Grzegorz Białuński OPOZYCJA RYCERSTWA PRUSKIEGO NA

Transkrypt

Grzegorz Białuński OPOZYCJA RYCERSTWA PRUSKIEGO NA
Grzegorz Białuński
OPOZYCJA RYCERSTWA PRUSKIEGO NA POCZĄTKU XV WIEKU
streszczenie
W pracy tej autor ukazał działalność opozycji wśród rycerstwa pruskiego wobec zakonu
krzyżackiego na początku XV wieku a przede wszystkim w okresie Wielkiej Wojny z Polską
i Litwą. Główną uwagę skupiono jednak na okresie po bitwie grunwaldzkiej. Terytorialnie
praca dotyczy głównie teren Prus właściwych i ziemi chełmińskiej, chronologicznie zaś okres
od założenia Towarzystwa Jaszczurczego po sąd rycerski w Bratianie w 1414 r.
Większość spośród omówionego rycerstwa należało do tych przedstawicieli rycerstwa
chełmińskiego i pruskiego, którzy świadomie dążyli do uzyskania większego znaczenia
politycznego na przełomie XIV i XV wieku. Wyrazem tego była ich działalność opozycyjna
przed bitwą grunwaldzką, niekiedy nawet w formie zakonspirowanej (np. Jan Surwiłło [Hans
Surwille]), jak też ich późniejsze postępowanie w czasie konfliktu polsko-krzyżackiego.
Przykładem prawdopodobnej współpracy ze stroną polsko-litewską przed Grunwaldem jest
rycerz Mikołaj z Pilewic [von Pfeilsdorf], dostarczający krzyżakom błędnych informacji
wywiadowczych, a dodatkowo prowadzący wrogą krzyżakom korespondencję z Polską. Z
pewnością działalność opozycyjna nie miała jeszcze zbyt szerokiego zasięgu. Po wybuchu
wojny rycerstwo chełmińskie starało się uzyskać większe przywileje od strony zakonnej,
czego dowodem był przywilej wystawiony w październiku 1409 r. dla rycerstwa ziemi
dobrzyńskiej i chełmińskiej.
Nie można wykluczyć działalności opozycji w czasie bezpośrednio przed Grunwaldem.
Wiadomo bowiem o udziale rycerstwa polskojęzycznego w rozpoznaniu wojsk krzyżackich,
warto więc w tym miejscu przypomnieć polskie proporczyki, które znaleziono po
aresztowaniu Mikołaja z Pilewic, jak też zastanawiające wyniki rozpoznania po wycofaniu się
wojsk polskich spod Kurzętnika. W czasie Grunwaldu chełmińska chorągiew uczestnicząca w
ataku ostatnich 16 chorągwi poddała się Polakom w końcowym etapie bitwy, ale już po
śmierci wielkiego mistrza. Rycerze dostali się do niewoli, trudno więc mówić o zdradzie,
jednak poddanie się chorągwi mogło doprowadzić do ucieczki jakieś inne chorągwie
krzyżackie.
Po klęsce grunwaldzkiej Zakonu część rycerstwa już jednoznacznie i otwarcie
opowiedziała się po stronie polskiej: współdziałała z wojskiem polsko-litewskim –
zdobywając zamki krzyżackie i składając hołd wierności Jagielle. W ten sposób w ręce
polskie dostały się m.in. Ostróda, Kowalewo, Krzyżbork, Bałga czy Kętrzyn. W efekcie po
wycofaniu się wojsk polskich we wrześniu i październiku 1410 r. najbardziej aktywnych
rycerzy spotkały dotkliwe kary ze strony nowego wielkiego mistrza Henryka von Plauena,
bez możliwości uczciwego sądu. Tak stało się w przypadku Mikołaja z Pilewic, Eberharda z
Korsz czy Jocharta spod Kętrzyna i bliżej nieznanego Zbyluta (prawdopodobnie tożsamego ze
Zbylutem Zębowskim). Część rycerstwa zbiegła do Polski – Mikołaj z Ryńska [von Renis]
czy Stanisław z Bolumina [von Bolmen], tylko część zyskała przebaczenie wielkiego mistrza,
np. Albrecht Karschau. Z czasem część emigracji powróciła do Prus, np. Mikołaj z Ryńska
jeszcze jesienią 1410 r., inni dopiero po pokoju toruńskim. Wkrótce potem rycerstwo
chełmińskie nawiązało kontakty z ambitnym komturem radzyńskim Jerzym Wirsbergiem,
wykorzystując swoje związki z Polską i Litwą. Ich plany zmierzały najprawdopodobniej do
obalenia wielkiego mistrza Henryka von Plauena i powiększenie nadań i przywilejów dla
rycerstwa od nowego mistrza. Rzecz jednak została wykryta. Jerzy Wirsberg i Mikołaj z
Ryńska zostali aresztowani, a ten ostatni ścięty. Pozostali oskarżeni rycerze (Janusz z
Pułkowa [von Pulkau], Fryderyk z Kitnowa [von Kintenau], Janusz ze Szczuplinek [von
Czipplin] i Gunter z Dylewa [von der Delau]) zbiegli do Polski, skąd zabiegali o zwrot
skonfiskowanych dóbr. Zyskali oni wsparcie króla Władysława i księcia Witolda, dotyczyło
to także pozostałej emigracji pruskiej m.in. Jana Surwiłło, niejakiego Kacpra czy Jakuba z
Kobył [von Kobil]. Ostatecznie, po obaleniu Henryka von Plauena, zdecydowana większość
rycerstwa powróciła do Prus, z małymi wyjątkami (np. Stanisława z Bolumina [von
Bolmen]), a ostatni zostali oczyszczeni współspiskowcy komtura Wirsberga przez sąd
rycerski w Bratianie w 1414 r.
Zwraca uwagę, że rycerstwo występujące przeciw Zakonowi było powiązane stosunkami
rodzinnymi lub sąsiedzkimi. Widzimy więc braci (z Ryńska lub z Kitnowa), ojca i syna
(Dytryka i Guntera z Dylewa), teścia i zięcia (Mikołaja z Ryńska i Guntera z Dylewa) czy
braci ciotecznych (z Ryńska, Kitnowa i ze Szczuplinek). Wyraźnie uwidaczniają się też
powiązania sąsiedzkie, szczególnie w ziemi chełmińskiej (Pilewice, Płąchawy, Robakowo i
Kobyły; Szczuplinki i Kitnowo; Słomowo i Bolumin; Ryńsk, Orzechowo i Pułkowo), ale też
np. w okolicy Korsz (Eberhard Kunseck, Albrecht Karschau i być może Jochart) oraz Ostródy
(Dylewo i Durąg).
Jeszcze jeden szczegół uderza, mianowicie zadłużenie tego rycerstwa względem Zakonu.
W tej sprawie nie dysponuję pełnymi danymi, ale zadłużenia przynajmniej czasowe posiadali
m.in. Dytryk i Gunter z Dylewa, Mikołaj z Ryńska, Janusz z Pułkowa, Konrad z Płąchaw
[von Planchau], Janusz ze Szczuplinek a ponadto inne rycerstwo tutaj wspomniane – Konrad
z Orzechowa [von Orsechaw], Mikołaj ze Słomowa [von Slommau] i Janusz z Topolna
[Toppolensky]. Niewątpliwie mogło ono stanowić jeden z ważniejszych czynników ich
opozycyjnego stanowiska.
Dla pewnej równowagi należy dodać, że było też rycerstwo wierne krzyżakom. Znanymi
już przykładami mogą być Mikołaj Witkop z Targowa [von Tergewisch] i Szymon Wagil, a
dodałbym np. Albrechta z Wigwałdu [von Wittchenwalde], który w 1411 r. otrzymał dobra
Sławkowo „umb synes getruwen dinstes willen, den her unsern orden in den groesten noten
hat beweist”. Wierni krzyżakom byli także niektórzy Jaszczurkowcy, na ogół wskazuje się
tutaj przykład Ottona z Konojad [von Konoyad], którego po Grunwaldzie zdaje się nie
spotkała żadna kara (występuje nadal w 1417 r.). Widzimy również pewną rodzinną
konsekwencję w działaniu, gdyż jego brat Konrad (Kuncze) z Dąbrówki [von Damerau]
(zapewne w okręgu brodnickim) oddawał Zakonowi ważne usługi informacyjne (wrzesień
1409 r.).
Na początku XV w. prócz wojny z Polską i Litwą na terytorium państwa krzyżackiego
toczyła się pomniejsza walka rycerstwa pruskiego z zakonną władzą zwierzchnią o zakres tej
władzy. Trud obu stron okazał się chwilowo daremny, ani Zakon nie osłabił znaczenie
rycerstwa, ani rycerstwo nie wzmocniło swojej pozycji i nie zyskało nowych przywilejów.
Jednak przyszłość będzie należała już do rycerstwa, a kierunek niejako wskazany przez
Mikołaja z Ryńska i Mikołaja z Pilewic, związku z Polską i Litwą, będzie kontynuowany i on
w efekcie przyniesie rycerstwu pruskiemu (w sojuszu z mieszczanami) zwycięstwo nad
Zakonem.
Sobiesław Szybkowski (Gdańsk)
Krzyżacy i ich dobrzyńscy poplecznicy w latach 1405-1413. Z badań nad polskopruskimi związkami transgranicznymi na początku XV w.
Streszczenie
Podczas krzyżackiego panowania w ziemi dobrzyńskiej w latach 1392-1405 rządy
panów pruskich były wspierane przez filozakonne stronnictwo, któremu przewodzili najwyżsi
urzędnicy ziemscy tego terytorium: kasztelan dobrzyński Andrzej z Woli i Radzików,
kasztelan rypiński Piotr Świnka (I) oraz marszałek dobrzyński Iwan z Radomina. Jądro tej
frakcji stanowili do końca trwania zastawu: najbliżsi krewni kasztelana Andrzeja (dziedzice
Radzików, Skępego i Kutna, Lubina oraz Umienia), Świnkowie, posiadacze Kikoła,
Ostrowitego oraz Czarnego, a także Starorypińscy i Radomińscy. Krzyżacy utwierdzali
swoich dobrzyńskich zwolenników w wierności stosując podobne zabiegi jak w przypadku
rycerstwa pruskiego: nadania ziemskie (choć w ograniczonym stopniu, jedynym
potwierdzonym źródłowo była donacja Zarzeczewa dla Beszla z Czarnego), pożyczki,
bezzwrotną pomoc finansową oraz przyjmowanie na służbę w charakterze dinerów wielkiego
mistrza przedstawicieli młodszego pokolenia sprzyjających im rodzin. W przypadku
Dobrzyńskiego zakon mógł także wykorzystać jako narzędzie pozyskiwania poparcia
nominacje na dobrzyńskie urzędy ziemskie, z tym jednakże zastrzeżeniem, że ich
prawomocności nie uznawał król Władysław Jagiełło.
Wobec tego, że krzyżackie panowanie w Dobrzyńskiem było przez czynniki
decyzyjne w Królestwie Polskiem uważane za bezprawne, panowie pruscy lojalnie próbowali
ochronić swoich tamtejszych zwolenników przez represjami ze strony Korony. Wyraźnie
przekonuje o tym konkretny punkt preliminariów do pokoju raciąskiego z 1404 r., w którym
zagwarantowano im królewskie przebaczenie oraz respektowanie wszystkich nadań (w tym
nominacji na urzędy ziemskie), dokonanych przez zakon. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że
„paragraf dobrzyński” nie znalazł się w głównych dokumentach traktatowych. Obawy
krzyżaków nie okazały się bezpodstawne, ponieważ Władysław Jagiełło już bezpośrednio po
przejęciu Dobrzyńskiego złożył z urzędów prawie wszystkich krzyżackich nominatów, a w
1407 r. rozpoczął otwarte represje wobec ostatniego z żyjących seniorów stronnictwa
prokrzyżackiego z początkowych lat zastawu: marszałka Iwana z Radomina. Ten mimo prób
wstawiennictwa ze strony wielkich mistrzów Konrada i Ulryka Jungingenów oraz innych
urzędników zakonnych został zmuszony w 1408 r. do emigracji na teren Prus, gdzie
udzielono mu gościny. Polityka represji królewskich bez wątpienia sprzyjała utrzymaniu się
przychylnych wobec krzyżaków postaw wśród ich dobrzyńskich zwolenników z lat zastawu.
Szybkie zajęcie ziemi dobrzyńskiej w pierwszej fazie wojny 1409-1411 doprowadziło
do ponownego utworzenia tam krzyżackiej jednostki administracyjnej w randze wójtostwa.
Dla społecznej akceptacji swoich rządów na tym terytorium zakon odwołał się do
przedstawicieli dawnego stronnictwa filozakonnego wewnątrz dobrzyńskiej szlachty, czemu
sprzyjała żywa pamięć o represjach królewskich. Osobom, które zdecydowałyby się na
wsparcie rządów panów pruskich w Dobrzyńskiem (przy czym nie wykluczali oni
pozostawienia sobie tego obszaru na stałe w granicach własnego państwa) oferowano nadania
posiadłości skonfiskowanych zwolennikom króla, którzy uciekli na ziemie koronne nie zajęte
przez wojska krzyżackiego oraz, ponownie, wsparcie finansowe (ważne wobec spustoszenia
części ziemi dobrzyńskiej w wyniku działań wojennych). Wreszcie bardzo liberalną formułę
egzystencji w ramach państwa zakonnego w postaci przywileju prawa chełmińskiego,
nadanego przez Ulryka von Jungingen 28 X 1409 r.
Klęska grunwaldzka, czasowy głęboki kryzys państwa krzyżackiego oraz powrót
ziemi dobrzyńskiej pod kontrolę Korony (zapewne wkrótce po 15 VII 1410 r.) doprowadziły
do erozji i upadku tamtejszego stronnictwa prokrzyżackiego. Przesłanką dodatkową było
także i to, że bardziej elastyczną politykę wobec byłych popleczników zakonu zaczął
prowadzić król. Pozyskanego zapewne w latach wojny Janusza ze Skępego i Radzików
mianował na wysoki urząd wojewody inowrocławskiego (już w 1412 r.), Adama Świnkę ze
Strzyg i Zielonej (wnuka kasztelana rypińskiego Piotra Świnki (I)) zaś na kasztelanię
dobrzyńska (od 1416 r.). Dodajmy jeszcze, że monarcha w obu wspomnianych zyskał
przydatnych wykonawców swojej polityki krzyżackiej. Pomniejszych przedstawicieli
stronnictwa filozakonnego widzimy już w latach 1412-1414 jako aktywnych uczestników po
stronie polskiej arbitrażu w konflikcie z krzyżakami, prowadzonego przez Zygmunta
Luksemburskiego. Surowiej Władysław Jagiełło potraktował tylko byłych dinerów
wielkomistrzowskich: Jakuba z Radzików, Jana Rasza oraz Mikołaja z Radomina i Jana
Świnkę z Chojnowa (kolejnego wnuka kasztelana Piotra Świnki), którym nie zezwalał na
powrót do ich polskich dóbr wbrew postanowieniom pokoju toruńskiego.
Kazimierz Grążawski
Od Kurzętnika do Bratania. Inicjalna faza bitwy grunwaldzkiej
STRESZECZENIE
Niniejszy artykuł jest przyczynkiem do badań wstępnej fazy bitwy polsko-krzyżackiej, jaka
rozegrała się jeszcze przed właściwym bojem na polach grunwaldzkich w lipcu 1410 r.
Wydarzenia jakie miały miejsce w Kurzętniku i Bratianie były końcowymi etapami ruchów
wojsk koalicji królewskiej oraz zakonu krzyżackiego. W przypadku Kurzętnika możemy
mówić o domniemanej próbie wciągnięcia wojska królewskich w zasadzkę w trakcie zamiaru
forsowania tamtejszego umocnionego przez krzyżaków brodu na Drwęcy. Z kolei w opodal
zamku w Bratianie miała miejsce przeprawa wojsk zakonnych po zbudowanych specjalnie 12
mostach na tejże rzece. O ile wydarzenia te znane są powszechnie w historiografii, to intencją
naszą było skupienie się na wynikach poszukiwań archeologicznych,
jakie podjęto
(Towarzystwo „Pruthenia”, Muzeum w Brodnicy) w domniemanych miejscach przepraw –
brodu w Kurzętniku, gdzie znaleziono ślady ewentualnej przeprawy na dnie Drwęcy oraz przy
reliktach zamku wójtowskiego w Bratianie, w jego fosie jak i na pewnym odcinku dna rzeki
Wel i Drwęcy. Niestety tamże nie udało się jak dotąd znaleźć śladów dawnych mostów.
Przeprowadzone badania sondażowe na lądzie potwierdziły istnienie wewnętrznej mokrej
fosy, oddzielającej zamek właściwy od przedzamcza oraz jednego z wewnętrznych murów
parchamu. Jednak weryfikacja rozplanowania zamku, znana z literatury przedmiotu, wymaga
dalszych badań. Była to niezwykle ciekawa warownia nawiązująca do nadreńskich zamków
„wasserburgów”, obiektów oblanych wodą, wspartych w narożach wysuniętymi owalnymi
basztami. W Bratianie pozyskano interesujący zbiór zabytków ruchomych, począwszy od
ceramiki naczyniowej, zabytki żelazne, szklane, kafle piecowe i in. pochodzące od późnego
średniowiecza po XVII-XVIII w.
Henryka Ilgiewicz
Obchody grunwaldzkie 1910 r. w naświetleniu prasy wileńskiej
Streszczenie
W artykule autorka ukazała problem odzwierciedlenia obchodów grunwaldzkich w
1910 r. w prasie wileńskiej. Okazało się, że obchody pięćsetnej rocznicy bitwy pod
Grunwaldem, zostały w niej dosyć szczegółowo naświetlone. Najobszerniej pisano o
głównych uroczystościach w Krakowie, ale informowano też o imprezach w Warszawie,
Lwowie, Wilnie, we Francji i Stanach Zjednoczonych. W polskiej prasie wileńskiej, nie
zważając na rosyjską cenzurę, starano się podkreślić polityczny aspekt obchodów
grunwaldzkich, ich znaczenie dla konsolidacji podzielonego przez trzech zaborców narodu
polskiego. W gazetach litewskich „Lietuvos žinios”, „Viltis“ również zamieszczano
informację o jubileuszowych uroczystościach w Krakowie, ale inaczej interpretowano ich
znaczenie. Zwłaszcza na łamach gazety litewskich narodowców „Viltis” nie szczędzono słów
krytycznych, dotyczących „pańskiego” charakteru uroczystości i na ogół polskiej kultury.
Czyniono to w celach propagandowych, żeby podkreślić różnicę dążeń politycznych i
kulturowych litewskiego i polskiego narodu. Głównymi nosicielami litewskiej kultury, co z
naciskiem podkreślali działacze litewscy, byli chłopi i wywodząca się z tej warstwy
inteligencja, zaś polska kultura i życie polityczne były zdominowane przez ziemiaństwo i
inteligencję pochodzenia szlacheckiego. Z tego powodu wszelkie więzi kulturowe i polityczne
z Polską mogą być niebezpieczne dla dążącego do samodzielnego bytu ludu litewskiego,
ponieważ umocnią oni pozycję polskich ziemian i ich władzę nad ludem litewskim, podobnie
jak to oni uczynili po zwycięstwie pod Grunwaldem, umacniając unię z Litwą i narzucając
swe panowanie nad narodem litewskim. Autorzy rosyjscy próbowali udowodnić, że Polacy
zbyt uwydatnili swoją rolę w bitwie pod Grunwaldem i przywłaszczyli sobie zwycięstwo.
Rzeczywiście o zwycięstwie zadecydowali pułki smoleńskie. Takim sposobem sugerowano
myśl, że tylko siły rosyjskie były w stanie obronić narody Europy Środkowo-Wschodniej od
zaborczych krzyżaków oraz wszelkich innych nieprzyjaciół. Dowody takie jednak mijały się z
rzeczywistością i nie mogły powstrzymać dążeń polskiego i litewskiego narodu do
niepodległości.
Ryszard Tomkiewicz
PIERWSZE POWOJENNE OBCHODY
ROCZNICY BITWY POD GRUNWALDEM
(15 lipca 1945)
[skrót]
Ogromne trudności organizacyjne oraz niepewna sytuacja prawno-administracyjna w
Okręgu Mazurskim, w znacznym stopniu przesłaniały chęć jakiegokolwiek świętowania w
Grunwaldzie pierwszej powojennej rocznicy bitwy. Jednak dość szybko lokalne władze
administracyjno-polityczne zostały uświadomione, co do zasadności ich zorganizowania.
Miały one bowiem stanowić niezwykle istotny element w rozpoczynanej się właśnie wówczas
realizacji określonej polityki historycznej nowego państwa. Chodziło o ukazanie paraleli
dziejowej, porównując zwycięstwo w 1410 roku z rozbiciem III Rzeszy w 1945 roku. Hasło
„Powtórzenia Grunwaldu” było wówczas powszechnie powtarzane. Celem uroczystości było
także wykazanie odwiecznej jedności Słowian wobec zagrożenia ze strony Niemiec (i szeroko
pojętego Zachodu).
Mimo pewnych niedociągnięć, obchody grunwaldzkie w 1945 roku były na wyraz
udane. Tylko dwukrotnie w okresie Polski Ludowej w Grunwaldzie zjawili się najwyżsi
urzędnicy państwowi i partyjni. Tak było właśnie w 1945 (i potem w 1960 roku). Bolesław
Bierut osobiście dokonał aktu wkopania kamienia węgielnego pod przyszły pomnik
grunwaldzki. Była Msza św. i defilada wojskowa. Z okolicznych wiosek i z Olsztyna
przybyły setki ludzi, jeszcze wówczas chętnie i z własnej woli uczestniczących w tego typu
uroczystościach.

Podobne dokumenty