Pobierz w pdf
Transkrypt
Pobierz w pdf
Legenda Ariosa® Fragment Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: SzymonNowak Jest to fragment mojej nie ukończonej książki... Proszę o zaniechanie prób splagiatowania tej publikacji... Z góry dziękuje i miłego czytania! Po chwili statek dopłynął do brzegu. Wysunęła się drabina po której zszedł mężczyzna odziany jedynie w skórzane spodnie, o kruczoczarnych długich włosach i mocnym zaroście. Na jego twarzy malowała się blizna biegnąca od prawego policzka, przez nos aż do lewego. -Arkan! Już myślałem że nie przyjdziesz...!- powiedział mężczyzna. -Miałem z nim problemy.- powiedział mag wskazując na mnie ręką. -Nieźle żeś mnie urządził! Tak ta blizna jest od ciebie- powiedział nieznajomy spoglądając na mnie z uśmiechem.- To ja byłem tym wilkiem. -Przepraszam... Nie wiedziałem.- powiedziałem zaskoczony. -Ależ nie ma sprawy!- powiedział- Może nie potrzebnie się zmieniałem... Wyczuwałem, że gdzieś tam ukrywa się wampir... Jak się później okazało miałem rację... -Potrafisz zmieniać się na zawołanie?! -Tak... Ale czasami nie panuję nad tą dziką stroną.. -Będziemy tak gadać i czekać aż nas zabiją do cholery?! Ruszajmy! Załadowaliśmy się na pokład. Pomogłem wilkowi wciągnąć drabinę i udaliśmy się do kabiny kapitana. -Amangeo...! Powiedz gościowi jaki mamy wobec niego plany...- powiedział mag i chwycił za ster łodzi. Stateczek począł płynąć. Z dołu dobiegały głośne stękania i dźwięk kołatania łańcuchów. Wilkołak wyjął z szafki mapę. Rozłożył ją na stole przede mną. -Jesteśmy tu...- wskazał palcem na jezioro.- Płyniemy tędy aż do Morza Liberion.- pociągnął palcem po niebieskiej linii biegnącej w prawo, która łączyła się z większą rzeką- dopływem Strona: 1/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl do morza. Po drodze zatrzymamy się w Me-Hin po broń oraz we wiosce Erif po zapasy. -Ale czego wy ode mnie chcecie?- zapytałem. -Jestem magiem z zakonu chaosu niedaleko miasta Irthian. Nasza bogini- Terra nakazała odnaleźć nam ciebie gdyż ma pewne plany związane z tobą... -A jakież to plany?- zapytałem z niedowierzaniem. -Nakazała mi ciebie jedynie dostarczyć do jej górskiego pałacu... Nie wiem co będzie dalej. -Jesteście nienormalni.- wstałem. -Nie wierzysz mi? -Nie!- powiedziałem wychodząc z kajuty.- Mogłem mu pomóc... Chłopiec zginął tylko dlatego że dałem się uprowadzić dwóm wariatom! -Stój!- krzyknął mag. Drzwi przede mną gwałtownie się zamknęły.-Chcesz czy nie chcesz płyniesz z nami. Nie mam zamiaru być nieposłuszny wobec bogini ziemi. Jeśli będziesz się stawiać zakujemy cię w kajdany zresztą niewolników! -Nie przybyłem tu by szlajać się po górach w poszukiwaniu bogów wraz z dwoma skurwysynami! Wypuść mnie!- chwyciłem za broń. -Nadal mi nie wierzysz?! Schowaj broń! -Nie wierze ludziom! To przez tą rasę świat jest zbrukany krwią! -Nie jestem człowiekiem!- Faktycznie... Elf to nie człowiek...- W takim razie mam dla ciebie układ... Stoczymy walkę. Ja wygram płyniesz... Ty wygrasz, wypuszczamy cię na najbliższy brzeg. Jeśli będziesz człowiekiem honoru dotrzymasz słowa?- rozległa się cisza. Zastanawiałem się przez chwilę... Wato spróbować... -Dobrze... Walczmy. Wyszliśmy na pokład. Mag wyjął ze skrzyni dwa drewniane miecze ćwiczebne. Rzucił mi jeden z nich po czym ruszył w moim kierunku. Złapałem miecz i wykonałem unik przed ciosem rywala. Spróbowałem wytrącić mu broń z ręki lecz się nie udało. Elf wykonał obrót uderzając mnie w pierś, po czym złapał miecz oburącz i podciął mi nogi. Upadłem na podłożę. Przed moimi oczami ukazał się stępiony czubek broni. -Zostajesz!- powiedział Arkan. Jak obiecałem, nie stawiałem już oporu... Wszystko miało się wyjaśnić w górach. W mitycznej fortecy bogini Ziemi- Terry. Naszym pierwszym przystankiem był Me-Hin. Była to niewielka osada otoczona wielkim murem zrobionym z drewnianych pali. Przeszliśmy koło strażników bramy. Byli odziani w czarne płaszcze nakryte kolczugą. Spokojnie otworzyli nam bramę. Skierowaliśmy się do zbrojowni. Mag podszedł do handlarza i położył worek z pieniędzmi na blat stołu. Sprzedawca wziął worek i wydał nam paczkę broni i torbę wypchaną czymś po brzegi. Gdy wychodziliśmy z obozu zauważyłem cały tabun uzbrojonych ludzi. Nie mieli na sobie zbroi. Posiadali jedynie miecze i małe noże. -Kto to?- zapytałem wilka. Strona: 2/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl -To klan cieni. Mocni goście... Nie potrzebują zbroi. Ich... „Umiejętności” powodują że zabijają wroga zanim ten nawet POMYŚLI żeby wyciągnąć broń. -Aha...- powiedziałem cicho. Wróciliśmy na statek. Teraz kierowaliśmy się w stronę Erif. Teraz płynęliśmy z silnym nurtem rzeki. Niewolnicy mogli nareszcie odpocząć. Po uzupełnieniu zapasów we wiosce ruszyliśmy dalej aż trafiliśmy na zatokę Liberyjską. Zebraliśmy się w kajucie kapitana. -Wybierajcie broń.- powiedział elf wyrzucając paczkę na podłogę. Znalazło się tam kilka noży, miecz półtora ręczny z drewnianą rękojeścią, Miecz krótki i korbacz. Amangeo wybrał korbacz i jeden z noży. Następnie wziął kawałek sznurka i związał włosy w kitkę z tyłu głowy by nie przeszkadzały mu w walce. Wziąłem duży miecz i oczywiście sztylet gdyby miecz mnie zawiódł... Nie rozumiem po co to wszystko? Idziemy tylko w góry... Następnie czarownik dał nam po małej działce smoczego ziela. -Na takich wysokościach zajdzie kilka niekorzystnych zmian w naszych ciałach. Nie będziemy tego palić a żuć. To pomoże. Dalej musieliśmy ruszać na piechotę. Nadal uważałem że w górach zastaniemy tylko skały. By droga się nie dłużyła mag postanowił wprowadzić mnie w świat Trzech Ziem. Mówił: -Nasza kraina jest o tyle ciekawa, że dookoła otaczają nas góry, ale mimo to mamy dostęp do dwóch mórz. Wszędzie panuje inny klimat. Liczne lasy, jeziora, morza, rzeki i pustynie. Prócz tego na wschód z tond znajduje się tak zwana „Czarna Ziemia”Tylko nieliczni ją widzieli. Przeważnie ginęli.- ciągną dalej.- Powiadają że ziemia tam jest przykryta grubą skorupą obsydianu. Dlatego jest ona zwana „CZARNĄ Ziemią” Jednym z ludzi, którym udało się niej wydostać był nasz Amangeo.- spojrzałem na wilka z podziwem.- Tak, tak! Do dzisiaj nie wiem jak mu się to udało! -A co z istotami tu mieszkającymi?- zapytałem.- są tu tylko ludzie i elfy? -Nie, nie, nie! Szlajają się tu różne stwory! Orki, krasnoludy, piękne nimfy i driady. Gnomy, gremliny i harpie. Oczywiście jeszcze ożywieńcy i mumie... Ach! Mumie! Na Pustyni Nerthusa jest ich tam całe stado! Nazywają się pustynnymi łowcami... Są nieźli... Bardzo trudno je zabić...- przerwał.- Stać! To tędy!- nareszcie stanęliśmy. Skręciliśmy w stronę gór. Znajdowała się tam widoczna dróżka. Ruszyliśmy... Droga ponownie zaczęła się dłużyć w nieskończoność... Im wyżej wchodziliśmy tym ciężej. -Możesz opowiedzieć mi o... o... „Królu Nerthusie”?- zapytałem maga. -Król Nerthus...? To okrutny człowiek. Wedle legend wszedł w posiadanie potężnego mieczaWściekłej Stali. Ów miecz był wykuty z trzech materiałów: stali, magicznej rudy i dość rzadkiego metalu: białego złota. Białe złoto jest twardsze od stali i nadaje broni specyficzną plastyczność. Nerthus mógł ową broń zmienić w inny rodzaj oręża: Berło, łuk czy włócznię. To czyniło go wojownikiem, łowcą i magiem naraz. Posiadacz Wściekłej Stali jest nazywany mistrzem oręża. Zebrał trzech ludzi, których związał czarną przysięgą. Jej złamanie zazwyczaj oznaczało śmierć... -Zazwyczaj?- zapytałem. -Był taki jeden... Został zaprzysiężony o wiele później. Przeszedł na dobrą stronę ale czarna Strona: 3/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl magia nie odebrała mu życia... Jak już mówiłem..- ciągnął dalej.- Nerthus wraz ze swoimi trzema „Zaprzysiężonymi” stworzył...- zastanawiał się nad właściwym słowem...- stworzył KOPIĘ, a raczej trzy kopie Wściekłej Stali. Z tak potężnymi orężami i znajomością czarnej magii udało im się obalić wszystkie stolice Rondroru a następnie podbić fortyfikacje buntowników. Pierwszy padł zamek Safrem a następnie Shara-Hai. Potem została utworzona „kopia” fortecy Shara-Ber: Shara-Bel. Miała ona przypominać o tym że nadal walczymy przeciw jego napaści. Nadal nie widze w tym sensu... Budować fortecę, przy której zginęły tysiące ludzi na pamiątkę tego że znalazł się człowiek, który sięga po moc, która nigdy nie miała być pisana człowiekowi!- uniósł się.- Nerthus! Tfu!- plunął na ziemię- Mam nadzieję że kiedyś jego rządy się skończą a jego samego wykończą anioły! -Anioły? Czemu anioły miały by go zabić? -Dla czarnego maga największym zagrożeniem jest przybycie aniołów. Gdy czarnoksiężnik osiągnie zbyt dużą moc bogowie zsyłają je by się owego człowieka pozbyć. Taka istota jest zbyt wielkim zagrożeniem dla świata... -A jakiego rodzaju magię uprawiasz?- zapytałem z ciekawością. -Ja? Ja jestem magiem chaosu. Magia chaosu zalicza się do magi białej- tej dobrej. -A na czym polega ta magia? -Magowie chaosu działają głównie swoim umysłem czy duszą by zmieniać otoczenie na ich korzyść. Ja jestem jedynie posłańcem. Posłaniec to ranga wyższa niż adept czy mag w naszym klasztorze. Następnie staję się magiem stopnia czwartego po czym awansuje się stopień wyżej a jeszcze dalej jest mistrz, kapłan, arcykapłan i arcymag. Oczywiście nie wszędzie jest taki podział... Kapłani czy arcymagowie potrafią wpływać na materię... Potrafią zmieniać... na przykład mogą zmienić... Kamień w metal, czy wodę w wino czy inny alkohol... -A...- pytanie przerwał mi Amangeo. -Dalej warunki są nie do wytrzymania... Myślę że smocze ziele będzie teraz potrzebne. -Masz rację.- powiedział mag. Wyciągnąłem z kieszeni płaszcza małe zawiniątko. Rozpakowałem zawartość. Było to kilka podłużnych liści, z których wydobywał się zapach jakby cytryny. Wziąłem to do ust i począłem żuć. Po chwili nie czułem już skutków przebywania na wysokości. Znów zagadnąłem do Arkana: -Dlaczego zabraliśmy taką broń? Co czeka nas na górze?- Na twarzy maga pojawił się lekki uśmiech. -Czyżbyś uwierzył w moją historię? Faktycznie... Jego opowieści w dziwny sposób przekonały mnie w jego intencjach. Ale nadal nie rozumiem jednego... -Być może... Jednak nie widzę powodu dlaczego bogini spraw przyziemnych miałaby oczekiwać kogoś takiego jak ja... Nie wystrzegam jej praw... Strona: 4/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl -Łączy nas więcej niż myślałem Ariosie... Nie lubisz rasy ludzkiej tak samo jak ja... Z niechęcią przyznaję że Bogom nie wyszedł ten eksperyment... Wiesz...?- powiedział powoli.Bogini Terra dała nam te prawa by niektórzy mogli je złamać... Wyjść poza prawo... I dokonać czegoś wielkiego! -Nie rozumiem też dlaczego Jedność Sakralna uznała symbol Oka Północy za „Owoc Inferno” Ten symbol symbolizuje odwagę, silną wolę i przede wszystkim broni przed wszelakim złem. Został przed dawnymi czasy ochrzczony przez czterdziestu siedmiu magów, którzy nadali mu owe właściwości ochronne...- Wyjąłem spod koszuli swój amulet. Jest to złoty trójkąt z „kryształem” w środku- niczym oko. -Też tego nie rozumiem.- powiedział mag i pokazał z pod szaty taki sam symbol. Naprawdę wiele mnie z nim łączy... -Musimy teraz wejść na ten szczyt! Amangeo pokazał palcem odległy od nas około tysiąc stóp szczyt góry. -Z tam tond powinniśmy zobaczyć górską fortecę!- powiedział wilkołak. Znów zaczęła się ciężka wspinaczka... Wyglądało na to że tu jeszcze nikt nie dotarł bo dróżka kąpletnie zniknęła w śniegu... Choć kilkanaście stóp dalej była jeszcze widoczna. -Czy my jesteśmy pierwsi, którzy idą spotkać się z Terrą? -Gdyby każdemu człowiekowi było dane spotkać Bóstwo... Terra musiałaby wysłuchiwać próśb i narzekań na swoje życie, na brak dostatku i na inne bzdury... Dlatego tymi górami opiekuje się duch: Biały kruk. Od tej rozmowy, podróż dalej przebiegała w ciszy... Gdy wdrapaliśmy się na szczyt w oddali widać było wspaniały marmurowy pałac! Dach- kopuła z wyrzeźbionymi postaciami elfów, ludzi i krasnoludów. Wielkie, piękne kolumny i posągi zwierząt. Tam nie było śniegu. Wszędzie rosła długa, mocno zielona trawa. -Uwaga na zwierzęta! Lwy mogą pożreć każdego kto wykona podejrzany ruch! Tak Bogini chroni się przed natrętami... Nie mogę uwierzyć! Mówili prawdę! Ochoczo ruszyliśmy w stronę pałacu. Na niebie zniknęło już słońce a na jego miejscu zasiadł księżyc z hordą gwiazd... Proszę o "zgłaszanie" błędów czy jakiś uwag :) Strona: 5/5 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl