Jan Kawała - "Szarak" Knurów
Transkrypt
Jan Kawała - "Szarak" Knurów
Koło Łowieckie „Szarak” Knurów Ul. Furgoła 202 A 44-230 Czerwionka- Leszczyny NIP: 969-11-61-330 Koło Łowieckie „Szarak”www.szarakknurow.pl Knurów Ul. Prosta 8 44-234 Dębieńsko WSPOMNIENIE NASZEGO DZIADKA LEŚNIKA Jan Kawała (1916-2001) Nasz dziadek Jan Kawała urodził się 25 lutego 1916 roku w Dębieńsku Starym w rodzinie Franciszki i Jana Kawała. Jako jedyny syn odziedziczył imię po ojcu – Janie, ale częściej, tak jak na Śląsku, wołano na niego po prostu: „Hanek”. Hanek wychowywał się w domu pełnym kobiet. Osiem kobiet w jego młodzieńczym życiu to mama Franciszka i osiem sióstr, które bardzo kochał. Pewnie dzięki nim tak dobrze nauczył się tańca i śpiewu, co wszyscy pamiętają z jego występów na imprezach rodzinnych i uroczystościach. Jako młody chłopiec, dziadek miał swoją kozę, którą trzymał w chlewku i wypasał pod lasem. Nieraz były z nią kłopoty, gdy narobiła szkód w ogródku. Z czasów szkolnych wspominał pisanie rysikiem na tabliczkach i strach przed „Rechtorem”, a z przyjemniejszych rzeczy zapamiętał chwile, gdy razem z ojcem chodził do mieszkającej po sąsiedzku rodziny Profaska słuchać pierwszego radia we wsi. Jako uczenia szkoły podstawowej dziadka bardzo interesowała przyroda, więc w otaczających Dębieńsko lasach spędzał całe dnie: wiosna sadząc drzewka, latem wycinając trawy, a zimą napędzając jako naganiacz zwierzynę myśliwym. Podczas jednego z polowań zwrócił na siebie uwagę pana Schretera mieszkającego na zamku w Nieborowicach, który skierował go do szkoły leśnej. Za jego namową dziadek wstąpił do Związku Strzeleckiego i ukończył Szkołę Strzelecką w Rybnej. Wkrótce młody Janek rozpoczął pracę jako praktykant leśny, a po kilku latach został gajowym. Dziadek pracował w lasach od Nieborowa, przez Czuchów aż do Dębieńska. W Czuchowie na nieistniejącej już dziś leśniczówce poznał pannę Leopoldynę Wyrobek, która u leśniczego Scholtza zajmowała się dziećmi. Młodzi zamierzali się pobrać, jednak ich plany pokrzyżowała wojna. W 1939 roku Śląsk wcielono do Rzeszy, a młodych Ślązaków do Wehrmachtu. Dziadka również nie ominął ten los. Po kampanii bałkańskiej dostał się na front wschodni w okolice Charkowa. Bardzo rzadko mówił o czasach wojennych, opowiadał nam o ciężkiej zimie i mrozach na Ukrainie, o tym jak ludzie ogrzewali się w lepiankach opalanych kiziakami, czyli formowanym suszonym krowim łajnem. Wspominał o piciu czaju z kolegami, grze w karty i dłubaniu słonecznika. W 1943 roku, po licznych odwołaniach, dostał urlop, wrócił do domu i ożenił się z Leopoldyną. Kilka dni po ślubie dostał skierowanie na front zachodni. W 1944 roku podczas obrony Linii Zygfryda przed nacierającą armią amerykańską, dziadek przeżył prawdziwe piekło. Wspominał nam o ostrych bombardowaniach ze strony amerykańskiej, które trwały kilka dni. Wtedy też dziadek dostał się do niewoli we Francji, gdzie spędził kilka miesięcy w obozie jenieckim Koło Łowieckie „Szarak” Knurów Ul. Furgoła 202 A 44-230 Czerwionka- Leszczyny NIP: 969-11-61-330 Koło Łowieckie „Szarak”www.szarakknurow.pl Knurów Ul. Prosta 8 44-234 Dębieńsko w okolicach Cherbourga. Gdy dowiedział się, że jest możliwość wstąpienia do Wojska Polskiego – zgłosił się na ochotnika. Wraz z innymi polakami zostali przewiezieni do Szkocji, gdzie przechodzili intensywne szkolenie wojskowe przygotowując się do walki z Japończykami, gdyż w Europie wojna już się zakończyła. Janek jak wielu żołnierzy Armii Andersa tęsknił za domem, lecz dopiero w marcu 1946 roku statkiem „MS Sobieski” udało mu się przypłynąć do Gdańska. Szybko wrócił do Czuchowa gdzie przywitał go trzyletni syn Hubert, z którym spotkał się pierwszy raz. Nastały trudne powojenne czasy, kiedy to brakowało najprostszych rzeczy. Po kilku latach spędzonych w Anglii dziadek odczuwał tę sytuację bardziej dotkliwie niż inni. Po wielu kłopotach związanych z tym, że był żołnierzem Armii Andersa, udało mu się rozpocząć pracę w zawodzie leśniczego. Osiadł w leśniczówce w rodzinnym Dębieńsku, gdzie pracował przez 30 lat, sadząc kilkaset hektarów lasów, w których maleńkie sadzonki wyrosły już na potężne drzewa. Dziadek oprócz pracy w lesie wraz z babcią prowadzili gospodarstwo należące do leśniczówki i razem przeżyli 54 lata małżeństwa. Jedną z ciekawszych prac dziadka było zalesianie hałd kopalni Dębieńsko. W tym dziele sadzenia nowych lasów i opiekowania się zwierzyną leśną często pomagały mu dzieci ze szkoły w Dębieńsku, do której uczęszczali jego syn Hubert i córka Celina. W 1964 roku, dziadek wraz z kolegami założyli Koło Łowieckie „Szarak”, którego został Łowczym. Koło to wychowało wielu myśliwych. Dziadek wspominał nam, że wielu chłopców zaczynało od udziału w nagance i tak ich zauroczyła atmosfera polowania i opowieści starych myśliwych przy ognisku, że gdy dorośli sami ubiegali się o przyjęcie w ich szeregi. Gdy na skutek szkód górniczych piękne lasy między Dębieńskiem a Knurowem zamieniły się w zalewiska i hałdy dziadek został przeniesiony do leśnictwa Palowice. Myślał wtedy, że po tylu latach spędzonych w Dębieńsku nie przyzwyczai się do nowego otoczenia. Jednak uroda palowickich lasów i życzliwość nowych sąsiadów spowodowała, że gdy odchodził na emeryturę, ze łzami w oczach się z nimi żegnał. Na emeryturze dziadek zamieszkał w Czuchowie razem z córką Celiną, jej mężem Antonim Bluszczem i wnukami. Nadal polował i stale dbał o okoliczny drzewostan poprzez nasadzanie sadzonek. Dziadek zawsze był duszą towarzystwa, nawet koledzy z koła pamiętają ogniska, na których dyrygował i śpiewał z czasów wojny np.: „Szkotka”, „O Margaret”, „Zaszło słonko”. Do dzisiaj na naszych rodzinnych uroczystościach śpiewamy piosenki dziadka, które stały się naszą tradycją, a jego liczne trofea myśliwskie są ozdobą naszego domu. Wspomnienia Jana Kawały zebrane przez córkę Celinę oraz wnuczki Dorotę i Lucynę.