1 Myszka Tuwima Na policzku u Tuwima, po tej słynnej lewej stronie

Transkrypt

1 Myszka Tuwima Na policzku u Tuwima, po tej słynnej lewej stronie
Myszka Tuwima
Na policzku u Tuwima,
po tej słynnej lewej stronie,
był ów znak, co go wyróżniał,
mysie znamię w ciemnym tonie.
Rosło sobie razem z malcem,
a dzieciaki kpiły z tego,
i wskazując znamię palcem,
rysowały coś mysiego.
Julek cierpiąc, wpadł w kompleksy.
Myszkę swoją skrzętnie skrywał.
Przez ten defekt, też na lekcji,
nie za bardzo się spisywał.
Czy to z błahej tak przyczyny,
warto sobie psuć dzieciństwo,
czy złośliwców szkolnych kpiny,
zasługują na zwycięstwo?
A czy Julek, gdyby wiedział,
że los sławę mu szykował,
przygnębiony by tak siedział,
czy żarcikiem ripostował?
Wady każdy z nas posiada,
te widoczne i te skryte.
Ważne kiedy nami włada,
to, co w nas jest znakomite.
1
Dom, jak żaden inny
Andrzeja Struga 42,
dzisiaj ten adres każdy już zna.
Spróbujmy spojrzeć oczami Julka,
i przywołajmy obraz podwórka.
Gdzie występował, jak artysta,
czarodziej lub iluzjonista,
grał kataryniarz z małpką figlarną.
Obok gazownia z pierwszą latarnią.
„Tu usłyszałem burz pierwszych grom”
- Tak opisywał Tuwim swój dom.
„I pierwsze -mojej- muzy szelesty!”
Tu powstawały młodzieńcze teksty.
Ze swego okna widział konia.
Chciał na nim lęki swe pokonać.
W marzeniach pędził na tym rumaku,
który do dzisiaj stoi na dachu.
Innym konikiem była chemia.
Tu robił pierwsze doświadczenia.
Razu pewnego, trochę przesadził,
o włos, w powietrze dom by wysadził.
I chociaż widział różne światy,
szły za nim wszędzie polskie kwiaty,
i nie radował go żaden inny,
jak ten z jego wspomnień, dom rodzinny.
2
Dziecięce fascynacje
Dawno temu w wielkiej Łodzi,
Julian Tuwim się urodził.
Z okna swego widział konia,
wiele dróg na nim pokonał !
Podróżował w wyobraźni
i się z koniem zaprzyjaźnił.
Cieszył go rumak z metalu,
co jak żywy w każdym calu,
nad lecznicą zwierząt stał,
drogowskazem tam być miał.
I tak stoi po dziś dzień,
kiedy słońce rzuca cień,
obok konia postać czyjaś,
to Julka tu ciągnie przyjaźń.
Łódzkie kwiaty / piosenka/
Mój poeto, mój Tuwimie,
z Twoich kwiatów miasto słynie.
Wszystkie łódzkie kiedyś zbiorą,
by zimową czytać porą,
O tych czasach najdawniejszych,
bliższych nieco i dzisiejszych,
poznać wątek tak po wątku,
snując dzieje od początku.
Gdyby natchnąć naszych dziadków,
by podczas pysznych obiadków,
trochę wspomnień wysupłali,
z tych, jak byli jeszcze mali,
co na zawsze spamiętali.
Ty wiesz dobrze mój Tuwimie,
jak z dzieciństwa obraz płynie,
jak kreślony echem duszy,
nie da niczym się zagłuszyć.
niczym nie da się zagłuszyć.
3
Spotkanie z Julianem Tuwimem
Miś się śmieje,
Co się dzieje?
Mam tu zostać?
Ach... - ta postać,
To nasz Tuwim.
Ktoś mi mówił,
Że najczęściej,
Ten ma szczęście,
Kto tu dotrze,
Nos mu potrze.
Nos ma starty,
Nie na żarty,
Nasz Poeta.
Siedzi „se” tak,
W kapeluszu,
Animuszu
Mu dodaje.
Tu zostaję.
Pomnik z ławką,
Siadam z kawką.
Hortex blisko,
Mam więc wszystko.
Nagle słyszę,
Wiersz wpadł w ciszę.
To kochana,
Zasapana
Potem spływa,
Lokomotywa.
***
W Łodzian tłumie,
Kto, jak umie,
W grupie, solo,
Wszyscy w koło,
Recytują,
I już czują,
Rekord świata!
Giness – siada.
4