10. Anna Jamroziakowa - Przypomnieć Chwistka

Transkrypt

10. Anna Jamroziakowa - Przypomnieć Chwistka
Anna Jamroziakowa
Przypomnieć Chwistka*
Swoją nową książką upomniała się Teresa Kostyrko o miejsce Chwistka we
współczesności. Gdzie odnaleźć Chwistka filozofię sztuki, skoro
Czasy w których tworzył nie zakreśliły (...) stosownych dlań parametrów; nie tylko dlatego,
że tak szeroki był obszar jego teoretycznej penetracji, ale także z tej przyczyny, że wyprzedzając pewne ówczesne koncepcje lub je rozwijając, wykraczał poza obowiązujące wzory
uprawiania nauki, czy nawet wzory bycia uczonym (s. 148)?
Czy warto wobec tego podjąć trop (w książce wprost nie rozważany), wskazujący na
bliskości a nawet analogie między Chwistkowymi wyjaśnieniami faktu artystycznego,
który posiada odniesienie w jednej z wielu możliwych rzeczywistości, a współczesnymi (łączonymi już z ponowoczesnością) interpretacjami wywiedzionymi od Nelsona
Goodmana, Paula Virilio czy logika - Jacka Paśniczka?
Myślę, że jakkolwiek zabawowa, a może i (jeśli by się udało) rysująca wiele
interesujących tropów, gra tego rodzaju nie okazałaby się jednak poznawczo wartościowa. Kiedy pragnie się sprostać postawionemu na początku pytaniu nasuwają
się odpowiedzi, jakie już od dawna pojawiały się w głowach zainteresowanych
refleksją estetyczną. Dotyczą one tego, co w skali życia artystycznego określa
stopień społecznego uznania, szeroki odbiór i oddziaływanie, czy nawet modę.
Z tego punktu widzenia Leon Chwistek funkcjonuje jako nieznany wielki uczony i awangardowy malarz, pozbawiony jednak bliższej identyfikacji. I dlatego jest
zasługą Teresy Kostyrko, że swoją książką umożliwiła tego rodzaju identyfikację
filozofii sztuki Leona Chwistka. Tyle napisano u nas o poglądach i twórczości
Witkacego, opublikowano całą jego spuściznę, w tym - korespondencję prywatną
i wspomnienia, a tymczasem rówieśny mu i przyjaciel za młodu - Leon Chwistek pozostaje niemal nieznany.
* Teresa Kostyrko, Leona Chwistka filozofia sztuki, Instytut Kultury, Warszawa 1996, ss.l61.
90
RECENZJE I OMÓWIENIA
W książce poświęconej filozofii sztuki Leona Chwistka poznajemy go w trzech
próbach ujęcia. Część pierwsza poświęcona jest przybliżeniu i wyjaśnieniu koncepcji wielości rzeczywistości przez odkrycie filozoficznych jej uwarunkowań - samych podstaw teorii wraz z recepcją i narosłymi wokół niej komentarzami
filozofów i krytyków ówczesnych (T. Kotarbińskiego, R. Ingardena, K. Błeszyńskiego, St. I. Witkiewicza, L. Infelda, K. Irzykowskiego). Do teorii docieramy
jednak w jej interpretacji współczesnej, w zaproponowanej przez Autorkę nowej
aparaturze pojęciowej.
Teresa Kostyrko postawiła sobie zadanie ambitne - nie chce bowiem sugerować,
że dzięki nowym narzędziom z zakresu logiki i metodologii koncepcja Chwistka
nie należy do historii, lecz że dzięki wykorzystaniu koncepcji modelu semantycznego można wprost - i to w sposób naukowy - wskazać na jej ważność i przeprowadzić jej obronę. Oryginalność teorii Chwistka uwarunkowana jest bowiem
jego własnym usytuowaniem wielości rzeczywistości, które nie znalazło naówczas
adekwatnej logicznej formy wyrazu. Pojęcie modelu semantycznego pojawiło się
bowiem dopiero w latach pięćdziesiątych, co dowodzić może zindywidualizowania
i oryginalności jego naukowych osiągnięć, interesujących zwłaszcza w
intuicyjnym wyprzedzeniu przez Chwistka idei, które zapanowały w metodologii nauk około 30 lat po opublikowaniu Wielości rzeczywistości i nadal należą do wykorzystywanych założeń badawczych w dziedzinie semantyki logicznej (s. 59).
W części drugiej filozoficzna teoria wielości rzeczywistości odniesiona została
do sztuki, do rozważań Chwistka nasyconych wiedzą o faktach z zakresu historii
sztuki i sztuki współczesnej - sztuki zawsze podejmującej oryginalny artystyczny
eksperyment, nigdy naśladowczej. Z wielkim krytycyzmem wypowiadał się więc
Chwistek o powszechnej naturalistycznej konwencji obrazowania, której nie towarzyszy - istotna dla uwarunkowania wielości rzeczywistości w sztuce - teza, że
"natura jest czymś, co my na swój sposób tworzymy". Upływ czasu każe przyznać
Chwistkowi rację i jest zdumiewające, że jego prognozy poświęcone rozwojowi
artystycznej praktyki w szerokiej skali społecznej były tak trafne. Tego nie dostrzegali zupełnie jego polemiści. Poświęcony tym problemom fragment książki przykuwa uwagę, odsłania bowiem zależności, jakim podlegają procesy mentalne
krytyków koncepcji Chwistka. Rzeczywistość duchowa, którą wyrażali i z którą się
identyfikowali w krytyce odmiennych niż upowszechnione poglądów, zdaje się
mieć mocno wytyczone granice i niewielką przestrzeń, nieledwie "boiska".
Część trzecia przybliża Chwistka jako artystę zaangażowanego w legitymizowanie awangardowego kierunku artystycznego, z którym pozostawał związany, tak
w manifestach, jakie towarzyszyły prezentacjom artystycznym, jak i w sporach,
które im towarzyszyły, a także w przyjaźniach i kontaktach towarzyskich. Teresa
Kostyrko podejmuje tu także niezwykle ważny i mniej okazjonalnie uwarunkowany
aspekt metody w estetyce. Chwistek jest niewątpliwie rzecznikiem uteoretycznienia
nie tylko sztuki, ale i szerzej - kultury artystycznej, tyle że podejmował się realizacji tego w sposób nietradycyjny. Nie identyfikował się bowiem z tradycją aka-
RECENZJE I OMÓWIENIA
91
demicką (w której założenia ontologiczne miały swoje konsekwencje na gruncie
estetyki).
Punktem wyjścia bowiem jest dlań program poznawczy (jak on sam mówił: problem teorii
poznania), w którym istotną rolę odgrywają reguły logiki domagające się wewnętrznej niesprzeczności, tj. spójności tworzonego systemu teoretycznego. Poza takim systemem nie
jest, zdaniem Chwistka, możliwe rozpatrywanie problemów ontologicznych i epistemologicznych w różnych przejawach działalności człowieka (s. 118).
Warto by jeszcze zastanowić się nad tym, co w konkretnej sytuacji lat dwudziestych i pierwszej połowy lat trzydziestych uniemożliwiło intelektualne oddziaływanie teorii Chwistka, co kierowało aktywnością jego polemistów. Wydaje się,
że zarówno K. Błeszyński jak i K. Irzykowski powinni mieć kwalifikacje, niezbędne dla "zrozumienia" nośności dzieła Chwistka i jego naukowych parametrów.
A jednak tak nie było. Łączyłabym to z odmiennym obszarem aktywności, który
stawiał Błeszyńskiego i Irzykowskiego po innej stronie niż ta, w której twórczy
pozostawał Chwistek. Polemiści byli bowiem krytykami artystycznymi, a nie filozofami i w gruncie rzeczy odbierali Chwistkową wypowiedź jako wypowiedź krytyka sztuki, domagając się odeń, by mówił wprost o fakcie artystycznym
i konstytuujących go elementach. Stąd oczekiwanie na konkretne postulaty wobec
twórców i kryteria oceny dzieł sztuki, ale również zarzuty niejasności pojęć odniesionych - jak sądzono - do konkretnej rzeczywistości artystycznej, przede wszystkim do pojęcia formy. Potwierdzałoby to spostrzeżenie Teresy Kostyrko, że
Irzykowski po dziesięciu latach wprowadza pewien dopisek do swej krytycznej
wypowiedzi o Chwistku.
Uświadamia sobie wówczas, że podziela Chwistkową koncepcję rzeczywistości,
podczas gdy dawniej nie brał jej w ogóle pod uwagę, koncentrując się na krytyce
dzieła sztuki. Można by powiedzieć, że to krytycy sztuki określali się przeciw
filozofowi, a inny porządek językowy nakazywał im domagać się uściśleń, jakie
stawia przed świadomym uczestnikiem praktyki artystycznej, wymóg kompetencji
(warunek uczestnictwa w kulturze).
Jedynie Witkacy podejmuje spór jako filozof i teoretyk sztuki, ale jednocześnie
adwersarz filozofa, o którego dziele się wypowiada; (zawsze z punktu widzenia własnych filozoficznych przekonań i możliwości ich wygłoszenia). Teresa Kostyrko podkreśla też, że stanowiska obu filozofów zasadniczo różnią się i to także w sprawach
metodologicznych. Witkacy najwyraźniej dokonuje krytyki poglądów Chwistka poddając je weryfikacji z punktu widzenia własnych kategorii estetycznych: czystej formy, i stąd eliminacji pojęcia przedmiotu z estetyki i ze sztuki. Witkacy, po prostu,
koncepcję Chwistka odrzuca, a robi to z powodów "autorskich" - jako twórca innej,
"jedynie słusznej" koncepcji estetycznej. Nie sposób nie zauważyć, że w tekście Witkacego aż zdumiewa doktrynalny ton wypowiedzi, we wskazaniu np. że w filozofii
i estetyce należy sformułować jednoznacznie obiektywne kryteria, pozwalające wyróżniać dzieło sztuki, a pojęcia, którymi się w tym celu posługujemy, muszą mieć
walor absolutny. Starania filozofa nacechowane być muszą konsekwentnym dąże-
92
RECENZJE I OMÓWIENIA
niem do prawdy absolutnej, a zatem pragmatyzm czy relatywizm zasługują tylko
na zlekceważenie. Odnosi się wrażenie, że ton wypowiedzi Witkacego (walka o jedyną prawdziwą wykładnię estetyczną z perspektywy której pojęcie wielości było
kategorią godną odrzucenia) okazuje się daleki od nowych poszukiwań i możliwości, jakie odsłaniają się w obszarze estetyki.
I chociaż "ostatecznie" i "raz na zawsze" nie jest łatwo odpowiedzieć, gdzie
szukać Chwistkowej filozofii sztuki (Chwistek wszak jest trudny, boć to matematyk), to w każdym razie można przypuszczać, że uda się do niej dotrzeć także
przez szeroko ujmowane w książce konteksty: filozoficzny, społeczno-kulturowy
i artystyczny. Chwistkowa filozofia sztuki jest także w nauce: zarówno w filozofii
jak i w matematyce (której całkowicie poświęcił się od drugiej połowy lat trzydziestych), ale także w otwartości wobec sztuki jako dziedziny fascynującej (i poszukiwanej) nieuchwytności.