PL - Council of the European Union
Transkrypt
PL - Council of the European Union
PL RADA EUROPEJSKA PRZEWODICZĄCY Bruksela, 15 marca 2013 r. (OR. en) EUCO 73/13 PRESSE 120 PR PCE 65 „TROSZCZYMY SIĘ O PRZYSZŁOŚĆ” Wystąpienie przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya na Brukselskim Forum iemieckiej Fundacji Marshalla Obecność na tegorocznym Forum Brukselskim to dla mnie przyjemność. To przecież miejsce inspirujących dyskusji politycznych, czasem ścierania się poglądów – zawsze na najwyższym poziomie. Stoję tu przed Państwem po dopiero co zakończonym posiedzeniu 27 prezydentów i premierów, któremu przewodniczyłem. Jak zawsze nie było łatwo, ale toczące się od wczorajszego wieczora dyskusje były spokojne i zaskakująco zgodne. Może nawet bardziej niż Państwa dyskusje prowadzone na tej sali! Dzisiaj rano przeprowadziliśmy szczere i produktywne rozmowy o naszych stosunkach z Rosją i obawach związanych z Syrią. Głównym celem naszego spotkania było jednak ustanowienie wspólnego kierunku naszych polityk gospodarczych. To sprawa absolutnie ważniejsza. Przywódcy byli zgodni co do wspólnej strategii i jej czterech aspektów: Po pierwsze: przywrócenie stabilności finansowej i utrzymanie jej, co jest nieodzowne do zdobycia zaufania konsumentów i inwestorów; Po drugie: zapewnienie zdrowych – pod względem strukturalnym – finansów publicznych; Po trzecie: walka z bezrobociem, zwłaszcza z bezrobociem młodzieży; Po czwarte: praca nad długoterminowymi reformami i konkurencyjnością w trosce o przyszłość. Cztery aspekty, wszystkie potrzebne jednocześnie. Ale musimy znaleźć między nimi właściwą równowagę. Chciałbym podkreślić, że my – przywódcy wszystkich europejskich państw – jesteśmy świadomi, i jest to mocna i bolesna świadomość, społecznych lęków, a także toczących się na tej płaszczyźnie zażartych dyskusji. Proszę mi wierzyć, jeśli byłby to prosty wybór: „oszczędności” czy „wzrost”, nie wahałbym się ani chwili i wybrał „wzrost”! PRASA Dirk De Backer - rzecznik przewodniczącego - ( +32 (0)2 281 9768 - +32 (0)497 59 99 19 Preben Aamann - zastępca rzecznika przewodniczącego - ( +32 (0)2 281 2060 - +32 (0)476 85 05 43 [email protected] http://www.european-council.europa.eu/the-president EUCO 73/13 1 PL Ale wzrost to nie jest coś, co rządy mogą kupić lub zamówić. To coś, o co muszą się nieustannie starać. A uzdrowienie finansów publicznych, nie tylko nie jest sprzeczne z trwałym wzrostem, ale jest jednym z warunków koniecznych do jego osiągnięcia. Są też inne: zaufanie, dostępność kredytów, konkurencyjność – wymienię tylko trzy najbardziej istotne. Istnieje tendencja do przedstawiania zagadnień w czarno-białych barwach, ale ja uważam, że w dyskusjach należy pamiętać o niuansach. Nie rozwiążemy kryzysu zadłużeniowego, generując więcej długów. Deficytów nie da się wyeliminować z dnia na dzień – mogłoby to wywołać pogłębiające się negatywne skutki – należy to robić stopniowo i miarowo. Dla każdego państwa oznacza to podejmowanie indywidualnych decyzji. Trudnych, lecz rozsądnych decyzji, które: – oznaczają nie tylko „łatwe” cięcia, ale początek długoterminowych reform; – nie wiążą się jedynie z podnoszeniem podatków, lecz służą również walce z uchylaniem się od opodatkowania; – w przypadku cięć gwarantują, że NIE zostaną poświęcone obszary ważne dla wzrostu, takie jak innowacje lub edukacja. Takie inteligentne i dostosowane do sytuacji decyzje to dokładnie to, na co pozwalają nasze wspólne przepisy i do czego zachęcają wspólnie podejmowane dziś decyzje. Dlatego też, między innymi, oceniając wysiłki strukturalne, patrzymy nie tylko na liczby. A więc chodzi o to, by wypracować prawidłową równowagę, stałe tempo i odpowiednie priorytety. Nie ma łatwych rozwiązań – trzeba inteligentnej mieszanki środków zaradczych. Proszę wybaczyć, że mówię o tych niuansach; wiem, że nie jest to poprawne politycznie.... W pełni zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu osób taki rodzaj odpowiedzi może nie być satysfakcjonujący. Taka recepta może stanowić wprawdzie racjonalne i właściwe podejście, ale problem w tym, że musimy zmagać się z poważnymi opóźnieniami. Ścigamy się z czasem. Ludzie chcą widzieć efekty. Tak, udało nam się przywrócić stabilność finansową w strefie euro i oddalić od siebie elementarne zagrożenia. Potrzeba jednak czasu, by te wstępne osiągnięcia przełożyły się na ożywienie gospodarki i przyczyniły się do powstania większej liczby miejsc pracy. Malejący spread lub rosnący napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych są bardzo ważne, ale nie stanowią wielkiego pocieszenia dla ludzi obawiających się utraty pracy lub usilnie próbujących ją znaleźć. Dopóki brak jaśniejszych perspektyw, dopóty do głosu dochodzić będą niezadowolenie, krytycyzm, brak nadziei… Dlatego też tak ważne są widoki na ożywienie gospodarek na koniec tego roku i w roku przyszłym. Tymczasem absolutnie największym priorytetem jest kwestia walki z bezrobociem, szczególnie wśród młodzieży. Dotyka ono miliony osób. W krajach najbardziej przez to zjawisko doświadczonych może ono mieć poważne społeczne i polityczne konsekwencje. Zrobiliśmy już naprawdę dużo. Na przykład tylko w zeszłym roku przekierowaliśmy 16 mld EUR w ramach funduszy UE, by pomóc prawie 800 000 młodych ludzi i 55 000 małych przedsiębiorstw. Pomagaliśmy również przedsiębiorcom w dostępie do kredytów i w rozszerzaniu działalności. Ponad 200 000 MŚP otrzymało w 2012 r. wsparcie z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. W ciągu najbliższych trzech lat bank ten będzie współfinansował projekty o łącznej wartości 180 mld EUR. To nie są małe kwoty! A mówię tutaj jedynie o tym, co robimy wspólnie jako Unia. Jednak większość działań musi zostać przeprowadzona przez same państwa. Niemcy i Austria radzą sobie dobrze i mają wysokie wskaźniki zatrudnienia, a na przykład Hiszpania i Wielka Brytania podjęły niedawno istotne inicjatywy. EUCO 73/13 2 PL Od początku kryzysu w naszych działaniach i reakcjach kierowaliśmy się dwiema głównymi zasadami. Odpowiedzialnością, indywidualną i wspólną, oraz solidarnością. Obie te wartości bardzo zyskały na znaczeniu w ciągu tych trzech, czterech lat. Proszę tylko spojrzeć na głębię reform i skalę konsolidacji fiskalnej. Państwa naprawdę wzięły byka za rogi. W niektórych przypadkach była to prawdziwa zmiana kultury działania. Proszę również spojrzeć na skalę finansowego wsparcia, jakiego udzieliły sobie nawzajem państwa, na skalę woli politycznej i środków udostępnionych po to, by pomóc sobie wzajemnie w trudnych czasach – to działania bez precedensu w naszej unii. Za punkt odniesienia możemy przyjąć najbardziej znany (i słusznie) przejaw solidarności w czasach nowożytnych – stworzony przez USA plan Marshalla. Na tym forum to przecież odpowiedni przykład! Pomoc i subwencje udzielone w ramach tego planu stanowiły około 2% PKB państw beneficjentów, podczas gdy udzielona Grecji pomoc ogółem (wliczając wszystkie subwencje, pożyczki i umorzenia zobowiązań) stanowi ponad 170% greckiego PKB. Nie jest to idealne porównanie – USA przyszły wtedy na ratunek połowie kontynentu – mówi jednak wiele. Taka solidarność jest więcej niż symboliczna. Naszym ostatecznym celem jest zachowanie i chronienie naszego stylu życia, naszych interesów i wartości w globalnej perspektywie. Staramy się więc wykorzystać wszystkie okazje, które nas do tego przybliżają. W tym kontekście widoki na rozpoczęcie transatlantyckich negocjacji handlowych to dobre wieści. To rozsądny plan. Europa i Ameryka stanowią razem filar światowej gospodarki, wytwarzają prawie połowę światowego PKB i generują jedną trzecią światowego handlu. Jest to więc ogromna szansa na stworzenie milionów miejsc pracy po obu stronach Atlantyku, a nawet zwiększenie PKB reszty świata o 100 mld EUR. Dobrze jest wiedzieć, że Waszyngton znowu postrzega Europę jako źródło wzrostu, a nie jako przeszkodę. Lecz jeśli chcemy odegrać taką rolę, musimy to zrobić teraz, a nie za dziesięć, dwadzieścia lat. Musimy skorzystać z okazji. Nie możemy się doczekać rozpoczęcia tych negocjacji, ale wiemy również, że nie będą one łatwe. Na pewno pojawią się drażliwe kwestie i obie strony będą musiały poruszyć dotychczasowe tematy tabu. Prawdopodobnie pojawią się trudności w Kongresie, ale nie zapominajmy również o Parlamencie Europejskim. Jestem jednak pewien, że wykazując się elastycznością, otwartością i być może pewną kreatywnością, znajdziemy potrzebne rozwiązania. W odniesieniu do transatlantyckiej strefy wolnego handlu stawką jest umocnienie Europy i Ameryki w roli podmiotów ustanawiających światowe standardy. Oprócz ustaleń dotyczących specyfikacji produktów, oznacza to także ustalanie zasad kształtujących miejsca pracy, a nawet całe społeczeństwa. Musimy współpracować także w innych kwestiach. I jeśli wolno mi wspomnieć: za każdym razem robi na mnie wrażenie, że jest tyle kwestii w ramach polityki zagranicznej, wobec których USA i Unia Europejska mają zgodne stanowisko – od Iranu po Syrię. Tak naprawdę prezydent Obama uważa unijno-amerykańskie szczyty za trochę nudne, ponieważ zgadzamy się w tak wielu sprawach… Myślę, że to dobra wiadomość. Musimy podtrzymywać ten transatlantycki dialog. Dlatego też życzę Państwu, by spędzone tu dni były inspirujące. Podczas spotkań Forum Brukselskiego mam zawsze silne poczucie, że „Zachód” ciągle istnieje. EUCO 73/13 3 PL