Przemiana w szyszkę
Transkrypt
Przemiana w szyszkę
Przemiana w szyszkę Autor: Krzysiek Stefanowicz 5A Pewnego dnia, kiedy biegałem sobie po lesie, zauwaŜyłem kamienną grotę. Pomyślałem, Ŝe zajrzę do niej. Przyznam, Ŝe byłem trochę przestraszony. Podrapałem się nerwowo w swoje rude futerko i wychyliłem swoją małą głowę zza kamiennej ściany. Zobaczyłem tam rzecz nieprawdopodobną. Stara kobieta siedziała przy ognisku i ogrzewała dłonie. Pojedyncze płomienie lizały jej ręce. Nie wyglądało, Ŝeby ją to parzyło. Nagle zaczęła coś mamrotać pod nosem. Niespodziewanie usłyszałem przeraźliwy chichot, który urwał się po kilku sekundach. Podszedłem bliŜej i wskoczyłem na drzewo, by mieć lepszy widok. Jednak spadłem na ziemię. Nie rozumiem, przecieŜ mocno trzymałem się gałęzi. Próbowałem wstać, ale nie byłem w stanie. Ogarnął mnie ogromny lęk. Poczułem silne mrowienie w łapkach, a później moje ciało całkowicie znieruchomiało. Natychmiast zorientowałem się, Ŝe jestem zwyczajną szyszką. Czułem się taki bezradny! Całe Ŝycie latałem tu i tam po lesie, a teraz nie mogę nawet łapką ruszyć. Zero biegania, zero wysiłku fizycznego to dla nas - wiewiórek tortury. Ponownie spróbowałem się ruszyć. O dziwo, udało mi się. Ile sił w łapkach popędziłem na drzewo, ale znowu z niego spadłem. Spadając zauwaŜyłem człowieka – dziewczynkę, która prawdopodobnie była sprawczynią moich przemian. I tak jeszcze raz stałem się szyszką. Coś okropnego!!! JuŜ nigdy więcej nie podejdę do Ŝadnej kamiennej groty! Jeśli w kaŜdej jaskini tak robią, to ja dziękuję! Nagle zobaczyłem, Ŝe starsza kobieta wstała od ognia i podeszła do dziewczynki coś jej tłumacząc. Dziewczynka spojrzała na mnie, a ja po raz kolejny przemieniłem się w moją prawdziwą postać, czyli w wiewiórkę. Wyczerpany, ostatkiem sił podjąłem próbę ucieczki. Udało mi się. Posłuchajcie mnie. Zawsze chciałem doświadczyć bycia kimś innym np. drzewem, niedźwiedziem, czy chociaŜby szyszką. Teraz juŜ zapomnę o tych marzeniach, raz na zawsze. Bycie wiewiórką - to najfajniejsza rzecz na świecie.