Maria Teresa Tyszkiewicz, część 2

Transkrypt

Maria Teresa Tyszkiewicz, część 2
ZAMEK KRÓLEWSKI
W WARSZAWIE - MUZEUM
REZYDENCJA KRÓLÓW I RZECZYPOSPOLITEJ
Maria Teresa Tyszkiewicz, część 2
Data dodania: 27/01/2014
27
Maria Teresa Tyszkiewicz, część 2
Sty 2014
Przy
delikatnym
organizmie
i
wyniszczającej kuracji, jaką zalecono
Marii Teresie, istniały obawy, że młoda
kobieta długo nie pożyje. Nie
dostrzegano, że jej choroba była formą
ucieczki od trawiących ją lęków, a
jednocześnie ich przyczyną. Źródłem
cierpienia, które trwale miało ją
pozbawić szczęścia, a zarazem
ekspresją tłumionej żądzy używania
życia.
Prawdziwym
podłożem
niedomagań Marii Teresy były bowiem
zaburzenia nerwowe, ujawniające się w przypływach depresji, którym towarzyszyła skłonność do gwałtownych reakcji, a
nawet agresja. Powodów tych zachowań, znanych dzisiaj w psychiatrii pod nazwą „depresji agitowanej”, ludzie XVIII w.
nie umieli rozpoznać. Wirydianna z Radolińskich Fiszerowa, pisała o Tyszkiewiczowej z nieukrywaną niechęcią: „Jego
siostra [ks. Józefa – AS.], pani Wincentowa, olśniewała urodą i zadziwiała szalonymi wybrykami. Urodę utraciła, ale
wybryków się nie wyzbyła, owszem, posunęła się aż poza granicę, kiedy, wyrażając naganę, szuka się zarazem
usprawiedliwienia” (1). Liberalne otoczenie Stanisława Augusta na ogół tolerowało wszelkie „wybryki”, pod warunkiem, że
były w dobrym smaku. Jedną z niezliczonych atrakcji w czasach Sejmu Wielkiego był na przykład widok kobiet
upadających na podłogę, które w ten sposób dyskretnie odsłaniały swe kształty, drażniąc zmysły obecnych na sali
mężczyzn (upadki te były oczywiście starannie aranżowane). W takiej atmosferze występy Marii Teresy na deskach
théâtre de société (2) w rolach męskich, a także jej upodobanie do noszenia męskiego ubioru również poza sceną (3) nie
wywoływało zdziwienia u dworzan, przyzwyczajonych do znacznie większych ekstrawagancji. Niemniej z prawdziwym
przerażeniem przyjęto reakcję Tyszkiewiczowej na jeden z afrontów, jaki spotkał ją ze strony księżnej Karoliny de
Nassau-Siegen, nb. uchodzącej za przyjaciółkę królewskiej bratanicy. Świadkiem niezwykłej sceny, która miała miejsce
w 1787 r. była Izabela z Flemingów Czartoryska, o czym dowiadujemy się z jej listu do Konstancji z Narbuttów
Dembowskiej:
„Siedzę spetryfikowana, tak że do siebie przyjść nie mogę. Wszak to Koblański (4) przyjechał i nowin przywiózł, że u
„Siedzę spetryfikowana, tak że do siebie przyjść nie mogę. Wszak to Koblański (4) przyjechał i nowin przywiózł, że u
Pani Krakowskiej (5) publicznie przy wszystkich tak zbiła Tyszkiewiczowa Wincentowa Nassauwę (6), że ją ledwie
odbronili. Za włosy ją trzymała i tak tłukła, że [ta] mało nie zemglała. Jezus, Maria, co się dzieje! Ja bym Nassauwę
rózgami kazała ćwiczyć. Nie mów tylko tego swoim, a proś żeby nie gadali” (7).
Niedługo po tym wydarzeniu Tyszkiewiczowa wyjechała na kurację do Montpellier, a po jej zakończeniu do Paryża,
gdzie przebywała do połowy 1791 r. Pierwszą osobą, która podała jej wtedy rękę i przemówiła głosem rozsądku, był
Michał Jerzy Poniatowski, młodszy brat jej zmarłego ojca, prymas Polski. Zarzucił on Tyszkiewiczowej bierność w
poddawaniu się rozpaczy, znudzenie, czarnowidztwo, starał się pomóc w obiektywnej ocenie własnego położenia i
wspierał rozsądnymi radami. Umiał także, jak nikt dotychczas, rozwiewać jej wątpliwości i żale. Jako pierwszy wyraził
przeczucie, że przyczyna cierpień bratanicy tkwi w jej psychice. W liście pisanym na początku maja 1791 r. zawarł
zdumiewająco wnikliwą analizę jej stanu zdrowia: „Twoim delikatnym ciałem od prawie trzydziestu lat miota zbyt
porywcza dusza, a ta z kolei cierpi pod wpływem pogarszającego się zdrowia w sposób, że należałoby boga jakiegoś
prosić, aby przyszedł z pomocą jakiemuś zdolnemu lekarzowi albo sam zechciał natchnąć ciebie, mój piękny aniele, by
dokonać podwójnego uleczenia” (8).
Listy prymasa do bratanicy, pisane w czasie jego pobytu w Londynie na przełomie 1790 i 1791 r., pozwalają wniknąć w
jej wewnętrzne rozterki (9). W ich świetle możemy również poznać co nieco z realiów codziennego życia
Tyszkiewiczowej w Paryżu i jej otoczenia. Maria Teresa wynajmuje wówczas apartament przy ulicy Saint Thomas du
Louvre. Utrzymuje kontakty z małym gronem polskich emigrantów - generałem Janem Komarzewskim, królewską
stypendystką Anną Rajecką, posłem polskim w Paryżu Feliksem Oraczewskim i korespondentem Stanisława Augusta,
Włochem Filippo Mazzeim. Jej powiernicą i najbliższą przyjaciółką jest Henrietta de Vauban (ta sama, z którą w Brukseli
w 1793 r. za pośrednictwem siostry zawrze znajomość książę Józef Poniatowski i z którą połączy go później intymny
związek). Wprowadza ona Tyszkiewiczową w towarzystwo, gdzie Maria Teresa poznaje sławnego poetę abbé Jacques’a
Delille’a. Znajomość jest tak bliska, że Tyszkiewiczowa ułatwia przyjeżdżającym do Paryża Polakom kontakty z
autorem „Ogrodów”. Nie była to rzecz prosta - Delille należał do ulubieńców królowej Marii Antoniny i przystęp do niego
miały tylko wybrane osoby. Z pomocą Tyszkiewiczowej nawiązała z nim kontakt Izabela Czartoryska, gdy w styczniu
1791 r. powracała do Polski po blisko dwuletnim pobycie w Londynie.
Jest możliwe, że już wtedy w Paryżu Maria Teresa zawarła znajomość z Charles’em-Maurice’em de Talleyrandem,
kontrowersyjnym biskupem Autun, oskarżanym o „skandaliczną niemoralność” i ekskomunikowanym w 1791 r. przez
papieża Piusa VI za przyjęcie ustawy cywilnej o duchowieństwie. Właśnie w salonie Talleyranda przy ulicy de
Bellechasse albo w domach jego wpływowych przyjaciół Tyszkiewiczowa mogła spotkać Delille’a. W momencie, kiedy
zmagała się z depresją, a jednocześnie zaczęła swobodnie podróżować po Europie, wyzwoliwszy się spod kurateli
królewskiego stryja, pojawienie się w jej życiu tak silnej indywidualności dawało nadzieję na pokonanie własnego
przeznaczenia. Niemałą rolę odgrywał także kompleks wynikający z kalectwa - Talleyrand, podobnie jak ona, był
ułomny. Cierpienie niewątpliwie tworzyło - przynajmniej z jej punktu widzenia - poczucie pewnej wspólnoty.
Choć przyjmuje się, że do pierwszego spotkania Tyszkiewiczowej z bezgranicznie przez nią uwielbianym Talleyrandem
doszło dopiero w 1807 r. w Polsce, mogło ono nastąpić już pomiędzy 1788 a 1791 r. w stolicy Francji. W korespondencji
prymasa Poniatowskiego istnieje ślad pewnego wątku uczuciowego, który powstrzymywał Marię Teresę przed
opuszczeniem Paryża, ale ona sama zachowała na ten temat milczenie.
Do Warszawy nie chciała wracać mimo nalegań bliskich. Niekorzystne wrażenie, jakie na młodej kobiecie, przejawiającej
zawsze pęd do światowego życia, mogła wywierać polska stolica, pogłębiały życiowe klęski, związane z długoletnią
chorobą i nieudanym małżeństwem. Powróciła tu na krótko w 1791 r., by po kilku miesiącach wyruszyć do Belgii,
zahaczywszy w czasie tej podróży o Berlin. W Brukseli, sławnym z wód mineralnych uzdrowisku Spa i pobliskiej
Holandii spędziła okres 1792-1795 uciekając przed rewolucją francuską. W 1793 r. dołączył do niej książę Józef, który
musiał opuścić Polskę po tym, jak odmówił podporządkowania się konfederacji targowickiej. Po ostatnim rozbiorze, nim
osiadła w Wiedniu, odnowiła kontakty z matką, mieszkając razem z nią i dawnym preceptorem księcia Józefa,
generałem Krzysztofem Plonquetem w dziedzicznym majątku Kinskiej Doksany w Czechach. Warszawę ujrzała dopiero
w 1796 r., po zajęciu miasta przez władze pruskie. Wiele tygodni spędziła w Grodnie u więzionego przez Rosjan
Stanisława Augusta. W drodze powrotnej do cesarskiej stolicy – bardzo przywiązana i bez reszty oddana jedynemu
bratu - znów zatrzymała się w Warszawie, doglądając jego interesy.
„Inteligentna, bystra, spostrzegawcza – pisze Maria Józefowiczówna – o efektownej powierzchowności, bardzo
odważna, znała języki, interesowała się polityką. Z pozostawionych przez nią papierów dowiadujemy się, że np. w latach
1810 – 1811 prenumerowała pisma takie, jak: „Le publiciste”, „Gazette National ou le Moniteur Universel”, „Journal de
Paris”, „Journal de l’Empire” i inne” (10).
Znajomość z Charles’em Maurice’em de Talleyrandem, która po 1807 r. nabrała tak szczególnego znaczenia dla Marii
Teresy, stała się powodem jej wyjazdu do Francji na stałe. Decyzja ta, podjęta około 1810 r., zaważyła nie tylko na
przyszłości urodzonego rok wcześniej Józefa Ponityckiego, naturalnego syna księcia Józefa i Zofii z Potockich
Czosnowskiej, którego Tyszkiewiczowa po tragicznej śmierci brata objęła „dobroczynną opieką”, a w 1828 adoptowała
(sprowadziwszy wcześniej do Paryża), ale i na losach znacznego (choć bardzo zadłużonego) majątku, jaki przejęła w
spadku po księciu Józefie. W jego skład wchodziły ruchome i nieruchome dobra odziedziczone po stryjach prymasie
Michale i królu Stanisławie Auguście (w tym Łazienki, Ujazdów, Jabłonna i Wieliszew razem z położonymi na ich
terenach pałacami) oraz bogata scheda artystyczna, w znakomitej większości sprzedana w Warszawie na licytacjach
terenach pałacami) oraz bogata scheda artystyczna, w znakomitej większości sprzedana w Warszawie na licytacjach
przez działających w imieniu Marii Teresy pełnomocników, z których najważniejszym był przyjaciel zmarłego księcia,
Aleksander Linowski.
Maria Teresa Tyszkiewicz zmarła w Tours we Francji w dniu 2 listopada 1834 r. i zgodnie ze swoją wolą została
pochowana w mieszczącej się w podziemiach kaplicy św. Maurycego w Valançay rodowej krypcie książąt de TalleyrandPérigord. Obok niej niespełna cztery lata później spoczął Charles-Maurice, który przed śmiercią oficjalnie pojednał się z
Kościołem.
W kolejnych postach zamieszczać będę dokumenty prawne oraz korespondencję odsłaniającą arcyciekawe kulisy
pozbawienia Zofii Czosnowskiej praw rodzicielskich wobec Józefa Ponityckiego i jego adopcji przez Marię Teresę
Tyszkiewiczową.
Przypisy
(1) W. Fiszerowa, „Dzieje moje własne i osób postronnych. Wiązanka spraw poważnych, ciekawych i błahych”, oprac. E.
Raczyński, Londyn 1975, s. 165-166.
(2) Adam Jerzy Czartoryski („Pamiętnik”, I, Kraków 1904, s. 17-18) wspominał: „Dla sprawienia przyjemności mojej
matce urządziła pani Tyszkiewiczowa w Powązkach przedstawienie komedii pt. „Piętnastoletni kochanek”, a sama
przyjęła rolę męską, podczas gdy młodsza moja siostra grała kochankę. Teatr urządzono w owczarni. Pani
Tyszkiewiczowa, przebrana po męsku, przybyła konno”, za: „Teatr Narodowy 1765-1794”, pod red. Jana Kotta,
Warszawa 1967, s. 647. Młodsza z sióstr księcia Adama to Maria, późniejsza księżna Wirtemberska. Być może
tematem tej inscenizacji była komedia pani de Genlis „L’Amant anonyme”. Tyszkiewiczowa wzięła również udział w
głośnym polskim „prawykonaniu” komedii Beaumarchais’ego „Wesele Figara” w dniu 22 grudnia 1785 r. na Zamku
Królewskim w Warszawie. Obok niej wystąpili wówczas szambelan królewski Mikołaj Wolski, księżna Karolina de
Nassau-Siegen, starosta warszawski Alojzy Fryderyk Brühl (syn ministra Henryka) i inni. Stanisław August, który bywał
na próbach i interesował się grą amatorów miał podobno powiedzieć: „Dałbym wiele, gdyby tu przyjechał pan de
Beaumarchais”, tamże, s. 571.
(3) „Król nie opuszczał swej rezydencji inaczej, jak poprzedzony oddziałem ułanów i otaczającym dworem na koniach.
Widziałam jego bratanicę panią Wincentową Tyszkiewiczową, przebraną po męsku, w mundurze maltańskim,
towarzyszącą mu w ten sposób.” Fiszerowa, „Dzieje…”, s. 163.
(4) Koblański – Józef Koblański, eksjezuita, autor wierszy i tłumaczeń, uczestnik puławskiego życia towarzyskoliterackiego, proboszcz w Siedlcach i w Górze koło Puław.
(5) Pani Krakowska – Izabela z Poniatowskich Branicka, młodsza z dwóch sióstr Stanisława Augusta, żona kasztelana
krakowskiego Jana Klemensa Branickiego.
(6) Nassauwa – Karolina z Gozdzkich, primo voto Sanguszkowa, od 1780 r. żona księcia Karola de Nassau-Siegen,
wsławionego w Europie żołnierza, podróżnika i awanturnika, który w 1784 r. uzyskał polski indygenat. Właścicielka
pałacu położonego na terenie jurydyki Alekandria (słynne „Dynasy”, obecnie w okolicach ulicy Kopernika w Warszawie),
dwukrotnie padającego ofiarą pożaru: w 1776 lub 1777 oraz w 1788 r.
(7) Biblioteka Książąt Czartoryskich, Archiwum Rodzinne Książąt Czartoryskich, sygn. 6107 II, nr 1.
(8) „Vôtre corps délicat ayant été tourmenté depuis pres de trente ans par une âme trop forte, laquelle a son tour souffre
des impressions de vôtre santé alterée, de façon qu’il faudrait qu’un dieu vienne au secours d’un habile médecin ou qu’il
vous inspire vous meme, mon bel ange, pour opérer une double guérison” (podkreślenia pochodzą od autora listu).
Przeszło 50 listów prymasa do Tyszkiewiczowej (w języku francuskim) w AGAD, Archiwum księcia Józefa
Poniatowskiego i Marii Teresy Tyszkiewiczowej, sygn. 1066.
(9) Poniatowski odwiedził Tyszkiewiczową bawiąc krótko w Paryżu jesienią 1790 r. Bratanica obudziła w nim wtedy
szczególną skłonność dając to, czego w tamtej chwili najbardziej potrzebował: możliwość otworzenia się przed drugim
człowiekiem. Dla tego pozornie skrytego i opanowanego mężczyzny było to niezwykłe odkrycie. Michał Poniatowski,
niespodziewanie dla siebie samego, zapałał uczuciem, które poruszyło go do głębi i stało się, jeśli nie najtrwalszym, to z
niespodziewanie dla siebie samego, zapałał uczuciem, które poruszyło go do głębi i stało się, jeśli nie najtrwalszym, to z
pewnością ostatnim, tak intensywnym doświadczeniem w jego życiu.
(10) M. Józefowiczówna, „Inwentarz Archiwum księcia Józefa Poniatowskiego i Marii Teresy Tyszkiewiczowej”,
Warszawa-Łódź 1987, s. 14.
ILUSTRACJE W GALERII
Maria Teresa Tyszkiewicz, Czarna sylwetka portretowa, ok. 1778 r., repr. za: Mieczysław Treter, Stanisław Wasylewski,
"Sylwetki portretowe z czasów Stanisława Augusta", Lwów 1928
Fryderyk Dubois, Portret Marii Teresy z Poniatowskich Tyszkiewiczowej, ok. 1785, miniatura wprawiona w tabakierę,
technika malarska, śr. 5, 2 cm. Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK III-min-252
Zamek Królewski w Warszawie - Muzeum. Rezydencja Królów i Rzeczypospolitej
www.zamek-krolewski.pl