Następne dwadzieścia lat

Transkrypt

Następne dwadzieścia lat
GGawędy
adwokata bibliofila
Andrzej Tomaszek
Następne dwadzieścia lat
Niedawno sporą popularnością cieszyła się w Polsce książka Georga Friedmana
pt. Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek (wyd. polskie AMF, Warszawa 2009). Autor
– jak przedstawia go wydawca – zamieszkały w Teksasie ekspert od prognoz geopolitycznych, przedstawił swoją wizję przyszłych dziejów naszego globu, interesującą nas
o tyle, że wskazał Polskę jako jedno z najbardziej rozwijających się państw świata. Co
prawda, ma nas w XXI wieku czekać konflikt z Rosją, wyniszczająca wojna z Turcją,
a także z Niemcami i Francją, ale z amerykańską pomocą poradzimy sobie i Polska – jak
konkluduje Friedman – „odzyska swoje XVII-wieczne imperium, a nawet je powiększy”,
co będzie równoznaczne ze zmierzchem panującej od 1945 roku Europy atlantyckiej.
Choć rozważania G. Friedmana rażą i dyletanctwem, i stanowczością stawianych tez,
czyta się je z przyjemnością. Śmiałość wizji i tez autora porównać można do wykraczającej poza salonowe konwenanse i niesłusznie zepchniętej na margines eseistyki Lecha
Jęczmyka (zob. zbiór Trzy końce historii czyli Nowe Średniowiecze, Zysk i Spółka, Poznań
2006), którą doskonale się czyta, szczególnie w jesienny wieczór.
W odniesieniu do polskiej adwokatury sto lat to zbyt długi okres na prognozy (nowoczesna adwokatura będzie dopiero w 2018 roku obchodzić swoje stulecie), ale w ramach intelektualnej zabawy warto zastanowić się, jaka będzie adwokatura za lat dwadzieścia.
I tak, można założyć, że w 2031 roku nie będzie już dwóch samorządów zawodowych
– adwokatów i radców prawnych. W ciągu dwudziestu lat nastąpi połączenie obu zawodów w jeden zawód adwokata, bo zarówno politycy, jak i samorządowi decydenci
nie znajdą wystarczającego uzasadnienia na utrzymywanie dotychczasowego podziału.
Wpisanych na listę adwokatów będzie w Polsce od 50 do 70 tys. osób (obecnie jest już
13 tys. adwokatów i aplikantów adwokackich oraz 25 tys. radców prawnych i aplikantów radcowskich), ale wykonywać zawód adwokata będzie znacznie mniej. Będzie się
go wykonywać zarówno w kancelarii bądź spółce, jak i na podstawie umowy zlecenia
i adwokackiej umowy o pracę, której specyfikę będą określać nowe przepisy Kodeksu
pracy. Wykonywanie zawodu adwokata będzie można łączyć z wykonywaniem innego
231
Andrzej Tomaszek
PALESTRA
zawodu polegającego na profesjonalnym świadczeniu usług (jak doradca podatkowy
czy finansowy, makler, rzecznik patentowy, rzeczoznawca, pośrednik w obrocie nieruchomościami), a także z innymi godziwymi zajęciami zarobkowymi.
Znacznie poprawi się poziom kancelaryjnej infrastruktury i standard usług. Klient
będzie otrzymywał na swoje żądanie skany protokołów i pism w prowadzonych przez
adwokata sprawach, jak też okresowe raporty o ich stanie. Wizyty u adwokata zastąpią wideo- i telekonferencje, a zlecenie prowadzenia sprawy będzie mogło następować
przez Internet.
Klienci będą zawierać umowy o świadczenie usług adwokackich nie tylko ze spółkami osobowymi adwokatów, ale także ze spółkami kapitałowymi, które używać będą
adwokatów jako podwykonawców. Spółki takie będą powstawać głównie z inicjatywy
towarzystw ubezpieczeniowych, które zapewniać będą ubezpieczonym kompleksową
obsługę prawną, ale nie zabraknie też innych inwestorów zainteresowanych udziałami
bądź akcjami spółek świadczących usługi adwokackie. Tworzenie przez towarzystwa
ubezpieczeniowe sieci usług adwokackich dla ludności będzie wywoływać kontrowersje, ale wielu adwokatów przyjmie z entuzjazmem taką możliwość zarobkowania, widząc jej zalety przede wszystkim w stałości otrzymywanego wynagrodzenia.
Rynek usług adwokackich będzie jeszcze wyraźniej niż dziś podzielony na dwa
sektory: usługi dla ludności i usługi dla biznesu, i na dwa obszary: Warszawa i kilka
relatywnie dużych ośrodków miejskich, gdzie gospodarka będzie silniej stymulowała
zapotrzebowanie na usługi adwokackie, oraz pozostała Polska, gdzie stymulacja ta będzie słabsza.
W pierwszym sektorze nadmiar podaży będzie wymuszać okresowe obniżanie cen
i ostrą, niekiedy nawet patologiczną, walkę konkurencyjną o klienta. Nieunikniona jest
pauperyzacja wielu kolegów. Poza dużymi ośrodkami będzie spokojniej, bardziej stabilnie, ale o wiele trudniej o wyższe zarobki.
W drugim sektorze, skupionym w największych miastach, walka konkurencyjna
będzie nie mniej brutalna, ale w ładnym opakowaniu i z zachowaniem pozorów. Tutaj
dominować będą duże i średnie kancelarie, głównie te, które pozycję rynkową zdobyły
lub zdobywają już teraz (nie wszystkie wszakże zachowają świetność po odejściu swoich
założycieli).
W pozyskiwaniu klientów coraz większą rolę odgrywać będą renoma (szyld), długa
obecność na rynku (w 2031 roku można się będzie pochwalić już nawet ponad czterdziestoletnim funkcjonowaniem kancelarii) i wysokie ubezpieczenie od błędów w sztuce.
Choć wciąż istotne będą dobre biogramy wspólników-założycieli i lista historycznych
dokonań w procesie polskiej transformacji gospodarczej, to za dwadzieścia lat pierwsze
skrzypce grać już będą partnerzy zdobywający dziś wykształcenie i staż za granicą, mający międzynarodowe kontakty i pozbawieni jakichkolwiek PRL-owskich kompleksów
i obciążeń.
Kancelarie niczym fabryki napędzane będą nie tylko zapałem i umiejętnościami swoich zarządców i partnerów, ale też pracą (jak przy taśmie produkcyjnej) dziesiątków
anonimowych dla klientów podwykonawców, którzy nie będą aplikować, a o wpis na
listę adwokatów ubiegać się będą z tytułu wykonywania pracy prawnika. Kancelarie
będą tych ludzi promować, bo nie zwalniają się na zajęcia i nie potrzebują urlopów na
naukę do aplikacyjnych kolokwiów i egzaminu adwokackiego.
232
9–10/2011
Następne dwadzieścia lat
Droga do adwokatury będzie wiodła zarówno przez aplikację, jak i przez inne zawody prawnicze i kilkuletnie wykonywanie pracy prawnika. Aplikacja będzie cieszyła
się umiarkowaną popularnością i będzie uważana za niepotrzebnie absorbujący etap
kariery, choć trwać będzie tylko dwa lata. Zajęcia szkoleniowe dla aplikantów organizować będą pod administracyjnym nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości sądy
apelacyjne w porozumieniu z lokalnymi władzami samorządu adwokackiego. Wykładowcami będą zarówno sędziowie sądów powszechnych, jak i adwokaci i nauczyciele
akademiccy. Aplikanci narzekać będą na zbyt teoretyczny charakter zajęć i skarżyć się
na to Ministrowi Sprawiedliwości, twierdząc, że skoro opłaty za szkolenie uiszczają do
budżetu Ministerstwa, mają prawo wymagać. Egzamin adwokacki – wyłącznie w formie
pisemnej – przeprowadzać będzie, jak dziś, Ministerstwo Sprawiedliwości, zlecając organizacyjną stronę tego przedsięwzięcia władzom izb adwokackich.
Przynależność do samorządu zawodowego będzie nadal obowiązkowa, gdyż utrwali
się pogląd Trybunału Konstytucyjnego, że wymaga tego specyfika zawodu zaufania
publicznego nakładająca na samorząd obowiązek zapewnienia należytego poziomu
zawodowego i etycznego adwokatów. Codzienna aktywność organów samorządu
sprowadzać się będzie, oprócz prowadzenia rejestrów adwokatów i aplikantów oraz
dokonywania stosownych wpisów, do organizowania doskonalenia zawodowego i aktywizacji zawodowej adwokatów. Przychody ze składek, opłat rejestrowych, szkoleń
i działalności mediacyjnej oraz majątku trwałego zapewniać będą poszczególnym izbom
raczej skromne utrzymanie. Izba warszawska skończy spłatę kredytu zaciągniętego na
zakup pierwszej własnej nieruchomości lokalowej z prawdziwego zdarzenia, niezbędnej dla obsługi administracyjnej dziesięciu tysięcy adwokatów.
Pomiędzy adwokaturą i władzami państwowymi będzie dochodziło do drobnych
konfliktów i napięć w związku z nałożonymi na adwokatów zadaniami. Obrony z urzędu nie będą stanowić problemu po wyłonieniu w każdej izbie dużej grupy adwokatów
gotowych do pracy w charakterze opłacanych z budżetu państwa obrońców. Wyłanianie
pełnomocników z urzędu w sprawach cywilnych i administracyjnych będzie natomiast
kontestowane i krytykowane.
Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego przekona ustawodawcę do ustanowienia korpusu adwokatów wyłącznie uprawionych do sporządzania i popierania skarg kasacyjnych w procedurze cywilnej i kasacji w procesie karnym, argumentując, że poziom tych
środków odwoławczych będzie tak długo zbyt niski, jak długo będą je mogli sporządzać
wszyscy adwokaci. Wyłonienie takiego korpusu z wykorzystaniem wszelkich procedur
odwoławczych i możliwości obstrukcji zajmie wszakże tyle czasu, że stanie się zaprzeczeniem intencji pomysłodawcy.
Izb adwokackich będzie mniej, zapewne tyle, ile sądów apelacyjnych. O radykalnym
zmniejszeniu liczby izb przesądzi ostatecznie brak środków na utrzymanie najmniejszych z nich, kiedy nie starczy ich ze składek samorządowych po odebraniu samorządowi prowadzenia aplikacji, a zatem i możliwości pobierania od aplikantów opłat za
szkolenie.
O odpowiedzialności dyscyplinarnej adwokatów i aplikantów adwokackich orzekać
będą nadal adwokackie sądy dyscyplinarne w dwóch instancjach. Choć sądownictwo
dyscyplinarne w strukturach samorządowych było wielokrotnie przedmiotem krytyki,
uda się zachować jego dotychczasowy model dzięki pryncypialnemu stanowisku Try-
233
Andrzej Tomaszek
PALESTRA
bunału Konstytucyjnego w tym zakresie, który wskaże, że bez własnego sądownictwa
dyscyplinarnego adwokatura nie mogłaby wypełniać nałożonych na nią zadań. Sądownictwo to czeka sporo pracy, gdyż znaczna część adwokatury będzie miała blade pojęcie
o zasadach etyki i godności zawodu.
Dużym zainteresowaniem cieszyć się będą wielokrotnie wznawiane podręczniki wykonywania zawodu adwokata autorstwa znanych adwokatów starszej daty. Wobec braku instytucji patronatu będą obowiązkową lekturą przed egzaminem adwokackim.
Demokracji bezpośredniej w samorządowych wyborach już nie będzie. Podczas kilku zebrań adwokatów podzielonych według liter alfabetu będą wybierani delegaci na
zgromadzenie izby, którzy następnie wybierać będą władze osobiście na zgromadzeniu,
pisemnie lub przez Internet. Jako że w swej większości adwokaci nie będą się znali
osobiście, nietrudno będzie o przypadkowe wybory i bolesne pomyłki.
Okręgowe rady adwokackie przypominać będą bardziej rady nadzorcze spółek niż
zebrania dyskusyjne. Od dziekana, pobierającego – jak i pozostali członkowie rad – wynagrodzenie samorządowe, oczekiwać się będzie – oprócz funkcji reprezentacyjnych
– sprawnego administrowania i oszczędnego zarządzania majątkiem izby.
Adwokatura, jak i dzisiaj, za dwadzieścia lat nie będzie miała dobrej prasy. W tabloidach i mediach elektronicznych gościć będą zarówno adwokaccy celebryci na tle
nowych rezydencji, jachtów czy samochodów, jako piękni i bogaci do naśladowania,
jak i adwokaci z nazwiskiem zdegradowanym do pierwszej litery i czarnym paskiem,
zakrywającym oczy, jako aferzyści, którym wyrok wymierzyła już ulica. Pozytywnymi
bohaterami niezmiennie będą dociekliwi śledczy, zapracowani prokuratorzy i niezłomni
sędziowie, choć ci ostatni nie unikną zarzutów kumoterstwa. Tygodniki opinii będą stawiały pytania o granice adwokackiej wolności słowa i o prawidłowość relacji adwokata
z mocodawcą, ale adwokackie problemy, jako mało atrakcyjne, rzadko będą trafiały na
ich łamy.
Adwokaci próbujący zrobić karierę w polityce nie będą eksponować swego zawodu.
Wyborcy nadal za lepszych kandydatów do legislatury i rządzenia uważać będą historyków, inżynierów i rolników…
Wystarczy. Dawno temu, kiedy po raz pierwszy czytałem trylogię Aleksandra Dumasa
o d’Artagnianie i jego dzielnych kompanach, uderzyło mnie, że o ile Trzej muszkieterowie
to powieść – pomimo swej dramaturgii – optymistyczna, o tyle w Dwadzieścia lat później
jest sporo goryczy (nota bene Wicehrabia de Bragellone to już zupełnie ponura historia), choć
Dumas pisał te utwory bez przerwy jeden po drugim. No cóż, chodziło chyba o to, aby
pokazać czytelnikowi, że upływ dwudziestu lat czyni istotną różnicę w postrzeganiu
rzeczywistości.
Moja wizja adwokatury AD 2031 pozbawiona jest jakichkolwiek emocji. Uważam
ją za prawdopodobną według mojej wiedzy i doświadczenia. Jeśli wizja ta powinna
dzisiaj kogoś poruszyć, to przede wszystkim tych, którzy chcą być za dwadzieścia lat
w adwokaturze aktywni, czyli dzisiejszych aplikantów i młodych adwokatów. Jeśli chcecie, aby którykolwiek element wyżej nakreślonego obrazka wyglądał inaczej, to pora
działać. A może powinno być właśnie tak, jak napisałem?
234

Podobne dokumenty