azeta ekarzy

Transkrypt

azeta ekarzy
G
L
• Nowości
• Prawo
dl@
• Artykuł
poglądowy
miesięcznik
• Materiały
edukacyjne
dla pacjentów
• Rozszyfruj
pacjenta
azeta
ekarzy
ISSN 2084-5685
ISSN 2084-5685
• Edukacja
podyplomowa
5_ 2012_lipiec
• Mniam... mniam...
• Podróże
• Emigracja
• Wczoraj i dziś
medycyny
• Horoskop
refundacyjny
Spadające
gwiazdy
Koleżanki i Koledzy,
M
imo lata, wakacji, urlopów atmosfera nie jest ani
trochę wypoczynkowa, a nawet trudno przewidzieć, kiedy pojawi się chwila spokoju. Kolejne dni
pełne wrażeń, dyskusji, pomysłów, propozycji nowych
rozwiązań. Może zwłaszcza w te dni, od rana do nocy
są wypełnione pracą, warto na chwilę się zatrzymać
i popatrzeć na życie z innej perspektywy. Zastanowić się
nad czymś odleglejszym niż to, co jest na wyciągnięcie
ręki. Na przykład popatrzeć na gwiazdy na czystym
lipcowym niebie.
G
wiazdy… Jedne świecą mocnym i zachwycającym blaskiem, inne układają się w gwiazdozbiory i konstelacje, a jeszcze inne spadają. Natura gwiazd, które tak lubimy podziwiać latem, może być nie tylko
różna, ale i zmienna.
P
atrząc na letnie niebo, lubimy poszukiwać spadających gwiazd. Taki widok z nieznanych powodów
łączymy z nadzieją na spełnienie życzeń. Czy istotnie życzenia spełniają się, czy to tylko jeszcze jedno
przedstawienie w romantycznej scenerii, które cieszy oczy? Ziemskie gwiazdy, teraz błyszczące, są zapracowane, nie mają czasu dla kolegów niebędących w Gwiazdozbiorze Ważniaka. Nigdy nie odbierają telefonów,
dostępu do nich bronią zasieki w formie sekretariatów i szczebiotliwych asystentek. Ziemskie gwiazdy często
deklarują wzmożoną troskę o publiczne budżety i podobno pacjenta, nie rozumiejąc przy tym punktu widzenia
szeregowego lekarza. Mimo tego zatroskania któregoś dnia spadają… Jedne znienacka, inne wśród objawów
prodromalnych, a jeszcze inne bezszelestnie.
W
arto zwrócić uwagę na to, że nie zastanawiamy się nad dalszym losem upadłych gwiazd. A może to by
było bardzo ciekawe zajęcie. Ale upadłe gwiazdy już nie świecą, więc nie przyciągają niczyjej uwagi,
nikt się nimi nie interesuje.
Może warto sporządzić raport o stanie upadłych gwiazd, które przemknęły, spadły i przepadły? Jakież to inne
byty, niż w okresie kiedy świeciły i były wysoko! Pierwszą oznaką utraty blasku jest zmiana numeru komórki.
Gdy dostaniecie nowy numer telefonu komórkowego gwiazdy, przysłany w dodatku z prywatnego adresu
e-mailowego, będzie to najbardziej charakterystyczny znak, że pisze do was upadła gwiazda.
Z
uwagi na wakacyjny czas zdecydowaliśmy się na większą dawkę tekstów podróżniczych. W końcu nie samą
medycyną lekarz żyje! Jak się okazuje, gdy opuści szpital lub gabinet, bardzo chętnie udaje się w podróż.
Spadających gwiazd poszukiwaliśmy dla Was na półkuli północnej, wpatrując się w niebo Lanckorony i Lanzarote, a także na półkuli południowej, na dalekiej Tasmanii.
Ż
yczymy wszystkim naszym Czytelnikom, a są już ich tysiące, udanych wakacji i szczęśliwych powrotów.
Do spotkania za miesiąc!
Redakcja
ISSN 2084-5685
Wydawca
Krystyna Knypl
Warszawa
Krystyna Knypl, redaktor naczelna
[email protected]
Mieczysław Knypl, sekretarz redakcji
[email protected]
Krystyna Knypl
Kieszkowska-Knapik, Janusz Krzyżowski, Anna
Lach-Czerwińska (Australia), Danuta Przerwa,
Joanna Rzymkowska
Projekt graficzny i opracowanie
komputerowe Mieczysław Knypl
Współpraca przy bieżącym numerze
„Gazeta dla Lekarzy” jest miesięcznikiem redaAlicja Barwicka, Małgorzata Czajka-Stelmaszew- gowanym przez lekarzy i członków ich rodzin,
ska, Katarzyna Czyżewska, Krzysztof Grodoń przeznaczonym dla osób uprawnionych do
(Szwecja), Monika Jezierska-Kazberuk, Paulina wystawiania recept.
Opinie wyrażone w artykułach publikowanych
w „Gazecie dla Lekarzy” są wyłącznie opiniami
ich autorów.
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania
nadesłanych do publikacji tekstów, w tym skracania, zmiany tytułów i śródtytułów.
Wydawca i redakcja mogą odmówić publikowania reklam i ogłoszeń, a w razie przyjęcia ich do
druku nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
W numerze
Nowości ....................................................................... 4
Rekomendacje na przyszłość
Kongres American Society of Clinical Oncology
Krystyna Knypl .......................................................................... 6
Prawo
Ustawa refundacyjna w praktyce – wybrane przykłady
Paulina Kieszkowska-Knapik, Katarzyna Czyżewska ........... 8
Starania
o korzystne
interpretacje
i komunikaty MZ
6
18
Nowelizacja
ustawy
8
Artykuł poglądowy
Mie
jsc
Dieta w cukrzycy – spojrzenie lekarza praktyka
Małgorzata Czajka-Stelmaszewska ...................................... 11
Indywidualne
działania
poszczególnych
wnioskodawców
11
e ob
rad
Rozszyfruj pacjenta ............................................ 17
Edukacja podyplomowa
VIII Łódzkie Forum Okulistyczne
Alicja Barwicka ........................................................................ 18
23
Na naukę nigdy nie jest za późno
Małgorzata Czajka-Stelmaszewska ...................................... 21
Gazeta dla pacjentów Joanna Rzymowska
Choroba wieńcowa (choroba niedokrwienna serca) ......... 23
Nadczynność tarczycy ........................................................... 25
Lipidogram (tłuszcze, cholesterol) ....................................... 26
Spirometria .............................................................................. 26
Mniam... mniam...
Namiętności i czekolada
Krystyna Knypl ........................................................................ 27
21
27
30
Koko, koko, obiad spoko
Danuta Przerwa ...................................................................... 30
31
Podróże małe i duże
Lanckorona – miasteczko na wzgórzu
Monika Jezierska-Kazberuk ................................................... 31
Emigracja
Interna w Szwecji
Krzysztof Grodoń ..................................................................... 36
43
Wczoraj i dziś medycyny
51
Opisy psychopatologii Polaków w Liber chamorum
Janusz Krzyżowski ................................................................... 40
Podróże
Lanzarote
Alicja Barwicka ........................................................................ 43
Kto na Tasmanii uciekał przed wombatem? Ja!
Anna Lach-Czerwińska........................................................... 51
56
Horoskop refundacyjny
Krystyna Knypl ........................................................................ 56
3
5_2012
lipiec
Nowości
Zanieczyszczenie powietrza sprzyja udarom mózgu
wietrza oceniana się jako dobrą,
gdy stężenie zanieczyszczeń
wynosi poniżej 15 µg/m3 powietrza, a stężenie od 15 do
40 µg/m3 jest kwalifikowane
jako umiarkowane zanieczyszczenie. Naukowcy stwierdzili,
że podczas 11 dni, gdy występowało umiarkowane zanieczyszczenie, zagrożenie wystąpieniem udaru mózgu wzrastało
o 34%. Zagrożenie istotnie
wzmagało się, gdy ekspozycja
na wdychanie zanieczyszczonego powietrza wydłużała się powyżej 12 godzin, a także w razie przebywania w miejscach
natężonego ruchu drogowego.
Co więcej, na postawie danych
uzyskanych z Nureses’ Health
Study, badaniu które obejmowało ponad 121 tysięcy osób,
Kto jest narażony na nagły zgon?
stwierdzono że długotrwała
ekspozycja osób powyżej 70.
roku życia na zanieczyszczone powietrze bardzo pogarsza
zdolności poznawcze. Autorzy
stwierdzają, że dbałość o śro-
4
Źródło: http://archinte.ama-assn.
org/cgi/content/short/172/3/229
Statyny i choroba Parkinsona
Prospektywne badanie
wieńcowego. Przebyty zawał
serca stwierdzono u 31%. Prze- obejmujące 38 192 mężczyzn
rost lewej komory rozpozna- i 90 874 kobiet uczestnicząno u 48% badanych. Pacjenci, cych w The Health Profesu których stwierdzono blaszki sional Follow-up Study oraz
miażdżycowe w naczyniach The Nurses’ Health Study,
wieńcowych mieli powiększo- przeprowadzone przez dr.
ne jamy serca, czego nie ob- Xiang Gao i wsp. z Harvard
serwowano u osób zmarłych Medical School wykazało, że
z powodu ostro narastającego stosowanie statyn zmniejsza
zakrzepu w tętnicy wieńcowej. zagrożenie chorobą ParkinOsoby, u których stwierdzono sona. W ciągu 12 lat obserpęknięcie blaszki miażdżyco- wacji stwierdzono chorobę
wej w naczyniu wieńcowym Parkinsona u 644 osób (338
były palaczami papierosów. kobiet i 306 mężczyzn). RyW porównaniu z osobami zyko u biorących statyny było
zmarłymi nagle z krajów an- niższe o 9% w porównaniu
glosaskich, populacja badana z osobami niebiorącymi tych
charakteryzowała się mniejszą leków. Zależność ta była barczęstością występowania cho- dziej wyraźna u osób poniżej
roby wieńcowej. Natomiast 60. roku życia.
Zdaniem autorów spostrzeczęściej stwierdzano przerost
żenie jest na tyle obiecujące,
mięśnia sercowego.
Źródło: http://www.athero.org/CCTrials. że powinny być prowadzone
asp?id=44&back=CholesterolClinicalTrials.asp
dalsze badania w celu ustale-
Dr M.T. Subirana i wsp.
ze szpitala kardiologicznego
w Barcelonie opisali na łamach
jednego z ostatnich numerów
Am. J. Cardiol. przyczyny nagłych zgonów wśród Hiszpanów.
Analizie poddano 204
przypadki nagłego zgonu
osób w wieku od 12 do 80
lat (średnio 54 lata). W 86%
chodziło o mężczyzn. W 90%
przypadków w badaniu sekcyjnym stwierdzono objawy
patologiczne w obrębie układu
krążenia, przy czym w 58%
przypadków była to choroba
wieńcowa. W 41% był to ostro
narastający zakrzep w tętnicy
wieńcowej z blaszką miażdżycową. Zmiany te powodowały
u większości osób ponad 75%
zwężenie światła naczynia
dowisko może być jednym ze
sposobów zwalczania schorzeń
przebiegających z zaburzeniami funkcji poznawczych.
Fot. @mimax2
Zanieczyszczenie powietrza, nawet w stężeniach dozwolonych, oddziałuje bardzo
niekorzystnie na mózg i serce
– donosi „Archives of Internal
Medicine” w numerze z 13
lutego 2012 roku. Dr Gregory Wellenius i wsp. z Brown
University w Stanach Zjednoczonych sprawdzali, czy istnieje zależność nie tylko między
stężeniem zanieczyszczeń, ale
także rozmiarem cząsteczek
substancji chemicznych zanieczyszczających powietrze. Przeanalizowano 1705 przypadków
udaru mózgu w aspekcie dnia
zachorowania i stężenia zanieczyszczeń. Według zaleceń
amerykańskiej agencji ochrony
środowiska US Environmetal
Protection Agency jakość po-
nia mechanizmów zjawiska.
Z National Health and Nutrition Examination, badania
przeprowadzonego w latach
2003-2004 wiadomo, że w Stanach Zjednoczonych statyny
są stosowane u 11,7% społeczeństwa, czyli 24 milionów
osób. Poza wpływem obniżającym stężenie cholesterolu
działają one przeciwzapalnie
i immunomodulująco, a wyniki badania wskazują, że także
neuroprotekcyjnie. Dotychczasowe obserwacje związku
statyn z chorobą Parkinsona
nie dawały jednoznacznych
wyników, jednak nie uwzględniano wpływu palenia papierosów i picia kawy, od których to
nawyków także może zależeć
częstość występowania choroby Parkinsona.
Źródło: http://archneur.ama-assn.
org/cgi/reprint/69/3/380
5_2012
lipiec
Nowości
„Gazeta dla Lekarzy” już w katalogach Biblioteki Narodowej!
Każe pismo, które ma numer ISSN (ang. International
Standard Serial Number, czyli
Międzynarodowy Znormalizowany Numer Wydawnictwa
Ciągłego) powinno przekazać
tzw. egzemplarz obowiązkowy
do Biblioteki Narodowej.
Numer naszej „Gazety dla Lekarzy” to ISSN
2084-5685. Jeśli zajrzy
się do katalogów Biblioteki Narodowej, dostępnych
pod adresem http://alpha.
bn.org.pl/search*pol, można znaleźć tam wszystkie
podstawowe informacje
bibliograficzne.
Swoistą dumą napawa nas
liczebność nakładu papierowe-
go „Gazety dla Lekarzy”, która
wynosi 10 egzemplarzy – słownie dziesięć. To nie jest pomyłka! Taki nakład jest pochodną zobowiązań formalnych.
Główna dystrybucja treści
odbywa się drogą internetową.
Jesteśmy dostępni pod adresem https://sites.google.com/
site/gazetadlalekarzy/.
Kwasy omega-3 w prewencji wtórnej
Stosowanie preparatów zawierających kwasy omega-3
w chorobach układu krążenia ma swoich zwolenników,
ale też przeciwników. Tym
ostatnim przybył argument
w postaci metaanalizy dokonanej przez dr Sang Mi Kwak
i wsp., opublikowany na łamach JAMA w połowie kwietnia 2012 r. Autorzy przeanalizowali dane zawarte w 1007
artykułach i 14 klinicznych
badaniach randomizowanych, w których uczestniczyło łącznie 20 485 pacjentów.
Suplementacja preparatem
zawierającymi kwasy omega-3
u tych chorych nie redukowała
całkowitego ryzyka zdarzeń
sercowo-naczyniowych, takich jak nagły zgon z przy-
czyn sercowych, zawał serca,
niewydolność krążenia czy
przemijające niedokrwienie
mózgu. Stwierdzono jedynie
redukcję zgonów z powodu
sercowo-naczyniowych o 9%,
czego jednak nie można było
wykazać, gdyż z analizy usunięto jedno z doniesień z dużą
liczbą pacjentów, ponieważ
budziło ono wątpliwości metodologiczne autorów. Nie
stwierdzono zależności między efektem działania a krajem zamieszkania pacjentów,
długością historii schorzeń
sercowo-naczyniowych, zażywaniem innych leków, czasem
leczenia oraz dawką.
Komentujący wyniki tej
analizy, dr Frank B. Hu i JoAnn E. Manson ze słynnego
Division of Preventive Medicine, Brigham and Women’s
Hospital w Bostonie zatytułowali swój artykuł wielce
dwuznacznie: Kwasy omega-3
i wtórna prewencja sercowa
to bajka o złotej rybce? Komentatorzy przypominają, że
wcześniejsze badanie GISSI
wykazywało korzystny wpływ
kwasów omega-3 w prewencji,
natomiast późniejsze badania kliniczne, takie jak Alfa
Omega, OMEGA czy SU.FOL.
OM3 takiego wpływu nie wykazały. Poszukując przyczyny
tak różnych wyników zwraca
się uwagę na różne leczenie
kardiologiczne jakie otrzymywali pacjenci biorący udział
w badaniach. W GISSI odsetek osób leczonych statynami
nie przekraczał 30%, natomiast w późniejszych badaniach, takich jak Alfa Omega,
OMEGA oraz Su.FOL.OM3
odsetek pacjentów otrzymujących statyny wynosił od 80
do 90% grupy.
Na pytanie co należy
zalecać pacjentom autorzy
komentarza podkreślają, że
choć nie ma jednoznacznie
udokumentowanych danych
o wpływie kwasów omega-3
w postaci suplementu diety,
to naturalne kwasy omega-3
powinny się znaleźć na naszych talerzach przynajmniej
dwa razy w tygodniu. Zwracają
też uwagę, że ryby są dobrym
zamiennikiem dla czerwonego
mięsa, które nie ma ostatnio
dobrej prasy.
Źródło: http://archinte.ama-assn.org/cgi/content/full/archinternmed.2012.262
http://archinte.ama-assn.org/cgi/content/full/archinternmed.2012.463v1#AUTHINFO
Mentha spicata
http://pl.wikipedia.org
Mentolowe bardzo niezdrowe
5
Zwolennicy papierosów
o mentolowym aromacie muszą
poważnie przemyśleć swój nałóg
i najlepiej będzie, jeśli się z nim
rozstaną. Miłosnicy innych marek papierosowych też powinni
pójść w ich ślady. Opublikowane
przez dr. N.T. Vozorisa wyniki
badania NHANES wykazują, że
mentolowe zwiększają 2,25-krotnie zagrożenie udarem mózgu,
podczas gdy u palaczy papierosów
niearomatyzowanych ryzyko to
jest mniejsze, jednak nadal wyższe
w porównaniu z osobami niepalącymi. W badaniu obejmującym
5167 osób palących papierosy co
najmniej od 20 lat palacze mentolowych stanowili 24,6%.
Wśród przyczyn silniejszego
negatywnego oddziaływania papierosów mentolowych autor bierze pod uwagę wybiórczy wpływ
dodatków aromatyzujących na
krążenie mózgowe. Świadczyłaby
o tym większa sztywność tętnic
szyjnych w badaniach usg u analizowanych pacjentów. Ponieważ
jest to pierwsze doniesienie tego
rodzaju, zdaniem autora konieczne jest dalsze poszukiwanie przyczyny. Niezależnie od wyników
badań lepiej nie palić!
Źródło: http://archinte.ama-assn.
org/cgi/content/full/172/7/590
5_2012
lipiec
Nowości
Kongres American Society of
Clinical Oncology 2012 Chicago
Krystyna Knypl
Przewodnie hasło tegorocznego kongresu
American Society of Clinical Oncology to
„Collaborating to conquer cancer”, czyli
„Współpraca przy pokonywaniu raka”. Trudno o lepsze hasło, które dokładniej oddałoby
naczelną ideę współczesnej onkologii.
D
oroczne obrady ASCO robią bardzo duże wrażenie
przede wszystkim z powodu intensywności poszukiwań
nowych metod leczenia onkologicznego, a także rozmachu
organizacyjnego. Nic w tym dziwnego, skoro każdego roku
do Chicago przyjeżdża do 30 tysięcy uczestników. Zjeżdżają
oni ze wszystkich stron świata, na przykład w 2011 roku
reprezentowali ponad 100 krajów, przy czym połowa przybywających jest ze Stanów Zjednoczonych.
ASCO jest bardzo prężnie działającym stowarzyszeniem i liczba organizowanych przez nie imprez naukowych
jest naprawdę imponująca. Najbardziej znana jest licencyjna konferencja „Best of ASCO”, odbywająca się w wielu
miastach Stanów Zjednoczonych i krajach całego świata
(http://boa2012.asco.org/).
Najciekawsze doniesienia
– telekonferencja
Zanim dziennikarze akredytowani przy ASCO
dotarli na miejsce obrad, mogli skorzystać z nowoczesnych
i wcześniej mi nieznanych form przekazu wiedzy. Jedną
z nich było tzw. presscast, czyli konferencja prasowa wykorzystująca technikę RSS, przeprowadzona 16 maja 2012
roku. Prowadzącymi byli dr Michel P. Link, prezydent
6
ASCO, dr Sandra M. Swain, prezydent-elekt oraz Nicholas J.
Vogelzang, szef ASCO Cancer Communication Committee.
Przedstawiono pięć abstraktów, wybranych jako najciekawsze
spośród ponad 4500 nadesłanych na tegoroczny kongres.
Pierwsza z prezentacji (abstrakt 4521) zatytułowana
była „Effect of neoadjuvant abiteraterone acetate (AA) plus
leuprolide acetate (LHRHa) on PSA, patological complete
response (pCR) and near pCR in localized high – risk prostate cancer (LHRPC): results of randomized phase II study”.
Przedstawiła ją Mary-Ellen Taplin i wsp. z Dana-Farber
Cancer Institute w Bostonie.
Octan abirateronu jest doustnym inhibitorem hamującym wytwarzanie androgenów przez jądra, korę nadnerczy
oraz tkankę nowotworową. Jest to inhibitor CYP17A1
(CYP450c17), enzymu biorącego udział w syntezie dehydroepiandrosteronu i androstendionu, które są metabolizowane
do testosteronu. Działanie octanu abirateronu polega na
zmniejszeniu produkcji testosteronu, stymulującego wzrost
komórek raka prostaty.
Octan abirateronu dotychczas był zarejestrowany do
leczenia bardziej zaawansowanych postaci raka gruczołu
krokowego. Wyniki zaprezentowanego badania wskazują,
że octan abirateronu może mieć również zastosowanie
w postaciach mniej zaawansowanych. W badaniu uczestniczyło 58 mężczyzn o średnim wieku 58 lat. Dwie osoby
nie ukończyły badania.
W grupie A (27 pacjentów, 12 tygodni terapii) 15%
mężczyzn wykazało pozytywną odpowiedź na terapię, w grupie B (29 pacjentów, 24 tygodnie terapii) wynik pozytywny
wynosił 24%. Na mierniki pozytywnej odpowiedzi składały
się bardzo szczegółowe kryteria onkologiczne, jednym
5_2012
lipiec
Nowości
Fot. Krystyna Knypl
z nich był poziom PSA. W grupie A, w której czas leczenia
wynosił 12 tygodni, poziom PSA obniżył się z średnio 10,6
do 4,34 ng/ml. W grupie B, w której czas leczenia wynosił
24 tygodnie, poziom PSA obniżył się z 6,8 do 0,65 ng/ml.
Leczenie było dobrze tolerowane. Profesor Mary-Ellen Taplin
powiedziała: Nasze prace wskazują, że terapia skojarzona
może poprawić wyniki leczenia wielu mężczyzn, lecz dla
potwierdzenia tych wyników konieczne są większe i dłużej
trwając badania.
Drugą prezentację (abstrakt 9500), zatytułowaną
„Efficacy of crizotinib in children with relapsed / refractory
ALK – driver tumors including anaplastic large cell lymphoma and neuroblastoma: A Children Oncology Group
phase I consortium study”przedstawiła Yael P. Mosse i wsp.
Badanie dotyczyło leczenia kryzotynibem guzów
takich jak neuroblastoma, chłoniak olbrzymiokomórkowy
oraz zapalne guzy miofibroblastyczne, przebiegające z rearanżacją w genie ALK. Odpowiedź terapeutyczna na lek
była dobra, jednak podobnie jak w wypadku poprzedniego
badania, zbyt małe grupy (70 pacjentów włączonych do
badania, wyniki oceniano u 57 osób) i krótki czas obserwacji nie pozwalały na wiążące wnioski. Szczególnie dobrą
odpowiedź stwierdzono u pacjentów z neuroblastoma,
otrzymujących większe dawki leku, od 100 do 365 mg/m2.
Kolejna prezentacja podczas telekonferencji (abstrakt
8510), zatytułowana „Update safety and efficacy results from
a phase I/II study of oral BRAF inhibitor dabrafenib (GSK 2118436) combined with the oral
MEK ½ inhibitor trametinib (GSK 1120212)
in patients with BRAFi – naive metastatic
melanoma”, przedstawiona przez Jeffreya
S. Webera i wsp., dotyczyła 125 pacjentów
z czerniakiem leczonych dabrafenibem i trametinibem, przy czym w badaniu analizowano podgrupę obejmującą 77 osób pod
względem profilu bezpieczeństwa. Tolerancję
tego połączenia oceniono jako dobrą, przy
czym dalsze obserwacje będą prowadzone
w ramach III fazy.
Doniesienie (abstrakt 9064) „The use
of olanzapine versus metoclopramide for the
treatment of breakthrough chemotherapy-induced nausea
and vomiting (CINV)
in patients receiving
highly emetogenic
che mothe rapy” ,
przedstawione
przez dr. Rudolpha
7
M. Navari i wsp., dotyczyło chorych leczonych wysoce emetogennymi chemioterapeutykami (cisplatyna, doksorubicyna,
cyklofosfamid). Czas obserwacji to 72 godziny po podaniu
leków onkologicznych. Pacjenci byli randomizowani do
dwóch grup otrzymujących olanzapinę v. metoklopramid.
W grupie otrzymującej olanzapinę u 71% leczonych nie
wystąpiły wymioty, w porównaniu z 24% w grupie, która
otrzymała metoklopramid (p <0,01).
I wreszcie ostatni temat (abstrakt 6008) „Oncologists
and primary care providers awareness of late effects of cancer
treatment: implication for survivorship care” przedstawiła
dr Larissa Nekhludova i wsp., zwracając uwagę na zjawisko
rosnącej liczby pacjentów onkologicznych i konieczności
zapewnienia im odpowiedniej opieki nie tylko w ośrodkach
specjalistycznych, ale i w placówkach lekarzy rodzinnych.
Przeprowadzono badanie ankietowe na 1072 lekarzach
rodzinnych i 1130 onkologach, podczas którego oceniano
poziom wiedzy w obu grupach na temat działań niepożądanych, takich jak kardiomiopatia po adriamycynie, polineuropatia po taksololu i oksaliplatynie. Poziom wiedzy
onkologów był wyższy niż lekarzy rodzinnych, ale nie był
idealny. Natomiast wiedza lekarzy rodzinnych o objawach
niepożądanych w przebiegu terapii tymi lekami onkologicznymi była na stosunkowo niewysokim poziomie.
Po zakończeniu prezentacji odbyła się dyskusja
z udziałem uczestniczących w tym wydarzeniu dziennikarzy,
reprezentujących takie media jak CNN, „USA
Today”, „Oncology Times”, „Cancer Discovery”
czy „Oncology Report”. Gdy przysłuchuję się
tego rodzaju dyskusjom podczas amerykańskich
konferencji prasowych, niezmiennie zachwyca
mnie poziom profesjonalizmu moich kolegów
po fachu. Często są to z wykształcenia lekarze,
którzy wybrali drogę kariery w mediach.
Przedstawienie wszystkich zagadnień
poruszanych na ponad 250 sesjach podczas kongresu ASCO nie jest oczywiście możliwe. Warto
zajrzeć do http://chicago2012.asco.org/, pod
którym to adresem dostępne są wszystkie abstrakty z kongresu.
•
5_2012
lipiec
Prawo
Ustawa refundacyjna w praktyce
– wybrane przykłady Paulina Kieszkowska-Knapik
Katarzyna Czyżewska
1
Pierwsza ocena zmian
w systemie refundacji
– założenia ustawy a jej skutki
4
Cele ustawy
Skutki ustawy
• Poprawa czytelności uregulowań
dotyczących refundacji
• Zwiększenie dostępności do leków
refundowanych
• Pogłębienie implementacji dyrektywy przejrzystości
• Uregulowanie w sposób jednoznaczny relacji pomiędzy podmiotami gospodarczymi tworzącymi
rynek leków refundowanych
w Polsce
• Przepisy ustawy są często niejasne nawet dla prawników
• Dostępność do refundowanych
terapii jest utrudniona zakresowo i kosztowo
• Niejasne przepisy proceduralne,
wyznaczanie limitu poza procedurą dopiero w obwieszczeniu
• Nieprecyzyjne uregulowanie
relacji pomiędzy podmiotami
tworzącymi rynek znacząco
zwiększa ryzyka prawne
•Wnioskodawca negocjuje cenę urzędową „w ciemno”, nie znając
ani nie mogąc przewidzieć wysokości limitu finansowania
•Ustalenia z negocjacji cenowych, potwierdzone protokołem
podpisanym przez wnioskodawcę i zespół negocjacyjny, mogą
być – i często są – zmieniane przez Komisję Ekonomiczną w podejmowanej przez nią uchwale; co więcej, nawet uchwała KE nie
wiąże Ministra Zdrowia; efekt – nierzadko odmowa refundacji mimo
ustalenia warunków refundacji i ceny urzędowej podczas negocjacji
•Obniżka ceny urzędowej na lek refundowany na wniosek wnioskodawcy niekoniecznie oznacza obniżkę dopłaty pacjenta – efekt
fluktuujących limitów
•Wiele mylących pojęć: cena, limit, poziom odpłatności, dopłata,
zapłata. Co to wszystko oznacza dla pacjenta?
2
Cel: poprawa czytelności
uregulowań dotyczących refundacji
Wiele regulacji z ustawy refundacyjnej budziło i nadal
budzi mnóstwo wątpliwości interpretacyjnych, np.
•Stosowanie urzędowej ceny zbytu w łańcuchu dystrybucji leków
•Relacja pomiędzy art. 49 ust 3 ustawy a art. 9 ust. 1 i 2, regulującym
sprzedaż leków refundowanych na rynek szpitalny
•Wpływ przepisów ustawy refundacyjnej na dopuszczalność uregulowanych prawem farmaceutycznym form reklamy leków
•Szczegółowe zasady refundowania leków w ramach programów lekowych, kolizja ustawy z ustawą o świadczeniach i o prawach pacjenta
•Sposób liczenia limitów w grupach limitowych
•Substytucja generyczna
3
Cel: zwiększenie dostępności
pacjentów do refundowanych terapii
Problemy z dostępnością do leków refundowanych
w praktyce
•Refundacja do limitu powodująca bardzo wysoką odpłatność dla
pacjenta, zwłaszcza w wypadku leków zgrupowanych w dużych, multicząsteczkowych grupach limitowych
•Ryzyko ciągłych (co dwa miesiące) zmian wysokości limitu finansowania,
automatycznie przenoszących się na zmiany wysokości dopłat albo
ciągłe zmiany terapii bez udziału lekarza
•Ustawienie (art. 9 ust. 2 ustawy) cen maksymalnych na zakup leków
refundowanych przez szpitalne na limicie finansowania, co może w praktyce uniemożliwić zakup konkretnych leków przez szpitale, a przy tym:
- Grupowanie w ramach jednej, dużej grupy limitowej leków o różnym
składzie i bardzo różnych cenach
- Brak możliwości dopłaty pacjenta do ceny leku lub zakupu leku
do szpitala samodzielnie przez pacjenta
8
Cel: zwiększenie przejrzystości
systemu refundacji
Przykłady nieprzejrzystości systemu refundacji
5
Cel: uregulowanie relacji
pomiędzy uczestnikami rynku
Wpływ ustawy refundacyjnej na relacje pomiędzy uczestnikami rynku – przykłady
•Wątpliwości co do tego, kto stosuje urzędową cenę zbytu w łańcuchu dystrybucji – nadal nierozstrzygnięte
•Wątpliwości co do tego, kto jest wnioskodawcą
•Konieczność finansowania z części marży hurtowej działalności
polskich spółek dystrybucyjnych zagranicznych podmiotów odpowiedzialnych – trudna do pogodzenia z oczekiwaniami co do
podziału marży ze strony zewnętrznych hurtowni
•Wątpliwości dotyczące dopuszczalności rozliczeń mających na celu
wyrównanie strat hurtowni i aptek w razie obniżenia ceny urzędowej
•Zakaz darowizn lekowych dla szpitali (dyskusyjny) przy dopuszczalności sprzedaży za złotówkę – zachęta do obchodzenia prawa?
•Każde zachowanie przedsiębiorcy podlega karze – stosowanie ceny
bez marży i stosowanie ceny z marżą – art. 50 ustawy
6
Powody, dla których
dostosowanie się do przepisów
ustawy refundacyjnej
sprawia tyle trudności
•Wewnętrzna sprzeczność przepisów ustawy refundacyjnej
– brak spójnej regulacji systemu refundacji
•Systemowa sprzeczność przepisów ustawy refundacyjnej
– niektóre jej regulacje są nie do pogodzenia z przepisami innych
ustaw, a także z Konstytucją RP
•Praktyczne skutki ustawy odbiegają od zakładanych
– kwadratura koła?
5_2012
lipiec
Prawo
7
Wewnętrzna sprzeczność ustawy
– przykłady
•„Odpowiednikiem” w rozumieniu ustawy refundacyjnej jest
lek zawierający tę samą substancję czynną i mający te same
wskazania i tę samą drogę podania przy braku różnic terapeutycznych – definicja inna od regulacyjnej
• Na potrzeby art. 13 ust.6 ustawy pojęcie to jest interpretowane
bardzo szeroko, jako oznaczające każdy kolejny w grupie
limitowej preparat o danym składzie, nawet jeżeli jest to lek
referencyjny w rozumieniu PF
• Kwalifikacja do grup limitowych – art. 15 ust. 2 ustawy szersza niż odpowiednictwo – grupa może zawierać także leki
o różnych substancjach
8
• W art. 44 ustawy (regulującym kwestię substytucji generycznej)
przyjęto, że odpowiednikiem leku przepisanego na recepcie jest
lek o tej samej nazwie międzynarodowej, dawce, postaci farmaceutycznej, która nie powoduje różnic terapeutycznych i o tym
samym wskazaniu terapeutycznym, którego cena detaliczna nie
przekracza ceny leku na recepcie (a także, w zakresie obowiązku
farmaceuty z art. 44 ust. 1 ustawy, limitu finansowania)
- Zamiennictwo apteczne duże węższe niż grupa – efekt
dopłaty pacjentów
- Zamiennictwo apteczne tylko poniżej limitu – dalsze ograniczenie wyboru terapii
Wewnętrzna sprzeczność ustawy
– przykłady
• Art. 14 ustawy – kwalifikacja do odpłatności
1. Bezpłatnie – lek mający udowodnioną skuteczność w leczeniu nowotworu złośliwego, zaburzenia psychotycznego, upośledzenia umysłowego lub zaburzenia rozwojowego albo choroby
zakaźnej o szczególnym zagrożeniu epidemicznym dla populacji, albo lek stosowany w ramach
programu lekowego
2. Odpłatność ryczałtowa – lek:
a) wymagający zgodnie z aktualną wiedzą medyczną stosowania dłużej niż 30 dni oraz którego
miesięczny koszt stosowania dla świadczeniobiorcy przy odpłatności 30% limitu finansowania
przekraczałby 5% minimalnego wynagrodzenia za pracę albo
b) zakwalifikowany na podstawie art. 72 lub jego odpowiednik albo
c) wymagający, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, stosowania nie dłużej niż 30 dni oraz którego
koszt stosowania dla świadczeniobiorcy przy odpłatności 50% limitu finansowania przekraczałby
30% minimalnego wynagrodzenia za pracę
d) 50% – lek, który wymaga, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, stosowania nie dłużej niż 30 dni;
e) 30% – lek, który nie został zakwalifikowany do poziomów odpłatności określonych w pkt 1-3
9
Wewnętrzna sprzeczność ustawy – przykłady
•Szpitale nabywają leki refundowane po
cenach maksymalnych – nie wyższych niż
ceny urzędowe leków, stanowiących podstawę limitu w poszczególnych grupach
limitowych
10
•Urzędowe ceny i marże mają co do zasady charakter cen i marż sztywnych; hurtownie
farmaceutyczne, sprzedając leki refundowane, mają obowiązek stosować sztywną
marżę hurtową, doliczając ją do sztywnej urzędowej ceny zbytu
•Stosowanie rabatów i upustów to zakazana zachęta pod rygorem surowej kary
pieniężnej z ustawy refundacyjnej
Wewnętrzna sprzeczność ustawy – przykłady
•Wnioskodawca ma prawo w każdej chwili
złożyć wniosek o obniżenie ceny urzędowej
na lek refundowany, po to, by obniżyć cenę
detaliczną leku dla pacjenta
11
• Art. 6 ust. 2 ustawy
Lek, dla którego wydana została decyzja administracyjna
o objęciu refundacją w zakresie
nadanej kategorii dostępności
refundacyjnej, jest wydawany
świadczeniobiorcy:
1) bezpłatnie,
2) za odpłatnością ryczałtową,
3) za odpłatnością w wysokości
30% albo 50% ich limitu finansowania – do wysokości limitu finansowania i za dopłatą
w wysokości różnicy między
ceną detaliczną a wysokością
limitu finansowania
•Sposób liczenia limitu finansowania powoduje, że obniżenie ceny urzędowej na
lek refundowany nie oznacza automatycznie obniżenia ceny leku dla pacjenta. Co
więcej, obniżka cen urzędowych leków stanowiących podstawę limitu obniża kwotę
dopłaty płatnika w całej grupie limitowej, a przez to podwyższa (dla innych leków niż
stanowiących podstawę limitu) cenę dla pacjenta
Wewnętrzna sprzeczność ustawy – przykłady
•Ustawa refundacyjna wprowadziła indywidualny tryb uzyskiwania refundacji na
poszczególne leki w drodze decyzji administracyjnych; dotyczy to również leków
refundowanych w programach lekowych
•Programy lekowe, podobnie jak poprzednio programy terapeutyczne, są jednak
wielolekowe, a nie na poszczególne leki; tworzenie bowiem osobnych programów
na poszczególne leki wiązałoby się z dużymi utrudnieniami dla świadczeniodawców,
wynikającymi z konieczności precyzyjnego określenia zużycia poszczególnych leków
w terapii danego schorzenia
•W efekcie zmiany w zakresie warunków refundacji jednego leku mogą oznaczać
konieczność ponownego zakontraktowania całego programu dla wszystkich leków
9
5_2012
lipiec
Prawo
12
Zewnętrzna sprzeczność ustawy
– przykłady
• Refundacja na leki przysługuje, co
do zasady, w zakresie wskazań
zarejestrowanych w charakterystyce produktu leczniczego.
Oznacza to, że lek przepisany pacjentowi poza wskazaniem z ChPL
powinien być wydany jako lek
pełnopłatny. Regulacja ta wpływa
na decyzje lekarzy co do wyboru
terapii przepisywanej pacjentowi
• Mimo usunięcia odpowiedzialności finansowej lekarzy z art. 48
ust 8 w drodze nowelizacji ustawy
taka sama odpowiedzialność istnieje na podstawie rozporządzenia
MZ o warunkach umów zoz-ów
i w umowach lekarzy z NFZ
14
• Zgodnie z art. 4 Ustawy o zawodzie lekarza i Kodeksem Etyki Lekarskiej – lekarz ma obowiązek
wykonywać zawód zgodnie ze
wskazaniami aktualnej wiedzy
medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania,
rozpoznawania i leczenia chorób,
zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością
• Zgodnie z art. 6 Ustawy o prawach
pacjenta – pacjent ma prawo do
świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej
wiedzy medycznej; zapisy ChPL
nie zawsze są dostosowane do
aktualnej wiedzy medycznej
Zewnętrzna sprzeczność ustawy
– przykłady
• Art. 8 ustawy
Urzędowe ceny
zbytu, a także urzędowe
marże hurtowe i detaliczne
mają charakter cen i marż
sztywnych
16
• Art. 58 Ustawy o pomocy społecznej
1. Wydatki związane z zapewnieniem całodobowej opieki mieszkańcom oraz zaspokajaniem ich
niezbędnych potrzeb bytowych i społecznych
w całości pokrywa dom pomocy społecznej
2. Dom pomocy społecznej umożliwia i organizuje mieszkańcom pomoc w korzystaniu ze
świadczeń zdrowotnych przysługujących im
na podstawie odrębnych przepisów
3. Dom pomocy społecznej pokrywa opłaty ryczałtowe i częściową odpłatność do wysokości limitu
ceny, przewidziane w przepisach o powszechnym
ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia
4. Dom pomocy społecznej może pokryć wydatki
ponoszone na niezbędne usługi pielęgnacyjne
w zakresie wykraczającym poza uprawnienia
wynikające z przepisów o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia
Skutki regulacji
• Problemy ze stosowaniem poszczególnych
przepisów
Wewnętrzna
ustawy
sprzeczność
ustawy
• Ryzyko
niekonstytucyjności
przepisów
Zewnętrzna
ustawy
sprzeczność
ustawy
Niespójność
przepisów
ustawy
z celami
regulacji
Niedostosowanie ustawy do
zapisów dyrek• Ryzyko
tywy o przej- odpowiedzialności
rzystości
z tytułu niewłaściwej
implementacji dyrektywy
• Wylano
dziecko
z kąpielą?
Paulina Kieszkowska-Knapik
adwokat
Baker & McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy
10
13
Zewnętrzna sprzeczność ustawy
– przykłady
• Art. 9 ust. 2 ustawy
refundacyjnej, wprowadzający maksymalny limit na cenę
zakupu leku refundowanego przez szpital
na poziomie limitu
finansowania w danej
grupie limitowej, może
w praktyce uniemożliwić szpitalom zakup
konkretnych leków refundowanych, a nawet
wszystkich leków o danym składzie (gdy limit
jest ustawiony na innej,
dużo tańszej substancji)
15
Zewnętrzna sprzeczność ustawy
– przykłady
• Art. 94a ust. 1 PF
1. Zabroniona jest
reklama aptek i punktów aptecznych oraz
ich działalności
Nie stanowi reklamy
informacja o lokalizacji i godzinach pracy
apteki lub punktu
aptecznego
1a. Zabroniona jest
reklama placówek
obrotu pozaaptecznego i ich działalności odnosząca się do
produktów leczniczych lub wyrobów
medycznych.
17
• Konstytucja RP gwarantuje każdemu prawo do
ochrony zdrowia, a ustawa o prawach pacjenta –
prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej;
przepisy ograniczające pacjentom w szpitalach
możliwość leczenia najbardziej właściwymi w ich
stanach klinicznych terapiami może te prawa
istotnie ograniczać
• Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych – katalog
i wykazy świadczeń gwarantowanych – takim
świadczeniem jest każdy lek refundowany
• Brak uzasadnienia dla limitów na rynku szpitalnym, jeżeli leki świadczeniobiorcy przyjętemu
do szpitala zapewniane są bezpłatnie
• Na zakupy szpitalne nakłada się dodatkowo kwestia
stosowania ustawy o zamówieniach publicznych
• Prawo do reklamy samych leków, w tym
reklamy leków w aptekach – prawo farmaceutyczne i rozporządzenie MZ w sprawie
reklamy produktów leczniczych
• Prawo do obniżania ceny na wszelkie inne
produkty dostępne w aptece, poza lekami
refundowanymi – system cen i marż sztywnych tylko na leki refundowane!
• Prawa pacjenta, będącego jednocześnie konsumentem, do informacji – ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej
• Obowiązek farmaceutów do sprawowania
nad pacjentami opieki farmaceutycznej –
ustawa o izbach aptekarskich
• Zakaz nieuzasadniony i nieproporcjonalny
z punktu widzenia celu regulacji (ochrona
zdrowia publicznego i zmniejszenie wydatków publicznych na leki refundowane)
Rekomendacje na przyszłość
Starania
o korzystne
interpretacje
i komunikaty MZ
Indywidualne
działania
poszczególnych
wnioskodawców
Nowelizacja
ustawy
Katarzyna Czyżewska
adwokat
Czyżewscy Kancelaria Adwokacka
5_2012
lipiec
Artykuł poglądowy
Dieta w cukrzycy
– spojrzenie lekarza praktyka*
Małgorzata Czajka-Stelmaszewska
Nauka wyboru i kompozycji posiłku to bardzo ważna sprawa. Skład posiłku powinien odzwierciedlać zalecane proporcje całej diety: białko 10-20%, tłuszcze do
35%, węglowodany 40-50%. W szczególności nie może być posiłku składającego
się z samych węglowodanów ani bez nich. Kluczową sprawą jest rozkład energii
i węglowodanów przypadający na poszczególne posiłki. Należy tu uwzględnić
tryb życia chorego, jego przyzwyczajenia i zaproponować niezbędne modyfikacje.
Posiłki powinny być spożywane regularnie, od 4 do 6 dziennie w zależności od
sposobu leczenia i indywidualnych zaleceń.
P
osiłki muszą być odpowiednio skomponowane. Nie
mogą zawierać tylko węglowodanów, muszą im
towarzyszyć białko i tłuszcz oraz pewna ilość błonnika,
najlepiej zawartego w warzywach. Istotne jest też równomierne spożywanie węglowodanów przez całą dobę,
unikanie gotowanych warzyw, rozgotowanych kasz,
makaronów, ryżu, ograniczenie smażenia na korzyść
duszenia, pieczenia, gotowania.
Warzywa i owoce, o ile nie ma przeciwwskazań
zdrowotnych, powinny być jedzone na surowo. Pozwoli
to uniknąć gwałtownych wzrostów poziomu glukozy we
krwi. Wahania te stanowią kluczowy problemem w powstawaniu swoistych powikłań naczyniowych cukrzycy
(dotyczących małych naczyń siatkówki oka, nerki, naczyń
nerwów obwodowych) oraz nieswoistych (dotyczących
dużych naczyń w sercu, mózgu, kończynach dolnych).
Właśnie te wahania, generujące powikłania decydują
o losie chorego i jakości życia.
Często chorzy mnie uspokajają, gdy widzę poziom
glukozy we krwi godzinę po posiłku ponad 200 mg%:
„Proszę się nie martwić, za trzydzieści minut ten poziom
się obniży”. Jest to absolutna niefrasobliwość, każdy
bowiem poziom podwyższonego stężenia glukozy we
* Pierwsza część artykułu – w poprzednim numerze.
11
krwi szkodzi, nawet ten trwający 60-90 minut, a wahania
w górę i w dół w krótkim czasie są najbardziej szkodliwe.
Stosowanie zaleconej diety nie może być postrzegane przez chorego jako kolejne ograniczenie.
Jedzenie powinno być przyjemnością, a komponowanie
zdrowych, urozmaiconych posiłków powinno się stać
cenną umiejętnością pacjentów, która da im poczucie
niezależności i panowania nad chorobą. Należy dążyć
do tego, aby dieta chorych na cukrzycę nie różniła
się istotnie od diety zdrowej populacji. Ograniczenia
powinny dotyczyć cukrów prostych i ilości tłuszczów,
a u chorych z nadwagą czy otyłością – podaży kalorii.
Zalecenia dietetyczne w cukrzycy
leczonej doustnie lub
konwencjonalną insulinoterapią
Większość chorych dorosłych, ale i młodzież z typem 2 cukrzycy jest początkowo leczona lekami doustnymi. Każdy lek, będący określoną substancją chemiczną,
ma swój charakterystyczny profil farmakologiczny:
czas działania, szczyt działania, stopień wchłaniania się
z przewodu pokarmowego. Te właściwości, jak i sama
budowa tabletki (obecnie często osiąga się przedłużenie
czasu działania leków właśnie przez modyfikację budowy tabletki) determinują profil działania leku. Ta sama
5_2012
lipiec
Artykuł poglądowy
substancja może występować w tradycyjnej tabletce
przyjmowanej 2 lub 3 razy dziennie albo w postaci
zmodyfikowanej, przyjmowanej raz dziennie. Wydaje
się jednak, że siła postaci zmodyfikowanej jest nieco
słabsza, niż tradycyjnej.
Pojęcie konwencjonalna insulinoterapia określa
leczenie gotowymi, przygotowanymi fabrycznie mieszankami insuliny, podawanymi zazwyczaj dwa razy
dziennie. W zależności od potrzeb ta sama mieszanka
może być stosowana rano i wieczorem, ale mogą też być
stosowane różne mieszanki.
Jest też odmiana konwencjonalnej insulinoterapii,
mianowicie zintensyfikowana insulinoterapia, w której przed obiadem chory przyjmuje krótko działającą
insulinę.
Można też tę samą mieszankę podawać trzy razy
dziennie (śniadanie, obiad, kolacja) – dotyczy to głównie
insulin analogowych, czyli insulin zmodyfikowanych,
często stosowanych u osób starszych, aby maksymalnie
ułatwić leczenie.
Z leczeniem wiąże się wiele problemów. Chory
wziął lek lub przyjął insulinę, jednak ani ta insulina, ani ta
tabletka „nie wiedzą”, czy chory się rusza, czy je – one po
prostu działają i obniżają poziom glukozy. Zatem chory
po przyjęciu leku lub mieszanki insulinowej musi zjeść
posiłek! Nie może pochłonięty rozmową przez telefon
zapomnieć o jedzeniu. Będzie miał wówczas niedocukrzenie, może nawet stracić przytomność i umrzeć.
Nie może też przyjąć insuliny lub tabletki „bezwiednie”, nie myśląc o tym, a po pewnym czasie – nie
pamiętając, czy tę dawkę już przyjął czy nie – ponownie
ją zażyć. W ten sposób może sobie zaaplikować podwójną
dawkę leku lub insuliny, a to także może skończyć się
tragicznie.
Kolejnym zagrożeniem jest wysiłek fizyczny –
najczęściej zakupy lub sprzątanie mieszkania. Dotyczy
szczególnie kobiet, które w amoku sprzątania umyją
wszystkie okna, dopiero potem usiądą i zjedzą. Takie
zachowanie jest niedopuszczalne. Chory musi znaleźć
czas na przekąskę. Dawka insuliny czy leku doustnego
jest wyliczona na średnie jedzenie i ma to swoje konsekwencje dietetyczne. Oznacza konieczność spełnienia
przez chorego konkretnych warunków.
12
•Posiłki muszą być spożywane regularnie, o stałych
porach, szczególnie podczas szczytowego działania
insuliny lub leków doustnych. W poradni diabetologicznej pacjenci są uczeni, aby jedli co 3-3,5 h (jest to
także powszechnie zalecana przerwa między posiłkami
w dietach odchudzających).
•Nie można pominąć posiłku. Wychodząc gdziekolwiek, chory musi zabrać z sobą kanapkę, ewentualnie
banana (jest on naturalnie „opakowany”). Nie powinny
to być cukierki, czekolada, krówki – chorzy nie mają
się doprowadzać do stanu niedocukrzenia, aby mieć
pretekst do spożywania słodyczy, ale spożywając regularnie posiłki mają tym stanom, czyli huśtawce poziomu
glukozy, zapobiegać.
Na ratunek w razie niespodziewanego niedocukrzenia jest dostępna w aptece glukoza w żelu w specjalnych opakowaniach z folii aluminiowej o wartości
1 wymiennika węglowodanowego, która ratuje życie, ale
nie powoduje nadmiernego wzrostu poziomu glukozy
we krwi.
•Należy spożywać w posiłkach powtarzającą się ilość
węglowodanów, ale tego samego rodzaju, to znaczy:
nie można np. wymienić chleba na owoce, ponieważ
w inny sposób wpływają one na poziom glukozy we
krwi. Można wymienić jeden rodzaj pieczywa na inny,
względnie chleb na ziemniaki lub na kaszę, jeden owoc
na inny owoc itd.
•Jeżeli chory spożyje coś ekstra – ciastko, większą ilość
owoców, musi się liczyć z tym, że poziom glukozy na
pewno będzie wysoki. Ani średnio liczona insulina, ani
pewna ilość leku doustnego nie będzie w stanie skutecznie obniżyć poziomu glukozy po większym, nad miarę
spożyciu jakiegoś produktu.
Zalecenia dietetyczne
dla chorych leczonych
intensywną insulinoterapią
lub pompą insulinową
Są to dwie metody leczenia cukrzycy, przede
wszystkim typu 1, których zadaniem jest naśladowanie
pracy trzustki. Obie z nich dają pewną swobodę przyjmowania posiłków – ich wielkości i przerw między
nimi. Intensywna insulinoterapia polega na podawaniu
5_2012
lipiec
Artykuł poglądowy
insuliny o przedłużonym działaniu, która ma za zadanie
naśladować spoczynkowe wydzielanie insuliny, oraz na
podawaniu insuliny krótko lub szybko działającej, której
zadaniem jest obniżanie poziomu glukozy we krwi po
spożyciu posiłku.
To leczenie, naśladujące fizjologię, też nie jest
wolne od pułapek. Chory musi starannie prowadzić
samokontrolę przed jedzeniem i po posiłku, powinien
ważyć produkty i przeliczać ilość węglowodanów, a także
białek i tłuszczów liczonych razem, zamieniać je na
ilość wymienników węglowodanowych i białkowo-tłuszczowych, następnie wyliczać na tej podstawie
ilość potrzebnej insuliny i ją odpowiednio podać lub
zaprogramować w pompie. Część chorych nie waży,
nie przelicza, podaje insulinę „na oko”. Część chorych
leczonych pompowo nie wyciąga pompy na posiłek,
czyli nie podaje insuliny.
Aby ułatwić przeliczanie insuliny na ilość spożytego produktu, wprowadzono dwa pojęcia: wymiennik
węglowodanowy (WW) – jest to taka liczba gramów
produktu, która zawiera 10 gramów przyswajalnych
węglowodanów. Chorzy na podstawie wyliczonego
dobowego zapotrzebowania kalorycznego, np. 2000 kcal,
przeliczają że 60% z tego mają stanowić węglowodany,
czyli jest to 1200 kcal. Aby przeliczyć je na gramy, dzieli
się to przez 4 kcal – ilość węglowodanów do spożycia
wynosi dla tej osoby 300 gramów. Teraz liczbę 300
dzieli się przez 10, aby otrzymać ilość wymienników
węglowodanowych do spożycia, czyli 30 WW. Należy
je umiejętnie rozdzielić na posiłki, aby dieta była zrównoważona, czyli śniadanie 6 WW, drugie śniadanie
4 WW, obiad 8 WW, podwieczorek 4 WW, kolacja 6 WW
i ewentualnie posiłek przed snem 2 WW. Jest stworzona
lista WW, w obrębie której można je wymieniać. Tu też
obowiązuje znana zasada wymiany, np. pieczywo na
pieczywo czy na ziemniaki, owoce na owoce.
Drugie pojęcie to wymiennik białkowo-tłuszczowy WBT – jest to taka ilość wagowa danego produktu
spożywczego, która dostarcza 100 kcal pochodzących
z białka i tłuszczu.
Pompa insulinowa, w odróżnieniu od intensywnej insulinoterapii, umożliwia precyzyjne dawkowanie
insuliny dostosowane do ilości WW i WBT zawartych
13
w posiłku, natomiast w zamian wymaga ważenia i liczenia. Najnowsze pompy mają wbudowany tzw. kalkulator
bolusa, dzięki któremu można obliczyć wielkość bolusa
insulinowego, ale dane dotyczące gramatury musi i tak
wprowadzić chory.
Bolus w pompie to porcja insuliny podana na
posiłek. Może być bolus prosty na same węglowodany,
bolus przedłużony na białko z tłuszczem oraz bolus złożony na posiłek bogaty we wszystko. Takie zróżnicowanie
bolusów wynika z tego, że węglowodany wchłaniają
się szybko i część insuliny musi być przeznaczona na
obniżenie glikemii po ich wchłonięciu, natomiast białka i tłuszcze wchłaniają się wolniej – od 3 do 5 godzin,
więc insulina musi być podawana odpowiednio dłużej.
Dodatkowo całą sytuację komplikuje pewna ilość
insuliny, która została po poprzednim posiłku, a także
istniejąca tendencja glikemii: czy w ostatnim okresie
poziom glukozy w osoczu rośnie, czy spada.
Praktyczne aspekty stosowania diety
cukrzycowej
Kształtowanie prawidłowych nawyków
żywieniowych
Chciałabym się podzielić swoimi doświadczeniami z wieloletniej pracy w Poradni Cukrzycowej.
Moi pacjenci są nieustannym źródłem inspiracji. Gdy
już mam pewność, że nic mnie nie zadziwi, znajdzie
się jakiś odkrywca, który wymyśli w zakresie diety lub
terapii coś nowego, wywołując tym u mnie zdumienie
połączone z przerażeniem – co też człowiek może jeszcze wymyślić. Edukując chorego, trzeba myśleć o wielu
problemach i zagrożeniach, jakie spotykają w swoim
„słodkim” życiu. Przedstawię niektóre z nich.
Wielu chorym problem sprawia przestawienie
się na odpowiednią dietę. Trzeba pamiętać, że często są
to osoby, u których rozpoznano cukrzycę w podeszłym
wieku. Ludzie ci mają zakorzenione nawyki żywieniowe,
z których trudno im zrezygnować. Mimo zaleceń słodzą
herbatę i kawę zwykłym cukrem, alternatywnie stosują
miód lub fruktozę. Używają nadmiaru słodzików. Część
chorych nie wierzy, że da się pić herbatę z cytryną bez
cukru. To samo dotyczy używania nadmiernej ilości
soli. Żaden argument nie jest w stanie przekonać takich
5_2012
lipiec
pacjentów do zmian – nawet mój osobisty przykład –
picia niesłodzonej herbaty i jedzenia jajka na twardo
bez soli. Robię to, nie będąc na nic chorą, a wywołuje
to zawsze duże zdziwienie.
Podstawą stosowania diety musi być odpowiednia
wiedza. Chory, jak i każdy z nas, powinien czytać i umieć
zinterpretować skład substancji odżywczych podany
przez producenta na etykiecie produktu kupowanego
w sklepie. Jest to bardzo trudne, bo skład z reguły podany
jest małymi literkami, a i jego zrozumienie wymaga nie
lada wysiłku. Wielu chorych myli np. zawartość cukrów
z zawartością tłuszczu. Dotyczy to szczególnie nabiału. Bardzo częste jest także pytanie: dlaczego poziom
glukozy urósł po chudym twarożku? Fakt istnienia
laktozy – dwucukru w przetworach mlecznych jest
zazwyczaj nieznany.
Kształtując odpowiednie nawyki, trzeba obalać
wiele mitów, jak choćby ten o dobroczynnym wpływie
owoców na zdrowie, podkreślając przy tym korzystną
rolę warzyw. Niestety w życiu jest odwrotnie – wszyscy
kochają owoce, a mało kto chce jeść warzywa. W przeprowadzonych badaniach wśród chorych na cukrzycę
uderza mała ilość spożywanych warzyw oraz ich mała
różnorodność (Włodarek i Głąbska 2010). Spożywane
są głównie: pomidor, marchew i kapusta – jako surowe,
a gotowane: marchew, kalafior i kapusta. Inne, rzadziej
spożywane to: ogórek, rzodkiewka, papryka i brokuły.
Taka jest rzeczywistość – chorzy jedzą mało
warzyw, a ponadto jedzą je z dużą ilością tłuszczu, natomiast winą za wysoki poziom glukozy po takim posiłku
obarczają warzywa. Nie chcą jeść surówek poza kapustą
kiszoną. Chcą pić soki z marchwi i buraków – niestety
po tych sokach bardzo rosną poziomy glukozy we krwi.
Chętnie jedzą duże ilości owoców, szczególnie późnym
wieczorem. Dostarczają sobie dużą ilość fruktozy występującej w świeżych owocach, takich jak winogrona,
czereśnie, jabłka, gruszki, jeżyny, kiwi, banany, mango,
figi, jak również w suszonych (rodzynki) oraz w wielu
innych produktach (dżemy, pieczywo, produkty cukiernicze, napoje, jogurty, desery).
Warzywa odgrywają ważną rolę w diecie cukrzycowej. Ich zadaniem jest zmniejszenie wchłaniania cukrów z posiłków, kreowanie poczucia sytości
14
@gonia
Artykuł poglądowy
To zdjęcie wyraża moje zdanie na ten cały temat – nasze zalecenia to jest pryszcz, zalecenia reklamowe to dopiero coś! (MCzS)
oraz podnoszenie walorów smakowych spożywanych
produktów.
Mitem dietetycznym jest nieszkodliwość piwa.
Prawda jest taka, że codzienne spożywanie piwa niekorzystnie wpływa na masę ciała, podnosi poziom glukozy,
zwiększa poziom trójglicerydów i kwasu moczowego.
Największe niebezpieczeństwo tkwi w tym, że piwo nie
jest uważane za alkohol i przez wiele osób jest traktowane
niemal jak środek dietetyczny.
Kolejny problem, przed jakim stoją chorzy, stwarza tzw. zdrowa żywność. Chodzi tu zwłaszcza o produkty reklamowane jako przeznaczone dla diabetyków.
Powiedzmy wprost: chory nie powinien ich ani kupować,
ani jeść! Są niezdrowe, a ich mylące oznakowanie sprawia, że chory je uważa za nieszkodliwe i spożywa bez
żadnego umiaru.
To samo dotyczy soków tzw. bezcukrowych i dżemów niskosłodzonych. Chorzy muszą wiedzieć, że jest
tam cukier i że jest on dla nich szkodliwy. Z korzyścią dla
siebie chory musi uodpornić się na reklamy telewizyjne
i prasowe, i nie reagować na promocje w sklepach. Nie
może bezkrytycznie przyjmować nowinek dietetycznych,
dobrych rad sąsiadek czy sprzedawczyń w hali targowej.
Zdrowie jest zbyt poważną i cenną wartością, aby
powierzać je byle komu. Chory powinien zrozumieć, że
5_2012
lipiec
Artykuł poglądowy
dla własnego dobra nie powinien sam, bez porozumienia
z lekarzem i dietetykiem, radykalnie zmieniać swojej
dotychczasowej diety, np. na dietę dra Kwaśniewskiego
lub dr Dąbrowskiej. Stwarza to duże niebezpieczeństwo
wystąpienia poważnych komplikacji, szczególnie zwiększa ryzyko niedocukrzeń przy niezmienianiu dawek
leków. Pamiętajmy: to co pomaga jednemu, nie musi
służyć drugiemu!
Problemem jest też rosnąca wiara chorych w suplementy diety. Bierze się ona z przeświadczenia, że
zalecana dieta cukrzycowa jest wyniszczająca i że chory
stosując ją, umrze wycieńczony z braku składników
odżywczych, a taka mała tabletka na pewno pomoże
i uratuje życie. Chorzy kupują suplementy diety i często
równocześnie zażywają kilka różnych.
Suplementacja diety polega na indywidualnym
uzupełnianiu racji pokarmowej składnikami odżywczymi przyjmowanymi w postaci jedno- lub wieloskładnikowych preparatów (Rybus i Kozłowska 2010).
Celem stosowania suplementów diety jest uzupełnianie
normalnego pożywienia skoncentrowanym źródłem
witamin lub składników pokarmowych. Odpowiednio
zbilansowana dieta powinna zaspokajać zapotrzebowanie na witaminy i składniki mineralne. Sytuacje,
kiedy należy wspierać się suplementami diety są rzadkie i dotyczą rekonwalescentów bądź osób z ciężkimi
chorobami przewodu pokarmowego, jednak w tym
wypadku częściej stosuje się żywienie enteralne, a nie
suplementy diety.
Dotychczas przeprowadzone badania kliniczne nie potwierdziły skuteczności suplementacji witamin antyoksydacyjnych w tabletkach: ani dla zdrowie
człowieka, ani w profilaktyce chorób cywilizacyjnych.
Antyoksydanty działają, ale tylko gdy są pochodzenia
naturalnego, czyli zawarte w warzywach i owocach. Ale
homo sapiens woli łyknąć tabletkę niż pokroić warzywa
na sałatkę!
Odrębne zagadnienie stanowi spożywanie żywności wysoko przetworzonej – dotyczy to głównie fastfoodów, zupek w proszku, jak gorące kubki, chińskie
zupki, konserw mięsnych i rybnych, pasztetów i innych
przetworów garmażeryjnych. Są one źródłem soli, konserwantów i tłuszczu, a poziomy glukozy po nich rosną
15
tragicznie. Spożycie żywności wysoko przetworzonej
przez chorych na cukrzycę powinno być minimalne.
Należy namawiać chorych, aby starali się korzystać z produktów z własnej strefy klimatycznej. Nasz
aparat genetyczny przystosował się przez setki lat do
żywności charakterystycznej dla naszych warunków
klimatycznych. Nie należy jej bezkrytycznie wykreślać
z jadłospisu tylko dlatego, że nie jest modna i nie jest
reklamowana. Nie oznacza to, że nie mamy próbować
potraw innych kuchni, także egzotycznych, ale podstawą
powinny być rodzime produkty.
Kolejną sprawą, którą powinna sobie przemyśleć
osoba chora na cukrzycę, jest wybór dań w restauracji,
barze czy na przyjęciu. Trzeba się nauczyć skutecznie
i taktownie podziękować kuzynce za namolnie wciskany
kawałek imieninowego tortu. Wadą polskiej gościnności
jest nachalne, wręcz niegrzeczne namawianie do jedzenia
i picia alkoholu. Dziwić powinno pytanie skierowane
do osoby odmawiającej picia alkoholu: Dlaczego nie
pijesz? czy wręcz Jak to, nie napijesz się ze mną?; a nikt
nie pyta: Dlaczego ty pijesz?!
Kłopotliwe są podróże, bo oferta gastronomiczna
dworców PKP czy PKS jest tak jednostronna, że mimo
wyobraźni i znajomości zasad kompozycji posiłków nic
się nie wskóra, dlatego najlepiej mieć przy sobie własną
kanapkę. Myślę, że przyjdzie nam jeszcze długo czekać
na zdrowsze jedzenie w miejscach zbiorowego żywienia.
Chorzy na cukrzycę często są hospitalizowani
bądź przebywają w sanatoriach. Żywienie w tych zakładach rzadko pozostaje w zgodzie z zasadami prawdziwej
dietetyki, co sprawia dodatkową trudność pracującym
w nich lekarzom. Sztandarowym daniem w szpitalach
są zupy mleczne, parówki i pieczone jabłuszka – po
których cukry rosną aż do nieba. Sanatoria są jeszcze
gorsze w dawaniu dobrego przykładu – sama kiedyś obejrzałam (zanim mnie pani dietetyczka przegnała), co jest
oferowane w tzw. strefie dietetycznej stołu szwedzkiego.
To, co tam się znajdowało, w większości nie miało nic
wspólnego z jakąkolwiek zdrową dietą. Chorzy o tym
nie wiedzą i w domu jedzą zupy mleczne i parówki argumentując, że tak jedli w szpitalu bądź w sanatorium.
Niestety. Dlatego moi chorzy nie są kierowani z powodu
cukrzycy do żadnego sanatorium.
5_2012
lipiec
Artykuł poglądowy
Przeciwdziałanie niedocukrzeniu
Niedocukrzenie, czyli spadek poziomu glukozy
we krwi, jest powikłaniem leczenia i zazwyczaj wynika
z błędu chorego. Jest także wynikiem niedoskonałości
terapii prowadzonej lekiem doustnym bądź insuliną.
Chory powinien być nauczony, co i kiedy zjeść w czasie
wysiłku fizycznego, jak zabezpieczyć się przed spadkiem
glukozy we krwi przy dłuższej nieobecności w domu
(np. zakupy, podróż, wizyta u lekarza), a także jak postępować w razie niedocukrzenia. W takich sytuacjach
popełniane są niezliczone błędy.
Przeraża niekiedy absolutna niefrasobliwość
w sytuacji, gdy poważny epizod niedocukrzenia może
zakończyć się śmiercią. Do podnoszenia poziomu glukozy we krwi nagminnie stosowana jest czekolada bądź
krówki – a przecież oba te produkty są tłuste, ich okres
wchłaniana jest długi i zanim wchłoną się z przewodu
pokarmowego, chory może umrzeć.
Pacjent musi także wiedzieć o wpływie alkoholu
na ryzyko incydentów niedocukrzeń.
Z eliminacją ryzyka niedocukrzenia związana jest
konieczność regularnego spożywania posiłków. Chorzy,
nawet stosujący intensywną insulinoterapię czy pompą
insulinową, muszą jeść regularnie – jest to nie tylko wymóg diety cukrzycowej, lecz także zasada racjonalnego
żywienia. Nie może się zdarzać wielogodzinne „nicniejedzenie”, nie może też mieć miejsca obfita wieczorna
obiadokolacja po całym dniu bez posiłku. Z drugiej
strony nie można jeść ciągle, należy unikać podjadania,
zdarzającego się szczególnie w sytuacjach, kiedy nawet
nie zdajemy sobie z tego sprawy, np. podczas oglądania
telewizji czy w pracy.
Dieta czyni cuda, czyli remisja
cukrzycy typu 2 w ciągu tygodnia
Wiemy o tym, że cukrzycy możemy zapobiegać,
prowadząc zdrowy styl życia. Taki sposób leczenia nic
nie kosztuje i nie ma działań ubocznych. Lecząc chorych
z rozpoznaną cukrzycą typu 2, marzymy o magicznej
tabletce, która by cofnęła wszelkie zmiany związane
z obecnością cukrzycy (Yki-Jarvinen 2011). Wielkie
badania dotyczące cukrzycy, takie jak UK Prospective Diabetes Study ujawniają stały postęp tej choroby
16
związany z pogarszającą się funkcją komórki β trzustki
i związane z tym stałe pogarszanie się wyników leczenia
wyrażone za pomocą poziomu HbA1c.
Przeprowadzono bardzo ciekawe badanie, którego
celem była ocena, czy nagłe zmniejszenie dostarczania
kalorii u otyłych chorych z parę lat trwającą cukrzycą
będzie miało wpływ na metabolizm oprócz wpływu na
masę ciała. Badaniu poddano 11 otyłych osób z cukrzycą
typu 2 (Lim 2011). Średni wiek badanych osób 49,5 ± 2,5
lat, średnie BMI 33,6 ± 1,2 kg/m². W obserwowanej
grupie było 9 mężczyzn i 2 kobiety.
Cukrzyca trwała u tych chorych mniej niż 4 lata
i byli leczeni preparatami doustnymi z wykluczeniem
glitazonów. Dieta chorych miała wartość 600 kcal dziennie, 46% stanowiły węglowodany, 33% białka, 20%
tłuszcze; ilość węglowodanów wynosiła ok. 70 g dziennie.
Wszelkie parametry metaboliczne były określane przed
badaniem i odpowiednio po 1, 4 i 8 tygodniach obserwacji. Grupę kontrolną stanowiły zdrowe osoby w odpowiednim wieku, płci i wadze. Po 8 tygodniach diety
osiągnięto spadek masy ciała 15 kg, czyli 15%. Poziomy
glukozy na czczo i HbA1c uległy normalizacji, poziomy
trójglicerdów uległy obniżeniu o połowę, zawartość
tłuszczu w wątrobie zmniejszyła się o 70%, poprawiła
się wątrobowa wrażliwość na insulinę, wrażliwość na
insulinę w mięśniach nie uległa zmianie. Już po tygodniu
zawartość tłuszczu w wątrobie spadła o 30%, normalizacji
uległ poziom glukozy na czczo i spoczynkowe wydzielanie insuliny – było ono ze względu na towarzyszącą
insulinooporność podwyższone. Normalizacji uległa
także zawartość tłuszczu w trzustce z towarzyszącą
poprawą szybkiej fazy wydzielania insuliny na bodziec
glukozowy i argininę.
Wyniki tego badania zaskoczyły pomysłodawców.
Wynikają z niego dalsze pytania. Jakie to wszystko może
mieć zastosowanie w zaleceniach dla innych chorych?
Zadziwiające jest to, że spektakularna poprawa nastąpiła
już po tygodniu prowadzenia diety. Można by powiedzieć,
że jeżeli chcesz nie mieć cukrzycy, to schudnij w ciągu
tygodnia 4 kg. Jak wiemy, łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
Więc jak zmotywować ludzi do wielkiego wysiłku i jak
utrwalić na lata efekty metaboliczne takiej diety? Na to
na razie nie ma odpowiedzi.
5_2012
lipiec
Artykuł poglądowy
Zalecenia dietetyczne w pigułce,
czyli jak zapanować nad cukrzycą
Podsumujmy wszystkie zalecenia i wytyczne
dla chorych z tak niedobrą chorobą, jaką jest cukrzyca.
•Potraktuj pojawienie się cukrzycy w twoim życiu
jako szansę na trwałą zmianę sposobu odżywiania. Nie
chowaj głowy w piasek, lecz podejmij wyzwanie losu
i zrób wszystko, aby wpływ choroby na twoje przyszłe
zdrowie był jak najmniejszy. Steruj tak swoją dietą, aby
powikłania pojawiły się jak najpóźniej, a najlepiej wcale.
•Pamiętaj – nie jesteś sam z tą chorobą. Chorują miliony
osób na całym świecie. Zasługujesz na wsparcie rodziny,
znajomych, personelu medycznego.
•Dobierając produkty, kieruj się wiedzą zaczerpniętą
z wiarygodnych źródeł, a nie zdaniem domorosłych
doradców, reklamami czy nowinkami prasowymi.
•Nie istnieje produkt, którego chory na cukrzycę w ogóle
nie może spożywać! Trzeba tylko wiedzieć – kiedy i ile
wolno go zjeść.
•Jedz mniejsze posiłki, a częściej. Nieprawdą jest, że
duże przerwy między posiłkami sprzyjają chudnięciu.
•Nigdy nie jest za późno na zmianę sposobu żywienia,
ale pamiętaj – lepiej zapobiegać niż leczyć. Powikłania
cukrzycy są na pewnym etapie już nieodwracalne.
•Jeżeli z powodu nieprzestrzegania diety i innych zaleceń
lekarsko-pielęgniarskich dojdzie do powikłań, to miej
odwagę spojrzeć w lustro, aby zobaczyć tam winnego,
a nie przerzucaj odpowiedzialności za powstałe zło na
cały otaczający cię świat.
Spośród różnych mądrości najważniejsza jest ta:
Leczenie chorego na cukrzycę leży na jego talerzu.
Małgorzata Czajka-Stelmaszewska
internista diabetolog
Piśmiennictwo zamieściliśmy przy pierwszej części
artykułu, w poprzednim numerze. (Red.)
Rozszyfruj pacjenta
R
ozszyfrowanie recepty, cieszące się nieprzemijającym zainteresowaniem
czytelników, dotyczy etapu, gdy recepta jest już gotowa. Zanim jednak ona
powstanie, musimy coś pacjentowi zlecić lub zorientować się, po przedłużenie
recepty na jaki lek przyszedł pacjent do gabinetu.
on
Inhib
ol
Trupos
Dohepin
iszyn
Glukoszafe
Alumini
Telefax
w tabletkach
Cykl
Orta
lion
Hasco-sex
Eucharystion
Cyklon-B-mina
Matrix
Beton 5
0
17
Klozepam
Elalela
l
Drapie
Sexstral
l
Cycor
forte
Suppositorium
prolongatom
Syfior
Tropikalna
Charta
n
Suligan
Ochazepam
Ave-Maria
O
in
jkard
Concord
Syrop
lewo
ślazo
w
y
do druku podała
Krystyna Knypl
internista hipertensjolog
5_2012
lipiec
Edukacja
podyplomowa
Mie
jsce
obra
d–M
anuf
aktu
ra
VIII Łódzkie
Forum
Okulistyczne
Alicja Barwicka
Tak jak każdego roku, w maju Forum Okulistyczne zgromadziło w Łodzi okulistów z całego kraju. Te dwudniowe spotkania mają już nie tylko swoją ośmioletnią
historię, ale też swój szczególny charakter. Utarło się, że właśnie w Łodzi okuliści „z pierwszej linii ambulatoryjnego frontu” mają okazję poznania najnowszych
doniesień naukowych, wyników badań, kierunków w diagnostyce i leczeniu oraz
co szczególnie ważne – mogą przedyskutować najbardziej aktualne problemy codziennej praktyki lekarskiej.
T
egoroczne forum poświęcono zwłaszcza kilku
ważnym problemom okulistycznym, omawianym
w poszczególnych sesjach. Znalazły się wśród nich:
•okuloplastyka,
•diagnostyka i leczenie jaskry z uwzględnieniem aspektów praktycznych oraz aktualne poglądy na diagnostykę
i leczenie niektórych innych schorzeń okulistycznych,
•leczenie okulistyczne kobiet w ciąży,
•problemy okulistyczne w przebiegu niektórych chorób
endokrynologicznych,
•pogorszenie widzenia w aspekcie trudności diagnostycznych oraz omówienie ciekawych przypadków
okulistycznych.
mają swoje negatywne następstwa w postaci uszkodzeń
rogówki, uporczywego łzawienia oraz skłonności do przewlekłych zapaleń spojówek. Dlatego zwykle wymagają
interwencji chirurgicznej. Zależnie od stanu klinicznego
...a manufaktura to też piękne detale architektoniczne
Okuloplastyka
Nieprawidłowe ustawienie powiek często stanowi
problem okulistyczny. Zarówno podwinięcie (entropion),
jak i wywinięcie brzegu powieki na zewnątrz (ectropion)
18
5_2012
lipiec
Edukacja podyplomowa
Ciekawa architektonicznie sala obrad
stosowane są różne procedury operacyjne, ale zawsze
celem pozostaje odtworzenie struktury anatomicznej
powieki, ustawienie brzegu wolnego w prawidłowej
pozycji oraz poprawa estetyki. Stąd również proces
gojenia musi uwzględniać wielkość powstającej blizny,
obkurczanie przeszczepów i płatów. Przedstawiono
kryteria kwalifikacji do współcześnie wykonywanych
zabiegów operacyjnych, ich planowanie oraz sposób
przeprowadzenia przy wykorzystaniu różnych technik
operacyjnych. Podobnie omówiono problem niedomykalności powiek w obwodowym porażeniu n VII, gdzie
bardzo szybko dochodzi do uszkodzenia rogówki oraz
możliwości zastosowania müllerectomii jako bezpiecznej,
skutecznej i komfortowej dla pacjenta metody leczenia
opadania powiek. Okuloplastyka to również techniki
operacyjne mające zastosowanie w leczeniu nowotworów powiek, skrzydlika, a także możliwości leczenia
chirurgicznego łagodnych i złośliwych guzów spojówek.
Szczególną wartość miało przypomnienie charakterystyki różnicowej najczęściej występujących zmian tego
typu, przegląd badań diagnostycznych oraz możliwości
terapeutycznych. Odrębnym zagadnieniem poruszonym
w tej sesji był samoistny (w odróżnieniu od występującego w przebiegu schorzeń neurologicznych) kurcz
powiek (blepharospasmus). Przedstawiono epidemiologię, diagnostykę różnicową oraz możliwości leczenia,
19
z których najbardziej zachęcające wydaje się obecnie
stosowanie botuliny BTX typu A i typu B. Występujący
powszechnie problem patologicznego łzawienia, będący
wynikiem niewydolności pompy łzowej, dysfunkcji lub
niedrożności dróg łzowych, albo odwinięcia powieki
dolnej i punktu łzowego, także ma charakter niezwykle
złożony. Dlatego przypomnienie jego charakterystycznych cech, a także rodzajów testów diagnostycznych
niezbędnych dla oceny funkcji dróg odprowadzających
łzy i ułatwiających kwalifikację do zabiegu operacyjnego
stanowiło istotną pomoc w codziennej praktyce okulisty.
Podczas sesji znalazło się także miejsce na szczegółowe
omówienie najnowszych modyfikacji (między innymi
zastosowanie lasera diodowego) w nadal stosowanej,
a mającej już ponad 300 lat operacji zespolenia workowo-nosowego (dacryocystorhinostomia), służącej
wytworzeniu nowych dróg odpływu łez.
Diagnostyka i leczenie jaskry
z uwzględnieniem aspektów
praktycznych
Co prawda przynajmniej kilka razy w roku można
uaktualnić swoją wiedzę w zakresie jaskry, bo konferencji
i sympozjów jest duży wybór, ale o jaskrze nigdy dość.
Na Łódzkim Forum Okulistycznym zwrócono uwagę
na wiele praktycznych zagadnień związanych z diagnostyką i leczeniem różnych typów tej choroby. Ostatnie
lata w diagnostyce jaskry to prace nad doskonaleniem
technik pomiaru wartości ciśnienia wewnątrzgałkowego, niezależnych od grubości rogówki. Zastosowanie
nowych metod uwzględniających biomechanikę rogówki, wyrażoną przez wartość histerezy i współczynnik
sztywności, nie tylko daje obiektywny wynik pomiaru,
ale jak się okazuje może korelować z ryzykiem progresji neuropatii jaskrowej. Poszerzają się możliwości
aparatury w zakresie optycznej koherentnej tomografii
(OCT). Możemy bardzo dokładnie oceniać struktury
kąta przesącza i bardziej precyzyjnie szacować ryzyko
wystąpienia jaskry zamykającego się kąta. Wiąże się
to bezpośrednio z ustaleniem wskazań do irydotomii
laserowej i kontroli jej drożności. Także wskazania do
leczenia operacyjnego, wybór metody operacyjnej oraz
ocena skuteczności nie byłyby możliwe bez OCT. Z kolei
5_2012
lipiec
Edukacja podyplomowa
wgląd w odcinek tylny z analizą topograficzną tarczy
nerwu wzrokowego oraz ilościowy pomiar grubości
warstwy włókien nerwowych siatkówki są dzięki tej
metodzie nieocenione w monitorowaniu neuropatii
wzrokowej.
Doceniając możliwości, jakie dają współcześnie
dostępne metody diagnostyczne, trzeba jednak pamiętać,
by w celu monitorowania stanu narządu wzroku w jaskrze
korzystać zawsze tylko z tej jednej, gdyż ocena prowadzona różnymi technikami nie może być obiektywna.
Analizując problemy związane z wyborem metody
chirurgicznej, wynikające między innymi z anatomicznych odrębności budowy kąta przesącza, zwrócono uwagę
na korzyści, ale i dające się przewidzieć powikłania po
zabiegach perforujących, nieperforujących i operacjach
z zastosowaniem implantów drenujących. W związku
z dylematami w zakresie podejmowania decyzji zastosowania konkretnych metod operacyjnych w różnych
typach jaskry, przedstawiono stan wiedzy dotyczący
zarówno wskazań, jak i postępowania pooperacyjnego.
Odrębnym zagadnieniem, będącym przedmiotem
omawianej sesji, były problemy związane z monitorowaniem jaskry normalnego ciśnienia, a także te łączące
się z ryzykiem wystąpienia i postępowaniem w jaskrze
złośliwej.
Recepcja forum
Diagnostyka i leczenie wybranych
schorzeń okulistycznych
Odnosząc się do aktualnych poglądów na diagnostykę i leczenie niektórych innych schorzeń okulistycznych, zwrócono uwagę przede wszystkim na
praktyczne aspekty zagadnienia diagnostyki i leczenia
zespołu suchego oka w kontekście dysfunkcji gruczołów
Meiboma. Przypomniano mechanizmy prowadzące do
zaburzeń funkcji filmu łzowego w zakresie każdej z jego
warstw, zwracając uwagę na konieczność przeprowadzenia w każdym przypadku odpowiednich badań diagnostycznych, gdyż zespół suchego oka najczęściej wiąże się
z inną ogólną lub miejscową patologią. Przeprowadzając
różnicowanie diagnostyczne dotyczące zespołu suchego,
oka trzeba koniecznie wykluczyć nawrotowe infekcje
worka spojówkowego, zwracając dodatkowo uwagę na
szczególne predyspozycje do występowania miejscowych
infekcji gronkowcowych w obrębie brzegów powiek
u niektórych grup pacjentów, np. u osób z cukrzycą.
Kolejnym zagadnieniem omawianym w tej sesji
były objawy alergiczne w zakresie narządu wzroku.
Problem alergii według danych publikowanych przez
WHO dotyczy połowy populacji, a w tej grupie 83%
chorych demonstruje mniej lub bardziej nasilone objawy oczne. Co gorsza wydaje się, że wiedza w zakresie
najprostszych działań profilaktycznych jest ciągle dalece
niewystarczająca. Dlatego postuluje się zintensyfikowanie
działań w tym zakresie, obejmujących popularyzowanie
informacji dla alergików o konieczności stosowania do
oczu preparatów nawilżających pozbawionych substancji
konserwujących lub przynajmniej soli fizjologicznej.
Z kolei lekarzom niezbędne jest zwrócenie uwagi na
konieczność włączania leczenia już na 2 tygodnie przed
wystąpieniem szczytu objawów. Jak zwykle podczas
dyskusji o poszukiwaniu lepszych rozwiązań w leczeniu
tej grupy chorych sporo miejsca poświęcono terapiom
przyszłości, między innymi podjęzykowej immunoterapii.
Tekst i zdjęcia
Alicja Barwicka
okulistka
W następnym numerze: leczenie okulistyczne kobiet w ciąży,
trochę okulistyki w endokrynologii i to co najfajniejsze, czyli
ciekawe przypadki i trudności diagnostyczne z nimi związane.
20
5_2012
lipiec
Edukacja podyplomowa
Na naukę nigdy nie jest
za późno – zdaniem @goni
Kursy EASD im. Oskara Mińkowskiego są przeznaczone
dla młodych lekarzy specjalizujących się w diabetologii
czy endokrynologii, jeżeli nie ma oddzielnej specjalizacji dla lekarzy Europy Środkowej. Pełna nazwa brzmi
EASD Advanced Postgraduate Course in Clinical Diabetes. Pierwszy taki kurs zrobił na mnie wielkie wrażenie i dlatego zawsze staram się przyjechać na kolejny, choć nie jestem już młodym lekarzem. Szkolenie
odbywa się dzięki inspiracji i współpracy z wydziałem edukacji
podyplomowej EASD (European Association for the Study of Diabetes).
M
nie udało się być po raz trzeci na takim kursie,
wcześniej w 2004 i 2008 roku, a wszystkie odbywały się we Wrocławiu. Na takie szkolenia przyjeżdżają
lekarze z okolicznych krajów – Czesi, Węgrzy, Rumuni
i in. Wykłady są po angielsku. Wykładowcami w tym
roku byli m.in. profesorowie z Polski (D. Zozulińska,
J. Strojek, M. Małecki, L. Czupryniak). Kadra profesorska jest nieliczna, bo niełatwo o mądrych i umiejących
biegle władać angielskim. Są też wykładowcy z Danii,
Holandii, Grecji, Słowenii, Wielkiej Brytanii, Czech,
Finlandii, Węgier, Ukrainy, Szwecji, Włoch. Uff – aż
tylu różnych było! Kurs trwa 2,5 dnia i składa się
z wykładów i warsztatów.
Najciekawsze są właśnie warsztaty, gdzie można
w bardziej kameralnej atmosferze dowiedzieć się wielu
rzeczy i zapytać wykładowców bezpośrednio o nurtujące problemy. Z tegorocznego kursu dowiedziałam się
różnych ciekawych spraw na temat cukrzycy ciężarnych.
I tak prof. Elisabeth R. Mathiesen z Uniwersytetu Kopenhaskiego leczy cukrzycę ciężarnych w większości
mieszankami insulinowymi, podczas gdy u nas leczy
się te chore metodą wielokrotnych wstrzyknięć. Z kolei
Rumunki, które były z nami na kursie używają do tego
celu insuliny Lantus, która nie ma rejestracji do leczenia
21
kobiet ciężarnych. Duńczycy wykonują także badania
moczu na obecność glukozy i ciał ketonowych. Podobnie postępuje pani doktor Barbara Katra z Krakowa
w celu kontroli diety ciężarnych. Okazuje się bowiem,
że ciężarne dziewczyny z cukrzycą potrafią się głodzić,
głównie kosztem węglowodanów, aby utrzymać dobre
poziomy glikemii. Jest to najprostsze badanie, które
wykryje takie zachowanie.
Zarówno prof. Elisabeth R. Mathiesen, jak i prof.
Cees J. Tack z Holandii bardzo namawiali wszystkich
na jazdę na rowerze. Ale w tych krajach wszystko jest
na usługi rowerzystów! Zabawne było zdjęcie holenderskiego parkingu pełnego rowerów i pani jadącej
na rowerze i szukającej miejsca na jego zaparkowanie,
a parking dla samochodów był pustawy.
Bardzo podobały mi się wykłady i warsztaty prowadzone przez prof. Tadeja Battelino z Lublany – zajmuje
się on leczeniem cukrzycy typu 1 ze szczególnym naciskiem na stosowanie pomp insulinowych i systemów do
ciągłego monitorowania glikemii. Pokazywał być może
już niedaleką przyszłość zamknięcia pętli – czyli takiej
mądrej pompy, która wykorzystując czujnik rejestrujący
glikemię sama by podawała insulinę. Używanie pomp
insulinowych w Słowenii wydaje się bardzo powszechne.
5_2012
lipiec
Edukacja podyplomowa
*Analogi GLP-1 są to hormony przewodu pokarmowego, wywierające korzystny wpływ na
sekrecję insuliny. Głównym mediatorem efektu
inkretynowego jest glukagonopodobny peptyd-1
(glucagon-like peptide 1, GLP-1). Mechanizm
działania GLP-1 i analogów GLP-1 jest związany
z: nasileniem glukozozależnej sekrecji insuliny,
zahamowaniem produkcji glukozy przez wątrobę
wskutek zmniejszenia poposiłkowej sekrecji glukagonu, spowolnieniem opróżniania żołądkowego,
wpływem na ośrodkowy układ nerwowy (nasilenie
uczucia sytości i redukcja apetytu).
Wyróżnia się analogi pierwszej generacji podawane kilka razy dziennie (eksenatyd), drugiej generacji stosowane raz na dobę (liraglutyd, liksisenatyd)
oraz trzeciej generacji, które można podawać 1 raz
na tydzień (taspoglutyd i albiglutyd).
Więcej o analogach GLP-1:
A. Krętowski Długo działające analogi GLP-1 – aktualny stan badań http://www.diabetologiaonline.
pl/lekarz_diabeto_adoz,info,288.html
22
@gonia
Zdziwił mnie jeden fakt, że przedstawiciele bogatych krajów – Dani, Holandii, Wielkiej Brytanii zwracali
uwagę na koszty leczenia! Podali koszty dwumiesięcznego leczenia analogami GLP1 (różnych firm), które
wynoszą 250-300 euro.*
Natomiast koszt leczenia metforminą przez 100
dni wynosi 4 euro. Porażająca różnica! I jak to zwykle
bywa, nie zawsze to co nowe, jest najlepsze i sprawdzone.
Podobał mi się także wykład dr Karin Shara
z Lublany – jest ona ortopedą (kobieta!), pokazywała
wiele różnych możliwości leczenia zespołu stopy cukrzycowej na drodze zabiegów chirurgiczno-ortopedycznych.
W życiu nie wiedziałam, że takie rzeczy można zrobić.
Mam obawy, że nasi ortopedzi byliby zdziwieni tym,
co tam jest robione, gdyż u nas jedyny zabieg, jaki jest
wykonywany u chorych ze stopą cukrzycową to amputacja! Pomijam zabiegi naczyniowe, których efekty też
są kiepskie. Można powiedzieć, że chirurdzy i ortopedzi
ani cierpliwości, ani umiejętności do leczenia stóp cukrzycowych nie mają i chyba nie chcą mieć.
A tu ładna kobieta bardzo pięknie i rzeczowo
mówiła o różnych zabiegach w dość męskiej specjalizacji. Klasą sam dla siebie był prof. Per-Henrik Groop
z Finlandii, który jest nefrologiem. Cukrzyca jest wielkim problemem tego kraju i z tego powodu Finowie są
słynni na całym świecie ze swoich odkryć, jak i metod
leczenia. Nie myślałam, że nefropatia w cukrzycy typu 1,
a nefropatia w cukrzycy typu 2 to jednak inne choroby,
patrząc szczególnie na podłoże patomorfologiczne.
Okazuje się, że gdy bada się bioptaty nerek u osób
z mikroalbuminurią i cukrzycą typu 2, to tylko 30%
ma zmiany typowe dla nefropatii cukrzycowej, 30%
ma prawie prawidłowy obraz, 40% ma niespecyficzne
zmiany. Są także zasadnicze różnice w leczeniu nerkozastępczym w obu typach cukrzycy – w cukrzycy
typu 1 68,3% są to przeszczepy nerek (często razem
z trzustką), a w cukrzycy typu 2 dominującą formą
leczenia nerkozastępczego jest hemodializa, stanowiąca
72,3%, przeszczep nerki w tej grupie osób to tylko 14,5%.
Bardzo ważną rolę w zapobieganiu rozwoju nefropatii
cukrzycowej i hamowaniu jej rozwoju odgrywa... zaprzestanie palenia papierosów! To co przedstawiłam, to tylko
wybrane zagadnienia poruszane na kursie. Osobiście
zaś zasmuciła mnie okoliczność, że z Pomorza byłam
ja jedna! I tak samo było podczas poprzedniego kursu.
Widocznie wszystkie koleżanki i koledzy z moich stron
wiedzą już o cukrzycy wszystko!
Małgorzata Czajka-Stelmaszewska
internista diabetolog
Wrocław nocą
5_2012
lipiec
Choroby układu krążenia
dl@
(choroba niedokrwienna
serca)
http://pl.wikipedia.org
Image created by Karthik Sheka, M.D.
Co to jest?
Choroba wieńcowa, prawidłowo: choroba niedokrwienna
serca, jest chorobą naczyń, które doprowadzają krew
do serca (unaczyniają serce). Serce, mięsień pracujący
bez spoczynku przez całe życie człowieka, jest bardzo
wrażliwy na niedokrwienie. Choroba wieńcowa jest najczęściej wynikiem miażdżycy – procesu, w którym ściana
naczynia krwionośnego ulega pogrubieniu, a światło
naczynia zwężeniu. Zwężone naczynia doprowadzają
do serca mniej krwi, niż prawidłowe, w związku z czym
mamy do czynienia z niedokrwieniem mięśnia serca.
Nieleczona zaawansowana choroba wieńcowa może
doprowadzić do zawału serca, czyli obumarcia części
mięśnia tego narządu, co jest procesem nieodwracalnym.
Dodatek specjalny
Ultrasonografia wewnątrzwieńcowa – na zielono zaznaczono
blaszkę miażdżycową zawężającą światło naczynia
Jakie są objawy?
Głównym objawem choroby wieńcowej jest ból w klatce
piersiowej, najczęściej za mostkiem, rozlany, o charakterze pieczenia lub ucisku, z reguły występujący w trakcie
wysiłku fizycznego. Ból jest zazwyczaj krótkotrwały
i ustępuje po przerwaniu wysiłku. Ból długotrwały
lub nieustępujący po odpoczynku może być objawem
zawału serca.
Każdy ból w klatce piersiowej powinien być powodem
wizyty u lekarza.
23
http://pl.wikipedia.org. Patrick J. Lynch (1999), modified by Christian 2003
Gazeta Pacjentów
Choroba wieńcowa
Krążenie wieńcowe
Co mogę zrobić, by uniknąć choroby
wieńcowej?
Profilaktyka choroby wieńcowej obejmuje: zaprzestanie
palenia tytoniu, wprowadzenie diety niskotłuszczowej,
przeciwdziałanie otyłości oraz prawidłowe leczenie
nadciśnienia tętniczego i cukrzycy, obniżanie poziomu
cholesterolu we krwi.
Jak się przygotować do wizyty u lekarza?
Trzeba znać dokładne i wyczerpujące odpowiedzi na
następujące pytania:
•Jaki charakter ma ból (piekący, kłujący, punktowy,
rozlany, uciskający).
•Gdzie ból występuje?
•W jakich sytuacjach ból się pojawia? Czy jest odczuwany
przy wysiłku fizycznym?
•Czy ustępuje po przerwaniu wysiłku?
•Jak często pojawia się ból (raz na miesiąc, tydzień,
codziennie)?
•Jak długo trwa pojedynczy epizod bólu (kilka sekund,
minut, godzin)?
•Jakie inne choroby leczę i jakie biorę leki?
Trzeba także mieć ze sobą listę stale przyjmowanych leków, starą dokumentację dotyczącą chorób serca (w tym
zapisy EKG – wszystkie, jakie posiadamy, ewentualnie
inne badania), nadciśnienia, cukrzycy.
5_2012
lipiec
Dodatek specjalny
dl@
Gazeta Pacjentów
Choroby układu krążenia
Jakie trzeba przeprowadzić badania?
Lekarz po dokonaniu oceny może skierować pacjenta na:
•EKG (elektrokardiografia) – jest to zapis czynności
elektrycznej serca, który może ujawniać cechy niedokrwienia tego narządu.
•Próbę wysiłkową – badanie, w trakcie którego rejestruje
się przebieg EKG (elektrody), a pacjent wykonuje wysiłek fizyczny (bieżnia, rower). Próba wysiłkowa pozwala
uwidocznić cechy niedokrwienia serca lub ujawnia
objawy choroby (ból w klatce piersiowej).
•Dodatkowe badania, w zależności od oceny zagrożenia
zawałem lub innymi powikłaniami.
Jakie leki mogę otrzymać?
W każdym wypadku leczenie jest dobierane indywidualnie i uwzględnia współistniejące choroby i przyjmowane leki.
Najczęstsze leki stosowane w chorobie wieńcowej to:
•Aspiryna – przeciwdziała tworzeniu się zakrzepów
w zniekształconych miażdżycą naczyniach serca, zapobiega występowaniu zawału w razie nagłego wytworzenia się skrzepu. Zamiast tego leku (np. w przypadku
uczulenia czy nietolerancji aspiryny) można otrzymać
inne leki przeciwzakrzepowe.
•Betablokery (najczęściej końcówka nazwy międzynarodowej -olol) – leki obniżające ciśnienie krwi i zwalniające
czynność serca (dzięki czemu serce „mniej się męczy”),
zapobiegające zaburzeniom rytmu serca. Leków tych nie
wolno odstawiać samowolnie ani nagle – o dawkowaniu
musi decydować lekarz.
•Statyny (najczęściej końcówka nazwy międzynarodowej
-statyna) – leki obniżające poziom cholesterolu we krwi,
co przeciwdziała miażdżycy. Leki te można otrzymać
nawet przy prawidłowym poziomie cholesterolu we
krwi, jako leczenie choroby wieńcowej.
•ACE inhibitory (najczęściej końcówka nazwy międzynarodowej -pril) – leki obniżające ciśnienie krwi
i wspomagające pracę serca. Leki te możemy otrzymać
również przy prawidłowym poziomie ciśnienia krwi
w celu leczenia choroby wieńcowej.
•ARB (najczęściej końcówka nazwy międzynarodowej
-sartan) – leki działające podobnie do ACE inhibitorów,
stosowane zamiennie z nimi.
Można też otrzymać leki z innych grup, w zależności
od oceny lekarza.
Refundacja leczenia
Aspiryna jest tanim lekiem dostępnym bez recepty
(odpłatność 100%).
Betablokery są obecną na rynku już od wielu lat i rozbudowaną grupą leków z wieloma preparatami generycznymi (tanimi odpowiednikami). Niektóre z nich dostępne
są na 100%, inne na ryczałt (choć różnice w stosunku
do 100% sięgają z reguły kilku złotych).
Statyny są zróżnicowane cenowo. Preparaty najnowszej
i obecnie najskuteczniejszej statyny nie są refundowane.
Dostępne są liczne preparaty starszych leków z tej grupy, nie wszystkie jednak są dostępne z refundacją dla
pacjentów z prawidłowym poziomem cholesterolu we
krwi (wskazania tego nie uwzględniono przy rejestracji
leku). Cenę po refundacji do odpłatności 100% może
dzielić kilka złotych.
ACE inhibitory są zróżnicowane cenowo. Nie wszystkie preparaty dostępne są z refundacją, ponieważ nie
w każdym wypadku choroba wieńcowa jako wskazanie
została ujęta w dokumentach rejestracyjnych leku. Odpłatność z refundacją waha się między ryczałtem a 30%,
ale różnica między cenami po refundacji a odpłatnością
100% może wynosić tylko kilka złotych.
Dr n. med. Joanna Rzymkowska
specjalista chorób wewnętrznych
  
24
5_2012
lipiec
dl@
Nadczynność tarczycy
Co to jest? Nadczynność tarczycy to stan, w którym
gruczoł ten wydziela nadmiar produkowanych przez siebie
hormonów, oddziałujących na organizm. Nadczynność tarczycy
nie jest jednostką chorobową, lecz zespołem objawów, które
są wynikiem konkretnej choroby. Zapytaj swojego lekarza,
w przebiegu jakiej choroby występuje u ciebie nadczynność
tarczycy – jest to ważne, ponieważ od tego zależy leczenie
oraz to, czy leczenie jest w ogóle potrzebne.
Jakie są objawy? Jawna nadczynność tarczycy może
objawiać się podwyższoną temperaturą ciała (stanami podgorączkowymi), złą tolerancją ciepła (wolisz przebywać w chłodnym pomieszczeniu), biegunką, uczuciem kołatania serca (niekiedy występują zaburzenia rytmu serca wymagające leczenia).
W niektórych chorobach może występować wytrzeszcz i wole,
czyli powiększenie tarczycy (choroba Graves-Basedowa).
Co mogę zrobić, by uniknąć
nadczynności tarczycy?
Choroby tarczycy często są w większym lub mniejszym stopniu
uwarunkowane genetycznie, w znacznie mniejszym środowiskowo, dlatego trudno ich uniknąć. Należy stosować sól
jodowaną jako profilaktykę wola guzkowego. Jeżeli rozpoznano
u ciebie chorobę tarczycy, stosuj się ściśle do zaleceń lekarza,
by uniknąć występowania objawów.
Jak przygotować się do wizyty
u lekarza?
Dodatek specjalny
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tarczyca
Gazeta Pacjentów
Choroby endokrynologiczne
Trzeba znać dokładne i wyczerpujące odpowiedzi na następujące pytania:
• Czy występuje u mnie uczucie kołatania serca?
• Czy mam biegunki niezwiązane z infekcją jelitową?
• Wolę przebywać w chłodnym, czy ciepłym pomieszczeniu?
• Czy miewam stany podgorączkowe niezwiązane z infekcją?
• Od kiedy występują objawy?
• Jakie inne choroby leczę i jakie biorę leki?
• Czy w rodzinie występowały choroby tarczycy? Jakie?
Trzeba także mieć ze sobą starą dokumentację dotyczącą
innych chorób.
Jakie trzeba przeprowadzić badania?
Lekarz po dokonaniu oceny może skierować pacjenta na:
• Oznaczenie TSH – polega na oznaczeniu we krwi poziomu
hormonu przysadki regulującego funkcję tarczycy. Jest to
pierwsze badanie, jakie wykonuje się przy podejrzeniu chorób
tarczycy. Prawidłowy poziom TSH wyklucza nadczynność,
lecz nie chorobę tarczycy.
• Hormony tarczycy (FT3, FT4) – polega na oznaczeniu
we krwi poziomu hormonów produkowanych przez ten
gruczoł. Z reguły wykonywane jest wtedy, jeżeli stwierdzi
się nieprawidłowy poziom TSH.
25
• USG tarczycy – jest to badanie obrazujące tarczycę i okoliczne węzły chłonne.
• EKG.
Jakie leki mogę otrzymać?
Leczenie nadczynności tarczycy należy do lekarza prowadzącego, którego zaleceń należy ściśle przestrzegać. Sposób leczenia
zależy od konkretnej choroby, jaką rozpozna lekarz. Zależnie
od choroby leczenie nie zawsze jest konieczne – w chorobie
Hashimoto faza nadczynności tarczycy bywa słabo wyrażona
i z reguły trwa krótko.
W każdym wypadku leczenie jest dobierane indywidualnie.
Najczęstsze leki stosowane w nadczynności tarczycy to:
• Metizol, propylothiouracyl – leki hamujące wytwarzanie
hormonów tarczycy. Nie znajdują się na liście leków refundowanych, ale nie są drogie.
• Propranolol lub inne betablokery (najczęściej końcówka
nazwy międzynarodowej – olol) – jest to grupa leków zwalniających czynność serca, przez co zmniejszają się objawy
nadczynności tarczycy (sercowe). Stosowane przy nasileniu
objawów nadczynności. Leków tych nie wolno odstawiać samodzielnie ani nagle – o dawkowaniu musi decydować lekarz.
Propranolol jest refundowany w tym wskazaniu.
Są też inne metody leczenia nadczynności tarczycy, stosowane
przede wszystkim w chorobie Graves-Basedowa, lecz decyzja
o nich należy do prowadzącego endokrynologa.
Refundacja leków
Jeżeli pacjent został skierowany do endokrynologa (lekarza
szczególnie zajmującego się zaburzeniami hormonalnymi),
wracając do lekarza POZ (rodzinnego, internisty), musi przedłożyć zaświadczenie stwierdzające, jakie jest rozpoznanie, jakie
badania zostały przeprowadzone oraz jakie leczenie zostało
zalecone. Zaświadczenie takie jest ważne przez rok, a więc co
najmniej raz w roku pacjent musi zgłosić się do endokrynologa, chociażby po to, aby uzyskać nowe zaświadczenie. Jeżeli
pacjent nie dostarczy lekarzowi POZ takiego zaświadczenia,
nie będzie podstawy do wystawienia recepty z refundacją.
Podobna sytuacja zachodzi, jeżeli lekarz POZ stwierdzi, że
konieczna jest zmiana leczenia zaleconego przez endokrynologa – wówczas pacjent musi odbyć nadprogramową wizytę
i uzyskać aktualne zaświadczenie od tego specjalisty. Ponieważ
obecne przepisy nie rozstrzygają, czy w czasie oczekiwania
na wizytę u endokrynologa pacjentowi należy się refundacja
zmienionych leków (preparatów lub dawek), lekarz POZ
wystawi recepty pełnopłatne.
Dr n. med. Joanna Rzymkowska
specjalista chorób wewnętrznych
5_2012
lipiec
Lipidogram
(tłuszcze, cholesterol)
Czego dotyczy?
Jest to badanie składu tłuszczów (lipidów) we krwi.
Kiedy się je wykonuje?
Jest wykonywane jako badanie przesiewowe lub w procesie diagnostycznym innych chorób, które wynikają
z miażdżycy naczyń.
Jak się je wykonuje?
Materiał do badania uzyskuje się za pomocą pobrania
krwi.
Jaka jest zasada badania?
Po pobraniu krwi laboratorium określa zawartość tłuszczów w surowicy krwi.
Co można tym badaniem ocenić?
Ocenia się skład tłuszczów i ich frakcji, co pozwala
określić ryzyko rozwoju miażdżycy.
Dodatek specjalny
Spirometria
Źródło ilustracji: http://pl.wikipedia.org
Autor: Michał Komorniczak
dl@
Gazeta Pacjentów
Diagnostyka
Wyniki
Są podane w liczbach bezwzględnych oraz procentowych.
Obok wyników podany jest zakres norm. Z reguły laboratorium zaznacza te wyniki, które lokują się poza normą.
Wyszczególnia się następujące podstawowe frakcje.
Cholesterol całkowity – to jedna z frakcji tłuszczów.
Wysoki poziom cholesterolu jest czynnikiem ryzyka
rozwoju miażdżycy i związanych z nią chorób.
HDL – to frakcja cholesterolu (tzw. dobry cholesterol).
Im wyższy odsetek tej frakcji, tym lepiej dla pacjenta
(mniejsze ryzyko rozwoju miażdżycy).
LDL – to frakcja cholesterolu (tzw. zły cholesterol). Im
wyższy odsetek tej frakcji cholesterolu, tym gorzej dla
pacjenta (większe ryzyko rozwoju miażdżycy).
TG (trójglicerydy) – to druga z frakcji tłuszczów. Wysoki
poziom trójglicerydów wymaga leczenia.
Jakie można wykryć choroby?
•Hipercholesterolemia (podwyższony poziom cholesterolu w surowicy krwi).
•Hipertrójglicerydemia (podwyższony poziom trójglicerydów w surowicy krwi).
26
Objętości i pojemności płuc
Czego dotyczy?
Jest to badanie płuc.
Kiedy się je wykonuje?
W diagnostyce chorób płuc lub oskrzeli.
Jak się je wykonuje?
Polega na głębokim oddychaniu (według instrukcji
udzielanych przez osobę asystującą przy badaniu) przez
rurkę przyłączoną do aparatury pomiarowej.
Jaka jest zasada badania
Spirometria polega na wykonywaniu pomiarów przepływów powietrza w oskrzelach – na tej podstawie ocenia
się poszczególne objętości i szybkości przepływów.
Co można tym badaniem ocenić?
Ocenia się stopień zwężenia oskrzeli oraz niektóre
nieprawidłowości tkanki płucnej.
Wynik
Wynikiem jest wykres oraz tabelka z liczbami, które
muszą być zinterpretowane przez lekarza.
Jakie można wykryć choroby?
•POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc).
•Astma oskrzelowa.
Dr n. med. Joanna Rzymkowska
specjalista chorób wewnętrznych
5_2012
lipiec
Mniam... mniam...
www.wikipedia.org.pl
Namiętności
i czekolada
Krystyna Knypl
Czekoladę świat zawdzięcza Majom, a oni bogu
imieniem Quetzalcoatl, który zstępując na ziemię
miał trzymać w ręku gałązkę drzewa kakaowca.
S
łowo xocolatl pochodzi z języka nahuatl i oznacza
gorzką wodę. Ziarna kakaowe były w czasach azteckich powszechnie uznawaną walutą. Na przykład za 4
ziarna można było nabyć królika, za 10 ziaren damę do
towarzystwa w nocy, a za 100 ziaren niewolnika.
Europejska kariera czekolady zaczęła się od
tego, że napój xocolatl podano w złotych pucharach na
zakończenie uczty, którą Montezuma wydał na cześć
Krzysztofa Kolumba. Nie dość, że napój był wspaniale
podany, to jeszcze miał sprawić, iż mężczyźni po jego
wypiciu stawali się bardziej męscy. Ładne opakowanie
i perspektywa nie tylko terytorialnych, ale i męskich
podbojów po wypiciu czekolady musiały podziałać na
wyobraźnię hiszpańskich konkwistadorów.
Nic więc dziwnego, że Hernan Cortes próbował
przez 20 lat zainteresować czekoladą możnych tego świata.
Początkowa wersja czekolady chyba nie przypadła do
smaku cesarzowi Karolowi V, bo dopiero dodanie przez
Cortesa cukru i wanilii do pierwotnej receptury Majów
spowodowało zainteresowanie tajemniczym napojem.
Podstawowe składniki współczesnej czekolady
to miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy oraz składniki dodatkowe. Każde spożyte 100 g czekolady to 500-700 kcal.
spośród szerokiej oferty szwajcarskich czekolad. Mniej
popularne są u nas belgijskie wyroby, może z powodu
dość wysokich cen. Na przykład czekoladki Godiva
należą do najdroższych na świecie.
Niewątpliwie belgijskie czekolady nie mają sobie
równych. Nawet takie zwyczajne, kupione za 1,5 euro
w supermarkecie Delhaize smakują inaczej, niż nabyte
w podobnym sklepie w każdym innym kraju. Belgijskie
czekoladki dosłownie rozpływają się w ustach. Zależy to
między innymi oc receptury, do czego jeszcze powrócimy.
Żałuję, że nie skosztowałam amerykańskich czekoladek Ghirardelli, dostępnych na tamtejszym rynku od
1852 roku. Ograniczyłam się jedynie do sfotografowania
logo firmy w San Francisco. Skoro wspominamy wiek
XIX, to warto wiedzieć, że rok wcześniej niż wyroby
Ghirardelli pojawiły się w Warszawie czekoladki firmy
Jakość, smak, geografia
Wiele czynników wpływa na smak i jakość czekolady. Najłatwiej chyba spotkać miłośników szwajcarskich
czekoladek. Spacerując po Bahnhofstrasse w Zurychu
można wstąpić do sklepu firmowego Sprüngli (www.
spruengli.ch) i kupić czekoladki, znane od 1836 roku.
Przez wielu smakoszy są one uważane za najlepsze
27
5_2012
lipiec
Mniam... mniam...
jest 170 mg, w czekoladzie mlecznej tylko 70 mg,
w czarnej herbacie 40 mg,
czerwonym winie 22 mg.
Flawanole działają
przeciwzapalnie, przeciwzakrzepowo, osłabiają produkcję substancji prozapalnych śródbłonka, nasilają
produkcję cytokin przeciwzapalnych, zmniejszają
zdolność płytek krwi do
tworzenia skrzepu, zwiększają stężenie prostacyklin, podnoszą stężenie cAMP,
zmniejszają ekspresję aktywnej formy glikoproteiny IIb/
IIIa i P-selektyny, białek odpowiedzialnych za przyleganie komórek do ściany naczynia. Ponadto powodują
rozszerzenie naczyń i poprawę przepływu krwi, poprawę
funkcji naczyń wieńcowych oraz obniżenie zdolności adhezyjnej płytek krwi po 2 godzinach od spożycia gorzkiej
czekolady, obniżają ciśnienie krwi. Długa i imponująca
lista oddziaływań. Prawdę powiedziawszy aż dziw, że
czekolada nie trafiła na listę leków refundowanych!
E. Wedel. Tak oto były reklamowane przez założyciela
firmy na łamach „Kuriera Warszawskiego”: Zupełnie nowy
i szczególny utwór cukierniczy, a nade wszystko wyborny
środek leczący i łagodzący wszelkie cierpienia piersiowe,
nader skuteczny na słabości te w miesiącach wiosennych,
a nawet dla niecierpiących i zwolenników delikatnego
smaku – bardzo przyjemny wyrób. Nie mylił się pan
Karol Ernest Heinrich Wedel, reklamując właściwości
zdrowotne czekolady. Dowiedziono tego nieco później,
ale za to w sposób dokładny.
Fot. mimax2
Naukowo i zdrowo
Czekolada doczekała się wielu naukowych opracowań. Wszystkie zgodnie podają, że wywiera korzystny
wpływ na wiele układów naszego organizmu. Dzieje
się to za sprawą takich związków chemicznych jak
polifenole oraz flawonoidy, a zwłaszcza ich podgrupy
flawanole. Zawartość tych związków największa jest
w kakao – 1400 mg na100 g. W czekoladzie gorzkiej
28
Filiżanka czekolady z Oaxaca
Skoro wpływy zdrowotne czekolady nie są zauważane przez organizatorów ochrony zdrowia, musimy
skupić się na walorach smakowych. Moja internetowa
koleżanka z Kanady twierdzi, że najlepsza na świecie
jest czekolada Mayordomo, robiona w meksykańskim
mieście Oaxaca. Gdybyśmy chcieli się przekonać, czy
ma ona rację, i wypić filiżankę czekolady lub schrupać
kilka kostek wyprodukowanych w Oaxaca, to…
Nic prostszego! Kupujemy bilet w Air France za
1200 dol. Niestety czekają nas dwie przesiadki – w Paryżu
i w Mexico City. Ale już po 22 godzinach jesteśmy na
miejscu. Pocieszające jest to, że w drodze powrotnej
podróż zajmie nam tylko 18 godzin! Po przegoogle’owaniu wielu ofert decydujemy, że zatrzymamy się w Casa
del los Milagros (www.casadelosmilagros.com), hotelu
typu bed & breakfast, powszechnie chwalonym przez
turystów. Cena za pokój jednoosobowy 100, dwójka
120 dol. Gdy płacimy gotówką – 10% zniżki. Czy warto
5_2012
lipiec
Mniam... mniam...
dla tego zysku taszczyć się z grubszą gotówką, trudno
powiedzieć.
Po przespaniu nocy w jednym z pięknych pokoi,
zjadamy smaczne i aromatyczne śniadanie w ładnie
udekorowanej jadalni. Następnie zwiedzamy zabytkowe centrum, korzystamy z uroków plaż, no i popijamy
czekoladę! Może skusimy się też na napój zwany atole,
popularny w Meksyku i sąsiednich krajach, jeszcze
z czasów przedkolumbijskich. Pierwotnie składał się
z mąki kukurydzianej rozdrobnionej z wodą, ugotowanej
i posłodzonej. Dość gęsty, spożywany jest na gorąco.
Współcześnie są jeszcze serwowane dodatki smakowe,
takie jak kakao, wanilia, anyż, kwiat pomarańczy, owoce,
orzechy. Do słodzenia używa się cukru trzcinowego
piloncillo. Bywa też w wersji pikantnej, przyprawiony
chili. Może też być doprawiony zielem o nazwie epazote.
Jeżeli uznamy, że 20-godzinna podróż to zbyt
dużo trudu, i wydanie paru tysięcy złotych to za duża
wyrwa w naszym budżecie, zawsze możemy odbyć chętnie przeze mnie ostatnio uprawianą podróż wirtualną
(http://www.youtube.com/watch?v=3GRgtd7gv9k).
Z drugiej strony dla czekolady można zrobić
wiele… Nie wierzycie?
Historia Joan Coukos
Ta rodowita nowojorczanka prowadziła zwyczajne biznesowe życie finansistki, podróżując po świecie
i robiąc interesy. Pewnego dnia w 2000 roku zawitała do
Brukseli, gdzie na Place du Grand Sablone, w jednym
z licznych sklepów oferujących słodycze, spróbowała
belgijskich czekoladek. Od tej pory wiedziała, że nie
interesują ją już ani spadki, ani wzrosty kursów walut
i akcji na Wall Street. Nie jest też ciekawa, jak radzą sobie jej dawni partnerzy biznesowi w Moskwie, w której
przepracowała 6 lat, tuż po upadku komunizmu. Od tej
chwili chciała zajmować się wyłącznie czekoladą.
Po odpowiednim przygotowaniu się do prowadzenia nowego biznesu, w 2003 założyła firmę Chocolat
Moderne, która wytwarza czekoladki wg jej własnych
receptur. Do ich wyrobu Joan używa gorzkiej, 61%
czekolady Valrhona. Jest to jedna z niewielu czekolad,
do produkcji której nie używa się tłuszczu roślinnego,
lecz jedynie naturalnego masła kakaowego dającego
efekt rozpływania się w ustach. Gdyby użyto pospolitego
tłuszczu roślinnego, zamiast błogiego rozpływania się
smaku uzyskano by efekt rozciągania się tłuszczu po
śluzówkach, nazbyt dobrze znany wszystkim przymusowym konsumentom wyrobów czekoladopodobnych.
Użycie masła kakaowego daje jeszcze jeden, dodatkowy
efekt – dzięki obecności w jego składzie naturalnych
przeciwutleniaczy jest ono bardzo odporne na zjełczenie.
Joan Coukos specjalizuje się też w harmonijnym
dobieraniu odpowiedniego rodzaju wina do swoich
czekoladek, co dodatkowo pogłębia walory smakowe
jej oferty.
Dobroczynne efekty czekolady nie budzą najmniejszych wątpliwości. Nie jest jedynie znany nauce
długotrwały efekt prozdrowotny spożywania gorzkiej
czekolady. Tymczasem zamiast tkwić w niepewności,
trzeba po prostu jeść czekoladę stale. Bombonierek
u każdego lekarza dostatek, a więc do dzieła, koleżanki
i koledzy! Zdrowie wymaga poświęceń także od lekarzy.
Krystyna Knypl
internista hipertensjolog
Poczta czekoladowa
29
Fot. Bru
Miłośnicy czekolady zdolni są do wszystkiego!
Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest
istnienie poczty czekoladowej, która dostarcza telegramy
na każdą okazję. Wystarczy kliknąć na http://czekoladowytelegram.pl/do/chocotelegram, wybrać ofertę,
napisać treść telegramu i słać wyznania do najbliższej
osoby, gratulować najlepszym, zaskoczyć dziewczynę
(chłopaka) albo… zrobić wrażenie na szefie. Sekretarz
redakcji „Gazety dla Lekarzy” otrzymał taki słodki telegram na 60.
urodziny od córki, wnuczki i zięcia, mieszkających na innym kontynencie. Mimo że na odległość, urodziny były naprawdę słodkie!
5_2012
lipiec
Po dyżurze
Koko, koko, obiad spoko
Białe mięso jest zdrowe, to pewnik. Najszybsza do przyrządzenia jest pierś kurczaka.
Tak, szybko, szybko, ale nudno… Można inaczej.
Zawijaniec kurczakowy (palce lizać)
• 2 piersi kurczaka przeciąć w poprzek, tworząc 4 płaty mięsa. Każdy płat delikatnie rozbić,
oprószyć • solą i • pieprzem. Otrzeć (albo specjalnym nożykiem ściąć w ładne wiórki)
• skórkę z dużej, sparzonej cytryny. Utrzeć • 1/3 gałki muszkatołowej na drobniutkiej tarce.
Posiekać • pęczek cienkiego szczypiorku. Usmażyć jajecznicę z • 4 jajek (ma być zwarta),
pod koniec smażenia dodać skórkę, gałkę i szczypiorek. Masę wystudzić, dodać jeszcze
• 1 surowe jajko, wszystko wymieszać. Jajecznicę wyłożyć na plastry mięsa i zwijać jak zrazy,
końcówki spiąć wykałaczką. Gotowe. Teraz, w zależności od preferencji: panierować w jajku i • bułce tartej albo tylko w • mące kukurydzianej i na niewielką ilość • oleju (smażę na ryżowym, nie wydziela
zapachu smażeniny!!!) na rozgrzaną patelnię, smażyć na wolnym ogniu, obracając, do uzyskania złotego zabarwienia
panierki. Wersja light – bez panierki, na papier do pieczenia i do piekarnika 160° na 25 minut. Podawać z • ziemniaczkami i • koperkiem, sałatką ulubioną. Zrazy smakują doskonale również jako zimna przekąska. Po usmażeniu
lub upieczeniu studzimy, zimne zawijamy w folię spożywczą i do lodówki na kilka godzin. Kroić z folią na krążki, jako
przekąskę. • Dodatki do jajecznicy mogą być różne: bazylia świeża, zielona pietruszka, koper, co kto lubi lub ma :)
• 2 piersi kurczaka pokroić w kostkę (1,5x1,5 cm mniej więcej), • 10 dag sera żółtego
ulubionego utrzeć na tarce o grubych oczkach, posiekać • pęczek zielonej pietruszki, na
cząstki pokroić • 8 średnich pieczarek. W sporej misce roztrzepać • 4 jajka z łyżką vegety,
połową łyżeczki • pieprzu czarnego mielonego i 4 łyżkami • kaszki manny (albo kaszki
kukurydzianej albo mąki pszennej), pozostawić na chwilkę do napęcznienia kaszki. Dodać
wszystko wcześniej pokrojone i posiekane, solidnie wymieszać. Na patelnię z rozgrzanym
• olejem kłaść dużą łyżką masę, formując zgrabne placuszki, smażyć do zrumienienia.
Gotowe!!! Z tej proporcji wychodzi 16-18 kotletów, można mrozić i później odgrzewać
już bez tłuszczu w piekarniku. Mikrofali nie polecam, zrobią się maziste zamiast chrupkie.
Podawać, z czym kto lubi :)
Pyszny deserek „Fałszywa księżniczka”, czyli panna cotta dla grubasów :)
• ¾ szklanki mleka wlać do garnka, posypać • 1 łyżką żelatyny i poczekać, aż napęcznieje.
W tym czasie ocieramy skórkę z • cytryny (lub robimy wiórki skórkowe), wyłuskujemy
i miażdżymy • 5 ziarenek kardamonu, dodajemy do mleka. Jeszcze • 2-3 łyżki cukru i zaczynamy podgrzewać mleko (lekko), mieszając aż do rozpuszczenia się żelatyny. Schładzamy
i dodajemy • 400 ml maślanki, dokładnie mieszamy i przelewamy do miski, pucharków
czy kompotierek. Do lodówki na kilka godzin, potem przybrać dowolnie (najbardziej pasują • kwaskowe owoce i • czekolada:)) Dodatki, zamiast cytryny i kardamonu, mogą być dowolne, fajnie wyglądają
i smakują • owoce jagodowe z nutką • cynamonu albo • owoce z domowego kompotu :)
Danuta Przerwa
okulistka
30
5_2012
lipiec
Zapraszamy Czytelników do dzielenia się swoimi przepisami
Kotleciki drobiowe – założę się, że 80% jedzących nie zgadnie, co jedzą ze smakiem :)
Podróże
impresja
małe i duże
Podróże małe i duże
Lanckorona
– miasteczko na wzgórzu
Monika Jezierska-Kazberuk
W Lanckoronie zakochałam się od pierwszego wejrzenia chyba z 10 lat temu. Przyjechałam do niej na wycieczkę w pewien letni, upalny dzień, namówiona przez przyjaciół… od tego czasu wracam tu latem co roku, urzeczona pięknem, niepowtarzalną atmosferą i ciszą, a przede wszystkim poczuciem absolutnego spokoju i pewnym
nieuchwytnym czarem, na który składają się: smak jagód, aromat powietrza, promienie słońca, brzęczenie pszczół – cała ta nieopisana melancholia lata…
C
zas już dawno zdecydował, że będzie tu płynął
wolniej. Nikt się nie spieszy. Kury leniwie grzebią
w ziemi, wolno snują się wsiowe kundelki – nieodmiennie
przyjacielsko kiwające ogonami, pokraczne i kochane,
w zamyśleniu ktoś jedzie na rowerze… głównym tematem sennej rozmowy w sklepiku są piękne malwy
u jednej z gospodyń albo podwójna tęcza nad Zamkowym Wzgórzem…
31
Stromą dróżką obok starego cmentarza, która
ślicznie się wije, wjeżdżam na ryneczek położony tarasowo, z ławkami, trawnikami, drzewami. Rynek jest
okolony stareńkimi chałupami z podcieniami, dziwnymi
bramami, niskimi drewnianymi pokojami pachnącymi
starym drewnem, upałem i jabłkami. W jednej chałupie
stoją na oknie szafirowe i kobaltowe butelki, w innej
mieści się regionalne muzeum z uroczym obrazem
5_2012
lipiec
Malwy
Detale architektoniczne
Rynek i studnia
Domy w rynku
Podróże małe i duże
32
Modlitwa do Rozalijej
świętej Rozalijej, stosowną modlitwą i ze sklepikiem
z pamiątkami, w kolejnej są owoce i warzywa, w jeszcze
innej usadowił się maleńki sklep wielobranżowy (jak na
Lanckoronę – to supermarket!), z góry patrzy na wszystko
wieża kościółka, poniżej restauracyjka, którą tutejsi nazywają „Pod Belkami”, a naprawdę nazywa się zupełnie inaczej (ale nikomu to nie przeszkadza; w niej można zjeść
fantastyczne
placki ziemniaczane ze
śmietaną),
potem stromą uliczką
schodzę
w dół do piekarni, w której jest wypiekany najlepszy chleb
na świecie
– prawdziwy,
c h r u p i ą c y,
5_2012
lipiec
„Pod Belkami”
Podróże małe i duże
drewniane chałupki przycupnięte skromnie w ogródkach
z malwami, floksami, cyniami i daliami, po stronie lewej
„Kaktusiany domek”, potem kompletnie zdewastowana
„Gąsiorówka” i na końcu uliczki w Zaczarowanym Ogrodzie ukryta stoi willa Zamek. Moja przystań.
Zaczarowany ogród
pachnący… dochodzę do wytwornej i trochę przez to
komicznej tutaj kawiarni „Arka”, za nią mijam chałupę
Pszoniaka, malowaną farbką na błękitno, z dachem
krytym drewnianym gontem, a potem znowu stromą
uliczką Zamkową idę do góry i w prawo, mijam dalsze
33
5_2012
lipiec
Podróże małe i duże
Cynia
Mam tutaj swój pokoik na pięterku, z własnym,
mnie przynależnym tarasikiem i panoramą, na którą
patrzę godzinami i która mi się nigdy nie nudzi, swoje
miejsce przy stole i swoje prywatne fanaberie – świeżutkie jajko na miękko na śniadanie, kawę na tarasiku,
czytanie niezliczonych ilości Harlequinnów… komórka
nie ma zasięgu, internet jakoś
nie nęci, telewizor też nie, nie
ma tutaj bankomatu, nie ma
tzw. wygód, nie ma elegancji…
Zegarek natychmiast staje mi
się niepotrzebny, zaczyna się
spóźniać sam z siebie, czas
zwalnia… zastyga…
34
Towarzyski to on nie jest
Pierwszy dzień upływa mi na rozluźnianiu zaciśniętych zębów, na zmiękczaniu mięśni, na przyuczaniu
myśli do wolnego toku obłoków, na wygładzaniu twarzy,
oddychaniu głębiej i spokojniej… Zaczyna odpływać
stres, kłopoty stają się coraz bardziej oddalone i nierzeczywiste, cisza koi umysł, zieleń oczy, ciało powoli
przyzwyczaja się do innego rytmu…
Potem przychodzi czas na niespieszne spacery,
na Wzgórze Zamkowe do Ruin Zamku, Ścieżką do
Jastrzębi, na Podchybie – na których przeżywam
zwykłe i niestraszne nikomu przygody: spotkanie
z wiewiórką na środku ścieżki, z trzmielem całkiem
schowanym w nasturcji, z aniołami i kotami obserwującymi wszystko z okna – obojętnymi i eleganckimi…
5_2012
lipiec
Droga leśna
Podróże małe i duże
35
Monika Jezierska-Kazberuk
specjalista medycyny rodzinnej
Fotografie: Cory S. Young, Monika Jezierska-Kazberuk
Widok z mojego tarasu
W południe schodzę na swoje rytualne espresso
z mleczkiem do „Arki”, piję je na tarasie za kawiarnią.
Taras pokrywa dzikie wino, stoją gliniane rzeźby, kawa
pachnie, brzęczą pszczoły i trzmiele, południe zasypia
w promieniach słońca, upał szczypie w policzki… wewnątrz kawiarni jest chłodno, stare ściany dobrze bronią
przed skwarem. Można godzinami siedzieć, pić kawę,
sączyć wino, czytać, rozmawiać, milczeć, marzyć…
Naprzeciwko „Arki” jest pracownia ceramiczna
– tutaj trzymają straż krągłe koty o kwiecistych ogonach
w maki, stokrotki – rozmarzone i zawsze uśmiechnięte
z zadowoleniem; stoją dzbanki, miski, filiżanki, całe
zastawy do kawy, paciorki, ceramiczne róże, śmieszne
figurki… wstępuję i kupuję za grosze jakąś głupiutką
i komiczną figurkę Trąbala i cieszę się nią – tak jak
pobytem tutaj…
Wieczorem robi się chłodniej, opada rosa, noc
powoli zakrywa niebo welonem, najpierw jest różowo,
złoto, błękitnie, potem niebo przechodzi w granat, coraz
ciemniejszy, pojawia się naiwnie pyzaty srebrny księżyc…
siedzę na tarasiku,sączę piwo czy kieliszek wina i obserwuję zaprzyjaźnionego nietoperza… mądrala wie, że
ćmy lecą do światła, więc tutaj sobie uczynił stanowisko
łowieckie – lata bezszelestnie, jak skrawek czarnego aksamitu i łapie owady. Czasem przeleci sowa, albo usłyszę
jej pohukiwanie, jest gdzieś blisko, chyba ma swój dom
w ruinach Gąsiorówki… Kot Filipek wybiera się na
łowy, mignął mi białym grzbietem gdzieś w ogrodzie…
Rano, o brzasku, wrzeszcząca przeraźliwie sroka
stawia mnie na równe nogi. Nad Lanckoronę napływają
obłoki jak wielkie białoszare wieloryby, przepływają
majestatycznie nad wzgórzami, tuż przed moim balkonikiem, spokojne, powolne… dzień wyłuskuje się z łupinki
poranka, za chwilę znowu rozbłyśnie słońce, zaczną
brzęczeć pszczoły i garnki w kuchni, ktoś krzyknie na
psa, odezwie się kogut i w tartaku na dole zaczną ciąć
deski… znajome odgłosy, spokojny świt, spokojny świat…
Czasem z nagła zachmurzy się, niebo zrobi się
granatowoszare, błyśnie błyskawica… o blaszany dach
zabębnią grube krople deszczu, powietrze zapachnie
wilgocią, ozonem, roślinami… ale to mija szybko, pojawia
się tęcza, spinająca wielobarwnym, eterycznym łukiem
Górę Zamkową z przeciwległymi dalekimi wzgórzami…
już zaczynają się odzywać ptaki, już robi się cieplej, już
gdaczą kury, kałuże wysychają, już po deszczu…
Przyjeżdżam tutaj sama. Mój mąż się w Lanckoronie nudzi śmiertelnie. Wytrzymuje raptem pół
godziny. Nie daje rady dłużej. Tu jest dla niego za cicho,
za monotonnie, za spokojnie… Wszystko znajome,
przewidywalne do bólu… Pyta mnie ze zdziwieniem,
co ja tak naprawdę tutaj robię, a ja nie potrafię mu
tego wyjaśnić, i że to jest właśnie najwspanialsze. I że
się nigdy tym nie znudzę… Mąż tylko patrzy na mnie
i wzrusza z niedowierzaniem ramionami…
Wracam tutaj co roku – i chcę wracać ciągle – bo
Lanckorona przypomina mi moje dzieciństwo, porę
intensywnych zapachów, kolorów, smaków, doznań dawnych, oswojonych i ukochanych, chcę co roku wracać do
zaklętego w niej bezczasowego czasu, do bezpiecznych
przygód, niegroźnych psów, ludzi, spokoju i mojego
prywatnego, zwyczajnego szczęścia.
5_2012
lipiec
Emigracja
Czytelnicy pytają, KrzyŚ odpowiada
Interna w Szwecji
Krzysztof Grodoń
Dzisiejszy artykuł będzie z gatunku tych nudnych, ale proszono mnie o opis warunków i miejsca pracy na naszej internie. Trudno ująć temat struktury oddziału
i schematu pracy w ładne i sprytnie skomponowane, a przy tym zabawne zdania,
ale może po części wstępnej będzie lżej i bliżej luźnego w sumie klimatu codziennej pracy koni roboczych oddziału, czyli rezydentów na pierwszej linii :-)
Struktura organizacyjna i finanse
Nasz szpital to jedna z kilku w województwie
skańskim placówek zaliczanych do grupy tzw. närsjukhus, czyli hmm… „szpitali bliskich”. Są to małe szpitale „powiatowe”, zwykle bez stricte specjalistycznych
oddziałów, z których każdy zapewnia przede wszystkim
ogólnointernistyczną opiekę dla swojego rejonu.
Poza nimi funkcjonują dwa duże, wielospecjalistyczne szpitale, odpowiedniki polskich WSS i dwie,
obecnie połączone organizacyjnie w jedną, kliniki uniwersyteckie – w Lund i Malmö.
Nasze miejsce pracy to Närsjukvårdskliniken
(NSK), nazwę tę można spróbować bardzo dosłownie przetłumaczyć na „Klinika bliskiej opieki”. Jest to
ogolnomedyczna jednostka organizacyjna typowa dla
małych szpitali, które nie mają u siebie specjalizowanych oddziałów internistycznych. Lekarze zatrudnieni
w NSK obsadzają rotacyjnie różne oddziały i poradnie
wchodzące w skład jednostki, natomiast personel niższy i średni jest zatrudniony na stałe na konkretnym
oddziale czy w poradni.
Budżet jednostki jest oparty na kontrakcie o wartości 227 mln kr na rok 2012, czyli ok 107 mln złotych.
Nasze koszty to koszty stałe (27 mln kr), pozostałe 200
mln kr to w 70% koszty personelu, badania radiologiczne
(8%), laboratoryjne (13%) i leki (9%).
W tym roku, po raz pierwszy od 2008, budżet na
koniec roku ma wyjść na zero lub niewielki plus. Przez
36
ostatnie lata musieliśmy nieźle zaciskać pasa i oszczędzać co roku 7-10 mln złotych, przyczyną był głównie
kryzys finansowy, wiążący się z mniejszymi dochodami
podatkowymi dla naszego województwa, które organizuje
i płaci za opiekę dla swoich mieszkańców. Na szczęście
udało się w końcu zbalansować budżet dzięki rozsądnym
posunięciom administracyjnym i zaangażowaniu personelu w zmiany i reorganizację naszego miejsca pracy.
W skład NSK wchodzą trzy oddziały – oddział
neurologii i rehabilitacji z 24 miejscami, oddział ogólnointernistyczny z 32 miejscami, oddział intensywnego
nadzoru z 15 łóżkami z telemetrią, w tym pięcioma
pojedynczymi salami typu OIOK z kardiomonitorami
wyposażonymi w analizę odcinka ST, pompy infuzyjne
i cały sprzęt wystarczający do utrzymania pacjenta w ciężkim stanie aż do chwili, gdy konieczne jest przeniesienie
go do typowego OIT w szpitalu specjalistycznym.
Poza tym mamy zespół poradni: ogólnointernistyczną, kardiologiczną z podstawowym zapleczem
diagnostycznym (próby wysiłkowe, echo, stress-echo,
TEE), endokrynologiczną, cukrzycową, neurologiczną, poudarową, poradnię leczenia bólu, nefrologiczną z przed- i po transplantacyjną, dializami hemo-,
otrzewnowymi i domowymi, alergologiczną i poradnię
leczenia zaburzeń pamięci. Jest również dzienny oddział
rehabilitacyjny, głównie dla pacjentów poudarowych.
Dodatkowo obsadzamy oczywiście izbę przyjęć i linię
dyżurową.
5_2012
lipiec
Emigracja
Kadry
Między tymi wszystkimi jednostkami krążą lekarze w rytmie wyznaczonym przez pojawiający się co
5-6 tygodni schemat. Pozwala to na uniknięcie rutyny,
zmęczenia pracą w tym samym miejscu i możliwością
znalezienia dla siebie najbardziej pasującego miejsca
w naszej klinice.
Według listy płac na klinice jest zatrudnionych 18
specjalistów z tytułem överläkare (ÖL), mają oni przydzielony swój zakres odpowiedzialności i odpowiadają
bardzo z grubsza konsultantom w innych krajach. Poza
tym jest dwóch specjalistów bez tytułu ÖL, 16 rezydentów
na różnym etapie kształcenia, 3-5 stażystów, 2-4 rezydentów z innych szpitali na kilkumiesięcznych stażach,
3 młodych lekarzy z legitymacją lekarską czekających
na miejsce specjalizacyjne i 3 lekarzy bez legitymacji
czekających na miejsce stażowe.
Oczywiście jak to w Szwecji i wszędzie indziej
– papier to jedno, a rzeczywistość drugie :-) Spośród
tych szesnastu rezydentów siedmioro jest na stażach
do specjalizacji, jeden wziął u nas wolne i pracuje
tymczasowo na kardiologii w Lund, trzy dziewczyny
są w domu z dziećmi i do tego wkrótce dwie znów
urodzą i znikną z pracy na rok-dwa, dwie pracują na
80% etatu. W pracy jest summa summarum pięcioro
i to oni, jako klasyczne „konie robocze”, obsadzają izbę,
łatają dziury, biorą dyżury, kiedy specjalista stwierdza,
że on chce być w domu pod telefonem, a nie w szpitalu
(musiałby być, gdyby dyżurował jakiś młodszy lekarz)
i w międzyczasie wskakują do poradni i domów opieki
dla starszych, którym zapewniamy opiekę lekarską :-)
Brzmi to strasznie, ale w praktyce jest spokojną, zieloną
łączką w porównaniu z rzeczywistością znaną nam
z Polski, a wszystko dzięki temu, jak zorganizowana
jest praca i jakie warunki są zapewnione kształcącym
się lekarzom.
Obsada oddziałów i poradni: 1) oddział nadzoru
i kardio – 1 överläkare i dwóch underläkare (UL), czyli
tych niżej od specjalistów, zwykle jeden to rezydent,
a drugi to stażysta 2) oddział neuro i poudarowy – 2 ÖL/
spec i 2 UL, 3) oddział interny – 2 ÖL i 3 UL, zwykle
w tym jeden rezydent pracujący samodzielnie i kontaktujący się ze swoim ÖL tylko w razie wątpliwości.
37
System pracy
Codziennie w poradni jest kilku specjalistów
i 1-2 rezydentów. Izba przyjęć to jeden rezydent na stałe
9-16, dwóch UL na dwie zmiany i dyżurny UL od 19 do
8 rano, specjalista w dzień w szpitalu konsultujący w razie
potrzeby, w nocy na miejscu gdy pracuje nierezydent,
w domu pod telefonem, gdy ktoś z nas pracuje na noc.
Mój typowy schemat pracy na 6 tygodni to tydzień na izbie przyjęć, tydzień dyżurowy składający się
z trzech 13-godzinnych dyżurów nocnych w tygodniu
(nie pracuję wtedy w ogóle w dzień), dwa tygodnie
w poradni, tydzień na oddziale nadzoru kardio i ostatni
tydzień to zwykle znów izba, poradnia lub interna. Do
tego zwykle jedna sobota lub niedziela na izbie w dzień
i jedna sobota na noc.
Dzień jak co dzień
Ok, kto tu dobrnął, powinien zrobić sobie krótką, zasłużoną przerwę :-) Za chwilę wychodzimy do
pracy, czyli pożywne śniadanie przed wyjściem, torba
typu listonoszka na ramię, ciuch luźny i wygodny,
i w drogę. Wspominałem wcześniej o dress-codzie
panującym w szwedzkiej ochronie zdrowia, który jest
szokiem, zwłaszcza dla przybyszów z Wysp Brytyjskich,
nawykłych do krawatów, skórzanych butów i tym podobnych atrybutów konsultanta. Większość naszych
specjalistów dojeżdża do pracy pociągiem, część na
rowerach z przyczepkami, zostawiając po drodze dzieci
w przedszkolach, kilku biega, może dwóch-trzech dociera samochodami. Ubranie to zwykle pełna wygoda
i styl casual-sport, który również panuje wśród młodszych lekarzy. Garnitur zakładał tylko czasami nasz
szef i wtedy było wiadomo, że jedzie gdzieś w politykę
walczyć o pieniądze dla kliniki :-) Ja niedawno zmieniłem mój wysłużony plecak na czarną torbę przez ramię
w stylu „messenger bag – listonoszka”, która pasuje
w sam raz do podróży rowerem na stację kolejową
i dojazdów na staże. Niech żyje swoboda i bojówki
khaki do conversów :-) Krawat i garnitur miałem na
sobie chyba 4 razy w ciągu ponad 4 lat, z czego raz na
oficjalnym spotkaniu lekarzy w Konsulacie RP, dwa
razy na eleganckich kolacjach na szkoleniach i raz nie
pamiętam kiedy – jak dla mnie, bomba :-)
5_2012
lipiec
Emigracja
Dochodzimy do szpitala, bach do środka i pierwsze kroki kierujemy do jednego z kilku pomieszczeń
z ubrankami. To poniedziałek, więc pobieram trzy
komplety białych ubranek typu spodnie unisex (rozmiar
dobieram zwykle zbyt optymistycznie i potem człowiek
musi wybrać: niedopięty guzik czy podejrzana postawa
z wciągniętym brzuchem przez cały dzień) i bluza unisex
rozmiar M. Do tego fartuch z podwiniętymi rękawami
i będzie wszystko, jestem przebrany za doktora. Kobiety
mają też do wyboru fartuchy-sukienki do kolan, spodnie
ciążowe, są też chusty na włosy, a wszystko z logo województwa :-) Po skończonym dniu wychodząc do domu,
wrzucamy ubranka do kosza, potem ktoś z tego licznego
tłumu pracowników gospodarczych się nimi zajmie.
Godzina 7.45, wbijam się na zegar czasu, czyli
tzw. flex. Jest to jedna z form nadgodzin, prosta w swoim założeniu i bardzo wygodna. Zwykłe godziny pracy
to 8-16.30 z wliczoną przerwą na lunch. Przychodząc
wcześniej i wychodząc później, „odbijam się na zegarze”
(to znaczy wbijam mój kod i stukam w WEJŚCIE na
ekranie dotykowym, który jest przyłączony bezpośrednio do systemu czasu pracy i wynagrodzeń) i zbieram
sobie minuty i godziny. Dzięki temu mogę w pewnych
granicach regulować swój czas pracy, np. przyjść któregoś
dnia na dziewiątą, gdy wiem, że nie mam pacjenta rano,
lub wyjść wcześniej coś załatwić. Można zejść „na minus”
w tym systemie i odrobić dług w trzymiesięcznym okresie rozliczeniowym, nie można jednak wypłacić sobie
uzbieranych godzin w postaci pieniędzy, to system „czas
za czas”. Z drugiej strony minus ponad 20 godzin na
koniec okresu rozliczeniowego jest potrącany z wypłaty,
co motywuje do trzymania się koło zera lub na plusie;
w codziennej pracy zbiera się na szczęście sporo ekstra
czasu. Bardzo wygodny system dla pracowników takich
jak lekarze, którzy maja duży wpływ na swój dzień pracy,
popularny w Szwecji.
Krzyś przebrany i z pierwszą z pięciu tego dnia
kaw w ręce (automaty stoją w każdym pokoju socjalnym, a te z kolei są w co drugim korytarzu) siada do
komputera w swojej dyżurce, dzielonej z kilkoma kolegami-rezydentami. Zakładamy, że dziś poradnia, zatem
pierwszy pacjent o 8.15 lub 8.30, co daje czas na spokojne
przejrzenie poczty szpitalnej, sprawdzenie skrzynki „do
38
podpisu”, gdzie sekretarki, co zaskakujące, wrzucają dokumenty wymagające podpisu :-) Przeglądam, podpisuję
i wrzucam do skrzynki poniżej, „podpisane”. Potem
przeglądam wydruk z sekretariatu i sprawdzam, jakich
pacjentów spotykam i o której godzinie, co pozwala
z grubsza zaplanować dzień. Zwykle szybko przeglądam
ich historie choroby w systemie, tak aby od razu wiedzieć,
na kogo trzeba szczególnie zwrócić uwagę, jakie ekstra
badania sprawdzić i o czym poinformować.
Typowy dzień w poradni to 8-10 pacjentów
rozdzielonych równo na przed- i popołudnie. Praktyka
podpowiada, że zwykle jeden lub dwóch nie przychodzi
z różnych powodów, co daje lukę, którą można zagospodarować w dowolny sposób, zwykle na zaległą administrację, a po jej załatwieniu na przejrzenie ciekawego
artykułu lub szeroko pojęte życie socjalne i integrację
z personelem w ramach tradycyjnego szwedzkiego „fika”,
czyli przerwy na kawę.
Zakładamy wersję typową, czyli np. 3 próby wysiłkowe i diagnostyczna punkcja lędźwiowa zlecana przez
poradnię zaburzeń pamięci rano i czterech lub pięciu
pacjentów internistycznych po południu. Zwykle mamy
30-45 minut na pacjenta, krócej w wypadku pacjenta
wracającego, dłużej na pierwszorazowego. Czyli rano 8.15,
9.00, 10.00 (kwadrans przerwy), 10.45, czasem dopycha
się piątego pacjenta, a potem godzinna przerwa między
12 a 13. Co do zasady lunchu, mamy 30 minut, ale zwyczajowo drugie 30 minut jest do zagospodarowania we
własnym zakresie, zwykle na zaległą administrację lub
spotkanie lekarskie. Praktycznie wszyscy jedzą lunch
w pracy, czy to kupowany w restauracji czy przynoszony
z domu do odgrzania – to zwyczaj przenoszony z lat
szkolnych, gdzie od przedszkola do końca szkoły średniej dzieci i uczniowie jedzą darmowy lunch w szkole.
Po południu pacjenci przychodzą zwykle 13.00,
13.45, 14.30, 15.15, czasem dokłada sie piątego na koniec lub przyjmuje szybko np. sześciu znanych sobie
pacjentów co pół godziny na kontrolę i decyzję co do
dalszego leczenia.
Ilość czasu przeznaczana na pacjenta wydaje się
bardzo duża i rzeczywiście zwykle zostaje po wizycie
krótsza lub dłuższa wolna chwila, ale w razie bardziej
skomplikowanego przypadku, gdzie trzeba załatwić
5_2012
lipiec
Emigracja
sporo spraw, napisać skierowania czy długo tłumaczyć
i rozmawiać z pacjentem, tego czasu zwyczajnie brakuje.
Tak jest, porządnie przyjęty pacjent internistyczny wymaga długiej rozmowy, wnikliwego wywiadu, nawiązania
dobrego kontaktu lekarz-pacjent i zrozumienia tego,
co my właściwie robimy i planujemy – a do tego 30-45
minut to rozsądne minimum. W wielu poradniach
wysokospecjalistycznych czas na pierwszorazowego
pacjenta to zwykle godzina, a zgodnie z tym co mówią
nasi koledzy stażujący na klinikach, rezydenci przyjmujący w poradniach przyklinicznych mają zwykle 3-4
pacjentów przed południem i wolne popołudnie, które
przeznaczają na samokształcenie dotyczące właśnie
spotkanych schorzeń i przygotowanie planów leczenia
i diagnostyki dla pacjentów, którzy przyjdą następnego
dnia. Wychodzi na to, że my w rejonie robimy dwa razy
więcej niż na Wielkich Klynykach, skandal :-)
Specjalizacja
Program specjalizacji jest dostosowany do nowych wymagań, które weszły w życie kilka lat temu
i zmieniły radykalnie dotychczasowe zasady. Obecnie
specjalizacja polega na wypełnieniu kilkunastu punktów (tzw. celów), które są ułożone osobno dla każdej
specjalizacji. Są wśród nich punkty czysto medyczne,
dotyczące diagnostyki typowych i mniej typowych
schorzeń, pracy na izbie, konsultowania w swojej specjalności itd., jak również tzw. umiejętności miękkie.
Tu zaliczamy umiejętności komunikacyjne, zarządzania, pracę naukową i na rzecz poprawy jakości pracy
w oddziale, nauczanie studentów i wszystko to, co jest
lekarzowi potrzebne w pracy, a na co do tej pory przeznaczało się za mało czasu. „Cele” można realizować
za pomocą staży, kursów, seminariów, szkoleń, a nad
wszystkim czuwa opiekun specjalizacji, który ocenia,
czy dany punkt został już zrealizowany i czy trzeba by
jeszcze nad czymś popracować.
Specjalistą zostaje się zatem po zrealizowaniu
(i udokumentowaniu :)) wszystkich punktów w czasie
przynajmniej 5 lat pracy jako specjalizant, z czego 3,5
roku zwykle w swoim macierzystym oddziale i reszta na
39
stażach. Obecnie zacząłem mój okres stażowy i pracuję
w Klinice Nefrologii w Lund – tak, tej gdzie pracował
Nils Alwall, gdzie wprowadzono na szeroką skalę dializy
i założono Gambro – czuć historię w tych murach :-)
Do tej pory był oczywiście egzamin specjalizacyjny, dla większości specjalizacji nieobowiązkowy,
ale mile widziane było podejście do niego i zdanie
z wysokim wynikiem. Obecnie coraz więcej specjalizacji
rozważa rezygnację z niego lub już to zrobiło, ponieważ
zdaniem urzędu ds. opieki zdrowotnej egzamin jest
przeżytkiem w dobie obecnego systemu kształcenia.
Praktyczna weryfikacja wiedzy następuje w codziennej
pracy i na stażach i nie ma sensu stresować końcowym
testem dorosłych ludzi, którzy przez przynajmniej 5 lat
pracy udowodnili, że opanowali wiedzę i umiejętności
na poziomie specjalistycznym. Od tego roku zniesiono
na przykład nasz egzamin z interny. Oczywiście część
klinik utrzymuje swoje wewnętrzne testy sprawdzające
i zachęca wszystkich, by się do nich regularnie zgłaszali
i kontrolowali aktualność swojej wiedzy.
Szczegółowe plany specjalizacji można znaleźć
tutaj http://www.socialstyrelsen.se/ansokaomlegitimatio�nochintyg/bevis,specialistkompetens/omlakarnasnyast/
malbeskrivningar w oryginale.
Wersja bardziej przystępna, po angielsku tutaj,
dla wszystkich specjalizacji http://www.socialstyrelsen.
se/english/Documents/Doctors_specialist_medical_tra�ining_National_Board_of_Health_and_Welfare.pdf.
Odpowiedź dla pytających, z jaką specjalnością
najbardziej opłaca się wyjechać do Szwecji lub jakiej
szukać na miejscu: http://www.lakartidningen.se/store/
articlepdf/1/18219/LKT1219s938_941.pdf.
Na drugiej stronie tego artykułu jest ładna tabelka
z medianą zarobków wszystkich specjalistów z każdej
specjalności. Jak widać wszyscy mają w praktyce tyle
samo lub porównywalnie, więc wybierajcie tę dziedzinę
medycyny, w której się dobrze czujecie.
Krzysztof Grodoń
rezydent interny w szpitalu w Hässleholm
5_2012
lipiec
Wczoraj i dziś medycyny
Opisy psychopatologii Polaków
w Liber chamorum
Janusz Krzyżowski
Walerian Nekanda Trepka ukończył swe wielkie dzieło około połowy XVII wieku.
Nazwał je Liber generationis plebeanorum, co znaczy Księga genealogiczna plebsu. Mrówcza praca autora od połowy następnego stulecia nosiła już nazwę Liber
chamorum – Księga chamów. Księga jest rodzajem antyherbarza i zawiera dane
biograficzne 2534 osób pochodzenia nieszlacheckiego, które różnymi sposobami
starają się przedostać do stanu szlacheckiego. Autor traktuje to jako rodzaj przestępstwa i tropi je, zbierając dane na obszarze całej ówczesnej Rzeczypospolitej.
J
ednocześnie otrzymaliśmy od autora wiele rzeczowych
opisów zachowań, przywar, zwyczajów i charakterystyk licznych przedstawicieli chłopstwa i mieszczaństwa
z tamtych czasów. Charakterystyki te są wyraziste, niekiedy nawet drobiazgowe. Opisują ówczesną patologię
społeczną, nie pomijają jednak patologii indywidualnej,
a w tym i zaburzeń psychicznych.
Z księgi Waleriana Trepki przebija wyraźny obraz
dotyczący zdrowia ówczesnego plebejusza – Polaka. Poza
dość licznymi chorobami somatycznymi, o których wspomina autor, spotykamy różnorodne ułomności fizyczne
i psychiczne u opisywanych przez niego współczesnych.
„Okrasa zwał się... był to chłopski syn z Ujazda... urodził się z wargą wierzchnią rozdwojoną, a nie
wymawiał słów tylko przez vocales a, e, i, o, u – jąkał”.
Autor wspomina o niedorozwoju umysłowym
w jednej z chłopskich rodzin, gdzie wszyscy trzej synowie w wieku dorosłym wykazywali wyraźny deficyt
intelektualny. Wnioskować można więc o dziedzicznym
charakterze tej dolegliwości. Autor opisuje aż osiem
przypadków śmierci samobójczej, a w tym jedno samobójstwo rozszerzone. O niejakim Janowskim synu
dzwonnika z Dobczyc pisze:
„Do tego dzwonnika Wojciecha... przychodził
kilka razy dyjabeł, obiecując mu, że męczennikiem
40
zostanie, ażeby sobie gardło poderżnął, i noża mu przyniósł. Wodził go, dlatego na osobne miejsca i do potoku,
aż sobie poderżnął, a mając dziurę w gardzielu... umarł
anno 1628”.
O tragedii w rodzinie Klęczkowskiech, mieszczan
krakowskich tak pisał autor:
„Ten Piotr anno 1621 w łożnej chorobie (zarazie),
sam się przestrzelił, sama się obwiesiła w komorze
(żona). W jednej godzinie to się stało, sama się wiesić
poszła, a sam też strzelić do siebie. Coś złego – powiadają – za nim chodziło a namawiało, aby się sam
zabił, a sama obwiesiła. Zostało po nich chłopie jedno.
Kaduk, co sobie mężobójcami, po takich”. (W tym
wypadku kaduk oznacza konfiskatę dóbr na niekorzyść
spadkobiercy.)
Oczywiście uzależnienie od alkoholu jest kolejną,
licznie omawiana patologią w księdze pana Trepki. Co
prawda największą falę opilstwa miała wtedy jeszcze
Polska przed sobą, jeszcze wiek dzielił nasz kraj od
szaleńczych pijatyk doby saskiej, ale pijaństwo było już
jedną z największych plag ówczesnych. Świadectwem
są pamiętniki z tego okresu oraz zachowana poezja
o wyraźnym bachusowskim charakterze. W polskiej
kulturze zawsze była duża tolerancja dla nadużywających
alkoholu, a gorzelnie jednym z najbardziej dochodowych
5_2012
lipiec
Wczoraj i dziś medycyny
przedsiębiorstw owych czasów. Waleriana Nekanda
Trepkę gorszy jednak pijaństwo plebejuszów. Wspomina o nałogowym piciu pięć razy. Bierkosz, sołtys
z Luszczkowskich Gór:
„utracił i przepił siła w Śląsku... Wtem napisawszy na ścianie kredą, co lepiej cierpieć: czy do śmierci
w kajdanach o długi siedzieć, czy sobie w łeb strzelić
i zbyć wszystkiego, zatem anno 1630 mense Iunio strzelił
sobie w łeb i wywleczono jak psa powrozem hyclikowie za miasto, i pod szubienicami zakopali. Tak Pan
Bóg nie chciał widzieć
pychy plebeusa. Brat
jego rodzony tamże na
tem sołectwie mieszka,
szynkuje piwo, gorzałkę. Zarwał siła, potem
będzie chciał syny do
szlachectwa szrobować”.
Inną tragedią
zakończyło się nałogowe picie Lenartowica, chłopskiego syna
z Ciążenia, z Wielkopolski.
„Studiował
w Krakowie, u Malerowej na Kazimierzu na Żydowskiej
ulicy ustawienie na borg pijał, że już dwa tysiące złotych
tego borgu było za wino, miód i gorzałkę. Pozwała go
do biskupa krakowskiego i wsadzono go. Siedział w biskupim dworze przeciw Franciszkanom r. 1631. Dwa
razy dał był na się krwie napisane zapisy czartowi i o to
skazał go ściąć p. Komorowski, podstarości krakowski,
cirka 1631. Ścięt in Septembre w Rynku krakowskim”.
Autor opisuje również inne zaburzenia psychiczne. Mieszczanin krakowski, ze znanej i bogatej rodziny
Montopupich (Montelupich) chorował na depresję.
„Jadąc na sejm Walery, anno 1615, zdechł od
frasunku”.
Opisuje też omamy u nijakiego Janowskiego.
Szaleństwo u Moderskiego – „bękarta Radoszewskiego...
ten był na kilka lat przed śmiercią oszalał”. Podobne
przypadki opisywali i inni autorzy z tamtego okresu.
41
Przykładem może tu być krótka, lecz barwna opowiastka
Lucjana Siemieńskiego.
„Po przywiezieniu biskupa Sołtyka do Kielc w swej
smutnej rezydencji żył on jeszcze lat kilka, dając w końcu
nieomylne dowody nadwątlonego umysłu, ale raczej
wskutek nieszczęścia i cierpień niż jakiegoś fizycznego
defektu. Jak mi powiadano, nie żadne szaleństwo, ale
głęboka melancholia trawiła tę dzielną organizację; nieraz
też w takich napadach nucił piosenkę skomponowaną
przez siebie:
Bardzo mi to wlazło
w łeb,
Wszyscy mówią, że ja
kiep,
I tak, z łaski mej mamusi,
Człek do śmierci kpem
być musi”.
Walerian Trepka wspomina i o innych deliktach wśród
osób wymienionych
w swym dziele. Chłopski syn, niejaki Rożnowski ze Szczekocin
pojął po targach za
żonę córkę swego pryncypała Jasińskiego.
„Ten Jasiński... nabawił był dziewce swej własnej
pękatego brzucha. Miała od ojca zostawionego posagu
4 tysiące złotych, to rzekł jej brat: kiedyś murwą została,
według prawa odpadasz od posagu. Dał przecie tysiąc
złotych...” (Rożnowskiemu).
Mamy tu do czynienia z niewątpliwym kazirodztwem. Za czasów pana Trepki niektórzy polscy
plebejusze prowadzili nader ożywione życie seksualne
(podobnie zresztą jak i szlachta). Autor często wspomina o „murwach”, „skortyzankach”, „kurwach” czy
„przechodkach”. Niejaki Kwaśniowski syn Kwaśnego,
postrzygacza z Biskupia:
„Miał żonę z Wieliczki kurwę, która mieszkała
na Floryjańskiej ulicy u Okulskiej najmem, a udzielała
też, kto chciał, miłośniątko”.
Pipan Gregorius, aptekarz z Krakowa:
5_2012
lipiec
Wczoraj i dziś medycyny
„Ten pojął Pytlowiczównę, którą przedtem pytlowali rozmaici młynarze. I za nim będąc, toż z nią robią
i anno 1634, a nie dba, bo i towar do domu wraca się,
i pieniądze zań przynosi”.
Żona zaś Sobkowica, mieszczanina tarnowskiego:
„Pospolita skortyzanka, bawiło się co żywo koło
niej, jak ptastwo przy kukułce. Przychylna i nieskryta
była i mostem się każdemu położyła”.
A temperament Polacy w tych czasach miewali
spory. Świadczyć może o tym historia księdza Jana
Chlewickiego.
„Tego p. Chlewickiego kilkoro abo raczej
ze dwanaście było tych
bękartów, a bękartek tyle
drugie, co w Pawłowie
i w Chlewakach u Szydłowa zostało ich z chłopskimi dziewkami”.
Krewki temperament doprowadzał do burd,
awantur i zabójstw. Szybko
wyciągano szable lub sięgano po rusznicę. Zdarzały
się i morderstwa bardziej
„wyrafinowane”. Niejakiemu Kmicie „... Igłę w mózg mu wbito, potem w skok
do trumny włożono i zasmolono”. Kary za cudzołóstwo
były surowe. Pewien Jakub Osmólski „pani posługował”
(księżnej Słuckiej z domu Siemion), a na koniec okradł
pana i uciekł z różnymi dobrami, lecz został schwytany.
„Pan na ten czas w Brańsku był, posłał zaraz po
kata, każąc kamień mu u szyje uwiązać i utopić. Nie
mogła go pani w tem ratować tylko rzekła: po smacznym
kąsku i wody napić się nie wadzi”.
Jedną z chorób opisywaną przez Trepkę trudno
dziś rozpoznać.
Ta Dorota karczmarka... chociaż przy mężu,
a schadzała się ustawicznie z bakałarzem Jędryjasem...
i wydawała mu się siłą za amory, a gdy biegunką przerzutnią zachorował, nie dała mężowi przy sobie bywać,
tylko Jędryjasowi, który zaraził się od niej biegunką.
W tej chorując, w kilka niedziel umarł.”
42
Być może chodziło tu o czerwonkę, a może o żółtaczkę przenoszoną drogą kontaktów seksualnych.
Tak więc księga pana Trepki jest obfitym zbiorem
obyczajów naszych przodków, ich przywar i swawoli.
Autor opisując różnorodne delikty kryminalne, bogato ilustruje patologię społeczną swego wieku. Bogato
reprezentowana jest też psychopatologia, z jaką stykał
się autor dzieła.
Medycyna polska w XVII wieku, tak jak i cała
nauka tego okresu, była ściśle związana z nurtem nauki europejskiej. Nasi
lekarze już w wieku poprzedzającym czas życia
i twórczości omawianego przez autora, znani
byli i cenieni w całej
Europie, Maciej z Miechowa, Jan Benedykt
Solfa, Wojciech Oczko,
to niektórzy z najbardziej znanych medyków
tamtych czasów. Józef
Struś rozsławił imię polskich medyków, kurując
skutecznie koronowane
głowy – a w tym sułtana
Imperium Osmańskiego – Sulejmana Wspaniałego.
Ostatni z tej plejady wielkich lekarzy polskich XVI i XVII
wieku Petrycy z Pilzna, to współczesny pana Trepki.
Następny wiek to już upadek kultury medycznej, upadek
prestiżu medycznego kolegium Akademii Jagiellońskiej,
narastanie zabobonów i prywaty. Wacław Potocki tak
napisał o medykach ówczesnych:
„Nikogo nie przyjmą oni z twarzą wesołą,
Jeśli przyjdzie niewcześnie albo z ręką gołą.
Nie widzi sędzia krzywdy, nie widzi, że boli
doktor, jeśli mu pierwej garści nie osoli”.
Janusz Krzyżowski
psychiatra
Ilustracje Zbigniewa Rychlickiego. Przedruk z: Biernat z Lublina
Żywot Ezopa Fryga. Nasza księgarnia 1952.
5_2012
lipiec
Podróże
Wulkaniczna droga do Timanfaya
Lanzarote
Alicja Barwicka
Kiedy miną zimni ogrodnicy, a majowa Zośka też już wyziębiła, co miała do wyziębienia, zapada ostateczna
decyzja w sprawie wakacji. Jak to
zwykle bywa, kierunek zostaje wyznaczony wiekiem dzieci. Ze zrozumiałych względów planowanie rodzinnej wyprawy trekkingowej gdy mamy w domu przedszkolaki
nie ma najmniejszego sensu, ale za to wyjazd w tym czasie na wieś, gdzie są prawdziwe kury, może być wielką frajdą dla dużych i małych mieszczuchów. Opierając się
na stosowanym przez psychologów podziale (do lat 12 dziecko, 12-13 lat – wczesny
nastolatek, 14-15 lat średni nastolatek i 16-18 lat późny nastolatek), przedstawiam
propozycję wakacyjnego wyjazdu z wczesnym, co najwyżej wczesnośrednim nastolatkiem, chociaż niezależnie od wieku żaden z uczestników wyprawy na Lanzarote
nie powinien być rozczarowany wyborem tego właśnie kierunku.
43
5_2012
lipiec
Skąd taki wybór? W wieku około 13 lat jesteśmy
bardzo ciekawi świata i chłoniemy wszelkie informacje
jak gąbki. Co prawda nie bardzo jeszcze potrafimy z nich
wyłuskać to, co najbardziej wartościowe, więc rolą dorosłych jest dbać o to, by do młodej głowy docierało jak
najwięcej przekazów ważnych i użytecznych. Z drugiej
strony charakterystyczna dla nastolatka postawa krytyczna oraz negacja wiedzy i doświadczenia pokolenia
rodziców jeszcze nie osiągają swojego apogeum, więc
jest szansa, że nasza pociecha wykorzysta wiedzę zdobytą
na Lanzarote w swoim dalszym edukacyjnym rozwoju.
Dokąd jedziemy? Archipelag górzystych Wysp
Kanaryjskich pochodzenia wulkanicznego należy do
Hiszpanii i jest jej regionem autonomicznym. Składa się
z siedmiu wysp głównych: Teneryfy, Fuerteventury, Gran
Canarii, Lanzarote, El Hierro, La Palmy i La Gomery oraz
sześciu mniejszych, w większości niezamieszkałych lub
zamieszkałych okresowo (Alegranza, Graciosa, Montaña
Clara, Lobos, Roque del Este i Roque del Oeste). Każda
z tych wysp ma swoją specyfikę, ale też każda jest inna.
Jednak zdecydowanie najbardziej „inna” jest Lanzarote.
Krajobraz Montañas del Fuego w parku Timanfaya przeraża
Podróże
została wpisana na Listę UNESCO jako Światowy Rezerwat Biosfery. Już samo położenie wyspy jest bardzo
interesujące. Kiedy już tu dotrzemy, znajdziemy się ok.
150 km od zachodnich wybrzeży Afryki na wysokości
północnego Maroka, ale klimat, z racji wpływów Atlantyku, jest o wiele bardziej łagodny i bardziej przyjazny
Europejczykom ze środkowo-północnej części kontynentu. Bardzo dobrze, że wybierając się na Lanzarote
oczekujemy wspaniałej pogody, ciepłych wód Atlantyku
i tego wszystkiego, co wiąże się z plażowaniem i pełnym
relaksem. Na letnich wakacjach tak przecież powinno
być. Znajdziemy tu mnóstwo złocistych plaż, turkusowy ciepły ocean, stanowiący w wielu miejscach raj dla
amatorów windsurfingu. Ale niezwykłych atrakcji jest
jeszcze wiele więcej…
Lanzarote, będąca prawdziwym cudem przyrody,
wyłoniła się z Oceany Atlantyckiego w wyniku erupcji
podwodnych wulkanów jako jedna z pierwszych wysp
w tym regionie jakieś 25 mln lat temu. Pierwsze jej
44
Lawa jest wszędzie
Dlaczego? Nie bez powodu w 1993 roku Lanzarote
5_2012
lipiec
45
Erozja robi swoje i część zboczy wulkanów zmienia kolor na czerwonawy
wulkany miały wówczas imponującą wysokość około
4 tys. metrów i jak sądzą specjaliści, były bardzo aktywne. Erozja spowodowała, że dziś najwyższe wzniesienie
wyspy liczy zaledwie 674 metry. Jednak mimo podeszłego wieku i zmiany postury na bardziej przygarbioną, wulkany wcale się nie poddają. Ostatnie erupcje
rozpoczęły się tu 1 kwietnia 1730 roku i trwały do 13
kwietnia 1736 roku, niszcząc niemal 1/4 powierzchni
wyspy, w tym jedenaście wiosek i najbardziej żyzne
tereny uprawne. Co gorsza druga faza erupcji miała
miejsce całkiem niedawno, bo w XIX wieku! Nie były to
już tak spektakularne i długotrwałe wybuchy, niemniej
jednak przypomniały współczesnym mieszkańcom, że
wulkany nie wygasły. Dzisiaj na Lanzarote jest ponad 300
stożkowych wulkanów, z czego 140 uważa się za czynne.
Obszar wyspy to tylko 845,94 km2 (70 km długości
i 20 km szerokości). Zlokalizowanie tylu wulkanów na
stosunkowo małej powierzchni wiązało się z charakterystyczną formą erupcji. Lawa nie tyle była wyrzucana
gwałtownie w górę, co raczej wypływała szczelinami i zboczami, tworząc korytarze i tunele, przy czym
w wyniku jej zetknięcia z zimnymi wodami Atlantyku
takie tunele tworzyły się również pod dnem morskim.
Dzisiaj prawie całą wyspę pokrywa zastygła lawa, a na
części obszaru ostatnich, osiemnastowiecznych erupcji,
gdzie znajdują się najmłodsze wulkany Lanzarote zwane
Górami Ognia (Montañas del Fuego), założono w 1974
roku Park Narodowy Timanfaya.
Mimo że od ostatnich erupcji w 1824 roku upłynęło już wiele lat, na terenie parku nadal istnieją miejsca
o podwyższonej aktywności geotermicznej. W jednym
z nich, Islote de Hilario, można tego osobiście doświadczyć, próbując wziąć do ręki drobne kamyki leżące tuż
pod powierzchnią ziemi na głębokości 10 cm, gdzie
temperatura wynosi ok. 140oC. Można też obserwować
strzelające w górę gejzery pary wodnej, gdy do wydrążonych na głębokość 6 m otworów (tam temperatura
ziemi osiąga aż 400oC) zostanie wlana woda. W parku
Timanfaya czarna, tłusta lawa pokrywa wszystko. Są tu
zarówno wielkie skały, jak i żwir wulkaniczny. Pokryte
pyłem wulkanicznym zbocza wulkanów wyglądają jak
ciemne, ogromne wydmy. Krajobraz jest przerażający. Nie
ma roślin, nie ma zwierząt. Co prawda 300 lat spokoju
Lawa wpycha się także do Atlantyku
Podróże
Wystarczy wlać trochę wody do dziury w ziemi i mamy gejzer
5_2012
lipiec
Podróże
Na zboczach starych wulkanów coś jednak rośnie...
Zocos na plantacji winorośli;
tak się sadzi winorośl na żużlu
też robi swoje i tu i ówdzie
pojawiają się mchy, porosty
i niewielkie krzewinki. Co
do fauny, to zaobserwowano kilka gatunków owadów
i gryzoni oraz jeden rodzaj
...chociaż życie na powulka- ptaka padlinożercy. Zupełnicznej skale nie jest łatwe nie inaczej wyglądają tereny,
gdzie wulkany zakończyły swoją aktywność kilka…kilkanaście tysięcy lat temu. Tam roślinność jest urozmaicona,
chociaż może się wydawać wyjątkowo skromna jak na
ciepły oceaniczno-subtropikalny klimat.
Twardzi, zaradni mieszkańcy. Życie na wyspie
nigdy nie było łatwe i to nie tylko z wyżej wymienionych powodów. Pierwsi mieszkańcy należący do grupy
etnicznej Berberów zostali praktycznie całkowicie wybici
Kaktusy w ogrodzie Césara Manrique też rosną na powulkanicznym żużlu
46
5_2012
lipiec
Podróże
przez piratów, których wyprawy po niewolników nękały
archipelag przez setki lat. Ale i później borykano się
z najeźdźcami. Podbój kolonialny Wysp Kanaryjskich
trwał praktycznie przez cały XV wiek, przy czym słabo
zaludniona Lanzarote jako pierwsza uległa możnowładcom królestwa Kastylii. Oczywiście ataki piratów trwały
nadal. Do tego dochodziły wyjątkowo trudne warunki
klimatyczne. Wieją tu dość silnie wiatry, tak że poza
smukłą endemiczną palmą kanaryjską (praktycznie
wytrzebioną przez kolonizatorów) szansę na przetrwanie mają tylko gatunki niskopienne lub płożące. Opady
są rzadkością, a ponieważ wyspa nie ma żadnej rzeki,
kolejnym problemem był (i nadal jest) absolutny brak
słodkiej wody. Trzeba było sobie jakoś radzić. Dlatego
podstawowym zajęciem było rybołówstwo, a uprawa
roli w tych trudnych warunkach stanowiła zajęcie tylko
dla wyjątkowych jednostek. Wodę pitną uzyskiwano,
odsalając wodę morską w maleńkich zatoczkach, gdzie
budowano solanki (salinas), a otrzymaną sól wykorzystywano do konserwacji złowionych ryb. Do dzisiaj
z kranu płynie odsolona (jakkolwiek według nieco już
innej technologii) woda morska. Pomysł Berberów zbierania deszczówki w rynnach płaskich dachów sprawdza
się od tylu wieków, że jest wykorzystywany także przez
współczesnych mieszkańców. Po osiemnastowiecznych
erupcjach, kiedy została zniszczona większość urodzajnych terenów na wyspie, wydawało się, że to już kompletna klęska upraw. Jednak i tym razem mieszkańcy
się nie poddali. W zagłębieniach pozostawionych przez
płynącą lawę dokopują się do gleby, sadzą w takim dołku
roślinę (krzew winorośli, ziemniaki, cebulę, melony,
pomidory) i miejsce obsypują żwirem wulkanicznym,
którego zadaniem jest utrzymanie wilgoci przy bryle
korzeniowej. Północno-zachodnią stronę takiego zagłębienia zawierającego jedną(!) tylko roślinę otaczają
niskim półokrągłym murkiem (zocos), chroniącym od
wiatru. Widok takich plantacji jest zupełnie niezwykły.
Zresztą na całej wyspie dominuje w tle ta sama kolorystyka czarnego pyłu. Nawet piękne kwietniki w kurortach
wyrastają nie pośród trawy, ale wśród ciemnego żwiru
lub pyłu wulkanicznego.
Ma też Lanzarote swojego bardzo zasłużonego
mieszkańca. To César Manrique, człowiek który jak
47
Wszystkie budynki na Lanzarote są wybudowane zgodnie
z tradycyjnymi wzorami architektonicznymi...
…a wokół nich piękne czarne żużlowniki (zamiast trawników)
5_2012
lipiec
mało kto walczył o zachowanie dla przyszłych pokoleń
bogactwa kulturowego i szczególnego charakteru wyspy.
Ten wielki hiszpański malarz, rzeźbiarz i architekt był
jednocześnie jednym z pierwszych ekologów. Dzięki
mecenatowi Nelsona Rockefellera mógł wystawiać swoje
prace w prestiżowych galeriach Nowego Jorku, co po
powrocie w 1968 roku na rodzinną Lanzarote ułatwiło
mu podjęcie działalności mającej decydujący wpływ
na obecny wygląd wyspy. Do swojej idei zachowania
na wyspie tradycyjnego, niskiego budownictwa oraz
ochrony niezwykłych skarbów wulkanologii musiał
przekonać lokalne władze, ale efekt jaki osiągnięto jest
dzisiaj powodem dumy mieszkańców. Wszystkie budynki
na Lanzarote są wybudowane zgodnie z tradycyjnymi
wzorami architektonicznymi i pozostają w doskonałej
harmonii z wulkanicznym otoczeniem. Dotyczy to również obiektów użyteczności publicznej, sklepów, hoteli,
restauracji. César Manrique jest między innymi autorem
symbolu parku Timan�faya – El Diablo, twórcą
przepięknego ogrodu
kaktusów (to jego ostatnie dzieło), a przede
wszystkim autorem
aranżacji kompleksu
El Diablo Césara Manrique
jaskiń w podmorskim
tunelu wulkanicznym Jameos del Aqua, składającym
się z wielopoziomowych grot wraz z jeziorem zamieszkałym przez rzadki gatunek krabów albinosów i wielką
salą koncertową wewnątrz skalnej, powulkanicznej
jaskini. W tym ogromnym kompleksie znajduje się też
niezwykle ciekawe muzeum wulkanologii Casa de los
Volcanos, gdzie w nowoczesny sposób z wykorzystaniem
multimedialnych symulacji można poznać tajniki erupcji
wulkanicznych. Jeśli natomiast chcemy zobaczyć, jak
naprawdę powstawała wyspa (bez pomocy technik nowoczesnego muzealnictwa), to w Los Hervideros, miejscu
bardzo stromego, urwistego wybrzeża możemy sobie
z łatwością odtworzyć w wyobraźni, co się działo, gdy
języki lawy wpadały do Atlantyku. Jest na co popatrzeć…
Dzisiejsi mieszkańcy, a jest ich niewiele ponad
100 tys., mieszkają w znacznej większości w stolicy wyspy Arrecife, małym spokojnym miasteczku, jak wiele
48
Cóż za piękne kwietniki-żużlowniki
Podróże
Begonia nawet na żużlu ma swój urok
5_2012
lipiec
Podróże
Powulkaniczny żużel towarzyszy też plażowiczom
Jameos del Aqua, wita nas krab albinos...
...tutaj jako klamka
innych na wyspie, z tą różnicą, że mieszczą się tu urzędy,
nie ma wiele do zwiedzania i jest mniej turystów. Ale
w stolicy poza portem lotniczym (nie tylko pasażerskim,
ale i towarowym, bo trzeba tu dowieźć większość towarów) jest jeszcze jedyny na wyspie wieżowiec! Został
wybudowany przed wydaniem stosownego dekretu
o zachowaniu tradycyjnej zabudowy i tak już zostało,
bo koszty wyburzenia byłyby zbyt wysokie. Nie jest co
prawda zbyt imponujący, ale za to jedyny!
Podstawową gałęzią przemysłu na Lanzarote jest
obecnie turystyka, bo komu chciałoby się w tak trudnych
warunkach zajmować rolnictwem. Tym mniej licznym,
którzy tradycyjnie pozostali wierni rybołówstwu, otaczające wody dostarczają zupełnie przyzwoitych dochodów,
a gdy chcą nieco od połowów odpocząć, mogą zawinąć
do niewielkiej zatoczki El Golfo, gdzie dzięki pewnemu
gatunkowi glonu woda ma tak intensywnie szmaragdowy kolor, że trzeba poświęcić trochę czasu, by się nim
zachwycić. Wulkanolodzy uważają, że w tym miejscu
powstawał nowy wulkan, przy czym jedna połowa
tworzącego się krateru albo nie wynurzyła się z Atlantyku, albo przy pierwszych erupcjach szybko zniknęła
w oceanie. Dlatego El Golfo jest otoczone czarnymi
ścianami połowy krateru, gdzie kolejne warstwy lawy
nakładają się na siebie jak płaskie naleśniki.
El Golfo
Sala koncertowa w Jameos del Aqua
To cudo to też Jameos del Aqua
49
5_2012
lipiec
Podróże
Los Hervideros
Lanzarote trzeba koniecznie zobaczyć. Niby
jedziemy plażować, a tymczasem tyle dodatkowych
niespotykanych nigdzie więcej wrażeń, które, jak mam
nadzieję, będą inspirujące dla wszystkich podróżników,
Naleśnikowe zbocza krateru nad El Golfo
ale przede wszystkim głównego adresata wyprawy, czyli
naszego wczesnośredniego nastolatka. Jeśli zaś stwierdzimy, że przydałoby się coś więcej, to warto skorzystać
z okazji i wybrać się przynajmniej na dzień na sąsiednią
wyspę archipelagu – Fuerteventurę. Jest oczywiście
całkiem inna, bo chociażby jej wulkany w porównaniu
z młodymi na Lanzarote to kompletna geriatria, ale
jest za to wiele innych atrakcji. Jednak to już zupełnie
inna opowieść…
Tekst i zdjęcia
Alicja Barwicka
okulistka podróżująca we wszystkich kierunkach
50
5_2012
lipiec
Podróże
Z Launceston do Bicheno
Kto na Tasmanii uciekał
przed wombatem?
Ja!
http://pl.wikipedia.org
Flaga
stanowa
Tasmanii
Anna Lach-Czerwińska
Spotkanie z Tasmanią rozpoczęłam 28 marca 2012 r. po wylądowaniu w Launceston z córką Lindą, australijskim zięciem
Neilem i 14-tygodniową wnuczką Gniewką. Przed wycieczką zapoznałam
Tasmania
się nieco z geografią i historią tej wyspy, będącej jednocześnie najmniejszym
stanem Australii o wielkości jednej czwartej Polski, zamieszkałej przez 507 tys.
ludności (dane z lipca 2010 r.).
S
tolicą jest Hobart, a drugim co do wielkości miastem
właśnie Launceston, położone pośrodku wybrzeża
północnego wyspy. Rezerwacji samochodu i hoteli dokonaliśmy na kilka tygodni przed wyjazdem. W kilkanaście
minut na lotnisku wynajęliśmy nissana x-traila i udaliśmy się w stronę północno-wschodniego wybrzeża
wyspy, do wioski Bicheno, gdzie zamierzaliśmy spędzić
dwa dni. Jako że samolot uwinął się w półtorej godziny i byliśmy na Tasmanii
około 13.00, postanowiliśmy po drodze zwiedzić
miasteczko Ross. Pogoda
sprawiła nam miłą niespodziankę, co bardzo
dziwiło Neila – it isn’t
really Tasmania – ciągle
powtarzał. Na Tasmanii
Tasmania widziana z samolotu
51
5_2012
lipiec
Podróże
temperatura latem jest poniżej 30oC, a pod koniec marca
zawsze jest zielono i temperatura dochodzi tylko do
kilkunastu stopni. Wyjątkowo w tym roku latem bywało
35oC, panowała susza i krajobraz z płowymi trawami
i suchymi lasami eukaliptusowymi nie zgadzał się ze
znaną mu Tasmanią.
W Sydney od ponad 60 lat nie było tak mokrego i chłodnego lata jak w tym roku, a na Tasmanii tak
upalnego i suchego też nie było od wielu lat.
Ross to stare miasteczko, w którym mimo końca
sezonu turystycznego otwarte były sklepy ze starymi
meblami, obrazami i pamiątkami (maskotka diabła
tasmańskiego za 5 dol., ale przecież jeszcze zdążę…),
chociaż turystów poza naszą czwórką nie widziałam.
Największą atrakcją jest most na rzece Macquarie
z 1836 roku, budowany przez więźniów. Więźniowie
Kościół rzymsko-katolicki w Ross
Poczta w Ross
Tasmania widoczna z samolotu to kraj pofałdowany, liczne pasma gór poprzecinane są wąwozami
i rzekami, góry graniczą również bezpośrednio z oceanami, tworząc przepiękne widoki. Podziwialiśmy je,
zatrzymując się na specjalnie wydzielonych miejscach
widokowych.
Bicheno jest położone nad Morzem Tasmańskim,
z tarasu hotelu widać było plażę i niewielką Diamentową
Wyspę.
Ross, most na rzece Macquarie
W drodze do Bicheno – widoczne winnice
przybyli na Tasmanię na początku XIX wieku. Byli to
prawdopodobnie ludzie, którzy popełnili jakieś przestępstwo na głównej wyspie Australii i za karę zostali
tu zesłani. Domy raczej solidniejsze niż w Nowej Południowej Walii, skąd przybyliśmy, bo klimat bardziej
ostry. Czerwone budki telefoniczne bardzo przypominały,
skąd pochodzi tutejsza ludność. Brytyjscy osadnicy
kolonizowali wyspę tuż po 1800 r.
Kościół zjednoczony z końca XIX w., kościół
wyznania rzymsko-katolickiego z 1920 r., urząd pocztowy i hotel raczej już z początku XX wieku, to budowle
obok których nie mogliśmy przejść, nie zatrzymując się.
52
5_2012
lipiec
Podróże
Ciekawostką dla mnie było, że na drzwiach zarezerwowanego domu widniał numer telefonu, pod który
należało zadzwonić i telefonicznie podano nam kod do
skrytki umocowanej do witryny, gdzie znajdował się
klucz. Przy wyjeździe zostawiliśmy klucz w tym samym
miejscu – nie widziałam nikogo z obsługi.
a długo przed wycieczką postanowiliśmy przygotować dwa aparaty fotograficzne i kamery, licząc
na wiele okazji do robienia zdjęć i filmów. Laptop wzięliśmy jeden. Kupiłam kilka nośników pamięci i miałam
zamiar, korzystając z jedynego laptopa, przegrywać
na tzw. gwizdek wszystkie zdjęcia, by nie blokować
karty. Dopiero w hotelu ze zgrozą spostrzegłam, że nie
zabrałam kabelka do przegrywania zdjęć z aparatu do
komputera. Trudno, zrobię ile wejdzie i będę korzystała
z aparatu moich dzieci.
Rano „skoro świt”, tak około 10.00, wybraliśmy
się w dalsza drogę północno- wschodnim wybrzeżem
do miasteczka St Helens.
Po drodze Gniewka zażądała karmienia i została
z Lindą w samochodzie, a ja z Neilem poszliśmy nad
wodę. Było to Henderson Lagoon w okolicy Famouth.
Z drewnianego pomostu widziałam pływające
płaszczki, na pomost przyleciał sobie ptaszek i usiadł
obok. Dziobem i wielkością przypominał kaczkę, ale
głowy nie dam, że była to kaczka. Pozbierałam trochę
muszelek i muszli przy protestach zięcia, że to „nielegalne”, bo zabieram pracą Aborygenom, albowiem
zbieraniem i sprzedażą muszelek zarabiają na chleb!!!
N
Bay of Fires
A
trakcją wieczoru był spacer plażą i podglądanie
wychodzących na nią pingwinów. Duże pingwiny
nie podchodziły do nas, zatrzymywały się w odległości
około 200 m i widać było tylko białe, błyskające w mroku
brzuchy, natomiast małe, 30 cm ptaszki w gromadkach
podchodziły blisko. Pracownicy opiekujący się plażą
pozwolili używać tylko czerwonych latarek, widocznie
małe nie bały się tego światła, bo spacerowały sobie
kaczym chodem w pobliżu nas, zaszywając się czasem
w niskiej roślinności porastającej dystalny brzeg plaży.
Takie niezdarne małe stworzonka i wcale nie czarno-białe, tylko szarawe, jak to z młodymi bywa.
Zmęczeni dniem pełnym wrażeń, zasnęliśmy
szybko, a ranek przywitał nas znów pięknym słońcem
mimo tasmańskiej jesieni.
Nasz hotel to domek składający się z living roomu
połączonego z kuchnią i dwóch sypialni. Kuchnia wyposażona w sprzęt AGD – lodówka, kuchenka mikrofalowa,
grill, toster, mikser, zastawa stołowa, w łazience pralka
i suszarka. Doba kosztowała 160 dol. australijskich. Zakładając, że Australijczycy zarabiają 3 tys. dol. średnio
(a zarabiają więcej), a my zarabiamy średnio 3 tys. zł
(a zarabiamy mniej), to takie nasze 160 zł. Może ciut
więcej. W sypialniach było przygotowane 7 miejsc do
spania. Dwie rodziny śmiało mogłyby urządzić sobie
tu wygodne wczasy, a wyszłoby tanio. Duży taras z leżakami i widokiem na Morze Tasmańskie zachęcał
do pozostania w tym domu na dłużej. Przypuszczam,
że bogatsi Australijczycy pobudowali dla siebie takie
domy na letni pobyt i wynajmują je turystom, gdy sami
nie korzystają.
53
Płaszczka w wodach H. Lagoon
5_2012
lipiec
Podróże
Kaczka nie-kaczka
Na nic moje tłumaczenia, że przecież tylko kilka i że na pewno legalnie uda mi się przewieźć je bez
problemu do Polski.
Oczywiście dobrze wiedzieliśmy, że Aborygenów
na Tasmanii nie ma. Ostatnia przedstawicielka tubylców zmarła w 1876 roku. Konflikt między kolonistami
a Aborygenami rozpoczął się prawdopodobnie w 1803
roku i w ciągu 50 lat doprowadził do całkowitej zagłady
mieszkańców Tasmanii. Jednak około 10 tys. Tasmańczyków przyznaje się do aborygeńskich korzeni.
W oddali pływały czarne łabędzie, które występują tylko w Australii i Nowej Zelandii. Moj 8-krotny
zoom nie wystarczał do zrobienia zdjęcia i poprosiłam
Lindę. Ładnie jej nawet wyszło, tylko zauważyła, że
z aparatu coś cieknie... i piecze...
Po dłuższym zastanawianiu się i śledztwie okazało
sie, że Neil całą noc ładował baterie, żeby aparat nie
Czarne łabędzie
54
zawiódł, bo w moim miejsca na zdjęcia było niewiele, a kabelka brak. Problem polegał na tym, że Linda
też solidnie przygotowała się do wyprawy i założyła
wymienne baterie, których się nie ładuje, a nawet ładowanie widocznie im szkodzi... Wyciekający elektrolit
unieruchomił nam drugi aparat.
Po dotarciu do St Helens próbowaliśmy znaleźć
jakiś punkt usługowy, który uratowałby nam canona,
który już nie chciał robić zdjęć – łabędzie były ostatnie.
Niestety aparat padł.
Nie zrezygnowaliśmy jednak z dalszej zaplanowanej drogi do William National Park.
Droga d
D
o Willia
m Park
la mnie był to najwspanialszy odcinek. Droga była
nieutwardzona, kurzyło się za nami pięknie, po
obu stronach lasy eukaliptusowe, miejscami ślady po
palącym się buszu. Na drodze gęsto od rozjechanych
i jeszcze nieuprzątniętych przez kruki i lisy wombatów
mniejszych i większych, w pobliżu dużo kopców termitów. Samochody pojedyncze z naprzeciwka, żaden nas
nie wyprzedzał. Zatrzymaliśmy się w celu wykonania
kilku zdjęć, a przy nas zatrzymywały się te pojedyncze
i kierowcy pytali, czy nic się nie stało, czy niczego nam
nie trzeba...
Podobało mi się to wszystko... Jechaliśmy niespiesznie, aż widok z niepozornego mostku na rzece
Ansons znów nas zachwycił i wprost wymusił postój.
5_2012
lipiec
Podróże
Wombat – jednak żywy, biorąc nogi za pas zgubiłam but,
i dzięki temu można ocenić wielkość zwierzaka
Skały porośnięte paprociami i niewielkimi drzewami,
a w dole rzeka... Przy błękitnym niebie... super!!!
Piaszczystą drogą dojechaliśmy do punktu widokowego William Parku, skąd rozpościerał się widok
na Morze Tasmańskie, fale rozbijające się o grupy skał,
a właściwie wielkich obłych kamieni. Niebieskie morze,
niebieskie niebo, zielona roślinność na brzegu i połyskujące, wyniosłe kamienie w wodzie. Wszystko co
w przyrodzie najpiękniejsze...
W oddali, na wzgórzu widoczna latarnia morska
Eddystone Lighthouse, bielą odcinająca się od wszechobecnej zieleni i błękitu.
W drodze powrotnej wspięliśmy się wąską ścieżynką na brzeg Bay of Fires północno-wschodniego
wybrzeża Tasmanii, tu było sporo uschniętych drzew,
nie tak zielono... Plaża była prawie biała i też ładnie
kontrastowała z wodą zatoki.
Kopiec termitów
Tą samą leśną drogą wróciliśmy do Bicheno późnym wieczorem, gdzie jeszcze długo pod rozgwieżdżonym niebem słuchaliśmy szumu morza, aż Diamentową
Wyspę spowiła noc.
Cdn.
Tekst i zdjęcia
Anna Lach-Czerwińska
stomatolog
Zatoka w William Park urzekła mnie kamykami
55
5_2012
lipiec
Horoskop refundacyjny
Rak 22.06-23.07
Raki będą przeżywać nieustanne wahania.
W głowach niektórych pojawi się stale powracająca myśl emigracji poza Europę. Będą rozważać wybory między sprostaniem wymogom
nostryfikacji dyplomu w Arabii Saudyjskiej
a pracą w Kanadzie. Współmałżonki Raków zachęci do kierunku
arabskiego wizja otrzymania pięknej biżuterii, jaka będzie im
obiecana. Spowoduje to uspokojenie damskich Raków.
Lew 24.07-23.08
Ponieważ Lwy nigdy nie schodzą z raz obranej
drogi, będą intensywnie pracowały nad statutem organizacji Primum non refundere. Tak
pochłonie ich ta praca, że nawet nie zauważą
braku pacjentów w swoim życiu. O ich istnieniu
będą się teraz dowiadywały z gazet i telewizji, a na widok sfrustrowanych osób domagających się recept będą mówiły niczym
w słynnej reklamie „ach, co za ulga, że nie piszę tych recept”.
Panna 24.08-23.09
Pedantyczne Panny tak rozmiłują się w prowadzeniu dokumentacji, że uznają dzierganie
historii choroby zgodnie z przepisami za bardzo
ciekawe zajęcie. Nie jest tak ważne bowiem, co
Panny w danej chwili robią, lecz że robią to
perfekcyjnie.
Waga 24.09-23.10
Wagi będą dzwoniły do przyjaciółek spod tego
samego znaku i wymieniały się uwagami, ile
razy w nieodległej przeszłości powtórzyły formułkę „Pozytywnie zweryfikowano dokument
ubezpieczenia zdrowotnego”. Wobec pojawienia
się luzów czasowych w życiu, wyzwolone Wagi zainteresują się
modą na sezon jesienno-zimowy, a może nawet krawiectwem.
Skorpion 24.10-22.11
Skorpiony pokazawszy kontrolerom, gdzie jest
ich miejsce, będą zażywały sławy środowiskowej.
Wszyscy koledzy będą im nisko się kłaniać,
posyłać powabne uśmiechy oraz prosić o radę,
jak wyjść zwycięsko ze spotkania z kontrolerem.
Strzelec 23.11-21.12
Strzelce odstąpiwszy od podpisania umowy,
położą się na dowolnie wybranym boku i…
poleżą na nim około 5 minut. Nie zdarzyło
się bowiem nigdy w historii ludzkości, aby
energiczne Strzelce leżały dłużej niż 5 minut,
nic nie robiąc. Zerwą się więc na równe nogi i podśpiewując
pod nosem znaną bojową melodię Lance do boju, szable w dłoń,
[…] goń, goń, goń, napiszą do niej uwspółcześnione słowa. Tym,
którzy nie zapamiętali, przypominamy, że nawias kwadratowy
to znak cenzury. W tym wypadku wewnątrzredakcyjnej. Nie
powiemy nikomu, kogo pogonią Strzelce, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską i lekarską.
Koziorożec 22.12-19.01
Kariera Koziorożców nabierze nieoczekiwanego
zwrotu. Ich poradnik Jak nie wpaść w tarapaty
refundacyjne, gdy ma się miękkie serce zostanie
uznany przez czynniki oficjalne za literaturę
wywrotową i mocą specjalnego dekretu będzie
zabronione jego rozpowszechnianie. Koziorożce, chcąc nie chcąc,
będą musiały udać się na emigrację wewnętrzną.
Wodnik 20.01-19.02
Odważne Wodniki po niepodpisaniu wiadomej umowy będą chodziły w glorii i chwale
we własnej wyobraźni, ale ich szefowie wcale
nie będą zadowoleni z takiego obrotu spraw.
Poranne iskrzenie będzie stanem codziennym
dla Wodników, każdego dnia, gdy tylko przekroczą progi placówki medycznej na obrzeżach miasta. Zaczną rozmyślać nad
emigracją zewnętrzną.
Ryby 20.02-20.03
Nieświadome konsekwencji podpisania umowy,
Rybki pojadą na urlop nad morze. Spacerując
po nadmorskim deptaku i przypatrując się
miejscowym smażalniom, zorientują się, że nie
wszystkie ich krewniaczki pływają w wodzie.
W wyobraźni niektórych Rybek pojawi się plastyczna wizja
przypieczonych boczków… pożarcia przez Hydrę… Te sceny
z wyobraźni spowodują, że Ryby zaczną cierpieć na bezsenność.
Baran 21.03-20.04
Barany zaprzyjaźnią się z prawnikiem, który
przygotowywał im ekspertyzę prawną, nie
będzie to trudne, zwłaszcza gdy doradca prawny
okaże się reprezentacyjną osobą płci odmiennej. Mieć prawnika pod ręką całodobowo, to
prawdziwy skarb w nadchodzących czasach – pomyślą Barany
i zaczną letnią przygodę… ale o tym sza! (póki co oczywiście).
Byk 21.04-21.05
Byki oddawszy swojej księgowej faktury za
zakup oprogramowania komputerowego do
obsługi gabinetu, zorientują się, że nie grozi
im doraźna klapa finansowa i zdecydują się na
zakup drogiej wycieczki zagranicznej. Będą się
wahały między wycieczką objazdową po Ameryce Południowej
a Bali. Nie wiedząc co wybrać, kupią obie wycieczki.
Bliźnięta 22.05-21.06
Bliźnięta po namyśle zdecydują się rozpocząć
drugą karierę zawodową, niezwiązaną z medycyną, która im obrzydnie. W związku z tym
kupią rozległe działki na terenach podmiejskich
i zaczną studiować ogrodnictwo i projektowanie terenów zielonych. Te z Bliźniąt, które nie lubią życia na
działkach, będą zgłębiały tajniki gry na giełdzie.
Krystyna Knypl