Przygód kilka Pudla ćwirka, czyli słów parę o warszawskim

Transkrypt

Przygód kilka Pudla ćwirka, czyli słów parę o warszawskim
***
Pora na pomidora! Nadszedł długo oczekiwany koniec sezonu ogórkowego. Wraz z nowymi
odcinkami rozpoczął się sezon pomidorowy. Żelazne sztaby zamków chroniących tajny bunkier
szefowej FOMu – Papuki drgnęły. Odcinek 162 sprawił, że pierwsi linkożercy wystawili nosy ze
swych nor. W kierunku tych nosów poleciały pierwsze pomidory. Drodzy linkożercy, to wasza
wina! To przez was tyle dobroczynnego bromu się marnuje! Przemyślcie swoje zachowanie, a
wasze grzechy będą wam wybaczone.
***
Układy są wszędzie. Na forum wielokrotnie padało pytanie „Skąd ON je ma?”. Tajemnica została
wyjaśniona! ON ma tajny układ z prezesem. Prawdopodobnie już w tej chwili ON posiada je
wszystkie. Nie proście jednak, by wam je udostępnił. Nie próbujcie go przekupić. Dla NIEGO liczą
się w życiu trzy rzeczy – honor, harmider i hrupki! Pojawiły się plotki, iż istotny jest także
hipopotam. Niestety zainteresowany nie potwierdza i nie zaprzecza.
***
Pudelek na tropie. W poprzednim wydaniu broszurki informowaliśmy o tajnym spotkaniu kilku
uczestniczek oficjalnego zlotu fanów "Brzyduli". Wówczas szczegóły tego spotkania pozostały
znane tylko nielicznym. Przy kolejnych spotkaniach forumowiczki nie były już tak uważne i
specjalnemu wysłannikowi, Pudelkowi, udało się ustrzelić kilka obciążających fotek. W dalszym
ciągu jednak nie wiadomo jakie ważkie tematy były podejmowane i czy zapadły jakieś decyzje
dotyczące dalszych losów forum.
***
Problemy z gwiazdą. Odbył się kolejny konkurs literacki. Po raz kolejny pierwsze miejsce zajęła
Strychnine. Na drugim miejscu, z niewielką stratą do zwyciężczyni, uplasowała się Uluma. Panie
podzielą się nagrodami. Nagrodę rzeczową otrzyma Uluma, Strychnine natomiast gwiazdkę.
Wszyscy zastanawiają się, gdzie i jak Root wsadzi kolejną. Tak czy inaczej, Root – trzymamy
kciuki!
***
Z ostatniej chwili! Forum ostatnimi czasy stało się bardzo tajemnicze. Tajne zloty, tajne układy. W
ostatnich dniach kolejna forumowiczka wyjawiła nam swój mroczny sekret! Najpierw podzieliła się
z nami jedynie informacją o jego istnieniu. Podejrzewaliśmy ją o romans z Filipem Bobkiem, nawet
o bycie Filipem Bobkiem, a także o trzeci sutek. Rzeczywistość po raz kolejny okazała się bardziej
interesująca niż wymyślone scenariusze. Dotychczas zdeklarowana Markoholiczka zmieniła obiekt
uwielbienia. ONA WOLI ALEKSA!
Wywiad z miu - najwierniejszą fanką Lwa i TVN-u
Pytanie 1: Witaj miu! Dziękuję, że zgodziłaś się udzielić wywiadu naszej redakcji :P
Miu - wiesz, że ja jestem Twoją najwierniejszą fanką, tłumy Cię kochają - potęguje to przede
wszystkim Twoja przebojowość i otwartość. Czy od dnia narodzin chciałaś mówić wcześniej niż
inni agugu i raczkować w wieku dwóch miesięcy?
Miu: Do 2 roku życia nic nie mówiłam. Tak wiem, trudno w to uwierzyć :P dopiero tuż przed 2
urodzinami powiedziałam twa magiczne słowa: MOJE i DAJ :P i do tej pory mi tak zostało ;)
Pytanie 2: Lubisz przebywać z ludźmi czy wolisz częściej poprowadzić wewnętrzny monolog
w zaciszu własnego mieszkania?
Miu: Lubię przebywać z ludźmi, którzy maja takie fazy jak ja :D absurdalne poczucie humoru i
1001 pomysłów na minutę. Dlatego tak dobrze dogaduję się z Kacmurką :D
Pytanie 3: Dziękuję miu, dwie najsmaczniejsze połówki chleba odnalazły się w piekarni 
Niestety, muszę ukrócić moją dalszą prywatę i zadać Ci kolejne pytanie
Jak trafiłaś na nasze forum?
Miu: Chciałam pogadać z prawdziwymi fanami serialu i udało się ;)
Pytanie 4: Co najbardziej podoba Ci się na forum, a co w pierwszej kolejności byś zmieniła?
Miu: Lubię poranki i nocne rozmowy. A co bym zmieniła? Mniej rozmów o Marku, więcej o Lwie :
P
Pytanie 5: Jak trafiłaś w objęcia Brzyduli ? Oglądałaś wcześniej jakieś inne wersje, czy był to
zupełny przypadek?
Miu: Oglądałam wersję kolumbijską na TVNie.
Pytanie 6: Jaka jest Twoja ulubiona serialowa postać?
Miu: Tu będzie zaskoczenie :P wiem, że nikt się tego nie spodziewał :P
Imię tej postaci zaczyna się na L ;)
Pytanie 7: Dlaczego właśnie Lew :P?
Miu: Cud, miód i precelki po prostu. Przystojny mężczyzna pełen namiętności. Chodzący ideał.
Pytanie 8: Twoja przygoda z serialem skończyła się na 141 odcinku. Chcesz powiedzieć parę
słów do reżyserów ? 
Miu: Uważam, że zniknięcia Lwa było największym błędem scenarzystów. Po jego odejściu, serial
obniży ł loty i schodzi na psy. Ale cóż, 141 odcinek na zawsze w moim sercu :D
Pytanie 9: Którą z serialowych postaci chciałabyś zagrać?
Miu: Paulinę. Zawsze lubiłam czarne charaktery. Wolałam Balladynę od Aliny ;)
Pytanie 10: Skąd się wziął pomysł na Twój forumowy nick? Dlaczego akurat miu?
Miu: Mój kolega Serb nie umiał odmieniać mojego imienia, i skrócił je. Tak powstała Miu.
Pytanie 11: Czym zajmujesz się na co dzień?
Miu: Wspieram serbskich bojowników o wolność: chlebem, pieśnią i dobrym słowem,
Pytanie 12: Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
Miu: Bez ludzi, Serbii i TVNu
Pytanie 13: Masz jakieś motto życiowe, słowny amulet, który pomaga przebrnąć przez
codzienność?
Miu: Nic się nie dzieje przypadkowo….
Pytanie 14: Miu, doszły mnie słuchy, że czeka Cię niebawem zasłużony urlop, zdradź nam
nazwę tajemniczego miejsca, do którego się udajesz
Miu: Jadę do domu  A skoro jestem serbska księżniczką to dom mam tylko jeden 
Pytanie 15: Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Czy chciałabyś powiedzieć na koniec coś do
swych znajomych obywateli forum ?
Miu: Róbcie lampiony dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny :P
Stałam właśnie w kuchni i gotowałam obiad dla Bartusia, gdy nagle mój wzrok
przypadkiem skierował się w stronę okna. Nie miałam zamiaru tam zerkać, ale poczułam, że muszę.
A gdy już to się stało, moją uwagę przykuł idący ulicą mężczyzna. Jak co dzień o tej porze
prowadził z przedszkola swoją małą córeczkę. Bardzo rezolutną zresztą. I sympatyczną. Chociaż źle
wychowaną. Bo kto to widział, żeby małe dziecko odnosiło się do starszych tak, jak ta mała do
mnie. Ja do niej spokojnie, z sercem na dłoni, a ona zawsze coś odburknie... Ale ona to jeszcze nic.
Ten jej brat to dopiero ananas. Wczoraj na czerwonym skuterku po Rysiowie jeździł i mi świnie
straszył. Taki młody, a w modela się zaczął bawić ostatnio, a tu matura za pasem - pewnie obleje i
jeszcze nieraz do egzaminu podjedzie, nie to, co mój Bartuś, który od razu na czwórki zdał. O tej
najstraszej od Cieplaka to nawet wspominać nie warto... Tak mojego Bartusia potraktować, a on by
za nią w ogień skoczył. Jakby się tak głębiej zastanowić, to cała rodzinka jest taka i za nic mają
uczucia innych. Wystarczy spojrzeć na tego Jaśka. Ta jego Kinga to taka fajna dziewczyna, a on
wolał jakąś latawicę-modeleczkę. Bój się Boga, chłopcze! Jak można być takim niestałym w
uczuciach i skakać tak z kwiatka na kwiatek. Powinno się brać przykład z Bartusia, dla niego tylko
Ula istnieje, i ze mnie, ma się rozumieć.
Ale wracając do tych dzieci. Jak one mogą być dobrze wychowane, skoro tylko ojciec się nimi
zajmuje. Oczywiście, to była wielka tragedia śmierć pani Magdy, ale mówiłam mu tyle razy, żeby
sobie kobiety poszukał, to by mu i w domu pomogła, i dziećmi się zajęła. Ale nie... On sam, bo
przecież nie będzie się wiązał bez miłości. Tak mówił. A przecież ja byłam gotowa wesprzeć tę
biedną rodzinę. I ciągle jestem. Zaglądam do nich, przychodzę, odwiedzam, chcę pomóc, a on
ciągle nie i nie. A takim rozsądnym człowiekiem się wydawał. I kulturalnym. A jak miałam
problemy z Bartusiem, to o mało mnie w ciemną noc za drzwi nie wystawił. Jak tak można w
ogóle...
W ogóle ostatnio to stateczny i rozsądny do tej pory Józek, zaczął się z taką podstarzałą kobietą o
wyglądzie lafiryndy prowadzać. Przyjeżdża tu taka miastowa i próbuje się rządzić. A Józuś to nie
wiem, co w niej widzi. Że niby ładna taka? A gdzie tam... Ubiera się jak młodzieżówa jakaś, a
przecież ma już swoje lata, a to zobowiązuje. Wystarczy spojrzeć na mnie... No ale to już wybór
Józka. I jego strata. Ważne, że mój Bartuś mnie docenia. A właśnie, skoro o Bartusiu mowa, jutro w
jakąs delegację jedzie, więc muszę mu koszulę wyprasować. A o tej paniusi to ja jeszcze nie
skończyłam...
Wywiad z Urszulą Cieplak, czyli
Operacja chińska mucha
R: Witaj Ulu, miło Cię widzieć taką promienną i uśmiechniętą. Jaki jest tego powód?
U: Powodów jest kilka, ale przede wszystkim ten, że wróciłam właśnie z cudownego mazurskiego
wypoczynku i mam wiele istotnych planów na przyszłość.
R: Ulu, jakie więc są Twoje plany, uchyl nam rąbka tajemnicy
U: Już niedługo zobaczycie zupełnie odmienioną Urszulę.
R: Odmienioną, czyli?
U: Wybieram się na medycynę, więc postanowiłam zmienić swój look.
R: To bardzo zaskakująca i niespodziewana decyzja, co Cię do tego skłoniło?
U: Mój nowy chłopak, przeprzaśny chłopiec! Piotruś ma na imię. Ach, co to jest za facet. No wiesz, ciacho,
wręcz taki eklerek z kilogramowym nadzieniem. Piotruś jest kardiologiem, posklejał moje złamane
serduszko, udrożnił komoreczki i teraz żyjemy szczęśliwi w pełnym komplecie.
R: Gdzie się poznaliście z Piotrem?
U: Nad jeziorem w Mikołajkach. Płakałam właśnie nad pięknym zakończeniem takiej książki :”Cień
Gwiazdy”, którą dostałam od takiego jednego typa, nie? I wtedy jak anioł z podniebia sfrunął Piotr.
R: Jak to sfrunął?!
U: No normalnie, paralotnię chłopak ma nawet! Słodziak, nie?
R: Ulu, a więc zdradź nam jaką zmianę planujesz poza pójściem na drugie studia
U: Mój tata, wygrał ostatnio w pewnym konkursie radia eLka zapas herbaty na cały rok, ale to nie wszystko!
Oprócz tego także udział w programie „Fryzjer, kredka i z Gargamela Smerfetka”. Odstapił mi miejsce w
nim i teraz w programie ulepszą mój już teraz- jak to mówi Piotruś dobry plus wygląd.
R: Zdradź co z Twymi zalotami do Marka Dob...
U: STOP!!!!! Nie wymieniaj jego nazwiska! Jest dziesięcioliterowe, a wróżka mi powiedziała, że ludzie z
taką liczbą liter w nazwisku są moją złą karmą.
R: Urszulo, a co z Twoją karierą zawodową. Teraz kiedy pójdziesz na studia nie będzie na nią
czasu.
U: Ach, gdzie tam nie będzie. Piotruś był tak wspaniały i zaprotegował mnie  u zaprzyjaźnionej Chinki
Ping, która posiada gabinet odnowy biologicznej.
R: Urszulo, i co tam będziesz robić?
U: Przede wszystkim stawiać bańki chińskie, akupunktura też w to wchodzi, leczenie wywarem z chińskiej
muchy, a w wolnych chwilach od pacjentów zajmowałabym się księgowością tegoż interesu.
R: Ulu, gdy myślisz o przyszłości, to...?
U: Widzę jak Febo& Dobrzański zalewa rynek chiński i jak otwierają bazar na stadionie. A ja i Piter
operujemy, operujemy, operujemy, namydlamy ręce i znów operujemy, operujemy. Otwieramy sieć
prywatnych klinik i kąpiemy, kąpiemy się w marmurowej wannie.
R: Ulu, życzymy Wam więc samych sukcesów i gratulujemy nowego związku. Czy chciałabyś na
zakończenie powiedzieć coś do naszych czytelników?
U: Dziękuję za gratulacje, również w imieniu Piterka. Już teraz zapraszam wszystkich
forumowiczów do kliniki, w której pracuje Piotruś i do gabinetu chińskiej odnowy-każdy
wyjdzie z niego jak nowy!
ROZKŁADÓWKA
DZISIAJ NA ROZKŁADÓWCE OPOWIADANIE, KTÓRE ZWYCIĘŻYŁO III KONKURS LITERACKI!
Autor: Strychnine
“Żona potrzebna od zaraz”
Drzwi gabinetu zaskrzypiały cicho i Dobrzański podniósł głowę znad ledwie utzymującej pion
sterty papierów, przez którą próbował przebrnąć od samego rana. Uśmiechnął się na widok Uli z
filiżanką kawy w ręku, ponieważ spodziewał się ujrzeć Pshemko, do obecności którego powoli
zaczynał się już przyzwyczajać, choć nie należał on do osób wyjątkowo przez niego lubianych, w
każdym razie nie w ostatnim czasie. Częste wizyty projektanta nie były ani przejawem jakiejś jego
szczególnej słabości do prezesa, ani też jego niezwykle dziwną zachcianką. Od tygodnia na każdym
kroku atakował go bowiem miarką krawiecką, mierząc zawzięcie wszystkie możliwie części jego
ciała, począwszy od nóg, na długości i kącie nachylenia nosa kończąc. Marka nawet przez chwilę
nie zastanowiło praktyczne zastosowanie tych wszystkich danych, pozwalał mu jednak na to
wszystko, licząc, że w ten sposób okaże przynajmniej niezbędne minimum zainteresowania swoim
ślubnym garniturem.
- Mogę? - spytała cicho Ula, uśmiechając się niepewnie. Dobrzański znał ją na tyle dobrze, by z
miejsca zgadnąć, że ma do niego jakąś sprawę, ale jej wyłożenie może przysporzyć jej trochę
kłopotów. Wyglądała na nadzwyczaj skrępowaną.
- Jasne. - Wskazał jej miejsce na kanapie. Usiadł tuż koło niej i odebrał od niej filiżankę z
parującym napojem. Przez chwilę rozkoszował się jej niesamowitym aromatem, odnotowując w
pamięci, by przy najbliższej okazji przyczaić się na Ulę w socjalnych i podpatrzeć jej sposób
parzenia kawy. Proporcje zdawały się być idealne. - Słucham.
- Czegoś ciekawego? - spytała dziewczyna, siląc się na dowcip. Splotła ze sobą palce obu dłoni i
złożyła je na kolanach, a właściwie na różowej teczce, którą Marek dopiero w tej chwili zauważył.
Wbiła wzrok w jeden ze szklanych bibelotów, znajdujących się na stoliku tuż przed nimi.
- Tego, co masz mi do powiedzenia. Bo masz, prawda?
- Znasz mnie na wylot - odparła na wydechu bez cienia entuzjazmu.
- I bardzo to sobie cenię. No, mów. Nie krępuj się.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, pomyślała, ale mimo to nabrała ze świstem powietrza do płuc i
powiedziała tylko trzy słowa:
- Potrzebuję twoich referencji.
- Referencji? - zdziwił się Dobrzański, spoglądając na Cieplakównę badawczo. - A po co ci
referencje? Chyba nie zamierzasz zmienić pracy, co? - dodał, zgrabnie kamuflując rosnące
zakłopotanie.
- Nie, nie o to chodzi. Bo widzisz - westchnęła, skubiąc bezmyślnie gumkę służącą do zamykania
teczki - szperałam ostatnio trochę w sieci i znalazłam takie ogłoszenie... Bardzo mnie
zainteresowało i pomyślałam, że może mogłabym spróbować...
- Co to za ogłoszenie? - drążył Marek, coraz chciwiej spoglądając na teczkę i walcząc sam ze sobą,
by jej nie wyrwać Uli z rąk. Dziewczyna przygryzła lekko dolną wargę, jakby wahając się, czy aby
na pewno dobrze robi, ale po chwili zdecydowanym ruchem odciągnęła gumkę do tyłu i otworzyła
teczkę. Oczom Dobrzańskiego ukazała się zadrukowana do pewnego stopnia kartka formatu A4.
Nie wiedzieć czemu, zwykła kartka sprawiła, że mężczyznę przeszedł dreszcz niewiadomego
pochodzenia. Ula pośliniła palec, by ułatwić sobie jej wyjęcie i prezes ze zgrozą stwierdził, że pod
spodem znajduje się jeszcze jeden arkusz papieru. Coś w podświadomości mówiło mu, że to nie
wróży nic dobrego.
- Wyśmiejesz mnie, jak ci to pokażę - szepnęła Cieplakówna, rezygnując z pokazania mu treści
kartki i przyciskając ją do piersi.
- Obiecuję, że tego nie zrobię. - Wyciągnął rękę i już po chwili zagłębił się w lekturze. Było to
ogłoszenie typu kupię, sprzedam, oddam, zamienię, ale w znacznym stopniu różniło się od tych,
które zwyczajny śmiertelnik uświadczyć może w codziennej gazecie.
ŻONA POTRZEBNA OD ZARAZ
Pojmę za żonę kobietę.
Wymagania:
Wiek preferowany: 25-35
Wzrost: 155-175 cm
Waga: proporcjonalnie do wzrostu (norma według wskaźnika BMI)
Sylwetka: proporcjonalna; wymiary nieistotne
Wygląd: przeciętny, ewentualne odstępstwa do negocjacji
Wykształcenie: średnie lub wyższe; kierunek nie gra roli
Inne: dojrzałość emocjonalna, odpowiedzialność, troskliwość, czułość, poczucie humoru,
umiejętności kulinarne na przyzwoitym poziomie, obsługa pralki, odkurzacza i żelazka itp.
Osoby zainteresowane proszę o wypełnienie poniższej ankiety i przesłanie jej na podany adres,
łącznie z raportem na temat stanu zdrowia (badania psychiatryczne, ginekologiczne, dentystyczne
itp.).
- G-gdzie ta ankieta? - spytał cicho mocno zdezorientowany już Marek.
- Tutaj - mruknęła w stronę swoich kolan dziewczyna, ukazując trzecią kartkę, ale nie wyciągając
jej. - Wybacz, nie pokażę ci tego. To jest trochę zbyt... osobiste.
- Daj spokój, pokaż.
- Ani mi się śni! - wykrzyknęła Ula, ale Dobrzański złapał teczkę i zaczął ją ciągnąć w swoją stronę.
Szarpanina nie trwała długo, bo mężczyzna okazał się silniejszy. Nie zwracając na nawoływania
Uli, wskoczył na kanapę i, trzymając teczkę tak wysoko, by Cieplakówna nie mogła jej dosięgnąć,
wyciągnął z niej interesujący go wypełniony kaligraficznym pismem Uli już blankiet.
Imię i nazwisko: Urszula Cieplak
Wiek: 26
Wzrost/waga: 167/60
Miejsce zamieszkania: Rysiów k. Warszawy
Wykształcenie: ekonomia i zarządzanie w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie; języki obce:
angielski i niemiecki na poziomie C2 (egzaminy: CPE, DWD)
Proszę napisać parę słów o sobie:
sumienna, uczciwa, wrażliwa, stała w uczuciach
(No tak, pomyślał Marek, ona jest zbyt skromna, by napisać coś więcej. Gdyby mi kazali wypełnić
tę rubrykę, zabrakłoby mi miejsca...)
Czy umie Pani:
gotować: tak/nie*
prać: tak/nie*
prasować: tak/nie*
sprzątać: tak/nie*
dbać o dom/rodzinę: tak/nie*
Czy ma Pani jakiekolwiek doświadczenie w związkach?
tak/nie/trudno powiedzieć*
*prawidłowe podkreślić
Jeśli na ostatnie pytanie odpowiedziała Pani „tak”, proszę wydrukować załącznik numer 2 i
poprosić o jego wypełnienie ostatniego partnera.
Marek wytrzeszczył oczy i spojrzał na Ulę, która sprawiała wrażenie, jakby chciała zapaść się pod
ziemię. Już wiedział, o jakie referencje chodziło. Miał wypełnić podobną ankietę, tyle że dotyczącą
ich związku. Tego wszystkiego, co było między nimi przez te kilka miesięcy znajomości.
Wzdrygnął się na myśl o pytaniach dotyczących ich życia seksualnego.
- To jakiś żart. - To nie było pytanie. To było stwierdzenie.
- Nie. To nie żart. Wypełnisz tę ankietę?
- Ani myślę! - krzyknął Dobrzański i zeskoczył na podłogę. - Ulka, tak nie można! Mam cię
zareklamować jakiemuś facetowi jak niewolnicę na straganie? Ty chyba rozum postradałaś! Zresztą
nawet nie o to chodzi, Ulka! Ty wiesz, jak ja się teraz czuję? Zraniłaś mnie. Sprowadzasz cały nasz
związek do jakiejś kretyńskiej ankiety! A zapytałaś mnie chociaż, co ja o tym myślę?
- Czyli nie wypełnisz ankiety? - upewniła się Ula.
- Nie zamierzam.
- W takim razie pójdę do Aleksa.
Marek, mimo usilnych starań, by przewracając się trafić na kanapę, z łoskotem spadł na podłogę,
obijając sobie boleśnie pewną część ciała. Ostatnie wypowiedziane przez Ulę zdanie przelało czarę
goryczy. Dobrzański zrozumiał nagle, że nie zna i tak naprawdę nigdy nie znał tej dziewczyny,
która właśnie przed nim stała z obrażoną miną.
- A-aleksa...? Ty żartujesz... Żartujesz, prawda?
- Nie. Mogłabym poprosić Turka, aczkolwiek Aleks wydaje się być osobą bardziej elokwentną i
prawdopodobnie wystawi mi przyzwoitą rekomendację. Nigdy nie narzekał... No co?! - krzyknęła,
widząc niedowierzanie na twarzy swojego przełożonego. - Znudziło mi się bycie na każde twoje
zawołanie. Skoro tobie wolno grać na dwa fronty, to mnie również, nie sądzisz? Miałam dość bycia
tą drugą, chciałam choć przez chwilę poczuć się dla kogoś atrakcyjna jak nikt inny. A tak poza tym
to Aleks, wbrew pozorom, potrafi być naprawdę namiętny... - dodała, spoglądając w okno
nieobecnym, rozmarzonym wzrokiem.
- Marek? Marek, ocknij się, do cholery!
Dobrzański niechętnie rozchylił powieki i ujrzał tuż nad sobą twarz pochylającego się nad nim
Sebastiana. Zamrugał szybko i zdecydowanym ruchem zwiększył dystans pomiędzy sobą i
przyjacielem.
- Czemu ja leżę na podłodze? - zapytał rezolutnie.
- Tego nie wiem. Usłyszałem tylko hałas, a gdy wszedłem, ty już się tu wylegiwałeś. Może to to? spytał, biorąc do ręki leżący nieopodal samochodzik z biurkowej kolekcji prezesa.
- Racja, teraz mi się przypomniało. Nadepnąłem na niego i noga mi odjechała. Musiałem przywalić
łbem o podłogę - stwierdził, macając się po obolałej potylicy. - Chwała Bogu.
- Że co? Że przyrżnąłeś łepetyną w parkiet?
- Nie... Że to mi się tylko śniło... Gdzie jest Ula?
- Ula? W domu. Nie pamiętasz? Grypa czy coś...
- Wiesz co? - rzekł odrobinie nieprzytomnie Marek po chwili zastanowienia. - Muszę... Muszę
lecieć. Bądź tak dobry i odwołaj mi to umówione spotkanie z Korzyńskim, okej?
Nie starczyło mu cierpliwości, by czekać na windę. Wbiegł do klatki schodowej i przez chwilę miał
ochotę zjechać na dół po poręczy, jednak ostatecznie zrezygnował ze względu na dość duże ryzyko
z tym związane. Na schodach przebierał nogami tak szybko, jak tylko pozwalały mu na to
przepływające z jego mózgu do mięśni w nogach impulsy elektryczne. Pęd, jaki go niósł sprawił, że
na dole prawie wpakował się z całym impetem w ścianę. Wyhamował w ostatniej chwili i, piszcząc
obuwiem na posadzce, wybiegł przed budynek firmy tak prędko, że Władek zdołał dostrzec jedynie
smugę w kolorze garnituru prezesa.
Wskoczył do samochodu i trzęsącą się ręką zaczął celować kluczykiem do stacyjki. Przeklął
szpetnie, gdy kilka prób spaliło na panewce, po czym powoli i spokojnie umieścił kluczyk na
miejscu. Przekręcił go.
Gdy dwa tygodnie później wyjął ze skrzynki pocztowej istne portfolio wykonane przez fotoradary
na całej trasie pomiędzy siedzibą Febo&Dobrzański i Rysiowem, uśmiał się serdecznie. W tamtej
chwili nie było mu jednak do śmiechu. Miał jakieś złe przeczucie. Bardzo złe. Z wściekłością
wciskał pedał gazu do samej podłogi, wymyślając sobie od najgorszych, że nie zainwestował w
jakiś fajny model Bugatti. Zwolnił odrobinę dopiero gdy prawie wjechał do rowu po tym, jak stracił
panowanie nad kierownicą po spotkaniu jednego z kół z głęboką na kilkadziesiąt centymetrów
dziurą w jezdni.
Zahamował przed domem pod numerem ósmym tak gwałtownie, że tylne koła niemal oderwały się
od podłoża. Przy okazji przyrżnął zębami w kierownicę, co jednak niewiele go w tej chwili
obchodziło. Nie bacząc na niebezpieczeństwo kradzieży kolejnego już auta, nawet nie zatrzasnął za
sobą drzwiczek. Wpadł na podwórko i popędził w stronę schodków. Przeskakując po trzy stopnie
naraz, dotarł do drzwi. Załomotał w nie i, nie czekając nawet na zaproszenie, wpadł do środka.
- Marek?! - zdziwiła się Ula, gdy ujrzała go dyszącego ciężko w drzwiach kuchni. Jego nagłe
pojawienie się oderwało ją od lektury jakiejś kartki. - Co ty tu robisz?!
- Przyjechałem, bo... Właściwie to nie wiem dlaczego - skłamał, podchodząc bliżej i próbując
odszyfrować znaki na arkuszu papieru trzymanym przez dziewczynę. Marszczył się, krzywił, ale i
tak nie zdołał odczytać ani pół słowa. Odnotował w pamięci, by w najbliższej przyszłości odwiedzić
okulistę. Zrezygnował z podejmowania kolejnych prób i dopiero wtedy dostrzegł jakiegoś obcego
mężczyznę siedzącego tuż obok Uli i zaglądającego jej przez ramię w kartkę. Jego uśmiech bardzo
się Markowi nie spodobał.
- Swoją drogą to nawet dobrze, że jesteś - przyznała Cieplakówna, gestem wskazując mu miejsce po
swojej drugiej stronie. - Wypełnisz ankietę.
Marek zamarł, lecz po chwili jego serce rozpoczęło szaleńczy galop.
- Jaką ankietę...? - wyszeptał, czując, jak zimny pot spływa mu po plecach. Ponownie zlustrował
faceta wzrokiem. Tak, wyglądał na takiego. Zboczeniec jeden. Takich to się powinno trzymać w
odosobnieniu.
- Ten pan przyniósł. Chodzi o preferencje w kwestii oglądanych programów telewizyjnych. To dla
telewizji...
- ... regionalnej, tak - skończył za nią ankieter i, wyciągnąwszy z teczki kolejną kopię
kwestionariusza, położył ją przed Markiem. Dobrzański odetchnął z ulgą.
- Tak, tak... Jasne. - Złapał za leżący nieopodal długopis i zaczął bezmyślnie zakreślać kratki. Gdy
skończył, ankieter odebrał im obie kartki, pożegnał się i wyszedł.
- Dobrze... To co cię sprowadza? - spytała, po czym kichnęła. Wydmuchała głośno nos w papierową
chusteczkę, a Marek bez zastanowienia poprawił koc, którym była przykryta i który pod wpływem
kichnięcia zsunął się jej z ramion.
- Jeśli ci powiem, to albo mnie wyśmiejesz, albo zadzwonisz do psychiatryka.
- Spróbuj. Wiele już w życiu słyszałam.
- Otóż miałem sen. Bardzo nieładny sen i mam szczerą nadzieję, że nie był proroczy. Niemniej
jednak, na wszelki wypadek, postanowiłem mu jak najszybciej przeciwdziałać. Profilaktyka przede
wszystkim.
- A mógłbyś jaśniej?
- Jak sobie życzysz. - Odsunął się od stołu i, ku zdziwieniu Uli, uklęknął tuż przed nią, spoglądając
jej prosto w oczy. - Urszulo Cieplak, czy zgodzisz się zostać panią Dobrzańską?
- Czy tobie się przypadkiem coś nie popier****ło? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
dziewczyna, nie kryjąc zaskoczenia. - A Paulina?
- Pieprzyć Paulinę! - wykrzyknął, nie mogąc opanować śmiechu. - Nie chcę jej. Chcę ciebie i tylko
ciebie. I nie pozwolę, żeby jakiś porąbany żigolak z ogłoszenia mi cię odebrał.
- Nic z tego nie rozumiem...
- Nie musisz.
- Zaskoczyłeś mnie.
- Ale to nie jest trudne pytanie. Tak czy nie?
- Nie naciskaj mnie, bo zamknę się w sobie.
- Jestem zdesperowany.
- A gdzie pierścionek?
Dobrzański zamarł. Nie wyczuł, że Ula doskonale bawi się jego kosztem. Obmacał się po
marynarce, ale po chwili przypomniał sobie, że przecież niczego tam nie znajdzie. Nie planował
tego, ba, nigdy wcześniej nawet o tym nie pomyślał...
- Dupa, nie mam! - wyznał histerycznym tonem. - Czyli co? Mam spadać na bambus?
Ula zmarszczyła brwi, udając, że się usilnie nad czymś zastanawia, po czym uśmiechnęła się
promiennie.
- Ale ty głupi jesteś! Nie chcę żadnego pierścionka.
- A mnie?
- Ciebie? - spytała dziewczyna z udawanym rozczarowaniem w głosie. - W ostateczności...
Kulisy konkursu.
Strychnine przekazała nagrodę rzeczową debiutantce ulumie, która zajęła II miejsce.
Gratulujemy! :)
***
Kupuje sobie zajączek nową szafę, ale jest za mały by ją w nieść do mieszkania. Spotyka misia i prosi:
-Misiu, pomóż mi wnieść tą szafę, bo mieszakam w bloku na ostatnim piętrze, a sam nie dam rady!
-Dobrze, ale na każdym piętrze będziesz mi opowiadał kawał!
Zajączek się zagadza. Wchodzą, a zajączek opowiada kawały, z których miś się ciągle śmieje. W końcu, na
ostatnim piętrze:
-Misiu!- mówi zajączek- teraz opowiem ci taki kawał że się zsikasz ze śmiechu!
-No?
-Pomyliłem bloki!
***
Przychodzi sadysta do sklepu zoologicznego i pyta:
-Są papużki nie rozłączki?
-Są.
-To poprosze jedną
***
Siostra katechetka wzięła zastępstwo na lekcji biologii. Pyta dzieci:
-Co to jest: małe, rude i skacze po drzewach?
Zgłasza się Jasio:
-Wygląda mi to na wiewiórkę, ale jak znam siostrę to pewnie Pan Jezus.
Wywiad z ann666 - twórczynią „Przez dziurkę od klucza, czyli Rysiów oczami
Dąbrowskiej”
Pytanie 1: Witaj ann666- nasz prekursorze dobrego FaktUlowego humoru. Dziękujemy, że zgodziłaś
się na wywiad.
Jesteś jedną z najpopularniejszych osób na forum, świadczy też o tym ilość napisanych przez Ciebie
świetnych opowiadań o perypetiach bohaterów Brzyduli. U Ciebie historia Uli i Marka skończyła się
szczęśliwie, czy chciałabyś, aby scenarzyści zaskoczyli jednak nas niespodziewanym zakończeniem tej
miłosnej historii, czy wolisz rozkoszować się ślubem Uli i Marka?
Witam wszystkich  Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie uważam się za prekursora FaktUlowego humoru
(ani żadnego innego zresztą). Poza tym – ja i popularność? Pfff…
A przechodząc do pytania. Jeszcze parę dni temu bez wahania odpowiedziałabym, że nie wyobrażam sobie
innego zakończenia serialu niż ślub Uli i Marka. A teraz sama już nie wiem. Niby ślub byłby super, fajny i w
ogóle (w końcu kto nie lubi happy endów?), tylko że z drugiej strony – ślub Uli i Marka to coś tak
oczywistego, że aż ocierającego się o banał. Ale znowu – serial w konwencji komedii romantycznej bez
szczęśliwego zakończenia?
Pytanie 2: ann666, Twój Faktulowy cykl „Przez dziurkę od klucza, czyli Rysiów oczami
Dąbrowskiej”, chyba wszystkim forumowiczom bardzo się spodobał. Czy masz świadomość, że
perfekcyjnie potrafisz naśladować wypowiedzi Twojej bohaterki?
Proszę o inny zestaw pytań XD
A tak całkiem serio. Nie mam takiej świadomości, ale akurat styl Dąbrowskiej nie jest raczej trudny do
naśladowania – jest tak charakterystyczną i przerysowaną postacią… Przynajmniej w moich oczach.
Pytanie 3: Co najbardziej podoba Ci się w serialowej Dąbrowskiej, a jakich cech jej charakteru nie
możesz znieść?
Ja nie cierpię tej baby…
Pytanie 4: Jak trafiłaś na nasze forum?
Popatrzyłam przez Google ;)
Zresztą to było drugie forum o „BrzydUli”, na którym zagościłam. Na tym pierwszym działo się jednak
niewiele, więc zaczęłam rozglądać się za czymś nowym. Np. pamiętam, że na dzień dobry ktoś mnie
opieprzył, a potem zobaczyłam temat o odcinkach i zgłupiałam. Ale potem jakoś poszło i chyba się
zadomowiłam… XD
Pytanie 5: Co najbardziej podoba Ci się na forum, a co w pierwszej kolejności byś zmieniła?
Bardzo podoba mi się atmosfera panująca na forum. I nocne Polaków rozmowy XD
A co mnie denerwuje? Parę kwestii technicznych, jak to nieszczęsne zaznaczanie nieprzeczytanych postów,
ale przemilczmy to.
Pytanie 6: Wcześniej oglądałaś jakieś obcojęzyczne wersje Brzyduli czy dopiero nasza rodzima
wersja przykuła Twoją uwagę?
Pamiętam, że babcia namawiała mnie do wersji, bodajże, kolumbijskiej, a potem amerykańskiej, ale jakoś
nie mogłam się do nich przekonać. Tak więc (wiem, wiem, nie zaczyna się zdania od „tak więc”) polska
wersja jest pierwszą, którą oglądam (przy okazji jest też jednym z pierwszych seriali w ogóle, którymi się
zainteresowałam). Zresztą, „BrzydUlę” zaczęłam oglądać od około 90. odcinka. Ale w czasie przerwy
wakacyjnej udało mi się nadrobić 
Pytanie 7: Jaka jest Twoja ulubiona serialowa postać?
Ciężko wskazać tą jedną. Jedno jest pewne – nie jest to Paulina. Czy ja wiem? Bardzo lubię Alicję – za jej
taką mądrość życiową, ciepło, jakie od niej bije i to, że od samego początku zajęła się naszą nieporadną
Uleńką (sama chciałabym czasem mieć taką osobę przy sobie). Lubię Pshemka, bo jego nie da się nie lubić.
Marka, oczywiście, też. Szczególnie tego w wydaniu romantycznym ;) W ogóle łatwiej byłoby chyba napisać,
kogo nie lubię XD
Pytanie 8: Dlaczego? Utożsamiasz siebie lub kogoś otoczenia z nim/nią?
Z żadną postacią nie utożsamiam się w 100%, natomiast cechy wielu z nich jestem w stanie odnaleźć u
siebie. Najbliżej mi chyba do Pshemka (jestem cholernym cholerykiem) i Ulki.
Pytanie 9: Czy myślisz, że historia Uli i Marka mogłaby wydarzyć się w świecie rzeczywistym?
Wszystko się może zdarzyć 
Pytanie 10: Skąd się wziął pomysł na Twój diabelski :D forumowy nick? Domyślam się, że jego
pierwszy człon może pochodzić od imienia. Dlaczego akurat ann666?
Na wszystkich forach, w jakich uczestniczę, używam nicku (nicka?) ann (od imienia oczywiście). Na forum
BrzydUli ten nick był niestety zajęty, więc trzeba było go jakoś urozmaicić, najlepiej cyferkami i to takimi,
żeby łatwo było je zapamiętać. Przez moment wahałam się między 666 a… nieważne zresztą ;)
Pytanie 11: Czym zajmujesz się na co dzień?
Pracą, komputerem, facetem, rowerem, rolkami, książkami…
Pytanie 12: Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
Bez słodyczy. Ostatnio, z niemałym przerażeniem zresztą, stwierdziłam, że pożerają lwią część mojego
skromnego budżetu. Poza tym zaczynam dostrzegać u siebie pierwsze oznaki Internetoholizmu ;) Do tego
książki, facet, rower, rolki… XD
Pytanie 13: Masz jakieś motto życiowe, słowny amulet, który pomaga przebrnąć przez
codzienność?
Prosty i banalny. Carpe Diem!
Pytanie 14: ann666, jaka jest Twoja ulubiona książka? Posiadasz fenomenalne pomysły na
opowiadania oraz dużą dozę humoru, którą nam ujawniłaś, więc może kochasz lekturę przewrotnych
komedii?
Uwielbiam twórczość Pratchetta (numerem jeden ciągle i niezmiennie jest dla mnie „Eryk”), może to w
jakiś sposób tłumaczy moje dziwne poczucie humoru. Poza tym – literatura lekka, łatwa i przyjemna.
„Harry Potter”, powieści Dana Browna (nb. polecam polską parodię „Kodu Leonarda da Vinci” – „Szyfr
Jana Matejki”). A na poprawę humoru niezmiennie od lat – „Kubuś Puchatek” i „Mikołajek”.
Pytanie
15: Jak minęły Ci wakacje? Byłaś w jakimś ciekawym i pięknym zakątku?
Wakacje? A co to są wakacje?
A tak poważnie… Tak, byłam w pięknym zakątku pod tytułem Paryż. Naprawdę, piękne miasto. Kto nie był –
polecam 
Dziękujemy Ci bardzo za rozmowę i życzymy dalszych-wielkich sukcesów literackich!
Dziękuję. Do przeczytania na forum  I niech Was prowadzi Wielki Bóg Om.
Przygód kilka Pudla ćwirka, czyli słów parę o
warszawskim minizlocie forumowiczek
Zleceniodawca chciał zdjęcia i relacje ze spotkania kilku osób. Zadanie trudne, bo znane
mi były tylko nicki tych osób. Foksi, Lana, Miu, Papuka i Patty. Ale pudel nie takie zlecenia
przyjmował. Szybki rzut oka na tajemnicze forum dyskusyjne i miejsce spotkania przestało być
tajemnicą. 13 główne wejście do stacji centrum. Na początek szybki rzut oka na miejsce zbiórki i
kamuflaż. Przebranie się za zawodzącego człowieka było łatwe. Najpierw zjawiła się osoba odziana
jak rasowa cyganka. Tak to musiała być Miu. Kolejne osoby łatwo było rozpoznać po okrzykach
powitań i głośnym wymawianiu nicków.
Pierwsza spotkanie opuściła Miu. Reszta udała się do złotych tarasów. Usiadły przy stoliku i
plotkowały z godzinę. Niestety były bardzo uważne i zdjęcia z tego etapu spotkania trudno uznać za
udane. Jedna z nich bardzo się wyróżniała. Ciągle coś rysowała i ze strzępków rozmów dało się
usłyszeć że boi się wszystkich. Pozostałe chyba uznały że trzeba ulżyć jej w cierpieniach i zabrały ją
do McDonalds'a. Przejście tam obfitowało w miauki, śmiechy i próby zgubienia się. W makdonaldu
jak krzyczała Lana nie było wcale lepiej. Najpierw moja osoba mało co nie wpadła przy
przyjmowaniu zamówienia od Foksi i Papuki. Zadanie pytania o to czy kanapka w zestawie kurczak
spice & chilli ma być wołowiną czy kurczakiem mało co mnie zdemaskowała. Foksi już nawet
pytała czy dobrze usłyszała pytanie, ale na szczęście Papuka zajęła ją rozmową. Po skonsumowaniu
zamówionych posiłków rozpoczęło się dzieło zniszczenia. Lana rozrywa pudełka na drobne kawałki
i przekazywała je nad wyraz spokojnej Patty. Pudel jest ciągle pod wrażeniem tego jak Foksi, Patty i
Papuka spokojnie reagowały na zachowania Lany. Po tym jak zrobiły pamiątkowe zdjęcie z tym co
pozostało z pudełka- po jak sądzę nuggetsach, udały się do metra. Wcześniej w przebraniu dziecka
cyganki, która zbierała datki, udało mi się zdobyć w połowie pełen kubek z colą. Zaistefascynujące przejechać się na stację końcową metra. W międzyczasie ku mojemu zdziwieniu i
przerażeniu Lana postanowiła wysiąść z wagonu, a po zadaniu radosnego pytania w stronę reszty:
„czemu nie wysiadacie” wsiadła z powrotem do niego. Wg jej słów ten wagon, którym jechała był
zły i bała się go. Ogólną radość wzbudziła w reszcie towarzystwa fakt, że nie umiała określić w
czym ten wagon był zły. Na ostatniej stacji znowu nieudane zdjęcia z powodu ich nadmiernej
ostrożności.
Nawet mój kamuflaż w postaci stroju pracownika ochrony nie zdał się na wiele. Po krótkiej
dyskusji odnośnie stanu technicznego składu, który podjechał zdecydowały się wsiąść nauczone
chyba poprzednim doświadczeniem usiadły tak aby mieć Lanę między sobą. W pewnym momencie
uznały zgodnie że jazda jest zbyt nudna dla Lany. Papuka podała jej parasolkę foksi z zawiniętą w
folię rączką. Pudel doznał szoku, jak zwykłe obdzieranie rączki parasolki z folii potrafi sprawić tyle
radości i jednocześnie tak kogoś zająć. Jedyna chwila zwątpienia nastąpiła, gdy Lana nie mogą
zerwać folii spojrzała pytającym wzrokiem na Papukę i wydała ciche miauknięcie zawodu.
Udawanie pasażera w metrze było na szczęście łatwe i żadna z obserwowanych dziewcząt nie
rozpoznała mnie w przebraniu niemowlaka. Dzięki temu sprytnemu przebraniu moja obserwacja była bardzo
łatwa. Po wydaniu miauknięcia zawodu, Lana powróciła do dalszego zrywania folii z rączki parasolki tym
razem udało jej się dokończyć dzieło. Zdążyła to uczynić tuż przed wjazdem na stację centrum na której
opuściły pociąg metra. Z tego co mi się udało podsłuchać, zamierzały udać się do salonu prasowego
EMPIK. Na szczęście woźny Zdzisio to mój znajomy i chętnie mnie wpuścił tylnym wejściem w przebraniu
pracownika salonu. To co tam się działo przechodzi wszelkie pojęcie. Po wjechaniu na piętro Lana wręcz
biegiem ruszyła w stronę półek, na których poukładane były kredki, pędzelki, farby i inne przybory
przydatne szalonym twórcom. Z daleka wyglądało to tak jakby lis wpadł do kurnika. Macała wszystko co jej
wpadło w ręce a w oczach było widać szał radości. Po jakimś czasie udały się w stronę działu z grami, a tam
kolejne szaleństwo. Lana razem z Papuką dorwały się konsol z grami. Wręcz wyrywały sobie pady żeby
móc pograć. Obie zachowywały się jak małe dzieci i biegały od konsoli do konsoli i próbowały każdą
możliwą grę. Powiedzieć, że wstąpił w nie jakiś diabeł to mało do opisania stanu obu dziewczyn. W końcu
jakimś cudem Patty i Foksi przekonały je, że trzeba już iść. Chwilę jeszcze pokrążyły między półkami i
udały się do wyjścia.
Na
Tym kończy się relacja wysłannika specjalnego bo nic więcej godnego uwagi nie wydarzyło się na tym
spotkaniu. Po opuszczeniu salonu udały się w stronę stacji metra i tam się rozstały. Każda udała się w swoją
stronę, a ja już szykuję relację z kolejnego tajnego zlotu forumowiczek w odrobinę zmienionym składzie co
oczywiście nijak nie przeszkodziło mi w śledzeniu ich przez praktycznie całe spotkanie.
BISZKOPT –przepis podstawowy
Składniki:
- 6 jaj
- 1 szkl mąki ziemniaczanej
- 1/2 szkl. mąki pszennej ( lub 1 i 1/2 szkl. mąki pszennej bez ziemniaczanej)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 i 1/2 szkl. cukru
- łyżka stołowa octu
Ubić na sztywno pianę z białek, dodać cukier (można nieco zmniejszyć jego ilość) i dobrze zmiksować aż
powstanie lśniąca i sztywna masa białkowo-cukrowa.
Żółta, ocet i proszek do pieczenia wymieszać w innej miseczce (zamiast octu może być sok z 1/2 cytryny, ważny
jest kwas, który zetnie białka) i dodać do ubitej przedtem piany.
Na koniec do masy wsypać przesianą mąkę i bardzo delikatnie wymieszać.
Piec ok 30 - 40 min w temp. ok 170-180 stopni (przy zastosowaniu funkcji termoobiegu w nieco niższej
temperaturze). Składniki podane powyżej są na blaszke ok 25x40cm.
Przedstawione poniżej ciasto jest upieczone z połowy porcji w tortownicy o średnicy 24cm. Po przekrojeniu ciasta
wyłożyłam je połówkami truskawek (przeciętą stroną do biszkoptu aby nasiąknął sokiem) a następnie wyłożyłam
na nie ubitą śmietane (36% 200ml) i przykryłam drugim biszkoptem. Wierzch polałam polewą czekoladową i
udekorowałam truskawkami i płatkami migdałowymi.
Przepis na polewe czekoladową:
1/3 kostki masła lub margaryny, 1 łyżka wody, 1 czubata łyżka kakao, 4 łyżki cukru. Wszystko rozpuścić i lekko
gotować na małym ogniu aż cukier się roztopi. Polewa jest gęsta i szybko zastyga.
KILKA RAD:
1.
2.
3.
Jeżeli do białka wpadnie żółtka to mimo wszystko postępuj jak powyżej z tym że sama piana nie ubije się
na sztywno jednakże w fazie końcowej po dłuższym miksowaniu osiągnie zadowalający efekt. Piane z
białek ubijaj na największych obrotach miksera.
Nigdy nie otwieraj piekarnika jak pieczesz biszkopt  a po upieczeniu uchyl na chwile drzwiczki piekarnik
a dopiero po chwili wyciągnij.
Śmietanke na bitą śmietane przed ubijaniem dobrze schłódz np włóż na 3-4min do zamrażalnika. Do
lodówki włóż również naczynie w którym będziesz ją ubijąć. Śmietanke ubijamy zawsze na
najmniejszych obrotach!
LEKKI TORCIK KOKOSOWY
Składniki:
ciasto:
1 szklanka cukru
6 jajek
1 i 1/2 szklanki mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek oleju
Białka ubić na sztywno, dodać cukier a następnie po jednym żółtku i ubić na lśniącą mase, następnie delikatnie
łączymy z pozostałymi składnikami ciasta. Pieczemy na dużej blasze (25x40cm) około 40 min w 170-180
stopniach. Po wystudzeniu przeciąć na 2 placki
krem:
4 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
budyń śmietankowy
3 czubate łyzki mąki pszennej
3 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
1 kostka margaryny lub masła
W 1 szklance mleka rozpuścić mąki i budyń. Reszte mleka wraz cukrami zagotować. Na gotujące mleko wlać
mieszanke budyniowo-mączną i ugotować budyń , który po wystygnięciu miksujemy z margaryną
masa kokosowa:
1 paczka wiórków kokosowych (140g)
2 łyżki masła
2 łyżki cukru
1 cukier waniliowy
Wszystkie składniki zrumienić na patelni na złoty kolor, wyłożyć przestudzony.
Na pierwszy placek nakładamy połowę kremu , przykrywamy drugim plackiem , na to reszta kremu ,a na sam
wierzch masa kokosowa .
Czym byłoby forum bez użytkowników i rozmów między nimi? Czasem wydawałoby się zwykła
wymiana zdań zapada głęboko w pamięć. Czasem wystarczą tylko 2 słowa, aby dla każdego stały
się symbolem niepotrzebującym wyjaśnienia.
*pisownia oryginalna*
Na początek nasz admin, który, mimo że pojawia się na forum rzadko, to wie jak zapaść w pamięć:
serwer STOI
Trzeba ciemna noca, po cichu, najlepiej z workiem foliowym, badz RAJTUZĄ na głowie zakraść
sie cicho pod dom Sanownego pana rezysera. Podejrzewam, ze jak zobaczy cie z ta rajtuza na
głowie to padnie ze smiechu i sam da.
Jak nie mozesz mu np. przekopac rabatkę. Moze sie zlituje.
Wziasc odcinek do reki, lub obwiazac sie nim dokladnie acz delikatnie, zeby sie nie porwal jak
bedzie sie sadzilo przez plot po mocnym kopie w D*PE od Sanownego Pana Rezysera
no mam taki czujnik w piwnicy :) jak cos sie dzieje z forum, to wszystkie psy w okolicy wyja!
Ot i cala tajemnica :)
Kolejny nasz rodzynek w mocno damskim gronie Stiveno również zapadł w pamięć swoimi
tekstami:
Honor, Harmider, Hrupki ... i Hipopotam Hasło to jest wspólnym dziełem Stiveno i Ann666
Lana czy trzeba ją przedstawiać? Każdy wie, że jej sposób wypowiedzi na forum jest
niekonwencjonalny. Z pokaźnej kolekcji przedstawiamy kilka haseł, które przeszły do historii:
Jako lana rzondam rzeby być moderatorem
bo poniewasz
Tató. Idć. Dó. Hajd. Parkó. Porfa.
*turla sie po podłodze czyszcząc ją przy tym w błysk*
Lukaso zaginiony od dawna, podejrzewamy, że może to mieć coś wspólnego z ujawnieniem przez
niego pewnego faktu:
Kika: lukaso... jak czujesz sie w rozu w serca? :)
szczerze to nie jest mój ulubiony kolor ;/ ...jakoś przeżyję :P mam natomiast 100%-ową pewność
że admin jest kobietą :P
co tu taki harmider ? ;D
Muminka najbardziej rozpoznawalna moderatorka również miała swoje 5 minut:
śpisz dziś osobno foch lol2
Witam :) przyszła "szczypta(z pieprzem) agresji" hehe :D
Lola forumowy obiekt chroniony, który z czasem przeistoczył się w SteFę:
Nie rozumiem o co chodzi w tym forum! Możecie mi wytłumaczyć? Będe tu zaglądać
codziennie=))
ja na 100% przyjeżdzam tylko problem tego dnia urodziny mojej siory może przyjade na 95%
A na koniec mix:
Hrupki z hipopotama
Skseruj i wyślij mi linkiem
żyli w pełnym komplecie
bauahahahahahahahahahahahaha
Lwa nie było na zlocie
Gdzie jest Root? Nie w firmie :D
NA PAŹDZIERNIK 2009r.
Baran (21.03-19.04)
W październiku będziesz gwiazdą wszystkich imprez. Nie rezygnuj z żadnego zaproszenia, a
poznasz wielu wartościowych ludzi, z którymi będziesz utrzymywać dalszy kontakt. Zainwestuj
jednak w słownik, gdyż jesteś ostatnio na bakier z ortografią. Nie chcesz chyba stracić szansy na
poznanie kogoś ciekawego, a jednocześnie wyczulonego na błędy jak ann666.
W szale imprez nie zapominaj o zdrowiu. Nie krzyw się na myśl o cytrynie. Duża dawka witaminy
C nie tylko podniesie twoją odporność, ale także utrudni zasiedlenie się wrednych bakterii w twoim
pęcherzu.
Udany związek z: Panna
Uważaj na: Koziorożec
Dobry dzień: 13.10.
Byk (20.04-20.05)
Od dłuższego czasu nęka cię pewien problem. Porozmawiaj o tym z przyjaciółką. We dwie na
pewno znajdziecie dobre rozwiązanie.
Wokół ciebie zrobi się atmosfera gęsta jak makiem zasiał. Wszystko przez osobę, która
rozpowiadała nieprawdziwe plotki. Zareaguj konkretnie. Przecież wiesz, jak zamknąć jej usta.
Czeka cię dodatkowy zastrzyk gotówki. Nie czekaj! Nic tak nie poprawia nastroju jak zakupy. No
może hrupki, ale tylko te z hipopotama.
Udany związek z: Ryby
Uważaj na: Wodnik
Dobry dzień: 24.10.
Bliźnięta (21.05-21.06)
Akumulatory naładowane latem teraz będą buzować energią. Wykorzystaj ją w pracy lub szkole.
Zapisz się na dodatkowe zajęcia.
Na horyzoncie pojawi się z pozoru mało interesująca propozycja. Przyjmij ją jednak. Wkrótce
przekonasz się, że było warto.
Znajomość, z którą wiązałaś duże nadzieje, okaże się kompletnym niewypałem. Nie załamuj się!
Gwiazdy szykują ci już kogoś o niebo ciekawszego. Może to ten jedyny? Jeśli tego nie zepsujesz, to
być może już niedługo będziecie żyć dalej razem w pełnym komplecie.
Udany związek z: Baran
Uważaj na: Waga
Dobry dzień: 6.10.
Rak (22.06-22.07)
Dopadnie cię przesilenie jesienne. Obowiązki będą cię nudzić jak nigdy. Uważaj, żeby nie podpaść
nauczycielowi, szefowi czy mamie. Pamiętaj, że rzondanie to nie jedyna i nie najskuteczniejsza
metoda do osiągnięcia celu. Czasem daje wręcz odwrotny efekt. Jeżeli na czymś bardzo ci zależy,
pracuj nad tym. Twoje starania nie zostaną niezauważone.
Ostrożnie dysponuj gotówką. Wydatki mogą okazać się większe niż planowałaś.
Udany związek z: Wodnik
Uważaj na: Skorpion
Dobry dzień: 28.10.
Lew (23.07-22.08)
Twoja królewska natura znów da o sobie znać. Zapragniesz być rozpieszczana przez całe otoczenie.
Wizyta u kosmetyczki czy fryzjera będzie strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że się zrelaksujesz, to
jeszcze ułatwisz innym prawienie ci komplementów. Nie zapomnij wstawić później zdjęcia na
forum.
Po 15. października odwiedź koleżankę mieszkającą za miastem. Długo się nie widziałyście, a to
cenna znajomość. Nie pozwól, by ścieżka między wami zarosła.
Na zdrowie nie będziesz narzekać, ale nie zapominaj o badaniach kontrolnych. Profilaktyka jest
zawsze tańsza od leczenia.
Udany związek z: Waga
Uważaj na: Byk
Dobry dzień 17.10.
Panna (23.08-22.09)
Życie pełne jest niespodzianek. Przypadkowe spotkanie wywoła całą lawinę pozytywnych
wydarzeń. Coś wreszcie zmieni się na lepsze. Nie wahaj się ani chwili.
Twoje koleżanki się kłócą i chcą wciąnąć cię w ten spór. Nie daj się. One i tak się pogodzą, a ty
będziesz tą, która stanęła nie po tej stronie, co trzeba.
Wpływ Neptuna pomoże ci ujawnić artystyczną stronę twojej osobowości. Spróbuj rysunku albo
rzeźby. Grupa grafików na forum na pewno pomoże ocenić ci efekty twojej pracy. Możesz też
zadziałać na szerszą skalę i pomalować mieszkanie. Uważaj tylko, by nie wyszło krzywo.
Udany związek z: Lew
Uważaj na: Bliźnięta
Dobry dzień: 3.10.
Waga (23.09-22.10)
Masz dobre serce i chętnie pomagasz innym. Ale bywasz też naiwna, a ludzie często to
wykorzystują. W październiku będziesz wyjątkowo podatna na wpływy ludzi, któzy nie do końca
dobrze ci życzą. Nie podejmuj nieprzemyślanych decyzji.
W drugiej dekadzie miesiąca odczujesz wpływ Wenus. Będziesz zadowolona ze swojego wyglądu
(niczym Violetta, ta przez V i dwa t) oraz z wielkiego zainteresowania twoją osobą. Twój urok
sprawi, że chłopcy będą ustawiać się do ciebie w kolejce. Ciesz się tym!
Udany związek z: Rak
Uważaj na: Strzelec
Dobry dzień: 30.10.
Skorpion (23.10-21.11)
Spokój. To słowo idealnie odzwierciedla to, co cię czeka w najbliższym miesiącu. W pracy bez
problemów, w domu sielanka. Nie rozleniw się jednak. Wykorzystaj ten czas do załatwienia
zaległych spraw. Wyjaśnij spory. Teraz będzie to łatwiejsze niż kiedykolwiek.
Jesienna aura nie sprzyja przebywaniu na świeżym powietrzu. Sprzyja za to pochłanianiu ogromnej
ilości słodyczy. Jeśli nie chcesz znacząco zwiększyć swojej warstwy ochronnej w postaci tkanki
tłuszczowej, zamiast siedzieć tylko przed telewizorem oglądając "BrzydUlę" zapisz się na basen lub
siłownię, a słodycze zamień na porcję warzyw lub owoców.
Udany związek z: Byk
Uważaj na: Panna
Dobry dzień 15.10
Strzelec (22.11-21.12)
W październiku zapragniesz, by doba miała 48 godzin. Ilość spraw do załatwienia będzie rosła
lawinowo, niczym lista życzeń do Roota. Ciągle ktoś prosi cię o pomoc, a tobie nie staje odwagi, by
odmówić komukolwiek. Musisz być bardziej asertywna. Odrobina zdrowego egoizmu ci nie
zaszkodzi.
W szaro-burej i deszczowej jesiennej rzeczywistości znajdziesz powód do radości. Zakochasz się od
pierwszego wejrzenia! Początkowo będzie ci się wydawało, że fatalnie ulokowałaś swe uczucie.
Jednak z czasem przekonasz się, że twój wybranek to wartościowy człowiek.
Udany związek z: Bliźnięta
Uważaj na: Rak
Dobry dzień: 21.10
Koziorożec (22.12-19.01)
W październiku masz wrażenie, że jesteś niewidzialna. Rodzice ignorują wszystkie twoje prośby, a
przyjaciółki udają, że twoich problemów po prostu nie ma. Ze wszystkim musisz poradzić sobie
sama. Nie każdy ma to szczęście i ma takiego przyjaciela jak Ula Maćka. Ale nie ma tego złego, co
by na dobre nie wyszło. Zahartuje cię to na przyszłość.
Także lekcje wefu nie będą twoim przyjacielem. Uważaj na kontuzje i unikaj bliskiego kontaktu z
piłką.
Ale pamiętaj - co cię nie zabije, to cię wzmocni!
Udany związek z: Skropion
Uważaj na: Lew
Dobry dzień: 1.10.
Wodnik (20.01-18.02)
Opracowałaś genialny plan. Dzień po dniu. Godzina po godzinie. Niestety był on całkowicie
nierealny. Jednak z pomocą przyjaciół uda ci się go zrealizować chociaż w połowie. Następny raz
robiąc plany uwzględnij też czas na np. sen i odwiedziny na forum.
W miłości przejściowe kłopoty. Po kilku miesiącach sielanki twój stosunek do chłopaka zmieni się
o 180 stopni. To co do tej pory uważałaś za urocze, stanie się nie do zniesienia. Jeżeli to przetrwasz,
to wasz związek stanie się pełny niczym przyjaźń Marka i Sebastiana.
Udany związek z: Strzelec
Uważaj na: Ryby
Dobry dzień: 29.10
Ryby (19.02-20.03)
Zacny to czas na rozpoczynanie zmian. Na pewno jest wiele rzeczy, które właśnie tego potrzebują.
Może zmiana pracy, albo chłopaka na nowszy model. Możesz też mniej radykalnie - zmiana fryzury
też na pewno pozytywnie wpłynie na twój nastrój.
Kompromis to wspaniała umiejętność, która przyda ci się przez całe życie. Pamiętaj, że nie zawsze
musisz postawić na swoim. Otwórz się na argumenty innych. Dyskusja i wymiana poglądów, to nie
od razu kłótnia. Czasem dobrze jest poznać punkt widzienia innych. To poszerza horyzonty.
Udany związek z: Koziorożec
Uważaj na: Baran
Dobry dzień: 16.10
W kolejnej ULOTCE
- kolejne wywiady z bohaterami serialu!
- Horoskop Forumowiczów
- Forumowicze oczami Lany cd.
- Nowe i stare rubryki!
Ulotka została wyprodukowana dzięki staraniom użytkowników
http://forumbrzyduli.tvshow.com.pl
Zawarte w niej opowiadania, quizy i inne cuda są naszą wspólną własnością.
Grafikę stworzył root.
Wykorzystane zdjęcia pochodzą ze stron:
brzydula.plejada.pl
se.pl
http://republika.pl/blog_ud_4336115/7027574/tr/gjhslhgkrjh.jpg
http://republika.pl/blog_wm_4627442/6981314/tr/49eff15e08709e7faca662c2b0675ac6_21_1.jpg
http://www.angryasianman.com/images/angry/lost-helicopter.jpg
http://img89.imageshack.us/i/lost0003ih2.png/#q=lost%20helikopter%20sawyer
http://farm2.static.flickr.com/1292/622838517_89c463b23f.jpg

Podobne dokumenty