mądrość i zachwyt
Transkrypt
mądrość i zachwyt
TAJNIKI WARSZTATU Stary Poeta BOŻENA CHRZĄSTOWSKA – mądrość i zachwyt Ocalony, bo z nim wieczne i boskie zdziwienie Czesław Miłosz Późna twórczość Czesława Miłosza, a szczególnie tomiki: To (2001) i Druga przestrzeń (2002), odsłaniają uduchowienie Starego Poety, czułość dla ludzi, także tych, którzy już odeszli, afirmację życia i świata, wdzięczność za dar... Dobrze byłoby wprowadzić młodych ludzi w ten bogaty i pełen refleksji świat w ramach szkolnych uroczystości Roku Miłosza. Stary Poeta – to w literaturoznawstwie mistrz, autor arcydzieł. Wypowiadamy te słowa z szacunkiem i uznaniem. W poezji polskiej jest ich kilku: Norwid, Staff, Iwaszkiewicz, Białoszewski, Herbert, Miłosz, Różewicz. Późna twórczość poetów budzi zainteresowanie, jest bowiem klarowna i przejrzysta; to, co było niejasne, domyślne, u schyłku życia staje się wyraziste, niekiedy rzuca światło na wczesne okresy twórczości, poznajemy bowiem trwałe motywy i typowe emocje czy upodobania. W starożytności starzec, senex, uosabiał mądrość, rozwagę i dojrzałość, stanowił duchowe wsparcie dla młodych – pisze Anna Legeżyńska. Obraz starego poety – pojawia się w różnych konwencjach w literaturze – może być motywowany biograficznie albo stylizowany: Iwaszkiewicz był zawsze Starym Poetą jako mistrz moralnego dyskursu, Miłosz – ujawnił się Starym Poetą w późnej twórczości, Różewicz autoironicznie tworzy postać – poeta emeritus1. Szukanie pocieszenia przed smutkiem starości, przemijania, wizja śmierci, oswajanie bólu, pogodzenie z utratą – to lekcja późnej twórczości Czesława Miłosza2. Z pewnością zawarta jest w tej wypowiedzi dojrzała mądrość poety, ale lekcja jego późnej liryki nie jest jedyna, a starość odróżnia się od stereotypowych tak, jak niezwykłe było jego intensywne życie. Andrzej Franaszek, biograf poety, przedstawił „potężną osobowość” Miłosza, wypełniając 1000 stron. Poeta namiętnie uczestniczył w wydarzeniach, w sporach opierał się, odrzucał, kłócił, biegł przez życie i nigdzie się nie zakorzenił. Przeżywał ekstazy i depresje, lękał się bezsensu istnienia, ale zarazem kochał życie i smakował wszystkie jego powaby. Zdaniem Franaszka – [Miłosz] osądzał nieraz ostro, czasem niesprawiedliwie i dopiero w późnej starości złagodniał, zwolnił kroku, nauczył się wybaczać niedoskonałości, cenić ludzkie związki, spokój obcowania, kobiecość, w której odkrył wreszcie coś więcej niż zmysłowość3. 1 2 5/2011 Zob. A. Legeżyńska, Od kochanki do psalmistki. Sylwetki, tematy i konwencje liryki kobiecej, Poznań 2009, s. 107-108. Tamże, s. 138. 57 TAJNIKI WARSZTATU Rok Miłosza w szkolnej praktyce Ta „lekcja” – czytanie poezji noblisty w szkole – będzie trochę inna, na miarę uczniów i granic edukacji, które tworzy przyznany limit czasu. Ale trzeba w Roku Miłosza zorganizować zajęcia tak, aby uczniowie przeżyli niebanalny kontakt z jego twórczością, nie „banalizę”4 jednego podręcznikowego utworu, ale ciekawe, oryginalne na tle codzienności spotkania z poetą. Na każdym etapie kształcenia należałoby prowadzić – z udziałem uczniów – długotrwałe przygotowania do szkolnej uroczystości w ramach Roku Miłosza. Właśnie te prace są istotne – liczy się proces, nie sam wynik. W szkole podstawowej i niższych klasach gimnazjum należałoby zorganizować lekcje oparte na działaniach dzieci5. Tej problematyki rozwijać nie trzeba, istnieją bowiem dobre tradycje dydaktyki czynnościowej adresowanej do młodszych uczniów. W gimnazjum zaczyna się problem czytania (a raczej nie-czytania) poezji co pojawia się także w liceum. W starszych klasach gimnazjalnych warto powierzyć uczniom referowanie w klasie biografii Miłosza noblisty, uzupełnianej pogadanką o Nagrodzie Nobla i naszych noblistach (wcześniej zachęcamy uczniów do zdobywania informacji w Internecie). Ważniejsze jest jednak czytanie Miłosza, np. podjęcie próby interpretacji pojedynczych wierszy lub łatwiejszych porównań dwóch – trzech utworów poetyckich. Warto wybrać zestawy wierszy wokół tematu „zachwyt” albo „empatia”, albo „szukanie ojczyzny” za pomocą artykułów niniejszego zeszytu. W klasach zdolnych, można by powrócić do tekstów znanych, czytanych zazwyczaj dosłownie, np. do utworu Świat (Poema naiwne), poszerzyć krąg już poznanych wierszy, wprowadzić konteksty symboliczne, religijne i czytać utwór w wymiarze aksjologicznym, posługując się formułą Miłosza [jest to]: Świat taki jaki powinien być. Uczniowie odkryją wartości tego idealnego świata i sami ustalą ich hierarchię: które z nich są dla mnie najważniejsze, które mniej?6 58 W liceum uwaga nauczycieli i uczniów skupiona jest głównie na przygotowaniu do matury. Ale nie może to być głównym i jedynym celem. Dydaktycy są zgodni, że najważniejszym celem kształcenia jest rozwijanie samodzielności, więc samokształcenia. Na tym etapie edukacji można by przewidzieć dwa sposoby „niebanalnego” kontaktu z Miłoszem: 1. przygotowanie konferencji „naukowej” dla całej szkoły i zaproszonych gości; 2. lektura całości wybranego tomiku – pojedyncze teksty niewiele mówią o Poecie, a przeczytanie książki poetyckiej odsłania horyzonty autora. W liceum nadal mamy do czynienia z młodziutkimi, niedojrzałymi ludźmi, którzy żyją gorącym czasem teraźniejszości, emocjami wyniesionymi z popkultury, odrzucają przeszłość, nie myślą o przyszłości. Ich przyszłość usytuowana jest zaraz po maturze – na kierunku studiów albo na szukaniu pracy. „Starzy” [ludzie] są w wieku ich rodziców, czyli po pięćdziesiątce... Szybko się od nich wyprowadzają, korzystając często z ofiarowanej pomocy. Mają przed sobą całe „długie” życie i nie myślą o końcu – jest zbyt odległy, cudzy, niewiarygodny. Ta socjo-psychologiczna dygresja jest potrzebna, by uzasadnić skupienie uwagi na późnej twórczości Miłosza, odsłonić przemianę, jaka się w nim dokonała i odkryć wartości istniejące w ostatnich tomikach. Miłosz był kiedyś młody- 3 4 5 6 A. Franaszek, Lekcja niepokoju, „Tygodnik Powszechny” nr 4, s. 28-30; książka biograficzna Franaszka ukaże się w maju 2011 r. Ten niekorzystny dla szkoły termin wymyślił – nie bez racji – pewien krytyk. Mogą, a to być zaniedbywane lekcje dykcji i recytacji oraz głosowych interpretacji wierszy ,wybranych z udziałem dzieci; albo rysowanie ilustracji do wierszy i uzupełnianie ich własnym komentarzem pisemnym. Zob. „Polonistyka” 1993, nr 9 – cały zeszyt poświecony jest Czytaniu poezji w szkole (podstawowej). Interpretacja cyklu Świat (Poema naiwne) zob. B. Chrząstowska, Poezje Czesława Miłosza, Warszawa 1993, s. 122-136. polonistyka TAJNIKI WARSZTATU gniewny, „złagodniał” – jak pisze twórca jego biografii – po wielu porażkach i cierpieniach emigranta, kiedy z wolna doświadczał starości. Przygotowanie szkolnej konferencji musi się odbywać przez czytanie i powinno zaowocować pogłębieniem kontaktu z twórczością Miłosza – poety i eseisty, a także prozaika. Trzeba by rozdać role wielu uczniom (najlepiej wszystkim! – wskazując rozdziały czy fragmenty). Pomocą będą liczne w Roku Miłosza artykuły w czasopismach (czerpane także z tego zeszytu). Licealistom można podsunąć tematy bardziej refleksyjne, niż poprzednio, wybierając temat z udziałem uczniów, np. Epifanie i ekstazy Miłosza7 albo Nurt metafizyczny w poezji Miłosza8,albo Między buntem, zwątpieniem a szukaniem Boga9, Ojczyzna Miłosza10 Wyjaśnienie tych czy innych tematów będzie wstępnym zarysem twórczości poety (i myśliciela!), rozpiętej między fascynacją rzeczywistości a poszukiwaniem sensu istnienia albo poprzez nurty metafizyczne, albo religijne. Motywy eschatologiczne i religijne nasilają się w późnej liryce. Dwa – trzy krótkie referaty i kilka wierszy(związanych z wybranym tematem) w interpretacji głosowej, trochę dobrej muzyki, portret poety i... pisemne, domowe recenzje konferencji. Czytanie ze zrozumieniem artykułów i fragmentów eseistyki Miłosza, przygotowanie wybranych wierszy do recytacji, pisanie referatów i recenzji, to twórczy i pożyteczny udział w szkolnej konferencji „naukowej” przybliżającej uczniom postać i dzieła Miłosza. Czytanie tomiku poezji to byłby inny dobry sposób pogłębienia kontaktu z poetą. Piszę w trybie warunkowym, ponieważ „fama” głosi, ze młodzież obecnie nie czyta wcale, a szczególnie źle znosi poezję. Dobry nauczyciel zna swoich uczniów i umie rozdzielić pośród nich odpowiednie zadania: są uczniowie, którzy bez wysiłku przeczytają cały tomik, są inni, którzy wykonają to pod przymusem i bez autentycznego zainteresowania; są też tacy, dla których to zadanie jest niewykonalne. Dobrze prowadzone lekcje tworzą szanse zmiany, mogą wywołać pożądane motywacje i przekształcić pozytywnie przedstawioną sytuację. Jak przeprowadzić lekcje zmierzające do zrozumienia i interpretacji książki poetyckiej, opisałam już na przykładzie tomiku Na brzegu rzeki (1994)11. Tu podam tylko etapy lektury: • tytuł jako główna sugestia autora; • pierwsze czytanie: notowanie cytatów, motywów, słów kluczy; • wiersz pierwszy, wiersz ostatni tworzą ważną znaczeniowo klamrę; • wewnętrzne konteksty, czyli powiązania sąsiadujących wierszy w całość; • wyodrębnione całostki opatrujemy tytułami, które ujawniają znaczenia; • porządkowanie i interpretacja słów kluczy; • interpretacja tomiku i osobiste wartościowanie – dyskusja ogólna. Czy jest możliwa tak zorganizowana praca w dzisiejszym liceum? Nie mogę na to pytanie odpowiedzieć. Trawestując Miłosza, powiem: byłby to świat, jaki powinien być. Takiej edukacji trzeba w naszym spłaszczonym świecie. Poniżej zajmiemy się odczytaniem tomiku TO. „TO” nienazwane Książka poetycka znanego poety pod tytułem TO niewątpliwie prowokuje, pobudza 7 8 9 10 11 5/2011 Zob. obok: M. Śniedziewska, Epifania konewki, s. 41; oraz J. Błoński, Epifanie Miłosza, w: Poznawanie Miłosza, pod red. J. Kwiatkowskiego, Kraków 1985, s. 205-228. Zob. obok: A. Stankowska, „Pragnienie cudu”, Z „Ziemią Ulro” w ręku, s. 6; B. Chrząstowska, Poezje Czesława Miłosza, op. cit, s. 31-40. B. Chrząstowska, j.w.; W. Felski, Religijność Miłosza, s. 35 oraz lektura tomiku Druga przestrzeń. B. Chrząstowska, j.w., oraz: M. Olszewski, W horyzoncie Miłosza: Szukanie ojczyzny w najnowszej liryce, s. 43. B. Chrząstowska, Miłosz czytany w szkole, „Polonistyka” 2005, nr 1, s. 38-44; w tym zeszycie, który jest pożegnaniem zmarłego Miłosza, polecamy kilka ciekawych artykułów przydatnych w„Roku Miłosza”. 59 TAJNIKI WARSZTATU zainteresowanie: na co wskazuje ten zaimek? Co się kryje w tak wstrzemięźliwej wypowiedzi? Coś, czego poeta nie chce wypowiedzieć? Co go hamuje – odraza? lęk? Niedomówienie uruchamia różne reakcje. Anna Pytlewska (w tym zeszycie) interpretuje tytułowy zaimek jako wskazujący na zło, wiążąc takie odczytanie z problematyką swego artykułu Zło do odstąpienia (s. 27). Miłosz bowiem nieustannie szukał odpowiedzi na pytanie unde malum, skąd się bierze zło? Interpretując tomik poezji, trzeba szukać wyjaśnienia tytułu w zawartości danej książki poetyckiej. Pierwszy w tomiku wiersz, także zatytułowany TO, mówi o napięciu i lęku starego człowieka: Żebym wreszcie powiedzieć mógł, co siedzi we mnie. Wykrzyknąć: ludzie, okłamywałem was Mówiąc, że tego we mnie nie ma, Kiedy TO jest tam ciągle, we dnie i w nocy12. Wyznanie powyższe przypomina wywiad z cenionym krytykiem literackim, który zapytany o kolejne prace odpowiedział spokojnie: Mam problem, muszę umrzeć. To nosimy w sobie wszyscy. Miłosz wyznaje, że nawet jego sztuka – ekstatyczne pochwały istnienia – była w pewnym sensie udawaniem, ćwiczeniem wysokiego stylu, skoro istniało w nim TO. Ten wskazujący zaimek pojawia się w wierszu wielokrotnie, poeta objaśnia go obrazami: To jest podobne do myśli bezdomnego w obcej mroźnej przestrzeni, do chwili osaczonego Żyda przez niemieckich żandarmów, do słów lekarza przekazującego wyrok – Ponieważ TO oznacza natknięcie się na kamienny mur, i zrozumienie, że ten mur nie ustąpi żadnym naszym błaganiom. (s. 8) Obrazy nienazwanej śmierci powtarzają się w omawianym tomiku w różnej postaci: np. w poetyckiej prozie pt. Nie rozumiem autor tropi ślady przodków, coraz głębiej, sam cień, wchodzę między cienie. Tytuł tej prozy wynika z antynomii cielesności człowieka i jego cienia – jestem cielesny i dlatego niezdolny zrozumieć, jak życie może zmienić 60 się w śmierć. Sugestywny jest obraz studentów i studentek na przyjęciu – rozbawionych, roześmianych – ogarniałem wzrokiem, jak gdyby już tych, co żyli, byli dawno (s. 11-12). Inny, balladowy klimat wnosi wiersz Jezioro nazwane w tekście wiersza – Jezioro panieńskie. Posłuchajmy fragmentu Twoja panienka jest dla mnie prawdziwa, W wielkim mieście nad morzem zostały jej kości. Zanadto prawidłowo wszystko się odbywa, Odjęta jest jedyność jedynej miłości. Panienka, ej panienka. Leżymy w otchłani. Nasada czaszki, żebro i miednica. Czy to ty? Czy to ja? My już za światami. Żaden zegar nam godzin ni lat nie odlicza. ( s. 16) Nawiązanie do ballady romantycznej jest tu niewątpliwe, Miłosz nazywał Mickiewicza swoim patronem. Jednakże forma ballady może w wierszu być dwojako interpretowana: jako obraz śmierci prawdziwego uczucia skoro odjęta jest jedyność jedynej miłości; jako obraz pośmiertnego (nie)istnienia kochanków. Poważne i dramatyczne wyznanie z pierwszej zwrotki zostało zatarte balladową tajemniczością i wręcz groteskowym obrazem śmierci. Śmierć nie jest jawnym tematem w tomiku TO, pojawia się albo w postaci aluzji czy obrazu, częściej powraca pytanie – Jak porozumieć się z państwem umarłych? Zmarli są blisko, ale oddalają się powoli, rok za rokiem (s. 46). W wierszu Osoby (s. 88) poeta ubolewa, że razem z nim znikną słowa niewymówione, w których mogłyby mieć dom osoby dawno umarłe. Wywołuje imiona Klaudyny, Roksany, Bereniki i zapowiada, iż niebawem będzie z nimi na równinach podziemnego kró- 12 W wierszu Przedmowa zawarte jest słynne zdanie Czym jest poezja, która nie ocala / Narodów ani ludzi? / Wspólnictwem urzędowych kłamstw. Idei poezji ocalającej poeta był wierny, utrwalał jej uniwersalny wymiar skierowany do narodów i epok w całej twórczości. W wierszu TO ten wymiar przeniesiony został w plan osobistej biografii: urzędowe kłamstwa zamieniają się w indywidualne okłamywałem was. Rodzi się problem osobistej, a nie tylko historycznej winy. polonistyka TAJNIKI WARSZTATU lestwa. W innym miejscu tomu poeta wyraźnie tłumaczy utajoną obecność śmierci: śmierć nikogo z żywych nie ominie, Nie jest to jednak temat odpowiedni Ani dla ody, ani dla elegii. (s. 66) Kontrapunktem śmierci są obrazy pełne życia z dzieciństwa (Do leszczyny, Głowa) i wspomnienia młodości, np. W mieście. Te wiersze związane z podróżą poety do ziemi rodzinnej mają w sobie klimat nostalgiczny, są gestem pożegnania – wywiało mnie / za morza i oceany. Żegnaj, utracony losie. Starość Co można wyrazić w poezji o starości – tylko opis starzenia? Lament i rozpacz czy nadzieję? W jakiej tonacji mówi się o końcowej fazie życia? Czy i jak zmienia się wówczas człowiek? W wierszu otwierającym drugą część tomiku zatytułowanym Uczciwe opisanie samego siebie/ nad szklanką whisky na lotnisku,/ dajmy na to w Minneapolis, poeta ‘uczciwie’ przyznaje, że wkracza w wiek sędziwy: Moje uszy mniej słyszą (...) moje oczy słabną, ale dalej są nienasycone (s. 23). I właśnie to nienasycenie i pożądanie mimo tępych zmysłów jest głównym tematem wiersza, co autoironicznie, lecz z humorem autor kwituje; Stary lubieżny dziadu, pora tobie do grobu, nie na gry i zabawy młodości. Piotr Śliwiński tak ocenia tę wypowiedź: otrzymujemy portret człowieka przez cały czas silnie zrośniętego ze światem – i to poprzez erotyzm, utożsamiany zazwyczaj z młodością. Starzec silny erotyczną wyobraźnią, niechętny kontemplowaniu swych ociężałych kości, a zarazem daleki od buntowaniu się przeciw naturze, która nieuchronnie popycha go poza granice życia? Zdumiewający13. Starość nazywa przywołany krytyk inicjacją w ostateczność, swoistym egzaminem z prawdziwości własnego życia i głoszonych deklaracji. Poeta zdaje go bardzo dobrze: późne wiersze obfitują nie tylko w namysły wzniosłe lub dramatyczne, ale dużo w nich także... humoru, autoironii, czasami prostej wdzięczności za długie życie. Człowiek, jedna z rzeczy wielu, z miłości do tej wielości świata kiełzna miłość własną14. Motyw starości pojawia się w omawianym tomiku nieustannie, ale nie jest jednakowy i klimat, i obraz. Nie ma tonacji skargi, lamentu, są fakty – rzeczywistość starzenia się, oto kilka cytatów: • tamtym chłopcem już nie jestem, (...) bo widzisz, chodzę o lasce (s. 5); • w późnej starości wybieram się tam (s. 7); • duch lotny mimo siwizny i chorób starości (s. 25); • w dzień o lasce powoli pełznę astmatyczny (s. 26); • starość odbierze dramatom znaczenie (s. 35); • starość oblepia nogi, jak gęsta smoła (s. 42); • (...) łzy upokorzenia (...) w szpitalnym wstydzie pokręconego ciała (s. 91); • teraz pięć moich zmysłów powoli zamykasz,/ I jestem stary człowiek leżący w ciemności (s. 94). Istnieją obok także opisy zdarzeń budzące nadzieję: np. opis radosnego biegu, który przypomina lekkością kroków poranki ośmioletniego. / Uniesiony nad ziemią, napojony światłem/ nie ustaję w napowietrznym biegu. Ten oniryczny, a zarazem metafizyczny obraz nieżyczliwie przecina przebudzona jawa. Ale symbolikę sennej wizji potwierdza puenta: noc mnie na długie podróże wyprawia./I tam, jak na początku, świat nowy i śliczny (s. 26). Podobny sens zawiera poetycka proza pt. Obudzony, zaczyna się od opisu rzeczywistości: W głębokiej starości. Z pogarszającym się zdrowiem, obudziłem się w środku nocy i wtedy tego doznałem. Było to uczucie szczęścia doskonałego. Ciąg dalszy też jest rzeczywisty, bo szczęścia doznaje obudzony, myślący człowiek, który wie, że to szczęście nie miało specjal13 14 5/2011 P. Śliwiński, Czesław Miłosz: moment i wieczność, „Polonistyka” 2005, nr 1 s. 45. Tamże s. 47. 61 TAJNIKI WARSZTATU nej przyczyny, nie usuwało ani świadomości, ani przeszłości, lecz zgryzotę z tym związaną. Spokój, który czułem, był spokojem zamknięcia rachunków i łączył się z myślą o śmierci. Szczęście po tej stronie było niby zapowiedź tego samego po drugiej stronie (s. 39). Czy było to rzeczywiste przeżycie Miłosza, czy autorska kreacja, to nie ma znaczenia. W każdym przypadku ta proza wpisuje się w klimat duchowy starego człowieka, w jego myśli, zgryzoty i pragnienia. Sąsiedni następny wiersz Zanurzeni kontynuuje klimat wewnętrznego spokoju, a nawet radości. Pierwszy wers brzmi jak nawiązanie do poprzedniego: Ależ nie każdemu zdarza się prawdziwa starość. Właściwością tej fazy życia jest rozmyślanie o własnej śmieszności: z Cielesnej pychy która rozpierała się kiedyś / W nas, tych samych, a jakże innych. I tu podmiot wylicza szereg troskliwych gestów o własny wygląd – Było to komiczne – Jakże bawił się nami Duch ziemi! Śmieszni byliśmy zanurzeni w materii (...) po uszy. Wiersz kończy się obrazem starca w oknie: Niemalże wyzwolony, śmieje się/ i donikąd wracać nie zamierza (s. 40). Dwa przedostatnie wiersze Modlitwa i Daemones potwierdzają myśl, że Miłosz nigdy nie jest jednoznaczny. Pierwszy ujawnia przemianę, mówi o pokornej postawie wiary, np. Wstydzę się, bo muszę wierzyć, że prowadziłeś i chroniłeś mnie, / Jakbym miał u Ciebie szczególne zasługi i cały wiersz jest napisany podobnie: w ufnej i wzniosłej tonacji. Przeciwieństwem jest wiersz drugi, dialog z diabłem (przypominający wiersze ks. Baki) ośmiozgłoskowiec z parzystymi rymami, utrzymany w groteskowej tonacji – diabły z widłami mówią swoim językiem: A zresztą w późnej starości Widok się nieco uprościł, Znikły przebrania sute, Chciałbyś odprawiać pokutę, Krok stawiasz, łydki się trzęsą I trumny boi się mięso. (...) 62 Ale kim byłem naprawdę, Nie zdradzą pisania żadne. Czy w obłok, zmienny i nikły, Będziecie pakować widły I za to dręczyć przez wieki, Że człowiek byłem kaleki? (...) A trwoga twoja największa, Że zajrzą tobie do wnętrza I zamiast sprawiedliwego Zobaczą wariackie ego, Które się w jednym nie zmienia: W przyznaniu sobie znaczenia. (s. 95-97, podkreśl. B.Ch.) Stary Poeta przedstawił wszystkie kolory i tonacje starości: ból i udrękę starzenia się, potrzebę rachunku i rozliczenia się z win, utajoną ciemność i jasną radość wyzwolenia, tonację ufną i modlitewną oraz groteskowoironiczną. Mądrość Na czym polega mądrość w wieku dojrzałym? O czym myśli człowiek u kresu swoich dni? Jakie są jego relacje z innymi ludźmi? Jak radzi sobie z poczuciem winy? W jaki sposób staje się mistrzem pokonanej rozpaczy? Czym kończy się szukanie Boga? Poeta pamiętający siebie minionego, (...) w późnej starości wybrał się do ziemi rodzinnej i tam szukał odpowiedzi na pytanie: skąd jestem i kim jestem? Pochodzi z doliny rzeki Niewiaży, jest potomkiem dziadka Kunata, którego lubili Litwini, Polacy i Żydzi. Dziadek był bowiem uprzedzająco grzeczny, miał mir u okolicznych wiosek, kryła się w nim mądrość i prawdziwa dobroć. Miłosz pisze o nim z dumą i konstatuje: musiałem coś wziąć po nim, czyli nie jestem całkiem bez wartości. Dzięki niemu stary poeta pochłaniał chciwie stare pamiętniki, które czytał Dziadek i nauczył się cenić prowincję i dom, i daty, i ślad minionych ludzi (s. 13-15). Kim był dla innych? Najtrudniej rozpoznać w minionym życiu siebie. Rozmyślając o życiu-podróży, pyta: Niejasny dla siebie, kim byłem (...) szczególnie dla kobiet – zaprzyjaźnionych lub kochanych? Poeta odpo- polonistyka TAJNIKI WARSZTATU wiada na to pytanie obrazem leżących lalek w plątaninie sznurków, z którego nie sposób rozpoznać przedstawienia w teatrze marionetek (s. 17). W innym wierszu czytamy: Zapomnij o cierpieniach, Które sam zadałeś. Zapomnij o cierpieniach, Które Tobie zadano. Wody płyną i płyną, Wiosny błysną i giną, Idziesz ziemią ledwie pamiętaną15. Poczucie winy towarzyszy ciągle rozmyślaniom Miłosza o życiu (Leszek Kołakowski pisał, że właśnie to jest cechą Europejczyka). Poeta pisze o podejmowanych próbach wyzwolenia się z tego stanu: chciał powiedzieć prawdę, nie udawało się, /Próbowałem spowiedzi / ale nic nie umiałem wyznać/ (...) i dalej noszę w sobie zwiniętą żmiję winy. Nie jest to tylko metafora, autor opowiada o nieudanej próbie zabicia żmii w kępie mchu przed laty16. (s. 41) Innym duchowym przeżyciem jest wewnętrzna potrzeba szczerości i otwartości: Kto cierpi, powinien być prawdomówny. Tymczasem w wierszu Przepis – i w wielu innych utworach – powtarza się motyw przebrania, udawania, zaniechania wyznań. Powtarzają się aluzje dotyczące przemilczeń17: Najlepszą strategią będzie nie mówić nic (s. 42); powtarzam jak inni słowa politycznie poprawne, bo nic nie upoważnia mnie / do wyjawiania rzeczy zbyt okrutnych dla ludzkiego serca (s. 53). Poeta nie wyjaśnia przemilczeń, komentuje tylko powody milczenia, rozważa, co go powstrzymuje. Wstyd, przekora, moda na skargi? Fałsz uczuć odgaduje się po fałszu frazy – troska o styl wysoki jest zatem przeszkodą (s. 36). Mądrość podpowiada, lepiej zamilczeć i cytować psalmy: Śpiewać i tańczyć przed obliczem Pana (s. 38). M i ł o s z przyznaje – byłem człowiekiem ze skazą,/ Wyłączonym z ojców obyczaju (s. 44), ale przez całe życie był wiernym i ciągle poszukującym swojej drogi do Boga. Ważnym w tej kwestii utworem jest Sztukmistrz. Bohaterem, do którego mówi jakiś głos, jest mistrz pokonanej rozpaczy, a więc sztukmistrz, który wykonał coś niemożliwego: spojrzał na świat oczami dziecka i ujrzał piękno ziemi, nauczył się, że świadomość – racjonalne myślenie – nie daje pociechy, zdobył nieoczekiwaną wiedzę o sobie i innych, wypełnił się po brzegi litością i podziwem. Oby ci, którzy ciągnąć dalej mają dzieło, zaczynali tam, Gdzie ty kończyłeś, mistrzu pokonanej rozpaczy. Pochwalający, odnawiający, uzdrawiający, wdzięczny za to, Że były dla ciebie i będą dla innych wschody słońca (s. 43) Przedstawiona w Sztukmistrzu przemiana – rezygnacja z dociekań filozoficznych, o sens istnienia, nasilenie empatii wobec innych, pokora i wdzięczność za życie – jest kontynuowana w innych tekstach, np. Wydobyć się z myśli o własnej osobie / to pierwsza rada w depresji (s. 47) albo – Wznieść się dwa centymetry nad swoją głową I móc powiedzieć komuś kto rozpacza: „Ja też tak samo płakałem nad sobą” (s. 46) W trzeciej części książki Miłosz obraca się w kręgu poetów i ludzi pióra. Poezja może szkodzić i różne są sposoby wyrządzania szkody słowem. Najpierw – prawda jest rzeczą straszną (Zygmunt Mycielski) i za nim Miłosz pisze, że nie można ujawniać rzeczy zbyt okrutnych (s. 53). Wielki patron (Mickiewicz) szkodził, rozwijając mity narodowe. Miłosz skrywał 15 16 17 5/2011 Wiersz Zapomnij, s.19; tu łatwo znaleźć intertekstualne związki z Mickiewiczem: Nad wodą wielką i czystą. W esejach Miłosz wspomina, ze największym grzechem wobec litewskiego dekalogu było skrzywdzenie wodnego węża. Może obraz żmii mówi, że zła nie należy zabijać, raczej czynić dobro? Zamilczenie jest stałym i najwyższym aktem poetyckim Miłosza i znajdziemy takie sugestie w wielu utworach także najwcześniejszych, zob. B. Chrząstowska, op. cit. s. 77. 63 TAJNIKI WARSZTATU się w przebraniach i maskach, chroniąc się człowieka poza Bogiem [jest] jako <ziemia tak przed recytacją na dorocznym święcie (s. bez wody>. Zamieszcza też w tej części książ54). Iwaszkiewicz nienasycony i zdumiony ki utwory świadczące o dokonanej przemiapięknem, uciekał w nicość i zawarł w poezji nie. W wierszu Czego nauczyłem się od żałobne treści (s. 55). Zdziechowski filozof Jeanne Hersch?18 wymienia prawdy uniwerrozpaczy (...) zwątpił w dobroć Stworzenia (s. salne, np. 63). Filip Larkin w swojej poezji śmiercią straniezależnie od losu wyznań religijnych, poszy (s. 66). Z empatią wspomina poeta Alek- winniśmy zachować „wiarę filozoficzną”, czyli sandra Wata, jego wytworny strój i dziany wiarę w transcendencję, jako istotną cechę nakrawat, który go zachwycił: Biedne Wacisko/ szego człowieczeństwa. (s. 60) nacierpiał się w Kazachstanach i TadżykistaW Odzie na 80. urodziny Jana Pawła II nach/ mimo tego krawata. Czesław Miłosz istnieje wyraźne pragnienie żywej wiary reprzyznaje, że wyrządził szkodę poecie Roberligijnej: towi Lowellowi, wyszydzając jego depresje i stany przerażenia, co spowodowała zazdrość Przychodzimy do ciebie, ludzie słabej wiary, emigranta. Podobną wypowiedź o poezji, abyś nas umocnił. (...) Twój portret w naszym domu co dzień nam przyktóra nie powinna istpomni, / Co może jeden nieć, kieruje do ZbiMądrość Starego Poety to człowiek, i jak działa gniewa Herberta po pokonanie rozpaczy, odrzucenie świętość. (s. 57-58) jego śmierci – oswonihilizmu, to także pokonanie bodzona z majaków W końcowych samego siebie, swego egoizmu. psychozy (...) z męki utworach książki wbitego na pal / wę„wiarę filozoficzną” druje światem/ wiecznie jasna (s. 75). Poeta zastępuje często religijność, a nawet udział polemizuje z Tadeuszem Różewiczem, który czynny w obrzędzie, podczas którego bliźni na pytanie: Skąd bierze się zło odpowiada w tej samej ławce powodują niemal miłosną z człowieka, zawsze z człowieka i tylko z czło- przemianę mojego ‘ja’ w ‘my’ (s. 87). wieka. Miłosz kończy swoją polemikę pointą: W Modlitwie (s. 93) znalazło się zdanie rzeczywiście panie Tadeuszu / zło (i dobro) ważne dla wierzących i niewierzących: Mobierze się z człowieka (podkr. B.Ch., s. 77) ralnie podejrzany z powodu wiary w Ciebie, .Ten fragment książki TO jest w istocie poże- podziwiałem niewierzących za ich prostognaniem przez Starego Poetę swego środowi- duszny upór. Te konstatacje podpowiedziała ska, któremu Miłosz poświęcił wiersz O nie- poecie mądrość i wieloletnie dorastanie do równości ludzi. Wyraża w nim podziw uduchowienia życia. i wdzięczność, nie wstydząc się szlachetnych Mądrość Starego Poety to nie tylko pokouczuć: Obym okazał się godny wysokiej kom- nanie rozpaczy, żałobnych treści, odrzucenie paniji,/ I szedł z nimi, niosąc połę królewskie- nihilizmu, to także pokonanie samego siebie, go płaszcza (s. 68). W tych gestach pożegnal- swego egoizmu, nasilenie empatii i skupienie nych nie brak ekspiacji wobec Lowella i Her- uwagi nad losem drugiego, to odrzucenie raberta, współczucia i przyjaźni (Wat), ale także cjonalizmu jako jedynej podstawy świadosłów krytyki (Mickiewicz, Iwaszkiewicz, mości oraz umacnianie wiary. Larkin, Zdziechowski, Różewicz). Nad wszystkim unosi się nuta wrażliwości 18 Filozofka, tłumaczka dzieł Miłosza na język religijnej, poeta odcina się od nicości, od francuski, mieszkała w Genewie, zaprzyjaźniła się z Miłoszem i dzięki niemu z mieszkającym treści żałobnych, wyłączności racjonalizmu, w Szwajcarii Vincenzem; podaję za: M. Ołdakowzacieśniania uczuć patriotycznych do nacjoska-Kuflowa, op. cit. s. 250; poeta numeruje przynalizmu. Szuka wiary – cytuje Zdziechowswojone prawdy uniwersalne (warto rozważyć: nr 1, 4, 5, 8, 10, 12). skiego, który w innym miejscu pisze – dusza 64 polonistyka TAJNIKI WARSZTATU Zachwyt Co budzi zachwyt poety? Jakie jest źródło tych emocji? Miłosz określił sam swój stosunek do życia i świata jako ekstatyczne pochwały istnienia (s. 7). Nie bez przyczyny Jan Błoński zatytułował swoją książkę Miłosz jak świat (1998). Poeta bowiem reagował na wszelkie doraźne piękno przez całe życie. Ekstazy i epifanie nie przygasły w późnym wieku: Nie moja wina, że jesteśmy tak ulepieni: w połowie z bezinteresownej kontemplacji, w połowie z apetytu (s. 23). Był podglądaczem i zbieraczem – Jakbym był posłany, żeby wchłonąć jak najwięcej barw, smaków, dźwięków, zapachów, doświadczyć wszystkiego(...) i zanieść tam, skąd przyszedłem (s. 32). Obłoki, jeziora, rzeki, strumienie, lasy, trawy, kwiaty, owady, wiewiórki, ptaki i wszystko w przyrodzie wywołuje zachwyt. Cztery kolejne wiersze mają osobliwy tytuł O! – zachwyt i zdziwienie: irysem, spokojem wody albo obrazami malarskimi (s. 28-31). W tym szeregu zachwycającego piękna szczególną rolę mają kobiety – właśnie one, niezależnie od siwizny i chorób starości, budzą „apetyt”. Na przykład Genua, 1999, miasto kamienne, urokliwe – schodzące tarasami ku morskiej zatoce/ I ja, zapatrzony w młode piękno/ cielesne i nietrwałe, / jego ruch taneczny wśród starych kamieni. Kolory sukien, stuk pantofelka (...) cieszą mnie swoim obrzędem powrotu – dodajmy: w dniu 88. urodzin (s. 25). Poeta wyposażony w wieczne i boskie zdziwienie w wielu wierszach chciwie, bardzo chciwie – jak pisze – podgląda piękno urody kobiecej – nie szukałem kochania się z nimi, pożądały ich moje oczy (s. 33). W innym wierszu – Jeżeli po śmierci dostanę się do Nieba, musi tam być jak tutaj (... ). Zamieniony w samo patrzenie, będę dalej pochłaniał proporcje ludzkiego 19 ciała, kolor irysów, paryską ulicę w czerwcu o świcie, całą niepojętą, niepojętą mnogość widzialnych rzeczy (s. 24)19. Tom poetycki TO zamyka wiersz (przedostatni) z podobnie tajemniczym i lapidarnym tytułem PO, a w nim podmiot – z którego opadły wszelkie poglądy, zasady, nawyki – ocknął się nagi na skraju cywilizacji, (...) Stałem w trawach po pas, wdychając dziki zapach żółtych kwiatów. / I obłoki. Jak zawsze w tamtych stronach, dużo obłoków. Odczytamy w tym wierszu ciąg dalszy zachwycenia, bohater jest pozbawiony całego bagażu cywilizacji, nagi – staje się cząstką natury, kontempluje jej zapachy i piękno. Ostatni wiersz tomiku – Jasności promieniste i dalej Niebiańskie rosy czyste – jest modlitwą z prośbą o pomoc, nie znamy bowiem sensu ziemskich spraw, To wiemy, że bieg się skończy, ale wiemy także, że rozłączone się złączy/ w jedno, tak jak być miało: dusza i biedne ciało. Ostatni podniosły wiersz nasyca nadzieją. Miłosz jest poetą trudnej, mądrej afirmacji, która sprawia, że najboleśniejsza nawet ostrość widzenia bólu, zła, śmierci nie przesłania mu nigdy horyzontu owej łąki, na której chciałby nago, w zjednoczeniu ze światem i z ludźmi stanąć. Mądrość i spokój (nie stoika, lecz metafizyka) tego projektu poezji, a przede wszystkim życia ujmuje do głębi. Bożena Chrząstowska – prof. dr hab., pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. „Niepojętą mnogość widzialnych rzeczy” odkryjemy w wierszu Nad strumieniem (s. 27); warto dokonać interpretacji porównawczej tego wiersza Miłosza i wiersza Urodziny Szymborskiej (z tomu Wszelki wypadek, 1972). 5/2011 The purpose of the article is to present an interpretation of a poetic volume, a study case being here Miłosz’s To. The author of the article focuses on images of death and old age as the ingredients of the Old Poet’s wisdom. Intense experiences of reality, erotic motives, an amazement at the beauty of the world and an empathy towards both the living and the dead and, beyond that, metaphysical and religious horizons – these are the intentional values of a poetry which saves and wishes „to do no harm with words”. 65