Balet Opery Na Zamku Dzieje Grzechu Szczecin, Polska Szczecin

Transkrypt

Balet Opery Na Zamku Dzieje Grzechu Szczecin, Polska Szczecin
Balet Opery Na Zamku Dzieje Grzechu ■ Szczecin, Polska
Szczecin jest siódmym co do wielkości miastem w Polsce, stolicą województwa
zachodniopomorskiego położoną nad rzeką Odrą niedaleko Bałtyku. Ważny port morski
i centrum przemysłowe, koncentrujące się na przemyśle stoczniowym i rybołówstwie.
W swojej historii był okupowany przez Szwecję, Prusy i Rzeszę Niemiecką, ale został
przeniesiony z powrotem do Polski na dobre po zakończeniu II wojny światowej. Pomimo
swojego portowego charakteru, Szczecin oferuje wiele wydarzeń kulturalnych,
a Opera na Zamku to miejscowa opera z niewielkim zespołem baletowym wykonującym
opery i operetki w trakcie sezonu, a także pracującym nad własnymi niezależnymi
projektami tanecznymi.
Kierownik artystyczny i choreograf Karol Urbański, który przejął zespół trzy lata
temu, oparł swoje najnowsze dzieło na powieści “Dzieje grzechu”, napisanej przez
polskiego pisarza Stefana Żeromskiego, która po raz pierwszy została opublikowana
w 1908 roku i została uznana za skandal z powodu jej niemoralnej i epatującej przemocą
treści. Dzieła Żeromskiego na temat tej epoki przedstawiają pesymistyczny wizerunek
Polski po rewolucji w 1905 roku. Jest to historia młodej kobiety z wyższej klasy średniej,
cierpiącej z powodu swoich chorych pożądliwych myśli, która zakochuje się w mężczyźnie,
nosi jego dziecko i odkrywa, że jest już żonaty. Odrzucona przez rodziców przy próbie
powrotu do rodzinnego domu, wstępuje na poniżającą ścieżkę prostytucji, zabija swoje
dziecko topiąc je, morduje jednego ze swoich klientów, a po powrocie do byłego
kochanka, próbując chronić go przed bandytami, którzy ją kontrolują, przedwcześnie ginie
z ich rąk. Tragiczna historia malująca niepokojący obraz życia w społeczeństwie z początku
dwudziestego wieku stanowi jednak doskonały materiał na pełnospektaklowy balet
fabularny połączony z bardzo romantycznymi utworami orkiestrowymi, w tym kilkoma
ariami na tenor i sopran, polskiego kompozytora Mieczysława Karłowicza.
Pod względem choreograficznym spektakl był zdecydowanie klasyczny,
z tancerkami tańczącymi na pointach, jednak w zgodzie z liberettem i muzycznym stylem
epoki. Sceny zmieniały się szybko z wykorzystaniem niesamowitych wizualizacji, projekcji
filmowych i ruchomych paneli na scenie, które służyły jako lustra, ściany i drzwi obrotowe.
Soliści Kseniia Naumets-Snarska i Paweł Wdówka wcielili się w role feralnych kochanków
– Ewy Pobratyńskiej i Łukasza Niepołomskiego, wykazując się znakomitym
postrzeganiem zawiłości swoich bohaterów, zwłaszcza Naumets-Snarska, przeistaczająca
się w trakcie wieczoru z nieśmiałej, młodej panienki, która odkryła miłość
i namiętność, w upadłą i wykorzystywaną kobietę domagającą się współczucia. Ma
wspaniałe warunki, piękne linie
i solidną technikę, które pozwoliły jej nakreślić pełen
wewnętrznych napięć portret bohaterki. Wielość postaci scenicznych sprawiła, że zespół
składający się z 18 tancerzy był w całości zajęty, a niektórzy grali więcej niż jedną rolę, ale
sceny płynęły i łączyły się ze sobą niezauważenie sprawiając, że łatwo było śledzić tę
wstrząsającą historię. Sześć tancerek tworzyło corps de ballet, a ich głównym zadaniem
było tworzenie tła dla działań solistki, a pojawiały się one w różnych rolach, od sekretarek
po pacjentki szpitala psychiatrycznego i prostytutki. W tych scenach choreografia była
raczej
akademicka,
z
wykorzystaniem
mnóstwa
entrechat,
échappé
i retiré. Urbański ciekawie wykorzystał powtórzenia określonych ruchów dla większości
bohaterów, tym samym ustanawiając znaczącą ciągłość pomiędzy różnymi scenami.
Wcielająca się w rolę matki Monika Marszałek przeszła samą siebie w swojej roli, gdy jej
ognisty temperament wybuchł w scenie odrzucenia córki, gdy ta wraca do rodzinnego
domu. Jakub Gut jako Antoni Pochroń, jeden z kochanków Ewy, wyróżniał się obecnością
sceniczną oraz umiejętnościami technicznymi, czystością i precyzją ruchu, dzięki czemu
dał się poznać jako jeden z mocniejszych członków zespołu.
Jako produkcja występ ten zaspokoił wszystkie oczekiwania, zwłaszcza dla
regionalnego teatru położonego w północno-zachodniej części kraju, gdzie nie ma
wielkich tradycji tanecznych. Orkiestra Opery na Zamku, prowadzona przez Jerzego
Wołosiuka, zapewniła porywający akompaniament, a wszystkie elementy scenografii,
kostiumów i reżyserii światła składały się spójnie na ostateczny kształt dzieła. Jeśli chodzi
o tancerzy, to wydają się mieć dobre, solidne przygotowanie klasyczne, tańcząc na
dobrym poziomie i z dużym zaangażowaniem, ale być może Urbański mógł być bardziej
wymagający w swojej choreografii i podjąć pewne ryzyko, szczególnie w niektórych
duetach, które choć dobrze zbudowane, mogłyby zawierać na przykład więcej
ryzykownych podniesień, aby wyróżnić różne aspekty narracji. Niemniej jednak, scena
gwałtu była szczególnie prawdziwa
i traumatyczna. Jednak Urbański wie jak dobrze
opowiedzieć historię i ma do dyspozycji grupę zdolnych, ambitnych i oddanych tancerzy,
młody zespół, który po tej produkcji zasługuje na szacunek i uznanie.
Alison Kent