Ściągnij PDF - Tomasz Filipczak

Transkrypt

Ściągnij PDF - Tomasz Filipczak
Teatr Rampa: Musicalove – w rytmie miłości
Miłość nie rozróżnia płci, wieku, religii, statusu społecznego i geografii. Miłość piórami skrzydeł macha, brawami motyla w żołądku trzepocze, ale potrafi też
nożem zazdrości zaciąć i brakiem wzajemności kwilić. Kochanie jest jak kwiat – gdy nie pielęgnujesz, nie podlewasz, usycha… Jest metaforą, jest
złudzeniem, jest prawdziwa, namacalna. Uczucie jest uniwersalizmem przekazu. Wyznanie jej można wyszeptać, można wierszem głosić, gołębiem wysłać.
O miłości można śpiewać, tańczyć, pieśni pisać. Te wszystkie maski twarzy Amora sztuką związane zostały w projekcie Jakuba Wociala i Teatru Rampa Musicalove. Nic tylko przytulić się i zakochać…
Uroczystości św. Walentego coraz bliżej. Na ulicach, w kwiaciarniach, kinach więcej czerwieni, więcej serc plastikowych. Komercyjny wyścig pocztówek i
pluszaków wchodzi w ostatnie okrążenie. A przecież miłość to przeżycie i tylko dawką wrażeń można je wyrazić. Strzykawką na pewno może być nowy
projekt Teatru Rampa i Jakuba Wociala – Musicalove. Esencja miłości wyciśnięta z innych musicali i okraszona tańcem. Na deskach teatralnych zakochani
usłyszą m.in. Memory (Cats), Dont’t cry for me Argentina (Evita), Maria (West Side Story), A step too far (AIDA), Bring me Home (Les Miserables) czy The
Pahntom Opera. Czy wymieniać dalej? Nie potrzeba. Już słychać, że twórcy wybrali różne oblicza miłości, ale też wykonanie wokalne powierzyli bardzo
zróżnicowanym artystycznie wokalistom – od popu po operetkę. Jest tutaj znakomita Ola Bieńkowska, intrygująca Kasia Łaska, porywająca Paulina Janczak,
a także znany z telewizyjnych melodii Michał Rudaś. Naprzemiennie rozkochiwać będą (od 14 lutego) zjawiskowa Dorota Osińska, tajemnicza Sanne Mieloo
i zdolny Kamil Dominiak. Jednak gwiazdami premierowego pokazu byli bezapelacyjnie: tygrysica Małgorzata Duda-Kozera (Sunset Boulevard) oraz
pomysłodawca i reżyser spektaklu – Jakub Wocial. Jego wykonie polskojęzycznej wersji
„I only want to say” mogło zachwiać związkiem niejednej białogłowy na sali. Wszystkie utwory i artyści (Wocial postawił na młodość) są wybrane z niezwykłą
precyzją. Żaden głos nie jest podobny do drugiego, żaden utwór nie jest zapychaczem. Całość rzeczywiście otula widza jedwabnym szalem uniesienia i z
każdą minutą odkrywa inny kolor miłości. Sporą wartością spektaklu jest choreografia autorstwa Santiago Bello, która podkreśla miłosny charakter utworów.
Nie przysłania, nie odkuwa uwagi, nie narzuca się widzowi, jest tłem, ale też niewerbalną interpretacją wykonań wokalnych. Czteroosobowy zespół (obok
Bello występują jeszcze: Ilona Gumowska, Jakub Woźniak, Ewelina Kruk) nie występuje w każdej pieśni, dzięki czemu nie ma poczucia przesytu i projekt
musicalowy nie zamienia się w show taneczne. Symbioza artystyczna szczelnie określona i dobrze. Jednak cały efekt byłby nieco mniejszej miary, gdyby nie
orkiestra na żywo pod batutą Tomasza Filipczaka. Aranżacje kierownika muzycznego projektu zaskakują świeżością, ale nie manipulują zbyt głęboko, dzięki
czemu utwory nie są przekombinowane. Wrażenie żywego bandu na scenie nie jest porównywalne z niczym innym.
Jakub Wocial wysoko postawił sobie poprzeczkę. Nie dosyć, że jest reżyserem (wraz z Magdaleną Depczyk), pomysłodawcą, kierownikiem projektu,
producentem, scenarzystą to jeszcze zaśpiewał kilka utworów. Spiął te wszystkie elementy silną klamrą jakości. Teatr Rampa zaufał młodemu człowiekowi, a
młody człowiek postawił na artystyczny rozmach i technologię (znakomite światła i projekcje multimedialne, w szczególności w utworach Małgorzaty DudyKozery). No i uchylił zakochanym nieba. Teraz tylko niech to uczucie trwa.
Krystian Cieślak
Dekulturator.blogspot.com