tutaj! - Przedszkole 22

Transkrypt

tutaj! - Przedszkole 22
Kiedy rodzic kocha za bardzo - zmora
nadopiekuńczości
Mama Jasia przywozi go zawsze na plac zabaw wózkiem. Jaś jest ciepło
ubrany, trzyma smoka w buzi. Mama Jasia dba o to, by był zdrowy i aby niczego mu
nie brakowało. Mama Jasia dba również o to, aby Jaś się nie uderzył, nie skaleczył.
Stale powtarza „ostrożnie Jasiu”, „nie biegnij, bo się przewrócisz”, „nie wchodź na
drabinkę, bo spadniesz”, nie odstępuje go na krok. Mama Jasia troszczy się o to, aby
Jaś nie był głodny, dlatego bezustannie biega za nim z jedzeniem. Kiedy Jasiowi coś
sprawia trudność, mama natychmiast go wyręcza, mówiąc „daj, ja ci pomogę”. I
może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Jaś ma już trzy i pół roku, nie
potrzebuje wózka, aby przyjechać na plac zabaw oddalony od jego bloku o dwa
kroki, zdecydowanie nie powinien już ssać smoka, a z większością przyrządów na
placu zabaw poradziłby sobie z powodzeniem, gdyby mama dała mu szansę.
Każde dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje troski i opieki rodziców.
Tylko przy ich udziale i z ich pomocą może zaspokoić swoje potrzeby. Rola
dorosłego w procesie zaspokajania potrzeb dziecka powinna być dostosowana
do etapu jego rozwoju. Dopiero wtedy gwarantuje prawidłowy rozwój dziecka
zarówno w sferze fizycznej, umysłowej, jak i emocjonalnej czy społecznej. Rozwój
samodzielności dzieci w dużym stopniu zależy od postępowania dorosłych. Niektóre
działania mu sprzyjają, inne opóźniają lub wręcz hamują. Z pewnością do działań
ograniczających rozwój dziecka należy nadopiekuńczość.
Nadopiekuńczość można określić jako nadmierną koncentrację uczuciową,
która prowadzi do korygowania zachowania dziecka lub zbyt bliskiego,
symbiotycznego kontaktu z nim. Nadopiekuńczy rodzice lub częściej matka, są tak
skupieni na dziecku, że nie pozostawiają mu dostatecznej swobody fizycznej i
psychicznej. Dzieje się tak w rodzinach, gdzie brakuje jasnych i wyraźnych granic,
rozmyta jest indywidualność jej członków. W ich funkcjonowaniu można rozpoznać
charakterystyczne dla postaw nadopiekuńczych zachowania:
1.
Wyręczanie
Nie trzeba znać danych dotyczących tego, w jakim wieku dziecko osiąga różne
umiejętności, żeby wiedzieć, że pięciolatek powinien sam się ubrać, rozebrać, umyć i
samodzielnie zjeść posiłek, a także radzić sobie z innymi czynnościami
samoobsługowymi. Nadopiekuńczy rodzice, w pewnym sensie, nie pozwalają
dziecku zdobyć tych umiejętności, wykonując je za dzieci. Ponadto nie potrafią
ustalić dzieciom obowiązków np. sprzątania zabawek – robią to za nie.
Wyręczanie dotyczy również mówienia za dzieci. Wyobraźmy sobie taką sytuację:
Mama z pięcioletnią córką spotykają dawno niewidzianą znajomą. Po krótkim
przywitaniu z matką, zwraca się ona do dziecka:
- O jak ty rośniesz, chodzisz do przedszkola?
- Chodzi, chodzi… - zapewnia matka.
- A lubisz chodzić do przedszkola?
- Bardzo lubi- odpowiada również ona.
W tej sytuacji matka nie tylko odebrała dziecku możliwość wypowiedzenia się,
zmierzenia się z postawionym pytaniem i kontaktu z osobą dorosłą, ale też
„zadecydowała” o tym, czy dziecko lubi chodzić do przedszkola, czy też nie. Mówiąc
symbolicznie, odebrała córce głos. Przy małych dzieciach takie zachowanie jest
zupełnie naturalne, gdyż nie potrafią one samodzielnie mówić lub odpowiadać, a
czasem kontakt z obcą osobą budzi w nich lęk lub skrępowanie. Jednak większość
dzieci po trzecim roku życia, potrafi już samodzielnie udzielić odpowiedzi na tak
proste pytania – nie trzeba, a nawet nie można ich wyręczać. Wyręczanie odbiera im
możliwość rozwijania się i mierzenia z nowymi wyzwaniami. Ogranicza je i daje
komunikat, że same są bezsilne, nieporadne i nieporafią sprostać zadaniu.
2. Kontrolowanie
Podobnie, kiedy rodzic jest zbyt kontrolujący. Ilu z nas w dzieciństwie słyszało:
„dopóki mieszkasz w moim domu….” i tu następowało zdanie łamiące całkowicie
granice naszej prywatności czy wolności osobistej np. będę wchodził do twojego
pokoju bez pukania. Kontrolowanie może przybierać również inne formy. Zmuszanie
dziecka do jedzenia, kontrolowanie tego, w co ma się ubrać, decydowanie o tym,
kiedy ma załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. Postawa nadopiekuńcza daje
dorosłym poczucie siły i panowania nad drugą istotą ludzką. Najłatwiej jest ją poczuć
w relacji z dzieckiem, gdyż jest ono jeszcze na tyle zależne i bezbronne, że nie może
się jej przeciwstawić.
Prowadzi to do opóźnienia dojrzałości społeczno – emocjonalnej i zależności.
Dziecko staje się bierne, pozbawione inicjatywy i ustępliwe, bądź odwrotnie,
nadmiernie pewne siebie i nastawione egocentrycznie. Gdy u rodziców przeważa
postawa chroniąca, wyręczająca, wzmożone poczucie własnej wartości powoduje
awanturniczość, zachowania pełne zuchwałości, zarozumialstwa, a w efekcie
tyranizowanie rodzica, gdy jest w pobliżu. Inaczej, gdy takie dziecko pozostaje samo.
Staje się wtedy niepewne, niespokojne i nieszczęśliwe.
3. Traktowanie jak własność
Masz to zrobić i koniec dyskusji
- Ale mamo…
- Nie ma żadnego "ale" - wykonać!
Jak czuje się dziecko, z którym się nie rozmawia, które nie może powiedzieć o
swoich racjach i potrzebach, któremu na każdym kroku rodzic daje sygnał, że wie
lepiej i że on tu decyduje? Takie dziecko nie ma szans rozwijać zaufania do własnych
myśli i emocji. Co więcej w kontakcie z innymi ludźmi, również jako dorosły, będzie
stawiało się w pozycji kogoś, kto nie ma prawa mieć własnego zdania, nie będzie też
potrafiło podjąć decyzji i wziąć za nią odpowiedzialności, ponieważ nigdy nie zostało
tego nauczone. Dlatego tak ważne jest, aby rodzice zdawali sobie sprawę, że
nadużywając swojej władzy rodzicielskiej, krzywdzą swoje dzieci.
To jednak nie koniec konsekwencji nadopiekuńczości. Osoby, które doświadczyły jej
w dzieciństwie, w życiu dorosłym, są nieporadne, bierne, nie potrafią podjąć prostych
decyzji, np. w jakim kolorze kupić sweter, gdzie pojechać na wakacje. Nie mają
zaufania do siebie, czasem trudno im nawet określić, czy coś lubią czy też nie. Mają
kłopot z codziennym dokonywaniem wyborów, są niepewne, wycofane. Raczej boją
się ludzi, są nieufni, obawiają się oceniony, krytyki. Jednocześnie często zmieniają
zdanie, pytają o nie innych, a w końcu i tak nie potrafi zdecydować. U źródeł
opisanych postaw tkwi z reguły niska samoocena, niskie poczucie własnej wartości,
brak pewności i wiary w siebie. Wszystko to może mieć przyczyny w
nadopiekuńczości doświadczanej w dzieciństwie. Taki dorosły jest w pewien sposób
związany ze swoimi rodzicami i nie potrafi się odseparować i funkcjonować
autonomicznie. A przecież celem każdego rodzica powinno być wychowanie dziecka,
które poradzi sobie w życiu samodzielnie, które będzie potrafiło stawić czoła różnym
wyzwaniom, zaufać sobie i realizować swoje potrzeby. Jak tego dokonać?
Nabywaniu wiary w siebie i w samodzielności sprzyja kilka czynników:
- kształtowanie poczucia autonomii psychicznej,
- kształtowanie postawy radzenia sobie samemu,
- kształtowanie zaufania do własnych możliwości,
- stawianie wymagań będący w zasięgu dziecka
oraz kształtowanie poczucia bezpieczeństwa.
Dziecko należy więc słuchać, przyjmować, że może się czuć w określony
sposób, nawet jeśli nam wydaje się to irracjonalne. Należy szanować jego
terytorium i jego poglądy, nawet jeśli różnią się od naszych. Należy też wspierać
dziecko w jego działaniach i zachęcać je do podejmowania nowych wyzwań.
Pomagać mu wtedy, gdy samo o to poprosi lub gdy zadanie je przerasta. Należy
również pokazywać dzieciom, że mają prawo, oczywiście adekwatnie do wieku
decydować o sobie, i bez względu na rodzaj decyzji są kochane.
Rodzice przejawiający właściwe postawy wobec dziecka, potrafią dostrzegać i
zaspokajać jego potrzeby, łatwo nawiązywać kontakt pełen sympatii i zrozumienia, są
cierpliwi i gotowi tłumaczyć i wyjaśniać. Lubią dziecko, cieszą się patrząc na jego
rozwój, jako autonomicznej jednostki, posiadającej własne potrzeby i przekonania.
Rodzice o właściwych postawach, dzięki zachowaniu odpowiedniego dystansu i
akceptacji dziecka, potrafią obiektywnie ocenić dziecko i jego potrzeby.
Dzięki właściwie pełnionym rolom rodzicielskim potrzeby dziecka takie jak potrzeba
doznawania i wymiany uczuć, ciepła, życzliwości, miłości, kontaktu z rodzicami,
czułości i współdziałania, wzoru do naśladowania oraz szacunku dla dziecka jako
rozwijającej się odrębnej jednostki, zostają zaspokojone. Przy zaspokojeniu potrzeb
dziecka, czuje się ono bezpiecznie, jest pewne siebie, ufne wobec rodziców, a także
ufne i otwarte wobec innych ludzi. Zachowuje się przy tym swobodnie i jest aktywne
oraz wytrwałe w działaniu.
Pamiętając więc o tym, że jesteśmy dla naszych dzieci modelem funkcjonowania z
innymi ludźmi, uczmy się traktować je tak, jak chcielibyśmy, by było traktowane przez
innych.
autor: Joanna Rudzka
www.DzieciRosną.pl