Kalifornia ma się czego obawiać
Transkrypt
Kalifornia ma się czego obawiać
Kalifornia ma się czego obawiać piątek, 21 stycznia 2011 18:29 AKTUALIZACJA 21 marca Różne źródła - medialne, geologiczne i meteorologiczne - zapowiadają w ciągu ostatniego tygodnia zagrożenie dużego trzęsienia ziemi w rejonie Kalifornii. Oczywiście powraca temat The Big One (Wielkiego Wstrząsu), o którym pisaliśmy poniżej. Zaczęło się od wypowiedzi renomowanego geologa Jima Berklanada, który ma na koncie trafne przepowiedziane trzęsienie ziemi w 1989 roku w USA. Berkland zapowiada duży wstrząs w rejonie Kalifornii na tydzień po pełni Księżyca (19-26 marca 2011) i ogłosił to 14 marca w jednej z mainstreamowych amerykańskich telewizji (ang):. Opublikowano też w mediach krążącą od pewnego czasu po Internecie mapkę zatytułowaną Pierścień Ognia , która ukazuje krąg trzęsień ziemi ostatnich lat - Chile, Nowa Zelandia i teraz Japonia. Zgodnie z przewidywaniami badaczy tematu kolejnym miejscem wstrząsu ma być zachodnie wybrzeże USA. Najnowsze zapowiedzi dotyczą Strefy SUBDUKCJI Cascaida w rejonie wyspy Vancouver oraz wzdłuż zachodniego wybrzeża USA. Siła wstrząsu może osiągnąć 9° w skali Richtera. Poniższy materiał omawia możliwość takiego wstrząsu w świetle posiadanych naukowych danych (ang): Poniżej model naukowy przewidywanego wstrząsu (ang): 1/3 Kalifornia ma się czego obawiać piątek, 21 stycznia 2011 18:29 STAN NA 21 stycznia 2011 Jak gdyby w sukurs postowi o "kolejnej niecodziennej reklamie " USGS (U.S. Geological Survey ), jeden z głównych amerykańskich ośrodków monitorujących trzęsienia ziemi (link do ich monitoringu Trzęsienia Ziemi - jest w naszych Ciekawych Narzędziach w lewej kolumnie naszej strony) ogłosił, że Kalifornia jest w tej chwili najbardziej zagrożonym obszarem USA i że musi się przygotować do gigantycznego huraganu, który może ją praktycznie znieść z powierzchni Ziemi. Nie, nie podano dokładnego terminu zagrożenia. Ale okazuje się, że od 2008 roku pod auspicjami USGS pracuje zespół 300 naukowców i pracowników różnych agencji współpracujących z USGS, którzy nie tylko śledzą warunki geologiczno-atmosferyczne, które mogą takowy huragan spowodować, ale też budują program przygotowania Kalifornijczyków do tego dramatu. I wyraźnie mówią, że pytanie nie brzmi CZY?, tylko KIEDY? Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce w 1862 roku - gdy infrastruktura ludzka w Kalifornii była bez porównania uboższa, niż dzisiaj. Wiadomo, że gdyby dokładnie taki scenariusz, jaki wtedy miał miejsce rozegrał by się dziś, straty szacowane są na 300 mld USD. Straty ekonomiczne, o ludzkich USGS na razie milczy. Jak twierdzi Lucy Jones - szefowa zespołu USGS, który się mierzy z tym tematem, wydarzenia tej skali dotykają Kalifornie mniej więcej co 100 - 200 lat. Niemniej szczegółowa analiza warunków geologicznych i pogodowych skłania ją do wniosku, że powtórka może mieć miejsce w najbliższym czasie. Tak naprawdę nie ma to być typowy huragan. Zjawisko nosi nazwę ARkStorm, gdzie Ark jest oczywiście odniesieniem do Arki Noego, ale pisane jest przez duże AR, co jest też skrótem od Atmospheric River - Rzek Atmosferycznych, czyli ogromnych mas wilgoci przemieszczających się z gigantyczną szybkością - niczym rzeki - i powodujących opady, których ilość na metr kwadratowy liczona jest w wielokrotności stóp (33 cm), a nie cali. Taka skala opadów będzie się wiązać z powodziami, osuwiskami ziemi, huraganami, kilkumetrową falą oceaniczną i kompletnym zmyciem ludzkiej infrastruktury. Taki właśnie "Big One " 2/3 Kalifornia ma się czego obawiać piątek, 21 stycznia 2011 18:29 (czyli "Ten Wielki") w 1862 roku trwał przez 45 dni i kompletnie zalał 1/3 Kalifornii. To nie brzmi fajnie… Za: DailyMail 3/3