Historia Przyjaciółek z Portu Łódź Odcinek 2 Opowieść
Transkrypt
Historia Przyjaciółek z Portu Łódź Odcinek 2 Opowieść
Historia Przyjaciółek z Portu Łódź Odcinek 2 Opowieść Moniki: Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach i to w dodatku w kiczowatych romansidłach. Jak to jutro opowiem dziewczynom w Porcie, skoro sama ledwo w to wierzę? Ja, która nawet kotu nie pokazuję się bez makijażu, poznałam najbardziej przystojnego i eleganckiego faceta, w chwili, w której wyglądałam jak nieszczęście? I mimo tego, ten oto Niebieskooki Bóg Bankowości, poprosił o kolejne spotkanie. Historia była prosta, wręcz głupia, no dobra, to ja byłam głupia, bo co za idiota wspina się w czasie burzy na barierkę na tarasie? Wszystko przez Paulinę! „Monia, powieś to na tarasie, to specjalne dzwonki, które przyciągają to co dobre”. I rzeczywiście, przyciągnęły, ale mój tyłek do ziemi. Niech to szlag, pomyślałam leżąc w klombie pod tarasem. I wtedy jak na kiczowaty romans przystało, strzelił piorun i pojawił się ON. Nie dość, że nie uciekł z krzykiem na mój widok, to jeszcze pomógł mi wydostać się z tych piekielnych tulipanów. Byłam boso, w mokrej koszulce i spodniach od dresu, a makijaż spływał mi na szyję. W życiu nie wyglądałam gorzej, a on zdawał się w ogóle tego nie widzieć. Ale się rozmarzyłam… Na szczęście już niedługo spotkam się z dziewczynami w Porcie. Muszę koniecznie kupić coś, co wymaże z jego pamięci tę wczorajszą katastrofę. Dwie godziny później zaparkowałam pod Portem i pobiegłam do drzwi. Pobiegłam! Na szpilkach w obcisłej spódnicy do kolan! Kompletnie straciłam instynkt samozachowawczy. Cienki obcas utkwił mi w kratce przed wejściem, a reszta mnie z impetem wpadła w obrotowe drzwi i wylądowałam na kolanach. Czerwona ze wstydu podniosłam się a wtedy…