Powtórka świata - Zeszyty Literackie

Transkrypt

Powtórka świata - Zeszyty Literackie
P o l s k a L i t e r at u r a W s p ó ł c z e s n a
Powtórka świata
© an
Tom „Barbarzyńca w podróży” powstał dzięki odkryciom dokonanym
w archiwum Zbigniewa Herberta. Jest zalążkiem książki
o podróżach. Zawiera szkice, które, z wyjątkiem jednego,
nie ukazały się w formie książkowej za życia autora.
Barbara Toruńczyk
C
© bohdan majewski/forum
zym były podróże dla Zbigniewa Herberta? Pierwszą wyprawę na Zachód odbył w 1958 r.,
kiedy tylko otrzymał paszport.
Miał 34 lata. Przygotował się do niej starannie. Wolno uznać, że prowadziła go
wyobraźnia ukształtowana w dzieciństwie przez mity greckie, a następnie
wykształcenie pobierane w klasycznym
gimnazjum i na kursach filozofii u Henryka Elzenberga. Jej zapis, zawsze niepełny, podobnie jak ślad późniejszych
wędrówek, przewija się przez
całą twórczość Herberta.
Do Ultima Thule, terenów przez
starożytnych i wczesnych chrześcijan uznawanych za kres ludzkiego świata, dotarł w 1963 r. Wyprawił się wtedy do Szkocji, chciał
obejrzeć Wał Hadriana, najdalszą północną granicę Imperium
Rzymskiego. W wierszu napisanym wiele lat później wspominał, jak gospodyni „z mglistej
wysepki Mull na Hebrydach [...]
przyjęła mnie po grecku i prosiła, żeby w nocy zostawić w oknie
wychodzącym na Holy Iona zapaloną lampę aby światła ziemi
pozdrawiały się”. To tam, na niewielkiej wyspie archipelagu Hebrydy, rozpoczęła się „powtórka świata
elementarna podróż/rozmowa z żywiołami pytanie bez odpowiedzi”.
trze, spopieloną słońcem ziemię – krajobraz grecki. A zaraz potem etruskie
noce z ich radością życia, ciała i śmierci, która jest jak skok nurka do przejrzystego morza w Paestum i wesoła zabawa z delfinami na Krecie. Etruskowie
ciekawili Herberta jako przykład cywilizacji, w której panowała „wyrafinowana doczesność”. W starciu z Rzymianami
musieli ulec sile oręża i potędze historii
pisanej zawsze przez zwycięzców. Przegrali jak templariusze czy mężni obrońcy
wyspy Samos. Ich dzieje wyczytać można z urn grobowych zdobionych portre-
H
erbert chciał zrozumieć, czym jest
cywilizacja, kultura, ludzkie dzieło stworzenia. Podróżował do prehistorycznych grot Lascaux we Francji (Big
Bang malarstwa naskalnego, oślepiający
kunsztem linii i barw). Wyprawił się szlakiem Montaigne’a, odkrywając południe
Francji i Włochy. Chciał ogłosić książkę poświęconą „zagadnieniom sztuki, zwłaszcza okresom wcześniejszym,
mniej znanym w Polsce”. Tak powstał
„Barbarzyńca w ogrodzie” (1964 r.).
Herbert dotarł także do kolebki cywilizacji europejskiej – starożytnej kultury
śródziemnomorskiej. Opisał jej elementy pierwsze: nadmorskie skały, powie-
62
tami o pięknych oczach uważnie wpatrzonych w podróżników i ich zmieniające się mody, niewielkich brązowych
figurek i popiersi o odsłoniętym torsie,
wspartych na łokciu, wygodnie spoczywających na narach, „jakby wieczność
była długą, gorącą nocą letnią”. Sztuka
Etrusków wymaga „zdolności spontanicznego, bezpośredniego reagowania,
ciekawości rzeczy innych od tych, które
przyzwyczailiśmy się akceptować”. Uczy
tak ważnej w podróży „bezinteresownej
gry oczu z przedmiotem”.
A ponad tym wszystkim, w innym miejscu i czasie wędrówki, „nagle nad wąską
uliczką, zupełnie niespodziewanie, wysoko w górze – on!”. Akropol, triumf i pomnik architektury. „Nie ma na świecie budowli, która tak trwale okupowała moją
wyobraźnię” – zwierza się Herbert.
p ol i t y k a nr 8 (2693), 21 lutego 2009
Podróż rozpoczęta kiedyś nad huczącą
pustką mórz Północy prowadziła do najwyższej sztuki stworzonej ludzką ręką.
Taką książkę Herbert zamarzył napisać. I napisał. Jej zarys ukazał się tylko
po niemiecku, w przekładzie, w latach
1970 i 1995.
W
języku ojczystym wrażenia z podróży został y w części zawarte
w szkicach „Labiryntu nad morzem”,
ogłoszonych w prasie krajowej. Maszynopis książki czule dedykowany żonie
znalazł się na biurku wydawcy w 1973 r.;
odsyłany po opinię do KC PZPR,
w Polsce ukazał się już po śmierci
autora w 2000 r. Wobec niepowodzeń plany wydawnicze Herberta ulegały zmianie. Piękna kartka z peregrynacji po Hebrydach,
„Holy Iona”, została odnaleziona w papierach po jego śmierci
i ogłoszona w 2002 r. Lecz dopiero teraz z zachwytem pochłaniając tom wydany w serii „Polska Literatura Współczesna”, możemy
zrozumieć, czym była dla Herberta włóczęga po świecie i czym
miały być książki o niej. Zapisał
w wierszu: „niech będzie to podróż długa/prawdziwa podróż
z której się nie wraca/powtórka
świata elementarna podróż/rozmowa z żywiołami pytanie bez odpowiedzi/pakt wymuszony po walce/wielkie
pojednanie”.
Wydana właśnie książka prowadzi przez
dolinę Wezery i francuskie miasteczko
Montignac prosto do siedzib mitów i tragedii greckich w Mykenach, od brauriońskich sanktuariów do Delf („kamienna korona greckiego krajobrazu”); przez Mykonos, Delos, Ateny wielkim napowietrznym łukiem sięga Volterry i Tarkwinii, aby
śladami kolaski francuskiego wędrowca
i szlakiem św. Kolumbana znowu przekroczyć granicę Południa i klamrą spiąć
je z zamgloną Północą, gdzie w pozdrawiających się nocą światłach ziemi trwa
wspomnienie starożytnych.
Zbigniew Herbert, Barbarzyńca w podróży
Polityka SP, Warszawa 2008, s. 104
XVIII tom kolekcji Polska Literatura Współczesna

Podobne dokumenty