STANISŁAW BARAŃCZAK – teksty przewodnie
Transkrypt
STANISŁAW BARAŃCZAK – teksty przewodnie
STANISŁAW BARAŃCZAK Braki, odrzuty, produkty zastępcze Więc to już zawsze tak, już zawsze zamiast gwiazdy pierwszej świetności dorsz drugiej świeżości, więc zawsze ziemia sztucznym miodem, rozwodnionym mlekiem będzie płynęła, a w księdze przeznaczeń, odbitej na papierze piątej klasy, zawsze gdzieś w środku będzie brakować arkusza? Więc to już zawsze, tak, jak zawsze. Zamiast ostatecznej jasności i pierwszej jakości przed oczami wciąż będą paczące się drzwi z obluzowaną klamką, a nie rajskie wrota. Objadając się śpiesznie przy chwiejnym stoliku przecenionym bigosem, jakże tu wyszeptać: ?Więc to już?. Zawsze tak. Już zawsze zamiast wołać: ?Chcę żyć jak człowiek?, szukać dziury w całym niebie, jakie ci dano - będziesz żył jak człowiek, czyli: patrząc przez palce, przymykając oczy. Dziury w niebie nie będzie, gdy zaczniesz tak żyć. I przyciasna korona z głowy ci nie spadnie. Więc to już nigdy? Tak, już nigdy. Zamiast prowizorki, tandety, trzeciej kategorii nie nastanie świat świetny, świetlisty i świeży. Bo skąd zresztą wiadomo, że ten świat gdziekolwiek jaśnieje, skoro nigdy nikt nie odpowiada za ukryte usterki. Ani na wołanie. Jeżeli porcelana Jeżeli porcelana to wyłącznie taka Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu, Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby Nie było przykro podnieść się i odejść; Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce, Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci, Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy lub świat Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać? Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze? Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy w świecie czuł się jak u siebie w domu? Drogi kąciku porad 1. Drogi kąciku porad, choć z natury spokojny, wpadam wciąż w despansję, widząc krew. Późny wieczór, włączam telewizor: znów akt terroru, trupy dzieci. (KTÓRY Z NAS, TELEWIDZÓW, NIE ZNA TAKICH ZGRYZOT!/) Snu! (LECZ NIE NASZĄ JEST WINĄ PONURY I KRWAWY/ BIEG SPRAW ŚWIATA.) Po raz wtóry: chcę spać! (WYSTARCZY SPOKÓJ, KILKA WIZYT / U TERAPEUTY.) Wieczna bieganina sanitariuszy, dym z ruin, kobiety załamujące ręce: czy świat zapomina o nas, niewinnych, których nie ciekawi zło? W rezultacie dręczy mnie, niestety, bezsenność. (WIĘCEJ SPACERÓW, MNIEJ KAWY.) 2. Drogi słowniku doktryn filozofów, proszę o pomoc, bo tracę apetyt, Gdy przy śniadaniu w twarz skacze z gazety kościsty głód. (I ZNOWU CZŁOWIEK, ZNOWU Z PROBLEMEM!) Wynajdź mi system. (KONKRETY / CZYICHŚ TRYWIALNYCH POTRZEB TO NIE POWÓD, ABY / PRZYMNAŻAĆ WIAR WŁASNEGO CHOWU.) Kto mi przywróci spokój? (Z DAWNYCH ETYK - / STOICYZM.) Jak mam przełknąć bezsens nieszczęść? Nie mogę jeść, gdy znów na zdjęciu człowiek irracjonalnie zdycha. Zdrowie jeszcze stracę, jeżeli nie znajdę zasady w tej miazdze. Odsłoń mi więcej, choć słowem, mów. (NA COŚ WIĘCEJ CZŁOWIEK JEST ZA SŁABY.) 3. Drogie niebiosa, nie śmiem pytać. (PYTAJ I NIE MIEJ OBAW.) Jak spytać pustkowie o własną pustkę? (NA WSZYSTKO ODPOWIEM,/ CHOĆ NIE USŁYSZYSZ ANI SŁOWA.) Ty tam w górze, jakkolwiek mam Cię zwać, jakkolwiek uprościć, pozwól, niech z czegoś odczytam znak. (TYLKO STUK / WŁASNEGO SERCA.) Rytmem serca więc, tchu i mrugających powiek mów mi, co chwilę, że jestem, że jesteś. (JESTEM.) Nie słyszę. (NIE MA MNIE PRZY TOBIE,/ BO JESTEM WSZĘDZIE.) I przez całą przestrzeń swoich galaktyk, wirów, mlecznych smug śledzisz ten okruch snu, wprawiony w obieg, sam? (BÓG JEST TAKŻE SAM.) Bóg też? (TAK, BÓG.) Określona epoka Żyjemy w określonej epoce (odchrząknięcie) i z tego trzeba sobie, nieprawda, zdać z całą jasnością. Sprawę. Żyjemy w (bulgot z karafki) określonej, nieprawda, epoce, w epoce ciągłych wysiłków na rzecz, w epoce narastających i zaostrzających się i tak dalej (siorbnięcie), nieprawda, konfliktów. Żyjemy w określonej e (brzęk odstawianej szklanki) epoce i ja bym tu podkreślił, nieprawda, że na tej podstawie zostaną określone perspektywy, wykreślane będą zdania, które nie podkreślają dostatecznie, oraz przekreślone zostaną, nieprawda, rachuby (odkaszlnięcie) tych, którzy. Kto ma pytania? Nie widzę. Skoro nie widzę, widzę, że będę wyrazicielem, wyrażając na zakończenie przeświadczenie, że Żyjemy w określonej epoce, taka jest prawda, nieprawda, i innej prawdy nie ma. Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego... 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ. Widokówka z tego świata ... Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie, z którego mam za darmo rozległe widoki: gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową ta sama mroźna próżnia milczy swą nałogową odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie, Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej. Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok. Ale dosyć już o mnie. Powiedz co u Ciebie słychać, co można wiedzieć gdy się jest Tobą. Szkoda, że Cię tu nie ma. Zawarłem w chwili dumnej, że się rozrasta w nowotwór epoki; choć jak ją nazwą, co będą mówili o niej ci, co przewyższają nas o grubą warstwę geologiczną, stojąc na naszym próchnie, łgarstwie, niezniszczalnym plastiku, doskonaląc swoją własną mieszankę śmiecia i rozpaczy nie wiem. Jak zgniatacz złomu, sekunda ubija kolejny stopień, rosnący pod stopą. Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Tobie mija czas - i czy czas coś znaczy, gdy się jest Tobą. Szkoda, że Cię w którym śmierci różni się jedno tu nie ma. Zagłębiam się w ciele, zaszyfrowane są tajne wyroki lub dożywocia - co niewiele z drugim w grząskim gruncie rzeczy, a jednak ta lektura wciąga mnie, niedorzeczny kryminał krwi i grozy, powieść-rzeka, która swój mętny finał poznać mi pozwoli dopiero, gdy i tak nie będę w stanie unieść zamkniętych ciepłą dłonią zimnych powiek. Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Ty się czujesz z moim bólem - jak boli Ciebie Twój człowiek.