Jak nadążyć za Jezusem?

Transkrypt

Jak nadążyć za Jezusem?
Jak nadążyć za Jezusem?
V niedziela zwykła
Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś
Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę
podniósł. Gorączka ją opuściła i usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili
do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu
dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom
mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał
się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go
znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do
sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei,
nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. (Mk 1, 29-39)
Prośba: Proszę Cię Panie, abyś mnie prowadził podczas tej medytacji.
Obraz: Jak w Ewangelii. Mogę wyobrazić sobie tłum przed domem, palące się pochodnie, chorych,
zdrowych, ciekawskich ludzi, niektórzy przyglądają się w ciszy i słuchają Jezusa, inni komentują i
gdzieś pomiędzy nimi ja z swoim życiem.
Prośba: O łaskę odpowiadania na Boże zaproszenia.
1. Gdy słońce zaszło.
Główna akcja dzieje się w nocy. Jezus wchodzi w ciemność. W ciemność cierpienia, w ciemność
grzechu, w ciemność pokus, w ciemność samotności. Czy przychodzę z tymi ciemnościami pod drzwi
Jezusa? Czy sam sobie dobrze z nimi radzę? Może czekam, aż Jezus pierwszy do mnie przyjdzie? Albo
udaję, że mi na Nim nie zależy i rozczarowany tym, że nie działa po mojemu, zaczynam grzeszyć,
żeby sprowokować Jego uwagę? Jak sobie radzę z „ciemnością”?
2. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno.
Jezus idzie dalej. Często widzę to dopiero po jakimś czasie, ponieważ On zawsze mnie wyprzedza, ale
dzięki temu nadaje kierunek. W tym tkwi nieustanna przygoda, że ciągle mnie do czegoś zaprasza.
Nie ma tu miejsca na utarte schematy i pobożne ideologizmy. Jezus nie daje się kontrolować. Taki
Bóg może wkurzać, ponieważ wymaga ode mnie nieustannego zaufania i ryzykowania. Jeśli chcę
nadążyć, to powinienem się na bieżąco orientować. Gdzie teraz w moim życiu jest Jezus? Czy widzę z
dłuższej perspektywy jak mnie prowadzi? Do czego mnie zaprasza?
Uczniowie wiedzą, gdzie Go szukać, widocznie zaczęli się przyzwyczajać, że im ucieka. Oraz z
doświadczenia wiedzą, że na pustyni. Pustynia to symbol modlitwy, wyciszenia, postu, odcięcia się od
gonitwy życia codziennego. Uczniowie mimo trudu pustyni znajdują Go, a ten im mówi co będą robić
dalej. Jakie są moje plany na najbliższą przyszłość? Czy oby na pewno jest to wola Boża? Może
planuję coś zrobić i odczuwam niepokój i opór? Jeśli tak, to od jakiego ducha ten niepokój pochodzi?
3. Pójdźmy gdzie indziej.
Uczniowie informują Jezusa, że wszyscy Go szukają. Pewnie uzdrowieniami, wypędzaniem złych
duchów i nauczaniem zrobił niezłe zamieszanie. Jako człowiek mógł czuć pokusę sławy i zaszczytów,
bycia docenionym i podziwianym. Jednak jest wolny od tego, co wcale dla Niego nie musiało być
łatwe. Jest to trudna lekcja - wolność od rzeczy dobrych, które nie są wolą Bożą. Jest w tym ukryte
magis, które każe Jezusowi wybierać większe dobro. Czy mimo wielu dobrych zaangażowań w
których uczestniczę, weryfikuję je? Może w tym czasie powinienem robić coś o wiele ważniejszego, a
skupiam się na nieistotnych szczegółach? Może ulegam jakiemuś lenistwu i wygodnictwu? A może
wpadłem w taki aktywizm, że grozi mi wypalenie i potrzebuję odpocząć?
Rozmowa końcowa: Pozwól, aby wybrzmiało to co najważniejsze i w chwili ciszy daj Bogu dopełnić
tę medytację.
Modlitwa: Na koniec odmów modlitwę Ojcze Nasz.