-Tak! Może cię szukać, ale nie martw się, mamy przebranie

Transkrypt

-Tak! Może cię szukać, ale nie martw się, mamy przebranie
-Tak! Może cię szukać, ale nie martw się, mamy przebranie- kontynuowała.
-Hej, zaraz, ale gdzie ty planujesz ją umyć, co?- Philosophia szturchnęła Vivianne.
-Cóż. Nie myślcie, że znajomości mam
tylko tu. Na sąsiedniej ulicy mieszka
staruszka, która przenocowała mnie,
gdy przyjechałam tu parę lat temu.
Odwiedzam ją co kilka tygodni, lubi
mnie. Myślę, że wyświadczy nam
małą przysługę.
Miała
rację.
Mieszkanie
staruszki nie było duże, za to ciepłe
i przytulne. Kiedy zobaczyła June,
załamała ręce, bez słowa wpakowała
ją do balii z ciepłą wodą i posadziła
przy piecu. Wyszorowała ją porządnie
i uczesała.
-Annie, powiedz mi, co się do diaska
stało? Wyjeżdżasz? Och, to pewnie
twoja siostra. Issie? A te dwie
panienki?
Nieważne,
nieważne,
powiedz od początku...
Dziewczyna wytłumaczyła staruszce, co zaszło. Zapoznana z historią, pomogła Isaurze
pofarbować włosy i ucharakteryzowała dziewczynki tak, że mimo skąpych środków trudno
było je poznać.
-Niech Ci Bóg błogosławi, Annie. Wyślij mi wasz nowy adres, a będę do ciebie pisać. Moje
wnuki są dorosłe i o mnie nie dbają, więc chociaż ty pamiętaj o mnie czasem- powiedziała na
pożegnanie.
Dalsza podróż była w zasadzie łatwa. Na stacji pod Londynem nikt ich nie poznał,
a mały powozik Pascalsów czekał. Domek wyglądał prześlicznie, a dziewczęta szybko się
w nim zadomowiły. Willy i Amanda byli wniebowzięci z powodu powrotu przyjaciółek.
A rodzice? Rodzice też niedługo dowiedzieli się o powrocie córek, ale nie złościli się
i pozwolili im zamieszkać w lasku. I jak to powinny kończyć się historie: wszyscy żyli długo
i szczęśliwie.
KONIEC
Małgi Kowalska 6b

Podobne dokumenty