wywiad z misjonarzem

Transkrypt

wywiad z misjonarzem
Wywiad dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 6 w Gnieźnie
Pytania uczniów skierowane do księdza Jakuba Szalka
1. Kiedy przyszła myśl żeby zostać misjonarzem?
Gdy wstępowałem do Seminarium, to nawet mi się nie śniło, że będę
kiedyś misjonarzem... Mieliśmy takiego starego profesora od filozofii, który
nas ciągle zachęcał, abyśmy myśleli o misjach... Dzięki tym zachętą
naszego profesora zacząłem od czasu do czasu myśleć o misjach. Kiedy
skończyłem 3 rok w Seminarium, nadarzyła się okazja, by wyjechać do
Kazachstanu na praktykę pastorałno-misyjną. Bardzo mi to odpowiadało. I
już po pierwszym wyjeździe odkryłem, że to jest to, co chciałbym robić.
Odkryłem, że chcę być misjonarzem. Do końca formacji seminaryjnej, w
każde wakacje jechałem do Kazachstanu. Po świeceniach byłem pewien na
100%, że udam się na stepy kazachstańskie... Już miałem omówiony mój
wyjazd z bp. Tomaszem Peta - biskupem z Kazachstanu. Aż tu nagle,
pewnego dnia, całkiem przypadkowo spotkałem w katedrze gnieźnieńskiej
biskupa z Czadu. Celebrowaliśmy razem Eucharystię u grobu św. Wojciecha
(wtedy jeszcze nie wiedziałem, że odprawiam Msze z moim przyszłym
biskupem), następnie poszliśmy zwiedzać miasto, rozmawialiśmy o Kościele
misyjnym. Pochwaliłem się jemu, że mam zamiar wyjechać do
Kazachstanu. Zaraz zaproponował mi Czad... odmówiłem! Po kilku dniach
otrzymałem telefon z Kurii, że ks. Abp H. Muszyński chce się ze mną
spotkać. No i tak jak się domyślałem... Zapytał mnie czy nie chcę zamiast
do Kazachstanu pojechać do Czadu...? I jak widzicie, jestem już 6 rok w
samym środku Afryki.
2. Czym zajmuje się misjonarz?
Wszystkim po trochu... Pierwszym i najważniejszym zadaniem jest
głoszenie Słowa Bożego i sprawowanie sakramentów. Trzeba też budować
widzialne struktury Kościoła (kaplice na wioskach, mamy 170 wiosek). Przy
naszej misji funkcjonuje przychodnia lekarska (w której pracują siostry
zakonne z Kongo) oraz szkoła podstawowa, która działa od 2 lat (jest „0" i
1-sza ki.). Często pomagamy ludziom w ich codziennym życiu. Na przykład
gdy ktoś jest chory (trzeba zrobić operacje, albo zawieźć kobietę do
porodu), to wtedy samochód nasz służy za karetkę pogotowia (w całej
parafii nie ma innego samochodu). Jako misjonarze (pracujący w Czadzie)
w pierwszym rzędzie (zaraz po głoszeniu Ewangelii) musimy zająć się
dwoma sprawami - służbą zdrowia i szkolnictwem. Trzeba być takim
dobrym samarytaninem, który jest wyczulony na potrzeby bliźnich.
3. Z jakimi problemami spotyka się misjonarz na misji?
Dla mnie największym problemem są tutaj choroby tropikalne: malaria,
tyfus, czy też różnego rodzaju zatrucia pokarmowe. Malarię średnio
przezywa się 3 razy w roku, a tyfus miałem tylko jeden raz. No a te
zatrucia pokarmowe objawiające się biegunką - to tak od czasu do czasu
(różne rzeczy tutaj się je, czasami lepiej nie pytać co to jest...).
4. Czy praca z ludźmi z innego kraju jest trudna?
Tak, jest trudna - ale daje bardzo dużo radości. Dlaczego jest trudna?
Ponieważ jest się w obcej kulturze i wszystko jest tutaj inne niż w Polsce.
Na przykład miejscowi ludzie nie przeżywają Wigilii Bożego Narodzenia tak
jak u nas. Nie ma opłatka, nie ma choinki, nie ma prezentów - to wszystko
jest im nieznane. Dużą trudnością jest dla mnie to, że z niewidoma ludźmi
mogę się komunikować. W Czadzie jest ok. 200 różnych języków. Nie
dogadam się z ludźmi z sąsiedniej parafii, bo oni mówią już innym
językiem. Oczywiście j. francuski jest językiem urzędowym - niestety wiele
kobiet i ludzi starszych nie mówi po francusku. Mówią tylko ci, którzy mieli
szanse chodzenia do szkoły1. Po dziś dzień nie ma obowiązku uczęszczania
do szkoły.
Trudno jest mi też pogodzić się z tym, w jaki sposób traktuje się tutaj
kobiety. Pierwsza sprawa to poligamia: każdy mężczyzna może mieć kilka
lub kilkanaście żon (Be chce). Jest taki jeden rekordzista, który ma 30 żon.
Po drugie - kobieta nie ma nic do powiedzenia! Najgorsze jest to, że nie ma
widoków7 na szybką zmianę. Gdy w kościele mówię, że normalne
małżeństwo to związek jednego mężczyzny z jedną kobietą, to widzę jak
wielu się uśmiecha myśląc sobie: „co też ten ksiądz nam wygaduje...".
I kolejna sprawa, z którą trudno jest nri się pogodzić - to wysoka
umieralność dzieci! Chyba nie ma takiej rodziny na terenie naszej misji, w
której jedno, czy dwoje dzieci by nie umarło. Dlaczego tak jest? Czasami
rodziców nie stać na to by kupić lekarstwa, czasem nie ma dostępu do
lekarza..., bo szpital jest daleko i nie ma czym dojechać. To mnie zawsze
przeraża, gdy przynoszą rodzice nieprzytomne dziecko do naszej
przychodni (dziecko z wysoką gorączką, odwodnione) - i wtedy siostra
zakonna, która jest pielęgniarką walczy o życie tego maleństwa. Czasami
się uda, a czasami nic... Powód? Za późno przyszli, za długo zwlekali...
Podobnie jest z porodami. Kobiety zazwyczaj rodzą w domu. Przychodzą do
naszej przychodni, tylko wtedy, gdy są komplikacje. I niestety nie zawsze
uda się pomóc..., bo dla dzieciątka jest już za późno..., a bywa i tak, że i
kobieta umiera... To takie moje przykre doświadczenia, które niestety są
nieodłączne od pracy misyjnej.
Odpowiadając na wasze pytanie, na samym początku podkreśliłem, że
praca w Czadzie jest trudna -ale daje bardzo dużo radości. Dlaczego jest
trudna, to już wyjaśniłem. A teraz powiem dlaczego daje dużo radości...
Mianowicie, widać (jak to się mówi) gołym okiem, jak bardzo jestem tym
ludziom potrzebny. Wystarczy, że zawiozę kogoś do szpitala, bo musi być
nagle zoperowany. Jeśli bym tego człowieka nie zawiózł, to nikt inny go nie
zawiezie, bo nie ma czym... Często mam tą świadomość, ze uratowałem
komuś życie. I to daje mi właśnie wiele powodów do radości!
5. Jak długo ksiądz pracuje jako misjonarz?
Od 2005 roku.
6. 6 Jak możemy pomóc ludziom z Afryki?
Przez modlitwę i konkretną pomoc np. dzieciakom z naszej szkoły. Jak
wcześniej wspomniałem utworzyliśmy szkołę przy naszej misji. Dzieciaki
uczą się w szałasach, bo nie ma środków, by wybudować normalną szkołę.
Rodzice dają nam 5 Euro na rok (na jedno dziecko). I to musi wystarczyć,
by opłacić nauczycieli, zakupić pomoce szkolne tak by szkoła mogła
funkcjonować. Oczywiście, że to nie wystarcza nawet na wypłaty dla
nauczycieli... Na szczęście są jeszcze dobrzy ludzie w Europie (myślę tutaj
o Polsce), którzy wpierają nas swoimi ofiarami. Wiele Szkół Podstawowych
i Ponadpodstawowych, (nawet jedno Przedszkole) zaangażowanych jest w
pomoc dla naszej misyjnej szkoły. Za co, bardzo im jestem wdzięczny i z
serca dziękuję. Dzięki tej pomocy płynącej z innych krajów świata nasza
szkoła może w miarę normalnie funkcjonować. Mówię „w miarę normalnie",
ponieważ do „normalności" to nam dużo jeszcze brakuje... Choćby taki
zwykły przykład dzieciaków z klas 0-3, które nie mają zeszytów (nie
mówiąc o podręcznikach szkolnych), tylko wszystko zapisują kredą na
takiej małej drewnianej tabliczce... Nauczyciel sprawdzi czy jest dobrze
napisane i następnie wymazują to co napisali, by kontynuować... Potraficie
sobie to wyobrazić?
7. Czy modlitwa może pomóc ludziom z Afryki?
To jest najważniejsza pomoc! Bardzo Was proszę o modlitwę, zwłaszcza w
intencji powołań. To jest jeden z większych problemów naszego Kościoła.
Ciągle brak nam księży i sióstr zakonnych.
8. Czy spotkał się ksiądz z ludźmi chorymi na trąd?
Zaledwie kilku takich ludzi spotkałem. Trąd nie jest już problemem w
Czadzie. Najgroźniejszymi chorobami są tutaj Malaria i AIDS!
9. Jeżeli pracuje się w ciepłych krajach trudno jest wytrzymać chłód
który panuje u nas w Polsce?
Myślę, że tak. W Czadzie zawsze jest gorąco. Zawsze można chodzić w
krótkim rękawku. Najzimniej to + 15 stopni (to jest mróz).
10.
Na jakim kontynencie i w jakim państwie ksiądz pracuje?
Pracuję w Czadzie - to sam środek Afryki.
11.
Jaka jest różnica czasowa?
Jeśli jest czas zimowy w Polsce to nie ma różnicy. W czasie letnim jest
różnica jednej godziny.
12.
Jak długo żyją ludzie w Afryce?
To jest problem... Tutaj nikt nie przywiązuje wagi do daty urodzin.
Zazwyczaj ludzie nie znają roku swojego urodzenia (nie mówiąc już o
dokładnej dacie). Średnia wieku wynosi tutaj niecałe 50 lat. Dużo ludzi
umiera z powodu braku dostępu do lekarza (zwłaszcza małe dzieci).
13.
Czy ma ksiądz jakieś zwierzątko? Np. małpka, słonik?
Mam psa i dwie kotki, które się kocą 3 razy w roku i nie nadążam
wydawać małych kociaków moim parafianom. Miałem też żółwie i kilka
małych krokodyli, ałe mi uciekły, kiedy byłem na wakacjach. Dwa kilometry
od naszej misji płynie rzeka w której są hipopotamy (są postrachem dla
rybaków).
14.
Ksiądz jeżeli musi jechać gdzieś daleko jeździ motorem lub
samochodem. Czy ludzie w Afiyce mają takie sprzęty?
Jeżdżę i samochodem i motorem. Ludzie najczęściej posługują się rowerami
(chociaż nie każdego jest stać).
Kto ma motor - to już jest bogaty.
15.
Jaki jest najlepszy przysmak księdza?
Jest taka odmiana sorgo, która nazywa się peniciłer. Z tego robi się mąkę,
która z kolei służy do zrobienia papki, którą się je z sosem (rośnego
rodzaju: bywa, że jest sos z żab lub ze szczurów - wszystko trzeba jeść.
Najbardziej właśnie lubię tą papkę. A na deser podają herbatę. Nie cała
szklanka bardzo mocnej herbaty, do której dodaje się co najmniej 6
łyżeczek cukru. Tutaj herbatę pije się od święta. Zazwyczaj pije się zwykłą
wodę.
Tak na marginesie to dopiero tutaj doceniłem co to znaczy WODA! Są takie
wioski, gdzie kobiety muszą codziennie chodzić po wodę 5 kilometrów,
niosąc na głowie olbrzymi garnek, w którym jest 40 - 50 litrów wody. Ta
woda musi wystarczyć do przygotowania posiłków, do umycia się... A kiedy
są wielkie upały, to pije się kilka litrów wody na dzień. Nie jest łatwo. Każda
kropla wody jest na wagę złota.
16.
Czy w Afiyce są znane lody?
W stolicy, w jakimś luksusowym hotelu na pewno są. U nas nie ma. Nie
ma prądu - dlatego nie ma jak lodów przechowywać. Nie ma też
czekolady i słodyczy. Bardzo mi brakuje czekolady... (W ramach
ciekawostki: mamy lodówkę na naftę. Na zasadzie praw fizyki, czy chemii
działa ten sprzęt. Pod lodówką znajduje się zbiornik z naftą, w której jest
knot - jak w lampie naftowej. Płomień podgrzewa jakiś tam gaz, a ten z
kolei powoduje funkcjonowanie lodówki. O to jak dokładnie działa taka
lodówka, trzeba by zapytać jakiegoś fizyka. Dla nas misjonarzy,
najważniejsze jest to, by działała).
17.
Jak można znieść upały jeżeli jest się na mszy w ornacie i
sutannie?
W Czadzie nie nosi się ani sutanny ani ornatów. Jest za gorąco, nie da się
wytrzymać. Od wielkiego święta ubieram ornat...
18.
Czy na misjach są wolne chwile?
Jest dość dużo wolnego czasu; zwłaszcza wieczorem. Zazwyczaj robi się
ciemno ok. godz. 18.00 - 18.30 – i tak jest przez cały rok. Dlatego wieczory
wykorzystuję na modlitwę, na spacery, na pisanie listów...
19.
Kto wybiera misjonarzy?
Najczęściej jest tak, ze jadą ochotnicy. Wystarczy pójść do swojego
biskupa i powiedzieć jemu, że ma się pragnienie wyjazdu na misje. Niestety
nie ma wielu ochotników. Dlatego bardzo Was proszę o modlitwę w intencji
powołań misyjnych. Proszę Was o modlitwę w intencji Czadu.
20.
Czy na misji kontaktuje się ksiądz ze znajomymi?
Tak. Wysyłam dużo listów, bo telefon jest drogi. Od jakiegoś czasu działa
Internet, to mi bardzo ułatwia
komunikacje z rodziną i ze znajomymi.
Moje Drogie Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Gnieźnie!
Bardzo Wam dziękuję za Wasze pytania. Mam nadzieję, że
wystarczająco jasne są moje odpowiedzi.
Pozdrawiam Was serdecznie
Ks. Jakub