Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej RECENZJA

Transkrypt

Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej RECENZJA
Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej
RECENZJA PRACY DOKTORSKIEJ MGR. KATARZYNY SZESZYCKIEJ
Cały przebieg dotychczasowej pracy artystycznej, bogata historia
wystawiennicza, liczne nagrody i wyróżnienia wraz z Grand Prix XXIV Festiwalu
Polskiego Malarstwa Współczesnego, post punkowe, artystyczno-awanturnicze
działania w przestrzeni miejskiej, jako jedna z członkiń formacji Glamrury,
artystyczne rezydencje w Indonezji i Japonii, doświadczenie dydaktyczne z
uczelni Szczecińskiej, dały niezwykle solidny fundament tego doktoratu.
Tytuł Rozprawy doktorskiej Katarzyny Szeszyckiej „Czy łąka bez światła
jest zielona? O barwach w świetle nikłym”, pozornie zakłada, co najmniej
dwoistość, jeśli nie dwa odrębne teatry dociekań. Jednak rozprawa i wystawa
doktorska są jednorodne mimo bogactwa elementów i multimedialności.
Załóżmy, że istotą malarstwa jest kolor, a kolor jak mówił Kachu
Ostrowski to przygoda, to istotą rozprawy doktorskiej Katarzyny Szeszyckiej,
jest przygoda z emocjami, powstającymi podczas obserwowania kolorów
natury w niskim, wręcz granicznie niskim świetle. Dla doktorantki fizjologia
widzenia koloru w świetle nikłym jest przyczynkiem do badań i oryginalnych
artystycznych wypowiedzi. Rozprawa jest dowodem na to, że na podstawie
powszechnych codziennych zjawisk otaczającego nas świata można postawić
sobie cel badawczy. Inspiracją do rozprawy są emocje artystki obserwującej
swój cień w księżycowej poświacie. Obserwacja księżycowego cienia i
granicznych warunków świetlnych w naturze jest dla Szeszyckiej tak naturalne
jak oddychanie. Mieszkając w osadzie Rokita zagubionej gdzieś między
Szczecinem a Świnoujściem, ciemność nocą i graniczne zjawiska świetlne przed
i po, ma na wyciągnięcie ręki. I z tego korzysta. Korzysta z wiejskich pejzaży i ze
swoich Rokickich współplemieńców. Poprzez olejne obrazy, wideo czy foty
dzieli się z nami tym fenomenalnym pięknem natury.
Widok własnego cienia w poświcie księżycowej. Czy może być bardziej
romantyczny a za razem Platoński przyczynek do badań? Romantyczny gdyż to
właśnie w romantyzmie malarze uparli się, aby portretować światło księżyca a
bodajże najwspanialszym z nich był arcymistrz kompozycji, Niemiec Kaspar
Friedrich. Platoński zaś dla tego, że tyczy cienia, bez którego nie było by Mitu o
jaskini. Platon nie wpadł na to by to światło księżyca rzucało cienie w jego
Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej
jaskini, ale on był tylko filozofem a nie malarzem. Czy może być bardziej
filozoficzne podejście do empirii niż malarskie badanie emocji i próba
obiektywizacji subiektywnego z natury pojęcia koloru w przestrzeniach ledwie
liźniętych światłem?
Rozprawa doktorska Katarzyny Szeszyckiej nie jest przesadnie opasła,
składa się z wymaganych przez ustawodawcę standardowego początku, części
wstępnej, części głównej, zakończenia oraz stosownej bibliografii i załączników.
Rozprawa jest lakonicznym opisem inspiracji, skrótowo omawia „Wybrane
zagadnienia teoretycznej aktywności wizualnej człowieka w kontekście
założonej realizacji artystycznej”, po krótce opisuje doświadczenia i skąd się
wzięły wcześniejsze projekty „pełnia” z 2011r oraz „pełnia suplement” z 2012
roku. Trochę obszerniej opisuje doświadczenia warsztatowe związane z cyklem
fotograficznym, nad którym pracowała wspólnie z Konradem Królikowskim. W
części III i najobszerniejszej Szeszycka opisuje realizacje site specific „Biała Łąka,
biały las” , badanie w medium malarskim i zmiany w przygotowaniu
podobrazia, wspomina o „Materiały wideo z doświadczeń zewnętrznych” czyli o
realizacjach wideo „The Dry Fish” i „The Black Sand” powstałych w Indonezji w
2014r podczas „Focus + Indonesia, Upside Art Program. Tu pragnę zaznaczyć, że
są to mini dzieła przesycone aurą przemijania. Następnie relacjonuje z tego
samego roku Japoński „Artists in Aso, Residency Program” oraz kreśli 3 akapity
„Kontynuacja badania w medium malarskim” z 2015roku. Część III wieńczy
„Suplementem” (obiekty przestrzenne)
Praca „Czy łąka bez światła jest zielona? O barwach w świetle nikłym”,
nie jest arcydziełem literackim, ani obszernym kompendium wiedzy w temacie.
Ale jest tym, czym powinna być syntetycznym oryginalnym opisem
samodzielnego i oryginalnego dorobku badawczo artystycznego. Nie wiem czy
moja recenzja może osiągnąć stan syntezy porównywalny z „Rozprawą
doktorską” Katarzyny Szeszyckiej, ale postaram się by zachowała proporcje
objętościowe.
W Katarzynie Szeszyckiej ścierają się lub sąsiadują dwa światy, jeden post
punkowo Glamrurowy artystycznej aktywistki miejskiej, drugi neoromantyczny i
klasycyzujący - olejno malarski. Ten ciąg do artystycznej przygody, wnikliwych
pod względem zarówno socjologicznym jak i kolorystycznym poszukiwań w
otaczającym świecie i niekłamane zamiłowanie do tradycyjnych technik
Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej
malarskich prowadzi ją bardzo osobistą drogą, na której krótkie etiudy filmowe
potrafią zgrabnie sąsiadować z light boxami białych roślin ledwie emitującymi
światło i malarstwem olejnym przywodzącym na myśl Turnera szarugi lub
Hogartha ciemności. Turnerowskie są dla mnie azjatyckie pejzaże Szeszyckiej,
oddające w gamie bliskiej mrocznego monochromu aurę tajfunu czy pustego
morza. Z Williamem Hogarthem, który w swoich czasach był uznawany za
malarza ludzi zapomnianych i pominiętych kojarzą mi się jej wcześniejsze
portrety mieszkańców rodzimej Rokity. Płótno „Czarny Staś” jest obrazem
jednego z tych „zapomnianych” przez IIIRP. Z portretów Katarzyny Szeszyckiej
emanuje, jeśli nie społeczna wrażliwość to na pewno empatia i poczucie
wspólnoty. Tak jak niewielka Rokita jest ważna dla Szeszyckiej tak Szeszycka
stała się ważna dla Rokity. Mam wrażenie, że, wszystko, co Szeszycką otacza
jest dla niej wysoko kalorycznym paliwem twórczym. Mieszkając z dala od
wielkomiejskich świateł syci siebie i nas księżycowym światłem i poświatą.
Wydaje się, że za Żiszkiem nie tylko w filmie, ale też w malarstwie pragnie
pokazać, że mniej może być więcej. Ograniczając intensywność koloru nie staje
się bezbarwna, za to potrafi być ekspresyjna.
Realizacje site specific „Biała łąka, biały las, czyli cztery próby
wyhodowania białej łąki czy lasu z setek kilogramów ziemniaków, oraz
sadzonek brzóz mają dla mnie posmak Dadaistyczny. Lakoniczne, wręcz
żołnierskie opisy pięknych badawczych katastrof każą cieszyć się tym, że
Katarzyna Szeszycka jest utalentowaną artystką a nie musi być sprytnym
biologiem czy doświadczonym botanikiem by zrobić doktorat. Z jej relacji
wynika, że nie należy do tych, które się łatwo poddają. Jest „fighterką” z
pokaźną dozą artystycznej autorefleksji. Szeszycka sadzeniem brzózek
nawiązuje do akcji Josepha Beuysa. Beuysowskie, germańskie, męskie dęby
zamienia na Szeszyckiej polskie, niewieście brzózki. W oddalonej od lotnisk
miejscowości Brzóski, 8 biało odzianych dziewcząt pląsając w Świętojańską Noc
wysadzało smukłe białokore dendryczne piękności.
Z Szeszycką jest trochę jak z Krzysztofem Kolumbem, „tut proporcion
garde”, który co prawda nie osiągnął zamierzonego celu, ale co osiągnął
okazało się tak ważne, że nie mamy prawa do pretensji. Katarzynie Szeszyckiej
nie udało się wyhodować wielkiej białej łąki a zwiększona aktywność wulkanu
Aso San zniweczyła jej projekt pracy z wulkanem, jego dźwiękiem i zmiennym
Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej
kolorem jeziora siarkowego podczas Artists in Aso, Residency Program na
wyspie Kyushu w Japonii. Jednak powstałe mimo lub ze względu na
niepowodzenia zaplanowanego projektu prace wideo „ The Halo 22”, „The Dry
River” ,”The Black House” czy realizacja site specific „The Flood”, są
świadectwem artystycznym nie tylko fascynacji otaczającą naturą ale
kontekstem kulturowym związanym z filmami Akiro Kurosawy który
umiejscowił tam akcję filmów „Siedmiu Samurajów”oraz „Ran”. Wydaje się, że
intensywność doznań japońskiej przyrody, wilgoci i częstych mgieł przekłada się
nie tylko na prace wideo, ale również na klimat obrazów olejnych. Dostęp do
archiwum szefa Meteo Station w Aso z dokumentacją wulkanu od początku lat
czterdziestych XX wieku skutkował sześcioma wielkoformatowymi obrazami
erupcji wulkanu. Co ciekawe obrazy te w ekspresji są bardzo bliskie obrazowi
wybitnego Chińskiego malarza Wu Hufana z roku 1965 zatytułowanego
„Świętowanie sukcesu, jakim był wybuch naszej wspaniałej bomby atomowej”.
Zarówno Hufan jak i Szeszycka nie malowali tych zjawisk z natury, Nawet nie
byli autorami zdjęć, z których wywiedli obrazy eksplozji czy erupcji. Ale ich
malarstwo jest nierozerwalnie związane z naturą, szacunkiem do tradycji i
ponadczasowych technik. Wkraczająca tuż po wybuchu wspaniałej bomby
atomowej Chińska rewolucja kulturalna pchnęła Wu Hufana do samobójstwa.
Na szczęście my mieszkamy w bardziej umiarkowanym klimacie politycznym i
można mieć nadzieję, że nowy polski prezydent i następna władza nie będzie
miała tak daleko idących reformatorskich zapędów. Choć gdyby wygnać nas na
reedukację w podobne Rokicie pustkowia, kto wie ile by zyskała kultura polska.
Na wystawie upubliczniającej pracę doktorską Katarzyny Szeszyckiej
znajdziemy wszystkie charakterystyczne dla jej twórczości elementy. Są light
boxy i projekcje wideo, są obiekty i jest malarstwo. W całej różnorodności
tematycznej malarstwa wspólną cechą jest bliskość do monochromu oraz
charakterystyczna gładkość powierzchni obrazu. Obrazy są wygłaskane
miękkimi pędzlami jakby chciały się stać fotografiami, w których są
zakorzenione. Emanują jednak poczuciem jednostkowej niepowtarzalności i
charakterystycznej, tajemniczej przezierności. Zapewne wynika to też z faktu,
że Szeszycka niezwykle misternie traktuje podobrazie, wielowarstwowość i
sumienne kolejne szlifowania „pozwalają uzyskać kontrolę nad satynową
czernią”
Recenzja pracy doktorskiej mgr. Katarzyny Szeszyckiej
Konkludując
Dorobek artystyczny Katarzyny Szeszyckiej, przebieg badań oraz syntetyczna i
oryginalna Rozprawa doktorska „Czy łąka jest zielona? O barwach w świetle
nikłym” każą stwierdzić, że praca ta spełnia wymagania do nadania stopnia
doktora sztuki.
dr hab. Robert Florczak

Podobne dokumenty