D - Portal Orzeczeń Sądu Rejonowego w Goleniowie

Transkrypt

D - Portal Orzeczeń Sądu Rejonowego w Goleniowie
Sygn. akt II K 10/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 6 marca 2015 r.
Sąd Rejonowy w Goleniowie w Wydziale II Karnym w składzie:
Przewodniczący: SSR Agata Gawlicka
Protokolant: Anna Wojtysiak
w obecności asesora Marcina Stawireja
po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 23.09., 27.10.2014 r. i 3.03.2015 r.
sprawy
A. M., c. J. i D. zd. S., ur. (...) w N., niekaranej
oskarżonej o to, że:
w dniu 25 sierpnia 2012 r. w W., groziła M. T. pozbawieniem życia jej i jej nienarodzonego dziecka, co wzbudziło u
niej uzasadnioną obawę, że groźby te mogą być spełnione
tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.
I. uznaje oskarżoną za winną tego, że w dniu 25 sierpnia 2012 r. w W., groziła M. T. pozbawieniem życia oraz
uszkodzeniem ciała poprzez doprowadzenie do przerwania ciąży, co wzbudziło u pokrzywdzonej uzasadnioną obawę,
że groźby te mogą być spełnione, tj. czynu z art. 190 § 1 k.k. i za ten czyn na podstawie art. 190 § 1 k.k. wymierza jej
karę 100 (stu) stawek dziennych grzywny po 20 (dwadzieścia) złotych każda stawka;
II. na podstawie art. 627 k.p.k. zasądza od oskarżonej rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w całości, w tym na
podstawie art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych wymierza jej opłatę w wysokości
200 (dwustu) złotych;
III. na podstawie art. 627 k.p.k. w zw. z § 14 ust 2 pkt 3 w zw. z § 2 ust. 2 i § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości
z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów
nieopłaconej pomocy udzielonej z urzędu zasadza od oskarżonej na rzecz oskarżycielki posiłkowej kwotę 1344 zł
(tysiąca trzystu czterdziestu czterech złotych) tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem pełnomocnika.
Sygn. akt II K 10/13
UZASADNIENIE
M. T. wraz z rodziną mieszka w W., a jej posesja sąsiaduje bezpośrednio z posesją A. i S. M.. K. T. i S. M. są kuzynami.
Od dawna istnieje między nimi konflikt na tle prawa własności nieruchomości, w której zamieszkują M. i K. T.. Konflikt
ten rozciągnął się także na rodziny ww. mężczyzn. Osoby te nie rozmawiają ze sobą. W maju 2009 r. S. M. i A. M. złożyli
do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego wniosek o wszczęcie postepowania administracyjnego w sprawie
budynku, w którym zamieszkuje M. i K. T., w rezultacie czego postanowieniem z dnia 17 czerwca 2010 r. tenże organ
wstrzymał prowadzenie robót budowlanych na ww. nieruchomości. W październiku 2012 r. do Sądu Rejonowego w
Goleniowie wpłynął wniosek o ukaranie A. M. za czyn polegający na złośliwym niepokojeniu M. T.. Nadto toczyły się
inne sprawy o wykroczenia między wymienionymi osobami.
Dowód: zeznania M. T. – k. 123 - 124, k. 2-4, k. 98-99, częściowo wyjaśnienia oskarżonej – k. 122 - 123, k. 18, k.
96 - 97, wniosek o ukaranie – k. 10, częściowo zeznania S. M. – k. 124 – 125, k. 32, k. 99 -100, wniosek o wszczęcie
postępowania administracyjnego – k. 39, postanowienie – k. 40
W dniu 25 sierpnia 2012 r. M. T., będąca wówczas w siódmym miesiącu ciąży, przebywała w swoim mieszkaniu
w W.. Około godziny 11.00 wyszła na podwórko i zauważyła stojącą na swoim podwórku A. M., która się w nią
wpatrywała. W pewnym momencie A. M., wzięła w dłonie garść ziemi i rzuciła w kierunku M. T., krzycząc jednocześnie,
że wykończy ją i jej dziecko. Przy tym wyzywała M. T., słowami wulgarnymi, powszechnie uznawanymi za obelżywe.
M. T. wystraszyła się groźby, bardzo zdenerwowała się tym zdarzeniem i uciekła do domu, a następnie z uwagi na to,
że była w zaawansowanej ciąży, zadzwoniła na pogotowie ratunkowe na policję oraz do męża K. T.. Po przyjeździe
pogotowia ratunkowego M. T.została odwiedzona do szpitala. Ok. godz. 13.00 do szpitala przyjechali funkcjonariusze
policji S. C. i K. W.. Zastali oni pokrzywdzoną roztrzęsioną i zdenerwowaną. Towarzyszył jej mąż K. T..
M. T. spędziła w szpitalu trzy dni. Do szpitala przyjęto ją z podejrzeniem porodu przedwcześnie zagrażającego oraz
nadciśnienia indukowanego ciążą, które to rozpoznanie nie znalazło potwierdzenia w toku hospitalizacji.
Dowód: zeznania M. T. – k. 123 - 124, k. 2-4, k. 98-99, karta informacyjna leczenia szpitalnego – k. 7, zeznania K. T.
– k. 139 - 140, zeznania S. C. – k. 140 - 140 v., notatniki służbowe – k. 112 - 116,
A. M. ma 40 lat. Legitymuje się średnim wykształceniem. Jest (...) i prowadzi działalność pozarolniczą. Osiągane z niej
dochody przeznacza na inwestycje, ma dwoje dzieci i pozostaje na utrzymaniu męża. Nie była leczona psychiatrycznie
ani odwykowo, nie była karana sądownie.
Dowód: dane oskarżonej – k. 121, informacja z K. – k. 128,
Przesłuchana po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym (dnia 19.11.2012 r.) oskarżona nie przyznała się do
popełnienia zarzucanego jej czynu i wyjaśniła, że to była sobota, a ona w sobotę jeździ na zakupy do miasta, a tym
bardziej, że to było na dwa dni przed jej urodzinami, więc na pewno była wtedy na zakupach, bo szykowała imprezę.
Wskazała, że przypomina sobie, iż tego dnia mąż pokrzywdzonej podjechał pod jej posesję z piskiem opon. O tym, że
pokrzywdzona znalazła się w szpitalu, dowiedziała się od innej osoby (k. 18).
Przesłuchana po raz pierwszy przed sądem (dnia 24.06.2014 r., k. 96) oskarżona nie przyznała się do popełnienia
zarzucanego jej czynu i wyjaśniła, że to było na dwa dni przed jej urodzinami, zaś z mężem praktycznie co sobotę
jeżdżą na zakupy do M.. Tego dnia wyjechali przed godziną 10.00, robili zakupy najpierw w jednym sklepie, później
w drugim, szukali kurkumy, która była im potrzebna do ogórków i cukinii. Następnie poszli na cmentarz, a do domu
wrócili ok. godz. 12.00, rozpakowali zakupy i zrobili śniadanie. Następnie robili porządki. Tego dnia nie doszło do
żadnej sytuacji z pokrzywdzoną, której oskarżona nawet nie widziała. Oskarżenie jest zemstą, z uwagi na opisany przez
oskarżoną konflikt na tle rodzinnym i mieszkania. Oskarżona dodała również, że we wrześniu 2012 r., była impreza
na wsi, podczas której siedziała ona z pokrzywdzoną przy jednym stole, a M. T. nie sprawiała wrażenia, że się obawia.
Przesłuchana po raz drugi przed sądem (k. 122) oskarżona wyjaśniła, że zawsze w sobotę jeździ z mężem po zakupy, a
wówczas robiła większe zakupy, gdyż to było na dwa dni przed jej urodzinami. Pojechali do sklepu mięsnego, następnie
do P., było to mniej więcej przed godziną 10.00. Następnie chodzili po okolicznych sklepach i szukali kurkumy, a
później pojechali na cmentarz. Do domu wrócili ok. 12.00. Zjedli śniadanie i zajęli się porządkami. Ok. 14.00 samochód
K. T. przejechał z piskiem opon, co robił już wcześniej. Wskazała również, że jest to konflikt rodzinny jej męża na tle
nieruchomości.
Wyjaśnienia oskarżonej są w przeważającej części niewiarygodne.
W szczególności razi ich nadmierna szczegółowość i drobiazgowość w opisywaniu po kolei czynności, które wraz z
mężem wykonywała w dniu 25 sierpnia 2012 r., szczególnie, że pierwsze wyjaśnienia zawierające taki opis złożyła
dopiero w dniu 24 czerwca 2014 r., a więc prawie dwa lata od daty zdarzenia. Przy tym co istotne, z jej pierwszych
wyjaśnień (złożonych w postępowaniu przygotowawczym) wynika zdaniem sądu, że nie tyle relacjonowała przebieg
zdarzenia z dnia 25 sierpnia 2012 r., ile oparła się na pewnym założeniu, że skoro zazwyczaj robi zakupy w sobotę
rano to i tego dnia tak musiało być. Wskazała ona bowiem, że to była sobota, a w sobotę jeździ na zakupy do miasta,
a tym bardziej, że to było na dwa dni przed jej urodzinami, więc na pewno była wtedy na zakupach, bo szykowała
imprezę. Przy czym użycie słów „na pewno” w wymienionym zdaniu i przy uwzględnieniu jego kontekstu nakazuje
przyjąć, że nie relacjonowała w wyjaśnieniach tego co pamięta, lecz wypowiedź ta stanowiła rodzaj wnioskowania (że
skoro zazwyczaj jeździ w sobotę na zakupy to i tego dnia o konkretnej godzinie musiała być na zakupach), stworzonego
na potrzeby postępowania.
Z kolei szczegółowy opis zdarzenia z wymienieniem kolejno sklepów, do jakich oskarżona wraz z mężem się udała,
przyprawy jakiej potrzebowała itd. pojawił się dopiero prawie dwa lata po zdarzeniu. Szczególnie uderzające jest to,
że oskarżona twierdzi, iż w dniu 25 sierpnia 2012 r. w ogóle nie widziała pokrzywdzonej i nie popełniła zarzuconego
jej czynu. Zatem dzień ten nie mógł być dla oskarżonej jakimś szczególnym dniem, sama twierdziła, że robiła zakupy
jak zazwyczaj w sobotę i nie widziała pokrzywdzonej. Tym bardziej więc dziwi, jak mogła tak dokładnie, precyzyjnie i
z najdrobniejszymi szczegółami zapamiętać tak zwyczajny dzień, w którym wedle jej twierdzeń nic się nie wydarzyło,
i przede wszystkim nie widziała pokrzywdzonej i jej nie groziła. Zdaniem sądu wyjaśnienia te, abstrahując już od ich
całkowitej sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonej i jej męża, są niewiarygodne i stanowią jedynie przyjętą przez
oskarżoną linię obrony.
Nie stanowią dowodu na nieobecność oskarżonej na podwórku w chwili zdarzenia przedłożone przez nią paragony
sklepowe. Wynika z nich bowiem jedynie, że ktoś w dniu 25 sierpnia 2012 r. o godzinie 10.17 zrobił zakupy w sklepie
mięsnym, a następnie o godzinie 10.24 w P.. Co więcej, paragony te zostały złożone do akt sprawy dopiero po 3
miesiącach od daty zdarzenia i po złożeniu przez oskarżoną pierwszych wyjaśnień w postępowaniu przygotowawczym,
w toku których nie wskazywała w jakich sklepach konkretnie robiła zakupy, a jedynie wyjaśniła, że na pewno robiła
tego dnia zakupy, gdyż zawsze tak robi. Również przedział czasowy nieobecności oskarżonej na posesji jest zdaniem
sądu dostosowany do zeznań pokrzywdzonej i treści paragonów i ma z niego wynikać, że oskarżonej nie było w
okolicach godziny 11.00 na posesji.
Jednakże pokrzywdzona w swoich zeznaniach wskazała, że zdarzenie miało miejsce ok. godz. 11.00, przy czym
dopytana doprecyzowała, że mogło to być zarówno chwilę przed jak i po godzinie 11.00. Zeznała, że nie patrzyła
na zegarek, a godzinę podała w oparciu o to, że wyszła na podwórko tuż po wyjechaniu jej męża z domu. Zeznania
pokrzywdzonej są wiarygodne, zatem wszelkie próby wykazywania, że nie mogło dojść do zdarzenia ok. godziny 11.00,
gdyż oskarżonej nie było wówczas w domu, okazały się chybione.
Zeznania S. M. są niewiarygodne, z tych samych powodów, co wyjaśnienia oskarżonej. Mianowicie świadek,
przesłuchany po raz pierwszy w dniu 6 grudnia 2012 r., a więc po ponad 3 miesiącach od daty zdarzenia szczegółowo,
z uwzględnieniem zupełnie nieistotnych drobiazgów opisał przebieg dnia 25 sierpnia 2012 r., który z perspektywy
świadka nie była żadnym szczególnym dniem. Wszak z jego zeznań wynika, że nic nadzwyczajnego i nietypowego
tego dnia się nie wydarzyło. Zdaniem sądu okoliczność, że dwa dni później oskarżona miała urodziny nie decyduje o
nadzwyczajności tego dnia, a szczególnie nie tłumaczy powodu, dla którego świadek tak precyzyjnie zapamiętał nie
tylko co kupował wraz z żoną, ale także w jakiej kolejności i jakich dokładnie godzinach, włącznie z opisem na czyj
kolejno grób poszedł wraz z oskarżoną po zakupach. Ubocznie już tylko należy zauważyć, że zdarzanie miało miejsce
w sierpniu, latem, a jednak oskarżona wraz z mężem, rzekomo przez dwie godziny woziła w bagażniku surowe mięso,
na uroczystość rodzinną, nie obawiając się skutków takiego postępowania, w kontekście przydatności tych produktów
do spożycia.
Wyjaśnienia oskarżonej i zeznania S. M. okazały się wiarygodne jedynie w zakresie, w jakim osoby te opisywały
konflikt istniejący pomiędzy rodzinami M. i T. na tle sporu o prawo własności nieruchomości położonej w (...).
Na istnienie takiego konfliktu wskazywała bowiem również pokrzywdzona i K. T., a nadto wynika on z niektórych
dowodów z dokumentów zebranych w sprawie takich jak wniosek o ukaranie, wniosek o wszczęcie postępowania
administracyjnego i postanowienie o wstrzymaniu robót budowanych.
Istnienie tego konfliktu sąd wziął pod uwagę przy ocenie zeznań świadków, szczególnie pokrzywdzonej, jednak analiza
zebranego w sprawie materiału dowodowego nie pozwalała zgodzić się z twierdzeniem oskarżonej, że niniejsza sprawa
jest jedynie aktem zemsty pokrzywdzonej.
Sąd dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonej w całości, były one bowiem spójne, konsekwentne, korespondowały w
przeważającej części z zeznaniami K. T., a ich wiarygodność potwierdzona jest dowodami z dokumentów w postaci
karty informacyjnej leczenia szpitalnego, notatników służbowych funkcjonariuszy policji i częściowo zeznaniami
świadka S. C..
Pokrzywdzona rzeczowo i logicznie opisała przebieg zdarzania z dnia 25 sierpnia 2012 r., a kolejnych zeznaniach nie
próbowała dodawać nowych detali, zeznając mniej szczegółowo, co jest oczywiste, jeśli uwzględni się znaczny upływ
czasu od daty zdarzenia. Zeznania jej nie były też nacechowane nadmierną drobiazgowością, szczególnie w zakresie
podawanej przez nią godziny zdarzenia, co sąd również poczytał w kategoriach przesłanek przemawiających na
rzecz tezy o wiarygodności pokrzywdzonej. Nadmierna drobiazgowość, kategoryczne wypowiadanie się o zdarzeniach
sprzed kilku miesięcy, czy wręcz lat (w przypadku oskarżonej) i przedstawianie nieistotnych szczegółów tych zdarzeń,
musi budzić wątpliwości co do wiarygodności prezentującej je osoby, gdyż procesem naturalnym jest zaciernie się
wspomnień w pamięci z biegiem czasu, a nie ich wyostrzanie.
Należy także zaznaczyć, że pokrzywdzona niewątpliwe w dacie zdarzania trafiła do szpitala. Co prawda początkowe
podejrzenie porodu przedwcześnie zagrażającego i nadciśnienia indukowanego ciążą nie potwierdziło się, co wynika
z karty informacyjnej leczenia szpitalnego, jednak należy odróżnić subiektywne obawy pokrzywdzonej, będącej w
chwili zdarzenia w zaawansowanej ciąży, wywołane określonym bodźcem stresowym (zachowaniem oskarżonej) od
rozpoznania lekarskiego. Z zeznań S. C. wynika, że w chwili gdy dojechał do szpitala pokrzywdzona była w stanie
silnego wzburzenia. W ocenie sądu pokrzywdzona nie wymyśliłaby całej tej historii, nie wezwałaby bez powodu karetki
pogotowia tylko po to, by bezpodstawnie obciążyć oskarżoną. Należy zresztą zauważyć, że zarówno pokrzywdzona jak
i jej mąż konsekwentnie wskazywali, że K. T. nie był obecny przy zdarzeniu, a jedynie, że pokrzywdzona zadzwoniła do
niego po zdarzeniu. Gdyby pokrzywdzona chciała bezpodstawnie obciążać oskarżoną nic nie stało na przeszkodzie, by
ustaliła wspólnie z mężem nieprawdziwą wersję przebiegu zdarzenia i spójnie z nim zaprezentowała ją przed sądem.
Tymczasem nie postąpiła w ten sposób, złożyła zeznanie mając świadomość, że jest jedynym bezpośrednim świadkiem
zdarzenia.
Sąd dostrzegł, że zachodzi rozbieżność w zeznaniach pokrzywdzonej i jej męża co do tego, kto zadzwonił po pogotowie
i policję, jednak nie rzutuje to na ocenę całokształtu zeznań tych osób i uznanie ich za wiarygodne. Sąd bowiem oparł
się na zeznaniach pokrzywdzonej w zakresie w jakim wskazywała, że to ona zadzwoniła po pogotowie i policję. Już w
pierwszych zeznaniach wskazywała, że to ona zadzwoniła po pogotowie, a wtedy na pewno dobrze pamiętała zdarzenie.
Nie wspominała co prawda o tym, że zadzwoniła po policję, jednak podała to na pierwszej rozprawie.
Natomiast świadek K. T. był w ogóle przesłuchiwany tylko jeden raz, w postepowaniu przed sądem w dniu 27
października 2014 r., a więc ponad dwa lata po zdarzeniu i wówczas zeznał, że to on zadzwonił zarówno po policję jak
i po pogotowie, a także po kolegę, który mógł prędzej dojechać do pokrzywdzonej. Jednak zdaniem sądu nie można
oprzeć się na zeznaniach świadka w tym zakresie, właśnie z uwagi na upływ czasu, jaki nastąpił pomiędzy zdarzaniem
a dniem pierwszego przesłuchania. Świadek wielokrotnie z pewnością słyszał od żony jaki przebieg miało to zdarzenie,
nadto dzwonił do swojego kolegi, możliwe zatem że zwyczajnie wydawało mu się że to on zadzwonił po policję i
pogotowie. Pokrzywdzona natomiast konsekwentnie podawała, że to ona zadzwoniła po pogotowie, a w kolejnych
zeznaniach, że także po policję, a nie ma żadnych powodów, by jej zeznaniom w tym zakresie odmówić wiarygodności,
szczególnie że kwestia ta niema znaczenia dla odpowiedzialności karnej oskarżonej. Trudno zresztą sobie wyobrazić,
dlaczego pokrzywdzona miałaby nie zadzwonić po te służby ratunkowe sama, skoro zadzwoniła do męża. Byłoby to z
jej strony zachowaniem zupełnie nielogicznym. Dlatego w tym zakresie sąd oparł się na zeznaniach pokrzywdzonej,
nie odmawiając jednak waloru wiarygodności świadkowi K. T., którego nieprawdziwa relacja o przebiegu zdarzania
w omawianym wyżej zakresie spowodowana jest jedynie upływem czasu.
Sąd również przyznał walor wiarygodności zeznaniom pokrzywdzonej w zakresie, w jakim wskazywała, że w dacie
zdarzenia ani po stronie jej posesji ani po stronie posesji oskarżonej nie rosły przy pergoli żadne nasadzenia.
Przypisanie jej w tym zakresie waloru wiarygodności wynika z ogólnej oceny jej zeznań jako wiarygodnych i
odmówienia wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonej niemal w całości. Nadto należy wskazać, że niezależnie od tego
czy nasadzenia były na działkach stron czy nie było, nie wpływa to w żaden sposób na ocenę przebiegu zdarzenia, a
zwłaszcza wyczerpania przez oskarżoną jej zachowaniem znamion czynu zabronionego. Należy bowiem podkreślić, że
groźba miała charakter werbalny, nie wiązała się z użyciem jakiegoś narzędzia itp. Z zeznań pokrzywdzonej wynika, że
oskarżona krzyczała, zatem wysokość pergoli czy istnienie nasadzeń nie ma szczególnego znaczenia dla sprawy w tym
sensie, że groźba ta dotarła do pokrzywdzonej. Trzeba zresztą zauważyć, że nawet pomimo istnienia nasadzeń, przez
pergolę i siatkę widać fragmenty posesji po drugiej stronie pergoli (fotografia k. 143), zatem argumenty o istnieniu
nasadzeń okazały się nieskuteczne w zakresie, w jakim miały służyć wykazaniu, że nie mogło dojść do popełnienia
przypisanego oskarżonej przestępstwa z powodu istnienia pergoli i nasadzeń.
Sąd dał wiarę zeznaniom świadka S. C., choć świadek niewiele już pamiętał ze zdarzenia. Jego zeznania okazały się
przydatne dla spawy jedynie w zakresie, w jakim potwierdził, że był w szpitalu i rozmawiał z pokrzywdzoną, jak również
w zakresie w jakim wskazał, że w notatniku służbowym zamieszcza informacje zgodne z prawda, co pozwoliło na
zweryfikowanie, w jakim stanie znajdowała się pokrzywdzona w chwili wizyty policjantów w szpitalu.
Zeznania świadka K. W. okazały się nieprzydatne dla sprawy, gdyż świadek nie pamiętał zdarzenia i nie przypomniał
go sobie nawet po odczytaniu fragmentu notatnika.
Sąd uznał za wiarygodne zebrane w sprawie dowody z dokumentów, gdyż zostały one sporządzone w przepisanej
formie przez uprawnione do tego osoby, a żadna ze stron nie kwestionowała ich prawdziwości ani zawartych w nich
treści.
Opierając się na zebranym w sprawie materialne dowodowym sąd doszedł do przekonania, że wykrzykując pod
adresem M. T. sformułowania, że wykończy ją oraz jej dziecko, przy czym groźby te wzbudziły w pokrzywdzonej obawę,
że zostaną spełnione, oskarżona wyczerpała znamiona czynu art. 190 § 1 k.k.
Sąd dokonał zmiany opisu czynu w stosunku do ujętego w akcie oskarżenia, gdyż groźba karalna polega na grożeniu
popełnieniem przestępstwa, zaś w polskim systemie prawa zakłada się, że nie jest możliwe pozbawienie życia dziecka
nienarodzonego, a jedynie przerwanie ciąży, co jest równoważne z zakończeniem życia płodu, jednak nie w sensie
pozbawienia życia człowieka. Ponieważ słowa „wykończę cię” stanowią groźbą pozbawienia życia, należało uznać, że
w sytuacji, w której odnoszą się zarówno do kobiety ciężarnej jak i jej nienarodzonego dziecka, to w gruncie rzeczy
zawierają w sobie groźbę pozbawienia życia tej kobiety oraz uszkodzenia jej ciała w taki sposób by doprowadzić do
przerwania ciąży. Konieczne zatem stało się dostosowanie opisu czynu, który został wadliwie sformułowany przez
autora aktu oskarżenia.
Jak wskazuje się w doktrynie skutkiem przestępstwa z art. 190 k.k. jest powstanie u adresata obawy spełnienia groźby.
Chodzi o subiektywne odczucie obawy przez pokrzywdzonego, jednak z drugiej strony, samo subiektywne odczuwanie
obawy przez zagrożonego nie jest wystarczające do przypisania grożącemu czynu z art. 190, gdyż zgodnie z treścią art.
190 k.k. powstała w zagrożonym obawa spełnienia groźby musi być uzasadniona. Obawa uzasadniona to taka, która
obiektywnie robi wrażenie jej spełnienia (wyrok SA w Lublinie z dnia 30 stycznia 2001 r., II AKa 8/01). Wykazawszy
więc, że groźba subiektywnie (w odczuciu pokrzywdzonego) wywołała obawę jej spełnienia, należy zweryfikować
obiektywnie, czy zagrożony mógł w danych okolicznościach w ten sposób groźbę odebrać (wyrok SA w Krakowie z
dnia 4 kwietnia 2002 r., II AKa 163/02, KZS 2002, z. 7-8, poz. 44). Konieczne staje się więc posłużenie się wzorcem
przeciętnego człowieka o właściwościach zbliżonych do pokrzywdzonego, o jego osobowości, statusie społecznym itd.
(wyrok SN z dnia 9 września 2002 r., IV KKN 508/99). Przy ocenie zdolności wypowiedzianej groźby do wywołania
obawy ważne jest również uwzględnienie wcześniejszych relacji pomiędzy sprawcą i pokrzywdzonym (wyrok SN z dnia
7 października 2008 r., III KK 153/08, Biul. PK 2009, nr 1, s. 15).
Odnosząc powyższe do realiów niniejszej sprawy uznać należało, że pokrzywdzona mogła obiektywnie obawiać się
spełnienia groźby wypowiedzianej przez oskarżoną. Już wzajemne relacje oskarżonej z pokrzywdzoną w okresie
poprzedzającym zdarzenie były złe, nacechowane złośliwością i uszczypliwością. Jednocześnie przy wypowiadaniu
groźby oskarżona rzuciła w pokrzywdzoną ziemią z kamykami, co nie było może realnie niebezpieczne, dawało jednak
obraz intencji oskarżonej. Pokrzywdzona była w chwili zdarzenia kobietą w zaawansowanej ciąży, z wynikającymi z
tego naturalnymi ograniczeniami fizycznymi. Miała zatem ograniczone możliwości ewentualnej obrony i mogła się
obawiać, że skonfliktowana z nią od dawna oskarżona, rzucając w nią ziemią z kamykami może spełnić wypowiadane
groźby. W sensie obiektywnym, biorąc pod uwagę wskazane wyżej okoliczności, a także stopień zaciętości oskarżonej,
który okazała min. po ogłoszeniu wyroku, przy wychodzeniu z sali (co zostało zaprotokołowane), należało uznać, że
pokrzywdzona miała podstawy by obawiać się kierowanej do niej groźby.
Jednocześnie nie świadczy o braku takiej obawy okoliczność, że pokrzywdzona i oskarżona brały udział we wrześniu
2012 r. w jednej i tej samej imprezie wiejskiej. Z akt sprawy wynika, że jest to cykliczna impreza, a byli na niej
obecni wszyscy, w tym również mąż pokrzywdzonej. Okoliczność, że pokrzywdzona nie ucieka przed oskarżoną i
że uczestniczy w życiu społecznym (w obecności męża należy dodać), nie świadczy, że w dniu 25 sierpnia 2012 r.
nie obawiała się groźby. Należy to uwypuklić tym bardziej, że nawet gdyby stan obawy wywołany groźbą okazał się
przemijający, nie uchyla to bezprawności czynu ani nie powoduje ujęcia jego znamienia, gdyż istotna jest ocena
przestępstwa w chwili jego popełnienia. W tejże chwili zaś groźba oskarżonej wywołała w pokrzywdzonej uzasadnioną
obawę, że będzie spełniona.
W sprawie nie zachodzą okoliczności wyłączające bezprawność czynu lub winę sprawcy. Zachowanie oskarżonej
charakteryzuje społeczna szkodliwość, która przekracza stopień znikomy. Mając na uwadze powyższe Sąd uznał ją za
winną popełnienia przypisanego jej czynu.
Stopień społecznej szkodliwości czynu popełnionego przez oskarżoną jest dość znaczny. Poziom natężenia agresji
oskarżonej był średni, oskarżona bowiem krzyczała, rzuciła w pokrzywdzoną ziemią z kamykami, a także wyzywała ją,
nie zrobiła jednak nic więcej, a groźba miała charakter jednorazowy (jedno zadanie, po którym pokrzywdzona uciekła).
Wypowiedziana przez oskarżoną groźba była kierowana nie tylko bezpośrednio do pokrzywdzonej, ale dotyczyła także
jej dziecka, co znacząco podwyższa stopień społecznej szkodliwości czynu. Oskarżona sama jest matką dwójki dzieci i
musiała zdawać sobie sprawę z wagi słów wypowiadanych do kobiety w zaawansowanej ciąży oraz przewidzieć możliwe
skutki takiego zachowania.
Przy wymiarze orzeczonej w stosunku do oskarżonej kary grzywny sąd uwzględnił stopień społecznej szkodliwości
czynu i okoliczności, które miały wpływ na uznanie tego stopnia za dość znaczny, jak również i to, że oskarżona nie
była karana sądownie. Na korzyść oskarżonej sąd uwzględnił, że prowadzi ona ustabilizowany tryb życia oraz wyraziła
zgodę na mediację, choć do pojednania stron ostatecznie nie doszło. Na niekorzyść oskarżonej sąd uwzględnił skutki,
jakie powstały z powodu jej zachowania, a mianowicie pogorszenie samopoczucia pokrzywdzonej, które wywołało w
niej obawę o stan ciąży i w efekcie spowodowało trzydniową hospitalizację.
Biorąc powyższe pod uwagę, sąd uznał, że karą adekwatną do stopnia winy i stopnia społecznej szkodliwości czynu, a
także spełniającą swe cele w zakresie prewencji indywidulanej i generalnej będzie kara 100 stawek dziennych grzywny.
Czyn z art. 190 § 1 k.k. zagrożony jest karami grzywny, ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do lat dwóch,
sąd zatem sięgnął w stosunku do oskarżonej po najłagodniejszą represję karną. Ilość stawek dziennych uwzględnia, że
czyn oskarżonej cechował się dość znacznym stopniem społecznej szkodliwości, oraz spowodował określone skutki.
Zdaniem sądu kara niższa niż 100 stawek dziennych nie odniosłaby żadnego skutku resocjalizacyjnego i byłaby
odebrana w społeczeństwie jako rażąco niska, w oskarżonej zaś wzbudziłaby poczucie bezkarności.
Ustalając wysokość stawki dziennej sąd uwzględnił sytuację materialną oskarżonej w zakresie, w jakim miał o niej
wiedzę. Oskarżona nie ujawniała bowiem przed sądem wysokości dochodu jaki osiąga z pozarolniczej działalności
gospodarczej, wskazując jedynie, że dochód przeznacza w całości na inwestycje i pozostaje na utrzymaniu męża.
Sytuacja materialna oskarżonej nie może być zatem zła, skoro stać ją na inwestowanie. Nadto oskarżona jest
właścicielką gospodarstwa rolnego i ziemi rolnej z lasem. Biorąc pod uwagę powyższe sąd uznał, że wysokość stawki
dziennej należało określić na poziomie 20 zł. Kwota ta jest adekwatna do sytuacji oskarżonej i nie przekracza jej
możliwości finansowych. Tak ukształtowana kara grzywny, uwzględnia wszelkie dyrektywy karania i osiągnie stawiane
przed nią cele w szczególności w zakresie prewencji ogólnej i indywidualnej.
W punkcie II wyroku sąd orzekł o kosztach postepowania na podstawie art. 627 k.p.k. Oskarżona nie ujawnił przed
sądem wysokości dochodu, ani jego rzeczywistej wielkości, wskazując jedynie, ze uzyskany dochód przeznacza na
inwestycje, nie było więc podstaw by zwalniać ją od ponoszenia kosztów sądowych. Wysokość opłaty zostały ustalona
na poziomie dostosowanym do wymiaru orzeczonej kary (2000 zł x 10%).
W punkcie III zasądzono koszty związane z ustanowieniem przez oskarżycielkę posiłkową pełnomocnika. Wysokość
tych kosztów została ustalona na podstawie przepisów powołanych w tym punkcie, nie zaś według spisu kosztów
przedłożonych przez pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej. W sprawie, która przeszła z trybu uproszocoznego na
tryb zwyczajny, odbyły się cztery terminy rozpraw. Oskarżycielce posiłkowej przysługiwał zatem w stawce minimalnej
zwrot kosztów ustanowienia pełnomocnika w wysokości 672 zł. Sąd jednak uznał, że zasadne będzie przyznanie tego
wynagrodzenia w podwójnej stawce minimalnej. Wpływ na powyższe miał stopień zaangażowania pełnomocnika w
sprawę i przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej wziął udział
we wszytkach terminach rozpraw, aktywnie uczestniczył w przesłuchaniach świadków poprzez zadawanie pytań,
przyczynił się do wyrażenia przez pokrzywdzoną zgody na mediację z oskarżoną (zgoda ta została wyrażona przez obie
strony po przerwie zarządzonej w celu umożliwienia im porozumienia się ze swoimi przedstawicielami procesowymi).
Nadto nie bez znaczenia pozostaje, że pełnomocnik ten wstąpił do sprawy w lutym 2013 r., reprezentował więc
pokrzywdzoną w dłuższym przedziale czasowym. W rezultacie sąd zasądził na rzecz oskarżycielki posiłkowej kwotę
1344 zł ((420 + 3x84 zł) x2).
Nie było natomiast możliwości zasądzenia kwoty wynikającej ze spisu kosztów, gdyż jej wysokość nie została wykazana
przez oskarżycielkę posiłkową (por. postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 31 stycznia 2013 r., II AKa
252/12, postanowienie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 27 marca 2008 r., II AKz 147/08).