Tropem bobra

Transkrypt

Tropem bobra
Tropem bobra
Żyjemy w czasach, kiedy sprawa ochrony środowiska człowieka stała się jednym z
najważniejszych problemów światowych, ponieważ nieracjonalna gospodarka ludzka
doprowadza do coraz większego wyniszczenia zasobów przyrody.
Człowiek swe rabunkową działalnością zamienił kwitnące niegdyś obszary ziemi w
pustynie, zdziesiątkował bogaty świat roślinny i zwierzęcy, wywołał groźne katastrofy
żywiołowe, których nie może opanować, mimo że dysponuje potężną techniką. Stając
się panem przyrody nie zrozumiał, że ma przed sobą uporządkowaną, harmonijną
całość, której praw nie można bezkarnie naruszać, jeżeli nie chce jej zniszczyć lub jej
sił obrócić przeciw sobie. Zapomniał, że jest integralną częścią przyrody, bratem
świata zwierzęcego i że zapewnienie najwłaściwszych warunków środowiskowych dla
rozwoju gatunku Homo sapiens zależy od równowagi procesów zachodzących w
naturze. Na szczęście stopniowo przychodzi zrozumienie i człowiek zaczyna szukać
pojednania z przyrodą.
Jako reakcja i protest przeciw przerostom jednostronnej cywilizacji technicznej
powstał ruch ochrony przyrody, od którego oczekuje się odnowienia i uzdrowienia
naszej cywilizacji; zaczyna się budzić miłość do przyrody jako źródła piękna i życia.
Przyroda była często natchnieniem dla twórców, którzy dziełami swymi wzbudzają
podziw i miłość do niej. Na przykład w naszej rodzimej literaturze źródłem
umiłowania i ochrony przyrody polskiej stało się arcydzieło Adama Mickiewicza „Pan
Tadeusz". Ta wspaniała epopeja heroizmu narodu jest jednocześnie eposem polskiej
przyrody i polskiego nieba. Tęskniący za Ojczyzną poeta pisał: „Drzewa moje ojczyste!
Jeśli niebo zdarzy Bym wrócił was oglądać przyjaciele starzy, Czyli znajdę was jeszcze,
czy dotąd żyjecie Wy, koło których niegdyś pełzałem jak dziecię" Piękne strofy
poematu plastycznie* i wiernie oddają malowniczość polskich krajobrazów leśnych,
charakter i rodzaj poszczególnych roślin, drzew i zwierząt. Mickiewicz pierwszy w
naszej literaturze pisząc o drzewach użył wyrażenia „pomniki" Dzisiaj zdobyło ono
sobie prawo obywatelstwa jako określenie pojedynczych okazów roślin, głazów i
innych tworów przyrody objętych ochroną ze względu na szczególne walory naukowe,
estetyczne, historyczne itp.
Pomimo wielu osiągnięć w dziedzinie ochrony przyrody w Polsce w minionym i
obecnym stuleciu świat zwierząt wolno żyjących zmniejszył się pod względem
liczebności i zubożał pod względem liczby gatunków. Zagrożone jest też życie
biologiczne wielu rzek i obszarów leśnych.
Dla ocalenia środowiska człowieka i jak najdłuższego zachowania skromnych resztek
wspaniałej niegdyś fauny i f lory naszego kraju niezbędne jest zaangażowanie w ruch
ochrony przyrody całego społeczeństwa.
Książka niniejsza poświęcona jest bobrowi. Jest to już dzisiaj reliktowy ssak objęty
ochroną gatunkową. W średniowieczu był on na naszych ziemiach zwierzęciem
pospolitym i licznym.
O życiu bobrów pisano wiele, największy jednak pomnik w literaturze światowej
wystawił temu zwierzęciu Grey Owi w swych książkach „Sejdżo i jej bobry" oraz
„Pielgrzymi
puszczy"
Nasze
zainteresowanie
bobrami
i
pomysł
zrobienia
fotograficznej dokumentacji o ich życiu powstał przed laty z inspiracji tej właśnie
pięknej literatury.
Wieloletnia żmudna praca podglądania i rejestrowania życia tych zwierząt dała nam
wiele niezapomnianych wrażeń, wzbudziła podziw i zachwyt nad ich pracowitością i
inteligencją. Prezentując tę autentyczną relację z życia bobrów na wolności, mamy
nadzieję, że wzbudzi ona u Czytelników równie przyjazne uczucia dla tego ciekawego
zwierzęcia i przyczyni się do jego ochrony.
Trochę o historii bobra
Paleozoologia rejestruje dosyć wczesne występowanie bobrów na Ziemi, a raczej form
zbliżonych do nich. Jednak okres szczytowego rozwoju tych zwierząt nastąpił dopiero
w trzeciorzędzie. Paleocastor - najstarszy znany kopalny przodek bobra - pochodzi z
oligocenu, a więc mniej więcej sprzed czterdziestu milionów lat.
Paleozoologowie odkryli co najmniej dwanaście kopalnych rodzajów ssaków
pokrewnych bobrowi. Stwierdzili oni, że większość tych ssaków wymarła w
trzeciorzędzie, niektóre w początkach czwartorzędu, a pozostał i utrzymał się do
czasów współczesnych tylko jeden rodzaj Castor, czyli bóbr Niektóre gatunki bobrów
z okresu trzeciorzędu były znacznie większe od żyjących obecnie. Na przykład
amerykański Castoroides, który wyginął w końcu trzeciorzędu i żył współcześnie z
bobrem europejskim, był od niego przeszło dwukrotnie większy. W Europie żył
również
w
końcu
trzeciorzędu
gatunek
dużych
bobrów,
a
mianowicie
Trogonotherium cuvieri.
Źródła naukowe podają, że przodkowie bobrów występowali na całej półkuli
północnej, jednak w Ameryce wyginęli całkowicie. Rodzaj Castor na przykład przeżył
okres trzeciorzędu jedynie w Europie, a dopiero potem wędrując w kierunku
wschodnim opanował Azję, skąd przez ląd łączący Azję z Ameryką Północną (tam
gdzie dzisiaj rozciąga się Cieśnina Beringa) przedostał się na tereny obecnych Stanów
Zjednoczonych. Tam bobry bardzo szybko się rozmnożyły, opanowując kraj na
południe aż do Meksyku, a na północy rozprzestrzeniły się prawie-do koła
podbiegunowego.
Istotnym argumentem przemawiającym za tym,.że współczesne bobry amerykańskie
pochodzą od europejskich, oraz że zwierzęta te przedostały się do Ameryki lądem jest
fakt, iż bóbr kanadyjski ma takie same pasożyty zewnętrzne jak bóbr europejski.
Należą do nich: pajęczak Histiophorus castoris oraz chrząszcz Platypsyllus castoris.
Zresztą pasożyty te są nieszkodliwe dla bobrów. Pierwszy z wymienionych gatunków
żywi się wydzieliną gruczołów łojowych bobra, drugi zaś odżywia się właśnie owymi
pajęczakami. Kiedy w początkach czwartorzędu klimat półkuli północnej uległ
ochłodzeniu, a z północy zaczęły nasuwać się masy lodowe, bobry zostały zepchnięte
daleko na południe. Jednak w okresach między zlodowacenia m i odzyskiwały
utracono tereny. W czasie tych zlodowaceń dotarły one nawet do Afryki Północnej. W
holocenie, a więc podczas ostatecznego wycofania się lodów na północ i znacznego
ocieplenia, rozpoczęła się ostatnia wędrówka bobrów w ślad za cofającą się tundrą.
Zjawisko to wystąpiło na całej półkuli północnej. Obszar zorany lodowcem okazał się
idealnym wprost siedliskiem dla bobrów. Teren pocięty był rzekami, rzeczkami,
zabagniony, a także pokryty niezliczonymi jeziorami.
W tych doskonałych dla bobrów warunkach rozmnażały się one tak licznie, że stały się
zwierzętami pospolitymi. Świadczy o tym fakt znajdowania ich szczątków do dnia
dzisiejszego w każdym prawie torfowisku. Ze względu na ziemnowodny tryb życia
bobry nie miały wielu naturalnych wrogów. Groźne były dla nich rysie, wilki i
rosomaki jedynie w jesieni, podczas gromadzenia obfitych zapasów zimowych, a więc
wtedy, kiedy bobry najbardziej oddalały się od wody.
Najgroźniejszy okazał się dopiero człowiek, który zdziesiątkował te zwierzęta w
okresie, kiedy futro bobrowe, a przede wszystkim strój bobrowy, osiągnęły wysoką
cenę.
W początkach naszej ery bobry występowały licznie w całej Europie; żyły one wówczas
nawet w Cesarstwie Rzymskim i Hiszpanii. Jednak w wieku X wystę powały już tylko
w Europie Środkowej i Północnej oraz na Bałkanach. W wieku XII bobry zostały
całkowicie wytępione w Anglii, a w XIII w. były już bardzo rzadkie we Francji i na
terenach środkowych i południowych Niemiec. Natomiast w XIV stuleciu zginęły
ostatnie bobry w Lombardii. Wiek XVIII był okresem ostatecznej klęski bobrów w
Europie Środkowej. Zwierzęta te utrzymały się tam tylko na tych terenach, na których
żyją i obecnie, a wiecu ujścia Rodanu i na Elbie, W ty m czasie stosunkowo licznie
występowały jeszcze w Norwegii, Szwecji, w Polsce oraz w europejskiej i azjatyckiej
części Rosji.
W XIX stuleciu wytępiono bobry w Szwecji oraz w dorzeczu Wisły. Pozostały
niewielkie kolonie tych zwierząt w dorzeczach Niemna, Górnej Wołgi, Dońca, Dniepru
oraz niedobitki w azjatyckiej części Rosji.
Bobry w dawnej Polsce
Historii bobra europejskiego i jego znaczenia w życiu naszych przodków nie można
przedstawić bez przypomnienia ogólnych warunków środowiskowych panujących
wówczas na naszym kontynencie.
Obecnie wszystkie masywy leśne Niżu Europejsko-Azjatyckiego są pozostałością
praboru. W kompleksach leśnych dawnej puszczy dziewiczej, poprzecinanej licznymi
rzekami, jeziorami oraz strumieniami rozwijał się bogaty świat zwierzęcy, znajdowały
w niej dogodne warunki życia tury, niedźwiedzie, żubry, rosomaki i bobry. Charakter
dziewiczej puszczy zachowała w Europie dotychczas jedynie nasza Puszcza
Białowieska.
W miarę rozwoju cywilizacji przodkowie nasi dochodzili do wniosku, że każdy nowy
hektar ziemi zagospodarowanej rolniczo powiększa ich dobra konsumpcyjne, dając
im o wiele więcej niż zbieractwo i myślistwo. Toteż zaczęli oni coraz intensywniej
eksploatować środowisko przyrodnicze. Dzięki wycinaniu drzew dziewiczej puszczy
powstawały coraz nowe tereny, które można było uprawiać. Ten bardzo powolny
początkowo proces osiągnął szybsze tempo dopiero w pierwszych wiekach naszej ery.
W Polsce rolnicze zagospodarowanie terenów poleśnych rozpoczęło się znacznie
później i stało się widoczne dopiero za panowania Jagiellonów, tj. w wieku XIV-XVI.
Przodkowie nasi, zamieszkujący ziemie bogate w zasoby naturalne, żyli dostatnio i
niechętnie zmieniali miejsce zamieszkania. Nie prowadzili też wojen zaborczych,
ograniczając się jedynie do koniecznej obrony. A polskie prabory obfitowały w liczne
gatunki grubego zwierza. Słynęły z potężnych turów, niedźwiedzi, żubrów i
rosomaków. Dzisiaj słuch o turach i rosomakach zaginął.
W Puszczy Białowieskiej pozostał żubr - gatunek objęty ochroną - i gdzieniegdzie
niedźwiedź.
Te
dwa
gatunki
uważamy
zwykle
za
zwierzęta
najbardziej
reprezentatywne dla naszych dawnych puszcz.
Tymczasem zwierzęciem najliczniej występującym, najpożyteczniejszym i najważniejszym z gospodarczego punktu widzenia był dla naszych przodków bóbr We
wczesnym średniowieczu bobry były na naszych ziemiach zwierzętami tak
pospolitymi, że żeremia ich znajdowały się na wszystkich prawie wodach
śródlądowych, a stare kroniki podają dokładnie miejsca ich bytowania. W
Wielkopolsce znane były żeremia bobrowe nad Notecią i Wartą, w Krakowskiem
najwięcej ich było nad Nidą, w Lubelskiem - nad Wieprzem. Prawdziwym królestwem
bobra było jednak dorzecze Wisły. Stąd powstała nazwa odmiany bobra europejskiego
występującego w Polsce i Związku Radzieckim (na Białorusi, Ukrainie oraz w
Federacji Rosyjskiej) - bóbr wiślany (Castorfiber yistulanus).
Bardzo licznie występowały bobry .nad górną Narwią i Biebrzą, którą dawniej
nazywano Bobrzą lub Bobra, gdyż słynęła z obfitości tych zwierząt. Bogactwem
bobrów szczyciła się też Wileńszczyzna. W „Encyklopedii Staropolskiej" czytamy:
„bobry tutejsze miano za najprzedniejsze dla czarnego, gęstego i miękkiego włosu i
tłustego smacznego mięsa, dla którego więcej go tam niż dla futra łowiono"
Prawdziwym królestwem bobrów były też Polesie i Puszcza Białowieska; tam na
rzekach i rozlewiskach śródleśnych rozmnażały się i przetrwały one najdłużej.
Postępująca cywilizacja i penetracja człowieka w głąb odwiecznych puszcz sprawiły, że
zwierzęta te stały się obiektem ogromnego zainteresowania i dlatego już w X stuleciu
liczba bobrów zaczęła się stopniowo zmniejszać. Fakt ten zagrażał bogactwu
narodowemu i dlatego też w XI wieku Bolesław Chrobry dla ocalenia bobrów wydał
pierwsze w państwie polskim prawo ochronne, ustanawiając urząd bobrowniczego, do
którego należała opieka nad bobrami i ich hodowla w obrębie ziem książęcych.
Bobrownicy sprawowali bezpośrednią opiekę nad żeremiami, wyłączeni byli spod
władzy wojewodów i kasztelanów, a podlegali jedynie księciu lub królowi. W XII
wieku polowania na bobry stały się na ziemiach polskich przywilejem wyłącznie
książąt i arystokracji kościelnej.
Od osad bobrowników wzięły nazwy wsie, rzeki i grody. Do dnia dzisiejszego w
różnych rejonach Polski spotykamy takie miejscowości, jak Bobrowniki, Bóbrka,
Bober, Bobrujsk, Bobrowa.
Urząd
bobrowniczego
dał
też
początek
rodowym
nazwiskom
Bobrowich,
Bobrownickich, Bobrowskich. Zachował się dokument z roku 1229, w którym
bobrowniczy Jaśko z Makowa sporządził dla Księcia Mazowieckiego rejestr bobrów
znajdujących się na jego ziemiach w okolicy Pułtuska, z podaniem maści i
przypuszczalnego wieku tych zwierząt. Z rejestru tego dowiadujemy się, że nad
Narwią w okolicy Pułtuska z obliczonych 251 Nigricni castores {bobry o maści bardzo
ciemnej) na dwór książęcy wzięto 101 sztuk, a na sprzedaż 50, Z innego dokumentu
dowiadujemy się, że książę Ziemowit Mazowiecki w XIII wieku w ciągu jednego roku
uzyskał za bobry 1300 złotych polskich, co na ówczesne czasy było sumą niebagatelną.
Badając najdawniejsze zapiskitiisto-ryczne znajdujemy liczne dowody świadczące o
znaczeniu gospodarczym bobra dla naszych przodków.
Królowie utrzymywali na dworach straż bobrowniczą i bardzo dbali o bobry, gdyż były
one ich własnością osobistą, natomiast eksploatacja żeremi monopolem, a skóry
miały wartość obiegową w handlu wymiennym. Podatki oraz kary płacono nawiązką
skór bobrowych.
Dawne kroniki podają, że „prawa nasze były troskliwe o zachowanie bobrów"
Obowiązujący od połowy XVI wieku do roku 1840, a więc przez blisko 300 lat Statut
Litewski, zajął się także bobrami na ziemiach Polskich. Czytamy tam
„Gdyby kto miał w czyjej ziemi bobrowe gony, mógł żądać, aby właściciel tego gruntu,
ani sam, ani ludziom pozwalał podorywać pole, lub karczować, siano żąć, w odległości
rzucenia kija, celem aby nie były bobry płoszone, gdyż raz wypłoszony z gonu tracił
cały przemysł, który społeczeństwu bobrów czyni go użytecznym. A jeśli by pod
żeremie podorał, a tym bobry wygonił, ma zapłacić 12 rubli, a temu żeremiu przecie
ma dać pokój. A jeśli by bóbr z tego starego żeremia wyszedł, a przyszedł w insze
żeremie na grunt innego pana, tedy w czyim gruncie żeremie będzie temu też i
łowienie bobrów należeć ma" Widzimy więc, że w dawnej Polsce bobry otaczane były
specjalną opieką i ochroną prawną; miały też doskonałe warunki do rozmnażania się.
Jednak pomimo sprzyjających okoliczności liczba tych szlachetnych zwierząt stale się
zmniejszała. Przede wszystkim zginęły kolonie położone w pobliżu siedzib ludzkich,
tereny zajmowane przez bobry wyraźnie zmalały. (W końcu XIX wieku bobry stały się
na naszych ziąmiach rzadkością.
Jakie były przyczyny tak szybkiej eksterminacji bobra oprócz normalnych zniszczeń,
jakie światu zwierzęcemu niosła cywilizacja?
Bobry dostarczały ówczesnemu człowiekowi cennego futra, smacznego mięsa oraz
tzw. stroju bobrowego stanowiącego wydzielinę gruczołów płciowych tych zwierząt, a
używanego wówczas jako lek. Ceniono go zresztą najbardziej, przypisując mu
cudowne właściwości i uważając za uniwersalny środek leczniczy. W szczególnej cenie
był suszony strój bobrów europejskich, za który w 1734 roku płacono 240 złotych
polskich za uncję, tj. ok. 28 gramów. Strój bobrowy jest półpłynną masą o
przenikliwym zapachu piżma, pozostawianą przez bobry na drodze swych wędrówek,
a pomocną przy wabieniu się osobników różnej płci. Substancja ta, wysuszona na
czerwonobrunatny proszek, od najdawniejszych czasów aż po wiek XX uważana była
w Europie za panaceum.
Zacytujemy, co pisano o stroju bobrowym jako leku.
„Strój bobrowy na zdrowy organizm wzięty zupełnie jest obojętny, w chorym
organizmie działa pobudzającym sposobem na mózg i mlecz kręgowy, szczególnie zaś
na niższego brzucha, przy chorobliwej drażliwości i czułości w tej sferze. Użyty w
bardzo wielkich daniach działa podniecająco, przymnaża ciepło i przewiew skóry,
przyspiesza prędkość pulsu. Strój bobrowy używa się w następujących chorobach
histerii, hipochondrii, przy wyczerpanej czułości nerwowej, osobliwie mózgu i mleczu,
w napadach nerwowych, bólu głowy, omdleniach, biciach serca, w kurczach
piersiowych, zawrotach głowy i migrenach, w newralgii niższego brzucha, a
najbardziej przy porodzie u położnic" Oprócz stroju bobrowego bobry dostarczały
średniowiecznemu człowiekowi skromu bobrowego - doskonałego leku na wszystkie
obrażenia wyniesione z wojny. Skromem bobrowym i sadłem niedźwiedzim leczono
wówczas rany zadane mieczem, dzidę, wywabiano odłamki grotów lub strzał
pozostałych w ciele. Wielce malowniczy opis wyprawy po bobra dał nam Henryk
Sienkiewicz w „Krzyżakach" Jagienka i Zbyszko wybrali się na polowanie, gdyż
potrzebny był skrom bobrowy dla wyleczenia starej rany wojennej Maćka z Bogdańca.
Encyklopedia Staropolska podaje, że „kuchnia polska przyswoiła do potraw rybnych i
bobry robiąc z nich i na post kiełbaski i potrawki, plusk, czyli ogon ceniąc nade
wszystko, jadano go w ścisłe nawet posty, utrzymując, że zwierz ten należy do ryb,
ponieważ ogon ma łuskami pokryty" Z tego też względu mięso bobrów było bardzo
poszukiwane w średniowiecznych klasztorach i na dworach magnackich, gdzie trzeba
było zachowywać liczne posty. Skóry bobrów były w tamtych czasach również bardzo
wysoko cenione i stały się kosztownym przedmiotem handlu. Senatorowie i Jezuici
nosili czapki bobrowe, ozdobna bowiem czapka bobrowa wzbudzała wówczas respekt
i szacunek, płacono więcc za jedną
jedn po 300 złotych
otych polskich. Bobry, wielce szlachetne i
cenione przez wszystkich zwierzęta,
zwierz
zostawiły też po sobie trwałyy ślad w kulturze
kraju - były tematem pieśni
ni i przysłów
przys
ludowych. Wizerunki ich życia
ycia znajdujemy w
piśmiennictwie
miennictwie i sztuce dawnej Polski. W Gródku
Gr dku dawnej ziemi lwowskiej, gdzie koło
ko
stawu najliczniejsze stada bobrów
bobr
były, zachowano grę w bobra. Zebrane chłopięta
ch
obierają jednego za bobra, drugiego za strzelca, inni udają
udaj psy gończe.
cze. Bóbr
B
kryje się.
Szukają go wszyscy, aby ułowi
owić śpiewają' „O mój miłyy bobrze, schowaj się
si dobrze, Od
niedzieli do niedzieli. Żeby
eby cię
ci moje charty nie widzieli Jak moje charty wylecą
wylec To z
ciebie kiszki wywleką"
W XVII wieku, kiedy nieprzyjaciel napadł
napad na Polskę, mówiono, iż bobruje po kraju, tj.
nie tylko gościńcem
cem idzie, ale niszczy pola i zagrody nawet na ustroniach będące.
b
Od
bobrów więc pochodzi słowo
owo bobrować,
bobrowa czyli brnąć, przepływać,, nurzać
nurza się lub pławić
w wodzie.
Lud utrzymywał niegdyś,, że bóbr napadnięty lub ścigany płacze
acze i stąd
st
powstało
przysłowie
owie aktualne jeszcze po dzień
dzie dzisiejszy - „płacze jak bóbr
br rzewnymi łzami"
Staropolskie, lapidarne i celne przysłowia
przy
uczyłyy ,,jak masz bobra, to sprawa dobra" i
drugie - „jak
jak zabijesz bobra, nie będziesz
b
miał dobra"
Heraldyka – zwierzęta w herbach
Szlachta polska szczyciła się posiadaniem bobra w herbie. „Wielka Encyklopedia
Powszechna Ilustrowana" z roku 1892 podaje dwa herby szlacheckie z wizerunkiem
bobrów z takimi opisami -„Bóbr l. Herb polski z nadania.
Na tarczy dwudzielnej, ze skrajem srebrnym, nabijanym złotymi gwoździami, pole
prawe błękitne i na nim bóbr siedzący na gałęzi pnia, zwrócony w lewo. Na lewym
czerwonym polu, kwitnący krzak melisy, nad nim ośmiopromienna srebrna gwiazda.
W koronie szlacheckiej nad hełmem trzy strusie pióra. Herb ten wraz z nobilitacją, w
moc prawa z r 1836 w dniu 14 stycznia 1839 r był nadany przez panującego wówczas
cesarza Mikołaja l Antoniemu Bobrowskie-mu, synowi Ignacego" „Bóbr II. Herb
polski z nadania.
Na tarczy dwudzielnej, w prawym błękitnym polu bóbr, jak w herbie Bóbr l, w lewym
czerwonym polu strzała ostrzem ku górze zwrócona, u dołu zaś orlim ogonem
zakończona. W koronie szlacheckiej nad hełmem trzy strusie pióra. Herb ten wraz z
nobilitacją w moc prawa z r 1836 przez cesarza Mikołaja l w dniu 24 maja 1842 r był
nadany Szymonowi Bobrowskiemu, synowi Ignacego, a bratu Antoniego"
Spotkanie z bobrami
Tym razem nasza wyprawa do królestwa bobrów wypadła późną wiosną, kiedy
dorzecze Czarnej Hańczy i wpadającej do niej rzeczki Marychy pulsowało już bujnym
życiem. Z trudem przedzieramy się przez zwarty gąszcz podszycia leśnego; prowadzi
nas strażnik bobrowy, który zna tu każde drzewo, każdy wykrot, a porusza się przy
tym bardzo zwinnie i prawie bezszelestnie. W poszukiwaniu pokarmu i drewna na
budowę bóbr wędruje nieraz dosyć daleko, zawsze jednak przed świtem powraca do
swego żeremia. Ścina on drzewa o średnicy 30-60 centymetrów, bez trudu też kładzie
pnie grubości człowieka. Często obalane drzewa podcinane są jednostronnie od strony
rzek tak, aby przy upadku wpadły do wody. Przenoszenie bowiem ciężkich konarów z
dużych nieraz odległości byłoby bardzo trudne lub wręcz niewykonalne dla tych
zwierząt. Dla pokonania tych trudności bobry budują wokół żeremi całe wymyślne
systemy kanałów spławnych.
Po długim marszu natrafiamy w końcu na pierwsze ślady - wąski kanał zrobiony przez
bobry - jesteśmy zatem w pobliżu żeremia. Wchodzimy w uroczy korytarz splecionych
krzewów; powietrze jest tu bardzo wilgotne, przesycone zapachem traw i kwiatów.
Wydostajemy się na niewielką otwartą przestrzeń i stajemy zaskoczeni. Przed nami
poręba wyciętych i powalonych drzew; wygląda tak, jakby przeszedł przez nią
huragan. Najbliższe zgryzy o 30-centy-metrowej średnicy to pozostałości drzew osiki ulubionego pokarmu bobrów. Ziemia wokół poręby przypomina klepisko. Spośród
kilkunastu osik rosnących tu na niewielkiej przestrzeni nie naruszonych zaledwie
kilka: jedne leżą zwalone i jeszcze nie oczyszczone z gałęzi, inne ścięte padając
zaczepiły o gałęzie stojących drzew. Na polanie pozostały ogryzione pieńki, pełno
drzazg i wiórów, niektóre - lśniącobiałe, wskazują, że zwierzęta pracowały tu całkiem
niedawno, a misterne nacięcia wyglądają tak, jakby były wyżłobione ostrym dłutem.
Oglądamy z podziwem niezwykłą robotę doskonałych drwali i pilnie rejestrujemy tę
scenerię na filmie. Jesteśmy na miejscu, zbliżamy się do rzeki i siadamy w zaroślach
przy brzegu. Wokoło widać ślady gospodarowania bobrów; na lewo wynurza się z
wody tama, a za nią domek zbudowany z chrustu i darni - żeremie bobrowe. Z
opowiadań strażnika bobrowego dowiadujemy się, że rzeczka Marycha dała
schronienie parze bobrowej, z której wywodzi się młode pokolenie - nowe rodziny
złożone z ojca, matki i dzieci. Wszyscy członkowie rodziny żyją, i pracują wspólnie.
Rozglądamy się wokoło; liczne kanały wskazują wyraźnie, że zwierzęta pracują
intensywnie i spławiają gałęzie w stronę żeremia. Obieramy dogodne miejsce cfo
obserwacji i czekamy na gospodarzy. Później postawimy namiot w takim miejscu, z
którego będzie łatwo fotografować.
Na krótko przed zachodem słońca na wodzie ukazuje się ciemna plama, a po chwili
wyłania się'głowa bobra. Zwierzę rozgląda się uważnie dookoła i podpływa do
żeremia. Rozśmieszają nas i wzruszają niezdarne ruchy bobra, kiedy wspina się z
gałęzią w łapie na domek. Obserwujemy go bardzo uważnie i nadajemy mu imię
Kuba. Kuba ma niezdarny tułów, wygięty grzbiet, obwisły brzuch, a głowa na krótkiej
szyi zwęża się ku przodowi. Nasz bohater ma poza tym krótkie, małe małżowiny
uszne," które pozwalają mu na zamykanie otworów usznych w czasie przebywania
pod wodą. Ten ziemnowodny ssak wydaje się skrępowany chodzeniem po ziemi ociężale ciągnie swój brzuch, niezgrabnie posuwając jedną łapą za drugą. Za to w
wodzie czuje się doskonale. Często wyciąga się na powierzchni wody nie poruszając
łapami, używa wtedy jedynie ogona jako steru. W pływaniu bobry posługują się
przednimi łapami, które uruchamiają w ten sposób, że mogą wykonywać popychanie
jednocześnie lub na przemian. Najlepiej widać to na fotografii wykonanej pod wodą.
Olbrzymie tylne łapy spięte błoną tworzą silne, zwrotne wiosła i pozwalają na szybkie
ruchy w wodzie. Dodatkowym doskonałym wiosłem i sterem jest pod wodą ogon
bobra, umożliwiający mu swobodne i szybkie ewolucje. Po chwili wynurzył się drugi
bóbr, którego z kolei nazwaliśmy Kasią, wypłynęły bowiem za nim dwa małe boberki.
Po gęstym futrze Kuby spływa woda; siedzi on na ogonie przypominającym rakietę
tenisową i energicznie otrząsa się z wody. Po tym zabiegu na puszystym lśniącym
futrze nie ma kropli wody, a Kuba przypomina nam teraz dużą świnkę morską.
Długość tułowia dorosłego bobra wynosi około 80 cm, długość ogona około 30 cm,
przeciętny ciężar sięga 20-30 kg. Niestety na odległość nie potrafimy rozróżnić
samicy od samca, choć podobno Indianie kanadyjscy umieli z daleka określić płeć
pływającego bobra.
Teraz oglądamy bardzo ciekawą scenę, gdyż rodzina bobrza zajęła się toaletą. W ruch
poszły przednie łapki zwierząt, które czeszą i drapią futerko. Zwinne łapki sięgają
wszędzie, drapią za uchem, docierają do grzbietu i w okolice ogona. Przednie łapki
bobra, zakończone długimi czerwonobrunatnymi paznokciami, przypominają do
złudzenia małą ludzką dłoń. Podczas gdy jedno z rodziców zajmowało się zabiegami
porządkowymi przy toalecie, drugie pluskało się w wodzie z małymi. Nagle w
zaroślach usłyszeliśmy stukot gałęzi i jednocześnie charakterystyczny plusk płaskiego
ogona o wodę, po czym bobrza rodzina zniknęła pod wodą.
Bobry to zwierzęta inteligentne, mające silne poczucie więzi rodzinnej. Zawsze kiedy
wynurzają się na ląd, kiedy pracują na lądzie lub wodzie, jeden osobnik pilnuje
rodziny i jeżeli spostrzeże jakieś zagrożenie, zaczyna niezwłocznie uderzać o wodę
ogonem, sygnalizując w ten sposób niebezpieczeństwo, podobnie jak tam-tamy w
dżungli. Pozostałe bobry po tym ostrzegawczym plusku wody chronią się natychmiast.
Cały następny dzień poświęciliśmy na budowę „ambony" obserwacyjnej na drzewie.
Bobry prowadzą nocny tryb życia i mają słaby wzrok, natomiast doskonały węch oraz
słuch i na ziemi trudno się przed nimi ukryć. Przed wieczorem byliśmy już na
stanowisku. Sprzyja naszym obserwacjom fakt, że latem bobry wychodzą dosyć
wcześnie ze swoich domków, ponieważ krótka noc nie wystarcza na zdobycie
pożywienia i potrzebne prace naprawcze przy domku lub tamie. A poza tym chociaż
prowadzą one nocne życie, latem chętnie wychodzą wygrzewać się na słońcu.
Rybacy opowiadają, że czasami, kiedy podpłyną bardzo cicho, spotykają bobry śpiące
przy brzegu. Zaskoczony znienacka bóbr błyskawicznie wskakuje wtedy do wody,
uderzając tak silnie potężnym ogonem o powierzchnię, że tworzy się wielka fontanna atakuje w ten sposób przeciwnika i osłania swoją ucieczkę. Słońce stało już nisko nad
horyzontem, na wodzie odbijały się długie cienie drzew i wodorostów, kiedy
usłyszeliśmy pierwszy szelest w okolicy żeremia i ujrzeliśmy, jak stado kaczek
wypływa z pobliskich trzcin. To krzyżówka wyprowadzała swoje młode i po chwili
zniknęła z nimi za kępą wodorostów. Potem od czasu do czasu przelatywały czaple i
nadciągnęło stado kaczorów lecących na nocny żer
Kiedy już nic nie mąciło ciszy wodnego uroczyska, nagle zakołysała się woda przed
żeremiem i na powierzchnię wypłynęła para naszych znajomych bobrów. Kuba i Kasia
trzymając w pyskach półmetrowe kłącza grzybieni płynęły szybko do brzegu, wlokąc
za sobą po wodzie długie ogony liści. Bobry położyły te kłącza na ziemi w miejscu,
gdzie znajdował się wydeptany stopień, po czym wygramoliły się niezgrabnie na ląd,
podpychając się ku przodowi tylnymi łapami. Po małym odpoczynku i otrząśnięciu się
z wody nasza para przystąpiła do cięcia liści i ogryzania kłączy. Przy ogryzaniu
chrupkiego kłącza słychać było wyraźnie pracę potężnych siekaczy wydających
charakterystyczny suchy chrzęst. Po kilku minutach bobry przestały jeść, Kasia
przywarła przy brzegu jakby drzemała, Kuba oddalił się szybko i zniknął nam z oczu.
Usłyszeliśmy z tamtej strony stukanie, szarpaninę wśród krzewów i po pewnym czasie
zobaczyliśmy go ciągnącego potężną gałąź. Kuba posuwał się wolno, od czasu do czasu
podrzucając ciągniony konar do góry, kiedy gałązki i sęki opierały się na
nierównościach terenu. Wreszcie, gdy znalazł się ze swoją zdobyczą przy brzegu,
usiadł wygodnie na ogonie i zaczął spokojnie odgryzać gałązki, a potem chwytał je
przed nim i łapami tak zgrabnie, jakby to były ludzkie dłonie, okorowywał do czysta i
rzucał obok siebie. Praca ta trwała dość długo, po czym bobry przystąpiły do
przenoszenia pociętych gałązek przez wodę w kierunku swojego żeremia. Można
śmiało powiedzieć, że bobry budują swoje domki tak jak ludzie -własnymi „rękoma"
Żeby sobie z tego zdać sprawę wystarczy obserwować je przy pracy i widzieć w jaki
sposób obejmują gałązkę drzewa i jak ją niosą przyciskając do swojej piersi.
Jeśli domek bobrowy nie znajduje się na wyspie, budowany jest zwykle na takim
terenie, by z trzech stron otaczała go woda, przy czym w bezpośrednim jego
sąsiedztwie woda musi być na tyle głęboka, żeby w czasie zimowych mrozów nie
zamarzły wyloty korytarzy prowadzących pod wodą do domku. Jeżeli brzeg jest
odpowiednio wysoki, zwierzęta kopią nory bezpośrednio w ścianie brzegowej,
najczęściej jednak by mieć z wielu stron łatwy dostęp do wody; budują żeremia na
wysepkach lub wrzynających się w wodę cypelkach lądu. Domki bobrowe mają
najczęściej około 2 m wysokości i około 3 m średnicy. Kopuła gniazdowa, czyli dach,
znajduje się ponad poziomem ziemi, a przykrywa sporządzona jest z gałęzi, kawałków
drewna, darni i błota. Powierzchnia dachu musi być mocna, zwarta i nieprzemakalna,
aby przetrwała jesienne słoty i zimowe mrozy, wymaga więc stałej pieczy i troski
swoich mieszkańców. Bobry bezustannie krzątają się więc przy żeremiach wzmacniają
je i zabezpieczają. Chociaż wszystkie domki bobrów są zbudowane według tych
samych założeń konstrukcyjnych, to zwierzęta okazują się takimi indywidualistami, że
niepodobna znaleźć dwu domków identycznych.
Te pracowite zwierzęta budują też tamy na rzekach dla utrzymania odpowiedniego
stanu wody. Dla bobra, mieszkańca wód i nadbrzeży, woda jest żywiołem niezbędnym
do bytowania, zapewnia mu bezpieczeństwo, chroni też domek i zgromadzone przy
nim zapasy roślin na zimę, tak aby po zamarznięciu znalazły się one pod lodem.
Wprawdzie tamy rzeczne budowane przez bobry są bez porównania skromniejsze od
tam budowanych przez ludzi, zdumiewa jednak fakt, że sposób budowania
podyktowany bobrom przez instynkt opiera się na takich samych podstawach
wykorzystania praw fizyki, które człowiek poznaje podczas długoletnich studiów
politechnicznych.
Jacqueline i Zdzisław Wdowińscy
PWRiL Warszawa 1981
Literatura
Dehnel G.: Zamki na wodzie. PZWS, Warszawa 1958.
Encyklopedie du monde animal. Libraire Aristide duillet, Paris 1964.
Gloger U.. Encyklopedia Staropolska Ilustrowana. Warszawa 1900.
Gawroński F.: Bobrownictwo w Królestwie Polskim.
Szkic historyczny. Gazeta Roln. Dodatek myśliwski ilustr do nr 10,1876.
Gawroński F.- Rozprawa o bobrownictwie w Polsce. Warszawa 1876.
Jenota E.: Bóbr. Przyrodnik. Lwów 1872. Ochrona Przyrody. R. 18, Kraków 1948.
Orgelbrand S.: Encyklopedia Powszechna. Warszawa 1860. Wielka
Encyklopedia Ilustrowana. Warszawa 1892.
Żabiński J.: Puszcza Białowieska. La Revue Polonaise Nr8 Interpress, Warszawa
1968.
Żebrowski T.: O bobrach. Kalendarz Naukowy K. Langego, 1865. Żurowski W.
O skuteczną ochronę bobrów - Las Polski.

Podobne dokumenty