Drodzy-i-Szanowni Krewni-i-Znajomi

Transkrypt

Drodzy-i-Szanowni Krewni-i-Znajomi
Drodzy-i-Szanowni Krewni-i-Znajomi
zespół
"Different Kind of Pleasure"
zaprasza na koncert pt.
"Czterdziestka Czułka"
Czułek (bas) urządza przy okazji swoje czterdzieste urodziny.
Sam Czułek komentuje to zdarzenie mniej więcej po swojemu:
"[...] nie jest to jakaś szczególna okazja, żeby się specjalnie martwić lub cieszyć,
jest to natomiast doskonała okazja, żeby się napić [...]"
Zespół przy okazji organizuje natomiast kolejny, drugi, koncert.
Zespół znajduje się w fatalnej sytuacji organizacyjno-finansowej: skład zespołu się powiększył,
co prawda samo to to jeszcze nic nie znaczy (zero podzielone przez więcej dalej daje zero);
(zespół ma obiecaną premię, jeśli przyniesie obrót tego dnia w knajpie)
tak, czy siak obecnie zespół stanowią:
Tomasz (Misiu) Cierpisz - gitara (i ogólnie pojęte przywództwo)
Tomasz (Czułek) Puczyłowski - bas (obsługa dymu, świateł i dostawa Wspaniałej Okazji)
Piotr (Agent) Gec - perkusja (profesjonalizm, życzliwy humor i ubezpieczenie rytmiczne)
Michał (Misiaczek) Woźniak - altówka (drewno i wsparcie merytoryczne w zakresie umuzykalnienia)
Agata (Atka) Cierpisz - klawisze, wokal (obniżenie średniej wiekowej, równość szans płci i akordy)
Tak, tak, zaspół próbując rozpaczliwie zyskać sympatię szerszej publiczności zaczął grać utwory śpiewane
(No, może nie utwory a utwór śpiewany i do tego w gaelic :)))) a do tego zaczął grać kawery.
Kawery będą dwa lub trzy, jedyna przewrotność jest taka,
że bądą to kawery czegoś, co jest Absolutnie Nieznane.
Tak więc zasadniczy powód, dla ktorego gra się kawery odpada,
bo nie możemy podeprzeć się ich popularnością.
Za to podpieramy się lepszą kompozycją, o co znowu nie tak trudno,
bo pozostałe kompozycje są przecież amatorskie.
Tak więc dzięki kawerom pojawiają się pierwsze progresje akordów,
ponieważ ktoś inny je sensownie poukładał.
Jest o co walczyć, ponieważ zespół posiada niejaką statystykę popularności z poprzedniego koncertu:
•
•
•
•
10% widowni nas (i naszą muzykę) lubi bardzo,
20% naszą muzykę lubi po prostu,
40% nasza muzyka "nie przeszkadza" za to szanuje nas za to, że w ogóle coś robimy (tak, to miłe),
30% reaguje na propozycję artystyczną alergicznie i przychodzi pomimo naszej muzyki Wyłącznie
Dlatego, że nas lubi, wyraźnie to deklarując.
Tym, co mnie pociesza jest fakt, że statystyka lubienia poszczególnych utworów jest płaska! (sic)
Każdy się komuś podoba i każdy się komuś nie podoba.
Drugie, to to, że jest to rozkład Poison'a - więc wszystko się zgadza, wynik może być wiarygodny.
Tak, sytuacja artystyczna jest beznadziejna:
z jednej strony dla statystycznego odbiorcy próba zaproponowania najprostszej koncepcji muzycznej
różniącej się nieco od Britney Spears pozostaje karkołomna.
Podstawą akceptacji współczesnego słuchacza jest Ładna-i-Prosta Melodia
A u nas zdarzają się u nas proste multimetrie, polimetrie, polichronie.
Jest sporo prostego grania i improwizowania w koncepcji estetycznej z początku ubiegłego wieku
(trójstopniowa skala napięcia: dzwięk akordu, dzwięk z poza akordu w skali, dźwięk spoza skali.)
Jest sporo ilustracji, stylizacji. Sporo grania modalnego, sporo zabawy motywicznej, kombinowania w
różnych skalach.
Generalnie, ponieważ trzeba się zaszufladkować to chyba jest to próba aspiracji do fusion i collage, czyli nic
znowu specjalnego.
Do tego, żeby przekazać coś takiego czytelnie trzeba mieć kompetencje, czyli warsztat.
No a jest to zespół amatorski. Warsztat kompozytorski przyzerowy, warsztat dźwiękowy połowy z nas fatalny.
Tak więc nawet nie możemy się ratować uznaniem środowiska muzyków,
ponieważ tam podstawą jest Ładny Dźwięk i Klasyka, których u nas doświadczycie przypadkowo:
Piotr i Michał grają ładnym dźwiękiem a reszta raczej kaleczy.
Generalnie dla jednych i drugich to jest nieładne. Dla jednych nie ma ładnych-i-prostych, dla drugich chałtura.
Ludzie, którym opowiadamy o koncepcjach naszych utworków reagują mniej więcej tak:
no to musicie to wyjaśnić, bo to ciekawe...
No tak, ale w ten sposób obrócimy koncert w podwieczorek muzyczny,
prowadzony przez średnio kompetentne grono.
Nie wiem, może wydamy książeczkę, może zrobimy prezentację,
może roześlemy mejlem instrukcję słuchania, nie mam pojęcia jeszcze.
W każdym razie dym i lasery mamy z poprzedniej imprezy, więc dym będzie...
pałeczki też będą, tym razem odważniej
Część utorków będzie ta sama, tylko pozmieniana, bo jest nas więcej,
mamy symulator Hammonda jest trochę więcej drewna w zespole (próchna też :).
Tak czy siak gwarantujemy doskonałą zabawę.
Tak więc czujcie się zaproszeni i zaproście swoich krewnych-i-znajomych
Ach! Czas i miejsce. (Przecież to jest zaproszenie)
Miejsce: Katowice, ul. Gliwicka 9a, Teatr Cogitatur (na dole, w knajpie)
Czas: AD 2005, maj, 14 (sobota) 19:00 czasu letniego.
Muzyki jest na godzinkę, a ponieważ będą to wersje koncertowe, to może obrócić się w półtorej godzinki.
Wstępnie planowany zestaw utworków to:













Mo' Better Blues (ripped from the soundtrack)
Journey from India
That What I Like the Most
Queen Crimson
Groovie
Blueseek
Jazzeek
Siobhan Ni Dhaibhir (Clannad '73)
Rok i bieda (Lutosławski)
Psychodelic
Val Gardena Blues
I Want to be Frank
Alma Mater, My Little Pony (prerecorded, from the tape only)
Zapraszamy serdecznie
Tomek Cierpisz z zespołem i w imieniu Czułka