Nowa Huta - hist .uj .edu .pl
Transkrypt
Nowa Huta - hist .uj .edu .pl
Maciej Miezian Nowa Huta – miasto zieleni i zabytków Sztuka socrealistyczna miała wyrażać socjalistyczne treści poprzez formy narodowe. Już na początku powstał jednak problem: co w Polsce uznać za formę narodową? Rosyjscy specjaliści, którzy wznosili w Warszawie Pałac Kultury, zrobili objazd po naszym kraju i stwierdzili, że sztuką charakterystyczną dla Polaków jest renesans. Większość miast leżała wszak w gruzach po II wojnie światowej, a ocalały Kraków, Sandomierz i Kazimierz mogły skłaniać do takiego wniosku. Tak więc sztuka wyrafinowanych władców okresu Odrodzenia miała stać się wyrazicielką pragnień prostego ludu, dążącego do zbudowania najlepszego ustroju na świecie. Nie jest przypadkiem, że budynki administracyjne dawnej Huty im. Lenina zwane są przez miejscową ludność Pałacem Dożów albo Watykanem. Były wzorowane na jednym i na drugim. Zresztą wszystko w Nowej Hucie, od planu miasta począwszy, zostało skrupulatnie skopiowane z XV- i XVI-wiecznych traktatów architektonicznych, wydawanych wówczas jako pomoc dla budowniczych. To, co zrobiono w Nowej Hucie, jest urzeczywistnieniem marzeń twórców okresu Odrodzenia, którzy żyjąc w gęsto zabudowanych i otoczonych murami miastach, nie mogli w pełni realizować swoich wizji. Konieczność liczenia się z architekturą zastaną ograniczała – można było co najwyżej wystawić dom na wsi, przebudować kamienicę albo włożyć jakiś posąg do gotyckiej niszy. W Nowej Hucie sytuacja była inna. Tu architekci nie mieli żadnych utrudnień, a ich fantazję powściągały tylko reguły klasycznego ideału piękna: harmonia, prostota, logika i symetria. Ilekroć prowadzę wycieczki po Nowej Hucie, zawsze kończę na Placu Centralnym, zostawiając go sobie na efektowne zakończenie. By zrozumieć jego piękno, trzeba być nieco obytym z architekturą i historią Nowej Huty - miasta wznoszonego nie tylko w okresie socrealizmu, ale i „zimnej wojny”. Funkcje estetyczne połączono tu z militarnymi, a obficie występująca zieleń miała nie tylko upiększać nowy gród, ale i chronić go przed wybuchem atomowym oraz aparatami fotograficznymi szpiegów. Gdy dodamy do tego historię walki o słynny nowohucki krzyż i demonstracje z lat 80., uzyskamy pełniejszy obraz dzielnicy, której swoistą wizytówkę stanowi ów plac. Plac Centralny jest on nieukończony – jak wszystko, co polskie. Ciążące nad naszym krajem fatum wojny (w jej różnych odmianach: światowej, „na górze”, ideologicznej... itp.) sprawia, że Polakom trudno cokolwiek doprowadzić do końca. Ileż to razy w ciągu ostatnich 50 lat próbowano zamknąć Plac Centralny od strony skarpy – teatrem, pałacem ślubów, dwoma wieżowcami, tarasem ze schodami...! I nic. Dzięki temu Plac Centralny stał się naturalną wystawą dziejów polskiego budownictwa. Bierutowski socrealizm sąsiaduje tu z obiektami gomułkowskiej „małej stabilizacji”, a zbudowany w duchu gierkowskiej „propagandy sukcesu” gmach Nowohuckiego Centrum Kultury kontrastuje z postmodernistycznym Centrum E, wystawionym za czasów gen. Jaruzelskiego. Charakterystyczne jest też to, że w czasach III Rzeczypospolitej nie zrobiono tutaj nic – oprócz usunięcia reklamy huty, która zamykała plac od strony skarpy. Ale Nowa Huta to nie tylko zabytki socrealizmu. Jej obszar to teren, gdzie przed II wojną światową znajdowało się około 20 wiosek. Wiele z nich sięgało swoim rodowodem XII i XIII wieku. W większości z nich były dwory, czasem nawet pałace. Wiele z tych budowli się zachowało, niektóre wraz z parkami. Jednym z takich zabytków jest dworek Jana Matejki w Krzesławicach, gdzie obecnie mieści się muzeum biograficzne artysty i mieszkającego tu wcześniej Hugona Kołłątaja. W sąsiednich Branicach przy XIX-wiecznym dworze Badenich znajduje się słynny lamus z początku XVII w., wymieniany w każdej pracy o architekturze polskiego renesansu. W Kościelnikach przywracany jest do dawnej świetności klasycystyczny pałac Wodzickich. Podobna budowla, tylko w o wiele lepszym stanie, znajduje się w niedalekiej Igołomii, a obok niej zachowała się kuźnia, gdzie Artur Grottger rysował swoje słynne „Kucie kos”. Zresztą cała dzisiejsza Nowa Huta to teren, z którego rekrutowali się kosynierzy powstań w 1794, 1846 i 1863 roku. Ich potomkowie pozowali Matejce do obrazu „Kościuszko pod Racławicami”. Oprócz Matejki i Grottgera na terenie dzisiejszej Nowej Huty działali także: Piotr Michałowski – właściciel majątku w Krzysztoforzycach – oraz renesansowy mnichartysta z Mogiły, Stanisław Samostrzelnik. Architekturę sprzed XIX w. reprezentuje nie tylko średniowieczne opactwo cystersów w Mogile, ale i gotyckie kościoły w Ruszczy i Raciborowicach. Ostatni z kościołów ufundował sam Jan Długosz – wybitny dziejopis Polski. Ruszcza to gniazdo rycerskiego rodu Gryfitów – bohaterów walk z Tatarami w XIII w. Ich rodowe nazwisko – Braniccy (po- chodzące zresztą od sąsiedniej wioski, Branice) – bardzo chlubnie zapisało się w dziejach naszego kraju i kultury. Na koniec jeszcze warto wspomnieć o austriackich fortach, z których dwa: krzesławicki i grębałowski zasługują na szczególne wyróżnienie jako najlepiej odnowione krakowskie forty z XIX w. Oczywiście, opis ten byłby niepełny, gdybym nie wspomniał o pozostałościach lotniska, gdzie dziś mieści się dziś Muzeum Lotnictwa i Astronautyki z unikalnym zbiorem samolotów z I wojny światowej. Ciekawe obiekty można znaleźć w strefie ochronnej huty, gdzie zachowało się wiele interesujących przykładów budownictwa drewnianego (w tym chałupa z 1810 r. w Krzesławicach i cztery kościoły drewniane: w Mogile, Czulicach, Krzesławicach i Górce Kościelnickiej). Jeżeli do tego doliczyć liczne stanowiska archeologiczne i kopiec Wandy, to okaże się, że Nowa Huta posiada więcej zabytków niż niejedno miasto w Polsce. Warte są one odkrycia i rozpropagowania.