Chrześcijanin - nadczłowiek

Transkrypt

Chrześcijanin - nadczłowiek
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
"Jeśli powiesz: jestem Żydem, nikt się nie poruszy. Jeśli powiesz: jestem Rzymianinem, nikt się
nie zaniepokoi. Jeśli powiesz: jestem Grekiem, barbarzyńcą, niewolnikiem, wolnym, nikt nie
zadrży. Jeśli powiesz: jestem chrześcijaninem, wtedy każdy zadrży. Oby tak się stało, żebym
miał takiego Pana, iżby ktoś nie mógł wytrzymać, słysząc jego imię"
Ewangelia Filipa
W filozofii Fryderyka Nietzsche , a raczej w pojęciach jakie wprowadził lub jakimi się posługiwał
(koncepcja nadczłowieka, moralność panów i niewolników, śmierć Boga) odnalazłem grunt na
którym można zbudować model współczesnego, nowego
chrze
ścijanina - nadczłowieka
.
Chrześcijaństwo (używając tego terminu mam na myśli bycie uczniem Chrystusa, którego
opisuje się i rozumie w ramach tradycji ewangelicznej) jest dla mnie drogą wybawienia. Jest
filozofią, w dosłownym jej znaczeniu, czyli umiłowaniem mądrości. Jest filozofią życia, drogą,
która ma prowadzić do zbawienia.
Chrześcijaństwo więc nie jest dla mnie uczęszczaniem do kościoła, bycie formalnym członkiem
jakiejś chrześcijańskiej denominacji. Chrześcijanin to również nie ten, który przyjmuje na wiarę
jakiś zestaw dogmatów, czy starożytne credo.
Chrześcijanin to podążający za Chrystusem, Prawdziwym Chrystusem.
Chrystus zaś nie jest ani opłatkiem spoczywającym w tabernaculum, ani drewnianą lub
marmurową figurką do której należy się modlić, ani Bogiem Wszechmogącym, który sprawuje
niewidzialne rządy nad światem i szykuje się do ostatecznej bitwy. Nie jest też reliktem
przeszłości, postacią, która coś kiedyś cudownego uczyniła i założyła kościółek.
1/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
Jezus Chrystus - to też nie żadne magiczne słowo, o którym nie wypada mówić publicznie, żeby
niczyich poglądów nie urazić albo nie zniszczyć status quo panującego w rodzinie. Żadna też
rytualna kąpiel, formułka, czy modlitwa nie sprawi, że staniesz się Chrześcijaninem.
Prawdziwy Chrześcijanin to nadczłowiek
Chrześcijaninem jest ten, który podąża za Chrystusem, który realizuje w życiu słowa "nie żyję ja
(ego), ale żyje we mnie Chrystus". I nie polega to na tym, by ze swojego życia czynić jakiś
parodystyczny teatrzyk, w którym Jezus nas prowadzi podczas zdawania egzaminów, pomaga
w wyborze skarpetek albo zsyła finansowe i egzystencjalne błogosławieństwa.
Chrystus to nie jest duchowa tabletka na nasze problemy. Ani ucieczka od problemów z
zewnątrz.
Prawdziwy Chrystus to ratunek przed nami samymi, przed naszą egoistyczną, zwierzęcą i podłą
naturą. Światu potrzeba autorefleksji nad złem i zgrozą jaką czyni. Nie trzeba być ludobójcą,
tyranem pokroju Hitlera, by być świnią i psem w ludzkiej skórze.
Chrystus w nas, ten, którego możemy urzeczywistniać w naszym życiu (nie ten, który należy do
odległej historii) jest drogą do przebóstwienia, do tego, by stać się nadczłowiekiem. Chrystus to
właśnie modelowy Nadczłowiek, który może narodzić się w każdym z nas.
Gdy Chrystus się rodzi w człowieku, rodzi się wyższa świadomość. Każdy, w kim chociaż
odrobinę mieszka Chrystus, powinien wiedzieć o czym piszę. Chrześcijański nadczłowiek to
przede wszystkim człowiek o zmienionej świadomości albo raczej o obudzonej świadomości.
Pojawia się wówczas odczucie przebudzenia ze snu, wyjścia z otępienia przypominające
wytrzeźwienie. Człowiek rozpoznaje jak bezsensowne i głupie są dążenia świata, cele jakie
stawia sobie człowiek. Postrzega, że to wszystko jest gonitwą za wiatrem, a to co kiedyś uważał
za sensowne staje się infantylnie głupie i wręcz żałosne.
Następuje również konfrontacja z demonami, ze złem. Przemieniona świadomość pozwala
2/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
zdjąć zasłonę fałszu. Gdyż nieświadoma ludzkość oszukuje siebie, żyjąc w wielkim kłamstwie.
Udajemy, że jest wspaniale, że jest cywilizacja, kultura, że są akcje pomocy, że świat idzie ku
lepszemu.
O ślepi i głupi! Nie da się uczynić świata lepszego bez Chrystusa. Droga ekonomii, ustaw
prawnych, państwa, polityki i tej cywilizacji nie doprowadzi do raju na Ziemi o czym wie ten w
którym budzi się do życia Chrystus.
W końcu, przemieniona świadomość konfrontuje się ze złem w nas samych. Z tym, jak
szkarłatna jest nasza natura. Siedzą w nas okrutne brudy, które co nieco udawało się tłumić
przez wychowanie i niewolniczą moralność.
Świadomość chrystusowa widzi też inne cele niż człowiek tej cywilizacji. Zwłaszcza cel
udoskonalania samego siebie, samozbawienia, ukrzyżowania się dla świata i powstania z
martwych. Prowadzi zatem ścieżką Chrystusa, gdzie dzieje się "nie moja wola, lecz Twoja".
Chrześcijanin przebudzony dysponuje więc wyższą świadomością stając się w pewnym sensie
nadczłowiekiem. O tym, że może tak siebie określić świadczy własna samoobserwacja,
doświadczenie tego, że z nędznej, prymitywnej kreatury, kierowanej własnym ego, zniewolonej
przez swą zwierzęcość, staje się dopiero człowiekiem świadomym - Nadczłowiekiem.
Bóg umarł
"Bóg umarł" to jedno z najbardziej znanych słów kojarzonych (i oczywiście często niewłaściwie
rozumianych) z Fryderykiem Nietzsche.
Bóg umarł dla świadomości świata. Jest ideologicznym marmurowym posągiem, który jedynie
spoczywa w okowach dogmatów i katedr i nie ingeruje w rzeczywistość lub jego ingerencja jest
niedostrzegalna. Nieliczni potrzebują już dzisiaj Boga (chociaż potrzebują pocieszenia, ulgi i
odskoczni, którą nadal znajdują w kościołach).
Jest to autentyczna konstatacja, fakt. Bóg umarł. Wszyscy ludzie współcześni mogliby stać się
3/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
ateistami i nie spadłby już dzisiaj karzący piorun z nieba, a świat toczyłby się dalej. Przeciwnie
niż przed wiekami. Dawniej czyny i myśli niosły za sobą szybką reakcję bóstwa i niebios. Dzisiaj
każde wydarzenia, to jedynie przypadkowe procesy zachodzące na poziomie mikro,
psychologia, działanie substancji w mózgu, czy po prostu decyzje ludzkie. Bóg tam, człowiek tu.
Bóg umarł. Lecz umarł po to, by się na nowo narodzić. Śmierć Boga była zatem koniecznością i
to koniecznością dobrą dla rozwiniętego już intelektualnie człowieka. Bóg bowiem umarł po to,
by mógł narodzić się w człowieku.
Nie ma być już zewnętrznym obiektem czci i poważania, determinantą historii, czy odpowiedzią
na pytania dotyczące funkcjonowania przyrody. Bóg ma być odpowiedzią na istotę
człowieczeństwa, odpowiedzią na pytanie - skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy?
Boga nie trzeba już szukać w rytuałach, w zjawiskach przyrodniczych, w przedmiotach kultu.
Boga możemy już odnaleźć w sobie. Stwierdzenie, które jeszcze dzisiaj może brzmieć
obrazoburczo, a przecież sam Jezus cytował Psalm, w którym napisano "bogami jesteście".
Przestrogą więc dla nas mogą być słowa Adama Mickiewicza, który pisał:
„Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci człowieku, jeśli nie narodził
się w tobie "
Moralność Panów i moralność niewolników
Człowiek przemieniony przez Chrystusa, chrześcijański nadczłowiek, operuje też inną
moralnością. Podobnie jak uczyniłem to wyżej i tu można zapożyczyć nazewnictwo filozofii
niczeańskiej.
Powszechna postawa moralna, również tzw. chrześcijaństwa kościelnego, opiera się na prawie.
Jest moralnością prawa. Może to być dowolne prawo moralne usankcjonowane kulturowo,
dekalog, prawo państwowe, czy każde inne. Tak czy inaczej taka moralność jest oparta na lęku,
karze lub powinności.
4/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
Jest ona moralnością niewolników, gdyż prawo jest tym co człowieka zniewala, trzyma w
kajdanach. Podobnie jak i Apostoł Paweł mogę stwierdzić, że nie unieważniam prawa. Żadną
miarą! Kajdany są przestępcom potrzebne i społecznie pożyteczne. Ponieważ dobrze jest w
klatkach trzymać dzikie zwierzęta, by nie rozszarpywały się za bardzo.Tragedią zaś jest, gdy
dzikie zwierzę zerwie się z łańcucha, gdyż stan jego może być gorszy od poprzedniego.
Niemniej jednak powinność, lęk, wyrzuty sumienia, czy nawet oczekiwanie nagrody są niższymi
pobudkami do rozwoju moralnego. A człowiek, dla którego prawo jest opoką nie jest Panem
lecz niewolnikiem. Jak napisał kiedyś jeden z filozofów - cnota ma wartość, kiedy realizuje się ją
dla niej samej.
Chrześcijański nadczłowiek to istota przebóstwiona, to bóg, syn Boga. Ten, kto realizuje
Chrystusa w swoim życiu, realizuje moralność Panów, gdyż Panem jest nad samym sobą.
Panuje nad własną zwierzęcością i wolą, wolę własną przemienia pod dyktando prawdziwego ja
- Chrystusa w sobie. Nie jest niewolnikiem swoich pożądliwości, potrzeb materialnych i
duchowych.
Nie czyni też tego czego nienawidzi, ale to co chce. A chce tego, czego pragnie Bóg, bo jest
uczniem Chrystusa. Bestia nie ma nad nim panowania i nic nie jest go w stanie odłączyć od
łaski chrystusowej.
Nie jest też nieokrzesanym kamieniem, nie unosi się gniewem, jest niewzruszony, nie krzyczy z
radości, ani nie jest go w stanie zniszczyć żaden ból. Nie znaczy to jednak, że jest oziębły lub,
że nie dostrzega zła. Przeciwnie. Jeszcze bardziej i prawdziwiej dostrzega piękno, dobroć i
miłość, jeszcze bardziej nienawidzi zła. Lecz jest Panem, a nie niewolnikiem, potrafi
zdystansować się wobec tymczasowego swego mieszkania jakim jest ciało i wobec świata. Jeśli
coś go wewnętrznie dotyka, to dotyka ego, a nie prawdziwego człowieka, którym jest.
Nadczłowiek ma wewnętrzny pokój, którego nie jest w stanie nic zburzyć.
Dlatego chrześcijanin to dla mnie ten, który nic nie musi, ale chce. Chce zaś tego, czego Bóg
chce. Wolę zaś Boga rozpoznaje i posiada w sobie, kierując się wewnętrznym Chrystusem,
odrzucając ego.
5/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
Cechy chrześcijanina nadczłowieka
Chrześcijański nadczłowiek wyróżnia się zatem:
- miłością chrystusową, którą kieruje się w życiu i którą przekłada na wszystkich wokół
- przemienioną, silną wolą, która jest spójna z wolą Boga
- pokojem wewnętrznym, niewrażliwością i dystansem zarówno wobec cierpienia, jak i radości
(nie mylić z obojętnością)
- wolnością, zarówno wobec prawa, sumienia, jak i własnych potrzeb, pożądliwości, ego
- życiem, które ma odmienne cele i wartości od powszechnych wartości i celów świata. Celem
nakierowanym na samozbawienie, doskonalnie duchowe i moralne.
Motywacja chrześcijańska
Chociaż przebudzenie, czy też inaczej można to nazwać gnozą, jest łaską, przychodzi
niezależnie od nas, niejako z ingerencji niebios, to jednak wierzę, że można się do tego
przygotować lub na przebudzenie otworzyć. Pomińmy tutaj kwestie przeznaczenia i bożego
wybrania. Człowiek może otwierać swoje serce na duchowy pokarm, może poszukiwać
("szukajcie a znajdziecie"), może się modlić, rozwijać moralnie, dążyć do cnoty i mądrości.
Takie działania z pewnością przygotowują nas do tego, by stać się wypełnionym Chrystusem,
by przyjąć gnozę.
Jednakże jak zmotywować siebie, czy innych do zajmowania się "takimi bzdurami" kosztem
czasu, który można przeznaczyć na rozwój kariery zawodowej, zdobywanie większych
6/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
pieniędzy na dom i nowy samochód, czy też czasu na kolejne przyziemne rozryweczki?
Przemieniona świadomość powinna nam ukazywać wielką wartość jaka płynie z chrystusowego
uczniostwa. Chrystus, model nadczłowieka, powinien stać się dla ludzkości Bohaterem,
wzorcem do naśladowania, miast być niedoścignionym Bogiem, który narodził się w żłóbku.
Chrystusa należy wyciągnąć z murów katedr. Chrystus nie ma być jedynie obiektem
zainteresowania w niedzielne przedpołudnie. Usuńmy też obrazek wiecznie umęczonego na
krzyżu Mesjasza, który kojarzy nam się jedynie z cierpieniem, bólem i odrzuceniem. Chrystus
powinien nam zajaśnieć. Chrystusa wynieśmy w górę, by w niego się wpatrywać i być jak on.
Chwila uczciwej refleksji powinna dać wystarczającą motywację do tego by być jak Chrystus.
Po pierwsze, czy wolisz być bohaterem, czy łajzą? Czyż Jezus Chrystus to nie największy
bohater o którym napisano?
Po drugie, czyż nie widzisz jak piękny byłby świat, w którym każdy realizowałby w życiu
chrystusową miłość? Czy nie warto chociaż częściowo budować lepszego świata dla przyszłych
pokoleń i dla poprawy życia na Ziemi?
Staraj się być kimś doskonałym, dla samej idei doskonałości, nie dla zysku sławy, chwały, czy
żywota. To praktykowanie miłości, cnoty i mądrości jest jedynie sensowną rzeczą, której można
się poświęcić na tym świecie, wszystko inne idzie w proch.
Jezus Chrystus naucza: "Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i
gdzie złodzieje podkopują i kradną; Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani
rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną.
Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje"
7/8
Chrześcijanin - nadczłowiek
Napisany przez Cyprian Sajna
17 sierpnia 2011
8/8

Podobne dokumenty