Poród we własnej wannie

Transkrypt

Poród we własnej wannie
skandynawskie inspiracje
poród we własnej wannie
H: Czy położna, która decyduje się na przyjęcie porodu
domowego jest zawsze w pogotowiu?
jP: Wymagana jest dyspozycyjność, dlatego położne starają
się dobrać tak pacjentki, aby nie pokrywały im się ter- miny
porodów. Gdy zbliża się termin porodu domowego, nie ma
mowy, aby planować sobie wieczory na przykład z lampką
dobrego wina. Trzeba być gotowym, aby wsiąść w samochód
i jechać. Bycie w pogotowiu to normal- na część pracy każdej
położnej, ale pa- sja i serce do wykonywanego zawodu sprawiają, że nie jest to nic uciążliwe- go.
Poród we własnej wannie
Dlaczego poród domowy cieszy?
Tekst: Jolanta Petersem
Jolanta Petersen jest położną z długim stażem zarówno w Polsce, jak i w Danii. Obserwując zachodnie
trendy, wspiera Polki w decyzji o porodzie domowym. Swoim pacjentkom przekazuje najlepsze trendy
w zakresie profilaktyki zdrowotnej zaczerpnięte od Duńczyków. Naszym czytelnikom opowiada o swoich
doświadczeniach z rodzącymi w domu i radzi, w jaki sposób przygotować się do tego wydarzenia.
Hipoalergiczni: Przysłuchuję się opiniom moich koleżanek na temat porodów domowych. Dominuje pogląd, że
to duże ryzyko dla kobiety, dla dziecka. Czy poród domowy to faktycznie
takie niebezpieczeństwo?
Jolanta Petersen: W Holandii ponad
30% dzieci rodzi się w domach, w Danii to jest ok 10% i wcale nie jest tak, że
pod domem już czeka karetka. Zanim
kobieta zdecyduje się na poród domowy, przechodzi ścisłą selekcję. Ciąża
trwa 9 miesięcy, więc jest dużo czasu,
aby dokładnie wszystko przemyśleć,
przeanalizować i zaplanować. Z lekarzem i szpitalem też można się wcze-
36 | Hipoalergiczni | maj 2015
śniej „zaprzyjaźnić”, w razie gdyby plany porodu uległy zmianie, ale wcale nie jest to konieczne. Ja zawsze powtarzam, żeby mieć zatankowany samochód i wybrany szpital, ale to jest
normalny element planowania. Zdarza się, że sami lekarze chcą współpracować podczas porodów domowych
i oferują swoją pomoc w domu, gdy
zajdzie konieczność.
H: Odwołajmy się zatem do statystyk. Jak wypadają porody domowe?
JP: Statystyki fajnie pokazują bezpieczeństwo porodów domowych. Są naprawdę rzetelnie zbierane. W Polsce
takie dane zbiera i udostępnia Stowarzyszenie Dobrze Urodzeni we współpracy z położnymi. Ze statystyk wynika, że planowane porody domowe są równie bezpieczne jak rodzenie
w szpitalu. Gdy dochodzi do transferu
do szpitala, zwykle przyczyną jest brak
postępu porodu.
H: Jak dobrze przygotować się do
porodu domowego? Czy coś trzeba
kupić, coś jest potrzebne?
JP: Najważniejszym punktem jest chęć
i pragnienie rodzenia w domu. Później trzeba przejść badania, aby wykluczyć przeciwwskazania medyczne.
Poza tym nie trzeba przeprowadzać
www.hipoalergiczni.pl
Jolanta Petersen – położna.
Doświadczenie
zawodowe
zdobywała
w Danii, w szpitalu uniwersyteckim i w domach
narodzin. Aktualnie praktykuje jako położna oddziałowa na Grenlandii, w specjalistycznej klinice. Członkini stowarzyszenia „Dobrze Urodzeni”. Prywatnie
pasjonatka fotografii.
w domu rewolucji, jak często myślą
ojcowie. Szczególnie mężczyźni, którzy wcześniej przeżyli poród ze swoją
partnerką w szpitalu mają mylne pojęcie, że poród domowy to może być
apokalipsa. Poród domowy jest bardzo oszczędny w środkach. Wiele kobiet wybiera sobie na poród łazienkę.
Zgodnie ze skandynawskimi statystykami 60% porodów domowych odbywa się w wodzie, w łazience. Przygotowanie do porodu domowego to nie
jest więc remont domu, ale wywiad lekarski, analiza wcześniejszych porodów, ogólnego stanu zdrowia i samopoczucia pacjentki.
H: Jakie środki trzeba podjąć, aby
poród domowy był bezpiecznym
i radosnym doznaniem?
JP: Badania powinny być przeprowadzane już od pierwszych dni ciąży.
Sprawdza się nie tylko przebieg ciąży, ale także aspekty zdrowia kobiety niezwiązane bezpośrednio z ciążą.
Bardzo ważnym aspektem jest kontakt
pacjentki z położną i szczerość. Każdy dobry praktyk, położna czy lekarz
z doświadczeniem ma umiejętność
dostrzegania zagrożeń. Poród domowy jest piękny, ale gdy tylko pojawi się
cień ryzyka, nawet w dzień porodu, to
pacjentka kierowana jest do szpitala.
H: Podsumujmy, dlaczego warto
rozważyć poród w domu. Jakie są
korzyści dla mamy i dla dziecka?
JP: Najlepszym przykładem dla
wszystkich, że poród w domu ma wielką pozytywną wartość, jest kondycja
kobiety po takim porodzie rozumia-
www.hipoalergiczni.pl
na na wiele sposobów. W zeszłym roku
miałam 10 porodów domowych, z czego 3 dziewczyny w tym roku są w drugiej ciąży, a 2 już planują 3. i 4. dziecko. Poród był dla nich tak dobrym doświadczeniem, pozbawionym traumy,
jaka często spotyka kobiety w szpitalach, że z radością zdecydowały się
na kolejne dziecko. Porody domowe
są mało inwazyjne dla kobiety i dla
całej rodziny. Nie wyczerpują mamy
emocjonalnie i fizycznie. Odwiedzając rodzinę na 48h po porodzie domowych, spotykam tylko mamy, które same otwierają mi drzwi, doskonale
się czują, często gotują obiad, zajmują
się domem. Nie są wykluczone z życia
codziennego. Nie widać po nich tego
zmęczenia i zagubienia, które często
trapi kobiety przez kilka dni po porodzie. Poród domowy jest dla dziecka korzystny nie tylko ze względu na
bezpieczne domowe środowisko bakteriologiczne, ale także ze względów
emocjonalnych. Dziecko nie doznaje
rozłąki z mamą, nikt nie bierze go na
pobranie krwi, nie umieszcza w osobnym pomieszczeniu. Co jest istotne – mamy stuprocentową pewność,
że nikt nie dokarmia dziecka sztucznymi mieszankami. To jest podstawa,
aby rozpocząć z sukcesem karmienie
piersią. Pierwszy pokarm musi być od
mamy. Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety rodzące w domu mają
mniejsze problemy z laktacją.
H: Pomiędzy porodem domowym,
a porodem w szpitalu jest jeszcze do
wyboru poród w domu narodzin. Co
to takiego?
JP: W Polsce jest dom narodzin. Mieści się przy Szpitalu św. Zofii, na ul. Żelaznej w Warszawie. Funkcjonuje już
od 3 lat z bardzo dobrymi rezultatami. W domu narodzin jest zapewniona intymność i spokój. To miejsce, które daje poczucie bezpieczeństwa. To
jest rozwiązanie dla osób, które marzą o domowym porodzie, ale uwa-
żają, że nie mają do tego warunków
we własnym domu. Dodatkowo w takim miejscu unika się, często zbędnych, interwencji personelu, a kobieta
ma przydzieloną jedną położną, która
skupia się na jej bieżących potrzebach.
Atmosfera, którą zapewniają w domu
narodzin na Żelaznej, to taki trochę
mikrokosmos najlepiej dostosowany do każdej pary. Przy tym dla wielu
osób istotne jest sąsiedztwo szpitala.
W Wielkiej Brytanii od lat 90-tych
obecne są tzw. oddziały ABC – Alternative Birth Center, gdzie kobiety mogą
rodzić we własnych ubraniach, jest luźniejsza atmosfera, nie ma szpitalnego
podejścia do porodu.
H: Po porodzie każda mama chce jak
najlepiej dla dziecka. Jak wygląda
edukacja mam w Danii w zakresie
unikania alergii u dziecka i u siebie
samej?
JP: W Danii jest program ogólnokrajowy i jako położne jesteśmy zobowiązane do edukowania kobiet w ciąży. Duńskie Towarzystwo Położnych
na swojej stronie internetowej wyraźnie podkreśla, co jest najważniejsze –
„Zero chemii w ciąży” i bynajmniej nie
chodzi tu o chemię pomiędzy partnerami. Towarzystwo jest nie tylko związkiem zawodowym, pełni także funkcję naukową dla nas, położnych. Dzięki temu na bieżąco możemy się dokształcać w temacie alergenów. I to nie
jest nowość. Już w latach 90-tych, gdy
studiowałam, tematy: „Chemia a ciąża”, „Chemia a połóg” były przerabiane z dużą starannością. Parę lat temu
przeprowadzana była kampania edukacyjna dla położnych, podczas której
uczono nas na przykład, jak przygotować pokój dla dziecka, jak wybrać bezpieczne farby, z czego powinno być
zrobione łóżeczko. My jako edukatorki, które mają najbliższy kontakt z ciężarną musimy orientować się, jakie doradzić jedzenie, kosmetyki, nawet farby do włosów. n
Hipoalergiczni | maj 2015 | 37