Spotkania Lotniczych Pokoleń
Transkrypt
Spotkania Lotniczych Pokoleń
I SPOTKANIE LOTNICZYCH POKOLEŃ 27-08-2011 Spotkanie Lotniczych Pokoleń było okazją do podsumowania lotniczej historii Mielca. Nie kończyły się podziękowania szczególnie zasłużonym. - Zastanawiałem się czy pracownicy związani z lotnictwem, niegdyś budujący rychły zakład, wielki sport, kulturę i całe miasto, nie powinni się spotkać. To było moim zdaniem konieczne – mówi Józef Roguz, prezes Klubu Miłośników Lotnictwa działającego w Mielcu. I stało się. Mimo dotkliwego upału wypełniona po brzegi Sala Królewska wzruszyła nie tylko prezesa miłośników lotnictwa. Wzruszyła wszystkich, którzy dla powietrznych maszyn powstałych w Mielcu oddali całe swoje życie. W tym dniu było ich na sali wielu. Bogata historia Jeszcze na początku imprezy prowadząca Maria Orłowska wezwała wszystkich do uczczenia minutą ciszy pamięci wszystkich zmarłych osób, które związane były z mieleckim lotnictwem i w sposób szczególny przyczyniły się do jego rozwoju. Później padały nazwiska – sporo, bo ludzi budujących z miasta lotnicze centrum było wielu. Wszystko zaczęło się natomiast od braci Działowskich. W 1928 odbył się w Mielcu festyn lotniczy, w którym udział wzięła awionetka DKD-3 skonstruowana właśnie przez Działowskich. – To było pierwsze zetknięcie Mielca z lotnictwem. Trzy lata później do użytku publicznego oddano już lotnisko turystyczne. Prawdziwy lotniczy przełom nastąpił jednak w roku 1936, kiedy podjęto decyzję o budowie Przedsiębiorstwa Lotniczego w obszarze Centralnego Okręgu Przemysłowego. Tuż przed wojną Mielec liczył już 13 tys. mieszkańców. To pokazuje jak ważny dla tego regionu był rozwój lotnictwa – tłumaczył Kazimierz Szaniawski, prezes Stowarzyszenia Promlot, które działa na rzecz promocji lotnictwa. Szaniawski w trakcie prelekcji dotyczącej wpływu lotnictwa na Mielec i jego region przytaczał wiele ważnych dla lotnictwa, a co za tym idzie dla całego miasta dat. Mówił też o produkcji najważniejszych maszyn powietrznych. – MIG niewątpliwie był dźwignią rozwoju całego regionu. Wyprodukowano ich blisko półtora tysiąca. Licencję na jego produkcję dostaliśmy dopiero w rok po wprowadzenie go na uzbrojenie armii radzieckiej. Podobnie w przypadku AN 2 – wyprodukowaliśmy ich 11915 sztuk, z czego w Polsce pozostało 468, do ZSRR powędrowało ponad 10 tys., a do innych państw ponad 800 sztuk – wymieniał Szaniawski. Strefa także działa na rzecz przestworzy W 1949 roku w Mielcu powstaje Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego. W wyniku sporych inwestycji podwojono zdolności produkcyjne. W tym czasie wybudowano i wyposażono wielkie hale dla obróbki mechanicznej H M, przeróbki plastycznej H6 oraz narzędziowni H13 i szereg innych. W mieście rozbudowano osiedla mieszkaniowe, wybudowano Dom Kultury. W tych latach miastu przybywało ok. 2 tys. mieszkańców rocznie. Kazimierz Szaniawski dokonał prezentacji wieloletniego dorobku przemysłu lotniczego w Mielcu. Odniósł się także do bieżącej sytuacji. – Dzisiaj nie jest już możliwe funkcjonowanie jednego przedsiębiorstwa, które dotowałoby rozwój miasta. W mieście działa 80 dużych i średnich podmiotów gospodarczych, jest ponad 3 tys. małych i mikro przedsiębiorstw. Wszystkie te podmioty w pewnym sensie działają na rzecz rozwoju. Wspomagają w każdym razie miejskie władze, które w kwestii troszczenia się o rozwój oceniane są bardzo wysoko – mówił prezes Stowarzyszenia Promlot. Zaawansowana współczesność - Jesteśmy kontynuatorami waszej pracy. To co teraz mamy jest dlatego, że to było wcześniej – przyznawał otwarcie Bogdan Ostrowski, dyrektor operacyjny PZL Mielec, który mówił o tym, jak dzisiaj wygląda mieleckie lotnictwo oraz jak wyglądać będzie w najbliższych latach. - Jesteśmy przede wszystkim PZL Mielec, a dopiero później Sikorsky Aircraft Company. Nie zmarnujemy tej nazwy, bo to jest ceniona na całym świecie wartość. Wartość nas wszystkich – dodawał Ostrowski. O korporacji Sikorsky, która w 2006 roku weszła do Mielca mówił, że „daje nam dzisiaj nowoczesność”. - Włożyliśmy w nowoczesne technologie sporo środków. Dozbroiliśmy się jeśli chodzi o maszyny produkcyjne, a także informatykę. Efekt? Jeśli teraz przyjeżdżają do nas Amerykanie to sami przyznają, że w Mielcu jest pierwsza liga, że to firma światowej klasy. Lotnictwo? Naprawdę liczymy się tutaj w świecie – chwalił PZL Bogdan Ostrowski. Dyrektor operacyjny PZL Mielec starał się przekonać również o tym, że poczynione na przestrzeni ostatnich lat zmiany w firmie dotknęły także samych pracowników. I to zarówno w zakresie szkolenia, podnoszenia kwalifikacji, wzrostu umiejętności zawodowych, ale także w sferze mentalności. – Mówimy o etyce i jest to coś więcej jak dziesięć przykazań. Wszystko po to, żeby zarówno pracownik jak i pracodawca postępowali etycznie i byli ze sobą mocno związani. Te osoby muszą przede wszystkim chcieć tu być – reflektował Bogdan Ostrowski. Potencjał firm i organizacji lotniczych jest ogromny Wokół przemysłu lotniczego od zawsze działały firmy kooperujące. W czasach PRL były to firmy skupione w spółdzielni wielobranżowej. W latach 80. poszczególne fazy produkcji dzielono na różne firmy. Obecnie firmy te są prywatne i skupiają się w klastrach. – Nasze rodzime firmy eksportują bardzo dużo swojej produkcji do firm lotniczych z całego świata. Jeśli chodzi o PZL, od momentu wejścia Amerykanów proces ten rozkręca się cały czas – mówił z kolei Zbigniew Działowski. W swojej części Działowski omówił wszystkie działające w regionie firmy i organizacje związane z lotnictwem. Mówił chociażby o Aeroklubie Mieleckim, Towarzystwie Miłośników Ziemi Mieleckiej, Stowarzyszeniu Promocji Lotnictwa „Promlot”, Stowarzyszeniu Sieć Porozumienia Lotniczego AVIA SPLot, Fundacji Międzynarodowe Centrum Kształcenia i Rozwoju Regionalnego, Związku Polskich Spadochroniarzy, Stowarzyszeniu Awiatycznym w Tuszowie Narodowym oraz Góreckim Towarzystwie Lotnicze im. Jana Wnęka. - PZL Mielec jest dzisiaj częścią lotnictwa w Mielcu. Jest otoczony wieloma innymi firmami. Potencjał ludzki wszystkich innych firm pracujących dla lotnictwa w zasadzie jest dzisiaj prawie porównywalny z tym co reprezentuje PZL. Zgromadzono ogromny potencjał wysoko wykwalifikowanych kadr, które w nowej rzeczywistości pokazują swoją przedsiębiorczość – mówił Działowski sumując wystąpienie klarowną tezą: - Połączenie potencjału wszystkich tych firm, a przede wszystkim ludzi, musi wyzwolić dalszy rozwój miasta. Trzeba o nich pamiętać Czym dla ludzkości jest samolot? – pytał Józef Roguz, prezes Klubu Miłośników Lotnictwa. - Samolot spełnia ogromną rolę dla ludzkości. Przede wszystkim przewozi ludzi. Nasze samoloty z Mielca wielkich ilości ludzi może nie przewoziły, ale pracowały i pracują na rzecz ludzkości. Chociażby samolot An-2 Dromader zwalcza pożary, walczy z różnego rodzaju szarańczą, chroni także lasy przed rozprzestrzenianiem się pożarów. Jest niezawodny jeśli idzie o rolnictwo na całym świecie. Ten samolot rozsławiał nasze zakłady, naszych konstruktorów, ale przede wszystkim całe miasto – tłumaczył Roguz i ciągle przechodził do podziękowań. – Mam na myśli chociażby dyrektorów odpowiedzialnych za szkolenie techniczne młodych ludzi w tym mieście. Jak nie wspomnieć o Aeroklubie Mieleckim, który w tym roku obchodzi 65-lecie istnienia. Piloci, mechanicy – to są całe sztaby ludzi, którzy codziennie pracują na rzecz lotnictwa w Mielcu. Ile startów, tyle lądowań – za to trzeba wam otwarcie dziękować i tego trzeba wam też gratulować – mówił Józef Roguz. Inicjatorem Spotkania Lotniczych Pokoleń był Klub Miłośników Lotnictwa w Mielcu. W organizację mocno włączyło się także starostwo powiatowe. Roguz od początku przyznawał, że tak sporego zainteresowania tym spotkaniem się nie spodziewał. - Być może to efekt tego, że nie ma w Mielcu zbyt dużo miejsca dla wysłużonych pracowników. Dlatego będziemy chcieli w przyszłości organizować takie spotkania. Chodzi o stworzenie dla tych ludzi pola do dyskusji, pokazania ich, bo oni dla tego miasta są niezwykle zasłużeni – dopowiadał Roguz i dziękował za pomoc przy organizacji