Fiszka nr 19

Transkrypt

Fiszka nr 19
2014-03-30
strona 1/2
Okruszki
Fiszka nr 19
Nie znam człowieka, który nigdy nie płakał. Są
tacy, którzy za nic nie przyznają się do swoich łez,
ale faktem jest, że płacz jest niejako wpisany w nasze człowieczeństwo. Łzy, to one będą tematem
dzisiejszego rozważania. Łzy człowieka i łzy Boga
w ewangelicznej scenie wskrzesznia Łazarza. Jezus
został powiadomiony przez Martę i Marię o ciężkiej chorobie swojego przyjaciela, zwlekał jednak
parę dni z udaniem się w drogę i kiedy w końcu
dotarł do Betanii zastał tam pogrążonych w smutku
żałobników. Łazarz już nie żył, a jego ciało od
czterech dni spoczywało w grobie.Wydawać by się
mogło, że wszystko stracone.
„A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był
Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do
Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie
umarł». Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona
i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się
w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go poło­
żyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zo­
bacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go
miłował!» (...) A Jezus ponownie, okazując głębo­
kie wzruszenie, przyszedł do grobu” (J 11, 32­36,
38). Wstrząsająca to scena. Oto płacze Stwórca
i Pan świata. Ten, który wcześniej oświadczył, że
jest Zmartwychwstaniem i Życiem, że gdzie jest
On, tam śmierci nie ma. Wiemy, że za chwilę ożywi Łazarza i wywoła go z grobu. Że siądzie z przyjacielem do uczty, że obaj oddadzą się przyjacielskiej pogawędce. Jezus też o tym wszystkim wiedział. A jednak płakał. Nad czym? Dlaczego
zapłakał skoro wiedział, że już za moment uczyni
wielki cud? Wielka to tajemnica - płacz Boga. Jego
miłość, emocje, uczucia. „On płakał łzami Marii,
Marty i innych. On płakał razem ze wszystkimi zła­
manymi sercami na świecie. On płakał z każdą
matką, która kocha swe zmarłe dziecko; z każdym
mężem stojącym nad trumną żony. On płakał z każ­
dą matką i ojcem, którzy płaczą nocami nad ich
marnotrawnym synem czy krnąbrną córką... Te łzy
były też nade mną i nad tobą, i nad wszystkimi, któ­
rzy na tym świecie doświadczamy kłopotów i smut­
ków... On przeżywa nasze cierpienia razem z na­
mi... On jest z nami w każdym smutku” (John R. Ri­
ce, The Son of God). Widok bezbronnej, płaczącej
słów Nauczyciela zamiast pomagać siostrze
w kuchni? Wiele by dała, żeby wrócił tamten czas.
Łazarz nie żyje, ale Jezus jednak przyszedł i samo
to już na pewno przyniosło jej ulgę. Padnięcie do
stóp ukochanego Mistrza w dziecięcym oczekiwaniu na pocieszenie. I serdeczny płacz, bo na nic innego nie miała siły. Bóg słyszy płaczącego. Głębokie pragnienie człowieka w bezradności przyciąga
Jego Serce, przywracając zdrowie chorym, a czasem i życie umarłym. I tak też się stało w przypadku Łazarza. „Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Sio­
stra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie,
już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w gro­
bie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem
ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usu­
nięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry
i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłu­
chał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz.
Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powie­
działem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał».To po­
wiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu,
wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi
i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była za­
winięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie
go i pozwólcie mu chodzić!»” (J 11, 39­44).
Przez wielu płacz uważany jest za objaw słabości, niezaradności względem samego siebie. Jednak płacz, gdy jest prawdziwy, pochodzący z serca,
ma wielką wartość: nie zamyka na prawdziwe spotkanie, lecz do niego prowadzi, oczyszcza w bólu,
otwiera na innych, na Boga.
O.Tadeusz Florek napisał: „Łzy człowieka, gdy
ten płacze sam, samotny, mogą go osłabić, ale gdy
człowiek płacze razem z Bogiem, wtedy płacz
wzmacnia go i człowiek znajduje w nim siły, aby
otwierać się i objawiać treści, które razem ze łzami
wychodzą na światło dnia. W dramacie bólu czło­
wieka, który cierpi z powodu niesprawiedliwości,
z powodu zranienia człowieczeństwa, łzy są nie tyl­
ko wyładowaniem bólu ­ są wołaniem, które sięga
samego Boga. Poruszone do głębi serce woła, szu­
kając zrozumienia, przyjęcia, pocieszenia”. W sy-
tuacjach trudnych, w doświadczeniu samotności
Bóg mówi do każdego płaczącego: Wołaj do Mnie
z całego serca: Ojcze, Ojcze, a Ja przyjdę do ciebie
i obejmę cię, umocnię i pocieszę..
Marii klęczącej u nóg Jezusa, która otępiała z bólu
Joanna Kamińska
potrafiła tylko wyszeptać „Gdybyś tu był...” jest
porażający. Jaka burza sprzecznych uczuć musiała Źródła: Tadeusz Florek OCD „Płacz Boga płacz człowieka”
wtedy szaleć w jej sercu. Może przypomniała sobie Głos Karmelu, Marek Błaszkowski „I zapłakał Jezus” Znaki
jak wraz z Martą i Łazarzem gościli Jezusa w swo- Czasu
im domu, jak wybrała „lepszą cząstkę” i słuchała
2014-03-30
strona 2/2
Fiszka nr 19
Kamienie w ogródku.
Artyści i celebryci coraz chętniej wypowiadają
się w mediach na temat Boga i ich stosunku do Niego. Aż czasami dziwne się wydaje, że aż tyle osób,
które powinny albo chcą w pewien sposób być dla
nas wzorami, ma problemy z Bogiem. I jeszcze muszą to upublicznić i niemal wykrzyczeć, jak oni bardzo Boga nienawidzą. A do nas, czyli zwykłych katolików, ciemnogrodzian, tych co to są jeszcze na
tyle staroświeccy, że nawet w niedzielę do kościoła
idą, podchodzą z pogardą i kpią z nas, i z tego co
jest dla nas ważne. Jeszcze dziwniejsze jest to, jak te
osoby chętnie o tym opowiadają, dzielą się własnymi przemyśleniami, a media nam te informacje
ochoczo przekazują.
Tym razem poruszył mnie wywiad z aktorką
i piosenkarką, Marią Peszek, z okazji wydania jej
koncertowego albumu. Już sam tytuł wywiadu nie
pozostawia wątpliwości: „Bóg nie jest mi do nicze­
go potrzebny”. Artystka opowiada o sobie jaka jest
wyluzowana, spontaniczna, ale też panująca nad
wszystkim, co dzieje się w jej życiu. Twierdzi
w nim: „Sama decyduję o własnym życiu, Bóg nie
jest mi w życiu do niczego potrzebny”. Może to tylko chęć szokowania i zaistnienia na polskiej scenie
muzycznej i w medialnej przestrzeni. Dla niektórych dobrze to wygląda, gdy na portalu internetowym kilka dni, wielkimi literami bije w oczy napis
„Bóg nie jest potrzebny”. Przyglądnijmy się tekstom
piosenek z albumu, dzięki któremu poznaliśmy takie
opinie o Bogu. „Tnę się w kawałki, tnę się, kaleczę,
Do zobaczenia na tamtym świecie”, a w innym
miejscu: „Boli mnie głowa, totalny niż, Męczy mnie
Polska, wisi mi krzyż”*). Jak na osobę, która nad
wszystkim panuje, jest niezależna i nie potrzebuje
Boga do niczego, to dziwne wydają się być teksty
jej piosenek. Czy artystka buduje świat swoich wartości na totalnej negacji? Ale dlaczego tym totalnym
zaprzeczeniem, jest zaprzeczenie wartości, które
jednoznacznie kojarzone są z wiarą katolicką? Dlaczego to, co katolickie tak strasznie uwiera? „Pan
nie jest moim pasterzem, a niczego mi nie brak, po­
zwalam sobie i leżę, jak zwierzę, i chociaż idę ciem­
ną doliną, zła się nie ulęknę i nie klęknę”*).
Przytoczę w tym miejscu pewien krótki dialog,
ponieważ moim zdaniem dosyć celnie wyjaśnia
przyczyny takich postaw, jak stanowisko Marii Peszek. Na początku XIX wieku, brytyjski oficer marynarki zwrócił się do Roberta Surcouf: „Wy Fran­
cuzi walczycie o pieniądze, podczas gdy my, Brytyj­
czycy, o honor”. Riposta francuskiego pirata była
taka: „Ludzie walczą o to, czego im najbardziej
brakuje”.
Nasza dzisiejsza artystka bardzo chce walczyć
z wiarą katolicką i tak bardzo chce pokazać nam, że
tylko pełna niezależność od Boga jest właściwą postawą. Posuwa się nawet do próby obrażenia Boga.
W jakim celu ta zaciekła walka z Bogiem? Przecież
może to robić także dzięki wolnej woli, którą
otrzymała właśnie od Niego. Jeśli więc walka ta, to
walka o własną niezależność, to według filozofii
XIX wiecznego pirata, właśnie w tym miejscu należy upatrywać poważnego braku. Można więc chyba
pokusić się o pytanie, w takim razie od czego lub
kogo artystka czuje się tak bardzo uzależniona? Czy
nie od siebie samej? Tak bardzo boi się, by jej życiowe decyzje były podejmowane tylko przez nią
samą i nieskażone wiarą w Boga lub opinią innego
człowieka, że stała się sama dla siebie celem. Już
nikt nie jest ważny, tylko ona sama.
Zastanawiam się jeszcze skąd tyle ciemnych,
mrocznych myśli zawartych jest w słowach jej piosenek. Może odpowiedź tkwi w jednym szczególe,
który niechcący wyszedł sam. My, katolicy, znamy
dobrze słowa psalmu, że „pozwala nam (się) leżeć
na zielonych pastwiskach” i wiemy, kto jest naszym
Pasterzem. Na pewno nie wywołuje to mrocznych
myśli, a wręcz przeciwnie, ma to w sobie same dobre skojarzenia. Radosne, piękne i pełne nadziei.
Jeśli jednak ktoś chcąc z nas zakpić mówi,, że „leży
jak zwierzę i nie klęknie”, to właśnie może tu jest
odpowiedź. Może tak właśnie jest, że gdy Boga się
wyrzuca ze swojego życia, to tylko tyle zostaje.
Zwykłe leżenie, jak zwierzę.
Aleksander Kamiński
* ) Maria Peszek: „Jezus Maria Peszek”
Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich.
przewodniczący:
skarbnik:
Joanna Grajewska-Wróbel
Aleksander Kamiński
sekretarz: Magdalena Ślęzak
opiekun: ks. Damian Gatnar
e-mail redakcji: [email protected]
e-mail koła: [email protected]
Zespół Szkół Katolickich Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej
41-940 Piekary Śląskie, ul. Bytomska 81A, telefon: 724 704 741