Jak mądrze stosować zasadę kija i marchewki?

Transkrypt

Jak mądrze stosować zasadę kija i marchewki?
Jak mądrze stosować zasadę kija i marchewki?
Prezentujemy kolejny artykuł z cyklu „Kary i nagrody”. Poznaj trzy najczęstsze błędy popełniane przez rodziców
przy karaniu i nagradzaniu.
Autor: Emilia Suszka
Fot. Fotolia.com
W poprzednia część artykułu (przeczytaj) dotyczącego kar i nagród, psycholog tłumaczył, dlaczego lepiej jest
nagradzać niż karać. Jak jednak stosować teorię w praktyce? Jak uniknąć najczęstszych błędów przy stosowaniu
kar i nagród?
1. Niekonsekwencja
Niedawno w sklepie byłam świadkiem dość typowej scenki: trzyletnia dziewczynka zdejmowała z półki kolorowe
świeczki i wkładała do koszyka, wzięła ich bardzo dużo. Mama odłożyła je z powrotem na półkę, jednak
dziewczynka nie dawała za wygraną i to, co mama odłożyła, ona z powrotem wkładała do koszyka. Mam mówiła
podniesionym głosem, że nie potrzebuje tylu świeczek, aż w końcu zdenerwowana krzyknęła „Nic ci nie kupię, jak
będziesz się tak zachowywać”. To też nie pomogło, dziewczynka nadal sięgała po świeczki. W końcu mama
odciągnęła siłą płaczące dziecko w inne miejsce. Jeszcze przez chwilę słyszałam podniesiony głos mamy i płacz
dziewczynki, potem ucichły. Zajrzałam między półki, ciekawa rozwiązania, jakie znalazła mama - dziecko stało z
lizakiem w rączce.
To jeden z przykładów niekonsekwencji: zapowiedź kary nie została spełniona, a nawet zaraz po niewłaściwym
zachowaniu dziecko otrzymało nagrodę w postaci lizaka. Przy następnej wizycie w sklepie mama dziewczynki
może spodziewać się kolejnych kłopotów.
Najczęściej niekonsekwencja rodziców polega na tym, że niewłaściwe zachowanie jest czasem karcone a
czasem nie – w zależności od wytrwałości rodziców lub dziecka. Jednego dnia kiedy dziecko np. rzuca
zabawkami, zostaje stanowczo upomniane albo nawet ukarane, a następnego dnia zmęczeni rodzice nie
zwracają uwagi na niewłaściwe zachowanie swojej pociechy.
Jaki efekt przynoszą takie różne decyzje rodziców? Dziecko jest zdezorientowane, nie wie, czy może się
zachowywać w taki sposób czy nie, dlatego czasem celowo sprawdza reakcję rodziców – i nic w tym dziwnego,
bo dziecko potrzebuje jasnych komunikatów.
Mówi się, że dla zbudowania nowego nawyku, człowiek potrzebuje 21 dni konsekwentnego powtarzania. Dziecko
często potrzebuje więcej czasu.
Niestety, to co dobre dla dziecka, bywa czasem uciążliwe dla rodziców i tak właśnie jest z konsekwencją. Bycie
konsekwentnym to ciężka praca mamy i taty, która jednak przynosi doskonałe efekty w dłuższym okresie czasu.
Ale o ile łatwiej byłoby czasem „odpuścić” dziecku i sobie! Jeśli masz ochotę na niekonsekwencję, pamiętaj, że
„małe dzieci to mały kłopot, duże dzieci, to duży kłopot” i wyobraź sobie nastolatka, który nie przestrzega żadnych
zasad, bo nigdy się ich nie nauczył …
Warto potraktować konsekwentne wychowanie jak wysoko oprocentowaną inwestycję na przyszłość. Kiedy
czasem trudno ci po raz kolejny reagować konsekwentnie na jakieś zachowanie dziecka, pomyśl, że inwestujesz
swój czas i energię na bardzo korzystnej „lokacie”, która zwróci się z gigantycznym zyskiem już za kilka lat, a z
„oprocentowania” będziesz korzystać do końca życia!
2. Kara wymierzona pod wpływem emocji.
„Wczoraj strasznie nawrzeszczałam na moją Julkę i na dodatek wyrwałam jej z rąk zabawkę. Ona bardzo potem
płakała, a ja czułam się jak najgorsza matka na świecie. Byłam wkurzona, bo spieszyłam się do pracy i już byłam
spóźniona, a ona akurat zainteresowała się zabawą. Ale skąd ona miała wiedzieć co to praca i że mamie nie
wolno się spóźniać…”
Być może i Tobie zdarza się czasem czuć tak, jak mama Julki? Złość, pośpiech i zmęczenie to najgorsi doradcy
rodzica!
Kiedy działamy pod wpływem złości, najczęściej kara jest nadmierna, nie potrafimy być obiektywni, nie
rozumiemy przyczyn zachowania dziecka. Często błędnie zakładamy, że dziecko robi coś złośliwie. A tak
naprawdę dziecko po prostu koncentruje się na swoich chwilowych pragnieniach, nie zawsze umie przy tym
odczytać i wziąć pod uwagę oczekiwania rodziców.
Pod wpływem gniewu zdarzają się nam zachowania, których później żałujemy. Wiemy wszyscy, że nie wolno
stosować kar cielesnych. Bicie, szarpanie, wykręcanie ucha itp., są niedopuszczalne, podobnie jak obrażanie czy
poniżanie dziecka. Jednak w gniewie zdarza się nam krzyknąć „Ty bachorze!” czy dać bolesnego klapsa. Jeśli
zdarzyło Ci się ukarać dziecko pod wpływem złości, już zapewne wiesz, że po chwilowym rozładowaniu emocji
przychodzi zazwyczaj poczucie winy. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że postąpiłaś niesprawiedliwie, zaczynasz
„wynagradzać” dziecku swój błąd, co może wprowadzać w nim jeszcze większą dezorientację. Ani rodzic, ani
dziecko nie czują się z tym dobrze.
Kara wymierzona w gniewie bywa zbyt surowa, niesprawiedliwa i nie daje dziecku szansy na poprawę. Wywołuje
w dziecku lęk, więc zamiast na swoim zachowaniu koncentruje się ono na karze, przeżywa poczucie krzywdy i
złość na rodzica. Trudno mu wtedy starać się o poprawę i zachować szacunek do rodziców.
Jeśli już zdarzy Ci się zadziałać w gniewie, to po prostu przeproś dziecko, wyjaśnij mu swoje uczucia i dalej
traktuj je normalnie, bez „wyrównywania” w postaci przywilejów lub prezentów, bo to kolejny błąd często
popełniany przez rodziców.
Nie jest również wskazane wymierzanie dziecku kary z dużym opóźnieniem i „na zimno”. Aby powiązało ono karę
z niewłaściwym zachowaniem, musi ona być sprawiedliwa i wymierzona w niedługim czasie po przewinieniu.
3. Krytykowanie dziecka zamiast konkretnego zachowania.
Porównaj dwa zdania:
„Ale jesteś niegrzeczny. Taka z Ciebie niezdara, znowu rozlałeś sok.”
„Tym razem byłeś nieostrożny i rozlałeś sok. Siedź grzecznie i pobaw się serwetkami.”
Czy widzisz, czy wyczuwasz różnicę w tych dwóch komunikatach?
Jakiś czas temu siedziałam w kafejce, a obok mnie - mama z dwulatkiem. Rozmawiała z koleżanką przez
komórkę. Chłopczyk zaczął gramolić się na stół i rozlał sok, a wtedy usłyszał od mamy, że jest niegrzeczny,
niezdarny i mama ma przez niego ciągle dużo roboty.
Być może i Ty pamiętasz z dzieciństwa takie uogólniające określenia, które słyszałaś od rodziców: że jesteś
leniwa, sprawiasz kłopoty ...
Takie uogólnienia są krzywdzące, bo czy można na podstawie jednego zachowania budować obraz całej osoby?
Czy gdybyś zobaczyła, że Twoja koleżanka ma poplamioną bluzkę, uznałabyś, że nigdy nie pierze ubrań? To
najprawdopodobniej byłaby krzywdząca ocena.
Kiedy dziecko zachowa się niewłaściwie, trzeba odnosić się do tego konkretnego zachowania, a nie oceniać je
jako osobę.
Można powiedzieć: to, że wchodziłeś na stół było niegrzeczne.
Zapewne czujesz różnicę między tym stwierdzeniem, a stwierdzeniem, że to dziecko jest niegrzeczne.
To drugie daje mu sygnał, że myślisz, że ono, jako cała osoba, jest złe. Nic dziwnego, że słysząc takie słowa,
dziecko czuje się niesprawiedliwie ocenione, odczuwa złość. Trudno zbudować w sobie poczucie własnej
wartości, jeśli słyszy się od najważniejszych osób, czyli rodziców, takie ogólne negatywne oceny.
To bardzo ważne rozróżnienie: kiedy dziecko robi coś niewłaściwego, to jego zachowanie jest niewłaściwe, a nie
dziecko! Niestety zbyt często słyszę w ustach rodziców uogólnienia dotyczące dziecka: że jest niezdarne,
złośliwe, że to mały brudas itp.
Jeśli już musisz coś uogólniać, rób to w odniesieniu do pozytywnego zachowania dziecka. Chwal je i podkreślaj
nowo zdobyte umiejętności, np. „Jesteś grzeczny, potrafisz już ładnie ułożyć zabawki.”
Autorka - Emilia Suszka jest psychoterapeutką, trenerem rozwoju osobistego.
http://www.nlpterapia.info