pobierz plik

Transkrypt

pobierz plik
DROGA KRZYŻOWA ULICAMI SUŁKOWIC
NIEDZIELA PALMOWA
WIELKI CZWARTEK
WIELKI PIĄTEK
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
OD PROBOSZCZA
Niech będzie pochwalony
Jezus Chrystus!
Ks. proboszcz Edward Antolak
Nasza parafia ma szczęście mieć za patrona Serce Jezusowe.
Bóg nam Je dał, ale i zadał, byśmy się nawzajem miłowali
w duchu Serca Jezusowego w naszych relacjach domowych
i co trzeba podkreślić, sąsiedzkich.
Twojego. Uczyńmy wszystko, by w nabożeństwach czerwcowych nie brakowało naszych parafian. To będzie odpowiedź na miłość do Serca Jezusowego.
Jak mówił kardynał Stefan Wyszyński: Kto daje czas, ten daje miłość.
Kto rozważa miłość Chrystusową, ten
miłuje w duchu Chrystusa. Przypominają mi się słowa pieśni „Uczyń nas
Jezu”, która przez wiele lat, zwłaszcza
w czerwcu, była śpiewana w naszej parafii. Mam nadzieję, że ta pieśń znów
wróci do naszej świątyni.
Uczyń nas Jezu swoją zdobyczą,
Weź te biedne serca nasze,
Prowadź nas przez świat tak nędzny,
Serce Jezusa broń!
K
ult Serca Jezusowego to nie tylko stwierdzenie Jego miłości, ale
przede wszystkim trwanie i przeżywanie Jego miłości na co dzień. Wiedząc o
tym, im bardziej człowiek chce się zbliżyć do Pana, do Jego Serca, tym bardziej przeciwnik – szatan będzie nam
bruździł, przeszkadzał. Ale niech nas
to nie zniechęca w trwaniu przy Sercu
Jezusowym. Niech nas upadki nie zniechęcają, ale przez miłość do Serca Jezusowego zachęcają do powstania, do
nowego życia. Uczyńmy wszystko, by
obraz Serca Jezusowego, który nawiedza nasze domy, pozostawił trwały ślad
swojej miłości, obecności w naszych
domach i sąsiedztwie. Nie lekceważmy
łask Bożego Serca, które na nas spogląda. Chodzący po parafii obraz Serca
Jezusowego ma nam to uświadomić
i zwiększyć zaangażowanie dla kultu
Jego Serca.
Czerwiec – miesiąc szczególnej czci
Najświętszego Serca Pana Jezusa i Tajemnicy Eucharystii. W miesiącu tym
w wielu kościołach odprawiane jest
nabożeństwo, które potocznie nazywamy czerwcowym. Nabożeństwo to
składa się z śpiewu bądź recytacji Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa,
a także odmówienia modlitwy Do serca
Słodko spoczniemy na Boskim Sercu,
Nigdy nie dozwól rozłączyć się,
Usłysz prosimy twych dzieci głos,
Serce Jezusa ratuj nas.
Serce Jezusa ciche, pokorne,
Usłysz ach usłysz twe biedne dzieci,
Póki burze zagrażają,
Serce Jezusa broń!
Słodko spoczniemy na Boskim Sercu
Nigdy nie dozwól rozłączyć się,
Usłysz prosimy twych dzieci głos,
Serce Jezusa ratuj nas.
Wielkim zwolennikiem i czcicielem
Serca Jezusowego był Ojciec Święty
Jan Paweł II, który wielokrotnie dawał
wyraz swej radości z faktu, że w Polsce
ta forma pobożności jest wciąż obecna.
W Elblągu w 1999 r. powiedział:
„Cieszę się, że ta pobożna praktyka, aby codziennie w miesiącu czerwcu odmawiać albo śpiewać Litanię do
Najświętszego Serca Pana Jezusa, jest w
Polsce taka żywa i ciągle podtrzymywana”. Jest to pochwała, ale i zadanie dla
nas – katolików, rodaków Jana Pawła
II. Zadanie, aby te nabożeństwa przetrwały i były kultywowane przez kolejne pokolenia.
W roku 2000 napisał list do Metropolity Krakowskiego Kard. Franciszka
Macharskiego:
Drogi Księże Kardynale,
Jednoczę się w modlitwie z uczestnikami Jubileuszowych Ogólnopolskich
Uroczystości ku czci Najświętszego Serca
Pana Jezusa, zgromadzonymi w dniu 30
czerwca br. pod przewodnictwem Księdza Kardynała w bazylice księży Jezuitów w Krakowie.
Świątynia ta, wzniesiona z ofiar Narodu polskiego, stała się ośrodkiem kultu
Serca Bożego w naszej Ojczyźnie. Myślami wracam do tej pięknej bazyliki, którą
wielokrotnie nawiedzałem w czasie mojej pasterskiej posługi w Krakowie. Dziś
nawiedzam ją duchowo i pragnę wraz z
polskimi rodzinami, z przedstawicielami
wielu parafii pod wezwaniem Serca Bożego oraz licznie zgromadzonym Ludem
Bożym uwielbić tajemnicę miłości Boga
objawioną światu w tym Sercu.
Serce Chrystusa przebite na krzyżu włócznią żołnierza jest nieustannie
otwarte dla ludzi. Wystarczy tylko odpowiedzieć miłością na Jego miłość i
wiernością na Jego wierność. Z Bożego
Serca, tego «źródła życia i świętości»,
czerpiemy nieprzerwanie siłę do budowania w nas samych i w świecie cywilizacji prawdy i miłości. Podstawowym
środowiskiem, gdzie rozwija się cywilizacja miłości, jest rodzina, dlatego cieszę
się, że rodziny w Polsce poświęcają się
Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Serce Boże daje moc i łaskę, aby stały się
one Kościołem domowym, szkołą ofiarnej miłości, wiary i szacunku dla życia.
Prośmy gorąco Serce Boże, «w którym są
wszystkie skarby mądrości i umiejętności», aby było Ono natchnieniem i światłem dla ludzkości wchodzącej w trzecie
tysiąclecie.
Księdzu Kardynałowi i wszystkim
zgromadzonym na tej jubileuszowej
uroczystości z serca udzielam Apostolskiego Błogosławieństwa: w imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego.
Pamiętajmy, że w naszej parafii jest
Straż Honorowa Najświętszego Serca
Pana Jezusa. Jest to wyjątkowo silna
wspólnota modlitewna, która ożywia i
wspiera życie parafialne swoimi modlitwami. Czas płynie, więc oczekujemy
na nowych członków Straży.
3
4
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
WYDARZENIA
Z kroniki parafialnej
Ks. Leszek Dyląg
Dyrektor Szpitala Powiatowego w Jaśle, Kierownik Pracowni Rentgenowskiej i Dyrektor Szpitala Powiatowego w Myślenicach. W naszej pamięci zapisał się jako wielki patriota.
22
marca wolontariusze Grupy Środowiskowej przygotowali rozważania Drogi Krzyżowej. To już tradycja
naszej parafii, że osoby niepełnosprawne z opiekunami i
przyjaciółmi wspólnie przeżywają to niezwykłe nabożeństwo. Zaszczytem jest niesienie krzyża i świec i podążanie
do kolejnych Stacji, które przeżywa się intensywniej patrząc
na bliską, cierpiącą osobę. Uczestnicząc w Męce Pana Jezusa
w taki sposób uczymy się nieść wspólnie Krzyż. Dojrzewamy do Miłości, Pokory, Cierpliwości i Odwagi.
Miesiąc później na wieczny spoczynek odprowadziliśmy
najstarszą sułkowiankę. Aniela Kuchta za kilka miesięcy
skończyłaby 106 lat. Niech odpoczywają w pokoju.
W
K
ażdego 22. dnia miesiąca o godz. 17.00, w Sanktuarium
bł. Jana Pawła II w ramach Nowenny Miesięcy przed kanonizacją Papieża Polaka celebrowana była Msza św. połączoną z Procesją Światła. W sobotę 22 marca na Eucharystię
został zaproszony m.in. nasz dekanat. Parafianie, którzy licznie przybyli wraz z księdzem proboszczem i ks. Leszkiem,
uczestniczyli we Mszy świętej prowadzonej przez dziekana
dekanatu Rabka ks. Antoniego Zuziaka.
Po Eucharystii wierni wraz z kapłanami udali się w stronę ogrodu różanego. Tam niosąc w procesji relikwie bł. Jana
Pawła II, z lampionami w ręku, odmówiono Tajemnice Światła Różańca świętego oraz litanię do Jana Pawła II.
29
marca na cmentarzu parafialnym pożegnaliśmy jednego z najwybitniejszych mieszkańców naszego miasta.
Dr Wiesław Korpal zmarł w wieku 98 lat. Zasłynął jako nestor
polskiej radiologii, organizator służby zdrowia i wieloletni
ielki Post to czas nawrócenia i przemiany serc. Dobrą okazją do tego były rekolekcje, odbywające się w
naszej parafii od 6 do 9 kwietnia. Wierni aktywnie uczestniczyli w spotkaniach rekolekcyjnych, które głosił ks. dr Stefan Misiniec. Zaszczepione w nas Słowo z pewnością wyda
dobre owoce, o które ufnie się modliliśmy. Za wszelkie dobro, naukę i ofiarę Mszy św. składamy księdzu rekolekcjoniście serdeczne Bóg zapłać.
Niektórzy parafianie postanowili pod koniec rekolekcji
ubogacić się przez wyjazd na nocne czuwanie w Częstochowie.
Na początku kwietnia młodzież z Grupy Apostolskiej
udała się z ks. Leszkiem na dodatkowe rekolekcje do Zawadki. Swoimi przeżyciami jedna z animatorek podzieliła się w
artykule znajdującym się na stronie 16.
K
ilkuset sułkowiczan uczestniczyło 11 kwietnia w Drodze
Krzyżowej, która po raz kolejny przeszła ulicami naszego miasta. W tym roku rozważania stacji były inspirowane
nauczaniem papieża naszych czasów, który przez 8 lat kierował Łodzią Piotrową, ukazując nam nadzieję jako drogę do
zbawienia. Już ponad rok minął od zakończenia pontyfikatu
Benedykta XVI. Papież senior zostawił nam w darze niezwykle głęboko odczytanie prawdy Ewangelii. W jego teologii
rozbłyskuje piękno i majestat Chrystusa, Prawdy i Miłości.
WYDARZENIA
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
dniu Eucharystia sprawowana jest tylko wieczorem i nosi
nazwę Mszy Wieczerzy Pańskiej. Wspominamy wydarzenia
z Wieczernika, szczególnie ustanowienie sakramentów Eucharystii i Kapłaństwa.
W tym roku postanowiliśmy także wrócić do starego
zwyczaju obmywania nóg przez kapłana dwunastu mężczyznom, podobnie jak uczynił to Chrystus obmywając nogi
apostołom. Czynność ta ma w swej symbolice ukazać służebny charakter kapłaństwa.
Wielkie Bóg zapłać! wszystkim, którzy przyczynili się
do tego, aby kontynuować tę tradycję. Wyrazy wdzięczności kierujemy pod adresem Strażaków z OSP Sułkowice oraz
Straży Miejskiej za zabezpieczenie trasy; Pana Stanisława
Włocha za przywiezienie krzyża z kaplicy na Oblasku; Pana
organisty Macieja Gawrona oraz tym, którzy swoim śpiewem i grą na instrumentach uświetnili nasze nabożeństwo,
czyli: Orkiestrze Dętej, chórowi Apassionata, młodzieży z
Grupy Apostolskiej oraz scholi dziecięcej „Boże Nutki”.
W
N
iedziela Palmowa rozpoczęła obchody Wielkiego Tygodnia; została ustanowiona na pamiątkę triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy na tydzień przed Jego
męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. O 11:30 odbyła się
procesja z palmami wokół kościoła.
ielki Piątek to dzień, w którym wspominamy mękę i
śmierć Pana Jezusa. W tym dniu nigdzie na świecie
nie sprawuje się ofiary Mszy św. Wieczorem odbyła się liturgia Męki Pańskiej składająca się z czterech głównych części:
liturgii Słowa, adoracji Krzyża, Komunii świętej i procesji
do Bożego Grobu. Adoracja przy Bożym Grobie trwała całą
noc i kolejny dzień, aż do rozpoczęcia liturgii Wielkiej Soboty. Przy Grobie cały czas czuwali strażacy i ministranci. W
godzinach nocnych wierni z poszczególnych rejonów licznie
przybyli, by adorować Pana Jezusa.
Przez całą noc w konfesjonałach kapłani służyli sakramentem Pokuty i Pojednania. Chętnych do spowiedzi nie
brakowało, dzięki czemu wierni licznie przyjmowali Komunię św. podczas świąt.
L
K
olejnym ważnym dniem Wielkiego Tygodnia był Wielki
Czwartek rozpoczynający Triduum Paschalne. W tym
iturgia wieczorna Wielkiej Soboty nazywana jest Liturgią Światła i Wody. W ten wieczór poświęca się paschał
oraz wodę w chrzcielnicy. Jest to najważniejsza liturgia w
roku, dlatego cieszy fakt, iż przybyło na nią rekordowo dużo
parafian (ponad 2700). Z pewnością przyczyniła się do tego
piękna pogoda, ale także rosnąca świadomość religijna.
Wielkosobotnią Eucharystię zakończyła radosna procesja
rezurekcyjna głosząca chwałę Zmartwychwstałego Pana.
5
6
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
WYDARZENIA
30 kwietnia na Mszy św. o godzinie 18.00 modliliśmy się
za patriotów ziemi sułkowickiej, którzy w 1944 roku ponieśli śmierć męczeńską we własnych domach i obozach kaźni.
Prosiliśmy Boga, aby ich ofiarę umiłowania Ojczyzny nagrodził życiem wiecznym. Po procesji wokół kościoła z okazji
pierwszej majówki, delegacje kombatanckie i przedstawiciele władz złożyli wiązanki kwiatów pod tablicą pamiątkową,
umieszczoną na budynku dawnej szkoły w rynku.
P
rzygotowania do kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII
swoją kulminację miały w dwóch ostatnich dniach przed
tym wielkim wydarzeniem. W piątek 25 kwietnia podczas
Mszy św. przekazana została Iskierka Miłosierdzia. Wcześniej pan burmistrz Piotr Pułka z proboszczem ks. Edwardem Antolakiem wzięli udział w nabożeństwie do Bożego
Miłosierdzia w łagiewnickiej bazylice. Po nabożeństwie kustosz sanktuarium przekazał delegacji Iskierkę Bożego Miłosierdzia dla wszystkich parafii gminy. Ogień, który płonie w
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie, pali się nieprzerwanie od 2003 roku, a zapalił go sam św. Jan Paweł II.
Podczas wieczornej Mszy św. burmistrz przekazał dar
gminy dla kościoła w Sułkowicach: piękny złoty ornat z wizerunkiem św. Jana Pawła II. Po Eucharystii wierni udali się
nad zalew, gdzie przy amfiteatrze grupy muzyczne z naszej
miejscowości wyśpiewały swoją miłość do świętego papieża. Uczniowie gimnazjum i szkoły podstawowej przynieśli
wianki ze świecami, które zapalone od Iskierki Miłosierdzia
pływały po zalewie. Spotkanie zakończyło się odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego.
Dzień przed kanonizacją, w sobotę po południu odbyło
się spotkanie Grupy Środowiskowej Stowarzyszenia „Kolonia”. Po wspólnej modlitwie uczestnicy mogli wykazać się
znajomością życiorysów i nauczania świętych papieży. Po
wieczornej Mszy św. w kościele odbyło się czuwanie przed
kanonizacją. Na początku w krótkiej prezentacji multimedialnej przedstawiono sylwetki obu świętych ukazując wiele
cech wspólnych, z których największą było zamiłowanie do
modlitwy. To właśnie spotkanie z Bogiem dawało im siłę do
kierowania Łodzią Piotrową. Drugą część czuwania stanowiła adoracja Najświętszego Sakramentu.
U
roczystość NMP Królowej Polski to także święto
uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Z tej okazji o godzinie
10.00 była sprawowana Msza św. w intencji Ojczyzny, której
przewodniczył ks. proboszcz Edward Antolak, koncelebrowali ks. Jacek Hałat i proboszcz z Biertowic ks. Jacek Budzoń. Po Eucharystii kapłani, przedstawiciele władz, poczty
sztandarowe (było ich ponad 30) i wierni udali się na rynek
pod pomnik, gdzie powitała ich orkiestra dęta, wykonująca
melodie pieśni patriotycznych i marszowych.
Po ceremonii złożenia wieńców burmistrz wygłosił krótkie okolicznościowe przemówienie. To piękne święto jednoczy rodziny i pokolenia oraz ukazuje naszą wielką miłość
do Polski.
W
niedzielę 4 maja do naszej świątyni przybyli strażacy,
by uczcić swego patrona św. Floriana. Mszę św. w ich
intencji sprawował i kazanie wygłosił ks. Leszek Dyląg – od
niedawna kapelan naszych strażaków.
P
rzełom kwietnia i maja to czas wielu ważnych rocznic i
uroczystości kościelnych, państwowych i także naszych
lokalnych.
Św. Florian żołnierz i męczennik za wiarę (z czasów
prześladowań cesarza Dioklecjana), został obrany za patrona tych, którzy zmagają się z żywiołami i dają odpór przeciwnościom losu. Nasi ochotnicy często zostawiają swoje
zajęcia czy niedospaną noc, by służyć bliźniemu w potrzebie.
WYDARZENIA
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
Pamiętajmy o nich nie tylko, gdy komuś dzieje się krzywda,
ale także w naszych codziennych modlitwach.
P
rzed rozpoczynającymi się egzaminami maturalnymi ks.
Leszek zaprosił maturzystów na Mszę św. w niedzielę o
godzinie 19:00. W czasie Eucharystii młodzież, która przybyła wraz z rodzicami, rodzeństwem, nauczycielami i przyjaciółmi, modliła się o pomyślne zdanie egzaminów, dostanie się na wymarzone studia i dobry wybór drogi życiowej.
Kraków 2016. Podczas nabożeństwa wniesiono miniaturowe
kopie symboli ŚDM – Krzyża oraz Ikony Maryi Salus Populi Romani, które liderzy parafialni otrzymali w Niedzielę
Palmową w Centrum Jana Pawła II w Krakowie. Więcej o
symbolach ŚDM czytaj na stronie 17.
W
szóstej Pielgrzymce Młodzieży Szkół im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego na Jasną Górę 14 maja uczestniczyła młodzież z naszego gimnazjum wraz z nauczycielami,
panem katechetą Zbigniewem Łapą oraz ks. proboszczem
Edwardem Antolakiem. Spotkanie młodzieży z różnych
szkół noszących imię Prymasa Tysiąclecia z całego kraju
służy lepszemu poznaniu patrona i jego wielkiej miłości do
Pani Jasnogórskiej.
W
niedzielę 18 maja dzieci, które rok temu po raz pierwszy przystąpiły do Pierwszej Komunii św., obchodziły rocznicę tego ważnego wydarzenia na Mszy św. o godz.
11:30. Z tej okazji do naszego kościoła przyjechał ks. Marek
Suder, który rok temu przygotowywał je do przyjęcia Najświętszego Sakramentu.
W tym dniu po południu nabożeństwo majowe odbyło
się wzorem lat poprzednich w kapliczce na Oblasku. Jak
zawsze na majowe śpiewanie zgromadzili się mieszkańcy z
Sułkowic, zwłaszcza II rejonu, z Rudnika i przyjezdni goście.
Na majówce był również ks. Jacek Hałat, który udzielił zgromadzonym błogosławieństwa.
C
zwartek 17 V był bogaty w wydarzenia religijne. Nasz
dekanat był zaproszony do Wadowic ma Mszę dziękczynną za kanonizację Jana Pawła II. Mszę św. w wadowickiej bazylice odprawił ks. Leszek Dyląg, homilię wygłosił ks.
Jacek Budzoń (wicedziekan).
W tym dniu uroczyście obchodziliśmy w naszej parafii
wspomnienie św. Zofii. Przy kościółku na ul. Wąskiej jak
corocznie zgromadziło się wielu wiernych. To taki nasz nieformalny odpust parafialny. Kazanie w tym roku wygłosił
ks. Jacek Hałat.
W
ieczorna adoracja Najświętszego Sakramentu w trzeci piątek maja wiązała się z oficjalnym rozpoczęciem
prac przygotowawczych do Światowych Dni Młodzieży
7
8
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW
O kanonizacji w świetle
Bożego Miłosierdzia
Marysia Ziembla
Niedziela Bożego Miłosierdzia, 27 kwietnia. Dzień, na który czekaliśmy
od kilku lat. To właśnie na tę datę przypadła uroczystość kanonizacji
Jana Pawła II i Jana XXIII.
O
bchody odbywały się w całej Polsce. Szczególnie ośrodki związane
z życiem i działalnością Jana Pawła II
przeżywały prawdziwe oblężenie.
Nie inaczej było w Sanktuarium
Bożego Miłosierdzia w krakowskich
Łagiewnikach, gdzie na uroczystości
przybyło około 200 tysięcy pielgrzymów. Byli to pielgrzymi ze wszystkich
kontynentów, z ponad 30 krajów świata, nawet tak odległych jak Argentyna,
Meksyk czy Zambia. Pogoda była bardzo przyjemna, temperatura umiarkowana, niebo delikatnie zasnute chmurami. Dzięki temu tłumy zgromadzone
na łagiewnickich błoniach bez większych problemów mogły uczestniczyć
w transmisji Mszy św. z Watykanu.
Mimo odległości tysięcy kilometrów
pomiędzy Krakowem a Rzymem, czuło się swoistą więź. Jedność wypływającą z pragnienia i tęsknoty serca,
za oficjalnym ogłoszeniem Jana Pawła
II świętym. Podczas transmisji przy
Sanktuarium panowała cisza. Tuż po
odczytaniu przez papieża Franciszka
formuły kanonizacyjnej rozległy się
brawa i zabiły dzwony. Na koniec Mszy
św. sprawowanej przez bp. Zająca zabrzmiało dziękczynne Te Deum. Radości i wzruszenia nie można było ukryć.
„Serca radują się, bo o to między
nami w swoich relikwiach są święci – św. Siostra Faustyna i dopiero co
ogłoszony świętym Jan Paweł II Wielki. Oni nas prowadzą do Jezusa Miłosiernego, abyśmy stanęli przy źródle
miłosierdzia, abyśmy dotarli z wiarą
do Eucharystii – mówił bp Jan Zając w
czasie polowej Mszy św. sprawowanej
bezpośrednio po obrzędzie kanonizacji
w Watykanie.
Na zakończenie słowa Papieża
Franciszka: „Niech ci obaj nowi święci
pasterze Ludu Bożego wstawiają się za
Kościołem (...). Niech nas obaj nauczą,
byśmy nie gorszyli się ranami Chrystusa, abyśmy wnikali w tajemnicę Bożego Miłosierdzia, które zawsze żywi
nadzieję, zawsze przebacza, bo zawsze
miłuje. Amen”.
Piękny i wartościowy czas za nami.
Historyczny moment i osobiste doświadczenie radości z faktu kanonizacji świętych Papieży na pewno zostanie
na długo w pamięci. I wyrażę osobistą
nadzieję, by ta kanonizacja nie była zamknięciem jakiegoś procesu, ale była
kontynuacją pójścia za Janem Pawłem
II – do Nieba.
Zróbmy
ks. Leszek Dyląg
N
ie cichną echa kanonizacji dwóch
wielkich papieży ostatnich lat.
Zmiany, jakich dokonali św. Jan XXIII
i św. Jan Paweł II, zmieniły oblicze Kościoła. Niektórzy mówią, że otwarli
Kościół na ludzi, ale przecież Kościół
nigdy nie był zamknięty. Jednak słowo „otwieranie” dobrze charakteryzuje
oba pontyfikaty. Gdy papież Roncalli
po raz pierwszy wszedł do swych watykańskich apartamentów, otworzył
okno mówiąc: „Wpuśćmy trochę świeżego powietrza”. Natomiast jego następca na stolicy Piotrowej Karol Wojtyła w dniu inauguracji pontyfikatu
22 października 1978 r. wołał na placu
przed bazyliką watykańską: „Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”. Jeden otwierał okna, drugi
drzwi, można by rzec, że w ten sposób
zrobili niezły przeciąg w Kościele, który wywiał wiele zła i przyniósł bryzę
nowego spojrzenia na Chrystusowy
Kościół i człowieka.
Pozornie ich pontyfikaty wydają
się zupełnie różne. Jeden krótki, trwający zaledwie 5 lat, drugi zaliczany jest
do najdłuższych w historii. Pierwszy
został wybrany papieżem w wieku 77
lat, drugi w chwili wyboru na tron
Piotrowy miał 58 lat. Jeden starszy,
schorowany, drugi młody, energiczny.
Wydawałoby się, że są totalnie różni, a
łączyło ich o wiele więcej, niż zdołam
opisać w tym artykule. Postaram się
przedstawić tylko niektóre, wybrane
kwestie dotyczące sterników łodzi Piotrowej, na wszystkie brakłoby chyba
książki.
IMIĘ
Nowo wybrany papież tłumaczy,
dlaczego przyjął takie a nie inne imię.
Angelo Roncalli wybrał imię Jan mówiąc, że to na cześć św. Jana Chrzciciela, w którego kościele został ochrzczony. Jak wiemy, Jan Chrzciciel był
prorokiem, który zapowiadał wielkie
zmiany – przyjście Mesjasza i odkupienie ludzkości. Papież Jan XXIII zapowiedział wielkie zmiany rozpoczynając
przygotowania do Soboru Watykańskiego II, który okazał się prawdziwą
rewolucją w Kościele. Kardynał z Krakowa wybór swego imienia motywo-
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
przeciąg...
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW
W każdym dziecku trzeba widzieć dorosłego, którym się stanie; a w każdym
dorosłym dziecko, którym było. Obaj
kochali dzieci. Swój pierwszy występ
przed kamerami Jan XXIII zaplanował
na poranek wigilijny 1958 roku podczas spotkania z dziećmi w jednym z
rzymskich szpitali. Często rozmawiał z
dziećmi. Nasz święty rodak przyciągał
do siebie dzieci niczym magnes. Znane
są sceny tulenia się dzieci w papieską
sutannę czy łapania go za rękę. Dzieci
u papieża szukały ojcowskiego ciepła i
oparcia.
MŁODZIEŻ
wał tak jak jego poprzednik papież Jan Paweł I. Dwa razy w historii zdarzyło się,
aby papież miał podwójne imię. Jan to na cześć Jana XXIII, który rozpoczął prace
soborowe, a Paweł VI zamknął sobór. Dlatego ich następcy czuli się niejako wykonawcami postanowień soboru. Należy także zauważyć, że podczas prac soboru
młody biskup z Krakowa udzielał się bardzo aktywnie.
ŁAMANIE STANDARDÓW – BYĆ BLISKO LUDU
Koniec oficjalnego protokołu, ukłonów, zakazu dotykania, rozmawiania bez pozwolenia, przyklękania itd. Czas na zmiany, papież ma być otwarty dla wszystkich. Św. Jan XXIII dał to do zrozumienia już w dniu swego wyboru, gdy podczas
składania hołdu przez kardynałów nie pozwolił, aby całowano go po butach. Podobnie św. Jan Paweł II. W dniu wyboru na stolicę Piotrową podczas ukazania
się wiernym zgromadzonym na placu św. Piotra przemówił do tłumów, łamiąc
barierę papieskiego formalizmu. Doskonale pamiętamy go spotykającego się z
pielgrzymami na trasie przejazdu, błogosławiącego lud, zwłaszcza dzieci, które
brał na ręce. Przy okazji pielgrzymek po całym świecie wchodził do domów, chat
i wigwamów rozmawiając z ludźmi. Chciał być blisko, tak jak prawdziwy pasterz.
Podobnie jego poprzednik, który często opuszczał Watykan i na ulicach Rzymu
rozmawiał z wiernymi. Budziło to wielką sensację, każdy chciał zobaczyć papieża,
przez co policja miała nieco więcej pracy. Stróże prawa nie mieli też łatwego życia
przy Janie Pawle II, któremu zdarzało się potajemnie „uciekać” z Watykanu.
DZIECI
Dbałość o tę grupę wiernych leżała
szczególnie na sercu papieżowi z Sotto
il Monte. Widział olbrzymią potrzebę
zaopiekowania się nimi przez Kościół,
jednak ze względu na krótki pontyfikat
nie zdążył wprowadzić planów w życie. Dokonał tego jego następca ćwierć
wieku później. Pomysł Światowych
Dni Młodzieży to był strzał w dziesiątkę. Jan Paweł II zapoczątkował coroczne spotkania młodzieży ze swymi
biskupami, a raz na 2-3 lata z samym
następcą św. Piotra. Jako papież w globalnych spotkaniach młodzieży uczestniczył dziewięć razy, Młodzież tłumnie
przybywała na te spotkania pragnąc
słuchać Ojca Świętego, a on nabierał sił
po spotkaniu z młodymi.
POCZUCIE HUMORU
Nasz papież nieraz wzbudzał salwy
śmiechu podczas swoich spotkań z
wiernymi. Jego pogodne usposobienie
łamało kolejne bariery. Widać to było
zwłaszcza w pielgrzymkach do Ojczyzny, gdy rozmawiał z wiernymi stojąc
na parapecie okna krakowskiej kurii.
Zabawnych sytuacji było wiele. Olbrzymi dystans do siebie i papiestwa
uaktywniał się w czasie spotkań z młodzieżą – który papież pozwoliłby sobie
na to, by poruszać się w rytm muzyki
i wymachiwać laską siedząc na papieskim tronie? Św. Jan XXIII znany był ze
swego ciętego języka, którym potrafił
obrócić w żart każdą trudną sytuację.
POKÓJ
Papież pokoju – to jedno z określeń,
jakie przypisuje się osobie Jana XXIII.
Czas, w którym kierował Kościołem,
był czasem olbrzymiego napięcia. Co
prawda Druga Wojna Światowa zakończyła się kilkanaście lat wcześniej,
9
10
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW
CZARNA MADONNA
ale cały czas nad światem wisiała groźba wojny termojądrowej, która położyłaby kres wszystkim wojnom. Papież,
który sam pełnił służbę wojskową w czasie Pierwszej Wojny
Światowej i znał wszystkie jej konsekwencje, robił wszystko, co było w jego mocy, aby do takiego konfliktu nie doszło.
Widział wielkie zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego i ideologii komunistycznych, jednocześnie przewidując
ich upadek. Swoje przemyślenia dotyczące pokoju zawarł w
encyklice Pacem in terris. Św. Jan Paweł II, który również
znał okropności wojny, starał się robić wszystko, by utrzymać pokój na ziemi. Szczególną inicjatywą było zwołanie
do Asyżu przywódców religijnych z całego świata. Po raz
pierwszy 27 października 1986 r. odbył się Światowy Dzień
Modlitw o Pokój. Wyznawcy różnych religii przemówili jednym głosem modląc się o pokój na świecie.
WIĘZIENIE
Papieże nie bali zwracać się do ludzi najbardziej pogardzanych i odepchniętych przez społeczeństwo. Na początku
swego pontyfikatu Jan XXIII odwiedził rzymskie więzienie
Regina Coeli, gdzie spotkał się i modlił z więźniami, co było
szokiem dla wielu watykanistów. Polski papież również nawiedził dwa największe więzieniach w Rzymie – Regina Coeli i Rebibbia. W tym drugim, 27 grudnia 1983 roku spotkał
się z tureckim zamachowcem Mehmetem Alim Agcą, który
strzelał do niego na Placu świętego Piotra 13 maja 1981 roku.
MEDIA
Co prawda nie ma co liczyć na „słitfocię” z Janem XXIII
czy Janem Pawłem II, nie znajdziemy także ich wpisów na
Twitterze, ale każdy z nich w miarę możliwości technicznych swojej epoki starał się dotrzeć do jak największej liczby wiernych. Oficjalnie telewizja watykańska (CTV) została
założona przez Jana Pawła II w 1983 roku. Jednak ćwierć
wieku wcześniej jego poprzednik postanowił wykorzystać
telewizję do kontaktu z wiernymi. Było to na owe czasy nie
lada osiągnięcie. Mimo wszystko musimy pamiętać, że na
przełomie lat 50/60 XX wieku telewizja była mało dostępnym medium. Olbrzymi rozwój techniki medialne ostatnich
lat ubiegłego wieku stworzył nowe możliwości kontaktu z
wiernymi. Jan Paweł II był pierwszym papieżem, którego
nauczanie pojawiło się w Internecie. Obecnie strona Stolicy
Świętej (vatican.va) prowadzona jest w ośmiu językach, w
tym po łacinie.
To że św. Jan Paweł II kochał Panią Jasnogórską, powszechnie wiadomo. Matce Bożej powierzył całe swoje życie.
Wyraźnie było to widoczne w jego zawołaniu Totus Tuus
(cały Twój) oraz herbie (litera M). Jan XXIII wielką cześć do
sanktuarium w Częstochowie nabył już jako kleryk czytając
„Trylogię” Sienkiewicza. Odwiedził Jasną Górę 17 sierpnia
1929 r. zabierając stamtąd wizerunek naszej Pani. Obraz
częstochowskiej Madonny towarzyszył mu później w wielu
ważnych dla Kościoła momentach. Ojciec Święty 20 lutego
1962 r. na posiedzeniu Centralnej Komisji Przygotowawczej
do Soboru Watykańskiego II, w obecności ponad 40 kardynałów i 80 arcybiskupów i biskupów-konsultantów, zawierzył prace Komisji Matce Bożej z Jasnej Góry. Jej wizerunek
znajdował się także przy łożu śmierci świętego papieża.
ŻYDZI
Karol Wojtyła wychowywał się w przedwojennych Wadowicach, w których sporą część mieszkańców stanowili wyznawcy religii Mojżeszowej. Znał ich doskonale, byli to koledzy ze szkolnej ławki i boiska, jego przyjaciele, nie mogło
być mowy o jakiś uprzedzeniach. Bardzo mocno dotknęła
papieża eksterminacja żydów w czasie Drugiej Wojny Światowej, a zwłaszcza problem osieroconych dzieci żydowskich,
które zostały przygarnięte przez chrześcijańskie rodziny.
Jako biskup krakowski stanowczo odmawiał chrztu takich
dzieci. Mówił, że wystarczającym cierpieniem była już utrata rodziców, nie można było utracić wiary. Nieco inny, lecz
równie serdeczny stosunek do narodu izraelskiego, miał papież Roncalli, który w latach ’40 przebywał jako dyplomata
w Istambule. Swoją działalnością przyczynił się do uratowania tysięcy żydów zwłaszcza z terenów południowej Europy,
którzy poprzez Turcję próbowali uciec do Palestyny. Jako
papież okazał się bardzo przychylny rzymskiej wspólnocie
żydowskiej. Zaczęły się ocieplać relacje pomiędzy papiestwem a synagogą. Przejeżdżając przez dzielnicę żydowską
zatrzymał się i pozdrowił wyznawców religii Mojżeszowej.
Św. Jan Paweł II poszedł o krok dalej – jako pierwszy papież od czasów apostolskich odwiedził rzymską synagogę 13
kwietnia 1986 r., nazywając żydów naszymi starszymi braćmi w wierze.
CHOROBA, CIERPIENIE I ŚMIERĆ
Św. Jan XXIII rozpoczyna swoją posługę mając 77 lat. Już
wtedy cierpiał na cukrzycę, później wykryto u niego raka
żołądka, który przyczynił się do jego śmierci. Nasz papież
również cierpiał na wiele chorób, a ostatnie miesiące posługi były dla niego szczególnie przykre, gdyż nie mógł porozumiewać się z wiernymi i uczestniczyć w celebracjach
liturgicznych. Szczególnym cierpieniem był zamach na jego
życie. Pamiętamy doskonale jego pogrzeb, gdy lud Boży
zgromadzony na placu św. Piotra wołał: „Santo subito” –
święty natychmiast. Tego samego domagali się rzymianie 42
lata wcześniej, gdy 3 czerwca 1963 r. do Pana odszedł umiłowany Ojciec Święty Jan XXIII.
Poruszyłem tylko nieliczne kwestie łączące świętych papieży. Można powiedzieć, że to, co zasiał papież Jan, to pomnożył Jan Paweł – obaj byli pasterzami, którzy słuchają
i patrzą na każdego człowieka. Obaj są wielkimi świętymi,
którzy orędują u Boga za nas wszystkich.
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
Święty Jan XXIII – Angelo Giuseppe Roncalli
Opowieść o Dobrym Papieżu
(część II)
Michał Grzesiak
Opatrzność wiodła Angela Giuseppe Roncallego
od maleńkiego Sotto il Monte, gdzie przyszedł na
świat w roku 1881, przez Bergamo i Rzym (miejsca edukacji oraz pierwszych doświadczeń pracy
kapłańskiej) do państw bałkańskich i Francji. Tam
podjął obowiązki nuncjusza apostolskiego. Nie był
typowym dyplomatą – stronił od nieustannego
przebywania w nuncjaturze. Wiele podróżował,
odwiedzając poszczególne diecezje. Towarzyszył
temu swoisty sprzeciw ze strony Kurii Rzymskiej.
Owa służba została jednak doceniona przez papieża
Piusa XII, który kreował swego przyszłego następcę
kardynałem.
N
awiązując do dawnej tradycji,
francuski prezydent Vincent Auriol nałożył Roncallemu biret kardynalski w imieniu następcy świętego
Piotra. Uroczystość odbyła się 15 stycznia 1953 roku w paryskim Pałacu Elizejskim, a wśród jej uczestników należy wymienić nie tylko ministrów i
członków korpusu dyplomatycznego,
ale również kolegów purpurata oraz
sołtysa rodzinnej wsi.
Wręczenie insygniów zbiegło się
z kolejną, spodziewaną wcześniej nominacją papieską. Kardynał Angelo
Giuseppe Roncalli został pasterzem
Wenecji. Tamtejsza archidiecezja od
XV wieku nosi miano patriarchatu. Ingres nowego patriarchy, celebrowany
dokładnie w dwa miesiące od ogłoszenia nominacji, zgromadził rzesze wiernych, a także przedstawicieli innych
światopoglądów, doceniających u hierarchy gotowość dialogu i współpracy.
Zaliczał się do nich komunistyczny
burmistrz miasta, Battista Cianquinto.
Okres wenecki w życiu przyszłego
świętego trwał pięć lat (1953-1958).
Złożyły się nań liczne wizytacje kanoniczne, spotkania modlitewne z
kapłanami oraz synod diecezjalny. W
wolnym czasie kardynał kontynuował
tworzenie publikacji na temat świętego Karola Boromeusza (arcybiskupa
Mediolanu w czasach kontrreformacji),
starając się nie zaniedbywać warsztatu
historyka Kościoła. Uzyskanie patriarszej godności nie miało ponadto negatywnego wpływu na radosne usposobienie Roncallego. Dowodem jest
choćby wspomnienie jednej z uroczystości religijnych. Płynącego gondolą
arcypasterza pobrudziła przelatująca
mewa. Zapanowało milczenie, przerwane przez samego kardynała, który
stwierdził: Byłoby o wiele gorzej, gdyby fruwały krowy.
W październiku roku 1958 wspólnota Kościoła pogrążyła się w żałobie.
Po niemal dwóch dekadach pontyfikatu zmarł Pius XII, wytrwale prowadzący lud Boży przez trudny okres II
wojny światowej i pierwsze lata zimnej
wojny. Kardynałowie stanęli przed dylematem wyboru sukcesora wielkiego
papieża. Niemożnością było znalezienie hierarchy o równie silnej osobowości jak zmarły Eugenio Pacelli. Trwające trzy dni konklawe dobiegło końca
28 października, około godziny 15. W
loggii bazyliki świętego Piotra ukazała się postać protodiakona, kardynała
Nicoli Canalego. Ogłosił on zebranym
radosną, acz nieco zaskakującą wieść
o elekcji kardynała Angela Giuseppe
Roncallego, odtąd – papieża Jana XXIII.
Decyzja zgromadzonych w Kaplicy
Sykstyńskiej purpuratów nie stanowiła realizacji prognoz dziennikarzy.
Zresztą sam nowy biskup Rzymu miał
świadomość wyzwań i brzemienia
własnego wieku; nie oczekiwał raczej
takich Bożych wyroków, choć osoby z
jego otoczenia wspominały towarzyszący mu lekki niepokój. Łamy gazet,
radiowe oraz telewizyjne audycje zaroiły się nie tylko od – mniej lub bardziej
rzetelnych – watykańskich relacji. Tu
i ówdzie wspominano o papieżu przej-
ściowym, o krótkim pontyfikacie. Jak
pokazała historia, rządów Jana XXIII
nie można rzeczywiście zaliczyć do
najdłuższych w dziejach. Mimo tego
Dobry Papież nadal trwa w pamięci
wielu ludzi. Dzieje się tak za sprawą
jego dynamicznej wizji Kościoła, miłości bliźniego, a wreszcie – głębokiej
wiary i ufności.
Pierwsze dni nowego pontyfikatu
budziły ogólną ciekawość. Oto przed
wiernymi oraz pozostałymi ludźmi
dobrej woli stanął papież Jan – dobroduszny, prostolinijny, nieco spontaniczny. Różny od Piusa XII, zazwyczaj
zdystansowanego względem otoczenia.
Jeszcze innej rozbieżności doświadczyli sediari noszący papieską lektykę. Zauważył to sam Ojciec Święty. Oświadczył im: Musicie zarabiać więcej, skoro
nowy papież waży trzy razy więcej niż
jego poprzednik. Obietnicy dotrzymał.
Starał się być blisko powierzonej mu
owczarni – kilka tygodni po wyborze,
przed Bożym Narodzeniem roku 1958
odwiedził szpital dziecięcy i więzienie
w Rzymie.
Jan XXIII zaskakiwał Kościół i
opinię publiczną takimi symbolicznymi gestami. Prawdziwe novum miało
jednak dopiero nadejść. Na zakończenie nabożeństwa w intencji jedności
chrześcijan w rzymskiej bazylice świętego Pawła za Murami, 25 stycznia
1959 roku, papież zapowiedział zwołanie soboru powszechnego. Postanowił
on ulec nagłemu natchnieniu, pieczęci
na wcześniej rozważanych zamiarach.
11
12
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW
Wspomniał o tym Ojciec Święty Franciszek podczas Mszy kanonizacyjnej na
placu świętego Piotra w Watykanie 27
kwietnia 2014 roku: „[...] Zwołując Sobór, święty Jan XXIII okazał taktowne
posłuszeństwo Duchowi Świętemu, dał
się Jemu prowadzić i był dla Kościoła
pasterzem, przewodnikiem, który sam
był prowadzony. To była jego wielka
posługa dla Kościoła. Był papieżem posłuszeństwa Duchowi Świętemu”.
Głównym zadaniem soboru, zdaniem papieża Roncallego, było przystosowanie Kościoła do apostolatu
w wymagających warunkach współczesności oraz uczynienie kolejnych
kroków na drodze ku jedności wyznających wiarę w Chrystusa. Powołana
została komisja przygotowawcza pod
przewodnictwem kardynała Domenica Tardiniego, sekretarza stanu Stolicy
Apostolskiej. Biskupów całego świata
wezwano do przesłania sugestii na temat planowanych obrad. Warto wspomnieć, że jednym z pierwszych, którzy
przekazali odpowiedź, był ówczesny
krakowski biskup pomocniczy, Karol
Wojtyła.
Ostatecznie sobór rozpoczął się 11
października 1962 roku. Widoczne od
początku podziały między konserwatystami a zwolennikami reform przybierały niekiedy formę ostrej polemiki.
Analizowano najpierw kwestię liturgii
i źródeł Objawienia. Pierwsza sesja,
zamknięta po prawie dwóch miesią-
cach (8 grudnia), nie zakończyła się
ostatecznym przyjęciem żadnego z
omawianych schematów. Niektórzy
tradycjonaliści ubolewali nad losem
Kościoła. Nie umknęło to uwadze Jana
XXIII. Papież pokusił się o następujący komentarz: Czym jest tradycja? Jest
postępem, który dokonał się wczoraj,
podobnie jak postęp, który dziś jest
wyzwaniem dla nas, stanie się tradycją jutro. Angelo Giuseppe Roncalli nie
doczekał końca Vaticanum II. Kolejne
trzy sesje i zamknięcie soboru (8 grudnia 1965) przypadły w udziale jego następcy, Pawłowi VI.
Ostatnie miesiące pontyfikatu Jana
XXIII upłynęły pod znakiem cierpienia. Jesienią roku 1962 papież doświadczył pierwszych, silnych boleści
żołądka. Badania wykazały, iż były one
objawami nowotworu. Pomimo choroby papież z poświęceniem wypełniał
swoje obowiązki: na audiencjach prywatnych przyjmował głowy państw i
przedstawicieli świata polityki (w tym
córkę Nikity Chruszczowa wraz z mężem Aleksiejem Adżubejem), spotykał
się z wiernymi. Był świadkiem kryzysu
kubańskiego – konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim, stając się ambasadorem dobrej woli. Doświadczenie to poruszyło
Dobrego Papieża, który swą ostatnią,
ósmą encyklikę Pacem in terris, ogłoszoną w kwietniu roku 1963, poświęcił
sprawie pokoju. Pod koniec maja tegoż
roku rozpoczęła się agonia następcy
świętego Piotra. Jan XXIII odszedł, gdy
przed bazyliką watykańską kończyła
się Msza święta sprawowana w jego
intencji. Był wieczór, 3 czerwca 1963
roku.
Myśli i serca wierzących, poszukujących, a nawet wątpiących, kierowały
się wówczas w stronę Rzymu. Zmarły
papież, jak niewielu ludzi epoki, potrafił rozmawiać z oponentami, krzewić
porozumienie, dostrzegać w każdym
człowieka. Cechowała go głęboka duchowość – na pierwszym miejscu stawiał Boga. Dobry Papież Jan – zawsze
przepełniony chrześcijańską nadzieją i radością, pozostaje także dla nas,
świadków jego kanonizacji, wzorem do
naśladowania.
Dekalog Świętego Jana XXIII (napisany w latach młodości)
1.
Dzisiaj tylko spróbuję żyć z dnia na dzień, nie będę dążył do rozwiązywania
wszystkich życiowych problemów naraz.
2.
Dzisiaj tylko szczególnie zadbam o mój obraz: będę miał grzeczne maniery,
nie będę nikogo krytykował i będę unikał krytykowania i dyscyplinowania innych, lecz nie siebie.
3.
Dzisiaj tylko będę szczęśliwy w pewności, że zostałem stworzony, by być
szczęśliwym nie tylko na tamtym świecie, ale także na tym.
4.
Dzisiaj tylko dostosuję się do okoliczności i nie będę udawał, że to okoliczności mają dostosować się do moich życzeń.
5.
Dzisiaj tylko poświęcę dziesięć minut na wartościową lekturę, mając w pamięci, że tak jak pożywienie jest niezbędne do życia ciału, tak wartościowa lektura
jest niezbędna do życia duszy.
6.
7.
Dzisiaj tylko zrobię dobry uczynek i nie powiem o nim nikomu.
Dzisiaj tylko zrobię co najmniej jedną rzecz, na którą nie mam ochoty, a gdyby
to pogorszyło mój humor, postaram się, by nikt tego nie zauważył.
8.
Dzisiaj tylko sporządzę szczegółowy program. Być może nie wypełnię go co do
joty, ale przynajmniej go zredaguję. Będę się przy tym wystrzegał dwóch plag:
pośpiechu i niezdecydowania.
9.
Dzisiaj tylko będę święcie wierzył - nawet gdyby okoliczności świadczyły o
czymś przeciwnym - że dobra Opatrzność Boska zajmuje się mną jakby na
świecie nie istniał nikt oprócz mnie.
10. Dzisiaj tylko odrzucę obawy. W szczególności nie będę się bał cieszenia tym,
co piękne i wiary w dobroć.
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
A serce tęskni
– wspomnienie o św. Janie Pawle II
Janusz Flaga
Moje bliższe spotkania z kardynałem Wojtyła zaczęły się we Wspólnocie
Akademickiej Ojców Jezuitów WAJ w Krakowie. Byłem wówczas
studentem I roku Politechniki Krakowskiej.
K
ardynał Karol Wojtyła bardzo
chętnie do nas przychodził z okazji
różnych uroczystości, jak np. poświęcenie podręczników na początku roku
akademickiego w święto Świętego
Stanisława Kostki (czy obecnie ktoś to
jeszcze robi i czy w takim duchu rozpoczynamy nowy rok nauki?), łamanie się opłatkiem, śpiewanie kolęd i
przedstawienia Jasełek z okazji Świąt
Bożego Narodzenia, święcone z okazji
Świąt Wielkanocnych. Również i my
odwiedzaliśmy kardynała Wojtyłę w
Pałacu Biskupim na ul. Franciszkańskiej w związku z Jego imieninami.
Śpiewaliśmy Mu wówczas wiązankę
życzeń oraz ulubione piosenki rajdowe
i religijne. Zawiązała się między nami
serdeczna przyjaźń.
Pamiętam pierwsze spotkanie z
kardynałem Wojtyłą z okazji poświęcenia podręczników akademickich w
1977 roku i późniejszą agapę w refektarzu Ojców Jezuitów. Było bardzo uroczyście. Siedziałem wówczas niedaleko
kardynała Wojtyły. Mogłem wówczas
zobaczyć jak kardynał umiał się momentalnie wyłączyć z otoczenia i
modlić.
Kolejne spotkanie to opłatek 1977
roku. Czuło się bliskość kardynała i
wielką otwartość na młodych. Oprócz
modlitwy i rozważań teologicznych zawsze umiał swoim słowem rozweselić
zebranych. Bardzo lubił śpiewać z nami
kolędy.
Byłem bardzo przejęty wiadomością o wyborze kardynała Wojtyły na
papieża. Cóż mogłem wtedy zrobić jak
nie udać się do naszej akademickiej
kaplicy i wspólnie z naszym duszpasterzem, koleżankami i kolegami dziękować Bogu za ten wybór. Atmosfera
była bardzo wzniosła i radosna. Z
Wawelu dochodził głos dzwonu Zygmunta, który zwiastował coś szczególnego. Każdy się cieszył.
W 1980 r. do Watykanu został zaproszony do pracy nasz długoletni
duszpasterz akademicki jezuita Oj-
ciec Czesław Drążek. Była to niezwykła osobowość. Ojciec Drążek można
powiedzieć wychował parę pokoleń
WAJ-owiczów. Wyrosło z nich grono
profesorów, lekarzy, nauczycieli akademickich, inżynierów, wielu wspaniałych ludzi, którzy do dzisiejszego dnia
się spotykają. Tego wątku jednak nie
czas teraz rozwijać.
Poprzez osobę Ojca Drążka mogliśmy pielgrzymować do Watykanu i
Castel Gandolfo. Odbywało się to zawsze na zaproszenie Ojca Świętego
Jana Pawła II, który bardzo tęsknił za
nami, za Krakowem, za Polską. Kiedy
tylko była taka sposobność, zawsze
znalazł dla nas czas. Stąd nasze kolejne wyjazdy do Ojca Świętego. Bardzo
radosne i szczególnie dla nas doniosłe
były osobiste spotkania z Janem Pawłem II w letniej rezydencji w Castel
Gandolfo. Oprócz spotkań na dziedzińcu mieliśmy spotkania w ogrodach pałacu. Parę razy paliliśmy tam ognisko
i śpiewaliśmy Mu Jego ulubione piosenki. Mając na uwadze wyjątkowość
chwili i miejsca, szczególnie sobie to
ceniliśmy.
Pamiętam takie spotkanie w ogrodach papieskich w Castel Gandolfo w
1985 r. Była to podróż poślubna z moją
żoną. Z Ojcem Świętym śpiewaliśmy
piosenki i paliliśmy ognisko. Był wieczór i wiał silny wiatr. Siedziałem niedaleko papieża. W pewnym momencie
z ogniska wiatr uniósł dość duży rozżarzony ogarek i zaniósł na sutannę
papieża. Ojciec Święty chyba coś kontemplował, bo nie zauważył tego. Podbiegłem do Ojca Świętego i zacząłem
podrzucać Jego sutanną, aby usunąć
ten ogarek.
Później było jeszcze wiele spotkań
wspólnoty WAJ z Janem Pawłem II.
W końcu lat 90-tych zawieźliśmy papieżowi nagrania Jego ulubionych piosenek nagranych w naszej wspólnocie.
Przy którejś kolejnej pielgrzymce do
papieża dowiedzieliśmy się, że Ojciec
13
14
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
ŚWIĘCI NASZYCH CZASÓW / LITURGIA
Święty często słucha naszych piosenek
i kiedy wyjeżdża poza Watykan na odpoczynek, zabiera ze sobą te nagrania.
Każda z tych pielgrzymek do Ojca
Świętego była bardzo radosna, przepełniona duchem wiary oraz miłości
do następcy Świętego Piotra. Był to dla
nas czas szczególnej łaski. Nie zawsze
sobie to uświadamialiśmy, że jest to tak
wielka łaska i że w takich kategoriach
należy to spotkanie przeżyć.
I ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym w Castel Gandolfo. Podczas pobytu w Krakowie Ojca Drążka w lipcu
2004 r. grupa przyjaciół z WAJ zaproponowała, żebyśmy odwiedzili papieża.
Na początku sierpnia 2004 r. przyszła
telefoniczna wiadomość z Watykanu
od Ojca Drążka, że Ojciec Święty wyraził chęć spotkania z WAJ. W przeciągu dwóch tygodni załatwiliśmy rzeczy
formalne związane z przewozem, opracowaliśmy śpiewnik „A serce tęskni” i
przygotowaliśmy się do tego spotka-
CZĘSTO TERAZ SŁUCHAM
NAGRAŃ HOMILII
Z PIELGRZYMEK DO POLSKI
PAPIEŻA JANA PAWŁA II.
TYLE CHCIAŁ NAM
PRZEKAZAĆ, TYLE CHCIAŁ
NAS NAUCZYĆ
I PRZESTRZEC.
CZY SŁUCHALIŚMY JEGO
NAUCZEŃ I RAD I CZY DZIŚ
ŻYJEMY JEGO NAUKĄ?
MYŚLĘ, ŻE NA NOWO
POWINNIŚMY WSŁUCHIWAĆ
SIĘ W JEGO SŁOWA,
BO ONE NADAL SĄ BARDZO
AKTUALNE.
nia. Niestety z przyczyn ode mnie niezależnych nie pojechałem. Cieszyłem
się, że mogli jechać moi najbliżsi: żona,
brat i siostra.
Spotkanie z Ojcem Świętym odbyło
się w Castel Gandolfo 29 sierpnia 2004 r.
i trwało ponad godzinę. Śpiewano pio-
Adorując Pana
Mieczysława Sroka
SŁOWA EWANGELII wg św. Jana (14,1-12)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze.
Wierzycie w Boga? I we mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież
przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce,
przyjdę ponownie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja
jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”. Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” . Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi
do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście”. Rzekł do
Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Odpowiedział
mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze mnie nie poznałeś?
Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: <Pokaż
nam Ojca>? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie?
Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który
trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w
Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu
na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie
wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem
i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca”.
J
ezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele.”
Jezu! Skąd to pytanie? Przecież codziennie w modlitwie zapewniam: „Wierzę
w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego ...” To jest moje CREDO. A może tak często je odmawiam, że słowa płyną automatycznie, bez zastanowienia co znaczą? Co jest trud-
senki religijne, rajdowe i patriotyczne,
jak również recytowano fragmenty z
Jego utworów. WAJ-owicze chcieli w
ten sposób uprzyjemnić Ojcu Świętego
to spotkanie. Był też czas na osobistą
krótką rozmowę z Janem Pawłem II.
Był to dla wszystkich uczestników czas
wielkiej łaski.
Po spotkaniu Ojciec Drążek, który
od 1991 r. był dyrektorem słowiańskiej
sekcji L’Osservatore Romano, powiedział: „Wy nie do końca uświadamiacie
sobie, jakiej łaski dostąpiliście i jaka
jest to ważna chwila”. Wszyscy jednak
czuli, że Ojciec Święty powoli odchodzi
z tego świata. I tak jak przeczuwano,
było to ostatnie spotkanie WAJ-owiczów z Janem Pawłem II.
Teraz przeżywamy to rozstanie tak
jak jest napisane w tytule opracowanego przez nas śpiewnika – „A serce
tęskni”. Może się tam w niebie kiedyś
spotkamy i będzie nam wtedy bardzo
radośnie?
niejsze? Uwierzyć, że Jezus Chrystus
jest Bogiem wcielonym? Czy w ogóle
uwierzyć. Zawierzyć. Zaufać. To takie
trudne. Tak często lękam się o dzień
jutrzejszy, skąd wezmę pieniądze, by
zapłacić rachunki, czy starczy mi na
opał, jedzenie i lekarstwo, czy dzieci
będą zdrowe, czy starczy mi sił, by zająć się starszymi rodzicami, czy zdam
egzaminy, czy pogoda nie pokrzyżuje
moich planów, czy mąż nie straci pracy... Tak często towarzyszy mi niepokój i strach o to, czy ja podołam, czy
ja udźwignę ciężar życia, czy ja nie
zawiodę. Cały czas liczę na siebie, na
swoje siły, możliwości, inteligencję. A
przecież, gdybym naprawdę wierzyła
w Boga Wszechmogącego i Syna Jego
Jedynego, Pana naszego, nie trwożyłabym się o nic, bo jak mówi psalmista:
„Chociażbym chodził(a)ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
I gdybym potrafiła zawierzyć Bogu,
powtarzałabym za psalmistą: „Pan jest
moim pasterzem, nie brak mi niczego.”
I gdybym bezgranicznie zaufała Bogu,
wielbiłabym i dziękowała za wszystko wiedząc, że Pan: „Wiedzie mnie po
właściwych ścieżkach przez wzgląd
na swoje imię.” A na koniec miałabym
tę pewność, że „zamieszkam w domu
Pana po najdłuższe czasy”. (Ps. 23)
Jezu, ukryty w tym Najświętszym Sakramencie, Synu Jedyny Boga
Wszechmogącego, przymnóż mi wiary!
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
LITURGIA
J
ezus powiedział do swoich uczniów:
„Niech się nie trwoży serce wasze.
[...] Znacie drogę, dokąd Ja idę”. Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie
wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” . Odpowiedział mu
Jezus: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”
Mowa pożegnalna Jezusa w wieczerniku. Apostołowie niewiele z niej
rozumieją. Więcej pytań niż odpowiedzi. Nie rozumieją sytuacji. Odpowiedzi Mistrza też nie mogą pojąć.
Nauczyciel o tym wie. Rozumie lęk i
niepewność swoich uczniów. Zna naturę ludzką, która potrzebuje konkretów, dotknięcia, zobaczenia, ułożenia
w głowie. Niedługo przyśle apostołom
Pocieszyciela i Przewodnika. Ale na
razie muszą Mu zaufać, uwierzyć. Tak
jak uwierzył Abram, gdy na wezwanie
Boga wszystko porzucił i wyruszył w
nieznane, i jak uwierzył tenże Abraham w Bożą obietnicę niezliczonego
potomstwa, gdy w wieku niemal stu lat
z żoną swą Sarą (równie posuniętą w
latach) pozostawał bezdzietnym. I muszą zawierzyć Bogu, jak zawierzyli Mu
Joachim i Anna oczekując wybranego
dziecięcia, i jak zawierzyła sama Maria
przyjmując niewyobrażalne zadanie
bycia Matką Boga.
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem”.
Panie Jezu! Uczniowie twoi przez trzy
lata chodzili z Tobą, jedli, spali, słuchali
Dobrej Nowiny i wyjaśniania Pism, widzieli znaki, które czyniłeś. I nie mogli
pojąć tych słów. A cóż ja mogę? Czy potrafię chodzić Twoimi śladami? A może,
paradoksalnie, mnie powinno być łatwiej. Pozostawiłeś mi drogowskazy:
Ewangelię, Kościół święty, dałeś mi za
matkę Maryję, Matkę swoją, zesłałeś
Ducha Świętego i w sakramencie chrztu
uczyniłeś ze mnie Jego świątynię, wreszcie pozostawiłeś Siebie w tym Najświętszym Sakramencie, do którego zawsze
mogę przyjść i poczuć Twą Obecność, i
który zostawiłeś mi jako pokarm życia,
by poczuć Twój Smak. A jednak sam rozum na nic się tu nie zda. Jezu, by pójść
za Tobą do domu Ojca trzeba uwierzyć,
że Ty jesteś drogą i prawdą, i życiem.
Panie, przymnóż mi wiary.
J
ezus powiedział do swoich uczniów:
„[...]Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go
znacie i zobaczyliście”. Rzekł do Niego
Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam
wystarczy”. Odpowiedział mu Jezus:
„[...] Kto Mnie zobaczył, zobaczył także
i Ojca.”
Proszący o wskazówki Tomasz nie
dostał od Jezusa dowodu w postaci
mapy z wyrysowaną drogą do Nieba –
domu Ojca. Musiał uwierzyć. Prośba,
z którą Filip zwrócił się do Pana, była
jeszcze śmielsza: „Pokaż nam Ojca”.
Boga nikt nigdy nie widział (J 1,18).
Prośba Filipa, Żyda wierzącego, że
ten, kto zobaczy oblicze Jahwe, musi
umrzeć, jest niezwykła. Mogła być
przejawem determinacji w dążeniu do
potwierdzenia prawdy albo przejawem
głębokiej wiary, że Jezus jest Synem
Bożym, wcieleniem Boga Najwyższego, więc może wszystko – nawet pokazać Oblicze Jahwe. I Filipowi Jezus
nic nie udowadnia. Odpowiada: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze
mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył,
zobaczył także i Ojca. [...] Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we
Mnie?”
Panie Jezu, trudna Twa nauka. Nie
można jej pojąć rozumem. Tak, jak nie
rozumieli jej apostołowie dwa tysiące
lat temu i musieli uwierzyć, tak i ja
dzisiaj mogę ją przyjąć tylko poprzez
wyznanie wiary: „Wierzę w jednego
Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w
jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna
Bożego Jednorodzonego, który z Ojca
jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości,
Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
[...]”. Dlatego wzdycham do Ciebie
ukrytego w tym Najświętszym Sakramencie: „Panie, przymnóż mi wiary”.
J
ezus powiedział do swoich uczniów:
„[...]Wierzcie Mi, że Ja jestem w
Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie,
wierzcie przynajmniej ze względu na
same dzieła.”
Jezus wiedział, że apostołowie nie
rozumieją jego Testamentu przekazywanego im w wieczerniku podczas
Ostatniej Wieczerzy. Dlatego nie mówi
im: zrozumcie. Po wielekroć powtarza: wierzcie. Jeżeli nie możecie uwierzyć na moje słowo - Mnie – Słowu
wcielonemu, uwierzcie przynajmniej
ze względu na cuda, których byliście
świadkami i które sami czynić będziecie w imię moje. Wielu ludzi uwierzyło w Chrystusa, gdy Ten uzdrawiał,
wskrzeszał, wypędzał złe duchy, karmił wielkie rzesze rozmnażając chleb
i ryby. Chcieli Go nawet obwołać królem. Ale szybko się wyparli Jezusa, gdy
został pojmany i skazany na śmierć
krzyżową. Szybko w Niego zwątpili nie
widząc dzieł. Można wierzyć ze względu na dzieła, ale sam Jezus powiedział
Tomaszowi, gdy ten wyznał wiarę w
Zmartwychwstałego: „Pan mój i Bóg
mój” dopiero wtedy, gdy dotknął ran
Chrystusowych: „Tomaszu, uwierzyłeś,
bo mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy
nie widzieli, a uwierzyli”[J 20,28-29].
Dzisiaj, Panie Jezu, nawet Twoje
dzieła nie są w stanie wielu przekonać.
Pycha każe ludziom nie tylko nie dostrzegać Twych subtelnych działań, ale
wręcz zaprzeczać dziełom oczywistym.
To pycha każe wyśmiewać i poniżać
tych, którzy wierzą w Ciebie i Twoje
dzieła. Dlatego Jezu Miłosierny, Synu
Ojca Przedwiecznego, wołamy do Ciebie żywego w tym Najświętszym Sakramencie: Panie, przymnóż im wiary.
15
16
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
DAJ SERCE...
Dzieci
pomagają dzieciom
Jan Płoszczyca
Miłość,
którą jest Bóg w nas
Aneta Moskal
Dzieci i młodzież z Sułkowic już
od lat bardzo chętnie włączają
się w pomoc dzieciom w kraju i
na świecie. Wspierają działalność
ogniska misyjnego, biorą udział
w akcjach organizowanych przez
Caritas Archidiecezji Krakowskiej.
Działają w myśl zasady „Dzieci
pomagają dzieciom”.
Młodzież Grupy Apostolskiej działającej przy naszej parafii (i nie tylko)
na tegoroczne wielkopostne dni skupienia postanowiła udać się po raz
kolejny do Zawadki. W piątek 4 kwietnia na placu przy kościele zebrało
się niemal 40 młodych ludzi, którzy przez trzy dni chcieli spotkać się
z Panem Bogiem, który jest żyjącą w nas Miłością. Wyjazdy pomagają
odpocząć od codziennych zajęć i ubogacić się duchowo. Po raz drugi
wyjazdowe rekolekcje poprowadził ks. Leszek Dyląg.
W swoich działaniach na rzecz
mieszkańców innych krajów i kontynentów nasi młodzi wolontariusze
przygotowali paczki dla mieszkańców
Ukrainy, których to kraj w ostatnich
miesiącach był dotknięty zamieszkami.
Przygotowano sześć paczek po ok. 10
kg, które wysłano do dwóch rodzin na
Ukrainie (do Lwowa i Kopyczyniec).
Modliliśmy się także w intencji
misji i misjonarzy, szczególnie w takich krajach jak Ukraina, Republika
Środkowej Afryki oraz Nigeria. Republikę Środkowoafrykańską nękają
liczne wojny. Wśród misjonarzy jest
znany kapucyn, brat Benedykt Pączka.
Liczy się każda pomoc, dlatego braliśmy udział w akcjach „Cappuccino dla
Afryki” oraz „Wyślij Pączka do Afryki”, które polegały na tym, że w tłusty
czwartek, przekazaliśmy darowiznę
na pomoc podopiecznym misjonarzy, szczególnie brata Benedykta oraz
ofiarom rebelii w Republice Środkowoafrykańskiej. Ostatnio wysłaliśmy
do Zgromadzenia Księży Werbistów
kolejną partię zużytych telefonów komórkowych i znaczków.
ARTYKUŁ O NASZYM
OGNISKU ZAMIESZCZONO
W KWIETNIOWYM DODATKU CZASOPISMA „ECHO
Z AFRYKI I INNYCH
KONTYNENTÓW” – „ECHO
DZIECIOM”. O NASZEJ
DZIAŁALNOŚCI BĘDZIE
TAKŻE INFORMOWAŁ
„ŚWIAT MISYJNY”
W WYDANIU WAKACYJNYM.
Ognisko Misyjne IMANI
P
ierwszego dnia mieliśmy wieczorek zapoznawczy, przepełniony
śmiechem i dobrą zabawą. Każdy był
otwarty na znajomość z drugą osobą.
Po wyciszeniu odbyła się Droga Krzyżowa i Msza święta, które skłaniały do
refleksji.
Drugiego dnia spotkaliśmy się na
jutrzni, aby razem przywitać nowy
dzień. Po wypełnieniu dyżurów była
konferencja, w której ksiądz Leszek
pozwolił nam sobie „pozazdrościć”.
Nikt nie wiedział czego, więc ksiądz
wyjaśnił: „Możecie sobie zazdrościć
tego, że jesteście na dniach skupienia
w Zawadce”. Zapytał: „Czego oczekujecie po tych dniach skupienia?” Odpowiedzi były różne, przecież każdy
przyjechał z inną intencją.
Praca w grupach opierała się na haśle „Miłość do samego siebie i bliźniego”. Później oglądaliśmy film „Wyloguj
się z życia”. Popołudnie spędziliśmy
na wspólnym śpiewie. Wieczorem odbył się bieg samarytański, w którym
uczestnicy wykonywali różne zadania.
Następnie spotkaliśmy się na auli, aby
uczcić urodziny kilku osób. Nie obyło
się bez zdmuchnięcia świeczek i śpiewu „sto lat”. Po opadnięciu emocji od-
była się adoracja, która była pięknym
zakończeniem tego dnia. Każdy mógł
przeprosić Pana Boga za swoje grzechy, słabości.
W niedzielę po Mszy świętej mieliśmy ciekawą pracę w grupach. Każdy
mógł ubrudzić się błotem na tyle, ile
czuje się skażony grzechem. Robiło to
wrażenie i dawało do myślenia. Mogliśmy sobie bardziej uświadomić, jak to
z naszym grzechem jest... Jeśli popełnimy jeden, to za nim będą się ciągnęły następne. Dlatego ważne jest, aby
przystępować do sakramentu pokuty.
Jeśli będziemy chcieli pomóc komuś, a
sami będziemy grzeszni, nic to nie da
– pobrudzimy siebie jeszcze bardziej.
Spowiedź jest jak woda: zmazuje grzechy, ale trzeba uważać, żeby znów do
błota nie wpaść. Woda, choć zmyła nasze „grzechy”, pozostała brudna. Potem
mieliśmy „warsztaty na zaufanie”, które
stały się ciekawym podsumowaniem
tych trzech dni.
Czas szybko mija, ale wspomnienia zostają. Wróciliśmy do Sułkowic
zadowoleni, uśmiechnięci i szczęśliwi,
ponieważ mogliśmy spędzić ten czas
razem z Panem Bogiem.
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
DAJ SERCE...
17
W naszej parafii ruszyły przygotowania
do Światowych Dni Młodzieży
Liderzy parafialni
- Puk! Puk!
- Kto tam?
- Światowe Dni Młodzieży!
N
iedziela Palmowa tego roku była
szczególna dla całej naszej archidiecezji i także dla Polski. Tego dnia
w Watykanie młodzież naszego kraju odebrała symbole Światowych Dni
Młodzieży, którymi są ikona Matki Bożej Salus Populi Romani i Krzyż ŚDM.
Od samego początku wiernym
świadkiem Światowych Dni Młodzieży
jest Krzyż Roku Świętego. Podarowany młodym na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Odkupienia, od 22
kwietnia 1984 roku stał się „żywą ikoną Kościoła pielgrzymującego po drogach świata”. Na Krzyżu znajdują się
zapisane w kilku językach słowa Jana
Pawła II: „Nieście go na cały świat jako
znak miłości Pana Jezusa do ludzkości i
głoście wszystkim, że tylko w Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym jest
zbawienie i odkupienie”.
Od Niedzieli Palmowej 2003 roku
razem z Krzyżem ŚDM wędruje ikona
Matki Bożej Salus Populi Romani. Już
w roku 2000 w czasie Wielkiego Jubileuszu była ona obecna na Tor Vergata podczas obchodów XV Światowego
Dnia Młodzieży, a trzy lata później,
10 kwietnia 2003 r., Jan Paweł II podarował ją młodzieży, mówiąc: „I aby
pozostało zawsze widoczne, że Maryja
jest potężną Matką, która prowadzi nas
do Chrystusa, pragnę, by w najbliższą
niedzielę młodzieży z Kolonii, razem z
Krzyżem, przekazana została także ta
ikona Maryi, i by wraz Krzyżem, pielgrzymowała odtąd po świecie, przygotowując Dni Młodzieży”.
Te dwa znaki – symbole papieskiej
miłości Jana Pawła II do młodych, pokonują każdego roku długą drogę, aby
młodzi całego świata mogli spotkać
przy nich Jezusa Chrystusa i zdać sprawę z nadziei, która w nich jest. Podczas
Światowych Dni Młodzieży znaki te
znajdują się w Strefie Pojednania czekając na każdego z obecnych pielgrzymów.
Każdego roku na całym świecie
odbywają się ŚDM na poziomie archidiecezjalnym, które trwają trzy dni i
kończą się w Niedzielę Palmową. W
bieżącym roku młodzież Kościoła Krakowskiego również uczestniczyła w
tym wydarzeniu pod nazwą „Forum
Młodych”. Podsumowaniem spotkania
była uroczysta Msza Święta w Centrum
Jana Pawła II, podczas której, na wzór
wydarzeń z Watykanu, bp Grzegorz
Ryś przekazał liderom parafialnym miniatury ŚDM. „Niech Pan Bóg obdarzy
was językiem uczniów. Jak będziecie
uczniami, to będziecie mieć słowo na
języku dla tych, których chcecie prowadzić” – mówił biskup do zebranych.
Dla nas liderów oznacza to, że aby
przekazywać innym Słowo Boże, musimy stać pokorni i utrzymywać żywą
więź z Chrystusem.
tkania i wielbienia Chrystusa. Podobna sytuacja miała miejsce przed ŚDM
w Kolonii 2005, przed tym spotkaniem
młodych krzyż i ikona Matki Bożej odwiedziły nasz kraj.
Dzień 13 kwietnia br. rozpoczął oficjalne przygotowania całego świata, a
nade wszystko Archidiecezji Krakowskiej do Światowych Dni Młodzieży,
które odbędą się 26-31 lipca 2016r. W
tym kwietniowym dniu papież Franciszek przekazał polskiej młodzieży symbole Światowych Dni Młodzieży, które
rozpoczęły już pielgrzymkę po naszym
kraju. Zawitają do wszystkich diecezji,
a także odwiedzą naszych sąsiadów, by
zachęcić młodzież do wspólnego spo-
Już dziś zwracamy się do Was z
prośbą o modlitwę za przygotowania
oraz owocne przeżycie spotkania z
Ojcem Świętym Franciszkiem w 2016
roku.
Inaugurując program duchowych
przygotowań do ŚDM organizatorzy
przygotowali dwa projekty. Jednym z
nich jest #B>M tzn. być to więcej niż
mieć. Jest to cykl comiesięcznych spotkań z krakowskimi błogosławionymi i
świętymi. Pierwsze odbyło się 10 maja
w bazylice Bożego Ciała w Krakowie i
było poświęcone św. Stanisławowi Kazimierczykowi. Drugim przedsięwzięciem jest modlitwa chorych, którzy
swoje cierpienie pragną ofiarować w
intencji ŚDM 2016 r. Dla każdego z nas
będzie to czas radości, ale też ogromnej
pracy.
WIĘCEJ NA TEMAT
PRZYGOTOWAŃ
DO ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY
W KRAKOWIE MOŻNA ZNALEŹĆ NA
WWW.KRAKOW2016.COM
18
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
MAJÓWKA Z SERCEM
Wspomnienia
Ludwiki Frosztęgi
Stefan Bochenek
Maj, najpiękniejszy miesiąc w roku. Wszystko w przyrodzie kwitnie,
pachnie i śpiewa. Już od wczesnego rana wyśpiewuje trele skowronek,
kukułka kuka („Żeby cię ino nie okukała!”, „Ile będę miała dzieci?”), inne
ptaki tworzą zachwycające chóry. W dzień słychać brzęczenie pszczół,
które uwijają się przy zbiorze nektaru i pyłku kwiatowego. Kiedyś z pół
dochodził śpiew pastuszków pilnujących bydła i pokrzykiwanie rolników, popędzających konie.
MAJÓWKI
Maj to czas, kiedy wierni spotykają się na nabożeństwach wieczornych
w kościele jak również koło swych
domów, aby poprzez modlitwę oddać
cześć Najświętszej Maryi Pannie. W
każdym rejonie w Sułkowicach było
dużo przydrożnych krzyży, kapliczek.
Często stawiano w ogrodach figurki,
na drzewach zawieszano święte obrazy. Dzieci zrywały polne kwiatki do
słoików i zanosiły przed święty obraz.
Robiły takie małe ołtarzyki. Dziewczęta
przybierały je gałązkami bzu i ozdobami
z kolorowej bibuły. Przy prawie każdym
domu robiono także ołtarzyki.
U nas na Węgrach przystrajaliśmy
przepiękną kapliczkę z figurami, które
wyrzeźbił ludowy artysta Wojciech Łojek. Pochodził z utalentowanej rodziny
Łojków, moich sąsiadów. Z zawodu był
kowalem i cieślą. Pracował w kalwaryjskim klasztorze, a po godzinach rzeźbił
figurki świętych. Spodobały się one zakonnikom, więc zamówili u niego figury, które podobno do dziś zdobią kaplice
na Dróżkach.
Na Węgrach przychodziliśmy do tej
naszej kapliczki na majówki. Zaczynały się o 19:30, kiedy wróciliśmy z nabożeństwa majowego w kościele i trwały
przeszło godzinę. Przychodzili także
rolnicy po całodziennej pracy w polu.
Najpierw śpiewaliśmy Litanię Loretańską, potem różne pieśni Maryjne, a na
zakończenie Wszystkie nasze dzienne
sprawy lub O Maryjo żegnam Cię czy
w późniejszych latach Zapada zmrok.
Cieszyły nas te majówkowe spotkania
z Matką Najświętszą, „u której serce
otwarte każdemu”.
Był czas, że przy kapliczce religijne
melodie na kornecie grał Jan Łojek, a
na klarnecie jego syn Teofil. Dawniej
w Sułkowicach ze wszystkich stron
słychać było pobożnych ludzi śpiewa-
jących na majówkach: i ze szczytu Malikówki, i od Tablic, i nawet z odległego
Oblaska. Po śpiewie i modlitwie można
było sobie pogadać, nawet opowiadać
jakieś wice. Bardzo lubiłam pachnące
bzem majówki. Bardzo mi ich brakowało w czasie wojny, bo Niemcy zakazali je urządzać.
Maj mijał mi zawsze za szybko, a
następne miesiące się dłużyły z powodu ciężkiej pracy w polu. Były jednak
chwile wytchnienia - uroczystości odpustowe w Kalwarii.
PIELGRZYMKI DO KALWARII
Nie tylko w Wielkim Tygodniu
szliśmy na Kalwarię, w sierpniu też
tam chodziliśmy na Wniebowzięcie.
Szliśmy przez Groby, gdzie dołączaliśmy do pielgrzymów z Bieńkówki i
Trzebuni. Wspólnie raźniej nam było.
W Kalwarii zostawaliśmy najczęściej
na całe trzy dni odpustowe, od piątku
do niedzieli. W nocy spałam na matczynej chustce, rozścielonej na kamiennej posadzce kaplicy św. Rafała.
Ci, którzy mieli więcej pieniędzy, nocowali u gospodarzy kalwaryjskich i
u nich kupowali sobie coś do jedzenia.
Wszyscy oblegali kramy ze świętymi
obrazami i obrazkami, książeczkami do
nabożeństwa, słodyczami, różańcami
„dziadowskimi” z ciasta, drewnianymi
zabawkami. Gęsto stały beczki z bardzo smakowitymi ogórkami, z których
Kalwaria słynęła. Pamiętam, że jakiś
chuligan przewrócił kramarzowi beczkę, która się styrlikała na dół. Niektóre
głodomory pozbierały ogórki i zezarły.
Pamiętam też dziadów i takich, co dziadów udawali. Taki jeden „udawac” na
wózku przykleił sobie na kolanie kawał
cielęcego mięsa, że to niby nie ma nogi.
Ktoś popchnął wózek i stał się „cud”:
dziad skoczył żwawo na obie nogi.
W sierpniu z ks. proboszczem Józefem Grosem a po wojnie z ks. proboszczem Janem Sidełko szliśmy na
parafialne Dróżki Pana Jezusa i Dróżki
Matki Bożej. Trwały cały dzień. Zaczynały i kończyły się na Placu Rajskim.
Przez lata przewodnikami byli Jędrzej
Garbień, Jakub Salus, Franciszek Światłoń, Józef Kuchta, Franciszek Łabędź,
Józef Śmiłek, Jan Jędrzejowski, Józef
Zadora i inni. Grała nasza orkiestra
pod dyrekcją Jana Stokłosy. Niedaleko
Ludwika Frosztęga z dziećmi
stoją od lewej: Janina Ziemianin, Lucyna Dziok, Maria Oliwa, Józefa Tłomak, Jan Frosztęga, Antonina Wielbińska
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
DAJ SERCE
Centrum Wolontariatu Caritas
w Sułkowicach
Jan Płoszczyca
Wolontariusze Caritas już po raz szósty wzięli udział w ogólnopolskiej
zbiórce żywności.
W
akcji zaangażowanych było 35
wolontariuszy w różnym wieku,
zarówno ze Sułkowic jak i z Myślenic.
W czterech sklepach zebrano ponad
555 kg żywności za prawie 3 tysiące
zł. „Świąteczna Paczka” dotarła tym
razem do 23 rodzin (91 osób). Niestety
Dokończenie ze strony 18
Pałacu Piłata mieszkał w niewielkim
domku kalwaryjski pustelnik.
Za łóżko służyła mu trumna! Żywił się
tym, co mu pielgrzymi ofiarowali, jeść
mu też dawali zakonnicy. Innym miejscem, które nas ciekawiło, była Kaplica Anioła. Zresztą wszystkie kaplice
musieliśmy dokładnie oglądnąć. Słowa
przewodników, wspólne pieśni, obrazy
w kaplicach pozwalały zrozumieć, co
dana stacja przedstawia. Na Kalwarii
oddawaliśmy cześć Bogu i jego Matce,
dziękując za pomyślność i prosząc o łaski na dalszej drodze życia.
Spisałem kolejne wspomnienia pani
Ludwiki Frosztęgi. Mówiła mi również,
że bardzo się cieszy, ponieważ mogła się
modlić przed obrazem Serca Jezusowego. Obraz niedawno nawiedził dom Janiny i Józefa Ziemianinów, gdzie mieszka pani Frosztęgowa, otoczona miłością
najbliższych.
i tym razem nie udało się do wszystkich rodzin dostarczyć dary na święta,
ponieważ zbyt późno otrzymaliśmy informacje, że rodzinom tym potrzebna
jest pomoc.
Rozpoczęła się już Wakacyjna
Akcja Caritas, która skierowana jest
głównie do dzieci i młodzieży z rodzin
wielodzietnych, ubogich, niepełnych i
dysfunkcyjnych. Ich rodziców nie stać
na sfinansowanie wyjazdu dzieci na
wakacyjny wypoczynek. Mogą brać w
nich udział także chętni wolontariusze i zainteresowane osoby. Każdego
roku Caritas wspiera finansowo wypoczynek zimowy i wakacyjny około
500 dzieci. Turnusy wakacyjne trwają
minimum jeden tydzień. Zawsze są
one wielką atrakcją i dobrym wypoczynkiem dla dzieci, które bez tej pomocy spędziłyby czas wakacji w domu.
Środki materialne na Wakacyjną Akcję
Caritas pochodzą przede wszystkim z
rozprowadzanych w adwencie świec
Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom.
W dniu 25. maja na Bulwarze Czerwieńskim w Krakowie odbędzie się
Święto Rodziny Krakowskiej 2014.
Na gości czekają od godz. 11.00 liczne
zabawy i konkursy z nagrodami, jazda
konna i rejsy po Wiśle, mnóstwo cieka-
wych występów na scenie, a wieczorem
koncert. Ideą spotkania jest promowanie modelu dobrej rodziny poprzez
wspólną zabawę. Prawie 30 stanowisk
z zabawami zorganizowanymi przez
zaproszone do udziału stowarzyszenia i firmy nie pozwoli się nudzić. Na
każde dziecko będą czekać stanowiska
zabawy, po przejściu których otrzyma
okolicznościową nagrodę.
„Skrzydła” to program długoterminowej pomocy uczniom szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, którzy z powodu złej sytuacji materialnej
w rodzinie wymagają wsparcia w formie dożywiania w szkole, zakupu przyborów szkolnych i podręczników, dofinansowania do wycieczek szkolnych
itp. Właśnie dla takich dzieci powstał
program „Skrzydła”, którego celem jest
zwiększenie szans edukacyjnych najuboższych uczniów. Program proponuje objęcie ucznia opieką przez firmy
i/lub osoby prywatne, które zobowiązują się do wsparcia finansowego przez
okres przynajmniej jednego semestru
szkolnego. Możliwa jest także jednorazowa wpłata w ramach tzw. „Skarbonki Skrzydeł”. Program „Skrzydła”
daje możliwość wyboru formy pomocy
i dopasowania jej do indywidualnych
potrzeb ucznia, a także do możliwości finansowych sponsora. W ramach
tego programu ofiarodawcy pomagają
konkretnemu dziecku. Znają jego imię
i ogólną sytuację rodzinną, zainteresowania i problemy. Wpłacają co miesiąc
zadeklarowaną kwotę (zwykle ok. 150
PLN), przekazywaną następnie rodzicom dziecka. Caritas wymaga od rodziców rozliczenia przekazanych pieniędzy fakturami (za żywność, odzież,
przybory szkolne i inne wydatki związane z dziećmi), co gwarantuje dobre
wykorzystanie funduszy.
Do programu „Skrzydła” wybierane są dzieci z rodzin o bardzo trudnej
sytuacji materialnej, najczęściej wielodzietnych i dotkniętych dodatkowym
problemem (choroba, odejście lub
śmierć jednego z rodziców, choroba
dziecka lub jego rodzeństwa). Kilkaset takich rodzin korzysta co miesiąc
z pomocy prowadzonego przez Caritas
punktu socjalnego. Uczniów do programu mogą zgłaszać także parafie, nauczyciele lub pedagodzy szkolni.
19
20
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
HISTORIA SUŁKOWIC SERCEM PISANA
Dzieje Ochotniczej Straży Pożarnej
w Sułkowicach
(część I)
Stefan Bochenek
KIEDY POWSTAŁA STRAŻ?
Z inicjatywy wójta Sułkowic Jana
Kiebzaka w roku 1883 powstała w naszej miejscowości Ochotnicza Straż
Pożarna, nazywana również Ogniową. Ważne zadanie przy jej powstaniu spełnił Wojciech Kozik, który był
przedstawicielem ówczesnego zakładu
ubezpieczeń. Prawdopodobnie widział
w tym korzyści także dla swojego
pracodawcy według zasady: Mniejsze
szkody wynikłe z pożarów – mniej
wypłat odszkodowań z tytułu ubezpieczeń przed pożarami. Do drugiej połowy XIX wieku ciężar walki z pożarami spoczywał na barkach wszystkich
mieszkańców. Ogień gaszono wodą
z użyciem drewnianych drabin, przy
pomocy skórzanych lub drewnianych
wiader. Była to więc cenna inicjatywa,
bardzo potrzebna dla normalnego funkcjonowania miejscowości. Zrzeszała
prawdopodobnie około 10 strażaków
i dysponowała jednotłokową sikawką.
Potwierdzeniem daty powstania są zapisy w „Kronice OSP w Lanckoronie”,
gdzie pod rokiem 1884 podana jest informacja o „czynnym udziale Ochotniczej Straży Pożarnej miejscowej” w ga-
szeniu pożaru, jaki
wybuchł jesienią
[14 X 1884] w
Sułkowicach.
To znaczy, że
w Sułkowicach
straż była już zorganizowana i wyposażona.
Pożar ten opisuje również w
swojej „Kronice Sułkowic” Jan
Kiebzak informując, że pożar wybuchł u Jędrzeja Majochy, potem przerzucił się na chałupę Jana Kurzyńca, a
następnie objął inne domy. Ostatecznie
strawił 12 domów, 2 stodoły i stajnię
zajazdu.
„SPRAWIĆ BECZKĘ NA WODĘ
I WÓZ UKUĆ POD SIKAWKĘ”
W prowadzonej od 1867 roku „Księdze Uchwał Rady Gminy Sułkowice”
czytamy, że 12 lipca 1886 roku rada
podjęła uchwałę, „aby sprawić beczkę na wodę i wóz ukuć pod sikawkę”.
Zadanie to miało być sfinansowane z
dobrowolnej składki mieszkańców, do
przeprowadzenia której rada gminna upoważniła byłego wójta Jana
Kiebzaka oraz organistę Wojciecha
Zarazika. Rozliczenie „miało następować na podstawie kwitów
(rachunków) przedstawianych
przez naczelnika ogniowej
straży Józefa Galusa”. Dwa
lata później 8 lipca 1888
roku naczelnik Galus złożył wniosek
o przeprowadzenie
składki na „zakup
ubrań i potrzebnych rekwizytów”.
Wniosek ten zyskał akceptację rady.
Po dwóch następnych
latach 27 kwietnia 1890 rada gminna
podjęła uchwałę o „odebraniu sikawki od p. Józefa Galusa a oddać takową
Panu Naczelnikowi straży ogniowej
Antoniemu Ciężkowskiemu”.
„ARESZT, SPICHLERZ
GMINNY, SZOPA NA
SIKAWKĘ STRAŻY OGNIOWEJ
I RZEŹNIA”
14 stycznia 1893 roku wójtem został Jan Bochenek, jego zastępcą naczelnik straży Antoni Ciężkowski. Na
jego wniosek rada zabezpieczyła w
budżecie pewną kwotę na rzecz „straży
ogniowej ochotniczej w Sułkowicach”.
Za pieniądze te zakupiono 50 sztuk
Zdjęcie strażaków ze Sułkowic (w ciemnych mundurach) w dniu poświęcenia sztandaru w 1906 r.
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
HISTORIA SUŁKOWIC SERCEM PISANA
„W ROKU 1906 BUDOWA MA
PRZYJŚĆ DO SKUTKU”
„Szlachtuz” przez pewien czas pełnił funkcję remizy
wiaderek. Na posiedzeniu rady w dniu
22 maja 1893 roku wójt poinformował
„o zawarciu wstępnej umowy zakupu kawałka gruntu szer. 8 m dł. 15 m
od spadkobierców po śp. Kazimierzu
Kiebzaku – pod budowę budynku, w
którym znalazłoby miejsce areszt, spichlerz gminny, szopa na sikawkę straży ogniowej i rzeźnia”.
23 lipca 1893 rada przyjęła do realizacji przedłożony przez Ciężkowskiego
plan tego budynku wraz z kosztorysem
na kwotę 742,20 koron. Po kolejnych
dyskusjach w dniu 28 kwietni 1895
roku zatwierdzony został na kwotę
1350 koron.
KSIĘGA HONOROWA
STRAŻY POŻARNEJ
W SUŁKOWICACH
Pierwsze zapisy w „Księdze Honorowej Straży Pożarnej w Sułkowicach” widnieją pod datą 18 lutego 1888
roku. Członkami OSP byli wówczas
m.in. druhowie: Antoni Ciężkowski,
Wojciech Kozik, Jan Bochenek, Marcin
Profic, Wincenty Latoń, Walenty Stopa,
Andrzej Majocha, Jan Bargieł, Wojciech
Kalinowski i Jan Kiebzak. Z następnego wpisu (10 stycznia 1902 roku) dowiadujemy się, że naczelnikiem straży
był Antoni Ciężkowski, komendantem
Wojciech Kozik, podkomendantem
Maycher Ciężkowski. Szczególnie aktywnym działaczem był Antoni Ciężkowski, który organizował dla strażaków ćwiczenia sprawnościowe.
SUŁKOWICE – LANCKORONA
Strażacy ze Sułkowic i Lanckorony
ściśle ze sobą współpracowali, wzajemnie się odwiedzając i organizując
wspólne ćwiczenia. Pod datą 12 kwietnia 1892 roku znajdujemy zapis, że
lanckorońska OSP „zamiast ćwiczeń,
dla nabycia taktu w postępowaniu mar-
szowym i zaznajomieniu się z sąsiedzką OSP, odbyła marsz do Sułkowic”. Z
kolei w dniu 22 maja nasza straż „brała
udział w poświęceniu sztandaru i rekwizytów w Lanckoronie”. Wzajemne
kontakty były konieczne, ponieważ pożary w ciasno zabudowanych Lanckoronie i Sułkowicach często się zdarzały,
zwłaszcza że budynki były przeważnie
stare, drewniane, pokryte słomą i często bez kominów.
POŻAR W RYNKU
Poważny pożar, grożący zniszczeniem całych Sułkowic, wybuchł 28
czerwca 1895 roku. Pastwą jego padło 8
budynków znajdujących się w miejscu
obecnego rynku. Do pomocy miejscowym strażakom przybyła straż lanckorońska w liczbie 30 druhów „z sikawką
i innymi rekwizytami”. Dzięki skutecznej akcji gaśniczej od pożaru uchroniono m.in. kościół, budynki plebańskie i
dom Towarzystwa Kowali.
KUPIĆ DRUGĄ SIKAWKĘ
Nic więc dziwnego że na sesji 17
grudnia 1895 roku rada gminna postanowiła „zarządzić dobrowolną składkę celem powiększenia funduszu na
zakupienie sikawki”. W roku następnym 1896 zakupiono drugą sikawkę
oraz kilka odcinków węży. Podniosło
to znacznie walory bojowe jednostki,
zwłaszcza że sprzęt w tamtych czasach
był bardzo zawodny. Naczelnik straży
złożył sprawozdanie za 10 ostatnich
lat, które zostało przyjęte z zastrzeżeniem: „Rada gminna sobie zastrzega w
razie rezygnacji z Naczelnika straży,
aby w ten czas oddał rachunek i rekwizyta strażackie oraz cały inwentarz”. 5
kwietnia 1903 roku rada „uchwala regulamin dla straży a mianowicie: wyznacza plac zborny, konie do sikawek, a
zwoływanie straży odbywa się trąbką”.
29 stycznia 1905 roku czytamy
w „Księdze Uchwał”: „...ponieważ
poprzednia rada gminna powzięła
uchwałę o wybudowaniu budynku
przeznaczonego na pomieszczenia
urzędu gminy ponawia tą uchwałę z
dodatkiem, że przy tym budynku ma
być wybudowana strażnica pożarna i
o ile na to fundusze pozwolą w roku
1906 budowa ma przyjść do skutku”. 27
września 1905 roku wójtem wybrano
Tomasza Bielę. Naczelnik straży Antoni Ciężkowski na posiedzeniu rady
gminnej 2 września 1906 roku postawił
wniosek o udzielenie pożyczki w wysokości 200 koron na mundury strażackie.
POŚWIĘCENIE SZTANDARU I
„FLORIANA”
4 października 1906 na wniosek
wójta Bieli i prośby naczelnika Ciężkowskiego rada gmina przeznaczyła
50 koron na poświęcenie sztandaru
i przyjęcie gości. Postanowiła także
„wysłać w deputacji do księcia Lubomirskiego, który przybywa na poświecenie sztandaru straży ogniowej”. Ważności temu wydarzeniu dodawał fakt,
że oprócz poświęcenia zakupionego ze
składek mieszkańców sztandaru straży
w 1906 roku z udziałem m.in. ks. biskupa Bandurskiego oraz posła księcia Lubomirskiego, w takcie tej uroczystości
poświęcono również trzecią sikawkę
dwutłokową zwaną „Florianem”, która
zachowała się do dziś. Takim sprzętem
dysponowały wówczas tylko nieliczne
jednostki.
SUŁKOWICE – HARBUTOWICE
W tym czasie jednostka sułkowicka
współpracowała z jednostką OSP Harbutowice, która powstała w czerwcu
1904 roku. Naczelnik straży harbutowskiej a jednocześnie kierownik szkoły
Franciszek Kuś tak pisze w „Księdze
szkoły”: „Z sąsiednią Strażą Pożarną
w Sułkowicach utrzymywaliśmy przyjacielskie stosunki, niejednokrotnie
ćwiczyliśmy razem i występowali podczas różnych uroczystości”. „Jako najbliżsi sąsiedzi strażaków sułkowskich
utrzymywaliśmy z nimi żywy kontakt,
mimo iż dzieliły nas duże różnice. My
mieliśmy komendę sokolą, oni swoją
orginalną, na ćwiczeniach śpiewaliśmy
pieśni narodowe, oni wojskowe au-
21
22
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
HISTORIA SUŁKOWIC SERCEM PISANA
striackie. Nasza straż należała do Związku, sułkowska była niezawisła. Mimo tych różnic, godziliśmy
się ze sobą a nawet zaprzyjaźnili i przyjaźń tę utrzymywaliśmy w służbie i poza służbą, w mundurze
strażackim i cywilnym”.
KONEWECZKI I TŁOMNICE,
SIKAWKA Z SANOKA
W dniu 14 lutego 1909 roku Ciężkowski wnioskował, „aby gmina zakupiła nowe płucienne koneweczki na wodę, aby było w czem wode nosić podczas pożaru”. Rada gminna zakup tych koneweczek
oraz dodatkowo tłomnic przeniosła na właścicieli
domów. Drugi wniosek naczelnika, „aby zakupić
nową sikawkę”, rada przyjęła do realizacji i upoważniła wójta, aby wspólnie z naczelnikiem straży
„weszli w porozumienie z dyrekcją Sanockiej Fabryki Sikawek” w sprawie jej zakupu. 27 czerwca
1909 r. rada uchwaliła „zaciągniecie pożyczki w Krakowskim Towarzystwie Wzajemnych Ubezpieczeń
na zakup sikawki wcześniej już w zadatkowanej w
kwocie 510 koron”.
Humor strażacki
Strażak ratuje staruszkę z płonącego mieszkania.
- Proszę zacisnąć zęby! – krzyczy znosząc ją po drabinie.
- W takim razie musimy się wrócić, bo moje zęby
zostały na półce w łazience.
Z płonącego budynku strażak wynosi na ramionach
piękną dziewczynę.
- Dziękuję panu, to jest prawdziwy wyczyn!
- Rzeczywiście, nieźle musiałem się namęczyć, żeby
nie dopuścić do pani żadnego z moich kolegów!
- Straż pożarna? Proszę natychmiast przyjechać!
Zauważyłam przed chwilka, że jakiś mężczyzna
próbuje dostać się po drabinie do mojego mieszkania!
- Dlaczego pani do nas telefonuje, a nie na policję?
- Bo to robota dla straży. On ma za krótką drabinę!
W więzieniu wybuchł pożar. Na dziedziniec wjechała drabina strażacka. W tym momencie ze wszystkich stron rozległy się okrzyki:
- Do nas! Do nas! Do nas!
Ziewająca solenizantka nie jest zadowolona z tego,
iż goście zasiedzieli się u niej zbyt długo. Nagle
dzwoni telefon. Solenizantka podnosi słuchawkę,
przez chwilę słucha, po czym odkłada ją i oznajmia:
- Dzwonili ze straży pożarnej. Mówili, że w domu
któregoś z was wybuchł pożar. Niestety, nie dosłyszałam u kogo...
Strażak wraca po pracy do domu i czując swąd,
woła do żony:
- Kochanie, cóż to za cudowny zapach spalenizny!
Święci patroni Polski
Renata Boczkaja
Miesiąc maj obfituje w ważne dla nas święta patronów
Polski. Najpierw wspominamy Matkę Bożą Królową Polski,
potem św. Stanisława, biskupa i męczennika, wreszcie św.
Andrzeja Bobolę. Ale do grona tego należy dołączyć również
św. Wojciecha, biskupa, którego czcimy 23 kwietnia i św.
Stanisława Kostkę, zakonnika wspominanego 18 września.
Tak przedstawia się poczet świętych patronów Polski. Za
ich wstawiennictwem modlimy się w intencji Ojczyzny.
P
olacy od wieków wyjątkowo czcili Maryję jako swoją Matkę
i Królową. Szczególnym kultem w Polsce otoczeni są także wpisani w historię naszego narodu święci biskupi Wojciech i Stanisław.
W związku z tym w 1962 roku papież, obecnie już święty Jan XXIII
ustanowił św. Stanisława wraz ze św. Wojciechem oraz Matką Bożą
głównymi patronami Polski. Uroczystości patronalne rokrocznie
zbierają cały Episkopat Polski i rzesze wiernych: 3 maja na Jasnej
Górze, 23 kwietnia przy grobie św. Wojciecha w Gnieźnie i w okolicach 8 maja w kościele oo. Paulinów Na Skałce w Krakowie.
Najmłodszym patronem Polski, ale nie ze względu na wiek a na
„staż patronacki”, jest św. Andrzej Bobola, jezuita, którego watykańska Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów ogłosiła opiekunem narodu polskiego. Wraz ze św. Stanisławem Kostką,
ogłoszonym patronem Polski w roku 1671, należy on do grona tzw.
drugorzędnych patronów naszego narodu (co wpływa na rangę liturgicznych obchodów dnia poświęconego danemu świętemu).
Dlaczego stali się patronami Polski?
NAJŚWIĘTSZA MARYJA
PANNA KRÓLOWA POLSKI
(3 MAJA)
Matka Boża jest główną patronką Polski od 1962 r. Pomysł oddania ojczyzny pod opiekę Maryi zrodził się po cudownej obronie
Jasnej Góry przed wojskami szwedzkimi. W 1656 r. król Jan Kazimierz ogłosił Ją szczególną patronką Królestwa Polskiego. Przed
obliczem Matki Bożej Łaskawej we Lwowie złożył berło oraz koronę i padł na kolana, wysławiając Ją słowami:
„Wielka Boga-Człowieka
Matko, Najświętsza Dziewico”. Przysiągł szerzyć
Jej cześć. Jednak nie Pani
Lwowska, ale Częstochowska szybko zyskała powszechną cześć. W
1717 r. obraz Matki Boskiej
Częstochowskiej
uhonorowano papieskimi koronami. A w 1920
r. na wniosek Episkopatu
Polski Benedykt XV ustanowił 3 maja uroczystość
ku czci NMP Królowej
Polski. Wybierając dzień
3 maja, chciano podkreślić łączność tego świę-
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
ŚWIĘCI Z SERCEM
ŚW. STANISŁAW
ta z Sejmem Czteroletnim
i uchwaloną przez niego
(8 MAJA)
konstytucją. Ponownie PolSwą świętość św. Staniskę pod opiekę Matki Bożej sław, biskup krakowski, zazawierzyli
kardynałowie wdzięcza obronie wiernych
przed słynącym z porywczeHlond i Wyszyński.
go charakteru królem Bolesławem Śmiałym. Monarcha
ŚW. WOJCIECH
wiele czasu poświęcał na
(23 KWIETNIA)
Pochodził z Czech. Był wojny. Pod jego nieobecność
biskupem praskim, i to bar- w kraju szerzyło się zepsucie.
dzo wymagającym. Niestety, Żołnierze zaczęli go potamieszkańcy Pragi nie stoso- jemnie opuszczać. Gdy król
wali się do zaleceń swojego wrócił do kraju, zaczął się
pasterza. Zasmucony tym mścić. W obronie ludu stanął
faktem Wojciech wyjechał z biskup Stanisław. Upominał
Pragi, ale wkrótce na pole- monarchę, a gdy to nie przycenia papieża musiał do niej niosło efektu, rzucił na niego
klątwę.
wracać.
ponownie zrosną się w jedno
państwo, jak zrosło się ciało
Stanisława.
Wyłączył go w ten sposób ze społeczności Kościoła, a tym samym zwolnił od
posłuszeństwa poddanych.
Uniesiony gniewem Bolesław zemścił się na biskupie,
gdy ten odprawiał Mszę na
Skałce. Zabiwszy go, kazał
poćwiartować zwłoki. Przy
grobie świętego, otaczanego szczególną czcią już za
życia, gromadziło się wielu wiernych. A Bolesław
musiał wyjechać z Polski.
Zmarł na wygnaniu. Stanisław został kanonizowany w
1254 r. Przez wiele lat żywa
była legenda o zrośnięciu
się członków ciała świętego.
Kult św. Stanisława wzmógł
się w okresie rozbicia dzielnicowego. Liczono wówczas,
że poszczególne dzielnice
Musiało minąć wiele miesięcy, a młody Staś musiał
przejść setki kilometrów, by
wreszcie mógł założyć habit.
Gdy raz zachorował, a właściciel domu, w którym święty przebywał, nie zezwolił na
przybycie księdza, Komunię
miała mu podać św. Barbara.
Innym razem Ciałem Pańskim nakarmili go aniołowie.
Życzył sobie śmierci w święto
Wniebowzięcia. Matka Boża
wyprosiła mu tę łaskę. Gdy
dwa lata po śmierci otwarto
trumnę, okazało się, że ciało świętego się nie rozkłada.
Przypisuje się mu zwycięstwo Polski pod Chocimiem
w 1621 r. Pewien jezuita miał
widzieć wówczas św. Stanisława w obłokach, jak błagał
Matkę Bożą o pomoc.
Czesi nie byli uradowani powrotem niewygodnego
dla nich biskupa. Otwarcie
przeciwko niemu wystąpili.
Wtedy Wojciech za zgodą
papieża udał się do Węgier
a potem do Polski. Tu z radością podjął go Bolesław
Chrobry. Chciał zatrzymać
biskupa na swoim dworze,
jednak ten pragnął udać się
z misją do Prus. Próba chrystianizacji zakończyła się dla
niego śmiercią męczeńską.
Wieść ta szybko doszła do
papieża, który już dwa lata
po śmierci w 999 r. ogłosił
Wojciecha świętym. Jego
szczątki spoczęły w Gnieźnie, gdzie utworzono niezależną metropolię. Było to
istotne wydarzenie dla Polski
i Kościoła.
ŚW. STANISŁAW
KOSTKA
(18 WRZEŚNIA)
Św. Jan XXIII uznał go
szczególnym patronem młodzieży polskiej. Jest przykładem gorliwości i cierpliwego podążania za wolą Bożą
mimo przeciwności. Rodzice
Stanisława sprzeciwiali się
jego powołaniu zakonnemu,
dlatego święty zmuszony był
opuścić dom potajemnie. Jezuici nie chcieli przyjąć go
bez zgody rodziców.
ŚW. ANDRZEJ BOBOLA (16 MAJA)
Jezuita, misjonarz, męczennik (30 XI 1591 - 16 V
1657). 16 maja 1957 roku papież Pius XII promulgował
encyklikę Invictus Athletae
Christi w trzechsetną rocznicę męczeństwa św. Andrzeja
Boboli. Od 17 czerwca 1938
r. relikwie świętego znajdują się w Warszawie, 50 lat
później złożono je w nowo
wybudowanym sanktuarium
św. Andrzeja Boboli przy ul.
Rakowieckiej. „To co specyficzne dla św. Andrzeja Boboli, to pasja, z jaką oddawał
się ewangelizacji, nie zwa-
żając na trudy jakie musiał
podejmować, aby dotrzeć z
Dobrą Nowiną do człowieka
poszukującego. Będąc wiernym posłannictwu Ewangelii
pragnął, aby dotarła ona do
najdalszych zakątków naszej
Ojczyzny” – napisali biskupi
w liście z okazji ustanowienia św. Andrzeja patronem
Polski. „Również i dziś potrzebujemy takiego świadectwa oddania w szerzeniu
Ewangelii wszędzie tam,
gdzie Pan nas posyła, nieraz
aż po męczeństwo. Może dziś
już nie chodzi o męczeństwo
krwi, ale o wytrwałe świadectwo wierności Ewangelii
w życiu codziennym”.
Opracowano na podst. źródeł:
wieczernik.oaza.pl oraz
mlodziez.przk.pl
23
24
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
WYDARZENIA
Pożegnaliśmy
Doktora Wiesława Korpala
Andrzej Przybyszowski
Przemówienie na pogrzebie Doktora Wiesława Korpala w Sułkowicach
w dniu 29 kwietnia 2014
S
potykamy się tutaj w smutku i skupieniu żegnając Doktora Wiesława
Korpala, który odszedł po długim, prawie stuletnim życiu. Życiu zawodowo
spełnionym, a rodzinnie szczęśliwym.
Smutek nasz łączy się z radością i
dziękczynieniem Bogu, że mogliśmy w
jakiś sposób uczestniczyć i być obecni
w jego życiu.
Dr Wiesław Korpal, urodzony w
Krakowie w 1916 roku pochodził z rodziny o artystycznych korzeniach; jego
dziadek i ojciec byli artystami malarzami. Tradycja ta nadal w tej rodzinie
trwa.
Lata młodości spędził w Krakowie
i tutaj rozpoczął studia na Wydziale
Lekarskim UJ. Działał aktywnie w harcerstwie w stopniu podharcmistrza.
To harcerstwo właśnie, obok domu
rodzinnego ukształtowało jego charakter jako człowieka prawego, o jasnych,
ugruntowanych poglądach, mocno
opartego na wierze i kościele katolickim. Był wysportowany, towarzyski,
bezpośredni w kontaktach, przyjazny
młodym, był duszą towarzystwa – i tak
długo można by wymieniać...
Wybuch wojny wstrząsnął wszystkimi. Wiesław wstępuje do ZWZ, potem do AK. Przez dwa lata studiuje w
Wilnie. Wraca stamtąd do rodzinnego
miasta unikając w ten sposób tragicz-
nego losu swoich profesorów i kolegów pomordowanych przez litewskich
szaulisów i Niemców w Ponarach. W
Krakowie pracuje jako tramwajarz – i
kontynuuje studia. Pomaga uratować
się wielu Żydom.
W 1943 r. żeni się z Marią Bochenkówną z Sułkowic, córką posła na Sejm
II RP. To idealne małżeństwo dopiero
śmierć rozdzieli. Tak niedawno, ledwie
kilka tygodni temu, obchodziliśmy tutaj kolejną, już 71-szą rocznicę ślubu.
Przez chwilę z Nim rozmawiałem. Interesowały Go losy jego kochanej Cracovii...
Udało się przetrwać wojnę. Udało
się ukończyć studia. W 1948 r. Wiesław i Maria przybywają do Jasła,
gdzie pozostaną przez prawie 25 lat.
Był to wówczas akt odwagi. Jasło,
piękne podkarpackie miasto, zostało
doszczętnie i sadystycznie zniszczone
przez niemieckiego okupanta jeszcze
przed przejściem frontu. Zamieszkali
w zabudowaniach klasztornych, obok
wysadzonego w powietrze kościoła
OO. Franciszkanów. W Jaśle Dr Korpal uzyskuje specjalizację z radiologii.
Jest świetnym diagnostą, wychowawcą i przyjacielem młodych lekarzy.
Prowadzi praktykę lekarską, pracuje
w szpitalu i jest kierownikiem Przychodni Przeciwgruźliczej, dyrektorem
Sanatorium Przeciwgruźliczego. Z
końcem lat 60-tych zostaje dyrektorem
Szpitala. W tych trudnych latach po-
wojennych lojalnie i wiernie stał przy
naszym Ojcu, z którym współpracował
w szpitalu, prześladowanym przez ówczesne władze. Jeszcze raz, w imieniu
Rodziny, składam mu za to serdeczne
podziękowanie. Także i za to, że żegnał
na jasielskim cmentarzu oboje naszych
Rodziców.
Rzecz ciekawa, Dr Korpal, spadkobierca swojego Ojca i Dziadka, sam
uprawiał dziedzinę medycyny zaliczaną do diagnostyki obrazowej. I to uprawiał jako artysta! Człowiek o szerokich
zainteresowaniach; wystarczy zobaczyć jego bibliotekę, obrazy; świetny
narciarz i turysta, znał Tatry, Czarnohorę, Gorgany.
Najmocniej trzeba podkreślić jego
patriotyzm – nigdy nie miał trudności
wyboru!
W 1970 r. pp. Korpalowie wyjechali
z Jasła don Sułkowic. Tu doktor podjął
prace w Szpitalu Powiatowym w Myślenicach, Przychodni Radiologicznej,
był przez kilka lat dyrektorem Szpitala. Udzielał się też w pracy Okręgowej
Izby Lekarskiej w Krakowie.
Ich dom w Sułkowicach, stworzony przez kochaną Marysię, córki Olę i
Grażynę, był zawsze otwarty, gościnny,
był azylem dla artystów malarzy i muzyków. Był i jest prawdziwym polskim
domem.
Nie chce się wierzyć, że Jego już
tam nie ma. Patrząc na jego życie można postawić pytanie o receptę na życie
szczęśliwe. Odpowiedzi trzeba szukać u dwu muz: Medycyny i Filozofii.
Pierwsza piękna, mówi rozwlekle i niejasno. Druga, poważna, z pomocą Polihymnii, odpowiada precyzyjnie: Idź za
Janem Sebastianem Bachem. Otwiera
on swoja 45. Kantatę chorałem: „Es is
dir gesagt Mensch was Gut ist” (Powiedziano ci człowiecze co dobrym jest).
Dr Korpal musiał znać te słowa – i
dalsze
Żegnaj Wiesiu!
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
PARAFIA
Serce Jezusa
przez szkiełko widziane (część III)
Ks. Leszek Dyląg
Nasza świątynia zmienia się z miesiąca na miesiąc. Ciągłe ubogacanie
wnętrza współgra z elementami, które od wielu lat cieszą oczy parafian
i gości sułkowickiej fary. Witraże nad prezbiterium, ukazujące
postacie związane z kultem Serca Jezusowego, już dawno zadomowiły
się w naszym kościele. Chociaż czasami wydaje się, że postacie na nich
przedstawione są historycznie odległe od czasów, gdy rozwijał się kult
Serca Jezusowego (XVII-XIX w.), to jednak bardzo dobrze oddają miłość
do Serca Zbawiciela.
K
olejne postacie, które pragnę przybliżyć, znajdują się w niemal na
wprost patrząc na prezbiterium. Św.
Jan Apostoł i św. Tomasz Apostoł sąsiadują z witrażem centralnym przedstawiającym Serce Jezusa. Św. Franciszek z Asyżu przedstawiony został w
oknie znajdującym się na prawo od św.
Tomasza.
Św. Jan to najmłodszy z apostołów, umiłowany uczeń Jezusa, któremu
Zbawiciel powierzył opiekę nad swoją
Matką. Jest to jednocześnie autor najmłodszej Ewangelii. Symbolika witraża odwołuje się do autorstwa czwartej
Ewangelii. Św. Jan został ukazany jako
młodzieniec z księgą i piórem w ręku.
Trochę przeczy to dacie powstania
Ewangelii Janowej, napisanej w latach
90-tych pierwszego wieku, gdy autor
był już starcem. U stóp świętego znajduje się orzeł. Ewangelia według św.
Jana różni się znacznie od pozostałych
trzech Ewangelii, ponieważ ukazuje Jezusa z innej perspektywy. Umiłowany
uczeń Pana nie tylko spisywał dzieje
Chrystusa na ziemi, ale także wzbogacał je doświadczeniem działającego już
kilkadziesiąt lat Kościoła. Niczym orzeł
wzlatuje ponad pozostałych trzech
ewangelistów dostrzegając, że wydarzenia z życia Jezusa mają znaczenie
symboliczne, np. rozmnożenie chleba
nie jest tylko dobrym uczynkiem wobec głodnych, ale także zapowiada Eucharystię.
W Ewangeliach czytamy, że św. Jan
opierał głowę na piersiach Chrystusa,
czyli że był bliski Jego Sercu. Św. Jan
pierwszy zrozumiał tajemnicę Serca Pana Jezusa i z tego źródła czerpał
głęboką wiedzę o Bóstwie Chrystusa. Nigdy nie zapomniał dnia, w którym poszedł za Jezusem. Było to nad
brzegiem Jordanu. Zapamiętał nawet
godzinę: „było to około dziesiątej” (J
1,39). Według naszej rachuby czasu –
o czwartej po południu. Przez trzy lata
wędrówki z Mistrzem lepiej zrozumiał
Pana niż pozostali apostołowie. Nic
więc dziwnego, że razem z Piotrem i
Jakubem Jan został wyróżniony przez
Chrystusa i należał do trzech Jego zaufanych uczniów. Byli oni świadkami
szczególnego wywyższenia Zbawiciela na Górze Tabor i Jego najgłębszego
poniżenia w Getsemani. Spośród przestraszonych apostołów Jan odnalazł się
pierwszy i on jeden poszedł za umiłowanym Mistrzem aż pod krzyż. Nie
zważał przy tym na groźby Żydów, na
przerażający widok cierpiącego Zbawiciela na krzyżu. Nie mógł Go opuścić.
Ten ostatni czyn miłości jest wspaniałym świadectwem jego wierności Sercu
Jezusowemu.
Straż Honorowa Najświętszego Serca
Pana Jezusa czci św. Jana Ewangelistę
jako swojego szczególnego patrona.
Był bowiem zawsze blisko Serca Bożego. Czuwał przy Sercu Pana Jezusa przy
Ostatniej Wieczerzy i pod krzyżem
na Kalwarii, gdy Serce Boże zostało
otwarte włócznią żołnierza jako krynica zbawienia dla wszystkich. Podkreśla
się również, że najważniejsze objawienia Serca Jezusowego św. Gertrudzie i
św. Małgorzacie Marii Alacoque miały miejsce właśnie w święto św. Jana
Apostoła i Ewangelisty.
Św. Tomasz, zwany także Didymos (tzn. bliźniak), należał do ścisłego
grona dwunastu apostołów. W ikonografii przedstawiany jest w tunice,
jego atrybutami są kątownica, kielich,
księga, miecz, serce, włócznia, zwój.
Na naszym witrażu przedstawiony jest
tylko jeden atrybut – serce. Jest postacią symboliczną. Pragnie dążyć do
prawdy, ale jednocześnie przeszkadza
mu w tym brak wiary, chęć doświadczenia wszystkiego empirycznie.
Chociaż Tomasz oświadczył, że jest gotów ponieść śmierć z Panem Jezusem,
pojmanie i ukrzyżowanie Mistrza tak
25
26
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
PARAFIA
trudnych momentach prosić o wstawiennictwo św. Tomasza.
go zmieszało, zniechęciło i przeraziło, że
nie chciał uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. Dlatego oświadczył: „Dopóki
oglądać nie będę blizn na rękach Jego,
nie dotknę ich palcami i nie włożę ręki
w ranę boku Jego, nie uwierzę”. W tydzień potem Pan Jezus spełnił życzenie
Tomasza i rzekł do niego w obecności
innych apostołów: „Włóż rękę w rany
Moje, oglądaj ręce Moje i włóż rękę w
bok Mój, a nie bądź niewiernym, ale
wiernym”. I uwierzył Tomasz, znikły
jego powątpiewania wobec rzeczywistości, promień łaski przeniknął na
wskroś jego duszę, zaczem zawołał z
pokorą, wiarą i miłością: „Pan i Bóg
mój!”. To wydarzenie można odczytać
jako dotknięcie Serca Jezusa. Należy
zaznaczyć, że powątpiewanie Tomasza nie jest związane z chęcią podważenia prawdy o Zmartwychwstaniu
Chrystusa, lecz z koniecznością wykluczenia wszelkich błędów czy złudzeń,
jakie mogły wkraść się w umysły pozostałych Apostołów.
Św. Tomasz zwątpił i został za to przez
Pana Jezusa łagodnie złajany. Trzeba
jednak odróżnić uporczywe negowanie
prawd podawanych przez Kościół od
wątpliwości pochodzących ze słabości
ludzkiej natury i pracy kusiciela. Kto
bowiem z umysłu i dobrowolnie wątpi, czy prawda przez Boga objawiona,
a przez Kościół do wierzenia podana
zasługuje na wiarę, ten przypuszcza, że
Bóg i Kościół może się mylić. W takim
wypadku byłby to grzech ciężki. Od
takich powątpiewań należy odróżnić
wątpliwości mimowolne, które mogą
się zdarzyć nawet najpobożniejszym.
Takie wątpliwości uważać należy za
pokusy i nagabywania szatańskie. Jeśli
nas dręczą bez winy i przeciw woli naszej, to nie powinniśmy się nimi przejmować, gdyż ustąpią wobec gorącej
modlitwy i szczerego aktu wiary. Możemy, a nawet powinniśmy w takich
Ostatnim opisanym w tej części
„świętym w oknie” jest św. Franciszek
z Asyżu. Można by zapytać: Cóż może
mieć wspólnego z Sercem Jezusa postać
żyjąca na przełomie XII i XIII wieku?
Umbria leży w środkowych Włoszech.
Na zboczach wielu wzgórz niczym jaskółcze gniazda usadowiło się wiele
pięknych miasteczek. Wśród nich jednym z najbardziej malowniczych jest
Asyż, miasto, gdzie w roku 1182 przyszedł na świat Jan Bernardone. Jego
ojciec był szanowanym kupcem i miał
nadzieję, że syn pójdzie w jego ślady.
Myśląc, że przyniesie to szczęście w interesach, po powrocie z Francji, nazwał
go Franciszkiem. Młody Franciszek
chciał wieść życie rycerza. W 1202 r.
20-letni Franciszek udał się do Perugii, aby tam walczyć z wrogami Asyżu.
W wyniku zdrady trafił do więzienia,
gdzie w lochu spędził rok. Ten fakt musiał zapoczątkować proces długiego,
powolnego nawrócenia, które pochłonęło wiele lat i spowodowało, że Franciszek dokonał wyjątkowo radykalnego wyboru i postanowił naśladować
Pana Jezusa Chrystusa. Kiedy modlił
się przed krucyfiksem w kościółku św.
Damiana poza murami Asyżu, usłyszał głos Chrystusa ukrzyżowanego:
„Franciszku, idź i napraw mój Kościół,
który ulega ruinie”. Zobaczył wtedy, że
kościółek, w którym się modlił, wymaga remontu. Wrócił do domu, zabrał ze
sklepu ojca cenne sukna i je sprzedał.
Rozgniewany ojciec powołał go przed
sąd biskupa i zażądał zwrotu pieniędzy.
Wówczas Franciszek oddał ojcu nie tylko pieniądze, ale także i szaty, mówiąc,
że od tej pory tylko Bóg będzie dla niego Ojcem. Przywdział szatę pokutną w
formie krzyża, przepasał się sznurem i
zaczął prowadzić życie pokutne, utrzymując się jedynie z jałmużny. Wkrótce
inni młodzieńcy pociągnięci wielkimi
ideałami zaczęli się wokół niego gromadzić.
Wiosną 1209 roku Franciszek poprosił w Rzymie o zatwierdzenie napisanej przez siebie reguły. Papież Innocenty III, zgodnie z wcześniejszymi
ustaleniami miał odmówić i wręczyć
Franciszkowi napomnienie, ale jak mówią podania, pod wpływem snu z poprzedniej nocy postanowił zatwierdzić
regułę. W śnie tym papież Innocenty
widział walące się mury bazyliki lateraneńskiej i obszarpanego młodzieńca,
który w jego oczach urósł do olbrzyma
i ocalił Lateran. We Franciszku Innocenty rozpoznał młodzieńca ze swego
snu i zatwierdził franciszkański sposób
życia, polecając braciom mniejszym
głoszenie nawrócenia i pokuty.
Swoim sposobem życia św. Franciszek głosił prostotę życia i miłość do
wszystkich stworzeń i dlatego m.in.
ekolodzy obrali go za patrona. Na obrazach, podobnie jak na naszym witrażu, przedstawiony jest w habicie
w towarzystwie ptaków. Ktoś może
powiedzieć: „Gdzie tu związek z Sercem Jezusa?” Św. Franciszek może nie
wskazuje bezpośrednio na Serce Zbawiciela, nie nawołuje do jakiś specjalnych nabożeństw, ale swoją postawą
ukazuje nam to, co powinniśmy odczytać w Bożym Sercu. Miłość do wszystkich stworzeń, prostota życia, uważne
wsłuchiwanie się w głos Boga i pełnienie Jego woli – oto cechy, jakie winny
charakteryzować czciciela Chrystusowego Serca, oto cechy, jakich uczy nas
św. Franciszek.
Pozostały jeszcze trzy witraże,
przedstawiające trzy wielkie postacie,
które mocno zapisały się w historii kultu Serca Jezusowego. O nich można będzie przeczytać już w kolejnym numerze naszego pisma. Tymczasem modląc
się do Najświętszego Serca Zbawiciela
wspomnijmy na tych, którzy przetarli
nam szlaki, a których już dobrze znamy.
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
LITURGIA
Zrozumieć liturgię
Damian Jędrzejowski
W poprzednich artykułach pisałem na temat istoty liturgii, roli, jaką
powinna odgrywać w życiu człowieka.
Jednak nie można na tym poprzestać,
lecz spróbować pokusić się o przedstawienie wymiaru ludzkiego. Liturgia jest kultem Istoty Boskiej ze strony ludzi. Widzimy więc, że liturgia
nie może istnieć (w takiej formie, jaką
przedstawiałem), jeśli nie istnieje Bóg,
oraz jeśli nie ma ludzi, którzy głęboko
w Niego wierzą i chcą oddawać Mu
cześć. Pierwszy warunek gwarantuje
nam nasza wiara. Drugi zależy wyłącznie od nas. Człowiek po to ma wolną
wolę, by móc wybrać, jakiemu panu
służyć. Jednak w natłoku obowiązków,
z braku czasu albo ogranicza częstotliwość spotkań na Łamaniu Chleba, albo
popada w rutynę, kompletnie nie zastanawiając się nad tym, co tam robi.
Oczywiście to nie są jedyna dwa wyjścia. I po to właśnie ten artykuł.
TOŻSAMOŚĆ W LITURGII
Każdy z nas jest częścią społeczeństwa – czy tego chce, czy nie. Często
wmawia się nam, że razem tworzymy
wielką, szarą masę. Posiadamy dowody tożsamości, za pomocą PESEL
jesteśmy ponumerowani. W różnych
środowiskach, w szczególności w Internecie, czujemy się kompletnie anonimowi, obcy i nieistotni dla innych.
Czy i tak jest przed Bożym obliczem?
Oczywiście że nie! Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju wyjątkowy dla
Boga. On patrzy na każdego i każdą z
nas z wielką Miłością. Wobec tego, czy
uczestnicząc w liturgii mam prawo do
lekceważenia Miłości, jaką otrzymuję?
Mam. I niejednokrotnie to właśnie czynię. Czy widząc zachowanie ludu Bożego w świątyni, mogę stwierdzić, że
inni odpowiadają / śpiewają / skłaniają
się / żegnają, więc ja nie muszę? Mogę.
Pytanie czy warto.
Kim wobec tego jestem? Jakim
wobec tego powinienem być? Jestem
Dzieckiem Bożym i moje zachowanie
ma być godne Dziecka Bożego. Jednocześnie tworzymy wspólnotę. Liturgia bez wspólnoty nie jest liturgią.
Powinniśmy więc mówić jednym głosem. Powiążmy teraz oba fakty: bycia
Dzieckiem Boga i członkiem wspólnoty Kościoła.
Zostaliśmy przez Boga stworzeni i
do Niego należymy (oczywiście możemy się tego wypierać – wolna wola). W
Jego oczach jesteśmy wyjątkowi. Dla
Boga nie ma więc większej różnicy, czy
błaga Go mężczyzna czy kobieta. Nie
płeć stanowi o jego wyjątkowości, w
oczach Bożych oczywiście. Kim wobec tego jestem stając przed Panem?
Dzieckiem Jego, stworzeniem, człowiekiem. Jest bezsprzecznym faktem, że
człowiekiem nazwać się może tak kobieta jak i mężczyzna. Ponieważ w liturgii tworzymy wspólnotę, dla której
tak ważna jest jedność, wyrażamy się
jako ja, człowiek. W praktyce – na wezwanie Kapłana: „Oto Baranek Boży...”
odpowiadamy: „Panie, nie jestem godzien...”, co ma znaczyć: „Panie, ja,
człowiek nie jestem godzien....”, a nie
„Panie, ja kobieta, nie jestem godna...”.
Nie ma potrzeby przed obliczem Najwyższego manifestować swoich różnic
– ma nam zależeć na tworzeniu jednej
wspólnoty. Stąd też używamy rodzaju
męskiego. I nie jest to żadna ujma dla
kobiet. Więc: „godzien” a nie „godna”.
Podobnie jest z pierwszym aktem pokutnym, gdy mówimy: „Spowiadam się
Bogu Wszechmogącemu, i wam bracia
i siostry, że bardzo zgrzeszyłem...”, a
nie „zgrzeszyłam”.
EKSPRESJA UCZUĆ
Kolejną kwestią, którą w tym artykule tylko rozpocznę, jest naturalny aspekt człowieczeństwa, z którym
nierozerwalnie związana jest liturgia
– uczucia. Naturalnym dla nas jest, że
rozmawiając, dyskutując, sprzeczając
się, wyrażamy się nie tylko poprzez
słowa, ale również gesty. Dlaczego
więc rozmowa z Bogiem, najistotniejszą postacią naszego życia, nie budzi w
nas uczuć powodujących gestykulację?
Naturalnie mistycy, święci pokazywali,
jak istotna jest w ich życiu liturgia poprzez czynne i aktywne w niej uczestnictwo. Możemy się od nich uczyć.
Ale aby w kościele nie powstał nagle
chaos, tradycja i dokumenty liturgiczne proponują nam taki sposób wyrażania swoich uczuć, aby nadal stanowić
jedność. W liturgii Eucharystycznej
występuje wiele gestów i postaw, które
oprócz praktycznego, mają i symboliczne znaczenie. Są to m.in.: pokłony,
skłony, znak krzyża, przyklęknięcia,
złożenie rąk, stanie, siedzenie, klęczenie oraz bardziej egzotyczne jak leżenie krzyżem.
ZNAK KRZYŻA
„W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”. Jak często zastanawiamy
się, co to wszystko ma znaczyć i po
co to robimy? Tymczasem znak krzyża jest jedną z pierwszych, a zarazem
najpiękniejszych modlitw, których
uczymy się w ciągu naszego chrześcijańskiego życia. Postaram się krótko
przedstawić „instrukcję obsługi” znaku
krzyża podczas modlitwy, „dzieląc” ją
na dwie części: słowa i gesty.
SŁOWA
Chyba nie ma chrześcijanina, który
by nie znał słów tej modlitwy. Zazwyczaj bez chwili namysłu wypowiadamy
formułkę trynitarną: „W Imię Ojca i
Syna i Ducha Świętego”. Większość ludzi zresztą trafnie potrafi stwierdzić, że
tym samym potwierdzamy naszą wiarę
jako chrześcijan, a więc tych, którzy
z łaskawości Boga poznali, że nie jest
On wielkim i odległym samotnikiem,
ale Kimś, kto żyje i kocha, kto jest nie
tyle Osobą, ale Relacją Osób. Przed
tym jednak, przed wskazaniem i nazwaniem owych trzech Osób Boskich
wypowiadam jeszcze jedno słowo, bardzo ważne dla tej modlitwy: „Imię”. Nie
jest tu ono wcale pozbawione znaczenia. Czym jest Imię w Piśmie Świętym
i w kulturze biblijnej, wiemy raczej
dobrze: ukazuje posłannictwo osoby,
jej misję, to, co w niej najważniejsze.
27
28
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
LITURGIA
To fakt. Ale co z imieniem Boga?
Otwórzmy Stary Testament,
a konkretniej Księgę Wyjścia.
Spójrzmy na werset 3, 14: „Bóg
odrzekł: Jestem Tym, kim jestem.
Tak masz powiedzieć Izraelitom:
Jestem posyła mnie do was”. I dalej: „To jest moje imię i takim ma
pozostać w pamięci wszystkich
pokoleń” (3, 15). Wypowiadając
formułę trynitarną przy znaku
krzyża przypominamy sobie o
tym, że Bóg jest, że zawsze jesteśmy w Jego obecności, że w Nim
żyjemy, poruszamy się i jesteśmy
(Dz 17, 28). A w jakim Bogu jestem? W tym, który jest Relacją,
doskonałą wymianą miłości i
życia.
Przykazania kościelne
Zbigniew Łapa, ks. Leszek Dyląg
Jeszcze kilka lat temu dowiedzieliśmy się, że pojawiły się nowe
przykazania kościelne, (a może wielu z nas w ogóle o tym fakcie
nic nie wiedziało), a oto po raz kolejny nastąpiła ich zmiana.
•
•
•
•
•
GESTY
Mało tego, wcale nie jestem
gdzieś na marginesie Boga, w
Jego kącie. Przypatrzmy się gestom, które towarzyszą wypowiadanym słowom. Czy zastanawiałem się kreśląc na swym ciele
znak krzyża, co jest w centrum?
Serce, centrum – tam jest moje
miejsce, w samym środku miłości Boga, i to wcale nie jest brak
skromności... A co z tym ruchem
ręki? Na myśl przychodzi mi
werset Psalmu 103: „Jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest Jego łaskawość
dla tych, którzy się Go boja, jak
jest odległy wschód od zachodu,
tak daleko odsuwa od nas nasze
występki” (Ps 103, 11n). I chyba
te myśli powinny towarzyszyć
przy wykonywaniu znaku krzyża: ogrom Bożej miłości i łaskawości dla mnie, wyrażający się
szczególnie w odpuszczeniu moich grzechów.
AMEN
Potwierdza to wszystko krótkie słówko „amen”. „Amen” –
zgadzam się, wierzę Bogu, wierzę właśnie takiemu Bogu, który
nie chce mojej samotności, ale
kocha mnie i chce ukryć w Sobie
w trudnych chwilach. Właśnie
takie „amen” może zakończyć
jedną z najkrótszych i piękniejszych modlitw albo stać się początkiem dłuższego spotkania z
Bogiem i Jego słowem kierowanym do mnie.
•
K
onferencja Episkopatu Polski w dniu 13
marca 2014 r. przyjęła nowelizację IV
przykazania kościelnego dotyczącego postu i
wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych.
Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ przykazania kościelne nie są z ustanowienia Bożego, ale Kościoła, co oznacza, że można je
zmieniać i dostosowywać do współczesnych
nam czasów. Zostały ustanowione po to, aby
pomóc ludziom zbliżać się do Boga; osiągnąć
życie wieczne. Aktualna treść przykazań kościelnych brzmi następująco:
1.
1 stycznia, Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi,
6 stycznia, Uroczystość Objawienia
Pańskiego (tzw. Trzech Króli),
czwartek po Uroczystości Trójcy Świętej, Uroczystość Najświętszego Ciała
i Krwi Chrystusa (tzw. Boże Ciało),
15 sierpnia, Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
(Matki Bożej Zielnej),
1 listopada, Uroczystość Wszystkich
Świętych,
25 grudnia, Uroczystość Narodzenia
Pańskiego (Boże Narodzenie).
W niedziele oraz inne dni świąteczne nakazane wierni są zobowiązani
uczestniczyć we Mszy świętej oraz powstrzymywać się od wykonywania prac
niekoniecznych, czyli tych prac i zajęć,
które utrudniają oddawanie Bogu czci,
przeżywanie radości właściwej dniowi
świątecznemu, korzystanie z należytego
odpoczynku duchowego i fizycznego.
Nakaz uczestniczenia we Mszy świętej spełnia zatem ten, kto bierze w niej
udział, gdziekolwiek jest odprawiana w
obrządku katolickim (nie tylko rzymskim), bądź w sam dzień świąteczny,
bądź też wieczorem dnia poprzedzającego. Jeżeli ktoś nie może uczestniczyć
w Mszy świętej z innych przyczyn, powinien poświęcić odpowiedni czas na
modlitwę w rodzinie lub grupach rodzinnych. Podana interpretacja wynika
z kan. 1248 § 1 oraz kan. 1248 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Pamiętajmy
jednak, że świadome i dobrowolne nie
uczestniczenie we Mszy świętej w dni
nakazane jest grzechem ciężkim.
W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymać się
od prac niekoniecznych.
2. Przynajmniej raz w roku przystąpić do
Sakramentu Pokuty.
3. Przynajmniej raz w roku, w okresie
wielkanocnym, przyjąć Komunię świętą.
4. Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a
w czasie Wielkiego Postu powstrzymyDrugie przykazanie zachęca nas do
wać się od udziału w zabawach.
korzystania
z sakramentu pokuty i po5. Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła.
jednania. Spowiedź przynajmniej raz
w roku ma nam pomóc we właściwym
O co tak naprawdę w nich chodzi? Wraz formowaniu sumienia. „Raz w roku” to
z pojawieniem się nowych przykazań nale- nakaz, którego złamanie skutkuje grzeżałoby podać ich znaczenie. Przyjrzymy się chem ciężkim. Powinniśmy jednak spozatem bliżej wykładni pierwszego, trzeciego wiadać się częściej aby utrzymać nasze
sumienie we właściwej „kondycji”. Do
i czwartego przykazania kościelnego.
Pierwsze przykazanie kościelne brzmi: spowiedzi przystępujemy wówczas gdy
„W niedziele i święta nakazane uczestni- popełnimy grzech ciężki (czyli świadoczyć we Mszy świętej i powstrzymać się od me i dobrowolne złamanie przykazania
prac niekoniecznych”. Na terytorium Polski Bożego czy kościelnego w sprawie ważnej).
świętami nakazanymi poza niedzielami są:
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
Trzecie przykazanie kościelne:
„Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię
świętą.” Okres Wielkanocy jak wiemy, obejmuje czas od Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego do Niedzieli
Zesłania Ducha Świętego. Biskupi Polscy ustalili jednak, że okres, w którym
obowiązuje czas Komunii wielkanocnej, obejmować będzie okres od Środy
Popielcowej do Niedzieli Trójcy Świętej. Pamiętajmy jednak, że „obowiązek”
przyjęcia Komunii świętej w okresie
wielkanocnym nie zwalnia nas z przyjmowania Komunii w innych okresach
roku liturgicznego, a wręcz nas zachęca do jak częstszego jej przyjmowania.
Czwarte przykazanie kościelne: „Zachowywać nakazane posty i
wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu
powstrzymywać się od udziału w zabawach”. Pierwsza część przykazania
dotyczy praktyki postnej, która została
omówiona w poprzednim numerze, zatem nie będziemy jej po raz drugi tłumaczyć, a zatrzymamy się na drugiej
części tego nowego przykazania. Zgodnie w kanonem 1250 Kodeksu Prawa
Kanonicznego, w Kościele powszechnym dniami i okresami pokutnymi
są poszczególne piątki całego roku i
czas wielkiego postu. Co oznacza zatem zmiana IV przykazania kościelnego w praktyce? Jak wynika z nowego
brzmienia przykazania, okres formalnego zakazu zabaw został ograniczony do Wielkiego Postu. Nie zmienia
to jednak w niczym dotychczasowego
charakteru każdego piątku jako dnia
pokutnego, w którym katolicy powinni
„modlić się, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty
umartwienia siebie przez wierniejsze
wypełnianie własnych obowiązków,
zwłaszcza zaś zachowywać wstrzemięźliwość”. Wyjątkiem są jedynie
przypadające wtedy uroczystości. Jeśli
zatem w piątek katolik chciałby odstąpić ze słusznej przyczyny od pokutnego przeżywania tego dnia, winien uzyskać odpowiednią dyspensę.
Podsumowując należy przypomnieć, że ograniczenie zabaw do czasu
Wielkiego Postu nie zwalnia nas z zachowania w każdy piątek roku praktyki pokutnej. Mówiąc wprost, jeśli ktoś
zorganizuje zabawę w piątek to nie
oznacza, że może jeść na niej pokarmy
mięsne. Dla człowieka wierzącego charakter dnia pokutnego się nie zmienia.
LITURGIA
Biskupi nie nakazują ludziom wiary
bawić się w piątki, natomiast tym, którzy nie mają motywacji nadprzyrodzonej, aby powstrzymywać się od udziału
w zabawach - w trosce o sumienie pozwalają na to, zdając sobie sprawę z
coraz częstszej praktyki organizowania
zabaw w piątki.
Czy zatem piątek pozostanie w naszych sercach dniem Męki i Śmierci
Chrystusa poprzez wewnętrzne umartwienie i wstrzymanie się od zabaw,
zależy teraz od nas i naszego podejścia
do wiary.
Piąte przykazanie kościelne wcale
nie sprowadza się do rzucania pieniędzy na tacę. To coś znacznie więcej.
Troska, o której mowa w piątym przykazaniu kościelnym, należy do zobowiązań moralnych płynących z faktu
przyjęcia sakramentu chrztu świętego.
Wprowadza on człowieka we wspólnotę Kościoła, zobowiązuje do czynnego
udziału w życiu Kościoła. Wyjaśnienie zasadności piątego przykazania
kościelnego znajdujemy w Kodeksie
Prawa Kanonicznego (kan. 222). Nakazuje on wiernym dbać o zabezpieczenie kultu w ich wspólnocie parafialnej
(Msza Święta, sakramenty, uroczystości odpustowe), prowadzenie działalności charytatywnej, wychowawczej,
misyjnej oraz godziwego utrzymania
duszpasterzy.
Przykazania kościelne są prawem
ludzkim, dlatego można je zmieniać
i dostosowywać do danej epoki. Po
wprowadzeniu „nowych” przykazań
kościelnych niektórzy uważali, że Kościół zaczyna wyciągać ręce po pieniądze w zbyt bezpośredni sposób, stawiając niejako „nakaz płacenia”. Natomiast
to przykazanie nie jest niczym nowym.
W modlitewnikach wileńskich przełomu XIX i XX w. było ono znane w
następującym sformułowaniu: „Dziesięciny kościelne wiernie pasterzom
swoim oddawać”.
Nasza troska o Kościół nie może
ograniczać się do sfery finansowej. Wyrażamy ją poprzez dbanie o czystość w
świątyni, świeże kwiaty, pomoc członkom naszej wspólnoty, którzy z jakiś
przyczyn znaleźli się w trudnej sytuacji. Możemy ofiarować naszą pracę,
modlitwę, dobre słowo.
Źródła:
Uchwała Konferencji Episkopatu
Polski, Kodeks Prawa Kanonicznego
Chwała Ojcu...
Stefan Bochenek
CHWAŁA OJCU I SYNOWI I
DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK
BYŁA NA POCZĄTKU…
Formuła „Chwała Ojcu...” była spełnia warunki poprawności językowej.
Jest tu zachowany związek zgody między „chwała” (rzeczownik lp. r.ż.) i była
(czasownik w lp. r.ż.). Zatem: „Chwała
Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu,
jak była na początku...”.
NIECH PAN PRZYJMIE OFIARĘ
Z RĄK TWOICH…
Kapłan wypowiada słowa „moją
i waszą ofiarę”. Na to lud odpowiada:
„Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk twoich...”. Jest tutaj mowa o jednej ofierze,
czyli odniesienie się do tej jednej jedynej ofiary Jezusa Chrystusa. Bez względu, ilu kapłanów jest koncelebransami,
zawsze mówimy „twoich”. Konferencja
Episkopatu Polski nie wyraziła zgody
na zmianę: „Nie wolno zmieniać [m.in.]
zachęty: Módlcie się, aby moją i waszą
Ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący (Konferencja Episkopatu Polski,
Przepisy wykonawcze do instrukcji
„Inaestimabile Donum” z 3 kwietnia
1980 r.).
PANIE, NIE JESTEM
GODZIEN
Po „Baranku Boży” klękamy na
dwa kolana i mówimy: „Panie, nie jestem godzien...”. Kobiety nie mówią
Panie „Panie, nie jestem godna...”. Ona
wypowiada się, nie jako kobieta, lecz
jako człowiek. Mówi więc „godzien”.
Podobno słyszano w naszym kościele:
„Panie, nie jestem głodna...”.
29
30
Od Serca | Numer 2 / rok 2014
OD SERCA DZIECIOM / Z KANCELARII
Jezus
błogosławi dzieci
Marysia Ziembla
Pozwólcie dzieciom przychodzić
do Mnie, nie przeszkadzajcie im;
do takich bowiem należy królestwo Boże. [Mk10, 14]
Powyższy tekst pokazuje, jak
ważny dla Pana Jezusa jest kontakt
z dziećmi. Ten fragment z ewangelii
św. Marka stał się także inspiracją dla
„Bożych Nutek”, aby podczas „wpółdodwunastek” żywo włączać najmłodszych do radosnego uwielbienia
Pana Boga.
Wspólne śpiewanie ma pomóc
dzieciom przychodzić do Jezusa i
uczyć takiego rodzaju modlitwy.
Śpiew bowiem, połączony z ekspresją dzieci, to idealna forma dziękczynienia Panu Jezusowi, za Jego
obecność w czasie Eucharystii. Ma to
także je zachęcać aby nie hamowały
swych emocji, ale tak jak im dyktują
serca – bezpośrednio wyrażały swą
dziecięcą radość, która skutecznie zarazi także dorosłych, uczestniczących
w Nabożeństwie.
udział w kilku koncertach charytatywnych. Jest świetną propozycją
spędzania wolnego czasu dla dzieci,
które lubią śpiewać.
Poprzez integrację z grupą rówieśników, śpiew, a także otwartość na
potrzeby innych, rozwija wyobraźnię
i empatię u dziecka.
„Boże Nutki” wciąż czekają na
nowe dzieci. Wszystkie, które chciałyby się włączyć do zespołu zapraszamy na sobotnie próby, o godzinie
10:30, na plebanię.
„Boże Nutki”, to dziecięcy zespół,
który został założony przez Monikę
Król. Początkowo grupa liczyła kilka
osób. Jednak przy zaangażowaniu jej
członków, rozrosła się, i liczy obecnie
ponad 20 osób.
Zespół uświetnia niedzielne Msze
św. dla dzieci o godzinie 11.30. Brał
W ŚWIĘTY ZWIĄZEK MAŁŻEŃSKI
WSTĄPILI
17 V 2014 r.
Marcin Wojciech Zawada
Małgorzata Rozum
Małżeństwo pobłogosławił ks. J. Hałat
SAKRAMENT CHRZTU PRZYJĘLI
5 IV 2014 r.
Jagoda Gabriela Witkowska
Marcelina Maria Olesek
Sakramentu udzielił
ks. E. Antolak
21 IV 2014 r.
Julian Jan Chodnik
Emil Adam Światłoń
Sakramentu udzielił
ks. E. Antolak
3 V 2014 r.
Emilia Aleksandra Biela
Dagmara Maria Marek
Sakramentu udzielił
ks. L. Dyląg
ODESZLI DO PANA
W MARCU:
+ Janina Kowalczyk, l. 60
+ Wiesław Korpal. l. 98
+ Janusz Strugalski, l. 62
+ Tadeusz Piechota, l. 58
+ Józef Marek, l. 62
W KWIETNIU:
+ Stanisław Pałka, l. 62
+ Jan Twardosz, l. 78
+ Marian Łaski, l. 69
+ Sławomir Piechota, l. 30
+ Aniela Kuchta, l. 106
W MAJU:
+ Maria Śliwa, l. 70
Wieczne odpoczywanie racz im dać
Panie…
Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sułkowicach | Nr 2 (39), rok 2014
Redaguje zespół: Ks. Leszek Dyląg - redaktor naczelny.
Adres: ul. Tysiąclecia 1A, 32-440 Sułkowice tel. 12 273 25 46, e-mail: [email protected]
Czasopismo istnieje dzięki ludziom, którzy finansowo wspierają tę formę duszpasterstwa.
Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania nadesłanych tekstów oraz zmiany tytułów.
Skład i druk: Amadeusz Studio
ŚWIĘCENIE POKARMÓW ORAZ CZUWANIE PRZY GROBIE
LITURGIA WIGILI PASCHALNEJ ORAZ PROCESJA REZUREKCYJNA
DROGA KRZYŻOWA STOWARZYSZENIA „KOLONIA”
PIELGRZYMKA DO CENTRUM JP II
POGRZEB ŚP. DRA WIESŁAWA KORPALA
70. ROCZNICA KWIETNIA 1944
96. ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI
ROCZNICA I KOMUNII ŚW.
ŚWIĘTO STRAŻAKÓW