jak sprzedać swoje mieszkanie

Transkrypt

jak sprzedać swoje mieszkanie
Sygn. akt. II K 575/13
1 Ds. 98/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 29 sierpnia 2014 roku
Sąd Rejonowy w R a c i b o r z u Wydział II Karny w składzie:
Przewodniczący: Sędzia Sądu Rejonowego Monika Mańka
Protokolant: Grażyna Jendrecka
w obecności Prokuratora: Beaty Gluzy
po rozpoznaniu w dniach: 13 listopada 2013 roku, 6 lutego 2014 roku, 26 marca 2014 roku, 9 kwietnia 2014 roku, 29
maja 2014 roku, 9 czerwca 2014 roku, 10 lipca 2014 roku, 18 lipca 2014 roku i 25 sierpnia 2014 roku
sprawy:
K. C. zd. J.
córki N. i I.
ur. (...) w B.
oskarżonej o to, że:
w styczniu 2013 roku w R. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, po uprzednim podrobieniu podpisu L. K. (1)
na wniosku o przekształcenie lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego w prawo odrębnej własności, następnie
posłużenie się tym dokumentem w dniu 11.01.2013r. w Spółdzielni Mieszkaniowej (...) w R. za pomocą wyzyskania
psychicznego stanu zdrowia L. K. (1) oraz niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, w dniu
30 stycznia 2013 roku w R. podpisała akt notarialny, na mocy którego nabyła od L. K. (1) mieszkanie przy ul. (...) w
R., czym doprowadziła L. K. (1) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wysokości 80.000 złotych,
tj. o czyn z art. 286 § 1 kk i art. 270 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk
1. uznaje oskarżoną K. C. za winną tego, że w styczniu 2013 roku w R., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej
doprowadziła L. K. (1) do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem w wysokości 80.000 złotych w ten sposób,
że wyzyskała niezdolność pokrzywdzonej do należytego pojmowania przedsiębranego działania z uwagi na jej stan
zdrowia psychicznego i w dniu 30 stycznia 2013 roku w R. nabyła od L. K. (1) mieszkanie przy ul. (...) w R., tj.
popełnienia czynu wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. i za to na mocy art. 286 § 1 k.k. i art. 33
§ 1, 2 i 3 k.k. wymierza jej karę 1 (jednego) roku i 4 (czterech) miesięcy pozbawienia wolności oraz karę grzywny w
wysokości 100 (stu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki w kwocie 10,- (dziesięć) złotych;
2. na mocy art. 69 § 1 i § 2 k.k., art. 70 § 1 pkt 1 k.k. warunkowo zawiesza wykonanie wymierzonej oskarżonej kary
pozbawienia wolności na okres 2 (dwóch) lat tytułem próby;
3. na zasadzie art. 627 k.p.k., art. 617 k.p.k. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 4 i art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r.
o opłatach w sprawach karnych (t.j.: Dz.U. z 1983r., Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) zasądza od oskarżonej na rzecz
Skarbu Państwa 500,- (pięćset) złotych tytułem opłaty i obciąża ją wydatkami postępowania w kwocie 635,- (sześćset
trzydzieści pięć) złotych.
Sędzia
Sygn. akt II K 575/13
UZASADNIENIE
80-letnia pokrzywdzona L. K. (1) zamieszkiwała samotnie w swoim mieszkaniu przy ul. (...) nr 5 w R. do którego
przysługiwało jej spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Pokrzywdzona była bezdzietną wdową nie posiadającą
żadnej bliższej rodziny. Co prawda w roku 1958 przysposobiła syna A., ale ten od wielu lat zamieszkując za granicą
nie utrzymywał z nią żadnych kontaktów wobec czego pokrzywdzona zdecydowała się wystąpić z powództwem o
rozwiązanie przysposobienia. Sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym w R., pod sygn. III Rc (...) i zakończyła się w
dniu 25 kwietnia 2013r. wyrokiem rozwiązującym przysposobienie.
Od kilku lat L. K. (2) od czasu do czasu przyjmowała wyznawców Jehowy, w tym oskarżoną K. C., która wspólnie z
innymi „siostrami duchowymi” odwiedzała ją w mieszkaniu. Rozmowy dotyczyły głównie tematów biblijnych, jednak z
uwagi na fakt, iż K. była osobą bardzo towarzyską i otwartą opowiadała również o swojej sytuacji rodzinnej. Dodatkowo
wzajemną sympatię wzmacniał fakt, iż obie kobiety pochodziły z Ukrainy. Pokrzywdzona była kobietą bardzo zadbaną,
elegancką aktywnie udzielała się w osiedlowym klubie seniora oraz chórze.
W listopadzie 2012 roku L. K. (1) z rozpoznaniem udaru mózgu trafiła do Szpitala (...) w R. na Oddział (...) gdzie była
hospitalizowana w okresie od 30 listopada 2012r. do 20 grudnia 2012r. W tym czasie do jej mieszkania kilkakrotnie
przychodziła K. C., która ostatecznie od sąsiadów dowiedziała się, że pokrzywdzona przebywa w szpitalu. Oskarżona
udała się do chorej i w czasie pobytu w szpitalu często ją tam odwiedzała. Przedstawiając się jako opiekunka K.
interesowała się jej stanem zdrowia, przynosiła niezbędne rzeczy początkowo swoje własne, aż w dniu 13 grudnia
2012r. pokrzywdzona podpisała oświadczenie sporządzone przez oskarżoną w którym ustanowiła C. swoją opiekunką
i wręczyła klucze do swojego mieszkania. W dniu 17 grudnia 2012r. oskarżona sporządziła oświadczenie z podpisem
notarialnie poświadczonym (Rep. A (...)) w którym zobowiązała się do sprawowania opieki nad L. K. (1). Z uwagi
na stan zdrowia, sytuację rodzinną i podeszły wiek chorej, pracownik socjalny szpitala (...) zaproponowała L. K. (1)
umieszczenie jej w (...), gdzie miałaby zapewnioną całodobową opiekę, na co jednak pokrzywdzona kategorycznie nie
wyrażała zgody. Wówczas oskarżona zaproponowała, że otoczy chorą niezbędną opieką co pozwoliłoby na powrót K. do
własnego mieszkania. Nie było wówczas mowy o żadnej odpłatności za sprawowane usługi opiekuńcze, zaś na pytanie
pracownika socjalnego szpitala oskarżona stwierdziła, że robi to z życzliwości i dobroci serca. Pokrzywdzona wyraziła
zgodę na powyższe i w dniu 20 grudnia 2012r. została wypisana do domu pod opiekę K. C.. Oskarżona zamieszkała z
pokrzywdzoną w jej mieszkaniu pomagając jej w codziennych czynnościach, zawoziła na umówione wizyty lekarskie,
a w sprawowanej opiece czasem pomagała jej córka D. C..
W dniu 24 grudnia 2012r. do Spółdzielni Mieszkaniowej (...) w R. wpłynął wniosek podpisany imieniem i nazwiskiem
L. K. (1) o usunięcie z domofonu mieszkania jej nazwiska. Pismo zostało napisane i podpisane przez D. C..
W dniu 10 stycznia 2013r. oskarżona sporządziła pełnomocnictwo, które podpisała pokrzywdzona upoważniające ją
do m.in. do odbioru emerytury, a także wszelkich innych świadczeń pieniężnych, reprezentowania pokrzywdzonej
przed urzędami, podpisywania i składania w jej imieniu pism, odbioru korespondencji itd. Podpis mocodawcy został
poświadczony notarialnie przez asesor notarialną A. J. z Kancelarii Notarialnej D. M. (1) (Rep. A (...)).
W dniu 11 stycznia 2013r. do Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej (...) w R. wpłynął wniosek podpisany imieniem
i nazwiskiem L. K. (1) o przekształcenie lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego w prawo odrębnej własności.
Pracownik spółdzielni porównując podpisy lokatorki z jej wcześniejszych pism kierowanych do administracji powziął
podejrzenia co do autentyczności podpisu wobec czego w dniu 28 stycznia 2013r. Zarząd skierował do miejscowej
Prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
W dniu 29 stycznia 2013r. L. K. (1) wystosowała pismo do Zarządu Rodzinnych (...) w R. o zrzeczeniu się użytkowania
działki nr (...) z prośbą o przydzielenie jej D. C.. W lutym 2013r. zarząd R.O.D. przyjął D. C. w poczet członków i
przydzielił wnioskowaną działkę na jej rzecz.
W dniu 30 stycznia 2013r. przed notariusz J. P. (1) pomiędzy oskarżoną, a L. K. (1) zawarto umowę sprzedaży (Rep. A
(...)) spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego nr (...) w budynku położonym przy ul. (...) w R.. W
§ 2 i 3 umowy jej strony oświadczyły, że sprzedaż wymienionego prawa nastąpiła za cenę 60.000 zł, sprzedająca – L.
K. (1) otrzymała całą umówioną cenę, zaś K. C. znajduje się w posiadaniu rzeczonego lokalu mieszkalnego. Po nabyciu
mieszkania pieniądze z tego tytułu przechowywała oskarżona.
W dniu 1 lutego 2013r. oskarżona zawarła z pokrzywdzoną umowę najmu mieszkania przy ul. (...) w R. na czas
nieokreślony. Czynsz najmu nie został określony.
W dniu 27 lutego 2013r. krzyki pokrzywdzonej L. K. (1) dochodzące z jej mieszkania zaalarmowały sąsiada K. J.,
który wezwał Policję. Na miejscu pojawili się również pracownicy miejscowego (...). Okazało się, że kobieta jest sama
w zamkniętym mieszkaniu do którego nie ma kluczy. W tym samym dniu pokrzywdzona została zabrana do Domu
Opieki Społecznej (...) w R..
W dniu 28 lutego 2013r. przed notariusz J. P. (1) pomiędzy oskarżoną, a L. K. (1) zawarto kolejną umowę sprzedaży
(Rep. A (...)) w/w spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. W § 2 i 3 umowy jej strony oświadczyły, że sprzedaż
wymienionego prawa nastąpiła za cenę 60.000 zł, sprzedająca – K. C. otrzymała całą umówioną cenę, zaś L. K. (1)
znajduje się w posiadaniu rzeczonego lokalu mieszkalnego.
W dniu 1 i 3 marca 2013r. oskarżona przekazała funkcjonariuszowi Policji w R. przechowywane przez nią, a należące
do L. K. (1) przedmioty w postaci pieniędzy w walucie polskiej i obcej oraz złotej biżuterii. W tym samym dniu D.
C. wystosowała pismo do Rodzinnych (...) w R. o zrzeczeniu się użytkowania działki nr (...) z prośbą o ponowne
przydzielenie jej L. K. (1), ostatecznie jednak zrezygnowała ze zwrotu działki.
W dniu 18 czerwca 2013r. biegły sądowy – psychiatra D. M. (2) na podstawie dokumentacji medycznej L. K. (1)
sporządził opinię w której stwierdził, iż stan chorej w czasie wypisu ze szpitala oraz w ostatnich 5 miesiącach wskazuje,
iż jej zdolność do postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania postrzeżeń oraz zdolność podejmowania decyzji w
trakcie pobytu w kancelariach notarialnych była znacznie zaburzona.
L. K. (1) zmarła w dniu 21 października 2013r.
Powyższy
stan
faktyczny
Sąd
ustalił
na
podstawie:
częściowo
wyjaśnień
oskarżonej
(k.26-28,46-47,153-155,319-321,487v-488), zeznań świadków: C. M. (k. 8-10,324v-325), L. K. (1) (k.18-19), M.
K. (1) (k.67-68,324), K. J. (k.69-70,323), A. G. (k.96-97,322), J. N. (k.98-99,325v), A. M. (k.101-102,345), J.
O. (k.108-109,346), A. J. (k.110-111,356-357), G. T. (k.126-127,411v-412), D. B. (k.412v-413), P. B. (k.413), J.
K. (k.129,344v), H. S. (k.145,348), J. P. (1) (k.130-131,357v-358), T. W. (k.132,348), częściowo zeznań D. C.
(k.147-149,384-386), U. P. (k.386-387), M. M. (1) (k.387v), Z. B. (k.388), B. Z. (k.388v), A. R. (k.388v-389),
S. P. (k.176-177,347), A. B. (k.410v-411), E. K. (k.439-440), R. R. (k.449-450), M. B. (k.486), T. F. (k.487),
zawiadomień o popełnieniu przestępstwa (k.1-2,31-35), pisma z dnia 11.01.2013r., formularza danych osobowych,
pełnomocnictwa z dnia 10.01.2013r., pisma z 24.12.2012r. (k.3-6), aktów notarialnych z dnia: 30.01.2013r.,
28.02.2013r. (k.14-16,165-166), dokumentacji medycznej (k.77-94,419-428), pism do R.O.D. (k.48-51), protokołu
zatrzymania rzeczy (k.53-55), oświadczeń z dnia: 17.12.2012r., 13.12.2012r. (k.311,312), umowy najmu mieszkania
(k.313), opinii o stanie zdrowia psychicznego (k.193-195), odpisu wyroku (k.201), odpisu aktu zgonu (k.249), zapisu
z płyty CD (K.404).
Oskarżona K. C. ma 60 lat, jest wdową otrzymującą rentę w wysokości 1.500zł, nie była w przeszłości karana. Z uwagi
na zgłaszane przez oskarżoną hospitalizacje w szpitalach psychiatrycznych potwierdzone stosowną dokumentacją
medyczną, Sąd dopuścił wniosek z opinii biegłych psychiatrów, którzy wykluczyli występowanie u oskarżonej
okoliczności wyłączających winę wskazując, iż w chwili popełnienia zarzucanego czynu miała ona w pełni zachowaną
zdolność jego rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem.
Dowód: wyjaśnienia oskarżonej (k.261), karta karna (k.343), opinia psychiatryczna (k.285-287).
Oskarżona K. C. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i wyjaśniła, iż poznała pokrzywdzoną
wielokrotnie bywając w jej mieszkaniu jako świadek Jehowy. Później z uwagi na wypadek pokrzywdzonej wizyty
te ustały. Kiedy w grudniu 2012r. oskarżona ponownie chciała odwiedzić K. dowiedziała się od sąsiadów, iż ta
przebywa w szpitalu. Oskarżona odwiedziła zatem K., która na jej widok bardzo się ucieszyła, dała jej również klucze
ze swojego mieszkania prosząc o sprawdzenie czy wszystko jest w porządku w tym także o zabezpieczenie biżuterii
oraz gotówki w walucie polskiej i obcej, które to rzeczy oskarżona przeniosła częściowo do swojego mieszkania.
Jeszcze w szpitalu, w dniu 13 grudnia 2012r. L. K. (1) napisała oświadczenie ustanawiające oskarżoną jej opiekunką.
Następnie w dniu 17 grudnia 2012r. oskarżona pisemnie zobowiązała się do sprawowania opieki nad K. po jej wyjściu
ze szpitala co nastąpiło 20 grudnia 2012r. Po powrocie do domu oskarżona otoczyła K. opieką, a w sytuacjach kiedy
musiała wyjść pomagała jej córka D. C.. Ona też sporządziła pismo do spółdzielni o usunięcie nazwiska L. K. (1) z
domofonu podkreślając jednak, iż nie miała żadnych złych intencji, a działała na prośbę pokrzywdzonej, która nie
chciała być niepokojona dzwoniącym domofonem. W dniu 10 stycznia 2013r. K. C. wraz z pokrzywdzoną udała się
do kancelarii notarialnej, gdzie zostało sporządzone pełnomocnictwo upoważniające ją do reprezentowania interesów
pokrzywdzonej przed wszelkimi instytucjami. Oskarżona podkreśliła, iż treść pełnomocnictwa została uzgodniona
z pokrzywdzoną, która następnie je podpisała. Dalej oskarżona wyjaśniła, iż na prośbę L. K. (1) złożyła wniosek o
przekształcenie przysługującego jej lokatorskiego prawa do lokalu mieszkalnego w prawo własności w celu sprzedaży
oskarżonej swojego mieszkania. Oskarżona skontaktowała się z kancelarią notarialną w celu sporządzenia stosownej
umowy co miało nastąpić w mieszkaniu pokrzywdzonej. Do zawarcia umowy jednak nie doszło. Około tydzień później
oskarżona wraz z córką D. i L. K. (1) udała się do notariusz J. P. (1), która sporządziła umowę sprzedaży mieszkania.
Cena transakcji – 60.000 zł została ustalona na podstawie danych z Internetu czym zajęła się D. C. w uzgodnieniu z
pokrzywdzoną. Pieniędzy jednak pokrzywdzonej nie przekazała, gdyż ta stwierdziła, że ich nie potrzebuje i oskarżona
może z nimi „zrobić co chce, bo jej nie są potrzebne, a do grobu ich nie weźmie” (k.27v). Dalej oskarżona wyjaśniła,
że z pieniędzy tych miała potrącić sobie pensję za dożywotnie sprawowanie opieki nad pokrzywdzoną przyznając
jednocześnie, iż nie miała żadnej – oprócz ustnej – umowy z pokrzywdzoną o zatrudnieniu jej jako opiekunki czy też
wypłacaniu jakiejś pensji za świadczone usługi. Podkreśliła, że w domu rozmawiała z pokrzywdzoną, że sprawowana
przez nią opieka nie będzie bezpłatna, ale kobiety nie uzgodniły wysokości ewentualnego wynagrodzenia. Oskarżona
przyznała, że liczyła się z tym, iż pokrzywdzona będzie żyła jeszcze wiele lat, zatem kwota 60.000 zł pokryje jej
pensję. Dalej oskarżona przyznała, iż w styczniu 2013r. pokrzywdzona sporządziła na jej korzyść testament, niemniej
jednak C. zdecydowała się na zawarcie umowy sprzedaży mieszkania bojąc się, że po śmierci właścicielki zgłoszą się
ewentualni spadkobiercy zwłaszcza, że nie zakończyło się postępowanie o rozwiązanie przysposobienia A. K. (1). Na
ostatniej rozprawie oskarżona dodatkowo wyjaśniła, iż składając wyjaśniania na Policji była w stresie i miała wysokie
ciśnienie, a przesłuchująca ją funkcjonariuszka denerwowała się kiedy oskarżona chciała sprostować treści zapisane w
protokole. Była także straszona zakładem karnym w przypadku jeśli nie przeniesie własności mieszkania z powrotem
na pokrzywdzoną.
Wyjaśnieniom oskarżonej nie sposób dać wiary w szczególności w części, gdzie deklarowała ona swoją
bezinteresowność w opiece nad pokrzywdzoną. Już samo twierdzenie, iż była przekonana, że K. żyć będzie jeszcze wiele
lat, dlatego kwota 60.000 zł pochodząca ze sprzedaży mieszkania pokryje koszty świadczonych usług należy ocenić
jako kuriozalne mając na uwadze fakt, iż L. K. (1) była schorowaną osobą w podeszłym wieku, a zatem takie wyjaśnienia
oskarżonej należało traktować jedynie w kategorii pobożnych życzeń. Co więcej – nie wiadomo na jakich podstawach
oskarżona wyliczyła sobie comiesięczną pensję w wysokości 2.000 zł. Na kłamliwość wyjaśnień oskarżonej wskazuje
również okoliczność, iż zadziwiająco szybko zaczęła załatwiać sprzedaż mieszkania. Mianowicie już 11 stycznia 2013r.,
a więc 20 dni po powrocie pokrzywdzonej ze szpitala złożyła wniosek (abstrahując, że bezzasadny) o przekształcenie
lokatorskiego prawa do mieszkania w prawo odrębnej własności właśnie w celu sfinalizowania jego sprzedaży na
swoją rzecz. Powyższe świadczy zatem o tym, iż tak naprawdę przewidywała, że pokrzywdzona – biorąc pod uwagę
wiek i stan zdrowia będzie potrzebowała jej opieki jedynie przez krótki okres czasu. Poza tym mając na uwadze, że
pieniądze za sprzedaż mieszkania nigdy nie trafiły do pokrzywdzonej (wedle wyjaśnień oskarżonej dlatego, iż dała
jej ona wolną rękę w rozporządzaniu nimi), oskarżona de facto zyskałaby podwójnie – tj. pieniądze i mieszkanie.
W tej kwestii wyjaśnienia oskarżonej były pokrętne i wewnętrznie sprzeczne. Mianowicie z jednej strony twierdziła,
że czując pustkę po śmierci swojej matki chciała otoczyć opieką osobę w starszym wieku „z dobroci, życzliwości
serca” (k.154). Takie deklaracje składała m.in. pracownikowi socjalnemu szpitala (...), która zaniepokojona tym, iż
opiekę nad pokrzywdzoną ma sprawować osoba całkowicie dla niej obca, poruszyła tę kwestię w rozmowie z oskarżoną
na co ta zapewniała ją, że robi to bezinteresownie. Jednocześnie – co również wynika z jej wyjaśnień, od początku
liczyła się z tym, że za sprawowane usługi będzie pobierać wynagrodzenie, którego wysokości nota bene w żaden
sposób nie ustaliła z samą zainteresowaną w chwili kiedy taką opiekę jej zaproponowała, a przecież należy pamiętać,
iż tylko zagwarantowanie całodobowej pomocy L. K. (1) było nieodzownym warunkiem wypisania chorej do własnego
mieszkania i nie umieszczania jej w (...)ie. Zwrócić uwagę należy na fakt swoistego kreowania rzeczywistości przez
oskarżoną poprzez przedstawianie się zarówno w pismach z dnia 13 grudnia 2012r., jak i 17 grudnia 2012r. jako
osoby, która przez wiele lat sprawowała „faktyczną, systematyczną” opiekę nad L. K. (1). W ten sposób oskarżona
niewątpliwie chciała uwiarygodnić swoją osobę w oczach przede wszystkim pracowników szpitala, (a w szczególności
A. G.), którzy znali sytuację rodzinną pokrzywdzonej i wyrażali swoje obawy przed powierzeniem opieki nad nią
osobie całkowicie obcej. Tymczasem - co wykazało jednoznacznie postępowanie dowodowe, wcześniejsze kontakty obu
kobiet sprowadzały się jedynie do sporadycznych odwiedzin w ramach wizyt świadków Jehowy i przed hospitalizacją
pokrzywdzonej w grudniu 2012r. nie miały bardziej zażyłego charakteru z tej prostej przyczyny, że L. K. (1) była osobą
całkowicie samodzielną i nie wymagającą absolutnie żadnej opieki ze strony osób trzecich. Oskarżona na rozprawie
głównej sama przyznała, iż pokrzywdzona nie zapraszała jej do siebie, a ich wzajemne spotkania dotyczyły tylko
spraw duchowych. Dalej, z jednej strony oskarżona deklarowała, iż nie zależało jej na pieniądzach, ani biżuterii, gdyż
„się w złocie nie kocha”, a pieniądze posiada, z drugiej jednak strony stawiała sprawę w ten sposób, że: „w końcu
opiekowałam się panią K., a każda praca winna być opłacana”, „nie wiedziałam jak długo pani L. pożyje i chciałam
być zabezpieczona, żeby nie zostać bez pieniędzy” i wreszcie: „można powiedzieć, że ryzykowałam, bo pani K. ma
przed sobą szanse długiego życia” (k.154), czy wreszcie: „ja się chciałam zabezpieczyć, bo ja jej pomagałam, a ktoś
inny by to zabrał” (k.320). Trudno przyjąć, że do takich wniosków oskarżona doszła dopiero kiedy pokrzywdzona
wróciła do domu, gdzie to wedle dalszych jej zapewnień K. wręcz nakłaniała ją do tego, aby sfinalizować - i to
jak najszybciej, transakcję sprzedaży mieszkania. Skoro zaoferowała swoją pomoc pokrzywdzonej to od początku
– zwłaszcza, iż była doskonale zorientowana w stanie jej zdrowia, musiała mieć świadomość jak opieka ta będzie
wyglądała, a mianowicie, że nie ograniczy się do jakiejś sporadycznej pomocy, ale będzie to pomoc całodobowa. Skoro
zatem oskarżona tak naprawdę postrzegała swoją pomoc pokrzywdzonej bynajmniej nie jako wolontariat, ale jako
pracę za którą przysługiwać jej będzie wynagrodzenie (do czego zresztą miała pełne prawo), to winna była od początku
ustalić warunki tej pracy z pokrzywdzoną i to najpóźniej w chwili kiedy zadeklarowała wobec niej oraz pracowników
szpitala, że taką opieką pokrzywdzoną otoczy. Należy podkreślić, iż de facto po powrocie do domu, pokrzywdzona
znalazła się w sytuacji całkowitego uzależnienia od oskarżonej, bo przecież to właśnie od niej tak naprawdę zależał
dalszy jej pobyt w swoim mieszkaniu. Dziwi także fakt, iż pomimo powrotu K. do mieszkania, oskarżona nie zwróciła
jej przechowywanej biżuterii oraz pieniędzy - a przecież miała je zabezpieczyć do czasu opuszczenia szpitala przez
pokrzywdzoną, co uczyniła dopiero w dniu 3 marca 2013r., a zatem kiedy w całą sprawę zostały zaangażowane
zarówno Policja jak i służby socjalne. Nie wiadomo co działo się za zamkniętymi drzwiami mieszkania L. K. (1) z którą
kontakt miały pojedyncze osoby, przy czym był on „nadzorowany”, a wręcz selekcjonowany (o czym w dalszej części
uzasadnienia) przez oskarżoną cały czas obecną w mieszkaniu. Jedyny ślad to zeznania K. J. - sąsiada, który słysząc
krzyki zamkniętej w mieszkaniu K. wezwał Policję, zaś całe zajście skończyło się umieszczeniem pokrzywdzonej w
(...). Zeznał on mianowicie, iż wyraźnie przestraszona K. krzyczała, że jest zamykana przez oskarżoną w mieszkaniu,
faszerowana lekami i chce jak najszybciej „iść do domu starców” (k.323). Zwłaszcza to ostatnie twierdzenie jest bardzo
znamienne wobec pierwotnego stanowiska K., gdzie ów „dom starców” był dla niej alternatywą absolutnie nie do
przyjęcia. Nie udało się także ustalić jaka i czy w ogóle odbyła się rozmowa pomiędzy pokrzywdzoną, a oskarżoną C. o
której wyjaśniała ta ostatnia, a mianowicie na temat odpłatności za sprawowaną opiekę, jej warunków czy wysokości
ewentualnego wynagrodzenia. Oskarżona wyjaśniła, iż z uwagi na stan zdrowia pokrzywdzonej oraz uznając, że szpital
nie jest stosownym miejscem do takich ustaleń, powyższą rozmowę przeprowadziła z K. już po jej powrocie do domu,
kiedy to pokrzywdzona miała jej zaproponować ekwiwalent za świadczoną opiekę w postaci własnego mieszkania, a
wręcz miała ponaglać oskarżoną do jak najszybszego zajęcia się transakcją sprzedaży. Wersji prezentowanej przez
oskarżoną nie udało się bezpośrednio skonfrontować z uwagi na zgon pokrzywdzonej, która była przecież jedynym
uczestnikiem ewentualnych rozmów na ten temat, ale nawet jeśli miały one miejsce to dla karygodnego zachowania
oskarżonej okoliczność ta – w ocenie Sądu nie miała znaczenia. Jedna bowiem kwestia pozostawała bezsporna, a
mianowicie to, iż jeszcze będąc w szpitalu pokrzywdzona miała pełną świadomość tego, iż brak opieki osoby trzeciej
pozbawi ją możliwości powrotu do własnego mieszkania i spowoduje jej umieszczenie w domu opieki społecznej, a na
to kategorycznie nie chciała się zgodzić. Wiedziała o tym także oskarżona, która odwiedzała K. w szpitalu, interesowała
się jej zdrowiem, a zatem była zorientowana w takim stanie rzeczy. Wielokrotnie mówiła o tym świadek A. G., która
proponowała pokrzywdzonej pobyt w (...). Dla pokrzywdzonej oferta K. C. była zatem jedyną możliwością powrotu
do własnego mieszkania. Pokrzywdzona nie zdając sobie sprawy z prawdziwych intencji K. C., będąc pozbawiona
opieki ze strony najbliższej rodziny, której przecież nie miała, wreszcie nie poinformowana o warunkach na jakich
owa opieka ma być świadczona była zdeterminowana, aby wrócić do domu, a to mogła jej zapewnić jedynie oskarżona.
W ocenie Sądu K. C. od początku działała z zamiarem płatnego sprawowania opieki nad L. K. (1) o czym świadomie
jej nie powiedziała wyczekując momentu, aż pokrzywdzona będzie od niej całkowicie uzależniona. W tym kontekście
niezwykle istotne były zeznania pracownika socjalnego Szpitala (...) w R. A. G., która podkreślała, iż będąc w szpitalu
pokrzywdzona euforycznie reagowała na każdy odruch pomocy (np. przy spożywaniu posiłków) w widoczny sposób
okazując swoją wdzięczność co ewidentnie wskazuje na to, że była osobą nadzwyczaj ufną wobec osób trzecich, co być
może po części było spowodowane stanem fizycznym i umysłowym w jakim znajdowała się po udarze. Świadek zeznała,
iż L. K. (1) kategorycznie odmówiła wypisania jej do domu opieki społecznej oświadczając, że ma bliską znajomą, która
zaopiekuje się nią po powrocie do domu. Od K. C. świadek usłyszała, że to właśnie ona będzie się nią opiekowała i nie
potrzebuje żadnej pomocy instytucjonalnej. Co istotne na pytanie G. o odpłatność za świadczoną opiekę oskarżona
oświadczyła, iż robi to bezinteresownie, gdyż K. ufa jej, a „kiedyś wszyscy będziemy starzy”. Świadek o całej sytuacji
poinformowała pracownika socjalnego (...) w R. A. M., która po wypisaniu pokrzywdzonej ze szpitala wraz z drugą
pracownicą (...) J. P. (2) udała się niezwłocznie do mieszkania K., aby zorientować się czy jest jej potrzebna jakakolwiek
pomoc. Początkowo nikt nie otwierał drzwi pomimo kilkukrotnego dzwonienia domofonem. Kiedy kobietom udało
się wejść na klatkę schodową, jedynie przez zamknięte drzwi mieszkania świadkowi udało się porozmawiać z D. C.,
którą świadek rozpoznała po głosie z uwagi na fakt, iż wymieniona korzysta z pomocy Ośrodka, a która kategorycznie
oświadczyła, że L. K. (1) ma zapewnioną wszelką niezbędną pomoc i nie potrzebuje żadnej innej. Pomimo żądania
wpuszczenia do mieszkania, aby móc potwierdzić tę informację bezpośrednio przez pokrzywdzoną, pracownice
socjalne nie zostały wpuszczone do środka. Świadek jeszcze dwukrotnie próbowała odwiedzić L. K. (1). W styczniu
2013r. nikt nie otworzył drzwi zewnętrznych pomimo kilkukrotnego dzwonienia domofonem, zaś w lutym początkowo
długo nie otwierano drzwi mieszkania pokrzywdzonej, a po dłuższym czasie znowu przez zamknięte drzwi K. C.
oświadczyła, iż żadna dodatkowa opieka nie jest potrzebna. Oskarżona uchyliła drzwi dopiero na kategoryczne żądanie
świadka, ale nie wpuściła M. do środka. Świadek w rozmowie z sąsiadką ustaliła, iż od czasu kiedy opiekę nad K.
przejęła oskarżona, pokrzywdzona jest izolowana od otoczenia, jej nazwisko zostało usunięte z domofonu, który został
wyłączony pomimo, iż wcześniej była to osoba bardzo towarzyska i nie stroniąca od ludzi. Tą relację potwierdził M. K.
(1) – sąsiad pokrzywdzonej. Kiedy po kilku dniach wraz z żoną odwiedził pokrzywdzoną ta wyznała, iż jej koleżankakresowiaczaka obiecała jej opiekę w związku z czym jak najszybciej chce wrócić do domu. Zauważył, że kiedy K. wróciła
ze szpitala zajmowały się nią dwie kobiety, które izolowały sąsiadkę od otoczenia w ten sposób, że nikogo - łącznie
z pracownikami (...), nie wpuszczano do mieszkania, albo rozmawiano przez uchylone drzwi, został też wyłączony
domofon. Świadek zeznał również, iż przed hospitalizacją pokrzywdzona była osobą bardzo aktywną, energiczną,
szukającą kontaktu z ludźmi. Świadek K. J. zeznał, iż po powrocie ze szpitala (...) zajmowały się dwie kobiety z
których jedna zawsze zostawała na noc. Przyznał, że od powrotu ze szpitala pokrzywdzona nigdzie nie wychodziła,
a z mieszkania nie dobiegał jej głos. Osoby, które chciały odwiedzić K., jak też pracownicy (...) nie byli wpuszczani
do mieszkania. W lutym 2013r. świadek usłyszał głośne krzyki sąsiadki o pomoc. W rozmowie z pokrzywdzoną przez
drzwi jej mieszkania okazało się, że kobieta została zamknięta. K. krzyczała, że jej opiekunki są oszustkami oraz, że chce
iść do domu starców. Ostatecznie świadek wezwał Policję, a ta pracownice opieki społecznej. W międzyczasie pojawiła
się oskarżona, która otworzyła drzwi mieszkania. Świadek J. O. – kierownik klubu osiedlowego (...) do którego
należała pokrzywdzona podkreśliła, iż była ona jego długoletnią członkinią udzielając się również w osiedlowym
chórze. Określiła ją jako osobę aktywną, towarzyską, zawsze zadbaną i bardzo elegancką (co potwierdzali także inni
świadkowie jak np. J. K.). We wrześniu 2012 r. kiedy ostatni raz widziała L. K. (1) ta opowiedziała jej o swojej znajomej,
która pomaga jej w uzyskaniu odszkodowania za majątek pozostawiony za wschodnią granicą kraju. W rozmowie tej
K. wspomniała, iż zastanawia się nad darowaniem swojego mieszkania właśnie owej opiekunce co świadka bardzo
zdziwiło, gdyż wiedziała jak bardzo K. jest do niego przywiązana tym bardziej, iż odbierała ją jako osobę nieufną,
która bała się o swój majątek podejrzewając nawet swoją dalszą rodzinę o próbę przejęcia jej mieszkania. Świadek
zeznała także, iż w grudniu 2012r. członkowie klubu – małżonkowie W. udali się do K., aby odwiedzić ją po powrocie
ze szpitala i przy okazji wręczyć paczkę świąteczną. Nie zostali jednak wpuszczeni do mieszkania, a jedynie przez
uchylone drzwi przekazali prezent obcej kobiecie, która twierdząc, że K. jest osłabiona i nie może z nikim się widzieć
zobowiązała się do przekazania jej paczki. Powyższe potwierdziła T. W., która wraz z mężem w styczniu 2013r.
przyniosła paczkę świąteczną dla pokrzywdzonej. Świadek J. N. – pracownik SM (...) zatrudniony na stanowisku
mistrza remontów zeznał, iż w grudniu 2012 roku przyszedł do mieszkania L. K. (1) w celu dokonania odczytu
liczników. Drzwi otworzyła mu oskarżona, która początkowo nie chciała wpuścić go do środka, jednakże świadek
stanowczo domagał się osobistego odczytania pomiarów chcąc przy okazji odwiedzić K., którą darzył sympatią.
Podkreślił, iż podczas wcześniejszych wizyt w mieszkaniu pokrzywdzonej zawsze panował w nim ład i porządek, kiedy
jednak wszedł wówczas do środka zauważył w pokoju leżące dokumenty, zaś oskarżona pytała go o status prawny
mieszkania L. K. (1). C. M. – ówczesny kierownik administracji SM (...) zeznał, że interesował się stanem zdrowia L.
K. (1), która była długoletnim członkiem spółdzielni. Dodał, iż do spółdzielni wpłynął wniosek o usunięcie nazwiska
pokrzywdzonej z domofonu co zdziwiło go tym bardziej, iż znał kobietę jako osobę bardzo towarzyską i otwartą, a
także, iż wkrótce wpłynął kolejny wniosek w którym pokrzywdzona domagała się przekształcenia przysługującego jej
lokatorskiego prawa do lokalu w prawo własności co było nielogiczne, gdyż K. przysługiwało spółdzielcze własnościowe
prawo do lokalu mieszkalnego, a zatem jej mieszkanie mogło być przedmiotem obrotu. Wniosek ten zainicjował
stosowną procedurę w trakcie której musiał zostać złożony formularz danych osobowych niezbędny do sporządzenia
aktu notarialnego. Taki formularz został przedłożony przez oskarżoną i została ona poinformowana, że procedura
zamiany spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu w prawo własności trwa około 3 miesięcy. Wcześniej jednak
przedłożyła ona pełnomocnictwo udzielone jej przez L. K. (1) i wówczas świadek zauważył, że podpisy złożone na owym
pełnomocnictwie, a także złożonych wnioskach różnią się od siebie co skłoniło go do złożenia stosownego wniosku
do Prokuratury.
Sąd ocenił zeznania w/w świadków jako zasługujące na wiarę jakkolwiek dla istoty sprawy mające znaczenie
drugorzędne. Wskazać bowiem należy, iż osoby te miewały z pokrzywdzoną kontakt raczej sporadyczny, przy
okazji spotkań w klubie osiedlowym, bądź ograniczający się do kurtuazyjnych, sąsiedzkich pozdrowień. Podkreślić
jednak należy, iż wszyscy świadkowie jednoznacznie określali L. K. (1) jako osobę bardzo towarzyską, otwartą
na innych, spragnioną kontaktu z ludźmi. Oczywiście należy mieć na uwadze, że wiedza świadków pochodziła z
okresu sprzed hospitalizacji pokrzywdzonej po którym wróciła ona do swojego mieszkania jako osoba zupełnie
nieporadna, ale nie sposób tracić z pola widzenia tego, iż odkąd oskarżona otoczyła pokrzywdzoną swoją opieką de
facto odizolowała ją zupełnie od dotychczasowych znajomych, a wszelkie próby odwiedzin przez osoby chcące choćby
wręczyć pokrzywdzonej świąteczny prezent czy też pracowników służb socjalnych były skutecznie udaremniane przez
oskarżoną, która osoby te przyjmowała w drzwiach twierdząc każdorazowo, iż pokrzywdzona śpi, albo jest zbyt
zmęczona, aby przyjmować gości. Na uwagę zasługują również zeznania J. O., która wspominała jedno ze swoich
ostatnich spotkań z pokrzywdzoną we wrześniu 2012r. Pokrzywdzona miała jej wówczas napomknąć, iż zastanawia
się nad darowaniem swojego mieszkania przyjaciółce, która pomaga jej w sprawach związanych z uzyskaniem
odszkodowania za majątek pozostawiony na Wschodzie. Tę część zeznań świadka Sąd ocenił jako nie zasługującą na
wiarę, gdyż postępowanie dowodowe (w tym relacja oskarżonej) wykazało jednoznacznie, iż kwestia ewentualnego
rozporządzenia mieszkaniem pokrzywdzonej na rzecz K. C. pozostawała w ścisłym związku ze świadczoną opieką,
którą oskarżona zaczęła sprawować dopiero od grudnia 2012r., a nie z jakimikolwiek innymi przysługami oskarżonej.
W ocenie Sądu zeznania świadka M., potwierdzone dowodami z dokumentów w postaci wniosków o których mówił
czy J. N. wskazują natomiast, że oskarżona niezwłocznie, kiedy tylko na stałe zagościła w mieszkaniu pokrzywdzonej,
zaczęła realizować - w ocenie Sądu – zamierzony wcześniej plan przejęcia mieszkania L. K. (1) „w zamian za
świadczoną opiekę”, który udało się jej ostatecznie sfinalizować w dniu 30 stycznia 2013r. Należy jednak pamiętać,
iż już wcześniej oskarżona żywo interesowała się w jaki sposób wejść w posiadanie w/w lokalu. Na szczególną
uwagę zwracały tu zeznania asesor notarialnej A. J., która wskazała, iż oskarżona trzykrotnie była w kancelarii w
celu uzyskania informacji na temat możliwości przejęcia mieszkania L. K. (1). W trakcie którejś z wizyt przyszła
razem z pokrzywdzoną, której notariusz wytłumaczyła istniejące możliwości zbycia mieszkania z zabezpieczeniem
jej interesów – chodziło o ustanowienie służebności mieszkania na czym zależało K., która stanowczo sprzeciwiła
się możliwości sprzedaży jej mieszkania bez zapewnienia jej służebności. Tam wspólnie ustalono, iż rozwiązaniem
optymalnym będzie przekształcenie spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego w prawo odrębnej
własności, wykupienie mieszkania ze spółdzielni, a następnie przekazanie go w zamian za dożywocie. Taka procedura
trwałaby około pół roku, jednakże dla oskarżonej było to zbyt długim okresem. Świadek podkreśliła, iż odebrała
pokrzywdzoną jako osobę elokwentną, jednakże z uwagi na wiek i przebytą chorobę wolniej myślącą i osłabioną. Jej
wypowiedzi były spójne, rzeczowe i jasne.
Notariusz G. T. zeznała, iż 22 stycznia 2013r. przyszła do niej oskarżona z prośbą o przygotowanie aktu notarialnego
dotyczącego sprzedaży na jej rzecz mieszkania od L. K. (1), którą to miała się opiekować od trzech lat. Podpisanie
umowy miało odbyć się w mieszkaniu pokrzywdzonej, gdzie notariusz przeprowadziła rozmowę z K. odnosząc
wrażenie, iż kobieta co prawda rozumie co się do niej mówi, ale zupełnie nie pojmuje konsekwencji umowy, którą
miała podpisać „była naiwna jak dziecko” (k.126v). Świadczył o tym fakt, iż co prawda pokrzywdzona chciała sprzedać
mieszkanie oskarżonej, ale na pytanie gdzie wówczas będzie mieszkać odparła, że nadal w tym mieszkaniu i była
zdziwiona informacją notariusza, że co do zasady sprzedawca winien zbywany lokal opuścić. Na miejscu świadek
dowiedziała się, że toczy się postępowanie o rozwiązanie przysposobienia A. K. (1) o czym wcześniej oskarżona jej nie
wspominała. W pewnym momencie do rozmowy wtrąciła się D. C. zarzucając świadkowi, iż zamęcza pokrzywdzoną
licznymi pytaniami oraz, że rozmowa jest nagrywana. Cała sytuacja spowodowała, iż świadek nie zdecydowała się na
sporządzenie aktu notarialnego, chociaż słuchana na rozprawie przyznała, iż nie było żadnych prawnych przeszkód,
aby umowę zawrzeć. Następnego dnia do kancelarii przyszła oskarżona żądając zwrotu wszystkich dokumentów
niezbędnych do sporządzenia aktu notarialnego. Świadek J. P. (1), która ostatecznie sporządziła akt notarialny
sprzedaży lokalu L. K. (1) przyznała, iż w dniu 30 stycznia 2013r. zgłosiła się do niej oskarżona wraz z córką
oraz pokrzywdzoną. Notariusz przeprowadziła rozmowę z L. K. (1) za każdym razem uzyskując rzeczowe, spójne
odpowiedzi. Z wypowiedzi kobiety wynikało, iż jest zdecydowana na sprzedaż mieszkania oskarżonej, która „jest
dla niej dobra i opiekuje się nią”. Na pytanie świadka, gdzie po sprzedaży pokrzywdzona będzie mieszkała, K.
odparła, iż nadal wraz z oskarżoną w tym mieszkaniu lub w mieszkaniu oskarżonej. Na sugestię notariusz, iż może
korzystniejszym byłoby przekształcenie własnościowego prawa do lokalu w prawo odrębnej własności, aby była
możliwość ustanowienia służebności mieszkania, K. miała odpowiedzieć, iż taka procedura będzie trwała zbyt długo.
Zeznania świadków Sąd ocenił jako wiarygodne. W sposób rzeczowy i konsekwentny świadkowie opisali swoje
kontakty z oskarżoną, a później i L. K. (1) z których wynikało, iż w styczniu 2013r. pokrzywdzona chciała
sprzedać swoje mieszkanie oskarżonej początkowo z zabezpieczeniem swoich interesów w postaci zapewnienia
służebności mieszkania, później już godząc się na sprzedaż bez żadnych warunków. Uderzające jest więc ewoluowanie
woli pokrzywdzonej, która w bardzo krótkim czasie zrezygnowała z zabezpieczenia swoich interesów na rzecz
bezwarunkowej sprzedaży swojego mieszkania. Sama pokrzywdzona zeznała, iż do czasu kiedy 30 listopada 2012r.
trafiła do szpitala była osobą całkowicie samodzielną i nie potrzebującą pomocy osób trzecich. Na krótko przed
opuszczeniem szpitala odwiedziła ją K. C. oświadczając, że jest w posiadaniu kluczy do jej mieszkania, jednakże
pokrzywdzona nie potrafiła wyjaśnić w jaki sposób klucze te znalazły się u oskarżonej. Ta zaproponowała jej opiekę
na którą pokrzywdzona wyraziła zgodę z uwagi na to, że groziła jej perspektywa umieszczenia w domu opieki
społecznej. Oskarżona nie mówiła nic na temat odpłatności za opiekę. Dalej L. K. (1) zeznała, iż kiedy wróciła
wraz z C. do domu, kobieta nie oddała jej kluczy twierdząc, że pokrzywdzona nie może sama wychodzić, bo jest
psychicznie chora, nie przekazywała jej również comiesięcznej emerytury. Po jakimś czasie do mieszkania zaczęła
przychodzić córka oskarżonej. L. K. (1) zeznała również, iż od 34 lat jest właścicielką swojego mieszkania wobec
czego nie składała żadnego wniosku o prawo własności czy też pisma o usunięcie z domofonu jej nazwiska. Przyznała,
iż w styczniu 2013r. C. zawiozła ją do notariusza, gdzie miała podpisać dokument, ale jaki – tego pokrzywdzona
nie wiedziała. W trakcie rozmowy z notariusz, ta zapytała ją czy pokrzywdzona wszystko pamięta, była dla niej
„dobra i miła” a sympatię dodatkowo wzmacniał fakt, iż podobnie jak pokrzywdzona także była „wschodniaczką”.
W trakcie zeznań pokrzywdzona oświadczyła jednak, iż nie miała świadomości dlaczego jest u notariusza, a także,
że dokonała sprzedaży swojego mieszkania na rzecz K. C., gdyż nie została o tym poinformowana. Wiedziała
jednak, że C. miała na jej rzecz przekazać kwotę 60.000 złotych, ale pokrzywdzona nie wiedziała z jakiego tytułu.
Zaprzeczyła, ażeby kiedykolwiek nosiła się z zamiarem sprzedaży swojego mieszkania, gdyż nie ma żadnej rodziny
i nie miałaby gdzie mieszkać. Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej mając na uwadze stan jej zdrowia zarówno
psychicznego jak i fizycznego. Lektura jej zeznań (na mocy art. 391 § 1 kpk odczytanych z uwagi na zgon świadka
przed rozpoczęciem rozprawy głównej) wskazuje na wybiórczą wiedzę na temat pewnych faktów z jej życia jak
choćby to w jaki sposób C. znalazła się w posiadaniu kluczy jej mieszkania, czy też z jakiego tytułu miała od niej
otrzymać kwotę 60.000zł, ale co istotne pokrzywdzona była doskonale zorientowana, że do posiadanego mieszkania
przysługuje jej „prawo własności”. Abstrahując od okoliczności, iż w istocie przysługiwało jej ograniczone prawo
rzeczowe w postaci spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego sedno sprawy sprowadzało się do
tego, iż w świadomości pokrzywdzonej jako jego „właścicielki” mogła ona nim swobodnie rozporządzać. Powyższe
oznacza zatem, iż należało dać wiarę jej zeznaniom, gdzie twierdziła, iż nie była zainteresowana przekształceniem
przysługującego jej prawa w prawo własności, gdyż nie miała w tym absolutnie żadnego interesu. To z kolei
prowadziło do wniosku, że osobą zainteresowaną takim przekształceniem była sama oskarżona, która dysponując
pełnomocnictwem udzielonym jej przez pokrzywdzoną z własnej inicjatywny podjęła kroki zmierzające do uzyskania
możliwości sprzedaży tegoż mieszkania nie będąc zorientowaną, iż wniosek jest de facto bezzasadny z uwagi na
status prawny lokalu. W ocenie Sądu należało dać wiarę dalszym zeznaniom L. K. (1), iż „nie miała potrzeby” (k.18v)
składania wniosku o usunięcie jej nazwiska z domofonu i nie składała żadnego pisma w tej sprawie. Wskazać w
tym miejscu należy, iż oskarżona wyjaśniła, że owo pismo zostało sporządzone na wyraźne żądanie pokrzywdzonej,
którą denerwowały ciągłe wizyty twierdząc, że są one dla niej uciążliwe. Wyjaśnienia te jednak stoją w sprzeczności
z zeznaniami chociażby świadka A. R., który zeznał, że ilekroć przychodził do pokrzywdzonej w celu dokonania
drobnych napraw domowych, L. K. (1) często prosiła go, aby został dłużej, chciała z nim rozmawiać, aż było to dla
niego krępujące.
Analizując zeznania przesłuchanych w sprawie notariuszy zaznaczyć trzeba, iż wszyscy wskazywali na to, iż w trakcie
rozmów przeprowadzonych przez nich z pokrzywdzoną K. deklarowała ona zamiar sprzedaży swojego mieszkania na
rzecz oskarżonej, a udzielane przez nią odpowiedzi były spójne i rzeczowe. Jednocześnie wskazać należy na fakt, iż o ile
początkowo pokrzywdzona była zainteresowana ustanowieniem na jej rzecz służebności mieszkania, o tyle w krótkim
czasie zrezygnowała z takiego zabezpieczenia swoich interesów twierdząc, że procedura przekształcenia statusu lokalu
w prawo odrębnej własności będzie zbyt długa. Jednocześnie świadek T. – choć podkreślając, iż nie było żadnych
przeszkód natury prawnej, aby w mieszkaniu pokrzywdzonej sporządzić akt notarialny sprzedaży mieszkania, nie
zdecydowała się na spisanie umowy wobec faktu, iż odebrała K. jako osobę, która nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji
takiej transakcji. Powyższe koreluje z treścią opinii biegłego psychiatry D. M. (2), który w sposób kategoryczny wskazał,
iż stan pokrzywdzonej zarówno w czasie wypisu ze szpitala, ale i ostatnich 5 miesiącach wskazuje, iż jej zdolność
do postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania postrzeżeń oraz zdolność podejmowania decyzji w trakcie pobytu
w kancelariach notarialnych była znacznie zaburzona co innymi słowy oznacza, iż pokrzywdzona była niezdolna do
należytego pojmowania przedsiębranej czynności. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 7 lutego 2006 r.,
sygn. IV CSK 7/05 „stan wyłączający świadome powzięcie decyzji i wyrażenie woli nie może być rozumiany dosłownie,
wobec czego nie musi oznaczać całkowitego zniesienia świadomości i ustania czynności mózgu. Wystarczy istnienie
takiego stanu, który oznacza brak rozeznania, niemożność rozumienia posunięć własnych i posunięć innych osób
oraz niezdawanie sobie sprawy ze znaczenia i skutków własnego postępowania”. W ocenie Sądu pokrzywdzona –
zarówno z uwagi na swój wiek, ale przede wszystkim złą kondycję psychofizyczną w jakiej się znajdowała na skutek
przebytego udaru mózgu, nie zdawała sobie sprawy ze znaczenia i skutków własnego postępowania, przy czym taki
stan rzeczy dotyczył zarówno „oddania się” pod opiekę oskarżonej, która od początku działając z zamiarem uzyskania
wynagrodzenia za udzieloną pomoc, zataiła przed pokrzywdzoną ten fakt i roztaczając nad nią opiekę całkowicie ją od
siebie uzależniła, ale i zbywania na rzecz oskarżonej swojego mieszkania.
D. C. – córka oskarżonej zeznała, iż zdarzało się, że wspólnie z matką odwiedzały L. K. (1), aby rozmawiać o Biblii.
Wiedziała, że jest to osoba samotna nie mająca bliższej rodziny. Przyznała, że w grudniu 2012r. matka odwiedziła
w/w w szpitalu, gdzie K. nie wyrażała zgody na umieszczenie jej w (...) i wówczas oskarżona zaproponowała, że
zaopiekuje się chorą w związku z czym pokrzywdzona złożyła pisemne oświadczenie, iż ustanawia C. swoją opiekunką.
Przyznała również, iż w rzeczywistości opiekę nad chorą sprawowała zarówno oskarżona jak i ona „na zasadzie
lojalności” (k.148). Dalej świadek zeznała, iż już po powrocie ze szpitala razem z matką odbyły z L. K. (1) rozmowę
odnośnie odpłatności za swoje usługi jako opiekunek i wówczas – z uwagi na niewielką emeryturę, pokrzywdzona
miała zaproponować, aby oskarżona przejęła jej mieszkanie. Świadkowi natomiast zaproponowała przejęcie działki nr
(...) jaką użytkowała na terenie Pracowniczego O. Działkowego w R. na co świadek wyraziła zgodę uiszczając wszelkie
niezbędne opłaty związane z przeniesieniem posiadania ogródka.
Zeznania świadka Sąd ocenił jako pokrętne i kłamliwe zwłaszcza w części w jakiej D. C. relacjonowała ustalenia jakie
miały zostać poczynione z L. K. (1) odnośnie rozporządzenia jej mieszkaniem na rzecz oskarżonej. Przede wszystkim
zeznając w postępowaniu przygotowawczym jak i na rozprawie świadek twierdziła, iż ona również miała zostać
pełnoprawną opiekunką K., gdyż obowiązków było zbyt dużo aby mogła im podołać jedynie oskarżona. Powyższe kłóci
się z wyjaśnieniami samej oskarżonej, która wyjaśniła, że córka pomagała jej jedynie doraźnie, a więc w sytuacjach
gdy z jakiś przyczyn musiała wyjść i zostawić pokrzywdzoną samą w mieszkaniu np. aby zrobić zakupy. Co istotne
oskarżona wyjaśniła, iż za tę opiekę D. C. nie miała otrzymać żadnego wynagrodzenia. Na niewiarygodność zeznań
świadka w tej kwestii wskazywały także zeznania licznych świadków, którzy wyraźnie twierdzili, iż pokrzywdzona
zawsze mówiła tylko o jednej opiekunce i była nią właśnie K. C.. Z żadnych pism, ani pełnomocnictw udzielonych
oskarżonej (których treść redagowała ona sama lub D. C.) nie wynika, ażeby opiekunką miała być także D. C.. Wreszcie
o ile świadek wiedziała o licznych pismach dotyczących pokrzywdzonej (pełnomocnictwach czy też zobowiązaniu do
opieki) sporządzanych w obecności notariusza, to nie miała pewności co do zasadniczej kwestii, a mianowicie czy
owe pisma regulowały tak podstawową rzecz jak odpłatność za świadczone usługi. Ta niewiedza jest co najmniej
zastanawiająca biorąc pod uwagę okoliczność w jakim tempie oskarżona (z udziałem D. C.) zaczęły załatwiać
kwestie związane z możliwością przejęcia mieszkania pokrzywdzonej. Okoliczność ta jest o tyle dziwna, iż – co
należy podkreślić, oskarżona była osobą bardzo zapobiegliwą o czym świadczą właśnie owe liczne pełnomocnictwa
udzielone jej przez pokrzywdzoną (z inicjatywy K. C.), a dające oskarżonej umocowanie do podejmowania za K.
praktycznie wszelkich czynności związanych z codziennym życiem, z pobieraniem za pokrzywdzoną emerytury
włącznie. Tymczasem w tak kluczowej kwestii jak ustalenie wynagrodzenia za świadczoną opiekę, oskarżona nie
podjęła żadnych kroków, aby sprawę tę sformalizować. Jako niewiarygodne i kłamliwe należy ocenić dalsze zeznania
świadka D. C., gdzie zapewniała ona, że „zapłata miała być dla mojej mamy, ponieważ ja aż tak nie chciałam pieniędzy
od pani L.” (k.148). Tymczasem bez oporów zgodziła się na przejęcie działki użytkowanej przez K., gdyż „było
oczywiste dla pani K., jak i dla mnie, że działkę pani K. przekazuje mi w zamian za sprawowaną nad nią przeze
mnie opiekę” (k.148v). W marcu 2013r. świadek zamierzała zrzec się działki, a nawet wystosowała do zarządu R.O.D.
stosowne pismo w tej sprawie (co potwierdził świadek S. P.), niemniej jednak ostatecznie zrezygnowała z tego zamysłu
stwierdzając, że będzie ona stanowić zadośćuczynienie za niezapłaconą opiekę nad K., gdyż ani ona ani matka nie
otrzymały żadnego wynagrodzenia z tego tytułu, a wręcz „poniosły ze strony pani K. straty moralne i finansowe” k.149
(!).
Zeznania pozostałych świadków nie miały istotnego znaczenia w sprawie, gdyż osoby te nie posiadały wiedzy na
temat znajomości obu kobiet, a ich kontakt zarówno z oskarżoną jak i pokrzywdzoną miał charakter sporadyczny.
Okoliczność ta pozwoliła ocenić złożone relacje za w pełni wiarygodne, gdyż są one spójne i logiczne, a świadkowie nie
mieli żadnych powodów, aby ich treścią fałszywie obciążać oskarżoną. I tak:
U. P. – oddziałowa pielęgniarek na oddziale (...) r. szpitala potwierdziła, iż w sprawach dotyczących pokrzywdzonej w
trakcie jej hospitalizacji kontaktowała się właśnie z oskarżoną. Nie posiadała jednakże wiedzy na temat okoliczności
nawiązania znajomości obu kobiet przyznając jednocześnie, iż nie zauważyła nic niepokojącego w sposobie opieki
oskarżonej nad L. K. (1). Świadek Z. B. potwierdziła, iż w listopadzie 2012r. wspólnie z oskarżoną odwiedziła
pokrzywdzoną w jej mieszkaniu w ramach spotkań świadków Jehowy. Wskazała, iż z jej obserwacji wynikało, iż obie
kobiety znają się, ale nie znała bliższych okoliczności tej znajomości. N. B. dwukrotnie spotkała pokrzywdzoną w
obecności K. C., której była znajomą. Na jej pytanie kim pokrzywdzona jest dla C., ta miała jej powiedzieć, że razem
analizowały Biblię. W czasie wizyty w szpitalu (...) była świadkiem jak pokrzywdzona w obawie przez umieszczeniem
w (...)ie prosiła oskarżoną o opiekę by móc wrócić do domu. E. K. zeznała, iż utrzymywała sporadyczny kontakt
z pokrzywdzoną, z którą ostatni raz rozmawiała w lutym 2013r. w towarzystwie oskarżonej, którą pokrzywdzona
przedstawiła jako swoją opiekunkę. Świadek nie dopytywała jednak o charakter opieki przyjmując, że oskarżona jest
opiekunką środowiskową. R. R. – ówczesny pracownik administracji SM (...) zeznała, iż w obecności pokrzywdzonej
wydała K. C. zaświadczenie potwierdzające status mieszkania potrzebne do jego sprzedaży. Funkcjonariusze Policji:
M. B. i T. F. zeznali natomiast na okoliczność interwencji w dniu 26 lutego 2013r. w związku z wezwaniem oskarżonej,
która wracając z L. K. (1) z wizyty lekarskiej nie mogła doprowadzić jej do mieszkania, gdyż na ulicy pokrzywdzona
opierała się i krzyczała. Obaj przyznali, że nie udało im się ustalić powodów takiego zachowania pokrzywdzonej,
która uspokoiła się po powrocie do swojego mieszkania. Relacja świadków znalazła potwierdzenie w odtworzonym na
rozprawie nagraniu z wezwania oskarżonej. B. Z. zeznał, iż oskarżona skontaktowała się z nim telefonicznie twierdząc,
iż pokrzywdzona po opuszczeniu szpitala będzie potrzebowała opieki, jednakże ten odmówił z uwagi na fakt, iż K. była
dla niego osobą całkiem obcą, a jedynie dawną sąsiadką. A. B. – policjant, który był obecny podczas sporządzania
umowy sprzedaży lokalu na rzecz L. K. (1) wykluczył, ażeby ktokolwiek wywierał naciski na oskarżoną, aby wartość
mieszkania opiewała na wyższą cenę, aniżeli 60.000zł. Powyższe potwierdziła również notariusz P.. Jakkolwiek
przyznał, iż wedle jego wiedzy pokrzywdzona sprzedała swoje mieszkanie dobrowolnie należało mieć na uwadze, iż
jego wiedza w sprawie była niepełna z uwagi na fakt, iż nie był funkcjonariuszem prowadzącym postępowanie w tej
sprawie.
Pozostałe dowody w postaci: zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, pisma z dnia 11.01.2013r., formularza
danych osobowych, pełnomocnictwa z dnia 10.01.2013r., pisma z 24.12.2012r., aktów notarialnych z dnia:
30.01.2013r., 28.02.2013r., dokumentacji medycznej, pism do R.O.D., protokołu zatrzymania rzeczy, oświadczeń z
dnia: 17.12.2012r., 13.12.2012r., umowy najmu mieszkania, odpisu wyroku, odpisu aktu zgonu, zapisu z płyty CD oraz
karty karnej, nie budzą żadnych wątpliwości co do ich wiarygodności i rzetelności. Zostały one sporządzone przez
powołane do tego organy w zakresie ich właściwości, w sposób nie uchybiający stosownym przepisom prawa, a ich treść
nie była przez strony kwestionowana, do czego i Sąd nie znalazł podstaw. Sąd w całości dał również wiarę ujawnionym
opiniom o stanie zdrowia psychicznego pokrzywdzonej i oskarżonej uznając, iż są one pełne, jednoznaczne i nie
zawierają sprzeczności, które mogłyby dyskredytować je jako dowód, spełniają także wymogi formalne o których
stanowi art. 200 § 2 kpk.
Jednocześnie Sąd oddalił wnioski oskarżonej o dopuszczenie dowodów z zeznań świadków: A. K. (2), S. S., B. N., M.
K. (2), C. S., T. S., B. I. uznając, że ich relacja nie wniosłaby niczego istotnego do sprawy służąc jedynie przedłużeniu
postępowania. Wnioskowane osoby miały być przesłuchiwane na okoliczność czy to odwiedzin biblijnych K. C. w
mieszkaniu pokrzywdzonej (co było kwestią bezsporną), potwierdzenia, iż oskarżona opiekowała się swoją chorą
matką, czy wreszcie udziału profesjonalnych pełnomocników w sprawie o rozwiązanie przysposobienia A. K. (1).
Sąd zważył co następuje:
K. C. została oskarżona o popełnienie przestępstwa oszustwa o którym stanowi art. 286 § 1 k.k. polegającego
na doprowadzeniu pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (własnym lub cudzym) w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej przy użyciu co najmniej jednej z trzech czynności sprawczych, a mianowicie:
wprowadzenia tej osoby w błąd, wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego
działania. W niniejszej sprawie oskarżona miała wyzyskać psychiczny stan zdrowia L. K. (1) oraz jej niezdolność
do należytego pojmowania przedsiębranego działania, aby w dniu 30 stycznia 2013 roku w R. doprowadzić w/
w do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem poprzez zbycie na rzecz K. C. należącego do niej lokalu
mieszkalnego, przy czym dodatkowo oskarżyciel publiczny w opisie zarzucanego czynu wskazał, iż czynność ta została
poprzedzona uprzednim podrobieniem podpisu L. K. (1) na wniosku o przekształcenie lokatorskiego prawa do
lokalu mieszkalnego w prawo odrębnej własności, którym następnie oskarżona posłużyła się w dniu 11.01.2013r.
w Spółdzielni Mieszkaniowej (...) w R. i tym samym zakwalifikował zachowanie K. C. jako jedno przestępstwo
wyczerpujące znamiona określone w dwóch przepisach ustawy karnej, a to czyn z art. 286 § 1 kk i art. 270 § 1 kk w
zw. z art. 11 § 2 kk.
W ocenie Sądu zgromadzony materiał dowodowy wykazał jednak, iż takiego stanowiska oskarżyciela nie sposób
podzielić, a to dlatego, że powzięte przez oskarżoną działania w postaci złożenia wniosku o którym mowa powyżej
nie pozostawały w żadnym związku z przestępstwem oszustwa i chociaż – co bezspornie wykazała analiza dowodów,
oskarżona faktycznie podrobiła podpis pokrzywdzonej na wniosku to czynność ta w żaden sposób nie przyczyniła się
do rozporządzenia przez pokrzywdzoną swoim mieszkaniem. Wniosek ten nie zainicjował wszczęcia postępowania
o przekształcenie własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu w prawo własności co więcej – nie był on w
ogóle potrzebny, aby mieszkanie sprzedać, a ostatecznie mieszkanie zostało zbyte przy niezmienionym stanie
prawnym. Podkreślić należy, iż kumulatywny zbieg przepisów zachodzi wówczas, gdy sprawca swoim zachowaniem
realizuje jednocześnie znamiona kilku przepisów, z których żaden wzięty z osobna nie wyczerpuje całej określonej
znamionami zawartości kryminalnej konkretnego czynu i dopiero wszystkie przepisy razem wzięte obejmują całość
stanu faktycznego, oddając w pełni stopień karygodności przestępnego zachowania sprawcy (wyrok SN z dnia 22
listopada 1994 r., II KRN 227/94, OSNKW 1995, nr 1-2, poz. 5). Innymi słowy sprawca tym samym czynem realizuje
znamiona ujęte w różnych przepisach. Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, iż taka sytuacja nie ma miejsca w
niniejszej sprawie wobec czego zmienił opis czynu przypisanego oskarżonej eliminując z niego art. 270 § 1 kk i
uznał oskarżoną za winną popełnienia przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. polegającego na tym, że w styczniu 2013
roku w R., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadziła L. K. (1) do niekorzystnego rozporządzenia
własnym mieniem w wysokości 80.000 złotych w ten sposób, że wyzyskała niezdolność pokrzywdzonej do należytego
pojmowania przedsiębranego działania z uwagi na jej stan zdrowia psychicznego i w dniu 30 stycznia 2013 roku
w R. nabyła od L. K. (1) mieszkanie przy ul. (...) w R.. W ocenie Sądu oskarżona wykorzystując stan psychiczny
jak i fizyczny w jakim znajdowała się L. K. (1) i jej całkowite uzależnienie od siebie, oferując jej całodobową opiekę
(co było koniecznym warunkiem powrotu pokrzywdzonej ze szpitala do swojego mieszkania) bez poinformowania
pokrzywdzonej, iż będzie to świadczenie odpłatne - ostatecznie doprowadziła do tego, że ta nie zdając sobie sprawy
z faktycznych konsekwencji zawartej umowy sprzedaży dokonała zbycia swojego lokalu mieszkalnego na rzecz
oskarżonej. Jednocześnie Sąd podzielił przyjętą przez Prokuratora wartość mieszkania na kwotę 80.000zł, pomimo, iż
w zawartej umowie strony ustaliły ją na 60.000zł. W tej kwestii Sąd miał na uwadze zeznania kierownika administracji
osiedla (...) SM (...) C. M., który określił wartość lokalu właśnie na kwotę 80.000zł. Mając na uwadze, iż w związku
z pełnioną funkcją wymieniony administrował zasobami lokalowymi spółdzielni, niewątpliwie był zorientowany w
cenach rynkowych mieszkań o porównywalnym metrażu i lokalizacji. Co prawda na okoliczność kryteriów jakimi miała
kierować się córka oskarżonej D. przy ustalaniu wartości mieszkania pokrzywdzonej oskarżona przedłożyła wydruki z
Internetu, jednak żadna z widniejących tam cen lokali o porównywalnym metrażu nie oscylowała w granicach kwoty
ustalonej przez D. C.. Dodatkowo notariusz G. T. stwierdziła, iż ustalona przez strony wartość mieszkania wydała się
jej zbyt niska co C. tłumaczyła jego złym stanem technicznym. Na to samo zwróciła uwagę również notariusz P.. Ze
względu na okoliczność, iż były to osoby, które zawodowo trudnią się sporządzaniem umów sprzedaży nieruchomości
należało przyjąć, że były zorientowane w cenach rynkowych mieszkań o porównywalnym metrażu i lokalizacji.
Za popełniony czyn Sąd wymierzył K. C. karę 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności, a mając na uwadze, iż
oskarżona dopuściła się go w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – obok kary pozbawienia wolności, Sąd wymierzył
także kumulatywną karę grzywny w wymiarze 100 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki w kwocie 10
złotych. Wymierzając karę w takim wymiarze Sąd miał na uwadze wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, a
także motywację oskarżonej i bezpośredni zamiar towarzyszący jego popełnieniu. Należy mieć na uwadze, iż oskarżona
działała na szkodę osoby starej i chorej, która wierząc w czyste intencje swojej opiekunki i zdana wyłącznie na
nią – całkowicie jej zaufała, zaś oskarżona zaufanie to zawiodła. Wykorzystując okoliczności związane z wypisem
pokrzywdzonej ze szpitala i stan zdrowia w jakim znajdowała się L. K. (1), oskarżona z premedytacją rozpoczęła
realizowanie swojego planu, którym było przejęcie mieszkania w zamian za zapewnienie chorej całodobowej opieki,
przy czym zamysł ten – w opinii Sądu zrodził się już w chwili gdy pokrzywdzona przebywała w szpitalu. Na wymiar kary
bez wątpienia wpływ miała również okoliczność, iż oskarżona nie mając rozeznania w sytuacji prawnej mieszkania
pokrzywdzonej, bez uzgodnienia z L. K. (1) podrobiła jej podpis na wniosku o przekształcenie przysługującego jej
prawa rzeczowego w prawo własności ewidentnie w celu jego nabycia co świadczy o jej zdeterminowaniu i chęci jak
najszybszego wejścia w posiadanie mieszkania pokrzywdzonej. Ustalając natomiast ilość i wysokość stawki dziennej
grzywny Sąd miał na uwadze treść przepisu art. 33 § 3 k.k. biorąc pod uwagę dochody oskarżonej, jej warunki osobiste,
rodzinne, stosunki majątkowe i możliwości zarobkowe. Oskarżona otrzymuje emeryturę, a zatem posiada stały,
regularny dochód wystarczający na uiszczenie nałożonej grzywny biorąc dodatkowo pod uwagę, iż nie posiada nikogo
na utrzymaniu. Jednocześnie zdaniem Sądu zachodziły podstawy do warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonej
kary pozbawienia wolności. Oskarżona nie była w przeszłości karana, nie wykonywała także usług opiekuńczych
zawodowo co przemawia za tym, iż przestępstwo jakiego się dopuściła było czynem incydentalnym. W tych warunkach
orzeczenie kary z warunkowym jej zawieszeniem uznać należało za wystarczające dla osiągnięcia celów kary, a w
szczególności zapobieżenia powrotowi do przestępstwa. Bez wątpienia wyznaczony 2-letni okres próby pozwoli na
zweryfikowanie pozytywnej prognozy kryminologicznej wobec oskarżonej.
Na zasadzie art. 627 k.p.k., art. 617 k.p.k. w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 4 i art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r.
o opłatach w sprawach karnych Sąd zasądził od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 500,00 złotych tytułem
opłaty i obciążył ją wydatkami postępowania w kwocie 635,00 złotych.
Sędzia

Podobne dokumenty