plik pdf
Transkrypt
plik pdf
Scenariusz spotkania uczniów klas piątych z okazji Narodowego Dnia Życia Anna Cieśla Agnieszka Krauz ‐ Horodecka Jest życie! Nauczyciel: Chcemy dzisiaj uczcić Narodowy Dzień Życia. W tym roku mija 5 lat od uchwalenia przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej tego święta. Poszanowanie życia człowieka od momentu poczęcia do naturalnej śmierci – to podstawowe prawo przysługujące każdemu. Człowiek silny nigdy i w żadnej sytuacji nie może odbierać życia człowiekowi bezsilnemu. Dlatego solidarność szczególnie z tymi, którzy są bezbronni i niewinni, nakazuje opowiedzieć się za prawem do życia każdego człowieka. W Polsce od 7 stycznia 1993 roku prawo chroni poczęte dziecko. Dziecko jeszcze nieurodzone ma już swoje prawa, m. in. prawo do dziedziczenia, może stać się spadkobiercą, np. babcia może podarować wnukowi czy wnuczce swój dom. Ale zanim dziecko ten dom zobaczy musi się rozwinąć, dorosnąć. Dzisiaj pragniemy wam opowiedzieć w formie dialogu o początku życia ludzkiego, o tym co dzieje się z dzieckiem podczas pierwszego, najważniejszego etapu w jego rozwoju, etapu, w którym istota ludzka wzrasta pod sercem mamy. W momencie poczęcia rozpoczyna się nowe, niepowtarzalne ludzkie życie. Dzieci układają z rozsypanki wyrazowej zdanie: Człowiek zaczyna istnieć, czyli przychodzi na świat, w czasie poczęcia. Urodziny są zmianą środowiska życia człowieka, a nie jego początkiem. Rodzice są tylko przekazicielami życia swoim dzieciom, a nie dawcami ich istnienia. Mama: I miesiąc Twojego ukrytego życia to 720 długich godzin, w ciągu których dokonuje się w Tobie tyle wspaniałych przemian, warunkujących późniejszy prawidłowy przebieg procesów rozwojowych Twojego organizmu. Jako pierwszy organ Twojego ciała, już w 18 dniu istnienia, formułuje się zalążek Twojego serca, które już w 25 dniu zapulsuje po raz pierwszy. Dziecko: Jestem tak mały jak ziarenko maku. To wszystko co się ze mną dzieje jest takie tajemnicze i dziwne. To tajemnica życia. Mam już zawiązki mózgu i rdzenia kręgowego. Niepokoi mnie tylko, że dość dziwnie wyglądam, a do tego jeszcze ten ogonek. Przecież nie jestem kotem czy ptakiem, jestem człowiekiem. Ale okazało się, że ten ogonek szybko zniknie, bo ludzkie dzieci nie mają ogonków. Na szczęście mama kocha mnie takiego jakim jestem. II miesiąc: Mama: Wiesz mój malutki, jak bardzo urosłeś? Mierzysz teraz prawie 6 milimetrów, z których aż 1/3 to głowa. W piątym tygodniu życia wykształcają Ci się dłonie i stopy a pomiędzy 40 i 42 dniem zaznaczają się na nich malutkie paluszki. Zacząłeś się poruszać, ale Twoje ruchy są na razie za słabe, żebym mogła je czuć. Dziecko: 6 milimetrów długości to mniej więcej tyle co pestka jabłka. Ważę prawie 1 gram, ale pod koniec drugiego miesiąca czyli w ósmym tygodniu osiągnę długość około 4 centymetrów! To całkiem sporo, bo o 40 tysięcy razy więcej niż na początku! Mam już wszystkie narządy: serce, płuca, żołądek, wątrobę. Palce u rąk i nóg mam już prawie uformowane, ale ciągle jeszcze są połączone cienką błonką. Twarz też jest coraz wyraźniejsza – mam czubek nosa i nozdrza a obie połówki szczęk połączyły się, tworząc usta. Najchętniej possałbym sobie palec, spróbuję. Nie to jeszcze za trudne. Jaka szkoda! III miesiąc Mama: Jak Ty sobie dzielnie radzisz! Zaczął już funkcjonować Twój układ nerwowy. Poruszasz kończynami i gałkami oczu. Zaczynasz prostować plecy. Jesteś coraz silniejszy. Zaczęły Ci rosnąć paznokcie, umiesz już zaciskać piąstki. Dziecko: ważę 14 gramów i mam 7,5 centymetra wzrostu. Ukształtowały się już moje struny głosowe. Wzmocniły się moje kości i mięśnie. Cięgle połykam płyn owodniowy. Przygotowuję się także do ssania poprzez to, że wkładam do buzi swój własny kciuk. Jestem bardzo ruchliwy – poruszam tułowiem, zginam ręce i nogi i macham nimi, kręcę głową, otwieram i zamykam usta. I chociaż jestem coraz bardziej samodzielny bez Ciebie Mamo nie przeżyłbym ani sekundy. Kiedy się ruszam, połączony długim sznurem pępowinowym z Tobą Mamo, wyglądam jak astronauta w kabinie pojazdu kosmicznego. Czuję się tak bezpiecznie, że chyba się zdrzemnę. IV miesiąc Mama: Moje Maleństwo, ciesz się! Przebrnąłeś zwycięsko przez okres największego zagrożenia. Właśnie teraz w Twoim mózgu dokonują się istotne zmiany, kształtują się w nim główne ośrodki poszczególnych późniejszych funkcji. Doskonalą się także Twoje malutkie rączki. Pojawiają się na nich linie papilarne, które będą świadczyć o Twojej niepowtarzalności. Obecnie Twoje serce przepompowuje około 30 litrów krwi w ciągu , a dzieje się to kosztem 120 – 160 uderzeń na minutę. Dziecko: Mam już 16 centymetrów i ważę 20 dkg. Zaczynam ćwiczyć chwytanie. Raz udało mi się nawet złapać pępowinę. Kiedy robi mi się niewygodnie kopię wtedy i pukam, żeby powiedzieć o tym mamie, ale ona jeszcze tego nie czuje. To dlatego, że moje kości są zbyt słabe. Ale już niedługo wzmocnią się na tyle, że rodzice będą mogli zauważyć, kiedy się ruszam. V miesiąc: Mama: Znowu bardzo urosłeś. Mierzysz już 19 centymetrów i ważysz 230 gramów. Zacząłeś się poruszać jeszcze w zeszłym miesiącu, ale dopiero teraz Twoje ruchy są tak zdecydowane, że odczuwam każdy z nich. Ty po prostu zacząłeś się wiercić. Najbardziej fascynuje Cię obecnie zupełnie nowe doznanie: świat dźwięków. Dociera do Ciebie muzyka. Teraz kiedy zacząłeś dzielić czas pomiędzy czuwaniem i snem, szczególnego znaczenia nabiera spokój w domu, bo przecież doskonale słyszysz, co się w nim dzieje. I Twój niedawno nabyty odruch „spłoszenia” pojawia się zawsze wtedy, gdy z zewnątrz dociera do Ciebie jakiś niespodziewany, ostry dźwięk, który budzi Ciebie. Dziecko : Rozwijam się właściwie bez przerwy. Moje ciało pokrywa delikatny meszek. Moja skóra jest jeszcze cienka i przezroczysta. Tak bardzo, że można przez nią zobaczyć naczynia krwionośne. Ciągle rosnę i każdego dnia odkrywam u siebie nowe umiejętności. Ostatnio okazało się, że odróżniam smaki! Tak, tak! Któregoś razu napiłem się jak zwykle płynu owodniowego i okazało się, że … jest słodki. To niesamowite, ile tajemnic kryje się wokoło! Tyle dni piłem ten płyn i pojęcia nie miałem, że on w ogóle ma jakiś smak! VI miesiąc Mama: obecny miesiąc poświęcisz prawie wyłącznie na doskonalenie swego kręgosłupa. To poważna sprawa: 33 kręgi, a każdy z nich powinien być idealnie dopasowany do poprzedzającego i następnego i jednocześnie połączony z całością systemem nerwów i naczyń krwionośnych. Do tego dochodzi jeszcze mnóstwo stawów ‐ aż 350 i 1000 wiązadeł. Dziecko: Wczoraj po raz pierwszy udało mi się otworzyć oczy. Do tej pory były mocno zaciśnięte. A więc otworzyłem je i wiecie co zobaczyłem? Światło! Ale na razie zakrywam oczy rękami i odwracam się od tego świetlistego, czerwonego blasku. Do tej pory żyłem w półcieniu, musi więc minąć trochę czasu, zanim przyzwyczaję się od zmiany… VII miesiąc Mama: jaki Ty już jesteś duży! A pod koniec tego miesiąca będziesz mierzył blisko 30 centymetrów i ważył ponad kilogram. Systematycznie przybliża się czas, kiedy będziesz musiał rozpocząć samodzielne życie. Teraz następuje rzeźbienie Twojego mózgu. Im więcej bruzd w nim powstanie, tym bardziej doskonałe będą Twoje ośrodki słuchu, wzroku, powonienia, mowy i ruchu, ale również inteligencji, pamięci, wyobraźni. Dziecko: Gdybym urodził się w siódmym miesiącu, mógłbym już samodzielnie żyć poza łonem mamy. Byłbym wtedy wcześniakiem. Takie wcześniaki chociaż są bardzo dzielne, nie ze wszystkim sobie radzą i często wymagają specjalnej opieki, gdyż mają kłopoty z prawidłowym oddychaniem i nie potrafią dobrze ssać. Muszą wtedy mieszkać w inkubatorze. Są bardzo chudziutkie, nie mają pod skórą tłuszczu, który by je ogrzał, więc szybko marzną. Mnie u mamy jest bardzo dobrze i na razie nigdzie się nie wybieram. Za nic nie chcę leżeć w inkubatorze, nawet najpiękniejszym. Wcale mi się nie śpieszy. VIII miesiąc Mama: Urosłeś stosunkowo niewiele ale za to nabierasz ciała. Teraz będzie Ci zdecydowanie łatwiej utrzymywać stałą temperaturę. Z wielką niecierpliwością czekam na dzień, kiedy będziesz zupełnie gotowy do przyjścia na świat! Wiem, że jeszcze za wcześnie, bo miałbyś kłopoty z oddychaniem i brak Ci dotychczas substancji obronnych, więc czułbyś się poważnie zagrożony, podobnie jak na początku swojej drogi, chociaż teraz w zupełnie inny sposób. A zatem musisz być cierpliwy. Dziecko: Moi rodzice są kochani! Tak bardzo się o mnie troszczą. Dbają, żeby niczego mi nie zabrakło. I Zuzia mnie kocha! Mówiła mamie ostatnio, że jak się już urodzę, to odda mi swojego ulubionego misia! A ja się zastanawiam, czy oni wiedzą, jak bardzo jestem szczęśliwy, że trafiłem na taką wspaniałą rodzinę. Dzisiaj wybrałaś się ze mną na usg, żeby sprawdzić czy jestem zdrowy. Widziałaś jak bije moje serduszko, a kiedy w trakcie badania ziewnąłem, wszyscy bardzo się śmiali. Zuzię znowu najbardziej interesowało, czy jestem chłopcem, czy dziewczynką, ale postanowiłem zrobić im niespodziankę i odwróciłem się tyłem. I chociaż pan doktor bardzo się starał, nic a nic nie zobaczył. Hi, hi … Wiem, że Zuzia i tak się ucieszy, bo wolałaby braciszka, a rodzice często powtarzają, że płeć nie ma znaczenia. Najważniejsze, żebym był zdrowy. IX miesiąc Mama: ważysz już 3 kilogramy a może i więcej. Jesteś w trakcie ostatnich przygotowań do rozstania się z organizmem mamy. Przejmujesz ode mnie substancje obronne, które uczeni nazywają przeciwciałami. One powinny ochronić Cię przed każdą infekcją. Wiesz, moje Maleństwo bardzo się do Ciebie przywiązałam, przyzwyczaiłam się do troski o Ciebie. Niech Twoje samodzielne życie rozpocznie się pomyślnie i bez komplikacji, skoro udało nam się szczęśliwie przetrwać trudną próbę 9 miesięcy. Trzymaj się dzielnie! Dziecko: No i już po wszystkim. Urodziłem się. Całkiem niedawno, bo jakieś 3 godziny temu. Leżę sobie teraz przytulony do Ciebie Mamo i rozmyślam. Jesteś bardzo zmęczona, śpisz. Dzień ma się ku końcowi. Dzień, który odtąd będę obchodził jako dzień swoich urodzin. Będą życzenia i prezenty, tort i świeczki… Ale przecież tak naprawdę pojawiłem się na świecie 266 dni wcześniej, kiedy to jajeczko mamy spotkało się z plemnikiem taty. Od tamtej chwili przebyłem długą drogę. W cudowny i tajemniczy sposób z maleńkiej, niewidocznej komórki przemieniłem się w całkiem sporego noworodka. I chociaż można to opisać, to nadal tajemnica życia pozostanie nie wyjaśniona. To cud. Jak w najpiękniejszej baśni, w której wielkim czarodziejem jest Bóg. Teraz przede mną kolejna podróż – w nieznany, wielki i zupełnie nowy świat. Tak wiele muszę się jeszcze nauczyć…Ale jedno już wiem na pewno – najważniejsza jest miłość. I życzę i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia. (Jan Paweł II, Nowy Targ, 8 czerwca 1979) Człowiekiem jest również nienarodzone dziecko Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili jego istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny. Człowiek już w łonie matki należy do Boga, bo Ten, który wszystko przenika i zna, tworzy go i kształtuje swoimi rękoma, widzi go, gdy jest jeszcze małym, bezkształtnym embrionem, i potrafi w nim dostrzec dorosłego człowieka, którym stanie się on w przyszłości i którego dni są już policzone, a powołanie już zapisane w księdze żywota. (Jan Paweł II, Evangelium Vitae) Cud natury, jakim jest zapłodnienie jest początkiem życia dziecka w łonie matki (dr nauk przyr. R. Kurniewicz – Witczakowa) Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu (dr med. A. Marcinek)