Powrót do najlepszych tradycji Znów „Balbina” Już nie „Futro”, lecz
Transkrypt
Powrót do najlepszych tradycji Znów „Balbina” Już nie „Futro”, lecz
Powrót do najlepszych tradycji Znów „Balbina” Już nie „Futro”, lecz znów „Balbina”. Od 27 września niezwykle popularny niegdyś klub w II Domu Studenckim Uniwersytetu Łódzkiego wrócił do starej nazwy. Poinformowano o tym podczas powtórnego otwarcia „tego kultowego i ważnego dla kultury akademickiej Łodzi miejsca” – jak napisano w zaproszeniu na wieczorne spotkanie inaugurującą działalność nowej „Balbiny”. Podczas uroczystości, przy nastrojowym oświetleniu, sączącej się dyskretnie z głośników muzyce, lampce szampana lub szklaneczce soku zaproszeni goście w okolicznościowych wystąpieniach wyrażali swe i życzliwe oczekiwania co do najbliższej przyszłości klubu, a jego gospodarze deklarowali ich spełnienie i prezentowali swe zamierzenia programowe. Przewodniczący Uczelnianej Rady Samorządu Studentów UŁ Marek Gajewski pogratulował kierownictwu „Balbiny” powrotu do starej nazwy, z nadzieją, że nawiąże ono w swej pracy do najlepszych tradycji klubu tak mocno związanego z „Lumubowem” i Łodzią akademicką. Odnosząc się do tej wypowiedzi dyrektor „Balbiny” Łukasz Galas podkreślił mocno, że klub będzie otwarty na wszelkiego rodzaju inicjatywy artystyczne, pomysły i idee łączące się m.in. z organizacją koncertów, spektakl teatralnych i występów kabaretowych. Stanie się też miejscem spotkań i dyskusji z ludźmi sukcesu, znaczącymi postaciami naszego życia publicznego i wybitnymi twórcami. Niektóre z zamierzeń doczekały się już realizacji. Nawiązano np. współpracę z łódzką Akademią Sztuk Pięknych, dzięki której co dwa tygodnie będą eksponowane w klubie inne obrazy studentów ASP. Pierwsza z takich wystaw towarzyszyła otwarciu nowej „Balbiny”. Prowadzone są też obiecujące rozmowy ze środowiskami twórczymi miasta. Prorektor UŁ prof. Andrzej Nowakowski wyraził nadzieję, że powrocie do swej pierwotnej nazwy klub będzie kontynuował to, co było najlepsze i najcenniejsze w dawnej „Balbinie”, że nie będzie tylko dyskoteką i „piwiarnią”, lecz podejmie ambitniejszą działalność programową, zapowiadaną przez dyrektora placówki. Pierwszą jaskółką jest tu niewątpliwie wystawa prac studentów Akademii Sztuk Pięknych. – Wierzę – mówił prorektor – że dalszej pracy klubu towarzyszyć będą podobne przedsięwzięcia, nowe idee i inicjatywy oraz porozumienia z akademickimi i miejskimi środowiskami twórczymi. Godne oferty studenckiego klubu o tak wspaniałych tradycjach. Gratulacje z okazji powrotu do dawnej nazwy oraz życzenia inicjatyw programowych spełniających oczekiwania środowiska akademickiego miasta, radzie i dyrekcji „Balbiny” składali: wiceprezydent Łodzi Hanna Zdanowska – w imieniu własnym i prezydenta Jerzego Kropiwnickiego, przewodniczący Parlamentu Studentów RP Leszek Cieśla, kierownik Działu Spraw Bytowych Studentów UŁ Anna Felisiak. Obecni byli: poseł na Sejm Cezary Grabarczyk, zastępca kierownika Działu Domów Studenckich UŁ Małgorzata Kwiatkowska. Licznie pojawili się studenci, którzy do późnych godzin wieczornych znakomicie bawili się słuchając występów zespołu wokalno-muzycznego Uniwersytetu Łódzkiego Amnezja, który „mocnym uderzeniem” zakończył uroczystość w „Balbinie”. x x x Przy tej okazji nasuwa się dość oczywista refleksja. Dlaczego podczas otwarcia nowej „Balbiny” nikt nie pokusił się o przedstawienie choćby króciutkiej historii dawnej „Balbiny” i wyjaśnienia skąd się wzięła nazwa klubu? A przecież wystarczyło poprosić o to mieszkającą na „Lumumbowie” Barbarę Sielską, wieloletniego kierownika II DS UŁ, która o „Balbinie” wie wszystko lub prawie wszystko. Taka wiedza przydałaby się z pewnością obecnemu pokoleniu studentów, które o poprzedniej „Balbinie” z oczywistych względów wie niewiele lub nic. Może poza tym, że klub był „kultowy i ważny dla kultury akademickiej Łodzi”. A przecież jest to kawał dziś już mało znanej historii Uniwersytetu Łódzkiego i osiedla akademickiego. Otóż „Balbina”, podobnie jak i studencki klub „Perełka” w III DS UŁ, powstały na początku lat 60. minionego stulecia. Nazwa klubu związana jest z osobą Jadwigi Ciołuszek, najsłynniejszej chyba portierki w dziejach „Dwójki”, a może i całego „Lumumbowa”. Mało kto znał jednak jej imię i nazwisko, bo odkąd sięgają pamięcią najstarsze, byłe studentki mieszkające w tym akademiku, panią Jadwigę nazywano „Balbiną”. – Próbowałam kiedyś dociec skąd się wzięła to jej skądinąd bardzo ciepłe i sympatycznie traktowane przez studentów „przezwisko”, która już miała, gdy zamieszkałam w II DS. Nie udało mi się tego ustalić z całą pewnością, ale ponoć chodziło o podobieństwo z gąską Balbinką, znaną niegdyś z popularnych telewizyjnych „Dobranocek”. Pani Jadwiga była bardzo oddana mieszkankom akademika, ale tylko tym, które jej się nie naraziły niewłaściwym zachowaniem lub nie miały, jak to się mówi, nazbyt „rozrywkowego” charakteru. W takich przypadkach potrafiła być bardzo ostra, a nawet niezbyt przyjemnie zareagować. Studentki nie obrażały się jednak na nią, ani nie skarżyły, bo była bardzo sprawiedliwa i nie obsztorcowała nigdy żadnej z nich bez istotnego powodu. Nie miała natomiast litości dla chłopaków, którzy w jakikolwiek sposób skrzywdzili "jej” dziewczyny i ona się o tym dowiedziała. Tacy delikwenci nie mieli czego szukać w akademiku, bo „Balbina” potrafiła im głośno, na cały hol pełen studentów, wykrzyczeć, jacy to są niegodziwcy i żeby ich noga więcej nie stanęła w „Dwójce”. Kiedy więc w II DS powstał klub studencki i pojawiła się sprawa jego nazwy, nie było żadnych wątpliwości i dyskusji. Jednogłośnie otrzymał imię „Balbina”, co z czasem przeniosło się na cały akademik” – wspomina Barbara Sielska. Była kierownik „Dwójki” powiedziała mi też kiedyś z goryczą: – Szkoda, że nie szanuje się u nas tradycji i nazwę klubu ni w pięć, ni w dziewięć zmieniono na „Futro”. Minie kilka lat, przyjdą do II DS kolejne pokolenia studentów i o „Balbinie” nikt już nie będzie pamiętał. I tu się Basia Sielska mocno pomyliła. „Futro” bowiem jest znów „Balbiną”. Warto też może wspomnieć, że z tym klubem związany jest początek wielkiej kariery estradowej Krzysztofa Skiby, współzałożyciela i lidera znanego od lat ansambla rockowego BIG CYC, śpiewającego utwory o charakterze publicystycznokabaretowym. Krzysio podczas studiów na kulturoznawstwie na Uniwersytecie Łódzkim mieszkał w „Dwójce”, występował wielokrotnie w „Balbinie” i tu urządził jubileusz dziewięciolecia swojego „zespołu pieśni i tańca”. Zgodnie bowiem z hasłem: „Precz z symetrią” BIG CYC postanowił nie obchodzić „okrągłych rocznic”, bo to „w stylu Związku Producentów Naftaliny z Pcimia Dolnego”. Na własne uszy wówczas słyszałem, bom był zaproszony do „Balbiny”, jak niejaki Paweł „Konjo” Konnak, z popularnego niegdyś w telewizji publicznej programu „Lalaimido”, wygłosił referat nt. „Horror metafizyczny albo fenomenologia BIG CYCA w świetle proroczych słów Marii Ćwikun z ukraińskiej sekty Rodzina Karofla lub dlaczego plan Balcerowicza nie do końca nas zachwyca”. Z referatu wynikało, że uprawiana przez zespół twórczość wzbudza ogromne emocje, szczególnie wśród językoznawców, miłośników literatury science-fiction i policyjnych izb dziecka. Z referatu „Konja” moża też było dowiedzieć się, iż minęło właśnie dziewięć lat od zorganizowania w „Balbinie” Uroczystej Akademii z okazji 75. Rocznicy Wynalezienia Damskiego Biustonosza. Wówczas, zamiast prezenterek intymnej bielizny damskiej, nieoczekiwanie pojawił się na scenie klubu „Dwójki” kompletnie nikomu nie znany zespół muzyczno-wokalny BIG CYC i zaprezentował w swym wykonaniu kilka piosenek. I to były właśnie jego narodziny. Punktem kulminacyjnym uroczystości stała się podniosła ceremonia odsłonięcia tablicy pamiątkowej, umieszczonej na ścianie klubu „Balbina”, przez członków zespołu. Wyryto na niej napis następującej treści: „1 marca1988 roku w Klubie „Balbina” w Łodzi odbył się pierwszy w Kosmosie koncert legendarnego zespołu BIG CYC”. W „Balbinie” wystawiał swoje pierwsze spektakle teatralne Grzegorz Królikiewicz, wówczas student Wydziału Prawa UŁ, dziś reżyser o znanym nazwisku i wykładowca w szkole filmowej. Na scenie tego klubu reżyserii próbował też, wtedy student filologii polskiej na UŁ, Marian Glinkowski, obecnie wybitny animator kultury, związany od lat z popularnym w kraju teatrem nieprofesjonalnym „Orfa” w Zgierzu. Przypominamy tylko przykładowo kilka nazwisk osób, znaczących w naszym życiu artystycznym i publicznym, które „przewinęły” się przez dawną „Balbinę”. Jest ich oczywiście znacznie więcej, ale to już na zupełnie inną i dłuższą opowieść... STANISŁAW BĄKOWICZ