięło na siebie związane z nim koszty. O 6.30 przyjechał po nas do Okonka 8-osobowy bus i zabrał w 11-godzinną (licząc drogę tam i z powrotem) podróż. Przemierzyliśmy 550 km! W Ostrowie byliśmy także w roku ub. – wtedy zajęliśmy II miejsce. Podobieństwo jest jeszcze jedno: znowu wyprzedził nas „Szkolny Dzwonek”. Sala klubu nauczyciela była udekorowana flagami państw, które w tym roku uczestniczą w Euro 2012, i plakatami z arenami polskich stadionów. Z kolejnego zdjęcia spoglądali na nas reprezentanci Polski. Czyżby oglądano tu mecze Euro i kibicowano biało-czerwonym? Tymczasem salę wypełniali przedstawiciele zaproszonych redakcji. Przeważały dziewczęta i opiekunki szkolnych redakcji. Nasz Grzegorz i nadredaktor byli wyjątkami. Uroczystość prowadził koordynator konkursu, Jerzy Wójcicki, który organizuje go od samego początku. Władze miasta podziękowały mu za ten fakt. Tomasz Ławniczak, wicestarosta Ostrowa Wlkp. życzył kolejnych… 21 lat. Zainteresowany stwierdził, że da radę ewentualnie do emerytury. Zanim ogłoszono wyniki, głos zabrało kilku gości. Wymieniony już wicestarosta miasta mówił m.in. o wolności, odpowiedzialności i niezależności prasy, także szkolnej, jako podsta- wowej cesze życia w wolnym kraju, gdzie wolność słowa pozwala zachować niezależność. Pierwszy opiekun pisma „Re(y)moncik” wspominał natomiast jego początki. Za najbardziej pamiętny fakt uznał ten, gdy przyszli do niego uczniowie i prosili, żeby już im nie pomagał, żeby tylko nie przeszkadzał w wydawaniu gazety. Nam spodobało się także to, że, jak zaznaczył, o wielu szkolnych gazetkach trzeba raczej mówić „gazety”. Swoje „pięć minut” miał również przedstawiciel Wielkopolskiego Kuratora Oświaty. Podkreślił, że konkursowe prace odzwierciedlają doskonale to, co dzieje się w szkołach i środowisku. Przyszedł czas na nagrody, niestety, tylko książkowe (otrzymaliśmy słownik języka polskiego) i dyplomy. Ciekawe, że ich wręczanie rozpoczęto od… zwycięzców. Nas wśród nich nie było. W każdej kategorii wygrały za to pisma z Ostrowa lub okolic. Nam do zwycięstwa zabrakło 3 pkt. W konkursie wzięło udział 36 redakcji, w tym dwie spoza Wielkopolski, a największa konkurencja była wśród pism gimnazjalnych. Konkursowe egzemplarze oceniało 4-osobowe jury, składające się z miejscowych dziennikarzy oraz opiekunów szkolnych gazet. Ania Mikita, Agata Suchanowska (VIsp) i Grzesiek Suchanowski (IIg) Dziękujemy Panu Staroście i Jego Pracownikom za umożliwienie nam wyjazdu do Ostrowa Wielkopolskiego. - członkowie redakcji „Szkolnego Donosiciela” 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 9 postaw na rodzinę Świetnie zorganizowany w tym roku Dzień Dziecka przerwały opady deszczu. Ale zanim się rozpadało blisko 300 dzieciaków z naszej szkoły oraz – gościnnie – ze szkoły społecznej w Szczecinku świetnie się bawiło. Ciasto udało się zjeść, ale sportowe konkurencje trzeba było zakończyć później. Ostatecznie stało się to w ostatnich dniach roku szkolnego. W dniu dziecka stawiano na rodzinę „Zabawy rodzinne bez alkoholu i innych używek” – tak nazwano piknik, jaki w tym roku zorganizowano nam, uczniom ZS w Lotyniu, z ok. Dnia Dziecka. Impreza to wspólny pomysł miejscowego Caritas, zespołu szkół, świetlicy socjoterapeutycznej oraz jednostki straży pożarnej. Jej celem było zaangażowanie rodziców do wspólnego spędzania czasu z dziećmi oraz propagowanie zdrowego stylu życia poprzez sport, rozrywkę i wypoczynek. Piknik połączono ze szkolnym dniem sportu. Biegi na dystansach 200, 400 i 600 m oraz rywalizację w rzucie piłką lekarską udało się zakończyć. Inne, jak turnieje kwadranta, piłki nożnej i siatkówki zostały przełożone. Kilka emocjonujących gier i zabaw przeprowadzili strażacy z OSP w Lotyniu. Mogliśmy m.in. postrącać butelki wodą z węża, pojeździć slalomem rowerem tak, żeby strącić balon z wodą przywiązany do bramki. Przyjechał także strażnik miejski z Okonka, który zorganizował nam spacer w okularach wywołujących efekt upojenia alkoholem. Dla zwycięzców przygotowano medale i dyplomy – ufundowała je Miejsko-Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Pogoda sprawiła, że wręczone zostały tylko w niektórych konkurencjach. Za to każdy uczestnik pikniku miał okazję zjeść kiełbaskę z grilla, skosztować upieczonego przez panie z Caritas ciasta i ogrzać się, pijąc ciepłą herbatkę. Część słodyczy dostaliśmy w poniedziałek na godzinach wychowawczych. Impreza, która odbyła się na kompleksie sportoworekreacyjnym 1 czerwca, to jeden z elementów kampanii „Postaw na rodzinę”. Bierze w niej udział Gmina Okonek. Największy udział w zorganizowaniu pikniku w Lotyniu mieli: p. Agnieszka Kwiatkowska, p. Maria Charko, p. Monika Kubacka, p. Iwona Lipska, p. Dorota Wiese, p. Mirosława Leśniak i p. Konrad Kopkiewicz oraz członkowie reprezentowanych przez nich organizacji, a także nauczyciele. Nie tylko się nami opiekowali, ale też sędziowali, wypisywali dyplomy, wydawali ciasto i słodycze. A.Mikita (VIsp) 10 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 „Żyję po kolejnym udanym szczycie, odpoczywam, wróciłam we wtorek (…) zaczęłam się rozpakowywać ... w końcu. Zaraz wyślę mail z podsumowaniem i zdjęciami” – wiadomość o takiej treści otrzymał opiekun redakcji 10 czerwca. Do tego dnia bardzo się niepokoiliśmy. Na szczęście niepotrzebnie. „Turystka” na szczycie! 25 maja Ania Lichota zdobyła Lhotse, szczyt zaliczany do tzw. wysokich ośmiotysięczników. Była dopiero trzecią Polką, która dokonała tego wyczynu. Jak się to stało? – zachęcamy do lektury 2. części zapisków, jakich dokonywaliśmy, gdy himalaistka starała się dotrzeć na szczyt. ne, mimo tego musimy jeść oczywiście” stwierdza himalaistka. Dziś, 16 maja, p. Ania ma urodziny. Cała redakcja Panią pozdrawia i życzy dużo szczęścia, koniecznie zdrowia, no i wspięcia się na Lotshe w terminie! Pani Ania pisze, że chodzą na spacery do Kala Patar, Obozu I na Pumori, Pumori Base Camp, a także do kafejki internetowej Gorak Shep. „Gramy także w pokera w wysokogórskim kasynie (…) i obserwujemy, jak inne zespoły obstawiają pogodę na atak szczytowy - pisze - w bazie staramy się ćwiczyć slack line i pozostać przy zdrowych zmysłach, wspomagając się różnymi grami, żartami i dobrym jedzeniem”. 16 maja 2012 Pojawiają się kolejne zapiski z 38., 39., 40. i 41. dnia wyprawy. Wynika z nich, że w Base Camp trochę się wyludniło, bo „największy operator wycofał wszystkie swoje zespoły uważając, że sezon jest zbyt niebezpieczny (…) Niektóre inne ekspedycje oraz pojedynczy uczestnicy także odjechali do domów.” Anna Lichota i jej zespół czekają. Na razie silne wiatry przeszkadzają w założeniu poręczówek, ale powinny się one pojawić 17-18 maja i wtedy prawdopodobnie himalaiści wyruszą w kierunku szczytu. Jeśli tak się stanie i pogoda pozwoli ok. 22 – 23 maja powinien nastąpić ostateczny atak. No ale pogody na wspinanie nie ma: „jesteśmy tu uwięzieni – pisze - aż natura zacznie współpracować.” Trwa więc oczekiwanie w czasie, którego „śmiejemy się, jemy i gramy w karty..”. Tam, na paru tysiącach metrów nie można pójść sobie do supermarketu i kupić codziennie coś innego. Więc „jedzenie zaczyna być dość monoton- W zapiskach z 19 maja pojawiają się pewne niepokoje: „Nasza aklimatyzacja staje się coraz słabsza, pomimo naszego wkładu w pierwsze dwie rotacje do 6500 m”. Jest więc coraz trudniej. Na dodatek dwoje członków ekspedycji zdecydowało się zrezygnować i wracać do domu, co sprawia, że pozostałym jest smutno. Ale nie rezygnują, bo „liny poręczowe na Lothse zakładane są dziś, to jest 10 dni przed końcem sezonu, a wspinaczkowe pozwolenie kończy się 1 czerwca. (…) Obecne prognozy pogody wskazują na okno zaczynające się 25 maja. Być może z obozu bazowego wyjdziemy 21” – ja też mam taką nadzieję. Podróżniczka ma też coraz więcej wątpliwości. Ponieważ oczekiwanie się wydłuża, obawa się powiększa. „Biję się z myślami – wyznaje - czy to sezon pogodowy nie jest gotowy na mnie, czy może to ja nie jestem dość dobra w te klocki albo może zbyt ostrożna. Póki co nigdzie się nie wybieram. Na ra- 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! zie.” Jednocześnie przyznaje: „Jest coś takiego w tym wspinaniu na duże i jeszcze większe wysokości, co doprowadza człowieka na skraj szaleństwa. To powinno być zbadane…, poważnie mówię.” 22 maja 2012 Jest decyzja: „W poniedziałek o 3 rano wychodzimy do obozu drugiego z nadzieją na atak szczytowy 24 maja w nocy. Pogoda nareszcie wygląda pomyślnie.” Co ciekawe, dzień później, czyli 23 maja, ukazuje się tekst napisany wcześniej i nie przez Anię Lichotę, ale przez uczestnika wyprawy, Scotta Woolumsa. Wynika z niego, że „Mountain Trip Everest Team (tak się chyba cała ekspedycja nazywa) znajduje sie teraz w obozie 2. i jutro rano wyruszy do obozu 3. To już w zasadzie atak szczytowy i wszyscy są tym mocno podekscytowani.” Dowiaduję się też, że team tworzą Tim, Joerg, Albert, Jacob i Scott, którzy wspinają się na Everest, oraz Ania, która „oddzieli się od nas powyżej obozu 3. w kierunku szczytu Lhotse. Wszystko jest gotowe.” Scott informuje, że Szerpowie sprawdzili zapas tlenu na south col. Choć brakuje 5 butli, to i tak jest go pod dostatkiem. Teraz plan jest taki: „Jutro o 5 rano wyruszamy do obozu 3., mając nadzieję na pełny dzień odpoczynku. Następnie, wcześnie rano, 24 maja, wyruszamy na south col i do obozu 4. Znów mamy nadzieję, ze uda się tam dojść wcześnie, aby odpocząć. (…) A teraz na szczyt!”. A zatem to już jutro? Kiedy ja będę smacznie spała, rozpocznie się ostateczny atak na szczyt! Żeby tylko pogoda nie popsuła wszystkiego. 23 maja 2012 Tym razem wiadomość z obozu 2. od Billy Allena. Inni członkowie ekipy są już powyżej 7 tys. Wszyscy czują się dobrze. Potrzebowali 4 godzin na pokonanie trasy do obozu 3. Teraz założyli maski z niskim dopływem tlenu i odpoczywają: „Będą spali na tlenie i jutro wcześnie rano wyruszą do South Col. Ania i Sherpa Tarke oddzielą się od grupy gdzieś na trasie do S. Col i wyruszą do obozu 4 na Lhotse (inni pewnie idą na Mt.Everest). (…) Ogólnie warunki są bardzo dobre i jest niewiele zespołów, więc nie ma tłoku.” A co z Anią Lichotą? – „…ma się świetnie i jest bardzo podekscytowana”. Ja chyba też – to przecież już za kilka godzin, bo himalaiści zaczynają dzień o 3-4 nad ranem! 24 maja 2012 Kolejna wiadomość z obozu: „Ania nadal planuje wyruszyć na szczyt Lhotse dziś w nocy. Atak rozpocznie prawdopodobnie około północy.” Jeśli tak się stało, to rano powinny być jakieś wieści, bo przecież to jakieś 4 godziny różnicy, a poza tym chyba informacje docierają do nas z dodatkowym 24-godzinnym opóźnieniem. 25 maj 2012 r. Huraaaaaaaaaa! Ania weszła na Lhotse! 8516 m n.p.m! Szczyt osiągnęła tuż po godzinie 8. Informacja o tym ukazuje się na jej stronie ok. 10 i brzmi tak: „Właśnie otrzymaliśmy telefon z Base Camp z informacją, że Ania i Szerpa Tarke dotarli na szczyt Lhotse!! Byli tam tuż po godzinie 8 rano i zrobili to w bardzo dobrym czasie. Pozostaną na szczycie kilka minut i ruszą z powrotem na dół. Mamy nadzieję usłyszeć ponowne wieści, kiedy dotrą do obozu. Gratulacje Aniu!!!”. Na naszej szkolnej tablicy informacja o tym fakcie pojawia się ok. południa. Przygotował ją p. Andrzej, my mamy lekcje. O zdobyciu Lhotse mówi nam jako pierwsza p. Lipska, która wie już o tym od opiekuna redakcji. Kilka godzin później kolejne dobre wieści: „Zespół Lhotse z powrotem w obozie (...) Ania i Szerpa Tarke są już w High Camp... Wypiją trochę herbaty, coś zjedzą i zejdą do obozu 3 na noc. Świetna robota Aniu!!! (...) 26 maj 2012 r. Sprawdzam stronę A.Lichoty kilka razy. Nic, żadnej informacji, że razem z Szerpą zeszła do kolejnego obozu na 6 tys. m i że już jest bezpieczna. Za to dowiaduję się, bo w mediach o tym sporo, że na Lhotse, sama i bez tlenu, weszła nasza najwybitniejsza obecnie himalaistka, Kinga Baranowska. 11 12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 „Turystka” na Lhotse koniec maja 2012 Redakcja wyjechała na wycieczkę do Gdańska, a ja wciąż nie wiem, co dalej z p. A.Lichotą. W mediach piszą na kilku miejscach o jej wyczynie. Portal www.zakopanedlaciebie.pl informuje: „Dokonując tego wyczynu, Lichota stała się drugą, po Annie Czerwińskiej, Polką, która zdobyła szczyt [dopiero druga Polka?! – tego nie wiedziałam]. Podczas wyprawy podróżniczka chciała zgromadzić środki na budowę szkoły dla dzieci w Nepalu. Na Lhotse Anna Lichota wspinała się razem z Szerpą Tarke zachodnią ścianą, drogą klasyczną. Ośmiotysięcznik jest drugą, po Evereście, górą Anny w drodze do Korony Himalajów. Na najwyższym szczycie świata Anna Lichota stanęła w kwietniu 2010 roku. Tym samym, jako trzecia w historii Polka, po Annie Czerwińskiej i Martynie Wojciechowskiej, zakończyła sukcesem projekt Korona Ziemi.” Z kolei na www.klubpodroznikow.pl wyczytać można, że „uczestnicząca w wyprawie agencji Mountain Trip Lichota i towarzyszący jej Szerpa Tarke wchodzili na Lhotse drogą pierwszych zdobywców z Kotła Zachodniego, zachodnią ścianą i końcowym kuluarem, a na wierzchołku stanęli tuż po godz. 8 czasu nepalskiego. Ania jest trzecią Polką z Koroną Ziemi na koncie, a Lhotse zdobyła tuż przed Kingą. Obie dziewczyny podchodziły różnymi drogami, przy czym Kinga wszystkie szczyty zdobywa bez tlenu”. 5 czerwca 2012 Mijają kolejne dni, a my wciąż nie mamy potwierdzenia, że wszystko jest ok. Opiekun postanawia sprawdzić strony agencji Mountain Trip i to jest dobry trop. 30 maja uczestnicy wyprawy pisali: „Ania, Joerg i Albert są w Lukli, czekają do jutra na lot do Katmandu. Tim, Jakub i ja jesteśmy w Namche i planujemy wycieczkę do Lukli jutro. To dobra wiadomość, zła wiadomość jest taka, że loty z Lukli do Katmandu zostały opóźnione i/lub anulowane na 4-5 dni teraz, więc nie ma wielu oczekujących. Miejmy nadzieję, że Ania, Joerg i Albert polecą jutro rano. Jeśli nie, rozważymy wynajęcie helikoptera dla nas wszystkich.” 10 czerwca 2012 Wreszcie! Pani Ania Lichota odpowiada na mail opiekuna: „Wróciłam bezpiecznie do domu…”. I to jest najważniejsze, ale kolejne informacje z maila są bardzo ciekawe. Himalaistka nazywa ostatnie kilka tygodni „niesamowitym, jednym z najbardziej śmiercionośnych” sezonów w historii. Największy z operatorów (…) wycofał sie w czwartym tygodniu, uznając górę za zbyt niebezpieczną. Początek sezonu był bardzo zimny, z małymi opadami i niespodziewanymi lawinami skalnymi, powodując, że wspinaczka była jeszcze bardziej ryzykowna. Razem na Everescie i Lhotse zginęło w tym roku 11 osób. Niespodziewanie natknęłam sie na jedno z ciał 15 metrów od szczytu. Lina poręczowa leżała zmarłemu na brzuchu. Nie mogłam po prostu przejść nad tym do porządku dziennego, więc obeszliśmy go szerokim łukiem.” Przyznam, że liczyliśmy na jakieś niesamowite zdjęcia z wysokości 8611 m n.p.m. z 25 czerwca. Nie ma takich, bo, jak A.Lichota pisze dalej, „myśl zaprzątał mi wypadek sprzed 5 dni. Podczas zejścia jeden z Szerpów przede mną zaczął spadać. Starając się nie dać porwać impetowi, patrzyłam na ciało turlające się po skale do zatrzymania 75 metrów poniżej. Pospieszyliśmy na ratunek kompletnie zszokowani. Cudem nic nie było złamane, ale wszyscy zaczęliśmy schodzić wolniej i trzymając sie razem.” Były też inne przygody: „Poniżej obozu trzeciego zabłądziłam i zgubiłam się na 90 minut na niebieskim lodzie Lhotse. Jak mój Szerpa (baaaardzo wkurzony) odnalazł mnie na złej linie, było już ciemno. Musieliśmy sie wspinać z powrotem ok. 200 metrów. Przespaliśmy noc w czyimś namiocie, w jednym śpiworze, bez obiadu, aby nie przemarząć.” 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 13 Ostatnia część maila do opiekuna najlepiej świadczy o tym, kim i jaka jest p. Ania Lichota: „Chcąc odwiedzić Szkołę Pokoju w drugim roku działalności, musiałam przejść w jeden dzień odległość maratonu (…). Wchodząc na teren szkoły, doznałam zupełnie niezwykłych emocji, jak 200 dzieci z 9 nauczycielami ustawiło się w kolejce z kwiatami, aby mi podziękować i udzielić buddyjskich błogosławieństw. Potem był posiłek. Jadłam razem z nimi ryż i soczewicę z glinianej podłogi, a potem przenocowałam w jednej z chat pokrytych błotem.” Ania Mikita (VIsp), am, zdj. www.annalichota.pl * ANNA LICHOTA - szczecinianka, aktualnie mieszka w Londynie, gdzie pracuje w banku inwestycyjnym; trzecia Polka, która zdobyła Koronę Ziemi; wspinanie łączy ze zbieraniem środków na budowę szkół w nepalskich wioskach; redakcja poznała p. Annę na I Poznańskim FPiF w 2010 r. APEL ANI LICHOTY: Możesz pomoc tym dzieciom wpłacając dotację na stronie www.justgiving.com/ania-lichota. 3000 $ przeznaczone zostanie na pomoce naukowe i szkolenie nauczycieli. Reszta środków pozwoli odnowić kolejne dwie szkoły. Dziękuję za wszelkie datki. Dofinansowanie przez Gminę Okonek OSP Lotyń i Caaritas Lotyń otrzymały blisko 11,5 tys. zł dofinansowania z Gminy Okonek na organizację aktywnego wypoczynku dzieci i młodzieży w czasie tegorocznych wakacji. Straż pożarna wykorzysta dofinansowanie w wysokości 3750 zł na realizację projektu „Ślizgamy się razem” na wyjazdy na narty wodne do Szczecinka oraz na biwak w Bornem Sulinowie - 4800 zł na projekt „MDP znowu wymiata”. Natomiast Caritas przyznane środki (2890 zł) zamierza przeznaczyć na wakacyjną wycieczkę dzieci w Pieniny, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze. Obie organizacje wnioskowały o przyznanie im wyższych kwot, dlatego teraz będą musiały zmniejszyć ilość osób, które wezmą udział w zaplanowanych formach wypoczynku. Trzeba jednak wspomnieć, że w zeszłym roku gmina nie przeznaczyła na ten cel żadnych pieniędzy, a w tym 20 tys. zł. (red.) W OSP projekty trzy Ochotnicza Straż Pożarna w Lotyniu pozyskała środki na realizację statutowych zadań. Jednym z nich jest rozwój sportowy w ramach organizacji wyjazdów do Szczecinka na narty wodne. Pierwsze zajęcia, polegające na zapoznaniu się z torem, zasadami uczestnictwa w projekcie oraz nauką jazdy odbędą się 25 czerwca, o godz.16. Uczestniczyć w nich mogą osoby w różnym wieku z terenu sołectwa Lotyń i przyległych sołectw z gminy Okonek. Są jeszcze wolne miejsca. Zgłaszać można się drogą elektroniczną. [email protected]. Projekt współfinansowany jest ze środków gminy Okonek, podobnie jak kolejny, związany z organizacją letniego wypoczynku dla dzieci i młodzieży z naszego terenu. Ze względu na nieotrzymanie środków z innych źródeł pierwotne plany zostały trochę zmodyfikowane. Ich efektem powinien letni obóz w lipcu lub na początku sierpnia najprawdopodobniej w Bornem Sulinowie. Trzeci projekt, realizowany wraz z Kołem Gospodyń Wiejskich, polega na stworzeniu świetlicy w remizie OSP, doposażeniu siłowni i wykonaniu piaszczystego boiska do piłki siatkowej za remizą. W ramach pro- jektu, dofinansowanego kwotą 2291 zł z Lokalnej Grupy Działania z Debrzna, środków własnych KGW, gminy Okonek i OSP Lotyń zakupione zostaną do świetlicy gry (scrable, chińczyk, piłkarzyki, monopol, karty i wiele innych), i dodatkowe elementy wyposażenia siłowni (obciążniki, worek treningowy). Za remizą natomiast planowane jest wybranie ziemi, nawiezienie piachu i montaż słupków do zamocowania siatki. Dodać należy, że świetlica w OSP już funkcjonuje i można codziennie do niej zajrzeć. K.Kopkiewicz SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 14 6-2011/12 16. w historii, jak wyliczył nadredaktor, wiosenną wycieczkę redakcji rozpoczęliśmy 27 maja. Tym razem wybraliśmy się razem z opiekunami, p. A.Miłoszewiczem i p. Z. Sienkiewiczem, na 4 dni do Trójmiasta. Naszą bazą było wspaniałe schronisko na ul. Kartuskiej. Nic by chyba z tego wyjazdu nie wyszło, gdyby nie środki z akcji ,,Komputery za tonery”, pomocy finansowej przyjaciół naszej redakcji oraz naszych hojnych rodziców. Oto sprawozdanie, napisane wspólnymi siłami jej uczestników. W grodzie Heweliusza, Neptuna i Euro 2012 Czterodniowa wycieczka do Trójmiasta rozpoczęła się wczesnym rankiem, 27 maja, co pozwoliło niektórym z nas zobaczyć po raz pierwszy w tym roku wschód słońca. Zaspani pojawiliśmy się na dworcu kolejowym w Szczecinku. Kiedy opiekunowie, czyli p. A. Miłoszewicz i p. Z. Sienkiewicz, stwierdzili, że są wszyscy, wsiedliśmy do pociągu. Po pożegnaniu z rodzicami ruszyliśmy do Chojnic, skąd po przesiadce pojechaliśmy do Gdańska, miasta Euro 2012. Zanim dotarliśmy do schroniska, jeden z nas zdążył zgubić torbę pełną ubrań, ale jakoś dotrwał do końca dzięki pomocy kolegów z pokoju. W wyjeździe wzięło udział 14 członków redakcji. Rodzice każdego musieli zapłacić 200 zł. Tylko tyle, bo reszta wydatków została sfinansowana z pieniędzy zdobytych w ramach akcji „Komputery za tonery”. Po wycieczce okazało się, że redakcyjne konto pomniejszyło się o 2100 zł. P. Michalak (Vsp) Gdańsk to miasto, które wraz z Sopotem i Gdynią tworzy Trójmiasto. Pierwszy dzień poświęciliśmy Spacer po zoo należał do bardzo przyjemnych. wyłącznie na jego zwiedzanie. Większości kojarzy się z morzem, choć do morza stąd parę kilometrów. Nam od teraz powinien wiązać się także z takimi miejscami jak ul. Długa, bramy: Złota, Zielona i Wyżynna, królewski trakt, no i słynny żuraw. Byliśmy też w gdańskiej bazylice, największej ceglanej świątyni na świecie, aby z jej wieży podziwiać gród Heweliusza. Widoczność była wspaniała, więc widzieliśmy np. Hel, na który nie udało się nam popłynąć. Oczywiście oddaliśmy też hołd odnowionemu Neptunowi, który po półrocznej renowacji powrócił na swoje stałe miejsce. Trzeba przyznać, że bywa on świadkiem ciekawych wydarzeń. W dniu przyjazdu do miasta nad Motławą stał obok niego pięściarski ring, na którym odbywały się walki. Natomiast wieczorem dnia następnego przyglądał się popisom ulicznych tancerzy, m.in. Fantoma – uczestnika programu Got tu dance i Gumy - to kolega Fantoma, który w tym roku również będzie brał udział w tym programie. Neptun przyglądał się też innemu niż zwykle wystrojowi Gdańska, ponieważ ze względu na Euro 2012 wszędzie widniało logo mistrzostw i banery informujące turystów o piłkarskim święcie. A.Suchanowska (VIsp) Szybka kolej miejska do dobry wynalazek. Dzięki niej błyskawicznie dotarliśmy z Gdyni do Sopotu. Poznawanie miasta, w którym odbywa się Top Trendy, zaczęliśmy od plaży. Spędziliśmy na niej sporo czasu, moczyliśmy nogi w słonej, morskiej, ale ciepłej wodzie (niektórzy nawet kąpali się w Bałtyku), ganialiśmy się po gorącym piasku, ale przede wszystkim cieszyliśmy się, że trafiła nam się tak piękna pogoda. Później, kiedy byliśmy już trochę zmęczeni, przeszliśmy się po SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 15 słynnym molo, noszącym im. Jana Pawła II. Podziwialiśmy z niego morze i jego magiczne krańce, które ciągły się daleko, daleko… Zbudowane zostało w r. 1928. Jest to najdłuższe molo nad Morzem Bałtyckim i ma ponad pół kilometra. Odpoczynek zrobiliśmy sobie przy marinie, którą dobudowano do niego przed rokiem. Kołysały się w niej luksusowe jachty. Wizytę w Sopocie zakończyliśmy spacerem po ul. Boh. Monte Cassino, czyli popularnym „monciakiem”, robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia przy „krzywym domu”. K.Luksemburg (VIsp) W Gdyni byliśmy wcześniej niż w Sopocie. Główny cel naszej wycieczki w tym mieście to oceanarium, zwane właściwie akwarium. Niesamowite wrażenia. Zobaczyliśmy baaaaaaaardzo dużo wodnych zwierząt w olbrzymich szklanych basenach. Były wśród nich gatunki, jakie wyławia się u nas w stawach, jeziorach lub w morzu, ale przede wszystkim dziwne, różnorodne, kolorowe, różnej wielkości stwory i stworzonka morskie i oceaniczne, a wśród nich: koralowce, ukwiały, prześliczne rybki „nemo”, węgorze elektryczne i… ogrodowe, rekiny bambusowe i mureny pieprzowe, skrzydlice, szkaradnice i papużaki. Wcześniej jednak czegoś się w Gdyni nauczyliśmy – odbyliśmy lekcję z z zakresu fauny i floty Bałtyku. Przez mikroskop odróżnialiśmy krewetkę bałtycką od atlantyckiej i wężynkę od igliczki. Rysowaliśmy więc zwierzątka, jakie niektórzy z nas widzieli już na talerzu. J.Wiese (VIsp) W czasie redakcyjnych wycieczek poznaliśmy niejednego przewodnika. Do tej kolekcji dołączyło dwóch kolejnych. Tym razem byli to dwaj młodzi mężczyźni. Pierwszy, Jakub Nowak, spotkał się z nami przy Bramie Wyżynnej. Pokazał nam najczęściej odwiedzaną przez turystów część Gdańska. Gównie Norbert lubi pomagać... Neptun na swoim miejscu i jak nowy. chodziło o trakt królewski, ciągnący się ul. Długą, od Bramy Wyżynnej do Bramy Zielonej oraz rzeki Motławy, obok której znajduje się symbol miasta - Żuraw. Przewodnik mówił zwięźle i ciekawie, nie zanudzając zbędnymi szczegółami. Pożegnał się z nami po 2 godzinach przy Czarnej Perle. Dwa dni później spotkaliśmy się z Łukaszem Darskim, jak sam o sobie mówi „przewodnikiem dziarskim”. Jego zadaniem było pokazanie nam Oliwy i jej zabytków. Opowiadał o niej ciekawie, na pewno się starał, ale niektórych z nas trudno było tego przedpołudnia czymś zainteresować. Na pewno było to jedno z krótszych spotkań z wszystkimi poznanymi przewodnikami. „Dziarski” przewodnik najpierw spóźnił się kilka minut, a po godzinie już go nie było. R.Dygas (VIsp) Jak na każdej wycieczce, zostaliśmy zobowiązani do pisania dzienników . Niektórzy uważają to za przywilej, ale dla większości to chyba kara. Z robieniem zapisków były kłopoty, choć każdy z nas przed wycieczką zobowiązał się do wykonywania dziennikarskich zadań. Opiekun podpowiadał w wielu miejscach na co warto zwrócić uwagę i w ogóle radził pisać – z marnym skutkiem, bo każdy z nas wierzył w swoją rewelacyjną pamięć. Wieczorem, gdy zasiadaliśmy w cichym i spokojnym miejscu (np. w jadalni), aby przeczytać swoje dzienniki, okazywało się, jak bardzo jest niedoskonała. Dlatego ich poziom był różny… W pierwszym dniu najciekawsze okazały się zapiski Patrycji, w drugim Kingi, a w kolejnym Dżesiki (fragmenty najlepszych drukujemy na str. 21-23). Redakcyjne ćwiczenia polegają też na pisaniu kartek z pozdrowieniami do przyjaciół naszej gazety, a w szczególności do tych, którzy pomagają nam w akcji „ Komputery za tonery”. Ta umiejętność na pewno zaowocuje w przyszłości, ale nam chodziło przede wszystkim o podziękowanie. Wysłaliśmy ok. 30 pocztówek. Wypisały je Kinga, Agata, Patrycja i Wiktoria (bardzo ładnie piszą), a wszyscy się pod nimi podpisali. Dż. Paszkowska (VIsp) 16 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 Losy Bliskich, a wyróżniania dla nas W poprzednim numerze pisaliśmy o wojewódzkich wynikach ogólnopolskiego konkursu „Losy Bliskich, losy Dalekich”. Tak się złożyło, że nasze prace zostały w nim wyróżnione. 24 maja pojechałyśmy razem z p. A.Miłoszewiczem do Poznania, aby wziąć udział w jego podsumowaniu. Odbyło się ono w Gimnazjum Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej. W szkolnej auli pojawili się autorzy prawie wszystkich nagrodzonych i wyróżnionych prac z całej Wielkopolski. Należało w nich zaprezentować losy Bliskich i Dalekich – Polaków, przypadające na lata 1918-1989. III edycja konkursu ogłoszonego przez Małopolskiego Kuratora Oświaty ,,Losy Bliskich i losy Dalekich” okazał się bardzo trudna – podkreślali to przede wszystkim przedstawiciele organizatora etapu wojewódzkiego. Aby zadanie dobrze wykonać, musiałyśmy zaglądać do źródeł, rozmawiać, a co najważniejsze, napisać z tych informacji spójną, dobrze zbudowaną i wyczerpującą pracę. Zdobyłyśmy wyróżnienia! To bardzo duże osiągnięcie, bo w tym roku nadesłano do Poznania 140 prac! W ub. roku było ich zaledwie 20. Konkurencja była więc duża. Prace oceniane były w trzech kategoriach: szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Autorzy najlepszych pojadą do Krakowa na finał ogólnopolski. My znalazłyśmy się wśród ośmiu wyróżnionych. Otrzymałyśmy albumy fotograficzne o stanie wojennym i dyplomy, które wręczyła nam pani Hanna Rajcic-Mergler, wicekurator oświaty. Tak oceniła ona konkurs: ,,Okazało się, że młodsi ludzie podjęli pracę badawczą. Znaleźli, odkryli, przyciągnęli czy przypomnieli razem w państwem [mowa o nauczycielach-opiekunach – przyp.red.] sobie historię bardzo wielu ludzi. Zwykłych, ale przecież niezwykłych. Jestem przekonana, że wiele z tych prac to gotowe scenariusze filmów, ewentualnie początek, inspiracja do napisania książek o naszych bliskich. Ich losy być może kiedyś zostaną spisane. W tym roku poziom był wyjątkowo wysoki, z czego jesteśmy bardzo dumni. Komisja miała nie lada problem z wyróżnieniem i przyznaniem nagród. Nas to bardzo cieszy, bo świadczy o poziomie państwa zaangażowania.” Przewodnicząca wojewódzkiego jury, Beata Blaszkowska-Golon, wskazała na jeszcze jedno: „Odrywaliśmy miejsca i ludzi, których kiedyś mieliśmy okazję odwiedzić lub dowiedzieć się o nich z rodzinnych rozmów, mieliśmy okazję poznać historię ludzi zwykłych, a jednocześnie niezwykłych. Wszystkie opowieści wymagały olbrzymiego nakładu pracy”. W czasie finału poproszono o wypowiedzi przedstawicieli nagrodzonych. Jedną z nich była Joanna Bródka z Gołuchowa - zdobywczyni pierwszego miejsca, uczennica klasy szóstej. Jej opinia była bardzo interesująca, a wypowiedź niezwykle dojrzała. Widać było, że bardzo się do niej przygotowała. Swoją pracę poświęciła pradziadkowi. Opracowała tekst dzięki jego pamiętnikowi i innym zapiskom oraz wspomnieniom ciotek i rodziców. W czasie pisania bała się, że nie potrafi oddać powagi grozy czasów, w jakich żył. Nie najważniejsze było dla niej to, że wygrała, ale to, że mogła lepiej poznać ojca swojego dziadka. Wypowiadał się także inny laureat, Sebastian Jąder z Wolsztyna. Podziękował organizatorom za „szansę zgłębienia i ukierunkowania zainteresowań historycznych”. Stwierdził też, że „konkurs stał się możliwością nie tylko poznania historii swojego regionu ale także własnej rodziny” i że „minione czasy są niewątpliwie nieopisaną skarbnicą wiedzy, którą dzięki takim konkursom pogłębiamy.” Cała uroczystość była dobrze zorganizowana. Na obszernej scenie z brązową kurtyną na niebieskim tle śpiewał chór uczniów szkoły podstawowej z Kórnika, ubranych w bordowe długie szaty. Prowadziły na nią niewielkie schody. Naprzeciwko niej znajdowały się trzy wysokie okna. Między nimi a ostatnimi rzędami krzeseł ustawiono stoły, a na nich talerzyki z kanapkami i ciastkami. Po zakończeniu finału zostaliśmy zaproszeni na drobny poczęstunek. Po półtoragodzinnym pobycie u Sióstr Urszulanek wybraliśmy się w kierunku dworca PKP, aby pociągiem pojechać do domu. Wracaliśmy przez Rynek, na którym zegar odmierzał czas upływający do rozpoczęcia Euro i gdzie zjedliśmy pyszne spaghetti. Potem zobaczyliśmy, jak buduje się na pl. Wolności strefa kibica, a na dworcu żałowaliśmy, że nie możemy odjechać z nowego, który tego dnia był jeszcze zamknięty - udostępniono go kilka dni później. Trwały na nim porządkowe prace. To znak, że Euro 2012 tuż, tuż… Kinga Luksemburg, Patrycja Mężyńska SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 17 wiadomości ze wsi BORKI W Borkach też jest wiata Na początku czerwca w Borkach została zbudowana wiata. Wykonali ją mieszkańcy wsi pod kierunkiem sołtysa, p. K.Luksemburga. Pieniądze na materiał pochodziły z funduszu sołeckiego. Oficjalne przekazanie wiaty do użytku nastąpiło 16 czerwca, w czasie imprezy z okazji Dnia Dziecka. K. Sputo (III sp) (zamki do zjeżdżania i skakania) oraz zabawa na trampolinie. Były też gokarty, ale 20minutowa przejażdżka kosztowała 5 zł. Impreza trwała od godz.16 do 22. Potem bawili się już tylko dorośli. Dzieci czekają na następną taką okazję. Może w czasie wakacji? W.Piotrowska (IVsp) LOTYŃ Wilcze Laski najlepsze Drużyna z Wilczych Lasek wygrała piłkarski turniej, jaki odbył się w Lotyniu 10 czerwca br. Oprócz zwycięzców wzięło w nim udział pięć drużyn: z Okonka, Łomczewa, Brokęcina, dwie z Lotynia. Drugie zajęli piłkarze z Łomczewa, natomiast ostatnie na podium starsi – z Lotynia. Najskuteczniejszym strzelcem okazał się Tomek Nadolski (Lotyń), a najlepszym bramkarzem - Andrzej Widurski (Łomczewo). Zdobywcy trzech pierwszych miejsce otrzymali od organizatorów, czyli lotyńskiej młodzieży (głównie gimnazjalnej), puchary oraz dyplomy. Zwycięzcom dodatkowo została wręczona piłka do gry. Na uczestników turnieju czekały kiełbaski z ogniska. Warto wspomnieć, że nagrody zostały zakupione z pieniędzy otrzymanych od właścicieli lokalnych firm: „PLASTROL-u”, „ TOMAR-u” oraz F.P.H. Pokusa. K.Padło (IIIg) Tak pracowano przy budowie chodnika 1 VI W Lotyniu powstała kolejna wiejska inwestycja, na którą gmina nie wydała ani grosza. Niewielka, ale bardzo potrzebna. Wystarczyły własne środki, a przede wszystkim dobra wola ludzi i chęć zrobienia czegoś pożytecznego. Burza silniejsza od starego drzewa Na cmentarz bezpieczniej i wygodniej Podczas burzy, która przeszła nad Lotyniem 19 czerwca, wiatr wywrócił wielką lipę w miejscowym parku. Mój tata ma uprawnienia pilarza i urzędnik gminy poprosił go, aby usunął drzewo i konary, ponieważ zagrażają bezpieczeństwu spacerujących po parku. Drzewo po obrobieniu i złożeniu zostanie przekazane dla ubogich w Gminie Okonek. 1 czerwca zakończono kilkudniowe prace nad położeniem chodnika z polbruku, który prowadzi wzdłuż utwardzonej drogi na cmentarz od asfaltu przy ul. Słonecznej. Ma on 140 m długości i 150 cm szerokości. Jego wykonanie kosztowało ok. 9 tys. zł. Na zakup materiału złożyły się środki z funduszu sołeckiego na 2012 rok oraz z Rady Parafialnej w Lotyniu – obie te organizacje przekazały na ten cel po 3 tys. zł. Poza tym Rada Parafialna zakupiła za 1,4 tys. zł obrzeża chodnikowe. Chodnik by nie powstał, gdyby nie firmy budowlane p. Morgiela i p. Luksemburga, którzy dali sprzęt, nadzorowali budowę i sami pracowali za minimalną stawkę, oraz pomoc mieszkańców sołectw: Lotyń, Borki i Kruszka. Całością prac kierował natomiast radny W. Suchanowski. Trzeba też wspomnieć o właścicielu „Tomaru”, p. T. Wrzeszczu, dzięki któremu zakupiono po promocyjnej cenie polbruk i przywieziono go na miejsce. K.Sputo (IIIsp) WĘGORZEWO Dzień dziecka za drobną opłatą Dzień dziecka w Węgorzewie obchodzony był 9 czerwca. Jego organizatorzy przygotowali wiele atrakcji, ale nie wszystkie były za darmo. Na tego, kto do 5 czerwca zapłacił 10 zł, czekały: kupon na kiełbaskę, lód i słodycze (chipsy, wafelek, czekolada i lizak), szaleństwo na dmuchańcach J. Wiese (VIsp) 18 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 Dzień Dziecka w Borkach udał się znakomicie Jak co roku sołtys wsi Borki, Krzysztof Luksemburg, wraz z Radą Sołecką zorganizowali dla najmłodszych festyn z okazji Dnia Dziecka. Odbył się on 16 czerwca na wiejskim placu zabaw. Pogoda od początku nie sprzyjała, jednak nie popsuła imprezy. Przybyło na nią ok. 70 dzieci, w tym dziesięcioro z Rodzinnego Domu Dziecka w Godzisła z gminy Grzmiąca. Dla wszystkich maluchów kiełbaski, lody, napoje, wata cukrowa, pierogi, bigos były za darmo. Mogły one uczestniczyć w wielu konkurencjach przygotowanych przez członków OSP Lotyń, leśniczego Mariusza Balcerzaka i Radę Sołecką, a na zakończenie festynu dostały także drobne upominki. Warto wspomnieć, że na imprezę przyjechało kilku zaproszonych gości: Romuald Duszara, leśniczy Belcerzak, Waldemar Kopkiewicz, Ryszard Przybylski, OSP Lotyń, Wojciech i Renata Żydałowiczowie, Andrzej Zięba ze zgromadzonym przez siebie sprzętem wojskowym, Roman Hołuj z kładem oraz Straż Miejska z Okonka, aby porobić zdjęcia z fotoradaru. Przybył także Kamil Kot z trampoliną i popcornem. Dzień Dziecka był też okazją do oficjalnego oddania do użytku niedawno wybudowanej wiaty. K. Luksemburg (VIsp) Rada Sołecka pragnie podziękować: sponsorom J. Kałuży, R. Duszarze, M. Kozłowskiemu, T. Wrzeszczowi, A. Ziębie, M. Luksemburg, Z. Markiewiczowi, K. Koniecznemu, S. Uszak, Państwu Sitkom z Okonka (Drewdom), Nadleśnictwu Okonek, M. Balcerzakowi, K. Luksemburgowi, St. Goszczyńskiemu, K. Kulasowi, T. Chlebusiowi (CPN Okonek), P. Sawczukowi, W. Czerwińskiemu, W. Mechowi, Państwu Dobrowlskim paniom, które przygotowywały pyszne jedzenie G. Czapli, Z. Sawczuk, R. Wąchale, W. Sawczuk, S. Uszak, Cz. Goszczyńskiej, E. Szymańskiej, I. Sputo, E. Mężyńskiej, M. Sawczuk, M. Luksemburg, M. Hołuj, M. Czubachowskiej, M. Wróblewskiej przyjaciołom wsi OSP Lotyń, Straży Miejskiej z Okonka, Policji z Okonka, R. i W. Żydałowiczom, A. Ziębie, K. Kotowi, L. i J. Furykom J. i i H. Faliszewskim, firmie „Termika”, K. Wawrzeńczyk, Zespołowi Szkół w Lotyniu, R. Mikietyńskiemu („Aktualności Lokalne”), M. Błaszkiewiczowi, D. Domańskiemu, P. Morgielowi osobom , którzy przyłączyły się do budowy wiaty J. Jabłońskiemu, M. Szustakowskiemu, P. Mianowanemu, P. Sputo, D. Wąchale, P. Sawczukowi, A. Sawczukowi, Sz. Mianowanemu, K. Luksemburgowi, B. Morgielowi, M. Czubachowskiemu, P. Szustakowskiemu, J. Czubachowskiej, A. Jabłońskiej Kto jest kto? W celu łatwiejszej identyfikacji autorów tekstów wprowadzone zostały przy każdym nazwisku dodatkowe oznaczenia; cyfry rzymskie (I, II...) oznaczają klasę, natomiast skróty: „sp” – ucznia szkoły podstawowej, „g” – gimnazjum, a „n” – nauczyciela. (red.) 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! Fajnie być Indianinem 30 maja byliśmy z naszą wychowawczynią p.I.Nowak oraz z pierwszą klasą i jej nauczycielką, p. M.Kalutą, na wycieczce w Kołobrzegu i pobliskim Zieleniewie. Było fantastycznie! W Zieleniewie trafiliśmy oczywiście do parku rozrywki „Dziki Zachód”. Spotkaliśmy tam groźnych, strzelających (ale tylko w czasie pokazów) kowbojów oraz dzikich i niebezpiecznych Indian. 19 Czas płynął tam bardzo szybko: jeździliśmy na koniach, strzelaliśmy z łuku, kręciliśmy się na karuzeli – po prostu się bawiliśmy. W krainie Western City nauczyliśmy się tańca kowbojskiego. Szukaliśmy też skarbu, a po jego znalezieniu - były to błyszczące kamienie - wymieniliśmy je na zwierzątka, które świecą w nocy. Gdy skończyliśmy zabawę, udaliśmy się na obiad. Po posiłku pojechaliśmy do Kołobrzegu. Wdrapaliśmy się na latarnię morską, a potem zwiedziliśmy znajdujące się w jej podziemiach muzeum minerałów z całego świata. Oglądaliśmy też w porcie różnego rodzaju statki: kutry do łowienia ryb i promy pasażerskie, a na plaży zbieraliśmy muszelki i moczyliśmy nogi w Bałtyku. Na koniec zakupiliśmy pamiątki, a od pań dostaliśmy śmietankowe lody. Polewy wybieraliśmy sami. W drodze powrotnej zajechaliśmy do Szczecinka, gdzie obejrzeliśmy bunkry z czasu II wojny światowej. Wycieczka wszystkim bardzo się podobała. To zasługa p. Iwony i rodziców, którzy za nią zapłacili. Ciekawe, gdzie pojedziemy za rok. Wiem, że nie będę piłkarzem Wojtek Szczęsny, nasz młody bramkarz, próbował odebrać piłkę Grekowi, który był już na polu karnym. Ku zaskoczeniu wszystkich Szczęsny sfaulował i zapłacił za to czerwoną kartką. Na jego miejsce wszedł Przemysław Tytoń. Byłem przekonany, że strzelą nam gola, ponieważ Przemek pierwszy raz bronił na mistrzostwach Europy. Jednak się myliłem! Tytoń obronił i udało nam się utrzymać wynik 1:1. Szalałem! Mamy nadzieję, że dotrwamy do finału Euro 2012 i wygramy je! Byłem tego prawie pewien! Pobiegłem na boisko, stanąłem w bramce i, jak Tytoń, obroniłem kilka kolejnych karnych! Byłem w siódmym niebie! ………. Polska – Czechy 0:1… Zrozpaczony, śpiewając smutno i po cichu „Polacy, nic się nie stało”, poszedłem na dwór, żeby się uspokoić. Niewiele to dało, ale postanowiłem nie zostać nigdy wybitnym piłkarzem. Jakub Wiśniewski (IIIsp) K. Sputo (IIIsp) 20 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 Lody, kiełbaski, zapiekanki…, a Lewandowski strzela gola! Lewandowski jak żywy! Gdzie? - w strefie kibica na krakowskich Błoniach. Tam właśnie dane mi było oglądać mecz otwarcia Euro 2012. Tak, jak drużyny Polski i Grecji stanęły o godz. 18.00 na stadionie narodowym gotowe do gry, tak ja z koleżankami, Anią i Sylwią, zjawiłyśmy się w strefie kibica, gotowe do uniesień przy wygranej Polaków lub rozpaczy, gdyby coś poszło nie tak. Co prawda spotkanie, jak wszyscy wiemy, zakończyło się remisem, ale obejrzenie gola Roberta Lewandowskiego w towarzystwie prawie 30 tys. kibiców to przeżycie niesamowite. Stojąc w tym tłumie w biało-czerwonej koszulce i z wymalowanymi flagami narodowymi na policzkach, nie sposób było obojętnie oglądać ten piękny polsko-grecki teatr. Wszyscy, jak jeden, śpiewali, skakali, skandowali. Solidarność kibiców była tak ogromna, że to, co krzyczano na stadionie w Warszawie, od razu podłapywał tłum krakowski. Gdy w 17 minucie meczu padł gol dla Polski, nawet skok w górę był jeden i wielki. Po krzyku, który wydałam w tym momencie, nadwyrężone gardło bolało przez 3 dni. W strefie kibica wszystko było cudowne! Nawet prawie czterystuosobowa kolejka do toi toja w przerwie meczu miała swój urok. Nie przeszkadzał ani kurz, ani ciężki oddech pocieszających się piwem. Przed oczami tylko biało-czerwone morze koszulek, przeróżnych gadżetów i gorących serc, czekających na jedno – zwycię- stwo Polaków nad Grekami. Był jednak remis, ale i on nie zdołał ostudzić zapału kibiców. Po meczu kibice przeszli na krakowski Rynek, gdzie świetnie bawili się i śpiewali pod, a w zasadzie na pomniku Adama Mickiewicza. Gdy emocje trochę opadły, tłum rozszedł się po krakowskich knajpkach, gdzie do późnych godzin wieczornych oglądano mecz Rosja – Czechy lub roztrząsano szczegóły naszego pojedynku. A my w tym czasie udałyśmy się na rekonesans nieznanych nam dotąd zakątków Krakowa, które pokazała nam Sylwia, u której z Anią gościłyśmy. Na ulicy Starowiślnej stałyśmy np. przeszło godzinę po niezwykłe poziomkowe lody. W kolejce byłyśmy 180., 181. i 182., ale za nami utworzył się jeszcze długi ogonek. Nikt jednak nie narzekał, bo wiedział, że prędzej czy później nagroda będzie pyszna. Po lodach była kiełbaska, ale nie taka zwyczajna, z grilla. Okazuje się, że na Kazimierzu, na ulicy Grzegórzeckiej, codziennie od 21 lat (między godz. 20.00 a 3.00 w nocy) stoi niebieska nyska, przed którą dwóch panów w białych, bistorowych fartuszkach piecze na ogniu pyszne kiełbaski. Dodatki do niej to świeża bułeczka, ketchup i musztarda oraz – obowiązkowo – mała butelka oranżady. Kto oglądał „Anioła w Krakowie”, wie o czym mówię. Po kiełbaskach był spacer po krakowskim Kazimierzu, a tam koło północy znów jedzonko – tym razem zapiekanki u Endziora. Nie można ich nie spróbować. Moja była z pieczarkami, szczypiorkiem i czosnkiem.Gdy teraz to wszystko wspominam, dochodzę do wniosku, że ten długi weekend był stanowczo za krótki, za to wspomnień zostanie mnóstwo i co nieco w boczkach do zgubienia. (I.Lipska) 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 21 Z dnia na dzień w Gdańsku – z dzienników uczestników wycieczki niedziela, 27 maja 2012 1. Pierwszy dzień wycieczki spędziliśmy w Gdańsku. To wspaniałe miasto, które ma w sobie to coś, od czego nie można oderwać oka. Naszym przewodnikiem był p. Jakub Nowak. Na początek pokazał nam pięknie niedawno odnowioną Bramę Wyżynną. Wybudowano ją w XVI w. Przez kilka stuleci była główną bramą wjazdową do miasta. Szczególną uwagę zwróciliśmy na znajdujące się na jej fasadzie herb Gdańska i godło Polski – błyszczały w słońcu ich złote elementy. Tuż obok znajduje się Muzeum Bursztynu. Także do niego zajrzeliśmy. Jak nazwa wskazuje, znajdują się w nim okazy bursztynu i przedmioty, które zostały z niego zrobione. Nazywa się go także złotem północy, które świetnie łączy się ze srebrem. Zrobiona z nich biżuteria jest droga, ale prezentuje się przepięknie. Tak naprawdę wystawa jantaru znajduje się w budynku katowni. Cenne kamienie sąsiadują z… narzędziami tortur. Tu, w lochach, zamykano ludzi i ich dręczono. Nie muszę powiedzieć, że miejsca te najbardziej nas zainteresowały. 2. Spacer po ulicy Długiej. Tam natknęliśmy się na odnowiony pomnik Neptuna. Podobno nie było go na swoim miejscu przez rok. Obok – niespodzianka: pięściarski ring, na którym toczą się walki! Na co to bóg morza musi patrzeć… Zatrzymujemy się nieco dalej, przy termometrze i barometrze. Temperatura na pierwszym podawana jest w stopniach Celsjusza i Farenhaita. Dowiadujemy się, że Farenhait urodził się w Gdańsku - nikt z nas o tym nie wiedział. 3. Do Kościoła Mariackiego dotarliśmy trochę naokoło. Minęliśmy niespiesznie Zieloną Bramę, w której mieści się biuro Lecha Wałęsy, a potem zobaczyliśmy na żywo słynny, gdański żuraw i Motławę. No i stanęliśmy przed Bazyliką Konkatedralną Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gdańsku – taka jest pełna nazwa tej największej na świecie świątyni zbudowanej z cegły. Razem z przewodnikiem weszliśmy na charakterystyczną wieżę, po schodach, których było dokładnie 409! Nie wszystkich cieszyły widoki, a były niezwykłe. Świetnie widać było gdańską stocznię, Westerplatte, a nawet Hel, na który wycieczkę obiecywał opiekun, a potem musiał się z obietnicy wycofać. Okazało się, że wodne tramwaje kursować będą dopiero od 1 czerwca. 4. Z przewodnikiem pożegnaliśmy się nad Motławą. Pan Jakub zaprowadził nas na galeon o nazwie „Czarna Perła”, który miał nas zawieźć na Westerplatte. I zrobił to, ale na spacer po półwyspie nie starczyło czasu, więc nie wysiedliśmy na ląd. Nic nie szkodzi, bo kiszki zaczynały grać nam marsza coraz bardziej, a poza tym „Czarna Perła” miała, przynajmniej dla mnie, super atrakcję w postaci członka załogi, opowiadającego historię Stoczni Gdańskiej oraz grającego na gitarze szanty. Nawet p. Andrzej miał ochotę zatańczyć i podśpiewywał sobie pod nosem refreny niektórych piosenek. P.Mężyńska (VIsp) poniedziałek, 28 maja 2012 1. Niewielki drewniany stateczek stoi zacumowany na gdyńskiej marinie, parkingu dla jachtów. Jest ich chyba kilkadziesiąt. Wokół jachty i dźwięk odpalanych silników. Ludzie kierują statkami, prażąc się w słońcu. W tle chmury o różnych kształtach, jedna przypomina psa, a jeszcze inna ufo. Niedaleko piękne drzewa, które świetnie wyglądają na tle morskiego krajobrazu. Jeszcze dalej szary wieżowiec Sea Towers, dziesiąty w Polsce pod względem wysokości, topi się w morzu obłoków. Wszędzie pełno błękitnej wody. 2. Moje nogi odpadają!! Po dziesięciogodzinnej wędrówce mam ochotę położyć się wygodnie na mięciutkim łóżeczku, które nie mogło znieść tego, że musiałam je zostawić. Niestety, w życiu tak bywa. Po długiej 22 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! wymuszonej pobudce pojechaliśmy na dworzec PKP, aby SKM-em, czyli Szybką Koleją Miejską, dotrzeć do Gdyni. Na 11. byliśmy umówieni w tamtejszym akwarium, zwanym potocznie oceanarium. Wcześniej zobaczyliśmy też trzy okręty, które bardzo mi się spodobały w szczególności ORP Błyskawica – zbierali się przy nim młodzi ludzie – niewątpliwie uczniowie szkoły morskiej. Każdy w granatowym mundurku i z bagażem. Chyba będą wypływać w szkoleniowy rejs. 3. Po bardzo ciekawej lekcji w gdyńskim akwarium wybraliśmy się na sopocką plażę. Biegaliśmy, moczyliśmy nogi w ciepłej, jak na tę porę roku, wodzie, a nawet pisaliśmy dzienniki. Spędziliśmy w tym pięknym miejscu trochę czasu, a po leniuchowaniu poszliśmy na słynne molo. Ma pół kilometra długości i jest najdłuższe nad Morzem Bałtyckim. Przez cały dzień prażyliśmy się w słońcu. Na koniec przeszliśmy się po słynnym „Monciaku” . Podobny jest do zakopiańskich Krupówek. Wszędzie pełno straganów i sklepów. Tam niektórzy z nas zakupili sobie kilka drobnych pamiątek. Wracając do schroniska przechodziliśmy obok krzywego domu. Wyglądał on naprawdę ciekawie. Przez dłuższą chwilę przyglądałam mu się w skupieniu - zakręciło mi się w głowie! Taki „spacerek” dobrze mi zrobił, a na dodatek poznałam nowe, interesujące miejsca. Kinga Luksemburg 6-2011/12 wtorek, 29 maja 2012 1. To już nasz trzeci dzień w trójmieście i Gdańsk coraz bardziej rozbudza moją wyobraźnię. Uważam, że jest bardzo ciekawy i chętnie zwiedzę go ponownie za parę lat. Jak będzie wyglądał wtedy? Jedno jest pewne: Neptun nadal będzie stał na swoim miejscu i gromadził przy sobie wciąż tłumy turystów. Niestety, już jutro stąd wyjeżdżamy i trudno będzie się nam pożegnać z tak urokliwym miejscem. Na szczęście dopiero jutro, więc na razie postaram się tym nie przejmować. 2. Dziś odwiedziliśmy jeszcze więcej ciekawych miejsc niż wczoraj – wybraliśmy się do oliwskiego zoo i dawnej posiadłości cystersów, której najbardziej okazałym obiektem jest katedra. Najpierw ogród zoologiczny. Było wspaniale! Większość z nas szczególną uwagę zwróciła na surykatki, szympansy, małpki, tygrysa i hipopotamy. Nie zaprzeczam, że są to ciekawe zwierzęta, ale mnie szczególną przyjemność sprawiło przyglądanie się fokom i ich zabawom w wodzie. Jak one świetnie pływają! Z jednej strony byłam szczęśliwa, że zobaczyłam z bliska dzikie zwierzęta, ale z drugiej – smutna, bo jestem pewna, że nie są one w niewoli szczęśliwe. Czy potrafiłabym się cieszyć, gdyby uwięziono mnie w metalowej klatce lub za szklaną szybą? 3. Po parku w Oliwie oprowadzał nas przewodnik – Łukasz Darski. Pan AM przedstawiał go z uśmiechem na ustach, mówiąc: „Podobno dziarski”. Panie nadredaktorze, czyżby wątpił pan w naszego przewodnika? Niepotrzebnie, bo przecież dziarskim krokiem, prosto z zalanego zielenią parku weszliśmy do katedry pod wezwaniem św. Andrzeja, Huberta i Wojciecha. Znajdują się w niej jedne z najstarszych na świecie organów. Kiedy rozpoczął się koncert, zaczęły się poruszać otaczające ten ogromny instrument (ma on prawie 8 tys. piszczałek!!!) złote trąbki, gwiazdki i słońca oraz głowy i ręce niektórych aniołków. Niektórzy z nas na 20-minutowym koncercie nadrabiali nieprzespaną noc... 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 23 4. Tego samego dnia odwiedziliśmy Stocznię Gdańską, a raczej to, co po niej zostało, bo zakład już nie istnieje. Nauczyciele, gdy staliśmy w pobliżu pomnika, opowiadali nam, co się tu przed laty działo. Niektórych informacji udzieliła nam starsza pani z kiosku z pamiątkami. Stoi on tuż przy bramie, nad którą znajduje się napis: ”Stocznia Gdańska im. Lenina”. Ten ostatni wyraz został zasłoniony napisem „Solidarność”. Pani przyznała, że pilnuje, aby nikt go nie zdjął. Dżesika Paszkowska środa, 30 maja 2012 1. No i wracamy do domów. W końcu. Wycieczka była krótka, ale i męcząca. Żwawo zmierzamy w stronę dworca, tzn do i z tramwaju, który podwozi nas pod dworzec Gdańsk Główny. Żwawo, bo ograniczenie do 50 km\h, o czym przypomina p. Zbyszek, jest przez nadredaktora wciąż łamane. Pędzimy więc jak szaleńcy przez zatłoczone przejście podziemne, ale jak pojawiamy się na peronie, pociągu jeszcze nie ma. Po co było więc tak gnać? Wreszcie przyjeżdża. Wsiadamy. Nie wszystkim udaje się zająć miejsca. Na szczęcie wielu pasażerów wraca do domów po pracy. Zajmujemy opuszczone przez nich miejsca i wygodnie dojeżdżamy do Chojnic. Tam szybko zmieniamy pociąg i ok. 19 jesteśmy w Szczecinku. 2. Ostatniego dnia odwiedziliśmy Muzeum Narodowe w Gdańsku. Na szczęście nie chodziliśmy od obrazu do obrazu, raczej biegaliśmy (a tego w muzeum nie wolno robić), uczestnicząc w grze „Klasa w Gdańsku”. Najpierw instrukcja. Słuchamy, siedząc na podłodze, na czym polega i co będziemy robić. Następnie opiekunki grup (podzielono nas na dwie), zakładają nam peleryny i kryzy oraz łańcuchy i korale po to, żeby bardziej przypominali gdańskich mieszczan. Każdy otrzymuje nową postać: ja jestem Anto- nem, synem żeglarza, posiadającym umiejętność konstruowania oraz jazdy konnej. Naszym zadaniem jest znalezienie skarbu, czyli… przypraw, które w XVII w. były cenniejsze niż złoto. Moja grupa rywalizuje z Zielonymi. Zadania, których rozwiązanie przybliża nad do skarbu polegają np. na odnalezieniu w muzeum jakiegoś obrazu, ułożeniu historii do namalowanej na nim sytuacji, znalezieniu sposobu pozyskania statku. Wystarczyło półtorej godziny i Czerwoni górą! Wygraliśmy dzięki kapitanowi, Grześkowi. Zabawa na początku wydawała się nudna, ale gdy ją zaczęliśmy, o nudzie nie było mowy. Chętnie zabawiłbym się w nią jeszcze raz. Panie, które prowadziły całą grę, otrzymały w podziękowaniu „Szkolnego Donosiciela”, a my od nich drobne upominki. Prosiły też, żeby dotarł do nich, jak już powstanie, egzemplarz „gdański”. 3. Przed wejściem do muzeum znaleźliśmy się przez kilka minut w bardzo niezwykłym miejscu. Pan Andrzej dojrzał niedaleko kościół franciszkanów i do niego zajrzał, żeby po chwili wprowadzić nas do środka. Znaleźliśmy się w naprawdę cudownym świecie. Tak naprawdę, to najpierw przekraczało się bramę, potem wchodziło na odcięty od samochodów, hałasu i nowoczesności dziedziniec, a dopiero wchodziło się z niego do świątyni. Radek Dygas 24 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń szkoła 14.05. – apel informacyjny * ukazanie się 5. nr. „Szkolnego Donosiciela” ** wycieczka uczniów z kl. I-III do Szymbarka w ramach realizacji projektu edukacyjnego *** zaproszenie przedstawicieli redakcji na finał XXI Regionalnego Konkursu Gazetek Szkolnych do Ostrowa Wlkp. (na 13 czerwca) **** informacja o odwołaniu finału konkursu na e-Gazetkę „Twoja pomoc jest cenna” (w Warszawie) 22.05. – trzecioklasiści brali udział w ogólnopolskim badaniu umiejętności uczniów klas trzecich szkół podstawowych 24.05. – K.Luksemburg i P.Mężyńska odebrały w Poznaniu nagrody za wyróżnienia w konkursie „Losy Bliskich i losy Dalekich” * uroczystość z ok. Dnia Matki w oddziale przedszkolnym (I gr.) ** wizyta w gimnazjum przedstawicieli szkoły sportowej w Wałczu 25.05. – I gr. przedszkolna zaprezentowała uczniom klas I-III „Czerwonego Kapturka” * informacja o odstąpieniu przez „Murbert” od zakończenia budowy hali 27-30.05. – wycieczka członków redakcji do Gdańska 28.05. – informacja o zajęciu przez „Szkolnego Donosiciela” 2. miejsca w ogólnopolskim konkursie „Twoja pomoc jest cenna” * do szkoły dotarły wstępne wyniki sprawdzianu VIklasistów 29.05. – list do P.Mężyńskiej od p. Andrzeja Wajdy 30.05. – wycieczka kl. I i III do Zieleniewa k. Kołobrzegu 1.06. – impreza z ok. Dnia Dziecka zorganizowana we współpracy z Caritas Lotyń i OSP Lotyń 4.06. – wizyta w szkole p. M.Rapty, pełniącego obowiązki burmistrza Okonka 6.06. – posiedzenie rady pedagogicznej 11.06. – coroczny Dzień Europejski w gimnazjum 13.06. – wyjazd przedstawicieli redakcji na finał konkursu gazet szkolnych do Ostrowa Wlkp. * ukazanie się w „AL.” Informacji o ostatnich sukcesach redakcji „Sz.D.” 14.06. – wycieczka przedszkolaków z II gr. do parku dinozaurów w Rogowie 15.06. – wystawienie ocen końcoworocznych 18.06. – przekazania informacji o ocenach końcoworocznych rodzicom 19.06. – wycieczka uczniów klasy II i I gr. przedszkolaków do Zieleniewa k. Kołobrzegu * aktualny stan hali oglądali wykonawcy dachu nad obiektem 20.06. – wycieczka uczniów klas IV i Va do Łeby * sukcesy uczniów naszej szkoły w gminnym konkursie piosenki oraz plastycznym (Okonek) ** wizyta w szkole kandydata na burmistrza, R.Duszary, i premiera L.Millera 21.06. – wyjazd 39-os. grupy gimnazjalistów i uczniów sp do parku linowego w Rudnicy * wieczorek pożegnalny uczniów kl. VI w „Danie” 22.06. – dokończenie rozgrywek z ok. Dnia Sportu 25.06. – klasyfikacyjne posiedzenie rady pedagogicznej 26.06. – wydanie 6. w br. szkolnym „Szkolnego Donosiciela” Lotyń i okolice 19.05. – strażacki piknik w lotyńskiej OSP 28.05. – zebranie wiejskie zorganizowane w obiekcie po byłej przychodni „Hipokrates” 29-30.05 – lotyńscy strażacy przeprowadzili szkolenie dla uczniów liceum ogólnokształcącego o profilu strażackim z ZS w Krajence (stanica w Podgajach) 1.06. – zakończenie prac przy budowie chodnika prowadzącego na cmentarz parafialny 2.06. – pożar dzikiego wysypiska śmieci w Lotyniu na ul. Wiśniowej 4.06. – burmistrz Rapta oglądał stan budynku po przychodni „Hipokrates” 7.06. – uliczkami wsi przeszła procesja Bożego Ciała 15-17.06. – udział delegacji lotyńskiej OSP w Stockelsdorf w związku z jubileuszem 125-lecia tamtejszej jednostki 24.06. – wybory burmistrza Okonka - M.Rapta zwycięża w I turze Patrycja Mężyńska otrzyma nagrodę dla najlepszej uczennicy szkoły Uczennica kl. VI wytypowana została przez grono pedagogiczne i dyrekcję szkoły. Nagroda przyznawana jest uczniom, którzy spełniają warunki ustalonego przed kilku laty regulaminu. Muszą mieć śr. ocen min. 5,0 i wzorową ocenę zachowania, charakteryzować się wysoką kulturą osobistą i być wzorem dla innych. (red.) 6-2011/12 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 25 KIESZONOWY POCZET KRÓLÓW I KSIĄŻĄT POLSKICH Przyjęcie przez Mieszka w imieniu Polski - 966 r "Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody zdolności umysłu i sił cielesnych… (…) W końcu zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dobrawa. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli (…) nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on (na to) przystał, (…) pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem (dostojników) świeckich i duchownych, (…) powoli, a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, [czy] wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła." Gall Anonim, Kronika polska Podobno… Uff, jak gorąco …wśród członków naszej redakcji jest morderca!!! Pewnego ranka dwie członkinie „Sz.D.” wraz z nadredaktorem weszły do kantorka i zobaczyły - o zgrozo!!! - rozbitego, na drobne kawałeczki!, glinianego krasnala. Nadredaktor kazał szybko i dyskretnie sprzątnąć zwłoki (i to już było podejrzane). Oczywiście zrobiły to, ale przy okazji postanowiły zbadać tę tajemnicza sprawę. Od razu uznały, że zrobił to „on”, nie „ona” – przecież sympatia dziewcząt dla krasnali (szczególnie ogrodowych, czym wyróżnia się Dżesika) jest ogólnie znana. I drugi pewnik: ofiara zginęła w wyniku zdarzenia o nazwie: szturchęciospadajkus-zbiurkus. Podejrzanych jest dwóch. Pierwszy to oczywiście AM, zafascynowany światem krasnali (podobno jest pod wielkim wpływem książki „Sekrety krasnali w Wielkich Kapeluszach”), „niechcący” mógł zepchnąć biedaka, do czego nie chce się przyznać (odwagi!!! – „prawda nas wyzwoli”). Drugi podejrzany to któryś z redakcyjnych chłopaków. Skoro najpierw zjedzono cukierki (a przecież „łasuch” to rodzaj męski), a potem zabito tak rozkoszną istotę, to co będzie dalej? Zapowiadamy całotygodniowe śledztwo w tej sprawie. Strzeżcie się chłopaki, bo pójdziecie do paki! Środa, 23 maja. Żar leje się z nieba. Od rana bezchmurnie, żadnej nadziei na tak potrzebny deszcz. W szkole otwarte wszystkie możliwe okna. Ale i tak jest bardzo gorąco, bo do klas wpada nagrzane powietrze. Otwarte są też niektóre drzwi do klas. Uczniowie, bez wyjątku, w kolorowych koszulkach z krótkimi rękawkami, a wielu w spodenkach, jakby przyszli na boisko albo na plażę. Nauczyciele mają trochę gorzej, ale panie nauczycielki w lekkich sukienkach. Wszystkim jest bardzo gorąco. Ubranie przykleja się do spoconej skóry. W klasach na piętrze trudno wytrzymać, a tym bardziej skupić. Nieco chłodniej jest na korytarzu, ale tylko na dolnym, gdzie posadzka wyłożona jest płytkami i gdzie nie dochodzi bezpośrednio prażące słońce, a okna wychodzą na północ. Niektórzy dyżurujący nauczyciele wcale nie chowają się w chłodnym cieniu wysokich drzew rosnących przy szkole. Wielu uczniów bawi się blisko zielonego żywopłotu. Dla ochłody jedzą wodne lody lub popijają zimne napoje z aluminiowych puszek oraz szklanych albo plastikowych butelek. W gabinecie dyrektorskim i sekretariacie równie gorąco. Słońce ogrzewa je od wczesnego ranka, bo okna wychodzą na wschód. Dodatkowe ciepło wytwarzają włączone od ósmej komputery i ciężko pracująca kserokopiarka, na której drukuje się właśnie kolejny numer „Szkolnego Donosiciela”. Jedynym ratunkiem jest mielący cicho duszne powietrze biały wentylator, przyniesiony rano z magazynu. Na szczęście jutro ma się ochłodzić i popadać… Ćwiczenie redakcyjne – praca wspólna Partnerki Malanowskiego Szkolny Donosiciel kończy 20 lat. Po wakacjach rozpocznie 21. Jeśli jesteś aktywny, chcesz poznawać świat i rozwijać się nie tylko na lekcjach - głoś się do opiekuna redakcji. 26 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 Historia Szkolnego Donosiciela w obrazkach (1992 - 2012) Kolejny sukces naszej redakcji to II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie dla Dzieci i Młodzieży „e-Gazetka naszych marzeń”. Organizatorzy, spośród 300 zgłoszeń, do finału zakwalifikowali 30 pism i spośród nich wybrali zwycięzców. Naszej, którą nazwaliśmy „Donosiciel Wolontariacki”, przyznano II miejsce, tuż za pismami ze szkół w Słubnie i Baidaczu. Sukces jest, nagrody nie ma… Konkurs skierowany był do dzieci i młodzieży w wieku od 9 do 15 lat i polegał na przygotowaniu specjalnego wydania szkolnego pisma. Należało w nim opisać działania podejmowane w ramach wolontariatu na rzecz rówieśników, szkoły, rodziny, miejscowości, a także przyrody i ekologii. Nasza gazeta powstawała w grudniu i styczniu w czasie specjalnie temu poświęconych warsztatów. 31 stycznia gotowy egzemplarz powędrował do Warszawy. Od tamtej pory czekaliśmy na wyniki. Zarząd Fundacji Wspierania Rozwoju Regionu Podwarszawskiego, który konkurs organizuje od trzech lat, zwlekał trochę z ogłoszeniem wyników. Czekał, aż ze swoich obietnic wywiążą się sponsorzy. Niestety, zawiedli i dlatego planowany w czerwcu w warszawskich Łazienkach finał nie doszedł do skutku. O tym, że podsumowania wyników i wręczenia nagród nie będzie, dowiedzieliśmy się z listu, jaki do naszej redakcji przysłał M.Zakrzewski, prezes Zarządu Fundacji. Czytamy w nim, że „…zawiedli potencjalni darczyńcy i sponsorzy (…) Część firm prywatnych dotknął kryzys, inne zorientowały się, że na konkursie nie zarobią”. List kończy gorzka refleksja: „Po raz kolejny okazało się, że na wsparciu dzieciaków nikomu - oprócz ich bliskich: rodziny, szkoły, lokalnego środowiska – nie zależy”. To oznacza, że możemy już co najwyżej pomarzyć o szansie na wyjazd. Nie ma sponsorów, nie ma nagród i nie ma wyjazdu do Warszawy, a szkoda, bo była szansa m.in. na wizytę w studiu TV Polsat i zwiedzanie Łazienek. AM (n), Dż. Paszkowska (VIa) SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 serwis redakcyjny Dziękujemy i prosimy o jeszcze 841 tonery i kartridże – taka ilość daje nam obecnie II miejsce w rankingu ekologicznej akcji „Komputery za tonery”. Wyprzedza nas Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy z Debrzna (1310), a trzecie miejsce zajmuje Szkoła Podstawowa w Sierakowicach (541). W ramach trwającej obecnie XIII edycji wysłaliśmy w 46 kartonach 1896 sztuk odpadów, z czego zaliczono nam 840, co oznacza, że tyle wróciło na rynek w postaci pełnowartościowych produktów, a pozostałe zostały zutylizowane. Warto przypomnieć, że w programie „Komputery za tonery” bierzemy udział od jego II edycji. Pierwsze kartony z tonerami i kartridżami wysłane zostały z naszej szkoły w styczniu 2003 r., a obecna edycja jest XIII, ponieważ trzy pierwsze miały cykl półroczny. Zbiórka biurowych odpadów to pomysł Przedsiębiorstwa TechnicznoHandlowego „Technika” w Gliwicach, którym kieruje dyr. P. Gajowski. W r. 2004 gościliśmy go w naszej szkole. Potem my byliśmy jego gośćmi, ponieważ nagrodą w akcji są bezpłatne noclegi w „Starej chacie” w Zakopanem, której jest on właścicielem. 27 Dzięki zdobytym w ramach akcji środkom finansowane są redakcyjne potrzeby. Tylko w tym roku dzięki nim zakupiliśmy do redakcji komputerowy zestaw, wyjeżdżaliśmy do Poznania (na festiwal podróży i fotografii) i do Gdańska (na 4dniową wycieczkę), pokrywaliśmy koszty korespondencji i zorganizowaliśmy warsztaty. XIII edycja akcji „Komputery za tonery” zakończy się w lipcu 2012 roku. Planujemy wysyłkę jeszcze jednaj partii, a potem udział w kolejnej edycji, więc apelujemy do osób, posiadających drukarki: nie wyrzucajcie zużytych pojemników do kosza i nie zanieczyszczajcie środowiska, tylko przekażcie je nam. Dostarczymy je do firmy zajmującej się ich recyklingiem lub utylizacją. Apelujemy też do firm. Aktualnie pomaga nam blisko 40 z Lotynia, Okonka, Debrzna, Jastrowia, Szczecinka, Czarnego, Złotowa, Białego Boru, Piły, a nawet Bydgoszczy i Warszawy. Wszystkim serdecznie dziękujemy i prosimy o jeszcze. G.Suchanowski (IIg) Członkowie redakcji odwiedzili ją już cztery razy – ostatni raz byliśmy w niej w maju 2011 r. To dlatego, że pierwsze miejsca zajmujemy nieprzerwanie od V edycji. Z dokładnych wyliczeń opiekuna wynika, że do dziś od początku naszego udziału w akcji wysłaliśmy w 350 katronach 15841 szt. tonerów i kartridży. Z tego zaliczono nam 10881 szt., czyli ponad 60%. Ukryte skarby Wyrywaj i rzucaj Firma Plastrol zgłosiła się z prośbą do szkoły o pomoc w selekcji zbóż. Chodziło o wyrywanie pszenicy z jęczmienia. Pierwszą uczestniczącą w niej grupą była nasza redakcja. Na pole ostatecznie wyjechało 13 osób pod opieką p. Z. Sienkiewicza. Praca, którą nadzorował p. A.Soroka, trwała od godz. 10 do ok. 14 z krótką przerwą. W jej trakcie uczniowie otrzymali słodycze i napoje. Te ostatnie bardzo się przydały, bo na polu było gorąco. Opiekun redakcji, gdy zobaczył nas po powrocie, obiecał dla pracujących duże lody. Trzymamy za słowo. Smyrf, Wiktoria i Julka z klasy Va z pomocą Kudłatej W poniedziałek, 21 maja, członkowie redakcji porządkujący tonery dokonali niezwykłego odkrycia. W pudełkach, zamiast spodziewanych odpadów, znaleźli dwa piękne, srebrne puchary za udział w, jak było napisane, „Rajdzie Włóczykija”. Zdziwili się bardzo i poinformowali o znalezisku opiekuna redakcji. Był zaskoczony, ale domyślał się, do kogo mogą należeć. Zadzwonił pod jakiś numer i jego przypuszczenia się sprawdziły. Dwa dni później trafiły one do rąk właściciela. Był nim pan Wojtek Skowroński, od lat pomagający nam w akcji „Komputery za tonery”. Jest on także wielkim pasjonatem motocykli i organizatorem rajdów. Puchary miały zostać wysłane do zwycięzców jednego z nich, a trafiły do nas, bo zapakowane były w pudełka po tonerach. Na pewno nagrody dotarły już tam, gdzie powinny. P. Michalak (Vsp) SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 28 miniporadnik 6-2011/12 wakacyjny - rys. Z.Sienkiewicz Redakcja Gazety Szkolnej „Szkolny Donosiciel” w roku szkolnym 2011—2012 Zespół Szkół w Lotyniu ul. Polna 9; 64-918 Lotyń; woj. wielkopolskie Szkolny Donosiciel jedyne poważne źródło informacji o szkole, Lotyniu i okolicach. Stoją (od lewej): Nikola, Wiktoria, Janek, Norbert, Patrycja, Radek, Ania, Dżesika, Grzesiek, Marcin, Patryk. W środku (siedzą) op. redakcji, p. AM, Agata - naczelna, Kinga - z-ca. nacz. W pierwszym rzędzie (od lewej): Michał, Patryk, Jakub, Wiktoria, Paweł, Julka, Klaudia, Weronika, Kamila, Wiktoria, Patrycja, Małgosia, Renia; na zdj. brak: Karoliny, Kacpra, Sary oraz nauczycieli: p. M.Roszak, p. I. Lipskiej i p. Z.Sienkiewicza. nr złożony 24.06.2012 r. * data wyd. 26.06.2012 r.; nakład – 200 egz.; wersja A
Podobne dokumenty
donosiciel - Zespół Szkół w Lotyniu
Niestety, jest mniej oddziałów, co sprawia, że mamy aż 5 bardzo licznych klas: w kl. II sp jest 28 uczniów, w V - 30, w II gim. - 28, a w III gim. - 26. Najwięcej jest w klasie VI – aż 33, dlatego ...
Bardziej szczegółowo