Gdyby Roland nie zginął

Transkrypt

Gdyby Roland nie zginął
"Gdyby Roland nie zginął"
Edgar Kmiołek kl. I A
Praca otrzymała wyróżnienie w III edycji Międzynarodowego Konkursu Literackiego
im. Marii Danilewicz Zielińskiej „Słowo i tożsamość”w 2015 roku.
Edgar Kmiołek - fan fiction ,,Gdyby Roland nie zginął”tekst wyjściowy - ,,Pieśń o Rolandzie”
Wojsko francuskie szło wąwozem Roncevaux. Gdy należący do tylnej straży Oliwier zobaczył olbrzymie
wojska Saracenów szykujące się do ataku, natychmiast ostrzegł swojego przyjaciela Rolanda. Próbował nakłonić go do
zadęcia w róg i wezwania na pomoc idących przed nimi wojsk francuskich z Karolem Wielkim na czele. Roland,
obawiając się utraty swojego honoru, kilkakrotnie odmawiał, jednak gdy dostrzegł setki tysięcy żołnierzy wroga,
przystawił instrument do ust i wydał donośny dźwięk. Władca, choć był kilkanaście kilometrów dalej, usłyszał wołanie
o pomoc. Mimo namów Ganelona zaniepokojony król zdecydował się wyruszyć siostrzeńcowi i pozostałym na
ratunek.
Arabowie także usłyszeli Rolanda i w nagłym porywie ruszyli na jego oddziały. Hrabia, Oliwier,
arcybiskup Turpin i pozostali rycerze szykowali się do bitwy, która miała zaraz nastąpić. Po kilku pojedynkach
harcowników wojska natarły na siebie, pozostawiając za sobą szeregi trupów. Najdzielniej walczyli hrabia Roland,
Oliwier i Turpin. Przebijali się przez tłumy Saracenów jak pioruny, zwalając z koni wielu wrogów. Niestety, Oliwier
nie zdążył uniknąć jednego z ciosów i został śmiertelnie raniony włócznią, jego bezwładne ciało osunęło się na ziemię.
Roland chciał do niego dotrzeć, ale uniemożliwili mu to Saraceni, nacierając dziesiątkami na najdzielniejszego
z Franków. Zadawał ciosy na oślep, a za każdym razem towarzyszyły im jęki umierających i rannych śmiertelnie.
Jednak i on powoli opadał z sil.
Wojska francuskie mimo zdziesiątkowania nadal bohatersko walczyły. Roland otrzymał z rąk pogańskich wiele
ran, arcybiskup także. Wtedy jednak usłyszeli stukot tysięcy kopyt. To cesarz Karol przybył ze swą stutysięczną armią
na pomoc. Wydał porywający do walki okrzyk ,,Montjoie!", po czym tłum Francuzów natarł na rycerzy Marsyla.
Trwała zaciekła walka, choć poganie nie mieli szans wobec przeważającej siły chrześcijan. Widok ten dodał
Rolandowi sił. Choć ranny i jeszcze przed chwilą bez sił, pochwycił z nowym zapałem Durendala i jak szalony rzucił
się w wir walki, jednym ciosem zabijając po kilku Saracenów. Gdy ci zarządzili odwrót, było już za późno. Francuskie
siły solidnie przetrzebiły szeregi niewiernych. Nieliczni ocalali wojownicy w pośpiechu rzucili się do ucieczki. Pole
walki było pokryte zmasakrowanymi ciałami.
Karol Wielki rozglądał się za swoim siostrzeńcem, ale nigdzie go nie widział. Roland leżał na pagórku wśród
poległych, ciężko ranny i wycieńczony. Frankowie znaleźli go ściskającego swój miecz i modlącego się po cichu. Nie
widząc nic, myślał, że niosące go ręce należą do aniołów i że już umiera. Wtedy stracił przytomność.
Hrabia
ocknął się z licznymi opatrunkami w jednym z obozów francuskich. Wciąż był obolały i długo dochodził do siebie,
jednak co najważniejsze - żył. Wkrótce dowiedział się, że arcybiskup Turpin raniony w głowę zmarł, zanim zdążono go
opatrzyć. Roland chciał jednak zobaczyć ciało swojego przyjaciela Oliwiera. Powiedziano mu, że Arabowie
zmasakrowali i poćwiartowali jego zwłoki w akcie zemsty. Wtedy w ocalałym rycerzu znów obudziło się pragnienie
walki i pomszczenia towarzysza.
- Jeszcze będziesz miał szansę - powiedział przebywający obok Karol. - Planujemy atak na Saragossę. Wezwaliśmy już
wszystkie sprzymierzone plemiona i narody. Pokażemy, że Hiszpania to nie miejsce dla niewierzących, plugawych
Saracenów.
Na wieść o powrocie Karola Wielkiego, w Akwizgranie zebrali się przedstawiciele rozmaitych sojuszników
Franków. Razem planowali atak na ostatni bastion muzułmanów, Saragossę. Cesarz zdawał sobie sprawę, że wojsko
podłych Saracenów jest wielkie. Tak więc siły zbierano przez wiele miesięcy. Łącznie cała armia, która miała walczyć
strona 1 / 2
"Gdyby Roland nie zginął"
Edgar Kmiołek kl. I A
przeciwko Arabom, liczyła kilkaset tysięcy żołnierzy. Roland w pełni doszedł do siebie i ponownie był gotów do
walki. Muzułmanie również nie próżnowali - wezwali posiłki z całego Bliskiego Wschodu i szykowali się do
rozstrzygającej bitwy. Zwiadowcy donosili cesarzowi, że król Saragossy Marsyl zbiera flotę i armię z kilkudziesięciu
królestw.
Nadszedł wielki dzień - cała armia chrześcijańska wyruszyła z Francji, niszcząc miasta i oddziały pogańskie jak
wezbrana fala. Na granicy z Hiszpanią wojska rozdzieliły się, by okrążyć Saragossę ze wszystkich stron. Saraceni
wyruszyli im naprzeciwko, by przynajmniej zatrzymać armię francuską, siły Karola były jednak zbyt liczne. Po kilku
miesiącach wyprawa dotarła na zaplanowane miejsce. Rozpoczęło się długie oblężenie twierdzy.
Cesarz
naradzał się ze swymi zaufanymi parami, jak dostać się do zamku Marsyla znajdującego się w centrum miasta. Na
murach wokół budowli pogański król rozstawił setki łuczników, którzy szybko eliminowali zbliżających się
chrześcijan, tak więc wdarcie się do środka było prawie niemożliwe. Wezwał swojego wiernego Rolanda, a on
wymyślił przekonujący plan. Roland i jego oddział rycerzy mieli wziąć pancerze i broń poległych muzułmanów i
udając, że walczą z Francuzami, zbliżyć się do murów. Plan się powiódł, a przebrani rycerze łatwo mogli dostać się do
zamku. Gdy znaleźli się już na dziedzińcu, szybko weszli na stanowiska łuczników i z zaskoczenia zaatakowali
strzelców. Reszta wojsk mogła już swobodnie wejść do zamku. Niemal wszyscy przebywający w budynku Saraceni
zostali wybici przez siły chrześcijańskie. Został tylko Marsyl, którego otoczyli sam Karol, Roland i ich najlepsi
rycerze. Władca mógł dobrowolnie oddać się w ich ręce i przyjąć chrzest lub zostać siłą wzięty w niewolę i zabity w
Akwizgranie. Zdesperowany Marsyl odepchnął najbliższego rycerza i skoczył z wieży. Niebawem znaleziono jego
zmasakrowane ciało.
Widowiskową śmierć widział emir Baligant, najważniejszy sojusznik Marsyla, którego śmierć na razie
ominęła. Zarządził kapitulację, obserwując przegrywających Saracenów. Pohańbieni przegraną oddawali się w ręce
zwycięskich Franków, żegnając się w myślach z życiem. Przyjęcie innej wiary było dla nich jak śmierć.
Siły
wroga ostatecznie pokonano. Wkrótce potężna armia chrześcijan zaczęła kierować się z powrotem w stronę Francji.
Zagarnięto obfite łupy, bogactwa i terytoria. Pozostałych muzułmanów zabrano do Akwizgranu i tam ochrzczono.
Tych, którzy nie chcieli zmienić wiary, Francuzi zabili. Emir Baligant miał po chrzcie być jednym z dowódców
francuskich. Chrzcił go sam Karol Wielki, a przy wydarzeniu obecne były najważniejsze osoby w państwie, między
innymi Roland. Wtedy jednak pragnący zemsty, zdradziecki Baligant chwycił ukryty pod szatą sztylet i wbił cesarzowi
w pierś, krzycząc: ,,Nie zdołamy zabić was wszystkich, wierzący w krzyż! Ale zabiję przynajmniej waszego władcę!".
Zaraz potem wszyscy zgromadzeni rycerze rzucili się na niego i go zamordowali. Roland doskoczył do leżącego Karola
- władca umierał. Cesarz kazał przywołać do siebie dowódców, którzy wciąż bezcześcili ciało emira. Powiedział słabym
głosem: ,,Siostrzeńcu, niedawno śnili mi się poganie atakujący naszą słodką Francję. Pokonaliśmy Marsyla i
wyparliśmy wrogów z Hiszpanii, ale gdzieś, bardzo daleko, pogańskie zło wciąż istnieje. Chrześcijanie potrzebują
nowego władcy. Mój Rolandzie, mam wielu synów, którzy mogliby przejąć po mnie tron. Żaden z nich nie zasłużył
jednak na władzę tak jak ty. Zdobyłeś dla ojczyzny tyle ziem, pokonałeś tylu wrogów, tak dobrze zarządzałeś swoimi
jednostkami... Mianuję cię moim następcą. Ty przejmiesz władzę w kraju i będziesz kontynuował moje dzieło…" Po
tych słowach umarł. W całym chrześcijańskim świecie ogłoszono wielką żałobę po najsławniejszym i najdzielniejszym
obrońcy krzyża. Obrzędy ku jego czci trwały przez cały tydzień.
Kilka tygodni później Rolanda koronowano na króla Francji. Poślubił narzeczoną Odę, siostrę swojego
przyjaciela Oliwiera. Mieli dwunastu synów, którzy byli równie dzielni i waleczni jak ojciec, a po jego śmierci też
dobrze przysłużyli się Francji.
strona 2 / 2