EUROPA RATUJE GÓRNICZE DZIEDZICTWO
Transkrypt
EUROPA RATUJE GÓRNICZE DZIEDZICTWO
EUROPA RATUJE GÓRNICZE DZIEDZICTWO Utworzono: czwartek, 04 grudnia 1997 EUROPA RATUJE GÓRNICZE DZIEDZICTWO Pilną potrzebę ratowania górniczego dziedzictwa kulturowego podkreślili uczestnicy trzydniowej konferencji, która zakończyła się w niedzielę, 24 bm. w Rieulay, na północy Francji, w zabytkowej kopalni "Lewarde", stanowiącej część kompleksu muzealnego. Konferencję zorganizowały licznie działające w Europie krajowe związki gmin górniczych. Wcześniej, w ramach projektu "Recore", finansowanego z funduszy Unii Europejskiej, odbyły się już dwa podobne spotkania poświęcone rozwojowi infrastruktury na obszarach pogórniczych oraz ochrony środowiska naturalnego. Wsłuchując się w dyskusję o ochronie dziedzictwa kultury przemysłowej, wyciąga się jeden wniosek - wszyscy mamy w Europie podobne, jeśli nie te same problemy. Zwłaszcza daje się odczuć brak środków finansowych na realizację projektów oraz nikłe zainteresowanie tego typu działaniami ze strony państwa. Jedynie Francja jest pod tym względem w nieco lepszej sytuacji, gdyż tamtejsze Ministerstwo Kultury i Komunikacji zaproponowało niedawno wszczęcie działań na rzecz ratowania pamiątek historycznych związanych z górnictwem. Widać, budzą się sentymenty za dawnymi czasy, kiedy to górnicza brać budowała społeczny dobrobyt. - Polecono mi zaproponowanie jak najlepszych rozwiązań legislacyjnych, które miałyby w przyszłości skutecznie chronić to dziedzictwo - zakomunikował architekt Bertrand Lemoine. Jemu to właśnie francuskie Ministerstwo Kultury i Komunikacji postawiło ważne zadanie ratowania tego, co da się jeszcze uratować w dziedzinie zabytków pogórniczych. Warto podkreślić, że zmiany związane z uprzemysłowieniem wywołują we Francji poważne konsekwencje dla środowiska. Działalność górnicza w znacznej mierze ukształtowała krajobraz północnych regionów tego kraju. Wszechobecne szyby i olbrzymie hałdy to coś zupełnie normalnego. Ludzie tu zżyli się z tymi pamiątkami i niechętnie mówią o ich likwidacji. - Jeśli jest nawet hałda, której na razie nie można rewitalizować wskutek braku pieniędzy, to niech po prostu sobie stoi i tyle. W przyszłości na pewno zmieni oblicze. Bądźmy cierpliwi - mówią ludzie pamiętający czasy, gdy w regionie Nord-Pas de Calais wydobywało się węgiel. I między innymi dlatego właśnie minister kultury i komunikacji Francji wyodrębnił blisko 300 miejsc związanych z górnictwem, spośród których 38 już zostało objętych ochroną jako zabytki historyczne. Konferencje, odbywając się w ramach projektu "Recore", mają na celu wymianę doświadczeń różnych krajów w dziedzinie ratowania spuścizny po przemyśle wydobywczym. Cenne są wszelkie uwagi przedstawiane przez uczestników poszczególnych dyskusji tematycznych. W jaki sposób przeciwdziałać niszczeniu zabytkowych obiektów? Na to pytanie próbowali dać odpowiedź również goście z Rosji i Ukrainy, prezentując swój dotychczasowy dorobek. A jest on rzeczywiście imponujący. Choć w obu tych krajach wydobycie idzie wciąż pełną parą, likwidowane w ramach restrukturyzacji przemysłu nierentowne zakłady coraz częściej stają się centrami rozrywki i sportu. Za szczególnie udany uznać należy projekt stworzenia ośrodka turystyczno-sportowego Medżureczensk znajdującego się w obwodzie Kemerowskim. Czy Rosjanie dadzą sobie radę z jego realizacją? Bardzo prawdopodobne, że tak - zważywszy chociażby fakt, iż w innym mieście górniczym Pałysajewo działa już narciarski ośrodek sportowy Nazis w niczym nie ustępującym podobnym inwestycjom w krajach Europy Zachodniej. - Jeśli my nie możemy do Unii, to niech Unia zawita do nas zobaczyć, jak się to robi - przekonywał Aleksandr Czernyj, prezes Związku Miast Górniczych Rosji. Z kolei Jurij Bobrow, przedstawiciel Ukrainy apelował o niestwarzanie sztucznych podziałów Europy i jej górniczej tradycji na wschodnią i zachodnią. - Pracujmy razem i wspólnie rozwiązujmy problemy. Stwórzmy sieć wspólnych przedsięwzięć i spotykajmy się częściej - podkreślał. Trzeba wiedzieć, że Donbas to nie tylko region przemysłowy tego kraju, ale również drugi po Krymie ośrodek turystki. Na koncerty chodzi się do zabytkowej kopalni soli. Działa tu również wiele górniczych muzeów. A jak my, Polacy sytuujemy się wśród naszych europejskich partnerów? Można zaryzykować stwierdzenie, że całkiem nieźle. To, że dało się uratować wiele pogórniczych zabytków, jest - podobnie jak w innych krajach - zasługą gmin i miłośników starego przemysłu. Państwo nie daje ani grosza, lecz mimo to miejsca związane z historią przemysłu rozwijają się, przyjmują z roku na rok więcej turystów. Doskonałymi przykładami są muzea w Bochni, Zabrzu, Tarnowskich Górach i Rybniku. Uczestników konferencji najbardziej zaskoczyła informacja, że redakcja "Trybuny Górniczej" realizuje cykl zapoznawania rozmaitych grup społecznych i zawodowych z pracą górnika w czynnej kopalni węgla kamiennego na Śląsku. Pierwsi chętni zgłosili się do udziału w zwiedzaniu kopalni zaraz po tym, jak nasz przedstawiciel zakończył prezentację tzw. raportu krajowego o stanie górniczego dziedzictwa kulturowego. Co prawda Ukraińcy również chwalili się podobnym pomysłem, ale przecież do nas z Francji czy Belgii jest bliżej. KAJETAN BEREZOWSKI